Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Jestem bezdomny bo...



rapifen - 2009-08-26 01:04
Jestem bezdomny bo...
  2 załącznik(i/ów) Niedawno powstała akcja, wieszają wszędzie plakaty "w ramach kampanii społecznej "Werbel Demokracji", która ma na celu walkę z niesprawiedliwym postrzeganiem bezdomnych"

Cytat:
Większość osób twierdzi bowiem, że oni sami są sobie winni - bo są alkoholikami, narkomanami bądź po prostu leniami. Tymczasem najczęściej nie jest to przyczyna bezdomności, a jej skutek.

Na plakatach, które przedstawiają postaci i krótkie, ale dobitne wyjaśnienia bezdomności: "bo byłam bita", "bo straciłem pracę" czy "bo chorowałam", nie ma jednak twarzy bezdomnych. Wizerunków użyczyły osoby, które im na co dzień pomagają.
Cytat:
W społeczeństwie pokutuje przekonanie, że bezdomność się wybiera. Kobiety, które doświadczają przemocy domowej, są tego największym zaprzeczeniem. Wybór pomiędzy domem, a ciągłym biciem jest bardzo prowizoryczny. To bardziej ratowanie swojego życia - przekonuje Aleksandra Dębska-Cenian z Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności. Co wy o tym myślicie? Wśród niektórych, projekt został skrytykowany na przykład

Cytat:
Przepraszam, nie działa. Bezdomni mogą zostać nimi z różnych powodów,
ale pozostają nimi z wyboru. Normalny człowiek robi wszystko, by
zadbać o siebie, swoją rodzinę, o to, na czym mu zależy. Ci bezdomni
na ulicach tego nie robią. Wyuczona bierność każe im czekać aż
Wielkie Dobre Państwo da im mieszkanie, pracę, pogłaszcze po główce i
będzie pilnować, żeby się dobrze wiodło.

I czy jest sens pomagać takim ludziom, którzy nie są niepełnosprawni,
ale się tak zachowują? Uważam, że Polska dużo by zyskała, gdyby ludzi
tego typu było mniej. Czy Polska musi być państwem opiekuńczym?
Cytat:
Bzdura! 99% bezdomnych to pijaczki (względnie narkomani),chyba że tamta reklama
ma służyć tamtemu 1% bezdomnych.
Poza tym bite kobiety przeważnie lądują o swojej rodziny,względnie
w schroniskach dla maltretowanych kobiet,a nie na dworcach.
Cytat:
Wszystkie 3 maja jeden wspolny mianownik-nieprzystosowanie spoleczne. Cytat:
zasłanianie się "bitą kobietą wybierającą bezdomność" to manipulacja, bo ile ich jest w ogólnej liczbie bezdomnych? Jest tak, czy inaczej?

A wy? Co o tym myślicie? Posiadacie jakąś wiedzę, doświadczenia związane z ludźmi bezdomnymi i świadczeniem im pomocy?
Co sądzicie o akcji, czy w ogóle jest potrzebna i - czy pokrywa się z rzeczywistością? Czy faktycznie bezdomnymi zostają bite kobiety, czy narkomani którzy zostali bez niczego? Czy to wybór? Wolność? Czy wypadek losowy? Czy faktycznie są sami sobie winni? Ilu z nich samo sobie zgotowało ten los...?Pomagać, czy nie?




Asienka187 - 2009-08-26 07:36
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Niestety muszę się z zgodzić z tą wypowiedzią:

Cytat:
Bzdura! 99% bezdomnych to pijaczki (względnie narkomani),chyba że tamta reklama
ma służyć tamtemu 1% bezdomnych.
Poza tym bite kobiety przeważnie lądują o swojej rodziny,względnie
w schroniskach dla maltretowanych kobiet,a nie na dworcach.
Mamy w Poznaniu takie miejsce w podziemiach, gdzie przesiadują bezdomni. Wbrew pozorom nie jest to dworzec, ale znajduje się w centrum miasta. Są tam największe szuje, narkomani, pijacy, przestępcy. Nikomu nie życze zeby znalazł sie na ich terenie...

Szczerze mowiac nie slyszałam nigdy o bitej kobiecie ktora znalazła by się przez to na ulicy.



Aggie125 - 2009-08-26 07:43
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Każda sytuacja jest inna. Maltretowana kobieta z dziećmi zwykle ucieka dorodziny, szuka pomocy u przyjaciół, ogólnie nie wynosi się na dworzec. Stara się zadbać choćby o sam dach nad głową. Natomiast moim zdaniem większośc bezdomnych to lenie i pijaczki. Po copracować, skoro mozna się za darmo na ławeczce w parku przespać?



Deede - 2009-08-26 08:35
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez Asienka187 (Wiadomość 13910503) Niestety muszę się z zgodzić z tą wypowiedzią:

Mamy w Poznaniu takie miejsce w podziemiach, gdzie przesiadują bezdomni. Wbrew pozorom nie jest to dworzec, ale znajduje się w centrum miasta. Są tam największe szuje, narkomani, pijacy, przestępcy. Nikomu nie życze zeby znalazł sie na ich terenie...

Szczerze mowiac nie slyszałam nigdy o bitej kobiecie ktora znalazła by się przez to na ulicy.
Też się raczej z tym zgodzę.. To, o czym mówią w tej kampanii to margines - większość bezdomnych może nie jest nimi "z wyboru" sensu stricto, no ale z pewnej nieudolności życiowej. Owszem, bywają dzieciaki po bidulach, które nie potrafią (bo nikt ich tego nie nauczył) zadbać o to marniutkie mieszkanie jakie dostają (bo olewają pracę, nie potrafią sensownie dysponować pieniędzmi) i po jakimś czasie lądują na ulicy. Tu mamy winę systemu, który nie jest w stanie nauczyć ich, jak poruszać się w dorosłym życiu. Natomiast co do reszty.. Jestem zdania, że każdy jest kowalem własnego losu - w ogromnej większości przypadków. Mimo wszystko to nie oznacza, żeby tych ludzi zostawiać zupełnie samym sobie, bo są wśród nich tacy, których życie chwilowo przerosło - dać im przysłowiową "wędkę" i do przodu. Skorzystaliby z tego ci, którzy chcą. Natomiast akcje mające przekonać naród, że "bezdomni nie są tacy źli".. Cóż, wystarczy przejść się w okolice pierszego większego dworca i z miejsca nam tą "akcję" obalą sami bezdomni.. Mieszkam obok ośrodka dla bezdomnych mężczyzn. Zdarza mi się z nimi rozmawiać. Trafiłam na takich, którzy bez ogródek mówili, że "wóda ich do tego doprowadziła". Tylko inna sprawa - to jest błędne koło - alkoholizm może prowadzić do bezdomności, ale bezdomność też "rozpija". Ale wracając - aby na noc móc pójść do tego ośrodka, muszą być trzeźwi. Podczas zimy ten warunek może bardziej ich motywuje, natomiast podczas cieplejszych pór roku spotykam tych ludzi na mieście.. Może tak to ujmę - nie dam im 50 gr "na bułkę", bo bułka to ostatnia rzecz, jaką sobie kupują.. I niestety to oni psują opinię (bo ich widać - i niestety czuć..) temu małemu procentowi, który z tej bezdomności chce i może wyjść.

Co do bitych kobiet - jeśli chcą, to znajdą pomoc, naprawdę..




malpula - 2009-08-26 08:37
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  to jest strasznie złożona sprawa...
pijaczki- no owszem zgodzę się, ale też bym walnęła coś na rozgrzewkę, gdybym musiała spać na tej darmowej ławce w parku przy - 10 st. w środku zimy... :(
a co doprowadziło tych ludzi do alkoholizmu, do tak skrajnej sytuacji,że przepili wszystko i wylądowali na ulicy? -być może właśnie bezrobocie, brak wykształcenia, przykłady wyniesione z domu rodzinnego, fakt, że pije się w Polsce (oczywiście, uogólnienie) na masę i przenosi się pewien wzór/obraz na młodsze pokolenia......
- wszystko ma, jak sądzę, wspólną przyczynę- brak zdolności do przystosowania się do życia w społeczeństwie dynamicznym, w kraju, w którym przemiany zachodziły szybko, a nie każdy był na tyle elastyczny by dostrzegać to, co się wokół niego dzieje - jedni bogacili się na przemianach, inni żyli w przekonaniu że "dobrobyt" sam im w ręce popadnie, że nie trzeba wysiłku... przegapili swoją szansę, popadli we frustracje, nałogi.... taki mój scenariusz- bardzo ogólny...
kiedy stajesz się bezdomnym pewnego dnia ( niepostrzeżenie, bo jesteś zamroczony w taki czy inny sposób), następnego nie masz szans na wyjście z tego, jeśli ktoś ci nie pomoże- bez mieszkania nie dostaniesz pracy, bez pracy nie masz ubezpieczenia...błędne koło :(




Deede - 2009-08-26 08:50
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez malpula (Wiadomość 13911200) to jest strasznie złożona sprawa...
pijaczki- no owszem zgodzę się, ale też bym walnęła coś na rozgrzewkę, gdybym musiała spać na tej darmowej ławce w parku przy - 10 st. w środku zimy... :(
a co doprowadziło tych ludzi do alkoholizmu, do tak skrajnej sytuacji,że przepili wszystko i wylądowali na ulicy? -być może właśnie bezrobocie, brak wykształcenia, przykłady wyniesione z domu rodzinnego, fakt, że pije się w Polsce (oczywiście, uogólnienie) na masę i przenosi się pewien wzór/obraz na młodsze pokolenia......
- wszystko ma, jak sądzę, wspólną przyczynę- brak zdolności do przystosowania się do życia w społeczeństwie dynamicznym, w kraju, w którym przemiany zachodziły szybko, a nie każdy był na tyle elastyczny by dostrzegać to, co się wokół niego dzieje - jedni bogacili się na przemianach, inni żyli w przekonaniu że "dobrobyt" sam im w ręce popadnie, że nie trzeba wysiłku... przegapili swoją szansę, popadli we frustracje, nałogi.... taki mój scenariusz- bardzo ogólny...
kiedy stajesz się bezdomnym pewnego dnia ( niepostrzeżenie, bo jesteś zamroczony w taki czy inny sposób), następnego nie masz szans na wyjście z tego, jeśli ktoś ci nie pomoże- bez mieszkania nie dostaniesz pracy, bez pracy nie masz ubezpieczenia...błędne koło :(
Dobrze piszesz, tylko jest też tak, że Kowalski sobie myśli - "Chwila, znam X i Y. Mieli przerąbane dzieciństwo, pełna patologia, ale jakoś dali radę. Żyją skromnie, ale pracują, jakoś się utrzymują, nie chleją" Czyli, że jak się chce, to można.. Zawsze będzie tak, że jakaś grupa "nie da rady", zapędzi się w to błędne koło, z którego faktycznie samemu ciężko wyjść. Pomagać im? Jak ktoś ma życzenie i możliwości - owszem, ale społeczeństwo nie przełknie kitu "oni nie piją i w ogóle są ok, tylko w życiu im się nie ułożyło". To denerwuje, bo masa ludzi ma ciężko - tyrają, ledwo wiążą koniec z końcem, ale się starają, walczą. I ja mam większą ochotę pomóc tym właśnie, niż ludziom, którzy dawno temu się poddali..



malpula - 2009-08-26 09:03
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez Deede (Wiadomość 13911417) Dobrze piszesz, tylko jest też tak, że Kowalski sobie myśli - "Chwila, znam X i Y. Mieli przerąbane dzieciństwo, pełna patologia, ale jakoś dali radę. Żyją skromnie, ale pracują, jakoś się utrzymują, nie chleją" Czyli, że jak się chce, to można.. Zawsze będzie tak, że jakaś grupa "nie da rady", zapędzi się w to błędne koło, z którego faktycznie samemu ciężko wyjść. Pomagać im? Jak ktoś ma życzenie i możliwości - owszem, ale społeczeństwo nie przełknie kitu "oni nie piją i w ogóle są ok, tylko w życiu im się nie ułożyło". To denerwuje, bo masa ludzi ma ciężko - tyrają, ledwo wiążą koniec z końcem, ale się starają, walczą. I ja mam większą ochotę pomóc tym właśnie, niż ludziom, którzy dawno temu się poddali.. Ja szczerze mówiąc też, znam mnóstwo osób które żyją na granicy ubóstwa, sama nie miałam lekko- był czas gdy mama pracowała 16 godzin dziennie żeby związać koniec z końcem, ojciec stracił firmę, 3 dzieci w wieku szkolnym, ale nikt nie zaczął ćpać, czy pić na umór! - nikt się nie poddał i jakoś wyszliśmy z dołka...
ale znajdą się też ludzie, którzy chcą pomóc bezdomnym i chwała im za to :)



SOCKI - 2009-08-26 09:06
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  A ja powiem tak- Ci bezdomni którzy nie "wybrali" bezdomności przez alohol i narkotyki siedzą w schroniskach dla bezdomnych. Bo tam jest zakaz spożywania alkoholu. Tak więc żeby przeżyć na mrozie nie trzeba pić- wręcz przeciwnie. Takie ośrodki pomagają dla tych ludzi, o których właśnie mówi ta akcja.

Malpula zgodzę się z Twoimi ostatnimi słowami o błędnym kole. Ostatnio czytałam felieton Pilcha o bezdomnej kobiecie, która mieszkała na dworcu wiele wiele lat, i której jakiś człowiek zostawił dużą sumę pieniędzy. Jednak ta próbowała oddać te pieniądze, bo nie wyobrażała sobie co ona może kupić za to, przerażała ją każda myśl o zmianie życia. Bo co miała kupić? Samochód? Na mieszkanie za mało. Meble do swojej wnęki na dworcu? I koniec końców nakupowała jedzenia i alkoholu i zrobiła największy bankiet w dziejach dworca. Czyli błędne koło- nie tak łatwo im pomóc bo oni sami zazwyczaj tego nie chcą albo pomoc jest zbyt mała żeby zacząć życie na nowo...



malpula - 2009-08-26 09:54
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez SOCKI (Wiadomość 13911710) A ja powiem tak- Ci bezdomni którzy nie "wybrali" bezdomności przez alohol i narkotyki siedzą w schroniskach dla bezdomnych. Bo tam jest zakaz spożywania alkoholu. Tak więc żeby przeżyć na mrozie nie trzeba pić- wręcz przeciwnie. Takie ośrodki pomagają dla tych ludzi, o których właśnie mówi ta akcja.

Malpula zgodzę się z Twoimi ostatnimi słowami o błędnym kole. Ostatnio czytałam felieton Pilcha o bezdomnej kobiecie, która mieszkała na dworcu wiele wiele lat, i której jakiś człowiek zostawił dużą sumę pieniędzy. Jednak ta próbowała oddać te pieniądze, bo nie wyobrażała sobie co ona może kupić za to, przerażała ją każda myśl o zmianie życia. Bo co miała kupić? Samochód? Na mieszkanie za mało. Meble do swojej wnęki na dworcu? I koniec końców nakupowała jedzenia i alkoholu i zrobiła największy bankiet w dziejach dworca. Czyli błędne koło- nie tak łatwo im pomóc bo oni sami zazwyczaj tego nie chcą albo pomoc jest zbyt mała żeby zacząć życie na nowo...
Oczywiście, masz rację. Ja podałam skrajny przykład, zresztą powiązany,gdyby odwrócić sytuację- bo żeby samemu sobie dać szansę na wyjście z bezdomności trzeba skończyć z nałogiem, przede wszystkim, i odpowiedzieć sobie na proste pytanie:"czy chcę żyć inaczej?"! ...wówczas otwierają się drzwi... :ehem:

Tak jak podajesz przykład tej kobiety- ona nie potrafiła poradzić sobie/zmierzyć się z nową sytuacją, wybrała łatwiejsze wyjście:mur:, ale gdyby ktoś nią pokierował, kto wie.... sądzę, że nie wybrałaby schematu, przy odrobinie pomocy ludzi z zewnątrz (ale świadomych problemu) miałaby szansę...
Dlatego ośrodki muszą istnieć, akcje muszą być organizowane, bo nawet jeśli to wciąż mało, to zawsze coś:rolleyes:



Deede - 2009-08-26 10:09
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez malpula (Wiadomość 13912499) Oczywiście, masz rację. Ja podałam skrajny przykład, zresztą powiązany,gdyby odwrócić sytuację- bo żeby samemu sobie dać szansę na wyjście z bezdomności trzeba skończyć z nałogiem, przede wszystkim, i odpowiedzieć sobie na proste pytanie:"czy chcę żyć inaczej?"! ...wówczas otwierają się drzwi... :ehem:

Tak jak podajesz przykład tej kobiety- ona nie potrafiła poradzić sobie/zmierzyć się z nową sytuacją, wybrała łatwiejsze wyjście:mur:, ale gdyby ktoś nią pokierował, kto wie.... sądzę, że nie wybrałaby schematu, przy odrobinie pomocy ludzi z zewnątrz (ale świadomych problemu) miałaby szansę...
Dlatego ośrodki muszą istnieć, akcje muszą być organizowane, bo nawet jeśli to wciąż mało, to zawsze coś:rolleyes:
Wszystko pięknie, tylko powinna być profilaktyka - człowiek powinien móc otrzymać pomoc (i wiedzieć, że jest ona dostępna) już w sytuacji kryzysowej - ZANIM zostanie bezdomnym. Później to już jest często po ptokach - rozpity, przybity, kładący - za przeproszeniem - lachę na wszytko. Za to z masą pretensji. Nikt się nie rodzi bezdomnym - do bezdomności się dochodzi i to też jest jakiś proces, który trwa. I wtedy powinno uderzać się do takich ludzi. Tzn. wtedy jest to i łatwiejsze, i tańsze, i skuteczniejsze.



Rena - 2009-08-26 10:15
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  No tez mysle, ze bezdomnosc to raczej sposob na zycie. Wiekszosc z nich wcale nie chce by im pomagac, no ew kasa czy strawa nie pogardza, ale jak dla mnei to nie pomoc tylko wykorzystywanie tego, ze komus jest ich zal.



malpula - 2009-08-26 10:19
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez Deede (Wiadomość 13912758) Wszystko pięknie, tylko powinna być profilaktyka - człowiek powinien móc otrzymać pomoc (i wiedzieć, że jest ona dostępna) już w sytuacji kryzysowej - ZANIM zostanie bezdomnym. Później to już jest często po ptokach - rozpity, przybity, kładący - za przeproszeniem - lachę na wszytko. Za to z masą pretensji. Nikt się nie rodzi bezdomnym - do bezdomności się dochodzi i to też jest jakiś proces, który trwa. I wtedy powinno uderzać się do takich ludzi. Tzn. wtedy jest to i łatwiejsze, i tańsze, i skuteczniejsze. :ehem::ehem::ehem:
-profilaktyka, we wszystkim, ale mam wrażenie że w Polsce, częściej walczy się ze skutkami (właśnie przy większych nakładach i kasy i energii ludzkiej) niż zabezpiecza się przed tymi tragediami... (innym przykładem mogą być ludzie, którzy tracą dobytek życia przez powódź, bo zamiast poszerzyć i wyczyścić koryta rzek, czeka się aż przyjdzie wielka woda... - przykład analogiczny, tak jak muł zbiera się latami tak problemy tych ludzi narastają...)



Deede - 2009-08-26 10:26
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez malpula (Wiadomość 13912950) :ehem::ehem::ehem:
-profilaktyka, we wszystkim, ale mam wrażenie że w Polsce, częściej walczy się ze skutkami (właśnie przy większych nakładach i kasy i energii ludzkiej) niż zabezpiecza się przed tymi tragediami... (innym przykładem mogą być ludzie, którzy tracą dobytek życia przez powódź, bo zamiast poszerzyć i wyczyścić koryta rzek, czeka się aż przyjdzie wielka woda... - przykład analogiczny, tak jak muł zbiera się latami tak problemy tych ludzi narastają...)
To samo jest ze wrzucaniem dzieci do bidula, z wysyłaniem dzieciaków do ośrodków szkolno-wychowawczych (gdzie wszyscy byli, zanim dzieciak się "zdemoralizował"? To się nie dzieje z dnia na dzień) i wszystkimi tego typu kwestiami społecznymi. I żeby było śmieszniej, to wiadomo, jak to zrobić, żeby było dobrze - to nie jest wiedza tajemna, są znane skuteczne rozwiązania z innych krajów. I co? Mnie już ręce dawno opadły. Bo "system" jest do kitu. Owszem ale system tworzą ludzie..



Stromanthe - 2009-08-26 13:29
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Pomoc bezdomnym to temat rzeka, ponieważ każdy bezdomny jest inny i ma inną historię.
W moim mieście jest pewna starsza pani, określana właśnie jako "bezdomna". Nigdy nie odmówiłabym jej "2 zł na bułkę", gdyby kiedykolwiek o to poprosiła. Sęk w tym, że nigdy nie prosi- co najwyżej o pomoc we wprowadzeniu wózka po schodach. Od 6 rano widać ją na mieście, czy to w zimie, czy to w lecie, kiedy pcha swój wózek i zbiera wszystko, co można sprzedać- puszki, makulaturę. "Obchód" kończy, kiedy zaczyna robić się ciemno. Mieszka z kilkoma "jej podobnych" ludzi w swojej małej hmmm... "melince", w której zawsze jest utrzymany porządek, każdy musi po sobie sprzątać, pomagają sobie. Jakiś czas temu uzbierali tyle pieniędzy, że mogli kupić sobie lodówkę.
Bezczelni są moim zdaniem bezdomni, którzy przyjmują postawę roszczeniową. Ile razy wychodziłam ze sklepu, stał pewien pan, prosząc o "złotówkę z koszyka". Dałam mu ją raz, drugi, trzeci, za czwartym powiedziałam, że nie dam mu kolejnej "złotówki na bułkę", ale może przyjść do mnie, dam mu pracę na ogródku- zawsze trzeba coś przyciąć, trawę skosić, podlać, czy przekopać. Nie przyszedł. Przy kolejnej wizycie w sklepie sytuacja się powtórzyła. Tym razem zaproponowałam mu cięcie drewna, bo akurat przywieźli mi na opał. Nawet powiedziałam, że jeśli ma czas (rolleyes), to niech teraz pójdzie razem ze mną, pokażę mu co i jak. Rzecz jasna te prace nie były proponowane "za tę złotówkę z koszyka", tylko za większe pieniądze, adekwatne do pracy, które spokojnie starczyłyby mu na kilka dni. Myślicie, że przyszedł?

Bezdomny bezdomnemu nierówny- owszem, mogę pomóc, ale tylko, jeśli widzę, że sam człowiek stara się, a nie oczekuje.



rapifen - 2009-08-26 14:06
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
pijaczki- no owszem zgodzę się, ale też bym walnęła coś na rozgrzewkę, gdybym musiała spać na tej darmowej ławce w parku przy - 10 st. w środku zimy... Alkohol tylko pozornie rozgrzewa :d
No, wg mnie dawanie na bułkę, czy umycie jest bez sensu, to tylko doraźna pomoc która niczego nie załatwi na dłuższą metę. Ten kto chce pomocy, to ją dostanie, ja czekam tylko na bilbordy z napisem "Jestem Marek pije bo.... ....bo dziewczyna mnie rzuciła" "jestem Artur ćpam bo... ...bo złe towarzystwo"
Czy ja muszę chcieć zrozumieć każdego?



Klarissa - 2009-08-26 14:09
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez Deede (Wiadomość 13911417) Dobrze piszesz, tylko jest też tak, że Kowalski sobie myśli - "Chwila, znam X i Y. Mieli przerąbane dzieciństwo, pełna patologia, ale jakoś dali radę. Żyją skromnie, ale pracują, jakoś się utrzymują, nie chleją" Czyli, że jak się chce, to można.. Zawsze będzie tak, że jakaś grupa "nie da rady", zapędzi się w to błędne koło, z którego faktycznie samemu ciężko wyjść. Pomagać im? Jak ktoś ma życzenie i możliwości - owszem, ale społeczeństwo nie przełknie kitu "oni nie piją i w ogóle są ok, tylko w życiu im się nie ułożyło". To denerwuje, bo masa ludzi ma ciężko - tyrają, ledwo wiążą koniec z końcem, ale się starają, walczą. I ja mam większą ochotę pomóc tym właśnie, niż ludziom, którzy dawno temu się poddali.. W pełni się zgadzam z tymi słowami. Różnie się w życiu układa w moim zdarzyła się sytuacja skrajnej biedy. I jakoś nie byłam nigdy bezdomna chociaż mi to groziło, jakoś dałam radę, jakoś od dna się odbiłam, cud jakowyś? Nie, po prostu chęci i ciężka praca. Mogę komuś pomóc - gdy chwilowo mu się życie na głowę zawali ale całego jego życia naprawiać za niego nie będę. Zanim ludzie wyciągną rękę po pomoc do innych niech najpierw zastanowią się, co oni zrobili by sobie samym pomóc? Często okazuje się, że nic, kompletnie nic...

W moim rodzinnym mieście jest ok. 25 bezdomnych. Jest też przytułek dla bezdomnych, ma podobno 70 miejsc, oferują tam pełne wyżywienie. Wymagają trzeźwości, czystości (w sensie umycia się i odwszenia) oraz wykonywania drobnych prac na terenie klasztoru (przytułek mieści się przy zakonie). Bezdomni wolą jednak być bezdomni... chyba, że mróz zaczyna zagrażać ich życiu... Nie ma u nich chęci poprawy swego losu, skoro więc im samym na tym nie zależy, to mi ma zależeć? Czy nie jest tak, że swoje życie niejako przegrali bo nie umieją dokonywać słusznych wyborów?



Maniwa - 2009-08-26 14:14
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Wiele lat spędziłam w przytułkach dla bezdomnych, najczęściej Dom Brata Alberta... Nie, nie jako mieszkanka ;) - jako wolontariuszka. I powiem jedną rzecz z całkowitą pewnością - jakiekolwiek uogólnianie nic tu nie da. Poznałam kilkadziesiąt bezdomnych - każdy z nich może opowiedzieć historię, która uparcie nie chce wejść w żaden szablon.
To się zgadza, że w tego typu ośrodkach jest bezwzględny zakaz alkoholu i narkotyków. Taki ośrodek jest w zasadzie samowystarczalny - mieszkańcy sami pracują na jego utrzymanie, często wykorzystywane są ich zdolności (stolarz zrobił stoły do jadalni, elektryk powiesił lampy i pozakładał gniazdka). Ale do tego potrzebne są dwie rzeczy: chęci i jeszcze raz chęci. Spotkałam też kilku dumnych bezdomnych, nie pili, nie ćpali, ale duma nie pozwalała wrócić im do domu, który nierzadko był nawet ich własnością (!). Jeden z nich szczególnie zapadł mi w pamięć - przez wiele lat parkowa ławka była jego domem. Młodzież bardzo go lubiła, bo był niezwykle mądrym facetem. Niemłody już, z długą historią swojego życia (którą zresztą dane było mi usłyszeć). W lato było mu dobrze - młodzież w miarę możliwości częstowała go jedzeniem, ktoś przyniósł buty po tacie, ktoś czapkę z naszywką Metallica, ktoś dał parę złociszy. Niestety, na nic były nasze (wolontariuszy) prośby o przyjście do ośrodka, na nic interwencja straży miejskiej w namawianiu. Skutek był do przewidzenia - problemy ze zdrowiem. Tegorocznej wiosny był już bardzo słaby, zmienił ławkę, zmieniła się młodzież. Głośna sprawa w gazecie - kilku nastolatów pobiło bezdomnego... Trafił do szpitala, bez ubezpieczenia, ale szczęście w nieszczęściu, że tam się znalazł. Od lat narzekał na ból w nodze, a tu okazało się, że noga jest w fatalnym stanie, zgnita, poraniona, do amputacji. I co teraz? Pewnie nic. Wróci na swoją ławkę, uboższy o jedną nogę. Szkoda go, bo jak mówiłam, jest bardzo mądry i bardzo doświadczony przez życie. Ma własnościowe mieszkanie - duma nie pozwala mu wrócić. Rozumiem go, ale to nie to pokolenie - ja nie patyczkowałabym się z takim synem, jakiego on ma. Ale co można zrobić?



rapifen - 2009-08-26 14:23
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
ale duma nie pozwalała wrócić im do domu, który nierzadko był nawet ich własnością Ta historia jest dla mnie smutna -
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbc...IADY/356997155
Niby postąpił honorowo, ale widać, że nie tęskni za pomocą. Nie apeluje do ludzi "pomóżcie mi" tylko "jedzenie zostawiajcie przy śmietnikach, nie w" Mam mieszane uczucia.



malpula - 2009-08-26 14:30
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez rapifen (Wiadomość 13917622) Alkohol tylko pozornie rozgrzewa :d
No, wg mnie dawanie na bułkę, czy umycie jest bez sensu, to tylko doraźna pomoc która niczego nie załatwi na dłuższą metę. Ten kto chce pomocy, to ją dostanie, ja czekam tylko na bilbordy z napisem "Jestem Marek pije bo.... ....bo dziewczyna mnie rzuciła" "jestem Artur ćpam bo... ...bo złe towarzystwo"
Czy ja muszę chcieć zrozumieć każdego?
Oczywiście, że nie! :) I chyba nikt tak nie twierdzi.

Zgodzę się również z wytłuszczonym:ehem: To są ludzie, którym życie pogmatwało się do granic, tak jak pisałam wcześniej, żeby coś zmienić w swoim żywocie, wola i działanie musi wyjść od nich samych, ale dobrze, że takie akcje są organizowane...
Tak jak zauważyłaś- " to tylko doraźna pomoc która niczego nie załatwi na dłuższą metę"- dlatego dzięki nagłośnieniu sprawy, ludzie być może ruszą programy profilaktyczne, które dzięki dużej sile oddziaływania zmienią świadomość ludzi, być może kogoś uchronią, być może ludzie będący nad przepaścią zaczną szukać pomocy tam, gdzie mogą ją otrzymać zanim przepadną... wszystko być może, ale od czegoś trzeba zacząć...
nie każdy musi się zastanawiać dlaczego tak jest, po co to wszystko, nie każdego to ruszy... ale jeśli ktoś ma chęć pomóc w taki czy inny sposób, niech pomoże, czy nie będzie żyło się lepiej? :)



SOCKI - 2009-08-26 14:49
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Cytat:
Napisane przez malpula (Wiadomość 13918027) Oczywiście, że nie! :) I chyba nikt tak nie twierdzi.

Zgodzę się również z wytłuszczonym:ehem: To są ludzie, którym życie pogmatwało się do granic, tak jak pisałam wcześniej, żeby coś zmienić w swoim żywocie, wola i działanie musi wyjść od nich samych, ale dobrze, że takie akcje są organizowane...
Tak jak zauważyłaś- " to tylko doraźna pomoc która niczego nie załatwi na dłuższą metę"- dlatego dzięki nagłośnieniu sprawy, ludziebyć może ruszą programy profilaktyczne, które dzięki dużej sile oddziaływania zmienią świadomość ludzi, być może kogoś uchronią, być może ludzie będący nad przepaścią zaczną szukać pomocy tam, gdzie mogą ją otrzymać zanim przepadną... wszystko być może, ale od czegoś trzeba zacząć...
nie każdy musi się zastanawiać dlaczego tak jest, po co to wszystko, nie każdego to ruszy... ale jeśli ktoś ma chęć pomóc w taki czy inny sposób, niech pomoże, czy nie będzie żyło się lepiej? :)

Oh tak się tylko martwię, że ludzi się nie da zmienić...Przynajmniej niektórych. Często wygrywa nałóg, honor, nienawiść do ludzi, którzy byli pośrednią przyczyną takiego stanu. Jeśli ktoś nie będzie NAPRAWDĘ zdeterminowany żeby odbić się od dna to nawet najlepsze programy profilaktyczne mu nie pomogą.

Ciekawa jest też kwestia "powtórnej bezdomności". Raz spotkałam się z takim przypadkiem. Jeśli ktoś otrzymał pomoc, dostał jakiś start np. pracę ale i tak wrócił np. na dworzec ponieważ jego psychika była tak załamana całą tą wygraną bo wygraną ale jakże ciężką walką o dobry byt, a od świata dostał po powrocie kopa pod tytułem "o ten był bezdomnym, pewnie pijak, może złodziej itp."

Kojarzy mi się z tym zjawiskiem pewna postać z filmu. Nie wiem czy widziałyście "Skazani na Shawshank". Była tam postać starego więźnia który spędził za kratkami pół wieku. W więzieniu był kimś szanowanym, wykształconym prowadził bibliotekę więzienną, nie dał się złamać. Po wyjściu dostał mieszkanie, pracę w supermarkecie-miał wszystko żeby zacząć nowe życie ale na wolności był nikim, zerem, postrzeganym przez pryzmat "byłego skazańca". Popełnił samobójstwo niestety.

Czasem jednak psychika, strach przed tym, że powrót się nie uda wygrywa...



larva - 2009-08-26 16:12
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Dla niektórych bycie bezdomnym to interes życia...



weraph - 2009-08-26 17:04
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Bezdomni są rózni, to nie ma sensu się spierać.
Ale jeśli bezdomnośc ma się równać namolnemu zebractwu - mowię zawsze nie, zwyklę ze nie mam drobnych bo wszędzie płace kartą.
Jak czasem podejdzie bezdomny który widac ze probuje o siebie dbac, np. jest ogolony czy nie smierdzi - daję adres jadłodajni gdzie zawsze moze coś dostac, czy to zupę czy pierogi. Czasem oddaję kupiony chleb czy cos do niego, ale naprawdę rzadko który chce cos innego niz kasę. Albo zeby isc z nim do sklepu i kupic mu fajki. Nie oszukujmy sie, to juz tryb zycia. Cięzko z tego wyjsc skoro tak jest ok.
Jedyna kobieta która była bezdomna w mojej okolicy zmarła w ubiegłym roku na wyniszczającą cukrzycę, nie chciała się lezyc mimo dobrej woli lekarzy.



BJean - 2009-08-26 18:33
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  wg. mnie większość bezdomnych to pijaczki/narkomani. Tzw. łajzy, którym nie chce się pracować ani starać.

nie spotkałam nigdy sytuacji by bita kobieta zamieszkała na ulicy i nie otrzymała pomocy (rodzina, dom samotnej matki, opieka społeczna).

Najgorsze jest to, że Ci "bezdomni" nigdy nie proszą o jedzenie... zawsze chcą kasę.
Daję bułkę a taki żebrak mi syczy "spier*alaj". Noi co ja sobie myślę?
Nie chciał wziąć jedzenia!! ;O Chciał na wino.
Kupiłam kiedyś bezdomnej chlebek i twarożek. Zgadnijcie czy wzięła ; /

Zadbani, umyci i "pachnący" bezdomni przeważnie wspomagają się u znajomych i ich jako tako "na ulicy" nie widać, oni coś robią i żyją wśród społeczeństwa.
Nie mam porównania, nie znam bezdomnych którzy nie wyglądają jak brudni żule.



paryzanka202 - 2009-08-26 20:37
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Osobiscie czesto spotykalam jednego bezdomnego (przesiadywal na przystanku autobusowym, gdzie ja czesto czekalam) I powiem tak: co chwile chcial pieniadze, nie chcial chleba itp tylko kase. Gdy dostal szedl po wisniowki. Przez to,ze nic nie jadl a pil te wisniowy duszkiem co chwile zwracal wszystko oczywiscie na przystanek. Zaczepial itp, kiedys powiedzialam mu zeby poszedl do domu pomocy spolecznej ktory byl ok 10 min drogi od przystanku. No tak,ale tam trzeba byc trZezwym. Bylam rowniez swiadkiem jak pewien pan ( chyba znajomy z dawnych lat) gdy go zobaczyl takiego chorego ( bylo zimno i mial chyba grype- byl w kiepskim stanie. ale wino pil. ) i powiedzial mu zeby sie ogarnal poszedl do domu Alberta, znalazl prace jakas( przeciez mozna sprzatac ulice np) to ten zaczal go wyzywac od najgorszych i powiedzial,ze jak ten mu pozwoli mieszkac u siebie w domu to pojdzie. Facet powiedzial ,ze sie na to nie zgadza bo ma rodzne. to ten kazal mu s*** A potem krzyczal za nim rozne wyzwiska...



foxy123 - 2009-08-26 21:55
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Zgodze sie z tym,ze ogromny % to pijaczki i narkomani.. jednak co z tym odsetkiem?
Jakis czas temu ogladalam dokument bodajze na TVP2 o faceci, ktory prowadzil wielka firme, zarabial kupe kasy itd.. Stalo sie niestety tak,ze firma padla ( zapozyczal sie na niebotyczne sumy aby wyjsc z tej sytuacji i ja ratowac) az w koncu zostal wlasnie bez niczego (dom pod hipoteke itd- ogolem dluga historia, wiec to tak w skrocie). Nagle z przedsiebiorcy stal sie bezdomnym. Opowiadal on jak poznal roznych meneli i przez nich wciagnal sie w alkoholizm. Jego zona po plajcie firmy przeniosla sie do rodziny a od niego zazadala rozwodu ( pazerna s*ka). Po 2 latach spania po dworcach sie otrzepal, przestal pic, dzieki czemu mogl zamieszkac w noclegowni. Ogolem stara sie wszystko naprawic, ponowil kontakt z dziecmi, ma prace...

Czasem w zyciu zdarzaja sie i takie historie..wiec nie warto wszystkich ladowac do jednego wora.

Kolejna historia/ dokument z tvp2 - kobieta zamozna/samotna poznaje faceta..milosc na 102 przez bity ponad rok czasu.. nagle, gdy juz zaskrobil sobie u niej zaufanie, prosi ja o pozyczke, bo cos tam cos tam ( nie pamietam juz dokladnie)..w kazdym badz razie ona sie splukuje do zera, daje mu kase..i tyle go widziala. Znowu sie powtorze- temat szeroko rozwiniety, ja jednak skracam to jak moge:D
Ogromny dom poszedl pod mlotek ( zostal sprzedany za grosze:mur::cool:).. i gdyby nie rodzina w jej przypadku, to rowniez znalazlaby sie na ulicy.. OK..przez wlasna naiwnosc i glupote..jednak zdarza sie.

Podsumowujac... nigdy nie mijam obojetnie osob bezdomych..kiedy widze trzesacego sie narkomana pod kocem- tez mu wrzucam drobne. Na co je wyda? Na kolejna dzialke? Pewnie tak..ale nikogo nie mijam obojetnie. Oczywiscie gdybym tak kazdemu po drodze miala cos wrzucac to sama wkrotce znalazlabym sie wsrod nich:rolleyes: jednak kazdy ma swoja historie..jedni z wyboru, inni z okolicznosci, jeszcze inni bo sa slabi..ogolem wszystkim wspolczuje..nawet tym pijaczkom.

Paryzanka- rowniez sie zgodze z tym co napisalas..raz zapukal do mnie do domu bezdomny..chcial pieniadze na jedzenie..akurat otworzyl moj tata i mowi mu,ze kasy nie da ale niech poczeka to zaladuje mu reklamowke zarcia( mamy firme gastronomiczna zaopatrujaca hotele/restauracje), na co gosciu mowi,ze nie chce..ze chce kase.. no to wtedy juz uslyszal ,ze ma wypie***c.

Ta cala ich wrogosc, odzywki itp to przez to,ze pija i otaczaja sie takim samym towarzystwem ;/



tutmirlajt - 2009-11-14 13:28
Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Myslicie, że ludzie bezdomni, to ludzie, którzy są chorzy psychicznie i nie potrafią inaczej życ jak grzebać w śmietnikach i spać w kartonach?, czy raczej są to ludzie biedni, których nie stać na lepsze zycie?



kiniaczeq - 2009-11-14 13:37
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  http://wizaz.pl/forum/showthread.php...light=bezdomni
temat pokrewny
Cytat:
? Czy faktycznie bezdomnymi zostają bite kobiety, czy narkomani którzy zostali bez niczego? Czy to wybór? Wolność? Czy wypadek losowy? Czy faktycznie są sami sobie winni? Ilu z nich samo sobie zgotowało ten los...?Pomagać, czy nie?



_vixen_ - 2009-11-14 13:55
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Nie wiem, nie interesuje mnie to, jak któryś prosi o kasę albo coś do jedzenia, zawsze pomagam.



kiniaczeq - 2009-11-14 14:00
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Dla mnie to zawsze dziwne jak ktoś prosi o kase a nie o jedzenie, niestety u mnie większość takich ludzi bezdomnych to Panowie Żule.
Pan Żul zawsze chciał od nas na wino, i tyle. Taki troche stereotyp mam w głowie, nie jest to może godne pochwały ale przynajmniej wiem,że to dziwne:confused:.



uparta Marti - 2009-11-14 14:06
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  ja tez niestety mam stereotyp w głowie taki ze bezdomny=pijaczek.
Zawsze chcą pieniędzy, nigdy jedzenia. Jak kiedyś na ulicy siedział taki jeden to podchodze i daje mu kapanke a on do mnie" Panii, ja pieniędzy potrzebuje a nie kanapek" nie to nie. Pieniędzy takim nie daje-wolę kupic im za te pinieądze bułkę ale pieniędzy nie dam. Nie żal mi ich jakoś(tych pijaczków).

A jak to jest z rumunami którzy siedzą na ulicach przewaznie ze swoimi małymi dziećmi ? Albo nawet same dzieci siedzą.. Pomagacie im ? Czy przechodzicie obojetnie ? Ja,przyznam sie bez bicia, przechodze obojetnie-nie ruszają mnie w żaden sposób.



DagmaraRose2000 - 2009-11-14 14:14
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  1 załącznik(i/ów) Apropo watku, przypomnial mi sie jeden demotywator i kawalek Eldoki pt : smieci



_vixen_ - 2009-11-14 14:22
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Cytat:
Napisane przez uparta Marti (Wiadomość 15275396) ja tez niestety mam stereotyp w głowie taki ze bezdomny=pijaczek.
Zawsze chcą pieniędzy, nigdy jedzenia. Jak kiedyś na ulicy siedział taki jeden to podchodze i daje mu kapanke a on do mnie" Panii, ja pieniędzy potrzebuje a nie kanapek" nie to nie. Pieniędzy takim nie daje-wolę kupic im za te pinieądze bułkę ale pieniędzy nie dam. Nie żal mi ich jakoś(tych pijaczków).

A ja tam daję nawet na wino, co ten człowiek z tego życia ma, niech chociaż zaleje robaka.
Tzw. Rumunom kasy nie daje, nie popieram żebrania na ulicach wysługując się dziećmi.



rapifen - 2009-11-14 14:32
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Tym dzieciom podaje się aviomarin żeby nie płakały...

Pod tesco w Gdyni jest młody mężczyzna, podchodzi praktycznie za każdym razem jak przyjeżdżam a przyjeżdżam często. Prosił o złotówkę, to ja mówię że chętnie kupie mu chleb. On że jak pani tak łaskawa to może coś do chleba bo pani z piekarni dała mu już sprzed 2 dni. No ok, kupiłam mu jogurt i pasztet, dałam tż bo sama jeszcze poszłam do deichmana. Facet dosłownie podbiegł i nie wierzył że pamiętaliśmy. Kazał mnie ucałować.
Także... Nie wiem na początku miałam złe wrażenie o tym chłopaku, ale jak usłyszałam że faktycznie się cieszył i zjadł od razu........



kiniaczeq - 2009-11-14 14:50
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  No właśnie właśnie.. są różne przypadki, niby nie należy wszystkich generalizować, ale ja to mam gdzieś głęboko w głowie że 98% jest taka..



rapifen - 2009-11-14 14:51
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  No niestety, taką sobie opinie wyrobili (trochę brzydko to ujęłam) i na 10 przypadków większość to pijaczki, ćpuny.



Dotka90 - 2009-11-14 16:24
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Cytat:
Napisane przez rapifen (Wiadomość 15276289) No niestety, taką sobie opinie wyrobili (trochę brzydko to ujęłam) i na 10 przypadków większość to pijaczki, ćpuny. Weźmy pod uwagę, że ci ludzie często gęsto piją dlatego, że.. tak im jest po prostu cieplej, alkohol grzeje.
No i druga sprawa - piją, żeby zapomnieć o sytuacji, w jakiej się znajdują.
Wyobraźcie sobie nie mieć domu, ciepłego kąta, nie mieć łóżka etc.
To jest naprawdę życiowy dramat tych osób, które często są bezdomne nie ze swojej winy.
Mało tego, nie wszyscy z nich żyją w nędzy od zawsze. Niektórzy mieli domy, samochody, firmy. Jednak życie toczy się różnie.
Pamiętajmy, że każdego z nas może taki dramat dotknąć.
Dlatego pomagajmy w miarę możliwości (choć ja popieram kupowanie czegoś konkretnego: jedzenie, kosmetyki, ubrania).



dziuba85 - 2009-11-14 16:55
Dot.: Jestem bezdomny bo...
  Pamiętam, jak moja mama dała bułkę dla malucha, takiej żebrzącej babki. Co się moja mama nasłuchała, jak ją ta babka zwyzywała i jeszcze wyrzuciła tą bułkę!!! :eek: SZOK!!!



TOMORROW - 2009-11-14 18:45
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Cytat:
Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 15278019) Weźmy pod uwagę, że ci ludzie często gęsto piją dlatego, że.. tak im jest po prostu cieplej, alkohol grzeje. alkohol powoduje szybsze wyziębienie organizmu, a nie ogrzanie ( w pierwszych chwilach wyczuwane jedynie)- więc żadne to usprawiedliwienie dla nich



illuvies - 2009-11-14 19:06
Dot.: Ludzie bezdomni- chorzy czy naprawde bez pieniędzy?
  Cytat:
Napisane przez TOMORROW (Wiadomość 15280729) alkohol powoduje szybsze wyziębienie organizmu, a nie ogrzanie ( w pierwszych chwilach wyczuwane jedynie)- więc żadne to usprawiedliwienie dla nich Serio? Z racjonalnego punktu widzenia, jasne, żadne usprawiedliwienie. Ale w części przypadków ci ludzie żyją właśnie od flaszki do flaszki, by zrobiło się weselej, cieplej, lżej; dla części z nich ich życie nie ma sensu i jest im to obojętne, czy się nazajutrz obudzą, czy nie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com