Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Rzeczywistość mnie przerasta...



egosiaczekk - 2009-06-12 22:52
Rzeczywistość mnie przerasta...
  ... a raczej ta kobieta.. jest nią moja teściowa... wiem jest już dużo wątków o tściowych jednak po przeczytaniu ich wszystkich doszłam do wniosku, że moja sytuacja jest dość nietypowa więc zakładam nowy... moje małżeństwo trwa 1,5 roku (tak wiem, krotko) ja mam 19 lat, moj TŻ 22, mieszkamy z MOIMI rodzicami, mamy wspaniałego synka i tu koniec tego co dobre. może zacznę od tego że jesteśmy w trakcie budowy, mąż am ręte po ojcu oraz rente-dar swojej mamusi.wszystko odkłada na budowę (możnby powiedzieć że świetnie, ale ja nic nie widzę z tych pieniędzy, na wszystko muszę brać od rodziców- łącznie z rzeczami dla dziecka), mąż studiuje dziennie- II rok licencjatu (szkoła jest na prawdę podrzędna) o przeniesienu się na zaoczne nie chce słyszeć bo mmusia mu wmówiła że nie da sobie rady pracując i ucząc sie-mój mąż ma ogromne możliwość intelektualne, jednak jest zdominowany przez matkę. Radzi się jej w każdej (dosłownie) sprawie, ona narzuca rytm życia mojej całej rodzinie, ma pretensje o to jak moja mama zajmuje się dzieckiem gdy mnie nie ma, że moja siostra wynajmuje mieszkanie jako studentka, nie chcę iśc na kierunek który ona wybrała dla mnie, itd. co ciekawsze jest oburzona że nie ma pieniędzy dla jej syna (prcuje tylko mój tata na 6 osób), o jakiekolwiek zmiany w domu. ona zaś jest -wydawałoby się- prostą, wiejską kobitką, jednak pomimio swojej choroby-ma usuniętą pierś, jest wdową próbuje rządzić życiem wszystkich dookoła. całkowicie podporządkowała sobie swoja córke i jej męża. moja szwagierka bez niej nigdzie nie jeździ, mężą który ma dobrze prosperującą firmę "skubie" jak tylko może...by kupować mojemu mężowi ubrania- które są totalnym bezguściem, zaś swojemu wnukowi nic nie kupi. może niktór rzeczy są błahostkami jednak składają się na cały obraz.

najgorszą rzeczą jest to że ona w bezpośrednim kontakcie jest bardzo miła i uprzejma, nie powie złego słowa a swojemu synkowi później opowiada całe historie o nas i daje "instrukcje" jak on ma się zachowywać. jest u niej prawie codziennie. po półtora roku bezowocnych prób rozmów z mężem postanowiłam że niezbędnie jest starcie z teściową. jestem pokojową osobą jednak bez wielkiej kłótni się nie obędzie. moje zdanie podziela kilka najbilższych mi osób (bez męża rzecz jasna!) teściowa już jedno małżeństwo rozbiła- swojej najstarszej córki. ja nie pozwolę n takie coś! moj mąż jest ciągle buntowany przeciwko mnie... jak skutecznie rozwiązać ten problem?




Madaleinee - 2009-06-12 23:02
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) ... a raczej ta kobieta.. jest nią moja teściowa... wiem jest już dużo wątków o tściowych jednak po przeczytaniu ich wszystkich doszłam do wniosku, że moja sytuacja jest dość nietypowa więc zakładam nowy... moje małżeństwo trwa 1,5 roku (tak wiem, krotko) ja mam 19 lat, moj TŻ 22, mieszkamy z MOIMI rodzicami, mamy wspaniałego synka i tu koniec tego co dobre. może zacznę od tego że jesteśmy w trakcie budowy, mąż am ręte po ojcu oraz rente-dar swojej mamusi.wszystko odkłada na budowę (możnby powiedzieć że świetnie, ale ja nic nie widzę z tych pieniędzy, na wszystko muszę brać od rodziców- łącznie z rzeczami dla dziecka), mąż studiuje dziennie- II rok licencjatu (szkoła jest na prawdę podrzędna) o przeniesienu się na zaoczne nie chce słyszeć bo mmusia mu wmówiła że nie da sobie rady pracując i ucząc sie-mój mąż ma ogromne możliwość intelektualne, jednak jest zdominowany przez matkę. Radzi się jej w każdej (dosłownie) sprawie, ona narzuca rytm życia mojej całej rodzinie, ma pretensje o to jak moja mama zajmuje się dzieckiem gdy mnie nie ma, że moja siostra wynajmuje mieszkanie jako studentka, nie chcę iśc na kierunek który ona wybrała dla mnie, itd. co ciekawsze jest oburzona że nie ma pieniędzy dla jej syna (prcuje tylko mój tata na 6 osób), o jakiekolwiek zmiany w domu. ona zaś jest -wydawałoby się- prostą, wiejską kobitką, jednak pomimio swojej choroby-ma usuniętą pierś, jest wdową próbuje rządzić życiem wszystkich dookoła. całkowicie podporządkowała sobie swoja córke i jej męża. moja szwagierka bez niej nigdzie nie jeździ, mężą który ma dobrze prosperującą firmę "skubie" jak tylko może...by kupować mojemu mężowi ubrania- które są totalnym bezguściem, zaś swojemu wnukowi nic nie kupi. może niktór rzeczy są błahostkami jednak składają się na cały obraz.

najgorszą rzeczą jest to że ona w bezpośrednim kontakcie jest bardzo miła i uprzejma, nie powie złego słowa a swojemu synkowi później opowiada całe historie o nas i daje "instrukcje" jak on ma się zachowywać. jest u niej prawie codziennie. po półtora roku bezowocnych prób rozmów z mężem postanowiłam że niezbędnie jest starcie z teściową. jestem pokojową osobą jednak bez wielkiej kłótni się nie obędzie. moje zdanie podziela kilka najbilższych mi osób (bez męża rzecz jasna!) teściowa już jedno małżeństwo rozbiła- swojej najstarszej córki. ja nie pozwolę n takie coś! moj mąż jest ciągle buntowany przeciwko mnie... jak skutecznie rozwiązać ten problem?
Chyba juz sama wiesz jakie rozwiazanie jest najlepsze, a właściwie jedyne.
Trzymam kciuki:)



egosiaczekk - 2009-06-12 23:06
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  chyba bardziej mi chodzi o to bu zażegnać ten problem w sposób jak najbardziej uprzejmy...
jednocześnie dzieki za wsparcie! :)



zagubiona89r - 2009-06-12 23:14
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Największym problemem tutaj jest Twój mąż-maminsynek. Wcale bym się nie zdziwiła, że Ty zrobisz awanturę teściowej a on Tobie bo śmiałaś być niemiła dla jego mamusi... By facet miał jaja to nie byłoby problemu bo w jednym domu z nią nie mieszkasz.




OneLoveOneHeart - 2009-06-12 23:27
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Trudna sytuacja.
Wydaje mi się, że Twój mąż wcale nie czuje się komfortowo w takiej sytuacji. Bo z jednej strony jesteś Ty, a z drugiej mamusia ...

Ona go buntuje przeciwko Tobie, bo najwidoczniej przerasta ją świadomość, że nie jest już najważniejszą kobietą w jego życiu, że ma już żonę . Nadal chce być number 1 ;D



Blondyna20 - 2009-06-12 23:42
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Tak...niby mogłabyś jej powiedzieć co myślisz...ale...
może być tak,że po tym ona całkowicie nastawi Twojego męża przeciwko Tobie.
Powie jak to jej naubliżałaś pokoloruje fakty...i twój mąż zbierze manele i się wyprowadzi....Nie mówię ,że tak będzie podaję tylko przykład...
Co innego jak facet jest po Twojej stronie...a tak to walczysz o dobro dla rodziny...a tymczasem nie masz nawet oparcia w mężu bo on potępia Twoje zachowanie...
Ciężka sprawa...wiesz...ta sytuacja Cię męczy...i nic w tym dziwnego...jednak jak zdecydujesz się na taki krok...to musisz wziąć później pod uwagę każdą ewentualność ....bo jak widać matka jest zdolna do wszystkiego...rozbiła już jedno małżeństwo...to co jej zaszkodzi rozbić drugie...
Jeśli uważasz,że jesteś na tyle silna i że Twój mąż jednak skłoni się ku Tobie to walcz...jeśli jednak nie...to już decyzja należy do Ciebie...
Powodzenia:cmok:




Dotka90 - 2009-06-12 23:55
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Szczerze? Twój mąż nie dorósł jeszcze do bycia mężem i ojcem, a co dopiero głową rodziny, którą przecież założył. Trzyma się maminej spódnicy i jeśli sam nie zrozumie, to prędko jej nie puści.



shockwaves - 2009-06-13 00:18
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Moim zdaniem zbyt pochopnie podjęliście decyzję o ślubie :rolleyes: 19 i 22 lat to stanowczo za młody wiek, ale podejrzewam, że dziecko się pojawiło?

No cóż, może spróbujcie ograniczyć z nią wszelkie kontakty? Pogadaj szczerze z mężem, powiedz mu, że nie podoba Ci się, że matka ma taki wpływ na wasze życie. Ale jeśli to faktycznie maminsynek, to ja czarno widzę to wszystko.



lexie - 2009-06-13 00:24
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 12734369) Szczerze? Twój mąż nie dorósł jeszcze do bycia mężem i ojcem, a co dopiero głową rodziny, którą przecież założył. Trzyma się maminej spódnicy i jeśli sam nie zrozumie, to prędko jej nie puści. A moim zdaniem to żadne z nich nie dorosło do założenia rodziny. Pewnie znacznie mniej by było problemów gdyby najpierw skończyli szkołę, znaleźli pracę, a dopiero po tym się brali za ślub, dom, dziecko...

Właściwie mnie nie dziwi za bardzo, że chłopak nie dorósł, ma raptem 22 lata i jest w trakcie studiów, a tu nagle okazuje się że ma być głową rodziny. Jak? Nie ma wykształcenia, nie ma pracy, nie ma mieszkania, pieniędzy - ma za to matkę, która jest chętna kierować jego życiem. Dla niego to jest prostsze - słuchać się matki.

Autorka ma pretensje, że facet odkłada kasę na dom. Dla mnie to jest ok, od jego rodziny dostają na dom a od jej rodziców wobec tego powinni dostawać "na życie", dlaczego on ze swojej kasy ma budować dom dla WAS, a Twoi rodzice nie mogą go "karmić"? Jasne, z kasą krucho, ale u niego chyba nie jest wiele lepiej?

Samotna matka mu kupuje ubrania, a autorka narzeka, że to "bezguście". No to Ty mu sama kupuj, jak Ci się nie podoba... Jest takie porzekadło, darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda.

Narzekasz na jego szkołę, że podrzędna, że nie chce iść na zaoczne tylko studiuje dziennie... A Ty co robisz? Uczysz się, pracujesz?

A jak zrobisz aferę, to założę się, że tym bardziej nastawisz sobie męża przeciwko sobie.



marcela23 - 2009-06-13 02:33
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  jeżeli twój mąż nie będzie chciał w żaden sposób odciąć się od swojej matki oraz nie widzi w jej zachowaniu nic złego, to żadne awantury z twojej strony nic nie pomogą niestety.
a mi pozostaje ci jedynie współczuć.



hryzotemis - 2009-06-13 05:38
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Współczuję męża:o



karolinkamalinka - 2009-06-13 07:26
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Popieram wypowiedź Lexie. Cała ta, chora moim zdaniem, sytuacja wynika z Waszej niedojrzałości i nieporadności. Założyliście rodzinę i nie jesteście w stanie sprostać najbardziej podstawowym obowiązkom wynikającym z tego faktu.
Uważam, że "awanturę" (choć mam na myśli nie tyle awanturę, co stanowczą rozmowę) teściowej owszem mogłabyś zrobić, ale jako osoba niezależna i samodzielna. Ty jesteś dla mnie dziewczynką mieszkającą z rodzicami, którzy łożą na utrzymanie Twoje, dziecka i męża (:eek:), korzystacie też z pomocy teściowej, więc...masz mało do gadania. Konfrontacja z teściową niczego nie da, bo problem, wbrew pozorom ,nie leży w niej tylko W WAS.



blackbird - 2009-06-13 07:58
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) .. tu koniec tego co dobre. Dziewczyno czy ty jesteś poważna?Jakie koniec tego co dobre?wasze rodziny nie mają pieniędzy a jednak utrzymują was i oddają pieniądze abyście mogli sie kształcić,wychowywać dziecko i jeszcze budowac dom ,a ty śmiesz jeszcze narzekać??Zrozum ,że oni nie maja obowiązku was utrzymywać ani nic wam dawać,jesteście dorośli,tworzycie rodzinę-odrębną jednostkę społeczną-oni nic względem was nie muszą,to co robią ,robią bo chcą.Zastanów się ,czy wszystko co opowiada o tobie teściowa jest bezpodstawne,bo może miejscami ma rację,odczep sie też od tej kobiety,daje kase i ubiera twojego męza-czego jeszcze chcesz??To z nim trzeba pogadac i uzmysłowić mu ,ze teraz to ty jesteś kobieta jego zycia,że jest mężem i ojcem-mężczyzną, a nie chłopcem i najwyższa pora aby zaczął spędzać czas w domu a nie u mamuni.Powiedz mu czego od niego oczekujesz ale i co sama dasz w zamian-bo to nie jest twój ojciec,który wszystko zrobi za ciebie-będzie się uczył,pracował,budował dom i jeszcze pomagał o bowiazkach -małżeństwo to związek DWOJGA ludzi i dwoje ludzi musi coś do niego wnosić.Zeby nie było ,że nie wiem o czym mówie-Ja wyszłam za mąz w wieku 20 lat ,mój tż też miał 20 wóczas,nie dlugo potem pojawiła się nasza córeczka ,od zawsze był mi wsparciem i staliśmy za sobą murem,i mimo że bywało i bywa cięzko to jakoś sobie od 5 lat radzimy -teściową mam z opisu gorsza od twojej,ale raczej traktujemy ja z przymrużeniem oka,a jej pewne złośliwości jako formę wewnętrznego żartu- teściową masz normalną, a poza tym i tak nie masz na nią wpływu,ale ty i twój mąz to już inna historia...



Hija - 2009-06-13 09:47
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Tak sobie wnioskuję z tego co piszesz, że jesteście małżeństwem bo wpadliście. No jakoś nie chce mi się wierzyć, że w tak młodym wieku to był planowany ślub i dziecko. Tym bardziej, że Wy nie macie środków na utrzymanie, ani siebie, ani dziecka.
Dopóki Ty z mężem nie będziecie zarabiać na swoją rodzinę, przepraszam Cię ale nie masz nic do gadania w sprawie osób które z dobrego serca Was utrzymują. I trzeba być im za to wdzięcznym, a nie jeszcze na nich psioczyć i chcieć robić awantury.

Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) rente-dar swojej mamusi.wszystko odkłada na budowę (możnby powiedzieć że świetnie, ale ja nic nie widzę z tych pieniędzy, na wszystko muszę brać od rodziców- łącznie z rzeczami dla dziecka) To jest JEGO mama i daje pieniądze na WASZ dom. Dalej sądzisz, że nic nie dostajesz od niej? Że nie widzisz tych pieniędzy? Jeśli podjęłaś decyzje o ślubie to powinnaś mieć pieniądze żeby się utrzymać, a nie tylko patrzeć po rodzinie kto Wam może coś jeszcze dać, bo Wy nie macie. Trzeba było najwyraźniej nie brać ślubu. Widać, że nie jesteście na to gotowi.
Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) co ciekawsze jest oburzona że nie ma pieniędzy dla jej syna (prcuje tylko mój tata na 6 osób), Ona daje na Wasz dom, więc całkiem logiczne jest, że Twoja rodzina powinna utrzymać Ciebie, męża i dziecko.
Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) jednak pomimo swojej choroby-ma usuniętą pierś, jest wdową próbuje rządzić życiem wszystkich dookoła. Znaczy się, że co? Skoro miała operację to powinna zamknąć się w 4 ścianach, nie wychodzić nigdzie i być mega potulna dla wszystkich i nie mieć włąsnego zdania?

Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) mężą [szwagierki] który ma dobrze prosperującą firmę "skubie" jak tylko może...by kupować mojemu mężowi ubrania- które są totalnym bezguściem, zaś swojemu wnukowi nic nie kupi. No wiesz, Wy nie jesteście w stanie się sami utrzymać. Twoja rodzina nie ma pieniędzy na jedzenie, a ona chce ubrać swojego syna. Co w tym dziwnego, skoro Wam brakuje pieniędzy, że ona kupuje to co JEJ się podoba? Też bym tak robiłą ze swoimi pieniędzmi. Dokładnie tak jak ona, kupowałabym to co MI się podoba i temu komu JA chcę.
Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) najgorszą rzeczą jest to że ona w bezpośrednim kontakcie jest bardzo miła i uprzejma, nie powie złego słowa a swojemu synkowi później opowiada całe historie o nas i daje "instrukcje" jak on ma się zachowywać. Ja się nie dzwie, że daje instrukcje, oboje jesteście dziećmi. Ktoś dorosły bardzo Wam się przyda z radą.

Zresztą postaw się w jej sytuacji. Ma syna, który studiuje, syn wpada i bierze ślub w zdecydowanie za młodym wieku. Jego żonka, każe mu studiować zaocznie. Gdybym byłą matką też bym chciała żeby moje dziecko, jak ma możliwość skończyło studia dziennie. Ona daje Wam pieniędze. I to się kurde powinno chwalić, a nie psioczyć na nią!
Jak się teściwa nie podoba, to zabrać się do roboty, zacząć zarabiać pieniądze, zamieszkać razem z mężem i dzieckiem, a nie u któryś rodziców. I wtedy będzie można marudzić na teściową.



LadyMakbet18 - 2009-06-13 09:49
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12733940) ... a raczej ta kobieta.. jest nią moja teściowa... wiem jest już dużo wątków o tściowych jednak po przeczytaniu ich wszystkich doszłam do wniosku, że moja sytuacja jest dość nietypowa więc zakładam nowy... moje małżeństwo trwa 1,5 roku (tak wiem, krotko) ja mam 19 lat, moj TŻ 22, mieszkamy z MOIMI rodzicami, mamy wspaniałego synka i tu koniec tego co dobre. może zacznę od tego że jesteśmy w trakcie budowy, mąż am ręte po ojcu oraz rente-dar swojej mamusi.wszystko odkłada na budowę (możnby powiedzieć że świetnie, ale ja nic nie widzę z tych pieniędzy, na wszystko muszę brać od rodziców- łącznie z rzeczami dla dziecka), mąż studiuje dziennie- II rok licencjatu (szkoła jest na prawdę podrzędna) o przeniesienu się na zaoczne nie chce słyszeć bo mmusia mu wmówiła że nie da sobie rady pracując i ucząc sie-mój mąż ma ogromne możliwość intelektualne, jednak jest zdominowany przez matkę. Radzi się jej w każdej (dosłownie) sprawie, ona narzuca rytm życia mojej całej rodzinie, ma pretensje o to jak moja mama zajmuje się dzieckiem gdy mnie nie ma, że moja siostra wynajmuje mieszkanie jako studentka, nie chcę iśc na kierunek który ona wybrała dla mnie, itd. co ciekawsze jest oburzona że nie ma pieniędzy dla jej syna (prcuje tylko mój tata na 6 osób), o jakiekolwiek zmiany w domu. ona zaś jest -wydawałoby się- prostą, wiejską kobitką, jednak pomimio swojej choroby-ma usuniętą pierś, jest wdową próbuje rządzić życiem wszystkich dookoła. całkowicie podporządkowała sobie swoja córke i jej męża. moja szwagierka bez niej nigdzie nie jeździ, mężą który ma dobrze prosperującą firmę "skubie" jak tylko może...by kupować mojemu mężowi ubrania- które są totalnym bezguściem, zaś swojemu wnukowi nic nie kupi. może niktór rzeczy są błahostkami jednak składają się na cały obraz.

najgorszą rzeczą jest to że ona w bezpośrednim kontakcie jest bardzo miła i uprzejma, nie powie złego słowa a swojemu synkowi później opowiada całe historie o nas i daje "instrukcje" jak on ma się zachowywać. jest u niej prawie codziennie. po półtora roku bezowocnych prób rozmów z mężem postanowiłam że niezbędnie jest starcie z teściową. jestem pokojową osobą jednak bez wielkiej kłótni się nie obędzie. moje zdanie podziela kilka najbilższych mi osób (bez męża rzecz jasna!) teściowa już jedno małżeństwo rozbiła- swojej najstarszej córki. ja nie pozwolę n takie coś! moj mąż jest ciągle buntowany przeciwko mnie... jak skutecznie rozwiązać ten problem?

oboje do pracy i ty i on, bo tak sie konczy zycie na cudzym garnuszku.
Nie rozumiem dlaczego wogole dajecie sie utrzymywac rodzicom, wstyd. Jestescie młodzi i zdrowi, powinniscie sami na siebie zapracowac.



anuanusia - 2009-06-13 10:14
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Napisane przez egosiaczekk http://imgx.wizaz.pl/forum/images/no...s/viewpost.gif
jednak pomimo swojej choroby-ma usuniętą pierś, jest wdową próbuje rządzić życiem wszystkich dookoła.
Hija "Znaczy się, że co? Skoro miała operację to powinna zamknąć się w 4 ścianach, nie wychodzić nigdzie i być mega potulna dla wszystkich i nie mieć włąsnego zdania?"

taaa jasne a autorce właśnie o to chodziło że ma taka być....
ma zająć się swoim życiem! i nie rządzić nimi! skąd takie pomysły że ma być potulne czy ktoś tu gdzieś coś takiego napisał??? GDZIE?!

Hija
"Tak sobie wnioskuję z tego co piszesz, że jesteście małżeństwem bo wpadliście. No jakoś nie chce mi się wierzyć, że w tak młodym wieku to był planowany ślub i dziecko. Tym bardziej, że Wy nie macie środków na utrzymanie, ani siebie, ani dziecka".

i co z tego że wpadli...



egosiaczekk - 2009-06-13 10:43
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  widzę że są tu pewne niedomówienia. ja właśnie jestem po maturze wiec prcować nie mogłam- uważam że wykształcenie jest bardzo ważne. co do studiowania mojego męża- wspieram go, dopinguje a jednocześnie widzę ilość jego materiału do nauki- w liceum miałam więcej na jedną klasówkę.

co do ubierania mojego męża i kasy od teściowej: jestem jej wdzięczna za pomoc jaką nam okazuje ale ona nie pozwala swojemu synowi się usamodzielnić!mi też nie odpowiada sytuacja żeby ktokolwiek nas utrzymywał. z uzbieranych pieniędzy przez mojego męża pojawia się sumka trochę niższa od średniej krajowej- teściowa nie daje kasy z zaznaczeniem że na budowe tylko dla NAS (przynajmniej wersja oficjalna). ja checę teraz iść na studium by zdobyć konkretny zawód- bu jak najszybciej odciąć się od pieniędzy rodziców.
ktoś napisał że jeśli teściowa daje na budowę to rzecz racjonalna że moi rodzice powinni nas utrzymywać: tylko że moi rodzice również dokładają ile mogą! a jeśli teściowa i szwagierka chca nas wsperać materialnie to niech dadzą raz na powiedzmy 3 m-ce jakąś kwote i jak NORMALNE małżeństwo pojedziemy na zakupy i wybiore mu ubrania jak żona mężowi. tak on na zakupy nie chced jechać bo nie ma po co- on wszystko ma. to nas oddala.

dodatkowo, moim zdaniem każdy szanujący facet stawia sobie za cel utrzymać rodzinę i dbać o nią żeby nikogo nie musiał się prosić- nawet w przypadku wpadki.początkowo, po ślubie mówił o przeniesieniu si ę na zaoczne i pójściu do pracy jednak jak widać posłuchał mamusi.

aha i jeszcze jedno: teściowa nawet nie odczuwa tego że rente oddaje synowi gdyż jej córka wyciąga od męża na wszystko dla mamusi i braciszka.

jego siostra spłaciła go (połowe własności domu) więc ileś na start mieliśmy.
mó mąż martwi się teraz że nie starczy chyba na dokończenie stanu surowego otwrtego ale o pójścu do pracy nie chce słyszec, a ma zpewnione miejsce w firmie szwagra.



sine.ira - 2009-06-13 11:00
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Nie - małe sprostowanie, obowiązek pracy na dom i łożenia na siebie i własne dziecko mają obie strony - i facet i kobieta. Nie wiem dlaczego Ci się wydaje, że jesteś za to w mniejszym stopniu odpowiedzialna.

Ja na Twoim miejscu poszłabym przede wszystkim do pracy - sprzedawca, kasjerka w hipermarkecie, sekretarka - cokolwiek do czego można się w miarę szybko przyuczyć, a potem (albo jednocześnie) do szkoły dla dorosłych. MUSISZ robić wszystko, ale dosłownie wszystko żeby usamodzielnić się od rodziców swoich i matki męża. Patrz na siebie przede wszystkim i dziecko, a mąż jest dorosły i jak zobaczy, że Ty sobie flaki wypruwasz - powinien przejrzeć na oczy i zacząć działać na rzecz waszego wspólnego samodzielnego życia. Któreś za Was musi się teraz wykazać większą dojrzałością. Stawiam na Ciebie, bo masz tę przewagę nad mężem, że uwiera Cię sytuacja w jakiej jesteście.

Niestety, welcome to the real world ;) Zabawa się skończyła.

I nie fikaj za wiele teściowej, bo w sytuacji w jakiej teraz jesteś nie wróżę Ci szans na wygraną. Prędzej rozpad małżeństwa, niestety.

EDIT:
I jak tak sobie czytam tego ostatniego Twojego posta, to nie macie cholerka wcale tak źle...kasa na dom, teściowa sponsoruje, rodzice sponsorują, praca czeka w firmie szwagra...Nic, tylko ruszyć dupsko do roboty - dotyczy to obojga z Was.



LadyMakbet18 - 2009-06-13 11:05
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez egosiaczekk (Wiadomość 12736604) widzę że są tu pewne niedomówienia. ja właśnie jestem po maturze wiec prcować nie mogłam- uważam że wykształcenie jest bardzo ważne. co do studiowania mojego męża- wspieram go, dopinguje a jednocześnie widzę ilość jego materiału do nauki- w liceum miałam więcej na jedną klasówkę.

co do ubierania mojego męża i kasy od teściowej: jestem jej wdzięczna za pomoc jaką nam okazuje ale ona nie pozwala swojemu synowi się usamodzielnić!mi też nie odpowiada sytuacja żeby ktokolwiek nas utrzymywał. z uzbieranych pieniędzy przez mojego męża pojawia się sumka trochę niższa od średniej krajowej- teściowa nie daje kasy z zaznaczeniem że na budowe tylko dla NAS (przynajmniej wersja oficjalna). ja checę teraz iść na studium by zdobyć konkretny zawód- bu jak najszybciej odciąć się od pieniędzy rodziców.
ktoś napisał że jeśli teściowa daje na budowę to rzecz racjonalna że moi rodzice powinni nas utrzymywać: tylko że moi rodzice również dokładają ile mogą! a jeśli teściowa i szwagierka chca nas wsperać materialnie to niech dadzą raz na powiedzmy 3 m-ce jakąś kwote i jak NORMALNE małżeństwo pojedziemy na zakupy i wybiore mu ubrania jak żona mężowi. tak on na zakupy nie chced jechać bo nie ma po co- on wszystko ma. to nas oddala.

dodatkowo, moim zdaniem każdy szanujący facet stawia sobie za cel utrzymać rodzinę i dbać o nią żeby nikogo nie musiał się prosić- nawet w przypadku wpadki.początkowo, po ślubie mówił o przeniesieniu si ę na zaoczne i pójściu do pracy jednak jak widać posłuchał mamusi.

aha i jeszcze jedno: teściowa nawet nie odczuwa tego że rente oddaje synowi gdyż jej córka wyciąga od męża na wszystko dla mamusi i braciszka.

jego siostra spłaciła go (połowe własności domu) więc ileś na start mieliśmy.
mó mąż martwi się teraz że nie starczy chyba na dokończenie stanu surowego otwrtego ale o pójścu do pracy nie chce słyszec, a ma zpewnione miejsce w firmie szwagra.

tez jestem po maturze i juz znalazlam pracę :] takze wolisz siedziec w domu i sie zasłaniać całe życie, że masz maturę a z tym bedziesz miala kiepska pracę?:D
Skoro tesciowa na was łoży może mowić i robić co sie jej podoba.

Do pochyłego: kobieto, troche emancypacji, oboje powinniscie pracowac na dom, przynajmiej dopóki on nie zarobi kokosów i nie bedzie w stanie utrzymywac was na należytym poziomie. Lenia tu widać:rolleyes:
Macie rodziców do dyspozycji to zamiast ciągnąć hajs poprosic o parugodzinne popilnowanie dziecka i isc na ten czas do pracy.
No ale skoro wolisz siedziec i jęczeć, a sama nie weźmiesz sie za sprawe to czarną i odległą przyszłość wróżę waszej samodzielnosci.



lexie - 2009-06-13 11:13
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
co do ubierania mojego męża i kasy od teściowej: jestem jej wdzięczna za pomoc jaką nam okazuje ale ona nie pozwala swojemu synowi się usamodzielnić!mi też nie odpowiada sytuacja żeby ktokolwiek nas utrzymywał. z uzbieranych pieniędzy przez mojego męża pojawia się sumka trochę niższa od średniej krajowej- teściowa nie daje kasy z zaznaczeniem że na budowe tylko dla NAS (przynajmniej wersja oficjalna). ja checę teraz iść na studium by zdobyć konkretny zawód- bu jak najszybciej odciąć się od pieniędzy rodziców. Czyli dostajecie od jego rodziny kupę kasy ZA NIC, a Ty chcesz iść do tej kobiety i jej robić awanturę? :D Żebyś się nie zdziwiła, jak wtedy przykręci kurek z gotówką na ten dom.
Rozumiem, że to Twój facet gospodaruje tymi pieniędzmi bo to on je dostaje, więc możesz rozmawiać o tym z nim, a nie z jego matką.

Cytat:
ktoś napisał że jeśli teściowa daje na budowę to rzecz racjonalna że moi rodzice powinni nas utrzymywać: tylko że moi rodzice również dokładają ile mogą! Domyślam się, że wspierają, w końcu Wam dają dach nad głową. Uważam, że trzeba było ustalić która rodzina jak Wam pomoże żeby nie było teraz takich niedomówień, że teściowej się nie podoba że Twoi rodzice nie utrzymują jej syna. Tu też można rozmawiać z nim, w końcu dostaje kasę, może np zrobić zakupy raz na jakiś czas.

Cytat:
a jeśli teściowa i szwagierka chca nas wsperać materialnie to niech dadzą raz na powiedzmy 3 m-ce jakąś kwote i jak NORMALNE małżeństwo pojedziemy na zakupy i wybiore mu ubrania jak żona mężowi. tak on na zakupy nie chced jechać bo nie ma po co- on wszystko ma. to nas oddala. :lol: NORMALNIE to facet sam idzie do sklepu i sobie kupuje ciuchy, a nie żona mu wybiera :D
Wyjdzie z pod pantofla matki i ma wejść pod Twój, tak? :-p

Cytat:
dodatkowo, moim zdaniem każdy szanujący facet stawia sobie za cel utrzymać rodzinę i dbać o nią żeby nikogo nie musiał się prosić- nawet w przypadku wpadki.początkowo, po ślubie mówił o przeniesieniu si ę na zaoczne i pójściu do pracy jednak jak widać posłuchał mamusi. No to czemu Ty się nie nie przeniosłaś do wieczorowego/zaocznego liceum, żeby iść do pracy? Matura tego nie tłumaczy bo ja jeszcze pamiętam jak zdawałam maturę i większość to była nauka w domu, chodząc do zaocznego liceum da się to zrobić.

Pewnie powiesz, że mniej byś się nauczyła. No więc może on też chce się więcej nauczyć :)

Cytat:
aha i jeszcze jedno: teściowa nawet nie odczuwa tego że rente oddaje synowi gdyż jej córka wyciąga od męża na wszystko dla mamusi i braciszka.

jego siostra spłaciła go (połowe własności domu) więc ileś na start mieliśmy.
Wiesz co, dla mnie to wygląda na to, że cała rodzina włącznie ze szwagierką musi kombinować z kasą, żeby Was utrzymywać.

Cytat:
mó mąż martwi się teraz że nie starczy chyba na dokończenie stanu surowego otwrtego ale o pójścu do pracy nie chce słyszec, a ma zpewnione miejsce w firmie szwagra. No i znów pomoc rodziny - zapewniona praca.

Uważam, że powinniście być BARDZO wdzięczni tym wszystkim ludziom, bo z tego co widzę to wszyscy starają się, żeby Wam się życie poukładało mimo wpadki w bardzo młodym wieku. Robienie tu komukolwiek awantur jest zupełnie nie na miejscu i fatalnie by o Tobie świadczyło.
Do teściowej jesteś uprzedzona i wszystko co ona zrobi odbierasz negatywnie. A naprawdę problem masz z mężem, który nie dorósł do zakładania rodziny (Ty chyba też nie dorosłaś) i to z nim powinnaś się starać rozmawiać i podejmować pewne decyzje.



blackbird - 2009-06-13 11:28
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez LadyMakbet18 (Wiadomość 12736913) tez jestem po maturze i juz znalazlam pracę :] takze wolisz siedziec w domu i sie zasłaniać całe życie, że masz maturę a z tym bedziesz miala kiepska pracę? Tu się musze niestety wtracić-masz mature ale nie masz dziecka-uwierz mi ,że kiedy pracodawca słyszy mam dziecko ,to mysli zwolnienia lekarskie i większe ubezpieczenie zdrowotne,mniejsza dyspozycyjnośc-i wiekszośc rozmów o pracę kończy się na rozmowie.Poza tym odpowiedzialnosc polega też na tym, że wychowujesz swoje dziecko,a nie któś to robi za ciebie,w dodatku za przedszkola trzeba płacić i to nie małe pieniądze-ale najpier to trzeba znależć miejsce w przedszkolu lub żlobku,co też proste nie jest.Dodam drobny fakt,że niektóre dzieci mają problem z aklimatyzacją,(zwłaszcza poniżej 3 roku zycia-mogą sie nie zaadaptować-jak to było w przypadku mojej córki np),więc ja się nie dziwię że dziewczyna korzysta z pomocy,ktorą ofruje jej rodzina,to żaden wstyd-wstyd to brać i jeszcze mieć pretensje,wstyd to rządać tej pomocy i doszukiwać się problemów tak gdzie ich nie ma.Siądzcie z meżem i pogadajcie o waszej WSPOLNEJ przyszłości,o tym że pieniądze od rodziców w kazdej chwili moga sie skonczyc,przemyslcie co mozecie zrobic ,ale to WY musicie się tym zając,to WY musicie coś zmienić -nie teściowa.
A normalna żona co najwyżej jedzie z mężem i pomaga mu wybrać ubrania a nie kupuje mu-chcesz mu zastapic matkę??dziwisz się ze nie poczuwa sie do bycia męzczyzna??



awia - 2009-06-13 12:09
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Autorko - przypomniał mi się Twój poprzedni wątek, ze chyba Twój mąż nie jest tym jedynym, za to ten inny jest.
Teraz widze, ze oprócz tego jeszcze Twój mąż jest "mamisynkiem" i masz podlą teściową.

Mnie się wydaje, ze to po prostu Ty masz roszczeniową postawę i gorzko się właśnie na niej przejeżdzasz. Z jednej strony chcialabys sie pobawić w dom, być żoną, matką jednoczesnie nic nie musząc, a pieniadze bedą spadaly z nieba, czepiasz sie, ze twój tż jest na słabej uczelni, że nie chce pracować, ze tesciowa daje pieniadze nie na to co powinna i nie tak, jak powinna.
Jakto sine.ira napisała - life, niewiele wspólnego ma z filmem czy bajką. Wpakowałaś sie w pieluchy w wieku lat nastu, oczywiscie ślub musiał być i zabawa w dom, a teraz tak naprawde wyłazi wszystko.

Dopóki sama sie nie weźmiesz w garsć, nie zastanowisz co tak naprawde jest ważne w życiu, w TWOIM życiu i jak chcesz je przezyc, to będziesz sie tylko oglądać na innych i kręcić nosem, ze nie tak miało być.
A tu tymczasem trzeba zacisnąć zęby i walczyć. Lata beztroski się skonczyly wraz z ciązą i ślubem.

Co do teściowej - to wybacz, ja sie jej nie dziwie, dba o swojego syna i brawa za to dla niej, widzi ze synowa siedzi na tylku i wybrzydza, to i buntuje go przeciwko tobie...



sine.ira - 2009-06-13 13:30
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez blackbird (Wiadomość 12737270) Tu się musze niestety wtracić-masz mature ale nie masz dziecka-uwierz mi ,że kiedy pracodawca słyszy mam dziecko ,to mysli zwolnienia lekarskie i większe ubezpieczenie zdrowotne,mniejsza dyspozycyjnośc-i wiekszośc rozmów o pracę kończy się na rozmowie. No bez przesady, jakoś matki pracę jednak znajdują. Niech najpierw ruszy się z domu, rozjerzy, popyta to się przekona jak to faktycznie będzie w jej przypadku. Najlepiej od razu z góry zakładać, że cały świat będzie kłody pod nogi rzucał i siedzieć na czterech literach w domu.

Cytat:
Napisane przez blackbird (Wiadomość 12737270) Poza tym odpowiedzialnosc polega też na tym, że wychowujesz swoje dziecko,a nie któś to robi za ciebie, Ależ oczywiście aczkolwiek samym siedzeniem w domu z dzieckiem się go nie utrzyma. Jak pogada z teściową czy tam z kimkoliwiek to zobaczy czy będzie miała z kim dziecko zostawić. Tak jak robią to miliony pracujących matek i jakoś każdej dziecko na chorobę sierocą nie zapada. Pewnie ciężko to pogodzić, ale jakoś się daje...Chociaż oczywiście lekko nikomu nie jest, dziecku też.



Wertka - 2009-06-13 13:57
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cała ta sytuacja jest chora. Wcześniej czy później odejdziesz od Niego, bo nie wytrzymasz.
I to będzie najlepsza decyzja w Twoim życiu. Chyba..hmm..,że go odstawisz od cycka mamusinego, ale z tym może być problem.

A wiem o czym mowie, moja kumpela tez wpadkę zaliczyła z mamisynkiem. Po dwóch latach powiedziała dość i jak dziś twierdzi była to jej najlepsza dec w życiu



LadyMakbet18 - 2009-06-13 16:23
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 12739164) No bez przesady, jakoś matki pracę jednak znajdują. Niech najpierw ruszy się z domu, rozjerzy, popyta to się przekona jak to faktycznie będzie w jej przypadku. Najlepiej od razu z góry zakładać, że cały świat będzie kłody pod nogi rzucał i siedzieć na czterech literach w domu.

Ależ oczywiście aczkolwiek samym siedzeniem w domu z dzieckiem się go nie utrzyma. Jak pogada z teściową czy tam z kimkoliwiek to zobaczy czy będzie miała z kim dziecko zostawić. Tak jak robią to miliony pracujących matek i jakoś każdej dziecko na chorobę sierocą nie zapada. Pewnie ciężko to pogodzić, ale jakoś się daje...Chociaż oczywiście lekko nikomu nie jest, dziecku też.

No dokładnie. Pracodawca o dziecku wiedziec nie musi, a jesli ona juz chce byc wpoirządku to pewnie jest pełno przepisów chroniących matki z dziecmi. Juz nie wspomne o tym, że pare godzinek dziennie w kawiarni, czy sklepie odzieżowym- nie jest ponad jej siły.



marcela23 - 2009-06-13 20:53
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  żeby móc zastosować przepisy chroniące matki, najpierw trzeba dostać pracę.

nie bardzo rozumiem tego najeżdżania na autorkę.
ok, wpadli, nie mają własnej pieniędzy, doją rodziców - beznadziejna sytuacja.
ale dlaczego jej męża traktujecie jak świętą krowę?
on ma sobie siedzieć spokojnie w domu, studia ma ponoć łatwe, a ona ma szukać pracy? a dziecko? wy w ogóle wiedzie ile czasu, wysiłku i poświęcenia trzeba włożyć w wychowanie dziecka?
no, chyba, że tatuś się deklaruje, że się nim zajmie - ale on chyba sam jest jeszcze dużym dzieckiem.

poza tym nie wiecie, gdzie autorka mieszka, nie macie pojęcia jak wygląda rynek pracy tam i w ogóle
wszyscy czekają z otwartymi ramionami na młodą mamusię bez wykształcenia, która w dodatku chce jeszcze studiować ...

ja nie mówię, zrobili sobie dziecko, powinni teraz ponieść konsekwencje i jednak jakoś zarobić na siebie i na nie
ale dlaczego ona ma to zrobić, a on to co?



sine.ira - 2009-06-13 20:55
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez marcela23 (Wiadomość 12745714) żeby móc zastosować przepisy chroniące matki, najpierw trzeba dostać pracę.

nie bardzo rozumiem tego najeżdżania na autorkę.
ok, wpadli, nie mają własnej pieniędzy, doją rodziców - beznadziejna sytuacja.
ale dlaczego jej męża traktujecie jak świętą krowę?
on ma sobie siedzieć spokojnie w domu, studia ma ponoć łatwe, a ona ma szukać pracy? a dziecko? wy w ogóle wiedzie ile czasu, wysiłku i poświęcenia trzeba włożyć w wychowanie dziecka?
no, chyba, że tatuś się deklaruje, że się nim zajmie - ale on chyba sam jest jeszcze dużym dzieckiem.

poza tym nie wiecie, gdzie autorka mieszka, nie macie pojęcia jak wygląda rynek pracy tam i w ogóle
wszyscy czekają z otwartymi ramionami na młodą mamusię bez wykształcenia, która w dodatku chce jeszcze studiować ...

ja nie mówię, zrobili sobie dziecko, powinni teraz ponieść konsekwencje i jednak jakoś zarobić na siebie i na nie
ale dlaczego ona ma to zrobić, a on to co?
A on też. To chyba jasne :rolleyes:



marcela23 - 2009-06-13 21:08
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  no to jemu jest chyba łatwiej, prawda?
zwłaszcza, że niektóre firmy chętniej zatrudniają studentów, bo to dla nich mniejszy koszt.

ona, jeśli nawet znajdzie pracę, to będzie musiała wydać pół pensji na przedszkole, bo podejrzewam, że tatuś wyzwania nie podejmie. no, chyba że babcia jest w stanie się zająć dzieckiem.



ellinka - 2009-06-13 21:10
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Biadolisz nad swoim losem, nad teściową, ale co robisz, żeby uwolnić się spod jej wpływu, usamodzielnić się? Przecież ona nie musi się zgadzać z Tobą we wszystkim. Może jej się nie podobać, że chcesz wysłać męża na studia zaoczne. Radziłabym spuścić trochę z tonu, bo jak się teściowa wkurzy to zakręci kranik z gotówką i dopiero wtedy będzie problem. Ani pieniędzy na dom, ani ciuchów...



blackbird - 2009-06-13 21:23
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 12739164) No bez przesady, jakoś matki pracę jednak znajdują. Niech najpierw ruszy się z domu, rozjerzy, popyta to się przekona jak to faktycznie będzie w jej przypadku. Najlepiej od razu z góry zakładać, że cały świat będzie kłody pod nogi rzucał i siedzieć na czterech literach w domu.

Ależ oczywiście aczkolwiek samym siedzeniem w domu z dzieckiem się go nie utrzyma. Jak pogada z teściową czy tam z kimkoliwiek to zobaczy czy będzie miała z kim dziecko zostawić. Tak jak robią to miliony pracujących matek i jakoś każdej dziecko na chorobę sierocą nie zapada. Pewnie ciężko to pogodzić, ale jakoś się daje...Chociaż oczywiście lekko nikomu nie jest, dziecku też.
Ja jej nie bronię,uważam że jak chce miec rządania to najpierw niech coś da z siebie.Nie twierdzę też ,że nie da się znaleźć pracy majac dziecko,mówie tylko że jest to o niebo trudniejsze oraz że kobieta z uzasadnionych powodów może sie zdecydowac na wychowywanie dziecka zamisat pracy-ale wtedy trzeba sie liczyc z tym ,że sie nie ma wszystkiego tego o czym sie marzy-wtedy należy doceniac co dobre dusze tacy jak jej rodzice i teściowa daja ,a nie stekać.



pliwa - 2009-06-14 10:16
Dot.: Rzeczywistość mnie przerasta...
  ojoj... ciężka sytuacja. Rozumiem Cię ...
Jednak nie ma sytuacji bez wyjścia.
Kobieto-matko-żono i synowo, musisz pokazać siłę, w obronie swojego synka i szczęścia waszej rodzinki. Jeżeli nawet teściowa jaką masz jest tak ciężką osobą, Ty musisz być silniejsza od niej! Bo z tego co napisałaś, ja wnioskuję, że jest to osoba słaba, i bardzo sfrustrowana, a przy tym niszcząca innych - i ona też niedojżała do tego, że jej synek ma rodzinę.

Postaraj się popracować nad mężem, żeby zrozumiał, że nie będzie żył ze swoją matką, tylko z Wami!
Teściowej nie zmienisz, zajmij się nim i jego wychowuj!
Teraz Ty jesteś najważniejszą kobietą jego życia!

Jesteście młodzi - to fakt, dla tego w tej sytuacji wiele jeszcze będziecie musieli przeczekać, np. jego studia (choć uważam, że w tej sytuacji on niezwłocznie musi przejść na tryb zaoczny i pójść do pracy! - uświadom mu, że ma syna i musi zarabiac...)

Bedziesz musiała stoczyć walkę ze smokiem, czyli teściową. Ale w tej sytuacji, to ty masz większe prawa do wychowywania męża, niż ona swojego syna. (Ważne jest w tym wszystkim wasze dziecko i trzeba się kierować jego dobrem i jeżeli twoja teściowa tego nie pojmuje, to niestety ale trzeba ją zaliczyć do niepoczytalnych i ubezwłasnowolnić ...)

Życzę Ci dużo siły i wytrwałości!
I wierzę, że się uda!
Trzymaj się!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com