Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Uczelniane kontakty... te fałszywe



myiabi - 2009-02-18 16:20
Uczelniane kontakty... te fałszywe
  jak wyglądają u was, czy miałyscie sytuację, że kiedyś było kilka super( jak sie wtedy wydawało) a teraz sie popsuło przez jakąs sytuację... Twoje relacje z koleżankami z grupy? Ja tak miałam no, ale niestety, teraz to sa juz tylko "koleznki z uczelni" i ty;e,ze razem sie trzymalysmy to zostao,jednak widze, duzofalszu , dwie okazaly sie byc alszywe, wyrachowane, i czesto z ich ust padaja docinki, spotkanie z 2 innymi jest dla mnei duzo przyjemnijesze i wolaabym,aby tych dwoch X I Y nie bylo jesli gdzies wychodzimy, jednak to nei bardzo jest mozliwe bo tworzymy niby GRUPKE... chora sytuacji, czy u ktoras z was ma rownei beznadziejn...? Njgorsze,ze kiedys uwazalam je za super dziewczyny... jednak to co dzieki nim przeszlam do dzis we mnei tkwi,nie pogadam znimi o tym bo obserwuja ich zachowanie odnioslam wrazenie,ze to sa ludzie z ktorymi nie warto o tym gadac, czasmi sie tacy w zyciu pojawiaja. Udajemy ,ze jest okej i takzostanie, zeby tylko jakos przetrwac ;] paranoja, Ogolnie stwerdzam,ze jakos nie mam szczescia do ludzi...czesto rania.. i zawodza... .Moja przyjacioka kiedys mi piwiedziala : to sa tylko ludzie, nie wymagaj od nich zby wiele/ nie przeceniaj" jednak... jakis smutek w sercu zostaje... nadrazliwce tak maja. Dobrze,ze jest jeszcze kilka innych osob z poza tej chorej grupki , kore sa naprawde ok, Ale wiecie jak o jets na uczelnaich taka dzicinaa, moja gurpka wiec jak pojde do innej to zaraz beda durne komantarze. jakie to jest chore. zawsze wydawalo mi sie, ze studenci to ludzie dojrzali.. ktorzy nie sa juz tak infantylni.Myliłam się. Kazdy martwi sie o swoja d*pę i na tym sie konczy...straszne...

I jak wygladaja wasze poa uczelnianie kontakty jako pytanie dodatkowe, ja mam paru blizszych znajomych i mimo teg,ze meiszkam 22 lata w jednym miejscu wcale nei zmienily sie one w zasadzie poza 1 osoba z ktora mam duzy kontakt a poznalam w liceum,reszta to te z gimanzjum i powiem wam,ze to sa przyjaznie... a nie tam zwykle koleznki.




kasandra82 - 2009-02-18 17:14
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Ja juz skończyłam studia, u mnie na uczelni było tak że każdy sie trzymał ze swoimi znajomymi, ja miałam dwie dobre koleżanki i z nimi przebywałam pomiędzy wykładami, inni też tak robili, "kisili" sie w swoim gronie i bardzo rzadko sie zdarzało żeby ktos zmienił swoją grupkę na inną. A co do fałszywych ludzi - tacy niestety też się zdarzają :yyyy:



iustitia - 2009-02-18 17:44
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Martw się tylko o samą siebie. Znasz to powiedzienie "Umiesz liczyć..."? Do ludzi zawsze trzeba podchodzić z ograniczonym zaufaniem, a najlepiej bez zaufania. Patrzeć przez palce i nie brać zbyt serio ich słów.



bura kocurka - 2009-02-18 17:47
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Ja jakoś na uczelni nie mam super "przyjaciół"...tzn. owszem, mam koleżankę, z którą się trzymam w tym roku, są osoby z którymi w miarę lubię przebywać (i takie których unikam :-p), ale żebyśmy się spotykali poza uczelnią? :nie:
Widzę, że istnieją na roku grupki znajomych, które częściej się spotykają choćby i na piwo czy pizzę - ale większość mieszka w akademikach, więc nic dziwnego, że przez to lepiej się poznali i zżyli ;)
Także niestety, ale zdaje się, że moje dobre kontakty towarzysko-imprezowo-szkolne skończyły się na liceum - chyba że coś się jeszcze zmieni :-p




natalee - 2009-02-18 17:54
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez myiabi (Wiadomość 11040460) jak wyglądają u was, czy miałyscie sytuację, że kiedyś było kilka super( jak sie wtedy wydawało) a teraz sie popsuło przez jakąs sytuację... Twoje relacje z koleżankami z grupy? Ja tak miałam no, ale niestety, teraz to sa juz tylko "koleznki z uczelni" i ty;e,ze razem sie trzymalysmy to zostao,jednak widze, duzofalszu , dwie okazaly sie byc alszywe, wyrachowane, i czesto z ich ust padaja docinki, spotkanie z 2 innymi jest dla mnei duzo przyjemnijesze i wolaabym,aby tych dwoch X I Y nie bylo jesli gdzies wychodzimy, jednak to nei bardzo jest mozliwe bo tworzymy niby GRUPKE... chora sytuacji, czy u ktoras z was ma rownei beznadziejn...? Njgorsze,ze kiedys uwazalam je za super dziewczyny... jednak to co dzieki nim przeszlam do dzis we mnei tkwi,nie pogadam znimi o tym bo obserwuja ich zachowanie odnioslam wrazenie,ze to sa ludzie z ktorymi nie warto o tym gadac, czasmi sie tacy w zyciu pojawiaja. Udajemy ,ze jest okej i takzostanie, zeby tylko jakos przetrwac ;] paranoja, Ogolnie stwerdzam,ze jakos nie mam szczescia do ludzi...czesto rania.. i zawodza... .Moja przyjacioka kiedys mi piwiedziala : to sa tylko ludzie, nie wymagaj od nich zby wiele/ nie przeceniaj" jednak... jakis smutek w sercu zostaje... nadrazliwce tak maja. Dobrze,ze jest jeszcze kilka innych osob z poza tej chorej grupki , kore sa naprawde ok, Ale wiecie jak o jets na uczelnaich taka dzicinaa, moja gurpka wiec jak pojde do innej to zaraz beda durne komantarze. jakie to jest chore. zawsze wydawalo mi sie, ze studenci to ludzie dojrzali.. ktorzy nie sa juz tak infantylni.Myliłam się. Kazdy martwi sie o swoja d*pę i na tym sie konczy...straszne...

I jak wygladaja wasze poa uczelnianie kontakty jako pytanie dodatkowe, ja mam paru blizszych znajomych i mimo teg,ze meiszkam 22 lata w jednym miejscu wcale nei zmienily sie one w zasadzie poza 1 osoba z ktora mam duzy kontakt a poznalam w liceum,reszta to te z gimanzjum i powiem wam,ze to sa przyjaznie... a nie tam zwykle koleznki.
:confused:i wy na studiach jesteście? i bawicie sie w jakieś docinki, komentarze, grupki?
dorośli ludzie powinni umieć ze sobą rozmawiać. inna sprawa to, że nie trzeba wszystkich lubić i nie wszyscy muszą lubić Ciebie. towarzystwo mozna sobie wybrać, nie ma konieczności zadawać się z tym, które pojawia sie "z dobrodziejstwem inwentarza".



uparta Marti - 2009-02-18 17:58
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez iustitia (Wiadomość 11041885) Martw się tylko o samą siebie. Znasz to powiedzienie "Umiesz liczyć..."? Do ludzi zawsze trzeba podchodzić z ograniczonym zaufaniem, a najlepiej bez zaufania. Patrzeć przez palce i nie brać zbyt serio ich słów. dobrze powiedziane :ehem: tym sie kieruj w życiu.



vainilla - 2009-02-18 18:47
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  też mam z tym kłopoty..
mialam kumpelę taką spoko, studiuję zaocznie i czasem u niej nocowałam - sama mnie zapraszała. ale odkąd ma faceta i z nim sypia się na to nie zgadzalam no bo wiadomo;)

ostatnio jej odbiło. od paru miesięcy to zupelnie inna osoba, zachowuje się tak jakby wszystkie rozumy pozjadala, notatek się nie można doprosić.
gorzej - kiedyś mialam referat i go referowalam na zajęciach. po 3 zdaniach wtrąciła mi sie i stwierdziła że zrobiłam go źle bo nie o to w tym wszystkich chodziło(!!) a dopiero zaczęlam więc nie doszlam nawet dojśc do sedna:confused: oczywiście upomniałam, po zajęciach się do niej już nie odzywalam



Meier Link - 2009-02-18 19:13
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Jestem chyba w Twoim wieku. :) Na roku mam 3 koleżanki, z którymi bliżej się trzymam. Lubimy się, ale nie spotykamy towarzysko i myślę, że po studiach kontakty się nie utrzymają. Czasem drażnimy się nawzajem swoim zachowaniem, ale rozmawiam też z różnymi osobami. Kiedy zaczynałam studia, miałam chłopaka, jak wiele dziewczyn, a studia są dość absorbujące czasowo i jak tylko miałam wolny czas, to jechałam do niego. Miałam już też sprawdzonych przyjaciół i wolałam spotykać się z nimi, niż z ludźmi z roku, bo na początku tematem rozmów były głównie zajęcia, a mnie to stresowało i potrzebowałam się wyłączyć. Jak byłam młodsza, jeszcze w liceum, zapraszałam różne koleżanki do domu, nawet nie te bliskie i zapoznawałam je z moimi starymi znajomymi. Teraz byłoby to dla mnie przekroczenie intymności.
Spróbuj złapać trochę oddechu, porozmawiać z osobami spoza Twojej grupki, na pewno znajdziesz kogoś do rozmowy na neutralny temat, żeby się zrelaksować od nauki i od stałego towarzystwa. To pozwoli Ci inaczej spojrzeć na Twoje koleżanki. Skoro dobrze czujesz się tylko z dwiema z nich i one też Cię lubią, powinny wyczuć, jak działają na Ciebie dwie pozostałe i postarać się nie pozwolić, aby Cię źle traktowały w jakikolwiek sposób. Jeśli one wyrażają na to milcząca zgodę, to znaczy, że im to odpowiada. Najlepiej dla Ciebie, abyś zdystansowała się trochę do tego towarzystwa. Nie wiem, jakie relacje są między Wami, ale z własnego doświadczenia wiem, że udział w sytuacji mają wszystkie osoby w niej uczestniczące. Nie nazwałabym tego winą Twoich koleżanek, ale myślę, że może mniej im zależy na Tobie, niż Tobie na pozostałych dwóch. Jeśli czyjeś towarzystwo męczy Cię, poszukaj sobie nowego. Nie muszą to być serdeczni przyjaciele, byle było z kim porozmawiać. Jeśli masz okienka między zajęciami, staraj się wychodzić z uczelni, nawet na spacer. Myślę, że dobre jest nastawienie, że na studia idzie się, żeby je skończyć, a nie, żeby zdobyć przyjaciół.



myiabi - 2009-02-18 19:19
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez Meier Link (Wiadomość 11043678) Jestem chyba w Twoim wieku. :) Na roku mam 3 koleżanki, z którymi bliżej się trzymam. Lubimy się, ale nie spotykamy towarzysko i myślę, że po studiach kontakty się nie utrzymają. Czasem drażnimy się nawzajem swoim zachowaniem, ale rozmawiam też z różnymi osobami. Kiedy zaczynałam studia, miałam chłopaka, jak wiele dziewczyn, a studia są dość absorbujące czasowo i jak tylko miałam wolny czas, to jechałam do niego. Miałam już też sprawdzonych przyjaciół i wolałam spotykać się z nimi, niż z ludźmi z roku, bo na początku tematem rozmów były głównie zajęcia, a mnie to stresowało i potrzebowałam się wyłączyć. Jak byłam młodsza, jeszcze w liceum, zapraszałam różne koleżanki do domu, nawet nie te bliskie i zapoznawałam je z moimi starymi znajomymi. Teraz byłoby to dla mnie przekroczenie intymności.
Spróbuj złapać trochę oddechu, porozmawiać z osobami spoza Twojej grupki, na pewno znajdziesz kogoś do rozmowy na neutralny temat, żeby się zrelaksować od nauki i od stałego towarzystwa. To pozwoli Ci inaczej spojrzeć na Twoje koleżanki. Skoro dobrze czujesz się tylko z dwiema z nich i one też Cię lubią, powinny wyczuć, jak działają na Ciebie dwie pozostałe i postarać się nie pozwolić, aby Cię źle traktowały w jakikolwiek sposób. Jeśli one wyrażają na to milcząca zgodę, to znaczy, że im to odpowiada. Najlepiej dla Ciebie, abyś zdystansowała się trochę do tego towarzystwa. Nie wiem, jakie relacje są między Wami, ale z własnego doświadczenia wiem, że udział w sytuacji mają wszystkie osoby w niej uczestniczące. Nie nazwałabym tego winą Twoich koleżanek, ale myślę, że może mniej im zależy na Tobie, niż Tobie na pozostałych dwóch. Jeśli czyjeś towarzystwo męczy Cię, poszukaj sobie nowego. Nie muszą to być serdeczni przyjaciele, byle było z kim porozmawiać. Jeśli masz okienka między zajęciami, staraj się wychodzić z uczelni, nawet na spacer. Myślę, że dobre jest nastawienie, że na studia idzie się, żeby je skończyć, a nie, żeby zdobyć przyjaciół.


no jasne przeciez nei po to sie idzie,zeby miec przyjaciolw, ale z wlasnego doświadczenia wiem, że o jest bardzo wazne,jakie relacje panują w grupie.



Meier Link - 2009-02-18 19:46
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Bardzo ważne, w końcu jest się na siebie skazanym czasem nawet przez większą część dnia, ale żeby dobrze się czuć, nie trzeba się przyjaźnić. Można rozmawiać z kimkolwiek. Na całą grupę, wyłączając Twoje koleżanki, powinien znaleźć się ktoś, kto też będzie chciał porozmawiać o czymkolwiek i odreagować.



anomalia83 - 2009-02-18 20:24
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez iustitia (Wiadomość 11041885) Martw się tylko o samą siebie. Znasz to powiedzienie "Umiesz liczyć..."? Do ludzi zawsze trzeba podchodzić z ograniczonym zaufaniem, a najlepiej bez zaufania. Patrzeć przez palce i nie brać zbyt serio ich słów. :ehem::ehem:

U mnie nie było żadnych, kółek wzajemnej adoracji ani jakichś grupek ludzi, zawsze tych samych trzymających się razem, duża rotacja że tak powiem :) Razem trzymali się głównie Ci którzy mieszkali w akademiku. Każdy martwił się sam o siebie a wszystkie kontakty były raczej powierzchowne. Co prawda moja grupa była dość zgrana, w tym sensie, że współpracująca i pomagająca sobie nawzajem, z notatkami nigdy nie było problemu, w końcu byli to dorośli ludzie. Owszem były osoby, których nie lubiłam, którzy nie lubili mnie i tacy którzy nie lubili nikogo. Normalne. Chyba na studia nie idzie się po to aby prowadzić intensywne życie towarzyskie (chociaż każdy idzie w innym celu :D) Miałam trzy bliższe koleżanki z którymi utrzymuje kontakt do dziś.



bura kocurka - 2009-02-18 20:24
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez Meier Link (Wiadomość 11044387) Bardzo ważne, w końcu jest się na siebie skazanym czasem nawet przez większą część dnia, ale żeby dobrze się czuć, nie trzeba się przyjaźnić. Można rozmawiać z kimkolwiek. Na całą grupę, wyłączając Twoje koleżanki, powinien znaleźć się ktoś, kto też będzie chciał porozmawiać o czymkolwiek i odreagować. Zgadzam się :ehem:
Też jestem zdania, że na studiach...no cóż, oczywiście można znaleźć przyjaciół na całe życie itd. ale szczerze? U siebie jakoś tego nie widzę i coś mi się zdaje, że tak jest tylko w połowie przypadków :-p Ja już mam swoich przyjaciół, a z uczelnianymi znajomymi tylko rozmawiam i spędzam w ten sposób czas między zajęciami ;) Ale też nie warto się tym wszytkim przejmować nadmiernie, najlepsze podejście jest na luzie..pogadać ok, wyjść gdzieś też - ale nic na siłę;)



pani ćma - 2009-02-18 20:32
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez bura kocurka (Wiadomość 11041960) Ja jakoś na uczelni nie mam super "przyjaciół"...tzn. owszem, mam koleżankę, z którą się trzymam w tym roku, są osoby z którymi w miarę lubię przebywać (i takie których unikam :-p), ale żebyśmy się spotykali poza uczelnią? :nie:
Widzę, że istnieją na roku grupki znajomych, które częściej się spotykają choćby i na piwo czy pizzę - ale większość mieszka w akademikach, więc nic dziwnego, że przez to lepiej się poznali i zżyli ;)
Także niestety, ale zdaje się, że moje dobre kontakty towarzysko-imprezowo-szkolne skończyły się na liceum - chyba że coś się jeszcze zmieni :-p
u mnie jest dokladnie tak samo :ehem:

Cytat:
Napisane przez bura kocurka (Wiadomość 11045250) Zgadzam się :ehem:
Też jestem zdania, że na studiach...no cóż, oczywiście można znaleźć przyjaciół na całe życie itd. ale szczerze? U siebie jakoś tego nie widzę i coś mi się zdaje, że tak jest tylko w połowie przypadków :-p Ja już mam swoich przyjaciół, a z uczelnianymi znajomymi tylko rozmawiam i spędzam w ten sposób czas między zajęciami ;) Ale też nie warto się tym wszytkim przejmować nadmiernie, najlepsze podejście jest na luzie..pogadać ok, wyjść gdzieś też - ale nic na siłę;)
zgadzam sie, dokladnie to samo mialam napisac :ehem:

generalnie, autorko wątku, falszywych i dwulicowych ludzi spotkasz na swiecie wszedzie - w klasie, w szkole, na uczelni, pozniej w pracy. wszedzie spotkasz jakas jedna szuje, zbyt wiele ich jest zeby ich nie bylo ;)

ja wyznaje zasade - inni mnie traktuja tak, jak ja sobie na to pozwalam. sprawdza sie w praktyce. zastanow sie nad tym.



myiabi - 2009-02-19 07:25
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez pani ćma (Wiadomość 11045445) u mnie jest dokladnie tak samo :ehem:

zgadzam sie, dokladnie to samo mialam napisac :ehem:

generalnie, autorko wątku, falszywych i dwulicowych ludzi spotkasz na swiecie wszedzie - w klasie, w szkole, na uczelni, pozniej w pracy. wszedzie spotkasz jakas jedna szuje, zbyt wiele ich jest zeby ich nie bylo ;)

ja wyznaje zasade - inni mnie traktuja tak, jak ja sobie na to pozwalam. sprawdza sie w praktyce. zastanow sie nad tym.


ale tego świadomość ma chyba każda osoba :) Tylko nei chodzi tu ani o przyjaznie jak pisały inne dzuewczyny ani nic wtym stylu. Chodzi o zdrowe relacje, których w mojej grupie jakos tak odczuwam - brakuje. ja tez mam swoich przyjaciół poza, jednak jełśi spędzasz z kims jakąś część zycia, czy to na uczelni czy gdzie indziej, np, w pracy! tez barrdzo wazne są stosunki jakie panują w danym miejscu miedzy ludzmi! Zeby mieć komfort psychiczny przynajmniej.



the rock - 2009-02-19 07:49
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Moja grupa jest BEZNADZIEJNA :(((
Studiowałam pierwszy raz na Politechnice. To były piękne czasy :)
Super grupa, wspaniali ludzie. Można było na nich polegać. Zawsze sobie pomagaliśmy. Notatki, kolokwia, projekty, sprawozdania. Wszystko zawsze dało się jakoś załatwić. Dopisać kogoś do swojej pracy, wpisać na liste... Aż miło powspominać :D
Do tej pory mamy ze sobą kontakt. Choć to było 6 lat temu.
Teraz studiuję na WSH, tym razem zaocznie ( jestem już za stara na dzienne:) ) i mam okropną grupe. Zawiść, chamstwo... Masakra...
Nie wiem z czego to wynika?? Przecież wiadomo, że ludzie pracują, mają rodziny i nie zawsze czas żeby siedzieć w weekendy do 20 na wykładach... Ale od mojej grupy notatek nie dostaniesz, za to usłyszysz "jakbyś była, to byś miała". Oni sami sobie wbijają nóż w plecy. Kabluja na siebie, jak dzieci. Nie gadam z nimi, staram się unikać i NIGDY o nic nie proszę. Mam 2 super dziewczyny z którymi jakoś sobie radzimy... Reszta to jakieś nieporozumienie :(
To przykre, bo studia to taki fajny czas. Nie wiem z czego, to wynika ?? Wydaje mi się, że po prostu młodzież jest teraz inna <oczywiście nie wszyscy>. W końcu ja mam już 26 lat a oni są jakieś 3-4 lata młodsi.



myiabi - 2009-02-19 07:53
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez the rock (Wiadomość 11049081) Moja grupa jest BEZNADZIEJNA :(((
Studiowałam pierwszy raz na Politechnice. To były piękne czasy :)
Super grupa, wspaniali ludzie. Można było na nich polegać. Zawsze sobie pomagaliśmy. Notatki, kolokwia, projekty, sprawozdania. Wszystko zawsze dało się jakoś załatwić. Dopisać kogoś do swojej pracy, wpisać na liste... Aż miło powspominać :D
Do tej pory mamy ze sobą kontakt. Choć to było 6 lat temu.
Teraz studiuję na WSH, tym razem zaocznie ( jestem już za stara na dzienne:) ) i mam okropną grupe. Zawiść, chamstwo... Masakra...
Nie wiem z czego to wynika?? Przecież wiadomo, że ludzie pracują, mają rodziny i nie zawsze czas żeby siedzieć w weekendy do 20 na wykładach... Ale od mojej grupy notatek nie dostaniesz, za to usłyszysz "jakbyś była, to byś miała". Oni sami sobie wbijają nóż w plecy. Kabluja na siebie, jak dzieci. Nie gadam z nimi, staram się unikać i NIGDY o nic nie proszę. Mam 2 super dziewczyny z którymi jakoś sobie radzimy... Reszta to jakieś nieporozumienie :(
To przykre, bo studia to taki fajny czas. Nie wiem z czego, to wynika ?? Wydaje mi się, że po prostu młodzież jest teraz inna <oczywiście nie wszyscy>. W końcu ja mam już 26 lat a oni są jakieś 3-4 lata młodsi.

szczerze współczuję:( it o jest to co mnei boli. Co sie z ludzmi dzieje to ja nie wiem...



the rock - 2009-02-19 08:04
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Ja też nie wiem:(

Raz spytałam "koleżankę" z grupy czy pożyczy mi notatki z negocjacji, a ona trzymając je w ręce powiedziała że ich nie ma :D:D:D
Dla mnie brak słów ...



myiabi - 2009-02-19 08:08
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez the rock (Wiadomość 11049219) Ja też nie wiem:(

Raz spytałam "koleżankę" z grupy czy pożyczy mi notatki z negocjacji, a ona trzymając je w ręce powiedziała że ich nie ma :D:D:D
Dla mnie brak słów ...


chyba nigdy nie zmenie zdania, ze kazdy martwi się o swoją d*pę. Załosne, gorzej,ze wszyscy sa mili gdy SAMI CZEGOŚ POTRZEBUJĄ! No do rany przyłóż...:mad:



the rock - 2009-02-19 08:14
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Taaak, to jest prawda ...:eek:
Niestety :(
Ja nie umiałabym powiedzieć komuś, że czegoś nie mam jeśli to mam.
Co mi szkodzi wysłać komuś na maila notatki albo pytania z kolokwium skoro je mam :confused:
Trzeba sobie pomagać :D



sine.ira - 2009-02-19 09:03
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  No to ja mam zupełnie inne doświadczenia niż większość z Was. Na roku nie było nas wielu (ok 60 osób), a dodatkowo nasz kierunek znajdował się w odosobnieniu od reszty wydziałów na uniwerku (budynek był tak usytuowany), więc nie tylko miałam wiele pozytywnych znajmości na roku, ale też wśród wyższych i niższych lat. Ludzie byli bardzo sympatyczni, otwarci, skorzy to spotykania się po zajęciach. Grupy oczywiście też istniały (to oczywiste), ale było też bardzo wiele takich wolnych atomów (jak na przykład ja), które krążyły między grupami, bo miały znajomości prawie w każdej z nich, a one z kolei nie były przesadnie hermetyczne :D Bo i po co ? Choć mieszkałam w mieście, w którym studiowałam, miałam bardzo wielu znajomych w akademikach, na stancjach, mieliśmy też fajne, nieoficjale relacje z wykładowcami (nie było problemu żeby razem wyskoczyć na kawę czy piwko).
Oczywiście, że były też osoby, których nie lubiłam, drażniły mnie i działały na nerwy. Ale po prostu nie utrzymywałam kontaktów z takimi osobami. Innej rady nie ma. To chyba jedyne wyjście dla autorki wątku - te panny są fałszywe, zawiodły Cię, nie znosisz być w ich towarzystwie, to sobie odpuść.
Faktycznie, najgorzej zamknąć się we własnym gronie na pierwszym roku, tj. mieć kumpli z liceum czy np. chłopaka, z którym spędza się każdą wolną chwilę. Potem może być problem, żeby poszerzyć grono dobrych znajomych czy przyjaciół. Ale to wszytsko zależy od ludzi.
Ja mam kilku przyjaźni jako spadek po studiach i masę znajomych, z którymi utrzymuję dość częsty kontakt (choćby mejlowy czy telefoniczny plus spotkania od czasu do czasu). Studia wspomniam jako najfajnieszy okres w moim życiu. Echh...chciałoby się wrócić...



pani ćma - 2009-02-19 10:56
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez myiabi (Wiadomość 11048923) Chodzi o zdrowe relacje, których w mojej grupie jakos tak odczuwam - brakuje.
barrdzo wazne są stosunki jakie panują w danym miejscu miedzy ludzmi! Zeby mieć komfort psychiczny przynajmniej.
to moze zmien grupe? moze znajdziesz kogos na zamiane z innej grupy?



Meier Link - 2009-02-19 19:00
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  U mnie na roku jest prawie 60 osób, są 4 grupy. Kilka razy słyszałam od ludzi z innych grup, którzy przychodzili do nas odrabiać zajęcia, że jest fajnie i chcieliby być u nas. Ja dobrze się czuję w swojej grupie, ale w sprawie sprawozdań i notatek przeważnie najbardziej polegam na sobie. Zdarzyło mi się usłyszeć od koleżanki, od której chciałam odpisać "oddaj swoje sprawozdanie, bo facet się wkurzy, jak wszyscy oddadzą to samo", chociaż ja dużo w nim zrobiłam i nie wiem, czy beze mnie umiałaby to później poprawić. Wcześniej, jak było nie do końca dobrze, to cała grupa miała oddać z błędem, "bo przecież wszystkim nie zwróci". Mimo wszystko rozmawiałam z tą koleżanką, jakby nigdy nic, bo dobrze mi się z nią gada na tematy odprężające, typu biżuteria, gotowanie, makijaż, a jak się siedzi na uczelni od 8 do 19., to obciąża psychikę.
Często też nie dziwię się, że ktoś nie chce udostępnić notatek i sprawozdań. Zwykle na roku jest grupa zawsze przygotowanych osób. Jak jest coś do zrobienia, to reszta czeka, aż one będą miały i chce odpisać. Tak samo jest z notatkami z wykładów. Niektórzy myślą, że skoro ktoś ma coś zrobione, to ma obowiązek dzielić się tym z innymi, jakby nie zauważali, że to wymaga pracy i mają pretensje, że czegoś nie dostali. A jak już dostaną, to później obmówią, że pismo nieczytelne a w sprawozdaniu są błędy. Korzystam z cudzej pracy, ale jak pożyczam komuś materiały, to powinnam je dostać z powrotem i to osoba, której je dałam, powinna o tym pamiętać. Miałam taką koleżankę, którą musiałam prosić o zwrot notatek. Kilka razy zdarzyło się, że zapomniałam, a ona brała je do domu i później nie przynosiła, a ja nie miałam się z czego uczyć. Teraz rozmawiamy o ciuchach i głupotach, nawet wyszło, że jesteśmy razem w grupie na laborkach, ale przeważnie jak o coś prosi, to mówię, że nie mam. Jest dużo ludzi na roku, których nie lubię, ale kiedy siedzi się na uczelni nawet po 11 godzin, to grupki się mieszają i wszyscy rozmawiają ze wszystkimi. Zdaża mi się po zajęciach skoczyć z niektórymi na miasto jak mamy coś podobnego do załatwienia, wychodzi to spontanicznie, chociaż wydaje mi się, że tych osób nie lubię. Nie rozmawiamy tylko na drażliwe tematy.

Do jednej z poprzedniczek:
Osoby, które mają swoje grono znajomych i partnerów nie koniecznie celowo izolują sie od grupy. Na studiach często spotykają się ludzie w różnym wieku, w różnej sytuacji życiowej. Niektórzy mają dzieci, inni narzeczonych, biorą śluby, mają obowiązki i pracę a niektórzy poza zajęciami maja wolny czas i zajmują się głównie imprezami



sungold - 2009-02-19 20:07
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez bura kocurka (Wiadomość 11041960) Ja jakoś na uczelni nie mam super "przyjaciół"...tzn. owszem, mam koleżankę, z którą się trzymam w tym roku, są osoby z którymi w miarę lubię przebywać (i takie których unikam :-p), ale żebyśmy się spotykali poza uczelnią? :nie:
Widzę, że istnieją na roku grupki znajomych, które częściej się spotykają choćby i na piwo czy pizzę - ale większość mieszka w akademikach, więc nic dziwnego, że przez to lepiej się poznali i zżyli ;)
Także niestety, ale zdaje się, że moje dobre kontakty towarzysko-imprezowo-szkolne skończyły się na liceum - chyba że coś się jeszcze zmieni :-p
dokładnie
ja nawet bardzo sie nie staram o te znajomosci, ot zeby bylo tylko z kims usiasc na wykladach albo zajeciach albo miec od kogos pozyczyc notatki (ja swoje tez pozyczam, zeby nie bylo ze jakims pasozytem jestem)
ogolnie to w mojej grupie sa osoby ktore lubie mniej lub bardziej, mam tam jakas jedna blizsza kolezanke, ale to tylko na uczelni nie zebysmy sie gdzies potem spotykaly, no chyba ze przy wspolnym uczeniu sie czasem po zajeciach, byla nawet u nas nie raz propozycja "integracji" ale odbila sie tylko echem, z czego ja sie nawet ciesze.
nie nastawiaj sie na jakies przyjaznie, tutaj kazdy sie martwi o siebie, panuje zazdrosc o oceny, ludzie maja swoje zycie. oczywiscie nie mowie tym samym, ze wszyscy gryza i sa fałszywi, nie ale lepiej potem byc mile zaskoczonym niz odwrotnie.



sine.ira - 2009-02-19 20:55
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez Meier Link (Wiadomość 11060106) Do jednej z poprzedniczek:
Osoby, które mają swoje grono znajomych i partnerów nie koniecznie celowo izolują sie od grupy. Na studiach często spotykają się ludzie w różnym wieku, w różnej sytuacji życiowej. Niektórzy mają dzieci, inni narzeczonych, biorą śluby, mają obowiązki i pracę a niektórzy poza zajęciami maja wolny czas i zajmują się głównie imprezami
Niektórzy celowo, a inni nie :]



inabell - 2009-02-20 07:43
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Studiuję zaocznie, więc w grupie dziekańskiej mam pełny przekrój społeczno-wiekowy (między najstarszą a najmłodszą 25 lat różnicy). Jest e porządku. Nie ma takiego bólu, że ktoś komuś nie da notatek, bo nie. Impreza integracyjna wyszła nam tak naprawdę przez 3 lata studiów jedna, ale nie ilość się liczy, a jakość! Zaryzykuję, że jakieś przyjaźnie jednak z tego zostaną. Jest i jedna taka kobita, co miesza. Poziom trzeciej klasy szkoły podstawowej - obgaduje za plecami, skarży się jednym koleżankom na drugie. No i cóż - nie lubimy jej i ignorujemy, bo co zrobić innego:). Tyle w grupie.
Poza grupą już jest całkiem inna historia - notatki są tajemnicą państwową, najlepiej na świecie chronioną, nie mówiąc już o zagadnieniach egzaminacyjnych. Ale umiesz liczyć, licz na siebie.



Gwiazdeczka1978 - 2009-02-20 07:59
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Ja miałam swietne kolezanki na studiach. Mieszkałam w akademiku z 2 milymi, a blisko trzymałam sie z ok 6 dziewczynami, oprocz tego 2 z tego samego kierunku na 4 roku, wiec mi doradzały i pomagały czasami. Nie narzekam, dogaduje sie z ludzmi, choc bywam czasmi szczera i złosliwa(bywa). Jakiegos wybitnego fałszu nie doswiadczyłam tam, jak trzeba było wziac notatki, to mi zawsze jakas dała, obojetnie ktora z roku, zreszta wzajemnie. Ogolnie grupe miałam fajna, choc były pomniejsze grupki.



sommer2006 - 2009-02-20 08:27
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Właśnie z tego powodu ,że u mnie tez się znajdzie kilka osób fałszywych xD od razu postanowiłam się nie spoufalać z ludźmi ze studiów;) studia miną ich nie będzie , zazwyczaj tak jest;) raczej skupiam się na osobach mi bliższych:) , a z oosoby ze studiów traktuję jak zwykłych znajomych;)



Broniecka - 2009-02-20 12:14
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Aż mi się nie chce wierzyć, że może być taka atmosfera na studiach. Uwielbiam moich kumpli z roku i nie wyobrażam sobie, co zrobię po studiach, jak się wszyscy rozejdą w swoją stronę. W sumie do pierwszej sesji to jeszcze nie byliśmy tak zgrani, a potem połączyła nas wspólna walka ;) Oczywiście z niektórymi jestem bardziej zżyta, z innymi mniej, ale wszyscy sobie pomagamy, wymieniamy się notatkami, spotykamy się na wspólnej nauce. Poza uczelnią też chodzimy na jakieś imprezy, do pubów itp.
Źle natomiast wspominam LO, gdzie miałam prawie same dziewczyny w klasie. W ogóle nie byłam w stanie ogarnąć tych podziałów ani tego, kogo w danej chwili lubimy albo udajemy[sic!], że lubimy, bo to się zmieniało z dnia na dzień...



WhiteCherry - 2009-02-20 15:37
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Hm, ja mam całkiem inne doświadczenia niż Wy - mimo że dopiero jestem na pierwszym roku ;)
studiuję dziennie na uczelni, na której hm ... jest dosyć ciężko i bardzo duży odsiew.
nigdy nie było problemu z załatwieniem sobie notatek. Często się zdarza, że pewne osoby mają znajomości i uzyskają od innych grup pytania na kolokwium. Na innej uczelni efekt byłby pewnie taki, że dana osoba nauczyłaby się pięknie na 5.0, ale reszta grupy o niczym by zapewne nie wiedziała. U nas ? Cała grupa wie od razu ;)
Zresztą, kiedyś miałam problem z wykonaniem projektu na grafikę inżynierską, poprosiłam kumpelę o pomoc, nie dość że specjalnie dla mnie ; P przyszła o wiele wcześniej na uczelnię [przed zajęciami], to jeszcze za mnie narysowała zadanka ; )
A wiem, że na innych uczelniach jest istna masakra pod tym względem. Wyścig szczurów, ludzie załatwiają wszystko tylko dla siebie, by być w czołówce. u nas kserowanie notatek, książek, pomoc w zadaniach, dopisanie do listy na wykładzie [o ile wykładowca nie liczy studentów ;)] jest na porządku dziennym ... Mamy zresztą własne forum, na którym są wszystkie grupy mojego kierunku i na którym są wcześniej wtyki, co było na kolokwiach etc ;)
generalnie w grupie mam dobry kontakt z każdą osobą. Chodzimy razem na imprezy do klubów i tak dalej ;) Sylwestra też spędziłam z osobą z mojej grupki ;P



shockwaves - 2009-02-21 18:00
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Ja mam prawie samych kumpli, dziewczyny można liczyć na palcach rąk. Nie ma u mnie obgadywania, intryg- w końcu to jest grono męskie, faceci się w takie pier.doły nie bawią :rolleyes: jak jest więcej dziewczyn na kierunku, to już jest zadyma, obrażanie, ploty jedna na drugą (widzę po znajomych). Polecam 'męskie' kierunki.



pani ćma - 2009-02-21 20:07
Dot.: Uczelniane kontakty... te fałszywe
  Cytat:
Napisane przez shockwaves (Wiadomość 11091400) Ja mam prawie samych kumpli, dziewczyny można liczyć na palcach rąk. Nie ma u mnie obgadywania, intryg- w końcu to jest grono męskie, faceci się w takie pier.doły nie bawią :rolleyes: jak jest więcej dziewczyn na kierunku, to już jest zadyma, obrażanie, ploty jedna na drugą (widzę po znajomych). Polecam 'męskie' kierunki. racja :ehem:
ja niestety jestem teraz na babskim kierunku :cool: chociaz i tak nie jest tak zle, jak rok wczesniej, gdy bylam na wieczorowych (przenioslam sie po roku na dzienne) - nie wiem czemu, tam byla wieksza zawisc i wiecej obgadywania :cool:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com