Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Co dalej robić? Ma to sens?
agnis2908 - 2009-01-04 14:40 Co dalej robić? Ma to sens? Witam, chciałam podzielić się z Wami swoim problemem. Szukam rady, bo... nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, czy z Tż. Wiem, że są tutaj osoby, które potrafią pomóc, dlatego też zdecydowałam się napisać. Jeżeli ktoś ma zamiar mnie obrażać i najeżdżać, to podziękuję za taką pomoc. Więc, Jesteśmy razem ponad 2 lata, rówieśnicy- lat 17. Dzieli nas odległość....6 (?)km, więc niedużo. Do szkół oboje dojeżdżamy, do innych miast. Wiadomo, że czasu dla siebie nie mamy zbyt dużo. Właściwie...on w ogóle. On mieszka na wsi, więc ma mniej autobusów itp., żeby się do mnie dostać. Rodzice też nie bardzo mają chęci, aby go przywozić. To rozumiem. Powtarzałam mu nie raz, że jak ma chwilę, niech napisze, przyjadę. Lecz... On nie ma prawie nigdy czasu. W normalnym roku szkolnym widujemy się 1 na tydzień, lub w ogóle. Na ferie, długie weekendy itp. On zawsze gdzieś wyjeżdża. Najczęściej z rodzicami. Ciągają go wszędzie ze sobą, na urodziny ciotek, wujków braci... Rozumiem, chcą go mieć dla siebie jak najwięcej. Ale ja.... mam wrażenie, że jestem mu niepotrzebna. Rozumiem go, ale chyba jest oczywiste, że też chciałabym z nim czas spędzać. On nie umie się "postawić" rodzicom, chyba boi się ojca. Już kilkakrotnie rozmawialiśmy na ten temat, mieliśmy przyjeżdżać do siebie i się razem uczyć, zyskując tym samym czas dla nas. Nie wyszło z tego nic. Ale to nie jest sprawa, która mnie dręczy najbardziej. On nie chce mi mówić, co go dręczy. Nie umie. Twierdzi, ze taki już z niego typ, ale wierzy mi. Ufa. Ja...traktuję go jako jedynego przyjaciela. Mówię mu o wszystkim i niczym. Cóż...nie mogę tego wymagać, ale to trochę mnie przybija-bo jak można być z kimś w związku i ... nie traktować go jako powiernika. Może się mylę, to wyprowadzicie mnie z błędu. Kolejną sprawą jest to, że... on ciągle się obraża. Gdy coś mu napomnę, co chciałabym zmienić, pogadać o tych rzeczach w naszym związku właśnie, to on się bulwersuje. Traktuje to jako zarzut, aczkolwiek mówię to spokojnie i od razu zaznaczam, że chcę tylko wyjaśnić coś i uzgodnić, a nie ponarzekać. Nie mamy wspólnych zainteresowań. Chciałabym mieć jakieś hobby, co moglibyśmy razem zbierać, uprawiać. Obojętnie. Może być sport, bo On lubi. Jestem w stanie pójść na ugodę. Ale...nie ma na to czasu. Inna sprawa, ze jak już go widzę, to nie mogę się nim nacieszyć. We wtorek byłam u niego. Ostatni raz się widzieliśmy. Od środy mało się odzywa, może 2 strzały póścił, na moich 10. Od 2 dni, nic kompletnie. W czwartek (??) udało mi się go złapać. Zadzwoniłam, on odebrał. Zapytałam, czemu się jakoś tak mało odzywa, on- "byłem zajęty,Kochanie. Musiałem w domu pomagać". Ok... Nie znalazł tej chwili, żeby mi napisać 1 smsa. W Sylwestra chciałam zadzwonić, złożyć mu życzenia. Wydzwaniałam, pisałam, na co on odpisał mi smsem "jak chcesz mi złożyć życzenia, to napisz". Jak ostatnio mieliśmy kłótnie, ja próbowałam coś naprawić, ratować. Jeździłam do niego, wyjaśnialiśmy. Powiem tak: czuję się...pomiatana. Czuję, jakby mu przestało zależeć. Wielokrotnie mówiłam mu, ze jak będzie chciał zerwać, z różnych powodów, to żeby mi i to powiedział prosto w twarz, a nie robił jakieś chore wykręty. Wszystko to przeżywam. Nie mogę usiedzieć w miejscu, być spokojną. Ręce mi się pocą, serce kołacze. I nie umiem ja zerwać. On mówi, ze kocha itp. Dziewczyny, wiem, ze może dla Was to błahe sprawy, dziecinne itp., ale każdy jakieś ma problemy...na swój wiek. Powiedzcie, jak wy to widzicie. To ja mam coś zmienić? Co? Wytrwałym w czytaniu dziękuję, ze dobrnęłyście do końca i liczę na odpowiedzi. Dziekuję. Dosiak - 2009-01-04 16:30 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10338386) Witam, chciałam podzielić się z Wami swoim problemem. Szukam rady, bo... nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, czy z Tż. Wiem, że są tutaj osoby, które potrafią pomóc, dlatego też zdecydowałam się napisać. Jeżeli ktoś ma zamiar mnie obrażać i najeżdżać, to podziękuję za taką pomoc. Więc, Jesteśmy razem ponad 2 lata, rówieśnicy- lat 17. Dzieli nas odległość....6 (?)km, więc niedużo. Do szkół oboje dojeżdżamy, do innych miast. Wiadomo, że czasu dla siebie nie mamy zbyt dużo. Właściwie...on w ogóle. On mieszka na wsi, więc ma mniej autobusów itp., żeby się do mnie dostać. Rodzice też nie bardzo mają chęci, aby go przywozić. To rozumiem. Powtarzałam mu nie raz, że jak ma chwilę, niech napisze, przyjadę. Lecz... On nie ma prawie nigdy czasu. W normalnym roku szkolnym widujemy się 1 na tydzień, lub w ogóle. Na ferie, długie weekendy itp. On zawsze gdzieś wyjeżdża. Najczęściej z rodzicami. Ciągają go wszędzie ze sobą, na urodziny ciotek, wujków braci... Rozumiem, chcą go mieć dla siebie jak najwięcej. Ale ja.... mam wrażenie, że jestem mu niepotrzebna. Rozumiem go, ale chyba jest oczywiste, że też chciałabym z nim czas spędzać. On nie umie się "postawić" rodzicom, chyba boi się ojca. Już kilkakrotnie rozmawialiśmy na ten temat, mieliśmy przyjeżdżać do siebie i się razem uczyć, zyskując tym samym czas dla nas. Nie wyszło z tego nic. Ale to nie jest sprawa, która mnie dręczy najbardziej. On nie chce mi mówić, co go dręczy. Nie umie. Twierdzi, ze taki już z niego typ, ale wierzy mi. Ufa. Ja...traktuję go jako jedynego przyjaciela. Mówię mu o wszystkim i niczym. Cóż...nie mogę tego wymagać, ale to trochę mnie przybija-bo jak można być z kimś w związku i ... nie traktować go jako powiernika. Może się mylę, to wyprowadzicie mnie z błędu. Kolejną sprawą jest to, że... on ciągle się obraża. Gdy coś mu napomnę, co chciałabym zmienić, pogadać o tych rzeczach w naszym związku właśnie, to on się bulwersuje. Traktuje to jako zarzut, aczkolwiek mówię to spokojnie i od razu zaznaczam, że chcę tylko wyjaśnić coś i uzgodnić, a nie ponarzekać. Nie mamy wspólnych zainteresowań. Chciałabym mieć jakieś hobby, co moglibyśmy razem zbierać, uprawiać. Obojętnie. Może być sport, bo On lubi. Jestem w stanie pójść na ugodę. Ale...nie ma na to czasu. Inna sprawa, ze jak już go widzę, to nie mogę się nim nacieszyć. We wtorek byłam u niego. Ostatni raz się widzieliśmy. Od środy mało się odzywa, może 2 strzały póścił, na moich 10. Od 2 dni, nic kompletnie. W czwartek (??) udało mi się go złapać. Zadzwoniłam, on odebrał. Zapytałam, czemu się jakoś tak mało odzywa, on- "byłem zajęty,Kochanie. Musiałem w domu pomagać". Ok... Nie znalazł tej chwili, żeby mi napisać 1 smsa. W Sylwestra chciałam zadzwonić, złożyć mu życzenia. Wydzwaniałam, pisałam, na co on odpisał mi smsem "jak chcesz mi złożyć życzenia, to napisz". Jak ostatnio mieliśmy kłótnie, ja próbowałam coś naprawić, ratować. Jeździłam do niego, wyjaśnialiśmy. Powiem tak: czuję się...pomiatana. Czuję, jakby mu przestało zależeć. Wielokrotnie mówiłam mu, ze jak będzie chciał zerwać, z różnych powodów, to żeby mi i to powiedział prosto w twarz, a nie robił jakieś chore wykręty. Wszystko to przeżywam. Nie mogę usiedzieć w miejscu, być spokojną. Ręce mi się pocą, serce kołacze. I nie umiem ja zerwać. On mówi, ze kocha itp. Dziewczyny, wiem, ze może dla Was to błahe sprawy, dziecinne itp., ale każdy jakieś ma problemy...na swój wiek. Powiedzcie, jak wy to widzicie. To ja mam coś zmienić? Co? Wytrwałym w czytaniu dziękuję, ze dobrnęłyście do końca i liczę na odpowiedzi. Dziekuję. Z dojazdem rzeczywiście może być problem. Też mieszkam na wsi, mój Tż w mieście oddalonym o 15 km. i komunikacja autobusowa to tragedia po prostu:mur: Chodzimy do jednego LO także widujemy się prawie codziennie, ale w wakacje i wolne dni byłby problem gdyby nie uprzejmość rodziców którzy mnie albo jego podwożą. Także tę kwestię rozumiem. Nie wiem natomiast dlaczego tak rzadko się do Ciebie odzywa, a jak już coś napisze to niemile:rolleyes: Tak z ciekawości zapytam dlaczego nie spędziliście razem sylwestra? Jakie masz kontakty z jego rodzicami? Ty was związek traktujesz poważnie, pytanie czy on także. Co do zwierzeń to mężczyźni nie lubią opowiadać o swoich problemach i słabościach. Nie dopatrywałabym się niczego strasznego w tym, że on nie zwierza Ci się tak często jak Ty jemu. Annie1441 - 2009-01-04 17:22 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? U mnie była odległość większa, ale sytuacja podobna. Skończyło się na tym, że sie rozstaliśmy :( Dosiak - 2009-01-04 17:29 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Doczytałam, że was dzieli 6 km. Nie jest to jakaś porażająca odległość i latem Twój Tż mógłby przyjechać do Ciebie rowerem. bura kocurka - 2009-01-04 17:48 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Ciężko coś jednoznacznie zawyrokować, ale może np. 1) Twój chłopak naprawdę stara się pomóc rodzicom gdy go proszą, bo boi sie, postawić tacie (lub po prostu jest tak wychowany) - a to zabiera mu czas. 2) Jeżeli chodzi o ten telefon na sylwestra - może był w towarzystwie, w którym wstydził się składać czule życzenia (ja szczerze mówiąc też nie przepadam za publicznymi rozmowami telefonicznymi - aczkolwiek odpisać mógłby przyjemniej :-p) 3) Najgorsza opcja - nie zależy mu...albo nie dorósł jeszcze do związku i nie wie, że drugiej osobie trzeba poświęcać czas. 6 km to niedużo :rolleyes: Poza tym, hmm...właściwie to sporo jego wad wymieniłaś. To brzmi brutalnie, ale zastanawiałaś się czy ten chłopak naprawdę Ci pasuje? agnis2908 - 2009-01-04 18:02 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? Przepraszam, powtórzyłam wątek. Niechcący, bo coś mi net " niezbyt chodzi". Prosiłam moderatorkę o usunięcie tego. Kto chciałby odpowiedzieć zapraszam na : http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=301508 martagg - 2009-01-04 18:03 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? . martagg - 2009-01-04 18:04 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? ja to widze tylko z boku, Ty jesteś w srodku. I powiem, że nie chciałabym być w tym środku. Chłopak sie nie angażuje, powinien rowerem wieczorami czasami podjechać, po prostu by pogadać, przytulić. A tekst że nie miał czasu sie długo odezwać (puścić sygnał-2 sekundy choć osobiście nie uznaję takiego okazywania uczuć, napisać smsa 1) tesknię, 2)lubię Cię wiesz ;) ,3) brakuje mi Ciebie 4) <3 zajęłoby fajtlapie 2minuty),bo pracował w domu- no proszę, gdzie takich znajdę ;) Oczywiście żartuję, choć ne ma z czego. Dla zasady powinnaś ograniczyć kontakt o 75%, a może to zakończyc, bo nawet nie masz z kim wyjść do kina, na spacer. Niby masz chłopaka, ale go nie ma. Twoje wątpliwości nie są błachostkami. Każda z nas jak jest ignorowana tak sie czuje. Chcesz być traktowana tak jak sama go traktujesz, z szacunkiem. A ten chłopak nie okazuje Ci szacunku, nie okazuje Ci, że jestes jego najwspanialszą Dziewczyną. A przeciez na to zasługujesz! Lilstyfix - 2009-01-04 18:08 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? Kochana z mojego wątku poradze Ci jak dziewczyny mi. Nie nadskakuj mu, niech on torche polata..może jak się nie bedziesz odzywać stęskni się.. W każdym bądź razie, to głupie, że się tak tłumaczy. bo esemesa się wieki nie pisze. Czy faceci mają w naturze przychodzić do kobiety tylko wtedy kiedy coś chcą.? agnis2908 - 2009-01-04 18:28 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Dziękuję za odpowiedzi Dosiak, Sylwestra nie spędziliśmy wspólnie, bo...oczywiście chodziło o kwestię dojazdu. Jego i moi rodzice bawili się, więc nie miałby nas kto odwieźć do domu. U mnie nie ma miejsca, żeby mógł przenocować, bo mam małe mieszkanie, a jego rodziców prawdopodobnie w domu nie było, więc wiesz.... On twierdzi, że jestem dla niego ważna, że nie kocha itp. Może co do zwierzeń to tak, jak piszesz,ale czasami przeszkadzam mi to bo nie umiem go zrozumieć. Latem przyjeżdża rowerem, to fakt. Jak jest ciepło, to ja do niego i on do mnie. bura kocurka, 1)W tej kwestii to na pewno jest tak, jak piszesz. Robi wszystko to, co mu każą. A że mieszka na wsi, ma dom, swoją drogą dopiero co niedawno wybudowany, więc ma co robić. Ale co ze mną...? Skoro nie ma dla mnie czasu, to...hm...to jest bezsensu. Rozumiem jego sytuację, ale on mnie też mógłby. 2)Masz racje, może był w towarzystwie. Nawet nie wiem jak spędził sylwka, bo nie widziałam się z nim. 3)Zawsze wydawał mi się bardziej dojrzały od rówieśników. Bardziej uczuciowy. Ale może faktycznie nie wie, że związek to pewne zobowiązania. Tak, wad sporo wymieniłam... Wszystkie chyba. Z rozgoryczenia. Bo myśłałam (jak zwykle), że mając ostatnie dni wolnego, będziemy mogli spędzić trochę czasy razem. Nie mówię, ze ja jestem święta. On mi odpowiada. Bynajmniej odpowiadał. Coś od jakiegoś czasu się psuje. I było już kilka niezłych starć, ale wracaliśmy do zgody, niby z postanowieniami, leczy i tak bez skutku większego. martagg, ograniczyć kontakt do 75% ? Tzn. ? I tak go mamy mało, ostatnio.....w ogóle. Mam przestać przyjeżdżać do niego?... Od 2 dni się nie odzywa. Może chce zerwać, ale prosiłam go nie raz, żeby jeśli nadejdzie taki moment, to powiedział mi to w twarz- obiecał. Swoją doga, to już tak bywało, ze się nie odzywał. Jego sposób na coś? ;/ Dosiak - 2009-01-04 18:38 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Chyba musisz szczerze porozmawiać ze swoim Tżem i powiedzieć mu o swoich oczekiwaniach. Na spokojnie, rzeczowo z sobą pogadać. Dziwne, że od dwóch dni się nie odzywa. Pokłóciliście się o coś? Próbowałaś sie z nim skontaktować? agnis2908 - 2009-01-04 18:45 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez Dosiak (Wiadomość 10341183) Chyba musisz szczerze porozmawiać ze swoim Tżem i powiedzieć mu o swoich oczekiwaniach. Na spokojnie, rzeczowo z sobą pogadać. Dziwne, że od dwóch dni się nie odzywa. Pokłóciliście się o coś? Próbowałaś sie z nim skontaktować? Nie pokłóciliśmy się. Tylko ostatnio jak odebrał telefon, w czwartek, powiedziałam, że mógłby się częściej odzywać, bo się martwię i bardzo tęsknię. Było jakieś "burknięcie" dziwne :/ Poza tym się nie odzywa, do chwili obecnej. Probuję się z nim skontaktować cały czas. Chciałam nawet jechać do niego, ale stwierdziłam, ze nie będę się narzucać. Może z jakiś powodów nie chce mnie widzieć.... :( martagg - 2009-01-04 18:48 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10340925) martagg, ograniczyć kontakt do 75% ? Tzn. ? I tak go mamy mało, ostatnio.....w ogóle. Mam przestać przyjeżdżać do niego?... Od 2 dni się nie odzywa. Może chce zerwać, ale prosiłam go nie raz, żeby jeśli nadejdzie taki moment, to powiedział mi to w twarz- obiecał. Swoją doga, to już tak bywało, ze się nie odzywał. Jego sposób na coś? ;/ Ja bym już nie jeździła. Jak w tak długi wolny czas nie znalazł kilku godzin tylko dla Ciebie, to co będzie teraz w szkole gdy kończy się semestr? potem ferie i też nie będzie miał dla Ciebie czasu? A jak ma tak toksycznych rodziców, którzy nie chcą by się z kimś widywał, to jak to sobie dalej wyobrażacie? ps może nie ma odwagi, odwleka moment, chce byś to zrobiła za niego? W sumie on się chyba czuje jakby nie miał dziewczyny, sylwestra spędzilas bez niego... Powiedz, co masz z tego związku? ps 2 pewnie Cię dołuję, ale zastanów się czy chcesz by Cię ktoś tak traktował :* agnis2908 - 2009-01-04 19:04 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez martagg (Wiadomość 10341398) Ja bym już nie jeździła. Jak w tak długi wolny czas nie znalazł kilku godzin tylko dla Ciebie, to co będzie teraz w szkole gdy kończy się semestr? potem ferie i też nie będzie miał dla Ciebie czasu? A jak ma tak toksycznych rodziców, którzy nie chcą by się z kimś widywał, to jak to sobie dalej wyobrażacie? ps może nie ma odwagi, odwleka moment, chce byś to zrobiła za niego? W sumie on się chyba czuje jakby nie miał dziewczyny, sylwestra spędzilas bez niego... Powiedz, co masz z tego związku? ps 2 pewnie Cię dołuję, ale zastanów się czy chcesz by Cię ktoś tak traktował :* Pisząc ten temat chyba miałam nadzieję to usłyszeć... Bo właśnie zaczęłam mieć takie myśli. I nie wiem, może ma jakiś problem i się tak zamyka... :( Czy po prostu olewka totalna. To prawda, że jego rodzice są.... dziwni. I pewnie dlatego, że jest jedynakiem. Ale ja byłam jedynaczką przez 16 lat i u mnie nigdy nie było takiego czegoś. Nie mówię, ze nie mam obowiązków, ale rodzice wiedzą ze jest ktoś, kto jet dla mnie ważny i jak z początku może traktowali to jako "pierwsza miłostke", tak po pewnym czasie zrozumieli, ze jest inaczej. Właśnie chodzi o to, że dobrych chwil to ja nie odczuwam już w tym związku, a coś mi nie pozwala zakończyć. Wiecie....to 2 lata... Codzienne myśli o nim. Kiedyś uważali nas za idealną parę. Chyba te wspomnienia nie dają mi żyć.Nie umiem go tak o, wyrzucić po prostu. Wlałabym, żeby to on zerwał. Swoją drogą, założyłam ten temat, bo chciałam zobaczyć, czy to ja mam jakieś "odpały", czy faktycznie on nie traktuje mnie fer. Jak widzę inne pary, które mają dla siebie czas, gotuja sobie dania, robią sałatki, jeżdżą na wycieczki, przygotowują wspólnie sylwestra, to robi mi się smutno... U nas tego nie ma. Nie ma czasu... Patrząc z perspektywy czasu to muszę przyznac, że kiedyś było lepiej. Wypalił się związek? martagg - 2009-01-04 19:24 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10341778) Ale ja byłam jedynaczką przez 16 lat i u mnie nigdy nie było takiego czegoś. Nie mówię, ze nie mam obowiązków, ale rodzice wiedzą ze jest ktoś, kto jet dla mnie ważny i jak z początku może traktowali to jako "pierwsza miłostke", tak po pewnym czasie zrozumieli, ze jest inaczej. tak powinno być z obu stron Cytat: Właśnie chodzi o to, że dobrych chwil to ja nie odczuwam już w tym związku, a coś mi nie pozwala zakończyć. Wiecie....to 2 lata... Codzienne myśli o nim. Kiedyś uważali nas za idealną parę. Chyba te wspomnienia nie dają mi żyć.Nie umiem go tak o, wyrzucić po prostu. Wlałabym, żeby to on zerwał. różnie bywa, ja z podobnego powodu zakończyłam niecały rok temu związek który trwał 6lat... zakończyłam nie mając na oku żadnej "perspektywy". A dzis wiem że dokonałam dobrego wyboru :o . W sumie z obecnym facetem spędziłam w pół roku chyba tyle czasu co z tamtym w 6 lat... :( już nawet nie mówię o jakości tego czasu. Cytat: Jak widzę inne pary, które mają dla siebie czas, gotuja sobie dania, robią sałatki, jeżdżą na wycieczki, przygotowują wspólnie sylwestra, to robi mi się smutno... U nas tego nie ma. Nie ma czasu... Patrząc z perspektywy czasu to muszę przyznac, że kiedyś było lepiej. Wypalił się związek? Nie rób nic wbrew sobie. Ja czekałam kilka dobrych miesięcy z zerwaniem zaręczyn, aż byłam tego pewna każdą częścią serca. Została tylko troska jak On sobie poradzi, wtedy zrozumiałam, że to zaraz się stanie. A może zacznie walczyć? Pisać, odzywać się, zabiegać znów o Twój czas i uwagę? Jak tak by było to warto dać drugą szansę, ale taki stan powinien pozostać Wam jako norma, a nie jako chwilowe zaspokojenie Twojego kaprysu. Obojgu powinno zależeć na walce z tymi 6km ;) Dosiak - 2009-01-04 19:26 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? No skoro unika kontaktu z Tobą to rzeczywiście coś jest nie halo. Nie podejmuj pochopnej decyzji, jak już się raczy do Ciebie odezwać to przyciśnij go, niech powie o co mu chodzi. Rozumiem brak czasu i obowiązki, ale dla ukochanej osoby powinno się wygospodarować trochę wolnego. martagg - 2009-01-04 19:30 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? Cytat: Napisane przez Lilstyfix (Wiadomość 10340513) bo esemesa się wieki nie pisze. złota myśl Cytat: Czy faceci mają w naturze przychodzić do kobiety tylko wtedy kiedy coś chcą.? nie, jak są zakochani to chcą z nią spędzać czas, chcą móc uczestniczyć w tym co ją zajmuje. polecam książkę "dlaczego faceci kochają/poślubiają zołzy"!!!!!!!!. polecam ja już któryś raz, chyba to sobie wpiszę w podpis ;) kurcze, przenieśmy się na ten drugi wątek, bo się bałagan robi, tzn ja tez go robię bo sie mylę. poprosimy moderatora o połączeni wątków (?) agnis2908 - 2009-01-04 19:41 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Marta, Dosiak, dziękuję za te wszystkie odpowiedzi, nawet nie wiecie, jak cieszę się, że chce Ci pomóc. Moja dobra koleżanka dalej uważa nas za niesamowita parę i nie przyjmuje do wiadomości, że jest problem....i szukam rady, ale cóż, mniejsza o to. Więc odpuścić sobie zabieganie o niego? Jeździć nie będę, wypisywać, żeby się odezwał-też. Poczekać na jego ruch?? Jeśli w ogóle ma jakiś zamiar zrobić... Ciężko mi tak, ja w ogóle jestem bardzo uczuciowa. Nie umiem się skupić na niczym. Teraz jeszcze szkoła, koniec półrocza... :/ a ja nie mam w ogóle siły na naukę, bo ciągle myślę o tej całej sprawie. Walka z 6 km? To aż śmieszne, nie... ? :( Raczej walka z czasem. Bo ja zawsze jak tylko on chce, mogę przyjechać. Nie mówię, że mi się nudzi w domu. Ale jesem skłonna jeździć nawet w tyg., chocbym miała później pól nocy spędzić nad książkami. Ale to on nie ma czasu. Dosiak - 2009-01-04 19:49 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10342610) Marta, Dosiak, dziękuję za te wszystkie odpowiedzi, nawet nie wiecie, jak cieszę się, że chce Ci pomóc. Moja dobra koleżanka dalej uważa nas za niesamowita parę i nie przyjmuje do wiadomości, że jest problem....i szukam rady, ale cóż, mniejsza o to. Więc odpuścić sobie zabieganie o niego? Jeździć nie będę, wypisywać, żeby się odezwał-też. Poczekać na jego ruch?? Jeśli w ogóle ma jakiś zamiar zrobić... Ciężko mi tak, ja w ogóle jestem bardzo uczuciowa. Nie umiem się skupić na niczym. Teraz jeszcze szkoła, koniec półrocza... :/ a ja nie mam w ogóle siły na naukę, bo ciągle myślę o tej całej sprawie. Walka z 6 km? To aż śmieszne, nie... ? :( Raczej walka z czasem. Bo ja zawsze jak tylko on chce, mogę przyjechać. Nie mówię, że mi się nudzi w domu. Ale jesem skłonna jeździć nawet w tyg., chocbym miała później pól nocy spędzić nad książkami. Ale to on nie ma czasu. Poczekaj jeszcze trochę i na razie nie szukaj kontaktu. Jak się nie będzie nadal odzywał to pojedź do niego do domu i zażądaj wyjaśnień. Jesteście parą, masz prawo wiedzieć co się dzieje. Trzymam :kciuki: żeby wszystko dobrze się skończyło. agnis2908 - 2009-01-04 19:55 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Ile mu dać czasu? zakładając, że się nie odezwie... studi - 2009-01-04 20:01 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? Odległośc 6 km to żadna odległośc, dla dwóch osob, które sie kochają, to zadne usprawiedliwienie dlaczego sie tak rzadko widujecie:>Daj mu chwile czasu, nieodzwyaj sie-wiem, ze bedzie bardzo trudno i ciezko,ale może otrzezwieje?! Dosiak - 2009-01-04 20:14 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10342984) Ile mu dać czasu? zakładając, że się nie odezwie... Hm, to zależy od Twojej cierpliwości. Myślę, że daj mu jeszcze tydzień i zobacz czy będzie szukał z Tobą kontaktu. Fryciaaaak - 2009-01-04 20:17 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10342984) Ile mu dać czasu? zakładając, że się nie odezwie... Myślę, że powinnaś przestac odzywac się na 4-5 dni. Jeżeli w tym czasie on się nie odezwie to.. Myślę, że wiesz co powinnaś później zrobic. To nie jest normalne. Mój chłopak mieszka 30 km ode mnie. Jeździłam do niego 'na stopa' codziennie lub co drugi dzień. Zdarzało się, że nie jechały samochody, wtedy 4 km z kapcia szłam :D. Wiem, że łatwo to pisac, ale znajdziesz kogoś, kto będzie chciał spędzic z Tobą każdą wolną chwilę. Jesteś młoda, wiele przed Tobą, myślisz, że warto tracic czas na taką osobę? agnis2908 - 2009-01-04 20:20 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Fryciaaaak, tak też będę musiała zrobić. Cóż...teraz muszę czekać... P.S. Dobra jesteś :) I tak zawsze na stopa? :p Fryciaaaak - 2009-01-04 20:45 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10343681) Fryciaaaak, tak też będę musiała zrobić. Cóż...teraz muszę czekać... P.S. Dobra jesteś :) I tak zawsze na stopa? :p Zawsze.. nie stac mnie było na autobusy :) To chyba lekka głupota z mojej strony była, nie wiadomo na kogo mogłam w końcu trafic. No ale miłosc, miłosc.. ;) agnis2908 - 2009-01-04 20:49 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Bo jak ktoś kocha.... to widać, że potrafi się poświęcić. kamciurka - 2009-01-04 21:03 Dot.: Co teraz zrobić? ... W ogóle walczyć? nie wiem byc moze to kwestia wieku na pewno tez ale ja z moim facetem w ogole nie mam takiego problemu wiem ze ciagnie go do mnie mimo iz jestesmy wlasnie prawie dwa lata. bylam juz w kilku zwiazkach i szczerze powiedziawszy nic takiego mi sie nie przydazalo. dla chcacego nic trudnego, albo trafilas na ciezki orzech albo cos sie pozmienialo, pozdrawiam:) Fryciaaaak - 2009-01-04 21:03 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10344452) Bo jak ktoś kocha.... to widać, że potrafi się poświęcić. Dlatego powinnaś byc z kimś, kto będzie potrafił się dla Ciebie poświęcic. Ile najdłużej się nie odzywał? Żadnych strzałek, sms-ów, telefonów? agnis2908 - 2009-01-04 21:20 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Nie wliczając wyjazdów za granicę- 3 dni. I tego 3 dnia, to ja się u niego zjawiłam w domu, żeby wyjaśnić. Powód? "byłem zły","czasu nie miałem". martagg - 2009-01-04 21:27 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10345171) Nie wliczając wyjazdów za granicę- 3 dni. I tego 3 dnia, to ja się u niego zjawiłam w domu, żeby wyjaśnić. Powód? "byłem zły","czasu nie miałem". okrutne :( agnis2908 - 2009-01-04 21:53 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Przestanę się odzywać. Na tydzień. Jeśli on nie da znaku życia- sprawa jasna. Pojadę, zapukam do drzwi, dam mu list i wyjdę. Myślicie, że to będzie słuszna decyzja? alecrim9999 - 2009-01-04 22:18 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? przykro mi:( ale daj sobie z nim spokoj... spojrz-co to za para ktora po dwoch latach bycia ze soba nie rozmawia nawet o tym jak kto spedza sylwestra?? 2. Macie do siebie 6 km. Jesli on by chcial to przeciez spokojnie mozna spotkac sie w polowie. To wychodzi max 20 min w jedna strone na piechote. A przeciez sa jeszcze rowery. Jak mozna komus powiedziec ze ''jest sie zlym'' i ze sie nie mialo czasu odezwac... Ja jak jestem zla, albo ktos z kim jestem w zwiazku to pierwsza rzecza jaka sie robi to sie wlasnie dzwoni do siebie zeby o tym powiedziec i sie udpokoic. No chyba ze sie jest zlym na ta druga osobe ale wtedy tym bardziej sie odrazu rozmawai... Naprawde daj sobie z nim spokoj... On nic do waszego zwiazku ani Twojego zycia nie wnosi. Tylko Ci je psuje. Niepotrzebnie sie denerwujesz i tracisz czas w momencie kiedy moglabys go poswiecic komus kto na 100% mialby go dla Ciebie wiecej. O szacunku nie wspominajac... martagg - 2009-01-04 23:12 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10345914) Przestanę się odzywać. Na tydzień. Jeśli on nie da znaku życia- sprawa jasna. Pojadę, zapukam do drzwi, dam mu list i wyjdę. Myślicie, że to będzie słuszna decyzja? ja bym tak zrobiła, ale bez listu. bo w liście możesz napisać coś co on będzie chciał później wykorzystać... Pokaże kolegom, nie wiem. Przed weekendem napisz mu że ma się z Tobą spotkać tu i tu (gdzieś bliżej Twojego domu) o tej i tej godzinie na poważną rozmowę i nie daj się spławić. Na miesjcu powiedz, że związek z nim nie jest dla Ciebie atrakcyjny i "nara".... A jak nie będzie "mógł" przyjść to załatw to smsem- no bo jak zerwać elegancko z kimś nieobecnym? ps a po spotkaj się z kolezanką i spędzcie razem cały wieczór. agnis2908 - 2009-01-04 23:20 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Mata, nie wiem, czy wstawi się na "poważną rozmowę". A tak smsem nie wiem, czy będę umiała... :( Zresztą.... przez ten tydzień szkolny spróbuję (nie wiem jak.... :/) wyluzować, nabrać do tego dystansu, patrzeć chłodno na to. Może uda mi się. Może uda się, że rozsądek przemówi i jakoś te uczucia zminimalizuje. Też nie sądzę, żeby mógł to wykorzystać-ten list. On nie jest taki. Chociaż... :( Dosiak - 2009-01-05 04:47 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10345914) Przestanę się odzywać. Na tydzień. Jeśli on nie da znaku życia- sprawa jasna. Pojadę, zapukam do drzwi, dam mu list i wyjdę. Myślicie, że to będzie słuszna decyzja? :ehem: Popieram daj mu czas jeszcze przez tydzień. Jeśli się nie odezwie to koniecznie wymuś na nim spotkanie. Tak jak dziewczyny radziły napisz mu sms o której i gdzie macie się zobaczyć. Jeśli się nie pojawi to po prostu pojedź do niego i powiedz co o tym myślisz. Ale powiedz, nie pisz listu. agnis2908 - 2009-01-05 12:36 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Czas pokaże. Poczekam. Poinformuję Was, jak to się skończyło, chociaż zakończenia jestem prawie pewna. :( Elfir - 2009-01-05 13:56 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? 6 km to problem? Przecież to dwugodzinny spacerek. W Poznaniu między jednym osiedlem a drugim czasem jest 25 km a ludzie się jakoś widują, mimo konieczności kilku przesiadek. Facet ma 17 lat, niedługo bedzie pełnoletni. A zachowuje sie jak 6-latek, ktorego rodzice nie chca podwozic do koleżanki. Moze wcale nie jestescie para, tylko ty wokół niego skaczesz? patbar - 2009-01-05 17:59 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Dziwne, ze nie ma nawet czasu na krotki tel. przed snem. A o smsach nie wspomne, wielki wysilek. Wogole to on sie pierwszy odzywa, czy zawsze tylko ty? Podejrzewam, ze gdybys ty do niego nie jezdzila, to wogole byscie sie nie widywali. agnis2908 - 2009-01-05 19:31 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Nie no, zdarzy mu się, ze mnie zaskoczy i zrobi niespodziankę-przyjedzie. Ale to nie powinno być niespodzianką. :/ odzywa się pierwszy. Chociaż ostatnio rzadziej. Elfir, do teraz to to właśnie wyglądało tak, ze ja skaczę :/ No ale się chyba obudziłam. patbar - 2009-01-05 21:29 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Moze facet sie troszke rozleniwil? Uznal, ze juz nie musi sie starac jak kiedys. Ty ciagle o niego zabiegasz, wiec jest pewny, ze nie odejdziesz. Odpocznij narazie od niego. Niech zateskni troche za toba. agnis2908 - 2009-01-05 21:53 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Możliwe :( Malikaa - 2009-01-05 21:58 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? jakby chciał i sie starał to by nie było problemu. poszukaj sobie lepszego faceta i dojrzalszego! MaRtUhA - 2009-01-06 20:04 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? odpowiadając na pytanie: zerwać. nie, to nie ma sensu. 6 km to nie drugi koniec Polski, bez przesady. jak można traktować najbliższą osobę w ten sposób, nie odzywać się kilka dni, później powiedzieć- byłem zły. szkoda Ciebie dla niego.pozdrawiam:) bella7 - 2009-01-07 13:33 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez Dosiak (Wiadomość 10339721) Doczytałam, że was dzieli 6 km. Nie jest to jakaś porażająca odległość i latem Twój Tż mógłby przyjechać do Ciebie rowerem. ja mialam takiego tz ktory mieszkal 12 km ode mnie ( przy niebezpiecznej trasie) widywalismy sie w szkole, z poczatku jezdzil do mnie rowerem w wielki mróz i jakoś mu się chciało... a dodam ze mieszkal na wsi i mial co robi w domu... Dosiak - 2009-01-12 18:30 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? agnis2908 i jak się sprawy mają? agnis2908 - 2009-01-12 18:42 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? A więc, sprawy nabrały nowego znaczenia. Okazało się (jak mi wczoraj po męczarniach wydusił), że miał problemy. W szkole i jak On to ujął "z otoczeniem", czyli pewnie chodzi o rodziców też i w związku z tym. Nic mi wcześniej nie powiedział :(. Oferowałam mu pomoc nie raz, wręcz nalegałam, odmawiał. Taka zosia-samosia :/ :/ Powiedział, że i tak nie będę umiała mu pomóc, On nie chce mnie obciążać. Chyba nie muszę mówić, jak się poczułam. Nóż w plecy. Myślałam, że dzielimy swoje problemy i jest lżej. No cóż...nie mogę go zmuszać... :( Ale tak bardzo chciałabym mu pomóc, martwię się i zapewne jest coś jeszcze, nie tylko ze szkołą. A ja nie wiem co. I on mi nie chce powiedziec. Powiedział, ze potrzebuje czasu na uporządkowanie sobie pewnych spraw- potrzebował i potrzebuje. Nie sądzę, zeby kręcił. Ale czemu mi nic nie powiedział.... :(:( ach, więc z tego powodu...nie robiłam mu jakiś pretensji, że się nie odzywał. jeśli chłopak ma na prawdę problemy, po co będę mu wyskakiwać z tym. :( Ale martwię się. Bardziej, niż wcześniej. Bo nie wiem, co się dzieje. Dosiak - 2009-01-12 19:34 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10458827) A więc, sprawy nabrały nowego znaczenia. Okazało się (jak mi wczoraj po męczarniach wydusił), że miał problemy. W szkole i jak On to ujął "z otoczeniem", czyli pewnie chodzi o rodziców też i w związku z tym. Nic mi wcześniej nie powiedział :(. Oferowałam mu pomoc nie raz, wręcz nalegałam, odmawiał. Taka zosia-samosia :/ :/ Powiedział, że i tak nie będę umiała mu pomóc, On nie chce mnie obciążać. Chyba nie muszę mówić, jak się poczułam. Nóż w plecy. Myślałam, że dzielimy swoje problemy i jest lżej. No cóż...nie mogę go zmuszać... :( Ale tak bardzo chciałabym mu pomóc, martwię się i zapewne jest coś jeszcze, nie tylko ze szkołą. A ja nie wiem co. I on mi nie chce powiedziec. Powiedział, ze potrzebuje czasu na uporządkowanie sobie pewnych spraw- potrzebował i potrzebuje. Nie sądzę, zeby kręcił. Ale czemu mi nic nie powiedział.... :(:( ach, więc z tego powodu...nie robiłam mu jakiś pretensji, że się nie odzywał. jeśli chłopak ma na prawdę problemy, po co będę mu wyskakiwać z tym. :( Ale martwię się. Bardziej, niż wcześniej. Bo nie wiem, co się dzieje. Czyli on się wczoraj odezwał czy Ty pojechałaś do niego? Na początku myślałam, że Twój Tż szuka jakiejś wymówki żeby się z Tobą nie widywać, ale chyba rzeczywiście coś się dzieje. Nie naciskaj go już, może powie o co chodzi dokładnie i jakie ma problemy, a może je rozwiąże i wszystko wróci do normy. Musisz po prostu poczekać, wiem, że to trudne, ale nie widzę innego wyjścia. Faceci tak już mają, że rzadko mówią o swoich problemach i tym co ich męczy. agnis2908 - 2009-01-12 19:47 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? W sobotę dzwoniłam, bo chciałam sie spotkać. W niedzielę pojechałam do niego. Nie zastałam go. Więc wieczorem napisałam długaśnego smsa, w skrócie: że jak chce zerwać, to mógłby chociaż szopek nie odstawiać i powiedzieć mi to prosto w twarz. I tak pisałam, pisałam, duzo tak ogólnie tego było, właściwie to miały być moje ostatnie słowa, i tak w czasie pisania coś mnie natknęło i napisałam "myslałam, ze masz jakiś problem może, chcesz czasu na przemyślenia, ale nie -ty sobie igrasz moimi uczuciami. Może sprawdzasz wytrzymałość?" i w tym momencie taka "eksplozja" z jego strony. nagle ni stąd ni z owąd pisze. Był zdenerwowany. Na wszystkich. I pisze, że tak ma problemy, że tel. od tyg. nie miał w ręce. Na moje pytania czemu milczał, nic nie mówił, ze coś jest nie tak, to on jak zwykle " bo ja tak mam, wolę wszystko sam tłumić. Zresztą ty i tak nie mogłabyś mi pomóc, ale ciesze się , ze chcesz". Chce czasu. A ja wariuje, bo nie wiem, co jest grane i tak bardzo chciałabym mu pomóc. ...nie chce naciskać, dopiero mu sprawie przykrość, ale czekać tak bezczynnie...? :( też mnie nie racjcuje :( Aha, chciałaby jeszcze z tego miejsca podziękować pewnej Wizażance, która mi na priv wysłała wiadomość dotyczącą tematu. M.in. napisała, że takie zachowanie Jego, może być spowodowane , że ma on jakies problemy. I tak....brałam to pod uwagę szczerze mówiąc, i wczoraj gdy pisałam tego smsa... Dosiak - 2009-01-12 20:05 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Rozumiem, że potrzebuje czasu na rozwiązanie swoich problemów i że może mieć gorszy humor. Szkoda tylko, że Ciebie całkiem olewa. Nie chce Ci powiedzieć co się stało- ok ma do tego prawo, ale takie totalne ignorowanie nie jest fair. Napisałaś, że chcesz się spotkać, zero odzewu, pojechałaś do niego- nie było go w domu. Ty się starasz i chcesz pomóc, on to niby docenia, ale nadal się nie odzywa. Ta rozmowa powinna odbyć się na żywo. A od ilu dni/tygodni się nie widzieliście? agnis2908 - 2009-01-12 20:11 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Rozumiesz sprawę, kobieto :) Chcę pomóc - nie mogę, naciskać nie chcę, ale też nie jest miło być ignorowanym. Tym bardziej, ze też nie napisał, że chce mieć czas i spokój, tylko tak po prostu zaczął olewać :( Tu go nie rozumiem, no cóż, ja jestem inna, ja jak mam problem to szukam pomocy i właśnie u ludzi. Ale nie ważne. Mówi, że ma zaufanie.... To dlaczego? Nie widzieliśmy się od 30.12. Więc jutro mija 2 tyg. :( Dosiak - 2009-01-12 20:24 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10460658) Rozumiesz sprawę, kobieto :) :dziekuje-kwiatek: Chcę pomóc - nie mogę, naciskać nie chcę, ale też nie jest miło być ignorowanym. Tym bardziej, ze też nie napisał, że chce mieć czas i spokój, tylko tak po prostu zaczął olewać :( Tu go nie rozumiem, no cóż, ja jestem inna, ja jak mam problem to szukam pomocy i właśnie u ludzi. Ale nie ważne. Mówi, że ma zaufanie.... To dlaczego? Nie widzieliśmy się od 30.12. Więc jutro mija 2 tyg. :( 2 tyg. to dużo:( Nie wiem co Ci poradzić w tej patowej sytuacji. Mam nadzieję, że się w końcu przełamie i wszystko wyjaśni, i że będzie się odzywał. agnis2908 - 2009-01-12 20:44 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? A ja liczę na to, żebyśmy się chociaż spotkali. Później właśnie może się jakoś przełamie. vretka - 2009-01-12 21:34 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Według mnie chłopak coś kręci. Wygląda trochę tak, jak by powiedział Ci o tych kłopotach, żebyś dała mu święty spokój. Jeśli jednak rzeczywiście ma jakiś problem, daleka droga przed Wami jeśli chodzi o wzajemne relacje. Jak Ty to sobie dalej wyobrażasz? Zamieszkacie kiedyś razem, a on któregoś dnia wyjdzie z domu i nie wróci przez miesiąc, bo ma problem i nie chce o tym rozmawiać? agnis2908 - 2009-01-12 23:22 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Tak, wiem, że to nie jest dobre- takie jego milczenie. Nie wiem co będzie kiedyś...czy będzie nam dane mieszkać ze sobą ale jeśli to nie wyobrażam sobie takiego czegoś. Teraz poczekam, niech uporządkuje sobie to i owo, skoro nie chce mojej pomocy. A jak już wszystko będzie ok, zacznę wchodzić z nim na te tematy. Jakoś zmienić to jego dzikie nastawienie. alecrim9999 - 2009-01-12 23:56 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? ja jestem pewna na 100% ze to wcale nie o problemy chodzi. Ściemnia. Chce mieć święty spokój. Może to brutalne, ale uwierz mi.... Od samego poczatku zachowuje sie jak ktos komu nie zalezy. Na dodatek tchorzy bo nie umei sie przynac.... vretka - 2009-01-13 08:27 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Agnis, ja sobie szczerze mówiąc nie potrafię wyobrazić, jakie problemy może mieć Twój chłopak, że zupełnie ignoruje Twoje uczucia i ma Cię w nosie, żeby nie powiedzieć dosadniej. Pytając się o kłopoty, podsunęłaś mu świetny sposób na wymówkę i na to, żeby mieć święty spokój. Ja by się tu raczej nie doszukiwała niczego głębszego. agnis2908 - 2009-01-13 23:22 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Tak sądzicie? ...Ale czemu nie miałby otwarcie ze mną "skończyć", jeśli już nie chce dalej w tym trwać. :/ On nie jest raczej z tych, którzy bajerują....przynajmniej tak mi się wydawało. Może ja dla niego nic nie znaczę :(. I tyle. Szkoda tylko, że On znaczy dla mnie tak wiele. :/ alecrim9999 - 2009-01-13 23:46 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Ja wiem ze to brutalne i nieprzyjemne:((( Ale niestety tak juz jest... Jak dla mnie to klasyczny przypadek... troche takich przezylam chociaz sama mloda jestem, ale po tym co piszesz idealnie mi to pasuje na najzwyczajniejsze splawianie... Faceci to tchorze. Bez wzgledu na to czy maja 14, 17 czy 47 lat. Ty pewnie jestes jego pierwsza dziewczyna wiec nie za bardzo wie jeszcze jak sie zachowywac, co mowic itd. To najprostszy przypadek gdzie ktos z kims zrywa stopniowo ograniczajac z druga osoba kontakt. Pozniej sie mowi ze sie czasu nie ma, ze problemy, ze ta druga osoba nic nie rozumie itd... A to zwykla sciema... JAk sie jest razem to problemy sie rozwiazuje razem. Owszem sa ludzie ktorzy sa zamknieci w sobie, lubia sami rozwiazywac woje problemy ale mowimy tu o 17sto latku... Inaczej w tym przypadku zachowuje sie mezczyzna naprawde dojrzaly i inaczej motywuje swoje prawdziwe problemy i autentyczne zachowanie a inaczej taki ktory tylko chce je upozorowac... Naprawde sprobuj podejsc do tego z dystansem:) Ja wiem.. przyzwyczajenie... smutno... jakas taka swojego rodzaju pewnosc/bezpieczenstwo bo sie ma kogos kogo sie zna. Ale im dluzej sie bedziesz oswajac z tym ze on zachowuje sie jak gowniarz i im dluzej cie bedzie olewal tym szybciej Ci przejdzie:) Bo po czyms takim czlowiekowi sie w pewnej chwili odechciewa:) agnis2908 - 2009-01-14 00:10 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Właśnie mi się z jednej strony odechciewa, mam dość, ale z drugiej strony....jeśli on ma na prawdę problem :( I...też przyzwyczajenie...tak jak napisałaś, alecrim9999, przyzwyczajenie..., swego rodzaju bezpieczeństwo, że się ma tą bliską osobę. Poza tym...to taka moja pierwsza prawdziwa miłość, więc chyba najbardziej boli. Dziewczyny, już sama nie wiem, co o tym sądzić. Czy ma problem na serio, czy spławia. az jestem bardziej za tamtym, raz za tym. Nie potrafię go pojąć... Może i faktycznie mnie spławia :( .... w jeden z najgorszych sposobów. I tu jeszcze taka dygresja co do wypowiedzi alecrim9999: tak, i brak czasu, i problemy i to, ze nie rozumiem. Wszystko się zgadza, piękny scenariusz do zakończenia związku...? :( alecrim9999 - 2009-01-14 01:36 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? No.. ale tak naprawde to to uczucie odechciewania sie jest z kazdym dniem coraz przyjemniejsze:) Bo przestaje zalezec, bo owszem-jest zlosc- ale ona wypiera poklady naszej milosci i zrozumienia:) Z czasem poprostu dostrzegamy to czego wczesniej nie widzielismy albo nie chcielismy widziec. Z czasem tez zobaczysz ze to baaardzo typowy i niezwykle czesto powtarzany schemat. Koniec pierwszej milosci zawsze jest nieprzyjemny... Ale uwierz mi ze wszystko mija:) Czas leczy rany i o tym nigdy nie mozna zapominac bo to nas trzyma przy duchu:) Ja zawsze w takich momentch sobie mysle-caaale szczescie ze niedlugo mi sie odechce o tym myslec i zapomne. I zawsze przychodzi - i to bardzo szybko taki moment i buzia sie usmiecha:) Ja bym mu dala wybor... albo albo. Albo traktujesz mnie powaznie teraz, albo mowimy sobie dowidzenia. Bo to wykancza psychicznie. Albo mowisz wprost co sie dzieje i podejmujemy dalej decyzje - co dalej, albo i to jest najlepsze zdanie zeby zobaczyc jaka jest prawda - stawiamy pod sciana, zapedzamy w kozi rog - jesli mi nie powiesz to znaczy to bedzie koniec bo Ci nie zalezy. Jesli powie ze nie powie-to znaczy ze tak jest. Do tego bedzie sie platal, krecil, wymyslal, nie bedzie wiedzial co powiedziec. A jesli zacznie gadac to warto posluchac. Dosiak - 2009-01-14 04:16 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Agnis2908 sama nie wiem już czy Twój Tż mówi prawdę czy rzeczywiście powoli chce Cię odsunąć od siebie. Odzywa się od czasu tamtej smsowej rozmowy? przypadeknr9 - 2009-01-14 10:37 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? kochana... jemu ewidentnie NIE zalezy! sluchaj... wiem, ze jest ci bardzo ciezko... ale zostaw go... sama widzisz, jak on cie traktuje i sama z szczacunku do siebie nie pozwol na takie traktowanie! w tym zwiazku JUZ cierpisz i bedziesz nadal cierpiala, jesli tam zostaniesz... a odchodzac od niego po jakims zcasie bedzie ci lepiej... bo przeciez czas goi rany. wiem, ze bedzie ci trudno... ale on nie jest ciebie wart.. twoj mezczyzna pownienen naprawde cie kochac, wykazywac inicjatywe, "zdobywac cie" etc z tym chlopakiem nie zaznasz szczescia. calkiem mozliwe, ze po takim kroku on zrozumie, co stracil... i nagle sie opamieta.. ale ty zastanow sie czy warto do niego wracac? pozdrawiam agnis2908 - 2009-01-14 16:00 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Dziękuję, dziewczyny za odpowiedzi. :( Chociaż są bolesne, ale to zapewne prawda. :(:( Dosiak, nie odezwał się od tamtej pory. Tzn. w poniedziałek rano ostatni raz, jako "ciąg dalszy" rozmowy. ....boli mnie to :( Z jednej strony sama chce to skończyć, a z drugiej... Właśnie co z drugiej...? :/ Po "tych ostatnich zdarzeniach" już nawet nie umiem sobie wyobrazić, że mogłoby być jeszcze dobrze, ale pozostało mi coś w sercu. To chyba.... żal. I pustka. :( Jest mi tak źle... Wiem, wiem... czas leczy rany. :( Może faktycznie alecrim9999 postawie mu "albo albo". I jestem prawie pewna, że odpowie "nie".... :(:( A miało być tak pięknie. Dosiak - 2009-01-15 03:23 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10484523) Dziękuję, dziewczyny za odpowiedzi. :( Chociaż są bolesne, ale to zapewne prawda. :(:( Dosiak, nie odezwał się od tamtej pory. Tzn. w poniedziałek rano ostatni raz, jako "ciąg dalszy" rozmowy. ....boli mnie to :( Z jednej strony sama chce to skończyć, a z drugiej... Właśnie co z drugiej...? :/ Po "tych ostatnich zdarzeniach" już nawet nie umiem sobie wyobrazić, że mogłoby być jeszcze dobrze, ale pozostało mi coś w sercu. To chyba.... żal. I pustka. :( Jest mi tak źle... Wiem, wiem... czas leczy rany. :( Może faktycznie alecrim9999 postawie mu "albo albo". I jestem prawie pewna, że odpowie "nie".... :(:( A miało być tak pięknie. Nie wiem naprawdę jak powinnaś postąpić, żeby wyszło Ci to na dobre. Z jednej strony to jego nieodzywanie sugeruje, że Cię olewa, ale z drugiej strony skoro jesteście ze sobą już jakiś czas to powinien otwarcie przyznać, że chce to zakończyć. Nie rozumiem jego zachowania w tym momencie.:mad: Co teraz zrobisz to zależy tylko od Ciebie. Przemyśl wszystko dobrze, żeby ewentualnych kroków później nie żałować i pamiętaj, że na wizażu masz wsparcie:) agnis2908 - 2009-01-16 22:25 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Dzisiaj widziałam się z Nim. Pojechałam do Niego. Ale właściwie to sama nie wiem jak to dalej z nami będzie. Napiszę Wam za jakiś czas wszystko ze szczegółami. Dosiak - 2009-01-17 13:32 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10520447) Dzisiaj widziałam się z Nim. Pojechałam do Niego. Ale właściwie to sama nie wiem jak to dalej z nami będzie. Napiszę Wam za jakiś czas wszystko ze szczegółami. Dobrze, że się widzieliście. Nic nie zastąpi rozmowy na żywo. Mam nadzieję, że wszystko się ułożyło:) agnis2908 - 2009-01-17 13:51 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Nic się nie ułożyło. Pogadaliśmy, ale on mnie nie przeprosił...Powiedział, ze wiedział, że źle robił, ale tak wydawało mu się lepiej, niż jeśli mielibyśmy się kłócić, bo on miał problemy i był drażliwy. Hm, co ciekawsze, zapytałam go, czy w ogóle zjawiłby się u mnie, gdyby nie ja, odpowiedział : nie. "Byś mnie wywaliła". To już w ogóle mnie położyło i totalnie rozłożyło... :/ Taa... Problemów mi wszystkich nie wyjawił, dalej nie chce gadać. Widywać zapewne też. Wczoraj w rozmowie powiedział, że mam dość latania za nim, a on :"w końcu to zrozumiałaś. uzależniłaś się ode mnie". Może i tak, ale jeśli on uzależnieniem nazywa to, ze chciałam sie z nim widywać, marzyłam o jakimś super romantycznym wypadzie, to tak, faktycznie się uzależniłam. :( Wszystko wiadomo. Było tego jeszcze duuużo, ale nie będę Was zanudzać (konkretniej to Ciebie, Dosiak, bo Ty się tutaj bardzo udzielasz-->dziękuję:* ) bo to jest wszystko śmieszne. Tęsknię za nim cholernie, chociaż jak tak wczoraj pomyślałam, to to czy nazywamy się parą, czy nie to...na jedno wyjdzie, bo i tak już od dawna nie było między nami tak, jak jest w związku. Jestem zła na siebie, na jego. Jest mi smutno i nie umiem sobie zająć miejsca. Wszystko mi się z nim kojarzy, ale....wiem, że to bezsensu już jest. Bo co, nawet jak cudem, po jakiś "naleganiach" zeszlibyśmy się, to i tak nie wyobrażam sobie. On znowu będzie miał problem ( a im człowiek starszy, tym ma ich więcej) i co, znowu będzie takie numery mi odstawiał?! Bo wczoraj jasno powiedział, że on taki jest skryty i nie umie sie dzielić z kimś problemami, nie chce nawet. Może zachowuję się w tym momencie egoistycznie, ale ja nie mam już siły :/ żeby chociaż pokazał mi, że żałuje tego, przeprasza i postara się jakoś to zmieniać. żeby pokazał mi, chociaż troszeczkę, ze mu zależy na nas.... to bym walczyła, ale na chwilę obecną....nie, nie nie. Zjeździe mnie, jak chcecie, ze myślę tylko o sobie, proszę. Ale weźcie pod uwagę to, że przez ten cały czas, myślałam tylko o nim. Moje kategorie myślenia opierały się na nim. Próbowałam, tłumaczyłam sobie i się starałam. Pewnie ja też gdzieś po drodze popełniłam błąd jakiś, nie jeden. Wina jest pewnie obustronna. Teraz...teraz, właśnie co ja teraz robie? użalam się, może.... ale straciłam w ogóle...chęci i ble! ...:(:( Dosiak - 2009-01-17 16:22 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Agnis2908 nie zanudzasz mnie, jeśli moje i innych wizażanek rady na coś się przydają to dobrze, a jeśli nie to chociaż Ty sie wypiszesz i zrzucisz ten ciężar. :glasiu: Przykro mi, że to się tak skończyło, ale po zachowaniu Twojego (byłego) chłopaka widać, że jemu już niestety nie zależy na tym związku. Te problemy, o których wspominał chyba nie istnieją, to tylko pretekst do zerwania. On się w ogóle nie starał, nie widział Cię od tygodni i nie przeszkadzało mu to. Nie obwiniaj się, bo moim zdaniem nie zrobiłaś nic złego. Starałaś się, walczyłaś o kontakt, byłaś dla niego wyrozumiała i skoro on to odrzucił to czas pomyśleć o sobie. Szkoda, że nie miał odwagi żeby szczerze Ci wszystko wyznać tylko mamił jakimiś problemami i potrzebą czasu. Ehh widać to tchórz, który nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Rozumiem, że będzie Ci ciężko teraz, ale dasz radę. Jesteś wartościową dziewczyną i na pewno kiedyś spotkasz tego właściwego chłopaka:cmok: agnis2908 - 2009-01-17 22:19 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Dziękuję. Eh, ciężko będzie tak go wymazać... :( ale cóż. Dzięki wszystkim, Tobie Dosiak w szczególności. alecrim9999 - 2009-01-17 23:04 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? agnis... Ty naprawde nie masz czego zalowac. JAk czytalam to co napisalas to cisnelo mi sie tylko jedno slowo na usta ''palant''. I zey nie wiem co mowil. Oszukuje Cie. ''W końcu to zrozumialas'' No sorry ale ręce mi opadły... agnis2908 - 2009-01-17 23:09 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? :(:( wiecie co.... nie było tak kiedyś... Było inaczej. I szukałam już tej winy wszędzie. I w końcu nie wiem, kiedy i dlaczego zaczęło się rypać i sypać. Dosiak - 2009-01-18 05:40 Dot.: Co dalej robić? Ma to sens? Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10532320) Dziękuję. Eh, ciężko będzie tak go wymazać... :( ale cóż. Dzięki wszystkim, Tobie Dosiak w szczególności. Nie ma za co, naprawdę:cmok: Cytat: Napisane przez agnis2908 (Wiadomość 10532873) :(:( wiecie co.... nie było tak kiedyś... Było inaczej. I szukałam już tej winy wszędzie. I w końcu nie wiem, kiedy i dlaczego zaczęło się rypać i sypać. Szkoda, że on nie chciał porozmawiać o tym i powiedzieć Ci dlaczego tak się zmienił w stosunku do Ciebie. Tchórz po prostu, nie stać go na szczerą rozmowę. Nie szukaj winy w sobie. |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |