Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :(
anielka85 - 2008-09-30 23:47 Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Kocham tą małą istotke, ma 5 latek, nadzwyczaj grzeczne, mądre i śliczne dzieciątko. W wielkim skrócie wyglądało to tak. Dziecko miało ponad 3 latka, mama się straciła, najpierw przez pare ładnych miesięcy fundowała i dziecku i ojcu huśtawkę, wracała, odchodziła, znowu wracała, aż stwierdziła że znalazła prawdziwą miłość swojego życi i odeszła ... ZOSTAWIAJĄC MAŁĄ DZIEWCZYNKĘ Z OJCEM. Nie szukała z nimi kontaktu, aż w końcu stwierdziła że chce mieszkanie w którym mieszkał ojciec z dzieckiem i chce wyłudzić alimenty od ojca. Tak wiec po roku matka przypomniała sobie o dziecku, zarządała spotkań z dzieckiem i założyła sprawe o ograniczenie praw rodzicielskich ojcu. Żeby nam się nie nudziło założyłą mu sprawe o znęcanie się nad nią i dzieckiem- bo w końcu musiała się usprawiedliwić przed sądem rodzinnym dlaczego zwiała i nie utrzymywała z nimi kontaktu. Myślała że jej to coś pomoże, ale jeśli tatuś znęcał się nad matką i córeczką to czemu ta baba zostawiłą mu pod opieką dziecko? Sprawe w sądzie rodzinnym wygraliśmy, ale wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Niestety pół tygodnia dziecko jest u matki, pół u nas. Na początku wizyty u mamy zaczynały się od tego, że matce dziecka pakowaliśmy całą wyprawkę, majtusie, rajstopki, spodnie, bluzeczki, kurteczki itp. - wszystko w zależności od pogody. Raz nawet matka dziecka zrobiła awanture czemu nie spakowaliśmy małej szamponiku bo ona miała kaprys żeby dziecku włosy umyć. W głowie mi się to nie mieści żeby matka nie miała dla dziecka nawet głupiej bielizny na przebranie, nie miała totalnie nic, za wyjątkiem ubranek których nam "przez przypadek" nie oddała. Po pewnym czasie, jak się zorientowała że nie mamy w domu żadnej, z pięciu par nowych rajstopek małej, w domu, powiedziałam NIE! Koniec z wyprawkami dla dziecka, to jest matka więc niech kupi dziecku ubrania, dla siebie ma kase, na telefon, fryzjera, ubrania, paznokcie, a 2zł na majtusie dla małej nie miała. Były akcje typu, że obiecywała że odwiedzi małą podczas choroby po czym nie przychodziła, albo umawiała się na 12 a przychodziła o 16 Do czasu wszystko było znośne, jakiś większych przekrętów nie było. Ale problemy pojawiły się jak mała wracała co tydzień od matki z gorączką, ale tej babie nie da się wytłumaczyć że dziecku ma kupić papcie- matka mieszka w starym budownictwie i ogrzewają mieszkanie prądem- np. w łazience grzeją tylko w piątki, więc jak ona myje czy kąpie dziecko w inne dni tygodnia jak mała jest u niej, może jej w ogóle nie kąpie? Na leki wydawaliśmy około 200zł miesięcznie, ale matka nie pomyślała o wykupieniu recepty, czy np. o wizycie u lekarza, wszystko było na mojej głowie- na głowie macochy. Ta baba potrafiła w marcu przyprowadzić dziecko z mokrymi włosami bo miała kaprys umyć dziecku włosy o 8 rano. Niedawno stwierdziła że ona nie będzie kupować małej kurtki bo kto widział żeby robić takie zakupy we wrześniu. Matka robi dziecku niesamowite jazdy psychoczne, można też powiedzieć- jak to określiła pani psycholog, że znęca się psychicznie nad dzieckiem. Mała jest bardzo za mną i za tatą, ale matka ciągle miesza. Ja rozumiem że to jest matka dziecka, tylko szkoda że nie pamiętała o tym jak zostawiła dziecko i poszła w świat, teraz jest zapóźno na odbudowywanie kontaktów. Nie mam siły do tej baby, potrafi ubrać małej sandały gdy za oknem jest oberwanie chmury, albo ubiera dziecku gruby kombinezon jak na dworze jest już ciepło i normalni ludzie ubierają kurtki przejściowe. Potrafiła też sprzedać buciki małej, które kupiła tata pod koniec zimy, wiadomo że dziecu nóżka rośnie, ale też kupuje sie dziecią troszkę większe buciki, więc na jesień byłyby jak znalazł. Ona kupiła do tej pory dwie pary butów dla dziecka, obie o 3-4 cm większe niż nóżka dziecka, ale jak ja mam tłumaczyć temu tukowi że tak się nie robi. Jak jej wytłumaczyć że mała nie może jeśc chipsow bo po nich wymiotuje, jak jej wytlumaczyc że frytek i mięca nie popija sie mlekiem, że dziecka w marcunie wypuszcza sie z mokrymi włosami. Tych absurdalnych sytuacji są setki, za kazdym razem coś, czy ta baba, pare lat starsza ode mnie, nie myśli?? Jak można powiedzieć dziecku że się go nie kocha?? Jak ja mam rozmawiać tą głupią babą, czy ona nie widzi że krzywdzi swoje dziecko? Atiluj - 2008-10-01 08:17 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( anielka85 nie wiem czemu o sobie piszesz "macocha"? Z tego co czytam w Twoim poście to właśnie Ty jesteś prawdziwą Mamą tej dziewczynki :cmok: Tamtej kobiety, która urodziła małą nie rozumiem :( Nie napiszę Ci co powinnaś zrobić, ponieważ to Wasze życie i pewnie przedstawiłaś nam tylko wierzchołek problemu. Napiszę natomiast co ja zrobiłabym na Waszym miejscu. Skoro wyrokiem sądu mała musi chodzić na te pół tygodnia do tamtej kobiety gdzie w sumie ma robione "pranie mózgu" i jest ciągle narażana na nieodpowiedzialne zachowanie opiekunki, to ja bym to wykorzystała. Tzn. każdą chorobę po powrocie od "niej" zgłaszała bym do lekarza (nawet głupi katar). Chodzi o to, żeby w przychodni były wpisy w karcie dziecka o stwierdzeniu pogorszenia stanu zdrowia małej po powrocie od "niej". Daty żeby były widoczne. Kopiowałabym recepty i zbierała rachunki z apteki. Notorycznie odwiedzałabym z małą psychologa, który, tak jak piszesz potwierdzałby zły wpływ wizyt dziecka u tamtej kobiety. Zbierałabym rachunki za wszystkie kupione małej rzeczy, zabawki, itp. Jednocześnie robiłabym spis (data, rozmiar, itp.) rzeczy, które dziewczynce kupiła tamta kobieta. Robiłabym zdjęcia małej w momencie jak ją tamta pani odprowadza do Was. Chodzi mi o udokumentowanie na zdjęciu wyglądu dziecka i stojącej obok niej tamtej kobiety. Tak bym ciułała to wszystko i wystąpiła do sądu o inne rozstrzygnięcie w sprawie opieki nad córką. Myślę, że rozsądny sędzia wziąłby wszystko pod uwagę. Postarałabym się również o kontakt z dobrym prawnikiem (chociaż o konsultacje) żeby mi "prawnie" wyłuszczył jakie mam szanse na pełne przejęcie opieki lub też na to, żeby mała odwiedzała tamtą kobietę ale pod opieką mnie czy ojca. Z pewnością nie nastawiałabym małej przeciwko biologicznej matce bo to miesza w główce dziecku i na dobre jej nie wychodzi. Nie zrozum mnie źle - ja generalnie nie jestem za tym, żeby odbierać dzieci ich biologicznym rodzicom (cz matce czy ojcu) ale są sytuacje, w których biologiczny rodzic sam jest głupim dzieckiem i odgrywa się na byłym partnerze krzywdząc dziecko. A do cholery, właśnie o dobro tego dziecka przecież chodzi. Więc w przedstawionej przez Ciebie sytuacji zrobiłabym wszystko żeby jednak biologiczna matka do małej miała jak najmniejszy dostęp dopóki nie zmądrzeje. To tyle. Jak mogłabyś, to napisz jak w tym wszystkim odnajduje się Twoja córcia. Co ona mówi o tamtej kobiecie? Czy chętnie tam spędza czas? Bo to też jest ważne jak silna więź je łączy. Co w tej sprawie robi Twój Tż? Jesteś dobrą Mamą :cmok: Iwona6 - 2008-10-01 08:54 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Popieram!!!! Ja bym równioeż wystapiła o pełne odebranie matce biologicznej praw do małej, nie umiem sobie wyobrazić,że ktoś mógłby tak krzywdzić dziecko... Dla mnie to jest krzywda i nic na to nie poradzę. Trzymaj się mocno i namów albo pogadaj z tz, na temat jego byłej. A Ty wszystko co możesz robić to kochaj małą. Trzymajcie się mocno!! Wiolek27 - 2008-10-01 09:17 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Nie jestes macochą , tylko najprawdziwszą kochającą mamą :ehem:. Obawiam się ze nie macie innego wyjścia niz wystąpic o odebranie praw matce lub chociazby znaczne ich ograniczenie , byc moze ustanowienie wizyt u dziecka wyłącznie w miejscu jego zamieszkania - tu sprawa do przedyskutowania ew. z adwokatem . Na dłuższą metę wykonczy to psychicznie i Was i dziecko , obawiam się tez ze to moze sie odbic na Waszym związku , bo z reguły niestety takie rzeczy sie predzej czy pozniej odbijają. Pomysl o tym :cmok: one_shot - 2008-10-01 10:28 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( W pełni zgadzam się z Atiluj!! Zbieraj"dowody" głupoty tamtej pani. I życzę z całego serca mądrego sędziego! Miszalinkowo - 2008-10-01 10:41 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Autorko postu :) jaka macocha? :) Ty zachwoujesz sie i kochasz to dziecko jak swoje wlasne. Moim zdaniem, matka jest osoba, ktora wychowuje. To, ze tamta obieta urodzila dziecko, nie oznacza, ze jest juz pelnoprawna matka i nalezy jej sie wszystko. Walcz o wasze szczescie, zbieraj dowody! Ja trzymam kciuki :) Ania mama Buddy - 2008-10-01 10:58 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( U mnie w rodzinie był podobny przypadek.Była żona brata zostawiła dziecko, które miało 2 latka, wyjechała do UK, wróciła gdy miało już 5 lat, będąc obcą osobą dla niego w sądzie i tak go wywalczyła, niestety. Opieka nad małym jest podzielona, ale nagle mój chrześniak musiał zamieszkać z nią, bo sędzia stwierdził że matka zawsze jest matką, że wyjechała w celach zarobkowych :confused: <nie musiała> , że być może dojrzała i trzeba dać jej szansę. :eek: Z dnia na dzień trzeba było spakować malca, wszystkie jego rzeczy <ona przez owe 3 lata nic nie kupiła> i nieprzygotowane na nic, nieświadome dziecko pojechało.... Jeśli Wam udało się wywalczyć małą---> co w polskich sądach jest bardzo trudne to już jest dobrze!!! Jesteś dla niej wspaniałą mamą.:ehem: Najważniejsze by wszystko robić tak by dziecko cierpiało jak najmniej, by nie było świadome rozgrywek toczących się między dorosłymi, dla Was ona jest najważniejsza i to dobrze!!! Zgadzam się z innymi, zróbcie wszystko na spokojnie, pomalutku, zbierzcie dowody i wywalczcie 100% opiekę nad małą lub widzenia pod Waszą kontrolą by dziecko było bezpieczne. Z doświadczenia podpowiem tylko, że dzieciaczkowi jeśli taka sytuacja będzie się przedłużać przydałyby się spotkania z dziecięcym psychologiem. Życzę Wam powodzenia i będę trzymać gorąco kciuki!!!! :ehem: kesita - 2008-10-01 11:13 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Anielka85 bardzo Ci współczuję takiej sytuacji, na pewno jest to bardzo męczące. Ale dla dobra córeczki musisz wytrzymać i spróbować zmienić to. Tak jak napisała Atiluj zbieraj dowody, które mogą pomóc w odebraniu praw biologicznej matce. Jej zachowanie świadczy o tym, że próbuje dziewczynkę wykorzystać do swoich celów i wcale jej na niej nie zależy. Tp Ty KOCHASZ to dziecko! Nie napisałaś jak reaguje na wszystko TŻ? A jak dziewczynka to znosi? Czy byli małżeństwem, jeśli tak czy jest już po sprawie rozwodowej? Jak już będziesz miała podstawy, dowody ukazujące, że mieszkanie u biologicznej matki źle wpływa na dziewczynkę, złóżcie z TŻ wniosek do sądu rodzinnego o widzenia matki biologicznej tylko u Was w domu, w wyznaczone dni. Przede wszystkim nie załamuj się. Mam nadzieję, że masz oparcie w TŻ-cie. mukaa - 2008-10-01 14:25 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( aż zamarłam jak to przeczytałam. W głowie mi się nie mieści jak można tak traktować własne dziecko??? Jak pieska jakiegoś - pobawić się, a jak się znudzi to oddać wam :/ Co do pieniędzy to ona ma obowiązek płacić! może warto wystąpić o alimenty? szczerze mówiąc dziwi mnie decyzja sądu żeby pół tygodnia dziecko było u matki, której na dobrą sprawę nie znało. Nie chciałabym być na miejscu tej dziewczynki! Biologia jest g. warta, że tak powiem, liczą się rzeczywiste więzi. Co z tego, że ją urodziła skoro potem nie było problemem zostawić małą? Przecież mogła ją odwiedzać u was, przynajmniej na początek aż się poznają bliżej. Przerażają mnie te sądy... aniu mamo buddy - tu już na prawdę się nóż w kieszeni otwiera!!! boże święty co się dzieje z tym światem... Jak mogą tak po prostu przerzucać dziecko jakby ono nic nie czuło... A to że ojciec przez te lata kiedy mamuśka balowała zajmował się dzieckiem, pielęgnował w chorobie, utrzymywał finansowo, pocieszał, zabawiał, to się nie liczy???? anielka85 - 2008-10-01 15:05 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Dziękuję za ciepłe słowa. Sprawa została rozstrzygnięta na nasza kożyć, ale wyrok się nie uprawomocnił, matka złożyła odwołanie więc czekamy. Niestety w pozwie do sądu nie było prośby o uregulowanie widzeń- wielki błąd, rozwodu jeszcze nie mają, czekamu aż ta sprawa się zakończy i podczas rozwodu bedziemywystępować o uregulowanie widzeń. A poza tym nie możemy na własną rękę ograniczać matce kontaktu z dzieckiem, wiec musi to zostać narazie jak jest. Zbieram!! Zbieram wszystko, wszystko zgłaszam do kuratora, zapisuje. Mam paragony za leki, ubrania, mam skserowaną kartotekę od lekarza małej. Mamy wynajętą panią adwokat, więc jeśli chodzi o sprawy prawne mamy wszystko co trzeba, nawet nagrania z kamery. O sądy się nie martwiny, bo jeśli sąd pierwszej instancji daje ojcu dziecko pod opiekę tonawet jesli dojdzie do ponownego rozpatrywania, myślę że decyzja się nie zmieni. Na badaniach psychologicznych jednoznacznie wyszło że dziecko jest silnie związane z ojcem i ze mną, a z biologiczną matką nie- wyszło też że dziecko w ogóle nie tęskni za matką, nie wspomina o niej i nie umieszcze jej w swoim życiu. BYł taki okres że mała nie chciała chodzić do matki, za kazdym razem gdy mówiliśmy jej że z przedszkola odbierze ją matka był jeden wielki płacz. Obecnie jak matka przychodzi po dziecko do domu mała się chowa, za drzwiami, pod biórkiem, gdzie tylko się da. Ale jakiejś wielkiej niechęci nie widze, jak już wyjdzie z "ukrycia" to spokojnie bez scen idzie z mamą. Natomiast matce w badaniu psychologicznym wyszło że jest niedojzała, nie potrafi odnaleźć się w zyciu, nie ma planów na przyszłość, nie wie co ze soba zrobić, ma skłonności do konfabulacji, czyli przekłamywania zdażeń itp. Oboje z TŻ nie mamy siły do tego wszystkiego, jeśli zwracamy jej uwagę to skarży się w sądzie że ciągle jej robimy problemy, że czepiamy się jej, że dręczymy ją psychicznie itp. Mała cierpi, chociaż coraz częściej widze że wspomina o mamie, że pyta kiedy do niej pójdzie. Matka zabrania jej mówić czegokolwiek co się u niej dzieje, mała ma zabronione ... jak powiesz to cie nie będę kochać itp. Mówi dziecku np. że będzie bardzo tęsknić i płakać za małą jak będzie u nas, tak małe dziecko przezywa to bardzo, chce być z nami a z drugiej strony nie chce żeby matka cierpiała, to jest znęcanie psychiczne nad dzieckiem. Byliśmy u psychologa, wyrażnie nam powiedziano ze to chotra sytuacje, że dziecko powinno raz na dwa tygodnie na jedną noc jechać do matki, i ew. matka może do niej raz, dwa razy w tygodniu przyjechać do nas do domu w odwiedziny. Ja bym się nie przejmowała niczym, gdyby ona pomyślała, ona nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci, jak można podczas temp- 15 stopni ubrać dziecku kombinezon zimowy, albo gdy jest 5 stopni ubrać dziecku polarek. Krzywdzi dziecko na kązdym kroku. Musze kończyć, wpadne potem edyta1421 - 2008-10-01 16:19 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( zgadzam sie z dziewczynami....i nie jesteś żadną macochą tylko matką... bo to nie ta jest matką co urodziła tylko ta co wychowała... i nie dawaj się... :ehem:... zobaczysz nastepną rozprawę wygracie z wyrokiem prawomocnym... bo przecież nie tylko wy widzicie że mała jest krzywdzona... trzymaj sie cieplutko... :cmok: gothika - 2008-10-01 21:08 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( a mnie przyszło do to do głowy (jeżeli tak można) - sami ograniczcie jej te widzenia - nie macie prawa, ale to ona wtedy niech złoży pozew o widzenia jezeli jej zależy, nie zmusi was przecież siłą byście jej dawali dziecko, a później na rozprawie to już będziecie mieć dowody by pokazać dlaczego tak ograniczyliście jej widzenia anielka85 - 2008-10-01 21:20 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( "Mamusia" miała przyjśc dzisiaj po dziecko, ale jest chora ... no tak, jak ma być zdrowy ktoś kto twierdzi że koniec września to zawczesnie żeby kupować dziecku kurteczke ... Nie wyobrazam sobie sytuacji że ona dostaje prawa opieki nad dzieckiem. Ciekawe co wtedy podczas swojej choroby zrobiłaby z dzieckiem? Schowała do szafy czy wyżuciła pod most, bo przeciez ona jest chora i nie ma siły na opiekę nad dzieckiem. Nie raz byłam chora, nie umiałam podnieść się z łózka, ale dla dziecka zawsze zbierałam się w sobie i zajmowałam się małą. Zresztą mała jest chorowitym dzieckiem, więc często choruje, ale mamusia jest nieczasowa i zawsze ma jakieś "ale" żeby nie odwiedzić dziecka. To ja musiałam jeździć z małą na zastrzyki, to ja musiałam do wycieńczonego dziecka wzywać pogotowie, to ja koczowałam pod jej łózkiem całymi nocami. A matka ... matka dostała informacje że do małej przyjezdza pogotowie, po 3 dniach zadzwoniła zapytać co się wtedy działo i jak się córka czuje - nie mieści mi się to w głowie. W sumie wszystki te czynności może wykonywać mój TŻ- ale to on pracuje od samego rana i zarabia na nas, a ja jako niepracująca osoba nie mam serca patrzeć jak on wykończony po pracy czuwa nad łózkiem dziecka, czy nie wyobrażam sobie sytuacji że on zwalnia się z pracy czeby pójść z dzieckiem do lekarza jeśli ja siedze w domu. Oczywiście matka dziecka zaczeła pracę dopiero pare miesięcy temu, więc spokojnie mogłaby chodzić z dzieckiem po lekarzach czy jeździć na zastrzyki, ale dla własnej wygody olała to- ona nie ma ochoty na odwiedziny, a co dopiero na obowiązki. To ze mną i z tatą mała przezyła pierwszą wizyte u dentysty, pierwsze publiczne występy, pierwsze wypadniecie ząbka... Matka jest tak perfidna że bierze dziecko w święta i małej tłumaczy że prezent będzie dopiero za pare tygodni ... bo wiecie ... to boze narodzenie tak z nienacka nas zaskakuje co roku że nie ma czasu na kupowanie prezentów :/ i zaoszczędzenie paru zł na upominek dla dziecka. Bo BN mała znowu była chora, matka przyniosła jej mały soczek, jakiegoś kinderka, biszkopty i chyba lizaka ... myślelismyże to tak na osłodzenie choroby, ale okazało się że to prezent bozonarodzeniowy!! Ja rozumiem że można nie mieć kasy, ale ona na telefony, ubranmia, kosmetyki, fryzjera, paznokcie to ma, ale dla dziecka nie. Denerwuje sie nawet gdy to pisze :( paula78 - 2008-10-01 22:41 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Paskudna sprawa ale najwazniejsze ze mala ma soby ktore o nia dbaja ja kochaja ponad wszytsko ,zycze duzosily i wiary ze bedzie lepiej. Szkoda ze sady stawiaja matke ponad dobro dziecka :-/ Czy jest szanas na ograniczenie jej praw ? dziecko rosnie i mam nadzieje ze doceni wasz trud i starania :-) kesita - 2008-10-02 07:36 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Tak, sądom w Polsce brakuje trochę do sprawiedliwości, a odbija się to na uczciwych ludziach, czy tak jak w tym przypadku na dziecku. Gothika, ale jeżeli oni sami nie dadzą dziecka biologicznej matce, a ma tak zasądzone w wyroku, to może z policją przyjść i będą musieli wydać jej dziewczynkę, a wtedy Mała jeszcze bardziej to przeżyje. Moim zdaniem trzeba cierpliwie przeczekać ten okres i jak najszybciej rozstrzygnąć wszystko prawnie. Macie adwokatkę, więc ona już wami na pewno dobrze pokieruje. Małej okazywać tyle miłości ile się da i tłumaczyć jej wszystko, jest na tyle duża, że zrozumie. I wydaje mi się, że dziewczynka powinna być pod opieką psychologa, skoro biologiczna matka stosuje taki szantaż emocjonalny. Bo jeśli tak to zostawicie, to jeszcze tamta kobieta przekabaci Małą na swoją stronę. Dzieci są takie wrażliwe i ufne, a dziewczynka przecież spędza u niej sporo czasu. anielka85 - 2008-10-02 07:39 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( paula...nie doczytałaś chyba wszystkiego. Jesteśmy po sądzie pierwszej instancji, matka ma ograniczone prawa, ale nie zostały sądownie uregulowane widzenia dziecka z matka, obecnie matka się odwołała, bo wyrok nie był prawomocny, więc my osobiścnie nie możemy nic zmienić, bo zawalilibyśmy wszystko co do tej pory mamy osiągnięte, nie chcemy zmieniać opinii sądu na nasz temat. Pani adwokat kazała przetrzymać to wszystko ... niestety kosztem dziecka. anulciak85 - 2008-10-02 19:14 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Jestes Matka tej dziwczynki i to prze duze M!!!Wierze ze "biologicznej matce"Sad w koncu zabierze calkowicie prawa i ze dziecko bedzie zylo w normalnym cieplym domu bo zasluguje na taki!!A Tobie gratuluje odwagi!!I zycze jej jak najwiecej bo walka jest trudna!! Kurzoslawa - 2008-10-02 19:20 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Witam. Anielka85 już wczesniej dziewczyny to pisaly a ja sie powtórze. Jaka macocha?Wychowujesz ta małą,dbasz o nią,pielegnujesz kiedy jest chora,widac że kochasz to dziecko bezgranicznie wiec masz pełne prawo nazywac siebie matką małej.A z tamtej kobiety żadna matka.Jak mozna porzucic własne dziecko i po takim czasie nagle sobie o nim przypomniec?z reszta jaka z niej matka?Co za matka wysyła taką kruszyne z mokrymi włosami na dwór w marcowe chłodne dni?Na siebie potrafi trwonic piebniadze,ale dziecku to nie łaska kupic jakiseś ubranko?Jaką trzeba byc itiotką żeby tak postepowac? Nie wiem co kieruje ta kobieta ale napewno nie troska o dobro dziewczynki:( Smuci mnie ta sytuacja bo najbardziej cierpi tutaj to dziecko. Życze wam powodzenia i wytrwałosci.Trzymam za was kciuki anulciak85 - 2008-10-02 19:25 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( najbardziej cierpi dziecko bo to dla niej straszna hustawka...Szczegolnie dziwi mnie to ze matka zabrania mowic co sie dzieje jak dziecko jest u niej!!i co to znaczy jak powiesz nie bede cie kochac???Przeciez to jest straszne!!! Kurzoslawa - 2008-10-02 19:55 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Czytam to co piszesz i po prostu dostaje dreszczy.Ta kobieta naprawdę nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci.Zwierzęcia bym jej pod opiekę nie powierzyła a co dopiero dziecko!Działa tylko na szkodę dziewczynki .Nie dość że wyrządza jej krzywdę psychicznie to jeszcze naraża na szwank jej zdrowie! Przeciez tu chodzi o bezpieczenństwo małej.Powinna widywac sie z małą tylko i wyłącznie pod nadzorem... Kurzoslawa - 2008-10-02 19:59 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Cytat: Napisane przez anulciak85 (Wiadomość 9216450) Szczegolnie dziwi mnie to ze matka zabrania mowic co sie dzieje jak dziecko jest u niej!!i co to znaczy jak powiesz nie bede cie kochac???Przeciez to jest straszne!!! jak można w ogóle powiedziec cos takiego dziecku?! To babsko zatrzymało sie w rozwoju psychicznym na etapie szesnastolatki... anielka85 - 2008-10-02 20:16 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Oj dziękuję za te ciepłe słowa ... Niestety matka już przekabaciła dziecko na swoją stronę, chociaż z drugiej strony trudno wejść w główkę takiego dziecka i wiedzieć co ono myśli. My jesteśmy te czarne owce, bo wymagamy od dziecka samodzielności, wymagamy tego żeby się sama myła, oczywiście kąpiel jej przygotowujemy, dostaje gąbkę, mydło i na tyle na ile może to zrobić 5-latka robi to sama, sama też się ubiera, sama podciera pupcie ... nie wydaje mi się żebyśmy tym dziecko krzywdzili, a u matki malutka nie robi nic, matka jej usługuje, wyręcza ją i to ona robi z niej jakieś niedorozwinięte dziecko. Ale mała że jest bardzo mądra wykozystuje to na całego, przez to my wymagamy- więc my jesteśmy ci źli. Nie dajemy małej słodyczy kiedy tylko ma na nie ochotę, ograniczamy jej słodkości i niezdrowe jedzenie, mamusia tego nie robi więc ma u dziecka wielkiego plusa. Kto to widział żeby dziecku dawać codziennie na obiad kotlecika i frytki, albo "takie ziemniaczki jak frytki". Mała u matki nie wie co to pomidor, ogórek, sałatka. Najłatwiej jest zrobić dziecku chleb z szynką i tyle ... to na nas ciązy obowiązek karmienia małej wazywami, których ona nie chce jesć. Ale my rozumiemy że mała powinna jeśc witaminki, mama nie- po najnizszej lini oporu, mała powie nie, to mamusia od razu rezygnuje z kolejnych prób. Czy ona nie kapuje tego że wyręczając małą i dając jej tony słodyczy robi krzywdę dziecku, nie nam. Kocham tą małą, może nie wszyscy uwierzą że można pokochać nie swoje dziecko, ale ja obecnie czuje, że kocham małą bardziej niż TŻ- kocham ją bezwarunkowo. Wściekam się nie raz na tą głupią babę, ale muszę zagryźć zęby zeby nie pokazywać zdenerwowania przed małą. To niesamowite dziecko, kochane, grzeczne, mądre ... ale matka swoją głupotą to niszczy. Nie mam swoich biologicznych dzieci, ale potrafie odmówić sobie kolejnej pary spodni, czy butów, wiedząc że mała- teoretycznie nie moje dziecko- już wyrosła z kurteczki bucików, czy poprostu muszę kupić jej leki. Nie rozumiem jak można zostawić dziecko i iść w świat, nigdy bym małej nie zostawiła, bo wiem że jako dziewczynka, potrzebuje kobiety, potrzebuje miłośc i wsparcia, ale nie tatusia, tylko takiego ciepła kobiecego. Podziwiam mojego TŻ że jest tak cierpliwy, bo ja nie raz mam ochotę jej przywalić! anielka85 - 2008-10-02 20:21 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Cytat: Napisane przez Kurzoslawa (Wiadomość 9216896) Czytam to co piszesz i po prostu dostaje dreszczy.Ta kobieta naprawdę nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci.Zwierzęcia bym jej pod opiekę nie powierzyła a co dopiero dziecko!Działa tylko na szkodę dziewczynki .Nie dość że wyrządza jej krzywdę psychicznie to jeszcze naraża na szwank jej zdrowie! Przeciez tu chodzi o bezpieczenństwo małej.Powinna widywac sie z małą tylko i wyłącznie pod nadzorem... Dokładnie tak jest. Ona zatrzymała się na etapie 13-latki, każda kobieta ma instynkt maciezyński, ona nie ma. Są setki sytuacji w kótrych naprawde zachowała się jak wstrętny i nieodpowiedzialny bachor albo niestety nie mogę o tym pisać dopoki nie skończymy przeprawy przez sądy. Kurzoslawa - 2008-10-02 21:04 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( no tak ona teraz chce zaskarbić skobie przychylość małej za wszelkącene,a wiadomo ze najłatwiej jest to osiągnąć po prostu rozpieszczając dziecko. Bardzo dobrze że uczycie małą samodzielności,piecioletn i szkrab juz powinien potrafic sam sie ubrać czy umyć w miare swoich możliwości:ehem: Dieta przeciez jest niezwykle istotna w rozwoju dziecka.Zwłaszcza że jak pisałas mała jest chorowita.Powinna odżywiac sie zdrowo,przyjmowac jak najwiecej witamin z pozywieniem.Słodycze,potr awy smazone w głębokim oleju...gratuluje glupoty,"idealna" dieta dla pięciolatki.Jaka odpowiedzialna matka tak postępuje z dzieckiem? Z resztą nie może byc mowy o odpowiedzialnosci w przypadku tej kobiety. Pewne jest to że powinno jej sie ograniczyć prawa rodzicielskie i zezwolic jedynie na sporadyczne spotkania z dzieckiem i to jak juz pisałam wczesniej pod nadzorem czyli najlepiej gdyby odbywało sie to u Was tak abyście mieli kontrole nad sytuacja:ehem: U mnie w rodzinie był podobny przypadek...Kuzynka wyszła za mąz,urodzila syna,a odpowiedzalny 'tatuś" szybko zatęsknił za kawalerskim stanem i zyciem bez obowiazków.I tak pewnego dnia kuzynka wróciła po pracy i zastała praktycznie puste mieszkanie i 4 miesięcznego wtedy syna w łóżeczku zupełnie bez opieki... Pseudo tatuś chlopca wogóle nie interesował sie losami chłopca przez 5-6 lat...była nawet taka sytuacja że maluch ciężko zachorował,kuzynka poinformowała o tym swojego bylego męza.Nawet nie odwiedził dziecka w szpitalu.Po czasie przypomniał sobie ze spłodził kiedys dziecko i nagle zaczal domagać sie opieki nad synem! Sprawa zakończyla sie tak że mógł widywac sie z dzieckiem co sobote w mieszakniu kuzynki. Kurzoslawa - 2008-10-03 06:33 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Aniela85 jak teraz czesto mała przebywa u "matki"? Kiedy jakaś następna rozprawa? anielka85 - 2008-10-03 06:38 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Pół na pół, troche u nas, troche u niej. CHociaż jak mała jest chora przebywa z nami, bo wiesz- trzeba kupić dziecku leki, opiekować się, chodzić po lekarzach ... Zdazało się nawet tak, że dzwoniła do nas że ona się źle czuje i mamy przyjechać po dziecko. Też nie raz źle się czułam, ale nie przeszkadzało mi to w opiece nad dzieckiem. anielka85 - 2008-10-03 06:41 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Cytat: Napisane przez Kurzoslawa (Wiadomość 9217935) U mnie w rodzinie był podobny przypadek...Kuzynka wyszła za mąz,urodzila syna,a odpowiedzalny 'tatuś" szybko zatęsknił za kawalerskim stanem i zyciem bez obowiazków.I tak pewnego dnia kuzynka wróciła po pracy i zastała praktycznie puste mieszkanie i 4 miesięcznego wtedy syna w łóżeczku zupełnie bez opieki... Pseudo tatuś chlopca wogóle nie interesował sie losami chłopca przez 5-6 lat...była nawet taka sytuacja że maluch ciężko zachorował,kuzynka poinformowała o tym swojego bylego męza.Nawet nie odwiedził dziecka w szpitalu.Po czasie przypomniał sobie ze spłodził kiedys dziecko i nagle zaczal domagać sie opieki nad synem! Sprawa zakończyla sie tak że mógł widywac sie z dzieckiem co sobote w mieszakniu kuzynki. Czytałam o takich przypadkach- niestety błąd Twojej kuzynki, powinna zbierać paragony za ubrania, zabawki, leki, a potem iść do sadu i pozbawić go praw, lub przynajmiej mu je ograniczyć, posiłkując się tym że nie utrzymuje z dzieckiem kontaktu mukaa - 2008-10-03 08:33 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Cytat: Napisane przez anielka85 (Wiadomość 9217235) Kocham tą małą, może nie wszyscy uwierzą że można pokochać nie swoje dziecko, nawet nie wiesz jak miło mi to czytać ;) anielka niestety to nie takie proste - tacy wyrodni "tatusiowie" nawet jeśli są pozbawieni praw mogą mieć je przywrócone!!!! bo sąd uważa że to "dobroi dziecka", że przecież "to jego ojciec" i dlatego ten kontakt powinien być Osobiście uważam że to okrutne znowu wprowadzać w uporządkowane już życie takiego gada, który na 90% nie zmienił się, a jest to tylko przejściowy kaprys,a opiekę nad dzieckiem rozumie jako szaleństwa, zabawy i kupowanie preznetów - czyli jak pseudomamusia o której jest ten wątek! Co do przekupywania dziecka i zaskarbiania sobie sympatii małej rpzez pobłażanie jej - teraz jest mała i sprytna - więc ot wykorzystuje. Ale za kilka lat, szybciej niż się spodziewasz, mała zmądrzeje i szacunku do "matki" mieć nie będzie zadnego! A odwiedzać ją będzie jedynie po kasę ;) Jako dorosła kobieta sobie odpowiednio podsumuje - i to wy będziecie tymi najwazniejszymi, a nie pseudomatka!! Póki co starajcie się zrobić coś z widzeniami! Bo pozbawić praw się wam nie uda, skoro interesuje się dzieckiem (choć może jej postępowanie udałoby się podciągnąć pod "rażące zaniedbania"), a ograniczenie praw tak na prawdę nic nie daje (tak mi mówiła kuratorka), bo nadal potrzebna jest zgoda matki na wszystko, nadal ma prawo decydować o dziecku, widywać je, nie zgodzić się na zmianę zameldowania dziecka czy na wyrobienie paszportu anulciak85 - 2008-10-03 08:52 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Mnie tez wyadaje sie ze najwazniejsze to uregulowanie wizyt koter powinny byc u wa s w domu a np. raz na miesiac czy dwa tygodnie zeby matka brala ja np. na weekend. Ja mam 3 letniego syna ktory tez sam sie ubiera i kapie i nieuwazam tego za krzywdzenie dzicka bo przeciez dziecko powinno sie rozwijac a nie cofac!! A slodycze to najlepsza droga do zaskarbienia sobie dziecka -cwana ta babka!! Ja rozumiem ze odmawiasz sobie rzeczy dla siebie a poswiecasz pieniadze naq dziecko!!Sama wychowuje syna i wiem ze to oznacza tez milosc jaka darze syna bo wiem ze jego dobro jest najwazniejsze!! jestes przykladem nawet dla bilogicznych matek!!Gratuluje! anielka85 - 2008-10-03 09:10 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Aż taką wspaniałą matką nie jestem, popełniam błędy, ale w porownaniu do tamtej krowy to jestem ideałem. Niestety w polskich sadach wszystko trwa bardzo długo, więc cierpi dziecko, ale już wszystko zmierza ku końcowi, więc oby jak najszybciej to się rozwiązało i wtedy uregulujemy widzenia dziecka z matką. madmuazelle - 2008-10-03 09:24 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Masakra,ta bilogiczna matka,chyba nawet matką w ogóle nie powinna nią być.Niestety,zdarzają się właśnie takie przypadki nieodpowedzialnych kobiet.Jestem godna podziwu tego co robisz dla tego dziecka.Trzymaj się i trzymam kciuki,za pozytywne rozpatrzenie sprawy. :kciuki: anielka85 - 2008-10-05 07:49 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Dzięuję za miłe słowa ... Ciężko mi i dobrze jest wiedzieć że ktoś mnie docenia madzia.a - 2008-10-05 08:45 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( mam nadzieje, że wszystko dobrze się skończy:ehem: Kiedy będzie znana decyzja sądu? madmuazelle - 2008-10-05 09:09 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Cytat: Napisane przez anielka85 (Wiadomość 9241135) Dzięuję za miłe słowa ... Ciężko mi i dobrze jest wiedzieć że ktoś mnie docenia I napewno doceni w przyszłości twoje poświęcenie córka. :) anielka85 - 2008-10-05 21:10 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Czeky co sąd zrobi z odwołaniem, ma na to jeszcze niecałe 2 miesi.ące anulciak85 - 2008-10-06 08:21 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Najgorsze jest to czekanie jesli wiesz ze moze byc lepiej... anielka85 - 2008-10-06 13:17 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Jak przychodzi ta "krowa" jest we mnie tyle złości, mam ochote wyrwać jej te wszystkie kudły, goruje się we mnie, ze wzgledu na dziecko powstrzymujemy się ... Ale jak są takie dni jak wczorajszy, wspólne spacery, wspólne wyjazdy, zakupy, to aż chce się żyć, wiem że musimy dać z siebie wszystko, bo w tym momencie waży się los dziecka. Zapominamy o tym co złe i chociaż na chwile stajemy się rodziną, taką prawdziwą, szczęśliwą rodziną - warto walczyć do ostatnich sił o to, a raczej o tego kogo się kocha :) anulciak85 - 2008-10-07 07:38 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Pogratulowac Ci tylko trzeba!!Widac ze jestes bardzo dojrzała i madra kobieta magdalenka244 - 2008-10-08 11:35 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( mam nadzieje ze wszystko skonczy sie dobrze. z całego serca jestem z tobą:cmok: dziewczyny pisały ci już to wiele razy ze jestes dla Tego dziecka prawdziwą MAMĄ, a nie jak TAMTA kobieta. chociaż nie jestes biologiczną matką dziecka widac że bardzo je kochasz i oddałabyś za nie życie.sama jestem mama i nie mogę zrozumiec dlaczego w polsce sądy nie wydaja wyroków korzystnych dla dziecka:nie:przecież z daleka widać że ta cała sutuacja zle wpływa na dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!! życze ci wszystkiago dobrego i wierze ze prawo bedzie wreszcie po waszej stronie. kibicuje ci z całych sił:jupi: anielka85 - 2008-10-08 14:50 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Dziękuję wam bardzo, dzięki wam naładowałam akumlatory na dalszą walkę o szczęście tego dziecka. Niestety za pare dni matka znowu bierze malutką, ciekawe co tym razem wymyśli ... ale napisze wam co się działo vretka - 2008-10-10 10:52 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( Chyba jakaś przewrażliwiona jestem po tych wszystkich aferach na Wizażu, ale nieco dziwne wydaje mi się, że w dwóch założonych przez anielkę85 wątkach pojawia się mężcznyzna (TŻ lub brat), nad którym znęca się jakaś "krowa" (żona TŻ lub bratowa), która nie potrafi zaopiekować się własnym dzieckiem i autorka wątku zajmująca się zaniedbaną istotką. Mam jednak nadzieję, że to tylko moje urojenia... ushia - 2008-10-10 14:47 Dot.: Mam23 lata, jestem macochą... zagubioną macochą :( i tak zaraz dostanie bana za niszczenie zawarosci forum i bedzie po klopocie :D |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |