Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem
henieczka - 2009-10-01 09:09 Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Nie wiem czy byl juz taki watek ( szuakalam ), nie wiem czy dobry dzial..ale jak juz zaczelam to napisze :-) Zaczne moze od tego, ze sama utrudniam sobie zycie. Zaczelo sie pare lat temu, odkad przestalam mieszkac z rodzicami. Wymyslam czarne scenariusze, zawsze jest jakas sprawa, ktora mnie meczy, chociaz blahostka. Jestem zestresowana, a przez to klotliwa ( ile moj maz posiada cierpliwosci? ). Chce przestac sie przejmowac! Mysle o tym, ze przeciez wszystko jest i bedzie dobrze, ale cos zawsze siedzi mi w glowie. Moze na przykladzie: mamy mozliwosc przeprowadzki. Nowe mieszkanie ladniejsze, duzo wieksze, w lepszym punkcie. Zamiast sie cieszyc ja: napewno beda wieksze oplaty, a oszczedzamy ( chociaz wiem, ze bedzie to gora £100 wiecej), nie ma skrzynek na listy, tylko dziura w drzwiach ( beda krasc nasze listy, chociaz taki system jest w wiekszosci domow w Anglii ), odkryja, ze mamy kota i nas wyrzuca (chociaz kot zazwyczaj jest cicho ). Przyklad blahostki: Jedziemy na lotnisko, auto zostawiamy na parkingu, mapka jest, gps jest. Ja pod koniec podrozy: nie znajdziemy parkingu, co zrobimy z samochodem, o boze, samolot nam ucieknie i nie bede na slubie itp. ( nie mowie tego do meza, chyba by uciekl z krzykiem ;) ). Jak wiadomo, wszystko sie dobrze rozwiazuje. Tak tylko, zeby nie bylo: nie mysle o takich rzeczach caly czas, robie co sprawia mi przyjemnosc, smieje sie..sedno w tym, zeby przestac sie przejmowc, ale nie wiem jak..a moze duzo osob tak ma i wydziwiam? Karolaa25 - 2009-10-01 09:18 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem To witaj w klubie. Ja mam podobnie, martwię sie wszystkim na zapas, wymyslam zawsze niestworzone scenariusze. Oczywiście wszyscy wokół mówią mi, że młoda jestem (19 lat) , całe życie przede mną itd. Ale ja i tak nie potrafię cieszyć się życiem, szczególnie teraz.. I dodam, że pesymistka nie jestem. Przewaznie jestem bardzo wesoła. Aż czasem przychodzi taki czas, że buch i nic mnie nie cieszy.:nie: cyanide sun - 2009-10-01 09:36 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem hehe ja tez tak czasem mam. Klarissa - 2009-10-01 09:48 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Mój mąż wysnuł kiedyś taką teorię, że my kobiety jak nie mamy jakiegoś problemu do rozwiązania to źle się z tym czujemy i zaczynamy sobie wymyślać co też może pójść nie tak... Po części się z tą jego opinią zgadzam - nam się wydaje, że my jesteśmy po prostu "przewidujące" i "odpowiedzialne" a tak na prawdę to szukamy przysłowiowej dziury w całym... Jak ja zaczynam panikować na zasadzie "o rety co to będzie jak coś tam..." to próbuję sama sobie tłumaczyć na logikę, że nic się nie stanie. Bo tak na prawdę załóżmy, że zgubisz samochód na parkingu - no i co z tego, zgubisz, to znajdziesz... Spóźnisz się na czyjś ślub - oni i tak go wezmą, czy tam będziesz, czy nie (no chyba, ze to twój ślub to tu się sprawy mają inaczej), prawdopodobnie nie zauważą nawet, że cię nie ma a już z pewnością nie wezmą ci tego za złe. Co z tego, że się obiad przypali, to będzie przypalony, bluzka się splami to trudno, kupi się nową... Takie podejście mnie nieco ratuje i staram się nie dać zwariować ;) effcia82 - 2009-10-01 10:08 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem też tak mam. przez cały czas czymś się przejmuję i martwię. odczuwam ciągły niepokój i napięcie. w zasadzie nie ma chwili, żeby jakiś problem (często zwykła pierdółka) nie zaprzątał moich myśli. henieczka - 2009-10-01 10:23 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Widze, ze wiekszosc osob tak ma..coz, nie ma sie z czego cieszyc, ale przynajmniej jest razniej. A jak sobie z tym radzicie? Ja podobnie jak Klarissa mysle, ze wszystko jest do naprawienia i zdaje sobie z tego sprawe. Wiem, ze problem jest wylacznie w mojej glowie - ale on ciagle tam jest.. Karolaa25 - 2009-10-01 11:08 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Mi w takich sytuacjach najczęściej pomaga moja przyjaciółka, dodaje mi otuchy i pomaga rozwiązywać problemy.Jestem bardzo wdzięczna losowi, że postawił ja na mojej drodze. A tak poza tym, to szukam inspiracji w innych ludziach. Jeśli im coś se udało, to czemu i mnie nie może się udać. Czasem pomaga. Lagunaaa - 2009-10-01 11:23 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Mam podobnie, zawsze jest cos co nie pozwala mi zasnac. Sama wymyslam sobie problemy, ktore okazuja sie bezpodstawne.... :rolleyes: english_blackberry - 2009-10-01 11:24 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem mam tak jak autorka postu. Martwie się zawsze na zapas. Każdy głupi wyjazd to dla mnie bomba zamartwieniowa, bo zawsze się zastanawiam co zrobię jak się zdarzy to czy to. Oczywiście mojemu Tż'towi o moich wiecznych obawach nie mówię, ale swoje myśle :D Wystarczy, że mnie głupi brzuch rozboli, a ja juz się martwię czy w szpitalu nie wyląduje, bo może to wyrostek? :D koszmar. A najlepsze jest to, że zwykle wszelkie moje obawy się nie sprawdzją. Ale...pracuje nad sobą. Od jakiegoś czasu za radą mojej mamy wmawiam sobie, kiedy się czymś martwię (a coś jeszcze się nie stało), że będę się martwić dopiero jak coś złego się wydarzy, a nie na zapas. Coś jak Scarlett O'hara : 'pomyślę o tym jutro' :) pati838 - 2009-10-01 11:25 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem A już myślałam że tylko ja tak mam:) Na codzień jestem bardzo pogodna i wesoła, pewnie nikt by nawet nie przypuszczał co we mnie siedzi.Czasem mówie o tych swoich 'problemach'' ale rzadko sie to zdarza.Strasznie jest to męczące inni cieszą sie życiem a ja mam te swoje urojone problemy.. Myszunia19 - 2009-10-01 11:40 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez Klarissa (Wiadomość 14527602) Mój mąż wysnuł kiedyś taką teorię, że my kobiety jak nie mamy jakiegoś problemu do rozwiązania to źle się z tym czujemy i zaczynamy sobie wymyślać co też może pójść nie tak... Po części się z tą jego opinią zgadzam - nam się wydaje, że my jesteśmy po prostu "przewidujące" i "odpowiedzialne" a tak na prawdę to szukamy przysłowiowej dziury w całym... dokładnie. mysle ze my kobiety juz tak mamy choć nie umiem wyjaśnić dlaczego tak jest;) canari - 2009-10-01 12:39 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Po prostu musisz siebie polubić. To jest najważniejsze :) lexie - 2009-10-01 13:27 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez canari (Wiadomość 14530430) Po prostu musisz siebie polubić. To jest najważniejsze :) A co to ma do rzeczy...? Jestem chyba kolejną lubiącą się zamartwiać i tworzyć w wyobraźni czarne scenariusze ;) U mnie niestety działa tylko sprawdzenie na własnej skórze, że one się nie sprawdzają. Czyli jak panikuję, że egzaminu nie zdam, albo nie uda mi się czegoś załatwić - to muszę kilka razy sama sobie pokazać, że zdaję/załatwiam i zdecydowanie nie jest tak strasznie jak w mojej wyobraźni. To trochę łagodzi martwienie się, bo później przypominam sobie jak się czymś martwiłam i jakie scenariusze tworzyłam i porównuję je sobie z całkiem inną rzeczywistością. To mnie trochę "pociesza", że pewnie teraz też się jakoś wszystko ułoży. Lea_ - 2009-10-01 13:47 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Ja tez lubie sie zamartwiac :) szczegolnie moim powodem do zmartwien sa samochody, jak tylko ktos mi bliski jedzie dalej niz do centrum to zaczynam sie zastanawiac czy aby nie bedzie mial wypadku ( mialam zle doswiadczenia) , nic nie moge na to poradzic, spedza mi to sen z powiek, jak moi rodzice gdzies jada to pale papierosa zapapierosem i dzwonie co jakis czas zapytac czy wszystko ok. Jak moj TZ sobie kupi samochod to ja chyba osiwieje. Kapust - 2009-10-01 20:10 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem :jupi:OMG nie jestem sama :) Tylko ja mam bardziej hardkorowo bo cały czas sobie wyobrażam że na coś zachoruję ja albo ktoś z moich bliskich, że będzie jakiś wypadek albo coś takiego :mad: Choć oczywiście nie mam żadnych podstaw do takiego myślenia to jednak nie umiem się tego pozbyć :mur: gorzkawa - 2009-10-01 20:48 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Gdzieś kiedyś przeczytałam, że "90% naszych zmartwień to zdarzenia, które się nigdy nie wydarzą" i tego staram się trzymac ;) illuvies - 2009-10-01 20:58 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Szkoda życia na takie myśli. Niezależnie od tego, czy stworzysz sobie czarny scenariusz czy nie, będzie co ma być. A ten scenariusz może tylko przyciągać kłopoty na zasadzie - swój ciągnie do swego. Więc w końcu wykraczesz problemy, których się nieustannie obawiasz. Do tej pory wszystko się rozwiązywało. Nie miałaś racji z tym "przewidywaniem". Czy to nie moment, żeby go zaprzestać? ;) Umiesz sobie przetłumaczyć logicznie, że takie czarnowidztwo źle wpływa? sweetish - 2009-10-01 21:41 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez henieczka (Wiadomość 14526996) Nie wiem czy byl juz taki watek ( szuakalam ), nie wiem czy dobry dzial..ale jak juz zaczelam to napisze :-) Zaczne moze od tego, ze sama utrudniam sobie zycie. Zaczelo sie pare lat temu, odkad przestalam mieszkac z rodzicami. Wymyslam czarne scenariusze, zawsze jest jakas sprawa, ktora mnie meczy, chociaz blahostka. Jestem zestresowana, a przez to klotliwa ( ile moj maz posiada cierpliwosci? ). Chce przestac sie przejmowac! Mysle o tym, ze przeciez wszystko jest i bedzie dobrze, ale cos zawsze siedzi mi w glowie. Moze na przykladzie: mamy mozliwosc przeprowadzki. Nowe mieszkanie ladniejsze, duzo wieksze, w lepszym punkcie. Zamiast sie cieszyc ja: napewno beda wieksze oplaty, a oszczedzamy ( chociaz wiem, ze bedzie to gora £100 wiecej), nie ma skrzynek na listy, tylko dziura w drzwiach ( beda krasc nasze listy, chociaz taki system jest w wiekszosci domow w Anglii ), odkryja, ze mamy kota i nas wyrzuca (chociaz kot zazwyczaj jest cicho ). Przyklad blahostki: Jedziemy na lotnisko, auto zostawiamy na parkingu, mapka jest, gps jest. Ja pod koniec podrozy: nie znajdziemy parkingu, co zrobimy z samochodem, o boze, samolot nam ucieknie i nie bede na slubie itp. ( nie mowie tego do meza, chyba by uciekl z krzykiem ;) ). Jak wiadomo, wszystko sie dobrze rozwiazuje. Tak tylko, zeby nie bylo: nie mysle o takich rzeczach caly czas, robie co sprawia mi przyjemnosc, smieje sie..sedno w tym, zeby przestac sie przejmowc, ale nie wiem jak..a moze duzo osob tak ma i wydziwiam? Jednym słowem panikara jakich wiele wśród nas;). Nie przejmuj sie, jak widzisz nie jesteś sama z tym problemem;). Cytat: Napisane przez Klarissa (Wiadomość 14527602) Mój mąż wysnuł kiedyś taką teorię, że my kobiety jak nie mamy jakiegoś problemu do rozwiązania to źle się z tym czujemy i zaczynamy sobie wymyślać co też może pójść nie tak... Po części się z tą jego opinią zgadzam - nam się wydaje, że my jesteśmy po prostu "przewidujące" i "odpowiedzialne" a tak na prawdę to szukamy przysłowiowej dziury w całym... Jak ja zaczynam panikować na zasadzie "o rety co to będzie jak coś tam..." to próbuję sama sobie tłumaczyć na logikę, że nic się nie stanie. Bo tak na prawdę załóżmy, że zgubisz samochód na parkingu - no i co z tego, zgubisz, to znajdziesz... Spóźnisz się na czyjś ślub - oni i tak go wezmą, czy tam będziesz, czy nie (no chyba, ze to twój ślub to tu się sprawy mają inaczej), prawdopodobnie nie zauważą nawet, że cię nie ma a już z pewnością nie wezmą ci tego za złe. Co z tego, że się obiad przypali, to będzie przypalony, bluzka się splami to trudno, kupi się nową... Takie podejście mnie nieco ratuje i staram się nie dać zwariować ;) Zgadzam sie z Tobą droga koleżanko:ehem: Aleetzya - 2009-10-01 21:46 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Właśnie takiego wątku szukałam. U mnie jest tak, że nie wierzę. Mam cudownego teżeta, ale wspomnienia z poprzedniego związku sprawiają, że nie wierzę w jego uczucia i przyszlość naszego związku. Ciągle mam paranoiczne urojenia że on mnie oszukuje, że sobie to wymyśliłam, że to się rozpadnie znowu. Najgorsze jest to że to już nie jest w mojej głowie i wiem, że mimo ogromnej jego cierpliwości, to niszczy nas związek... ziaaa - 2009-10-01 21:52 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem do autorki: witam, też mam takie obsesje, tzn podobnie. Np w sobotę mam seminarium z moim niezbyt cudnym promotorem (który już czuje, że mnie opieprzy i w ogóle), i w tym semestrze mam z nim przedmiot (czuje, że pewnie tego przedm. nie zalicze...) i skutkiem tych myśli jest jak zwykle sen, zły sen, sny, koszmary. Albo: śniło mi się, że pies mojego TŻta zdycha... (a żyje i ma siędobrze) i od tamtego snu co noc jak tylko zachrząka to się budzę i sprawdzam czy wszystko ok. Albo: jadę samochodem- to szybko zapinam pasy, bo zawsze jest ogromny strach, że coś może we mnie wjechać. Strach ma wielkie oczy. A człowiek przez te oczy ma obsesje.. aicila - 2009-10-01 21:54 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez pati838 (Wiadomość 14529146) A już myślałam że tylko ja tak mam:) Na codzień jestem bardzo pogodna i wesoła, pewnie nikt by nawet nie przypuszczał co we mnie siedzi.Czasem mówie o tych swoich 'problemach'' ale rzadko sie to zdarza.Strasznie jest to męczące inni cieszą sie życiem a ja mam te swoje urojone problemy.. to zupełnie tak jak ja. o moich czarnych myślach praktycznie nikomu nie mówiłam. no jedynie mój TŻ wie, że czasem coś w mojej głowie takiego się dzieje.. ale on nie bardzo potrafi zrozumieć, że to nie jest zależne ode mnie, że ja nie wymyślam tego specjalnie tylko to samo jakoś przychodzi, taka pierwsza zła myśl a za nią 3 kolejne i już jestem nakręcona. ciągle mi powtarza, że ja po prostu za dużo myślę, ale na szczęście kocha mnie razem z moimi niedoskonałościami ;) krolowakiczu - 2009-10-01 21:55 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem też ciągle czymś się zmamartwiam, myśle i myśle po czym zaczynam się denerwować.. ziaaa - 2009-10-01 21:56 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez Aleetzya (Wiadomość 14540429) Właśnie takiego wątku szukałam. U mnie jest tak, że nie wierzę. Mam cudownego teżeta, ale wspomnienia z poprzedniego związku sprawiają, że nie wierzę w jego uczucia i przyszlość naszego związku. Ciągle mam paranoiczne urojenia że on mnie oszukuje, że sobie to wymyśliłam, że to się rozpadnie znowu. Najgorsze jest to że to już nie jest w mojej głowie i wiem, że mimo ogromnej jego cierpliwości, to niszczy nas związek... Podnieś się najszybciej jak możesz.. wyjaśnij mu wszystko, te swoje urojenia. I zacznij się podnosic.. bo podejrzewam, że przez tamtą porażkę- siłą chcesz na siebie ściągnąć kolejną porażkę- tylko z Twojej winy. Chcesz doprowadzić do rozpadu- podświadomie, a dlaczego? "im wcześniej tym lepiej". Nie rób tego, Ja juz tak miałam. Tyle, że zepsułam tym niejeden związek. Teraz mam swojego TŻ (moją pierwszą-drugą miłość) i... od samego początku nastawiłam się, że jestem przecież dużo warta. Dbam o siebie by się jemu podobać i może też innym, a to dlatego, żeby wiedział, że ma koło siebie tą jedną, jedyną.. :) Warto sobie wmawiać, to u nas- kobiet- pomaga i dużo potrafi zdziałać. Pozdrawiam, głowa do góry etkar - 2009-10-01 22:12 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to po prostu uświadomić sobie, że żyjemy i to jest cudowne, że mamy ten dzionek, bo tylko to mamy, nie wiemy co przyniesie następny, więc cieszmy się nim, sprawiajmy sobie przyjemności, otwórzmy okno i powiedzmy cieszę się, że jestem i czeka mnie szczęśliwy dzień, , nie traćmy czasu na kłótnie, na zamartwianie się, okazujmy miłość bliskim, jutro może być za późno... anyes - 2009-10-02 09:02 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Znam taką osobę, która seryjnie wymyśla problemy. Ale jak już wystąpi jakiś to zazwyczaj jest zupełnie inny od tego wymyślonego. Tak, tak! :-) :-) Osobiście uważam, że jest tak dlatego, że: ma za dobrze w życiu i potrzebuje sobie znaleźć jakiś problem - żeby mieć jakieś zajęcie. Pewnie nie celowo. To tylko taka naturalna reakcja - jak jest pusto TRZEBA BY TO CZYMŚ WYPEŁNIĆ. NATURA NIE ZNOSI PRÓŻNI. Skoro jesteś świadoma swojego wymyślania problemów, są tylko dwa wyjścia: 1. Pilnować się i odwracać świadomie swoje myśli od zmartwień - ja tak robię. 2. Zająć się czymś tak bardzo, żeby nie mieć na to czasu - też tak robię. I to działa. Z własnego doświadczenia wiem, że osobę zamartwiającą się można znieść, ale tylko do czasu. NiepozornaWampirka - 2009-10-02 09:16 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez henieczka (Wiadomość 14526996) Nie wiem czy byl juz taki watek ( szuakalam ), nie wiem czy dobry dzial..ale jak juz zaczelam to napisze :-) Zaczne moze od tego, ze sama utrudniam sobie zycie. Zaczelo sie pare lat temu, odkad przestalam mieszkac z rodzicami. Wymyslam czarne scenariusze, zawsze jest jakas sprawa, ktora mnie meczy, chociaz blahostka. Jestem zestresowana, a przez to klotliwa ( ile moj maz posiada cierpliwosci? ). Chce przestac sie przejmowac! Mysle o tym, ze przeciez wszystko jest i bedzie dobrze, ale cos zawsze siedzi mi w glowie. Moze na przykladzie: mamy mozliwosc przeprowadzki. Nowe mieszkanie ladniejsze, duzo wieksze, w lepszym punkcie. Zamiast sie cieszyc ja: napewno beda wieksze oplaty, a oszczedzamy ( chociaz wiem, ze bedzie to gora £100 wiecej), nie ma skrzynek na listy, tylko dziura w drzwiach ( beda krasc nasze listy, chociaz taki system jest w wiekszosci domow w Anglii ), odkryja, ze mamy kota i nas wyrzuca (chociaz kot zazwyczaj jest cicho ). Przyklad blahostki: Jedziemy na lotnisko, auto zostawiamy na parkingu, mapka jest, gps jest. Ja pod koniec podrozy: nie znajdziemy parkingu, co zrobimy z samochodem, o boze, samolot nam ucieknie i nie bede na slubie itp. ( nie mowie tego do meza, chyba by uciekl z krzykiem ;) ). Jak wiadomo, wszystko sie dobrze rozwiazuje. Tak tylko, zeby nie bylo: nie mysle o takich rzeczach caly czas, robie co sprawia mi przyjemnosc, smieje sie..sedno w tym, zeby przestac sie przejmowc, ale nie wiem jak..a moze duzo osob tak ma i wydziwiam? Żyjemy w takich czasach,że objawy nerwicowe są co raz powszechniejsze. Znam z autopsji takie zamartwianie się na zapas i wiem,ze nieźle potrafi utrudnić życie. Jak temu zaradzić?Hmmm ja zaczęłam stosować relaksację oddechową oraz racjonalizację;-) Czasem też pomaga mi gdy zapytam samą siebie "a jeśli już nawet stanie się :to,to, czy tamto....to co z tego? Wtedy się pomartwię". To też jest pomocne:) henieczka - 2009-10-02 10:43 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Dziekuje wszystkim za rady, jestescie kochane :cmok: trzeba bedzie wszystko wyprobowac! Podsumowujac - osoby takie jak ja czeka ogrom pracy nad soba :ehem: Mi czesto pomaga wygadanie sie przed kims, kto powie mi, ze cos sobie uroilam - czesto moj tata. Facet po przejsciach, ale zaraza optymizmem i jakos wszystko latwiejsze dzieki niemu. Poza tym jak juz rzeczywiscie mam powracajace czarne mysli to ukladam sobie plan dzialania, gdyby to sie rzeczywiscie zdarzylo. Czasem to pomaga tak bardzo, ze w ogole przestaje myslec o tym problemie, bo gdyby co wiem co robic. I dlugi, goracy prysznic, a potem balsam o boskim zapachu - wszystkie troski odplywaja ( chociaz na troche ;) ). Ja wiem jak meczace jest zycie z taka osoba - moja tesciowa tez lubi cos sobie powymyslac. Jak jej czasem slucham to takie myslenie wydaje sie absurdalne....a sama tak robie. ---------- Dopisano o 10:43 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ---------- Cytat: Napisane przez illuvies (Wiadomość 14539488) Szkoda życia na takie myśli. Niezależnie od tego, czy stworzysz sobie czarny scenariusz czy nie, będzie co ma być. A ten scenariusz może tylko przyciągać kłopoty na zasadzie - swój ciągnie do swego. Więc w końcu wykraczesz problemy, których się nieustannie obawiasz. Do tej pory wszystko się rozwiązywało. Nie miałaś racji z tym "przewidywaniem". Czy to nie moment, żeby go zaprzestać? ;) Umiesz sobie przetłumaczyć logicznie, że takie czarnowidztwo źle wpływa? A to zdanie chyba sobie gdzies wytatuuje! illuvies - 2009-10-02 10:51 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Jeśli Ci pomoże, proszę bardzo. :D anul12 - 2009-10-02 10:57 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem hahaha ja też tak mam, ale staram się to jakoś hamować, sama zauważyłam,że większość zmartwień jest pozbawiona sensu..istne wymyślanie i robienie z igły wideł...no ale to chyba faktycznie tak jest, ze kobiety coś takiego mają, że zbyt szczęśliwe być nie mogą;) Dotka90 - 2009-10-02 11:30 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Autorko, a może to po prostu nerwica, którą trzeba by było leczyć? Ivi 1988 - 2009-10-02 11:48 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem jak sobie radzic z zyciem? zmien do niego nastawienie!:D pomysl sobie czesciej,ze co ma byc,to bedzie, ze zycie sie samo uklada i samemu nic nie trzeba robic:ehem: ze ile razy sie czyms przejmowalas a i tak wszystko sie dobrze skonczylo:ehem: ze jestes zdrowa, masz rodzine i znajomych, masz 2 rece i nogi i nadal widzisz i slyszysz- sa wazniejsze sprawy niz zamartwianie sie:confused: pomysl o innych,ktorzy maja gorzej a sa optymistami:ehem: zycie naprawde nie jest warte tego,zeby za bardzo sie nim przejmowac!!!:ehem::ehem: :ehem: etkar - 2009-10-02 12:18 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Tak to niestety jest, że dopiero osoby ciężko chore, którym już nie pozostało wiele czasu potrafią cieszyć się życiem, każdym jego dniem, najprostszymi rzeczami, słońcem, uśmiechem, których my nie zauważamy,bo się martwimy, stale za czymś gonimy, zawsze wtedy się zastanawiam skąd mają taką wewnętrzną siłę. To jest piękne. Aleetzya - 2009-10-05 13:22 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Teżet mnie zostawił... euphorie8 - 2009-10-05 15:36 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Proponuje poczytać ten wątek, jest bardzo pozytywny i pomaga zmienić myślenie na lepsze:) http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=324176 kkaarroollaa - 2009-10-07 18:57 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez gorzkawa (Wiadomość 14539273) Gdzieś kiedyś przeczytałam, że "90% naszych zmartwień to zdarzenia, które się nigdy nie wydarzą" i tego staram się trzymac ;) Też o tym czytałam, chyba w jakiejś gazetce:) ale mimo wszystko jakoś cieżko mi nie panikowac i nie zamartwiać się na zapas. Nie ma dnia żebym się czymś nie przejmowała i nie "rozwiązywała problemów które się jeszcze nie pojawiły" foxy123 - 2009-10-07 19:11 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem moj ex to taki 'ciagle zamartwiajacy sie' :mur: nienawidze takiego podejscia do zycia.. co prawda moja postawa 'wszystko mam w dupie' nieraz daje mi popalic, jednak wole miec wiecznie na wszystko nalane,nizeli sie przejmowac kazda *******a:rolleyes: olilina - 2009-10-07 21:11 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Kiedy dopadają mnie takie myśli zadaję sobie pytanie "co to w tej danej chwili zmieni, że będę się zamartwiać?" najczęściej odpowiedź brzmi- nic, bo i tak nie mam wpływu na to co się wydarzy i tak staram się to sobie tłumaczyć. Idzie ciężko, ale czasem pomaga. Obawiam się tylko, żeby to nie przemienilo sie w jakąś nerwicę...:rolleyes: krolowakiczu - 2009-10-07 22:32 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem kurczę, ja ostatnio także ciągle się zmartwiam. bo zaniedługo studia zaczynam zaoczne i boję sięjak z nauką, jak zpracą będzie i wogóle.. baaaardzo często o tym myśle :( zamiat cieszyć się, że jestem studentką i nie mam w życiu jakiś większych problem to ja się zamartwiam :mur: ehh feel_atmosphere - 2009-12-04 23:11 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem hej dziewczyny! a więc i ja dołączam do waszego grona... niestety:o ciągle martwie się takimi pierdołami, że ja już jest "po" to potem śmieję się z tego że to taki drobiazg był a mi nerwy wyżarły już pół organizmu. strasznie stresuję się głupimi sytuacjami- choćby prowadzenie samochodu powoduje u mnie straszny stres (bo co będzie jak rozwale auto/do kogos wjade/kogos zabije???) nie miałam nigdy takich złych doświadczeń więc nie wiem skąd to się bierze, może dlatego że baaardzo rzadko jeżdze? albo idę na impreze do znajomych i zamiast cieszyć się ze bedzie fajnie bo to przecież imprezą, zabawą itp to ja się zastanawiam jak będzie, czy nie wyjde na głupią, czy nie za dziwnie się ubrałam itp pierdoły. albo w zeszłym tygodniu- miałam jechać z mamą pociągiem i jak juz wsiadłysmy to ja sie zastanawiałam czy na pewno kupilam dobre bilety(zwykły/pospieszny), czy nam nie dadza mandatu jak to złe bilety bedą... całą droge sie stresowałam aż przyszedł konduktor, sprawdził bilety (były ok) i całe napięcie minęło... ostatnio zastanawiam się czy mój tż mnie kiedyś nie zdradzi... jest super, cudownie, jesteśmy razem dobrych kilka lat i NIGDY mnie nie zawiódł, jest genialnym facetem a ja łącze go z czymś tak okropnym jak zdrada:o nie mogę przestać o tym myśleć... a zupełnie nie mam podstaw ku temu. to jest OKROPNE!!! nie daję rady z tym żyć- zwykłe błahe sytuacje doprowadzają mnie do szaleństwa, czuje napięcie, boli mnie brzuch, najczęściej wiąże się to z biegunką:( a jak sie stresuje to przy okazji obgryzam skórki wokół paznokci (tak, wiem że to obrzydliwe) i moje dłonie wyglądają przez to FATALNIE!!! co ja mam z tym zrobić? :( tutmirlajt - 2009-12-16 11:06 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Ja tez jestem ta z przyejmujacych sie. Straszne to jest.. Przejmuje sie jak ktos mi cos powie. Potrafie o tym rozmyslac caly dzien a nawet pare dni i spokoju mi to nie daje. Czuje sie wtedy strasznie, zyc mi sie nie chce. Na dluzsza mete tak nie mozna, bo czlowiek sie wykonczy. Trzeba pozytywnie myslec i pracowac nad soba,. natalieeee - 2009-12-16 22:04 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Cytat: Napisane przez tutmirlajt (Wiadomość 15888366) Ja tez jestem ta z przyejmujacych sie. Straszne to jest.. Przejmuje sie jak ktos mi cos powie. Potrafie o tym rozmyslac caly dzien a nawet pare dni i spokoju mi to nie daje. Czuje sie wtedy strasznie, zyc mi sie nie chce. Na dluzsza mete tak nie mozna, bo czlowiek sie wykonczy. Trzeba pozytywnie myslec i pracowac nad soba,. Ja borykam się z takim problem już ponad dwa lata. Ciągłe niepokoje, lęki,same negatywne myśli. Nie umiem chyba już inaczej. Leczę się na nerwicę. I za każdym razem, jak jest już lepiej i odzyskuję jakąś pogodę ducha, odstawiam tabletki i wszystko za jakiś czas wraca, z podwójną gwałtownością. Starałam się nie raz walczyć, bić się z myślami, ale za każdym razem przegrywam. paulinqa91 - 2010-03-06 10:47 Dot.: Jak przestac sie matrwic i zaczac cieszyc zyciem Hej. Niestety i ja mam problem :( Ciągle sie czyms przejmuje.. juz czasem nie mam sil do zycia :( Mam chlopaka i jestesmy razem prawie 3 lata.. mieszka troche dalej ode mnie bo 400 km.. Powiedzcie mi.. jesli gada z kolezanka na naszej-klasie to mam powod do zmartwien? nie wiem czemu ale boje sie jak z nia pisze ehh jestem zazdrosna i boje sie ze go strace :( powiedzcie czy rzeczywiscie powinnam sie zamartwiac czy to tylko moje urojenia? prosze o pomoc bo nie daje juz rady a zalezy mi na nim ;( |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |