Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic



pixieland - 2009-09-23 20:56
politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  ostatnio coraz bardziej denerwuje mnie jakis dziwny spor miedzy studentami politechnik i uniwersytetow, wchodze na ** na pewien artykul i juz czytam ze inzynierowie to bucy, glupki i buraki, ze to kompletne cepy - mowia humanisci. zaraz potem czytam ze uniwerystety to wylegarnie bezrobotnych a polibuda daje pozradne wyksztalcenie i kase w przyszlosci, cholera mnie trafia przez to najezdzanie na siebie, z jednej strony humanisci [niektorzy, nie wsadzam wszystkich do jednego wora] uwazaja ze inzynierowie to jakies glupki i wgl to jak mozna lubic matme czy fizyke? w glowie im sie to nie miesci, bo ludzie zyja tylko sztuka przeciez, z drugiej strony studenci politechnik : a ze humanisci to i tamto, jakies niesmaczne zarty o tym co mowi student politechniki do studenta uniwersytetu. nawet na wizazu widzialam tendencje wzajemnego objezdzania sie. porazka. ostatnio strasznie nasilila sie nagonka, juz po rpostu wszedzie czytam ze na politechnike to idzie sie dla kasy, dla zarobku, ze tam jest tylko jeden typ ludzi [mam nadzieje ze to tez slyszalyscie? jak nie to pozniej przytocze]. no tak, scislych nauk juz nie mozna lubic albo sie nimi interesowac?:cool:




Serendipity - 2009-09-23 21:18
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Nagonka na studentów politechnik ?:> Hm, ciekawe, ja spotkałam się z taką sytuacją setki razy, ale w druga stronę.
Tak, czy siak, dziecinne to i krzywdzące, zarówno humanista: przyszły bezrobotny, jak i ścisłowiec, który poszedł dla kasy.

Ale niektórzy mają widocznie monopol na wyrokowanie o czyjejś przyszłości :]



Asienka187 - 2009-09-23 21:19
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez pixieland (Wiadomość 14404403) ostatnio coraz bardziej denerwuje mnie jakis dziwny spor miedzy studentami politechnik i uniwersytetow, wchodze na ** na pewien artykul i juz czytam ze inzynierowie to bucy, glupki i buraki, ze to kompletne cepy - mowia humanisci. zaraz potem czytam ze uniwerystety to wylegarnie bezrobotnych a polibuda daje pozradne wyksztalcenie i kase w przyszlosci, cholera mnie trafia przez to najezdzanie na siebie, z jednej strony humanisci [niektorzy, nie wsadzam wszystkich do jednego wora] uwazaja ze inzynierowie to jakies glupki i wgl to jak mozna lubic matme czy fizyke? w glowie im sie to nie miesci, bo ludzie zyja tylko sztuka przeciez, z drugiej strony studenci politechnik : a ze humanisci to i tamto, jakies niesmaczne zarty o tym co mowi student politechniki do studenta uniwersytetu. nawet na wizazu widzialam tendencje wzajemnego objezdzania sie. porazka. sama studiuje na politechnice i juz mam dosc, ostatnio strasznie nasilila sie nagonka, juz po rpostu wszedzie czytam ze na politechnike to idzie sie dla kasy, dla zarobku, ze tam jest tylko jeden typ ludzi [mam nadzieje ze to tez slyszalyscie? jak nie to pozniej przytocze]. no tak, scislych nauk juz nie mozna lubic albo sie nimi interesowac?:cool: Jakos nie zauwazylam zeby był jakis spor u mnie w miescie. Wrecz przeciwnie mysle, że studenci roznych uczelni potrafia sie całkiem niezle dogadac.



pixieland - 2009-09-23 21:21
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Serendipity (Wiadomość 14404895) Nagonka na studentów politechnik ?:> Hm, ciekawe, ja spotkałam się z taką sytuacją setki razy, ale w druga stronę.
Tak, czy siak, dziecinne to i krzywdzące, zarówno humanista: przyszły bezrobotny, jak i ścisłowiec, który poszedł dla kasy.

Ale niektórzy mają widocznie monopol na wyrokowanie o czyjejś przyszłości :]
wejdz na pierwszy lepszy artykul o pracy i masz :) ja juz odpadam po takiej lekturze, gdzie ludzie zajmuja sie tylko jednym, a podobno to inteligencja jest

---------- Dopisano o 22:21 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Asienka187 (Wiadomość 14404921) Jakos nie zauwazylam zeby był jakis spor u mnie w miescie. Wrecz przeciwnie mysle, że studenci roznych uczelni potrafia sie całkiem niezle dogadac. nie mowie o obrzucanie sie blotem wprost ale w sieci, gdzie jak wiadomo kazdy mysli ze jest anonimem




Vivienne - 2009-09-23 21:23
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Serendipity (Wiadomość 14404895) Nagonka na studentów politechnik ?:> Hm, ciekawe, ja spotkałam się z taką sytuacją setki razy, ale w druga stronę.
Tak, czy siak, dziecinne to i krzywdzące, zarówno humanista: przyszły bezrobotny, jak i ścisłowiec, który poszedł dla kasy.

Ale niektórzy mają widocznie monopol na wyrokowanie o czyjejś przyszłości :]
Ano właśnie. Nigdy się nie spotkałam by ktoś najeżdżał na studentów polibudy- zwykle są same ochy i achy, że najbardziej potrzebne kierunki na rynku pracy, że łał! umysły ścisłe itp :ehem:

Cóż, sama chętnie bym była tą najbardziej pożądaną na rynku pracy ;) Ale co poradzić, jak żem humanistka? ;) Niestety, świat jest tak skonstruowany, że albo albo, dlatego najeżdżanie na kogokolwiek nie ma sensu.



Amathea - 2009-09-23 21:26
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez pixieland (Wiadomość 14404403) ostatnio coraz bardziej denerwuje mnie jakis dziwny spor miedzy studentami politechnik i uniwersytetow, wchodze na ** na pewien artykul i juz czytam ze inzynierowie to bucy, glupki i buraki, ze to kompletne cepy - mowia humanisci. zaraz potem czytam ze uniwerystety to wylegarnie bezrobotnych a polibuda daje pozradne wyksztalcenie i kase w przyszlosci, cholera mnie trafia przez to najezdzanie na siebie, z jednej strony humanisci [niektorzy, nie wsadzam wszystkich do jednego wora] uwazaja ze inzynierowie to jakies glupki i wgl to jak mozna lubic matme czy fizyke? w glowie im sie to nie miesci, bo ludzie zyja tylko sztuka przeciez, z drugiej strony studenci politechnik : a ze humanisci to i tamto, jakies niesmaczne zarty o tym co mowi student politechniki do studenta uniwersytetu. nawet na wizazu widzialam tendencje wzajemnego objezdzania sie. porazka. sama studiuje na politechnice i juz mam dosc, ostatnio strasznie nasilila sie nagonka, juz po rpostu wszedzie czytam ze na politechnike to idzie sie dla kasy, dla zarobku, ze tam jest tylko jeden typ ludzi [mam nadzieje ze to tez slyszalyscie? jak nie to pozniej przytocze]. no tak, scislych nauk juz nie mozna lubic albo sie nimi interesowac?:cool: Hmm, widzę że punkt widzenia zdecydowanie zależy od punktu siedzenia. :) Ja - jako studentka kierunku humanistycznego - baaardzo często widzę w internecie nagonkę na uniwerek. Że na pewno wszyscy będziemy bezrobotni, że będą u nas zamawiać hamburgery w McDonaldzie, że inżynier to jest dopiero ktoś (i bankowo będzie jeździł Porsche)! A my jesteśmy bandą kretynów, którzy nie umieją dodawać. ;)
Nie spotkałam się natomiast z nagonką na polibudę, chyba że w postaci "obrony". Myślę jednak, że może to wynikać z tego, że każdy jest bardziej wyczulony na atak w swoją własną stronę - dlatego łatwiej mi było zauważyć obelgi wobec humanistów.
Ja osobiście, mimo wybranego przeze mnie kierunku, nie uważam się za (stereotypową!) "humanistkę" - zawsze irytowały mnie komentarze mojej klasy (humanistycznej, a jakże) na matematyce czy fizyce: "ale nam to niepotrzebne!". Bardzo nie lubię tego rodzaju pseudohumanizmu, polegającego na zwolnieniu z myślenia.

Tak czy siak, zgadzam się z Tobą w stu procentach - takie przepychanki są żałosne! Absolutnie nie mam nic do studentów polibudy i chciałabym, żeby oni również nic do mnie nie mieli. Skąd mogą wiedzieć ile będę zarabiać czy w ogóle będę pracować w wyuczonym zawodzie...? Czemu niektórzy z nich spędzają mnóstwo czasu na tworzeniu kolejnych dowcipów, anegdotek czy obrazków podkreślających ich wyższość? Żeby podreperować poczucie własnej wartości?

Komentarze o "burakach" są na równie niskim poziomie. Nie identyfikuję się z żadną ze stron sporu, ponieważ moim zdaniem te wykłócające się ze sobą grupy są siebie warte. ;) Dobrze, że poruszyłaś ten temat.



aezn913 - 2009-09-23 21:27
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Ja myślę, że nie dotyczy to wszystkich i wszędzie.

Jednak pare lat temu, także miałam wrażenie, że politechnika i kierunki techniczne kojarzą się zawsze z "zawodówką" czyli kiepski poziom, głupki, dla tych którzy mało potrafią i się nie uczą, przyszłe robole itd... a Uniwersytet to jest COŚ , a nie jakaś polibuda pff.

Na szczęście, chyba to myślenie się zmienia, i wielu coraz bardziej docenia Politechniki. Coraz więcej osób, chce studiować kierunki techniczne.

Ja sama studiuje na Uniwersytecie i się nudzę , nie za dużo zajęć , egzaminy bez jakiś większych tragedii , naprawdę luz. Natomiast TŻ studiuje na politechnice, i pierwsze co robi przychodząc z uczelni , je obiad i zasiada od razu do książek, aby móc się wyrobić z materiałem tyle mają do nauki.

Natomiast z jakimś chamstwem prosto w oczy, nigdy się nie spotkałam, że my studiujemy to , a wy to , lepsi - gorsi.



Serendipity - 2009-09-23 21:27
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Vivienne (Wiadomość 14404997) Ano właśnie. Nigdy się nie spotkałam by ktoś najeżdżał na studentów polibudy- zwykle są same ochy i achy, że najbardziej potrzebne kierunki na rynku pracy, że łał! umysły ścisłe itp :ehem:

Cóż, sama chętnie bym była tą najbardziej pożądaną na rynku pracy ;) Ale co poradzić, jak żem humanistka? ;) Niestety, świat jest tak skonstruowany, że albo albo, dlatego najeżdżanie na kogokolwiek nie ma sensu.
Krótko i na temat.
Studenci nawzajem się obrzucają błotem, a żaden tak naprawdę nie wie, czy znajdzie pracę za x lat.



Amathea - 2009-09-23 21:30
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez aezn913 (Wiadomość 14405063) Natomiast z jakimś chamstwem prosto w oczy, nigdy się nie spotkałam, że my studiujemy to , a wy to , lepsi - gorsi. Ja również spotkałam się z tym tylko w internecie.



aanik - 2009-09-23 21:53
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  .



famka89 - 2009-09-23 22:01
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez pixieland (Wiadomość 14404403) ostatnio coraz bardziej denerwuje mnie jakis dziwny spor miedzy studentami politechnik i uniwersytetow, wchodze na ** na pewien artykul i juz czytam ze inzynierowie to bucy, glupki i buraki, ze to kompletne cepy - mowia humanisci. zaraz potem czytam ze uniwerystety to wylegarnie bezrobotnych a polibuda daje pozradne wyksztalcenie i kase w przyszlosci, cholera mnie trafia przez to najezdzanie na siebie, z jednej strony humanisci [niektorzy, nie wsadzam wszystkich do jednego wora] uwazaja ze inzynierowie to jakies glupki i wgl to jak mozna lubic matme czy fizyke? w glowie im sie to nie miesci, bo ludzie zyja tylko sztuka przeciez, z drugiej strony studenci politechnik : a ze humanisci to i tamto, jakies niesmaczne zarty o tym co mowi student politechniki do studenta uniwersytetu. nawet na wizazu widzialam tendencje wzajemnego objezdzania sie. porazka. sama studiuje na politechnice i juz mam dosc, ostatnio strasznie nasilila sie nagonka, juz po rpostu wszedzie czytam ze na politechnike to idzie sie dla kasy, dla zarobku, ze tam jest tylko jeden typ ludzi [mam nadzieje ze to tez slyszalyscie? jak nie to pozniej przytocze]. no tak, scislych nauk juz nie mozna lubic albo sie nimi interesowac?:cool: Masz świętą racje ... tych kawałów to już nie mogę słuchać co student polibudy robi ze studentem z uniwerku i nawzajem :cojest: to samo na demotywatorach te ciągłe podpisy "Humaniści pozdrawiają" itp...

Kiedyś to sie zaczęło a teraz powielają te durne stereotypy.



Kira87 - 2009-09-23 22:13
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  I ja również dostrzegłam ów trend wyłącznie w internetowych dyskusjach (a raczej pyskówkach). Nawet demotywatory.pl zostały zapaskudzone tego typu utarczkami. :mad:

Akurat tak się składa, że większość moich znajomych (w tym mój mężczyzna), to studenci polibudy. Ja natomiast studiuję prawo na uniwerku. Na pierwszym roku faktycznie niektórym uderzyła woda sodowa do głowy i uważali się (już) za wielkich prawników/inżynierów/lekarzy , ale po kilku sesjach egzaminacyjnych otrzeźwieli. :) Nigdy natomiast nie spotkałam się z opluwaniem uczelni, lub też (co gorsza!) postponowaniem studentów danego kierunku. No, ale oczywiście - wirtualnie można sobie podkarmić ego.

By the way: krzywdzącym stereotypem jest utożsamianie humanisty (w dosłownym słowa tego znaczeniu) z człowiekiem, który ma spore braki w przedmiotach ścisłych. Mniemam, iż ma to swój początek w swoistej modzie na wszelkie "dys" - milej powiedzieć, że jest się humanistą mającym dyskalkulię, niż przyznać z ręką na sercu, że przesypiało się matematykę.



Amathea - 2009-09-23 22:17
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  I tak prędzej czy później absolwent uniwerku zgłosi się po pomoc do absolwenta polibudy (np. do informatyka), a absolwent polibudy do absolwenta uniwerku (np. do psychologa czy prawnika). Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, z racji odmiennych zawodów nie tworzymy dla siebie konkurencji, więc o co tu się gryźć i w jakim celu? ;)



i like coffe - 2009-09-23 22:24
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Siemka,
Ja na pierwszy roku studiów słyszałam baaaardzo wiele stereotypów, dowcipów czy różnego typu docinek na temat różnych uczelni... Np. że na medycznej dziobaki, na polibudzie alkoholicy, na uniwerku nieroby... Różne żarty a już szczególnie na temat dziewczyn z Polibudy, 'Idą dwie dziewczyny jedna ładna, druga z Polibudy' Osobiście studiuję na Polibudzie i do takich żartów podchodzę z dystansem, nawet się uśmiechnęłam, jak to usłyszałam. Uważam, że zdrowa rywalizacja uczelni jest czymś dobrym, ale podkreślam ZDROWA. Często jednak bywa inaczej...
Sama mam wielu znajomych i z medycznej i z uniwerku także myślę, że to kwestia stereotypów...
Osobiście jestem dumna z mojej uczelni i bym jej w życiu nie zamieniła, ale szanuje ludzi, którzy studiują gdzieś indziej ;)



Kira87 - 2009-09-23 22:25
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Amathea (Wiadomość 14405982) I tak prędzej czy później absolwent uniwerku zgłosi się po pomoc do absolwenta polibudy (np. do informatyka), a absolwent polibudy do absolwenta uniwerku (np. do psychologa czy prawnika). Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, z racji odmiennych zawodów nie tworzymy dla siebie konkurencji, więc o co tu się gryźć i w jakim celu? ;) Żeby dowieść, iż "moja mojsza jest najmojsza".
Śmierdzi to małością ludzką...



_vixen_ - 2009-09-24 07:54
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Tyle że problem jest nieco głębszy.
Uniwersytety przekształciły się w fabryki masowo produkujące magistrów, na kierunki uznawane za łatwe, jak politologia i socjologia, przyjmowanych jest po kilkaset osób, które potem rzeczywiście mają problem ze znalezieniem pracy. Ale magistra mają ;)
Studia techniczne są wciąż zdecydowanie trudniejsze do ukończenia, wymagają 5 lat intensywnej pracy, stąd ich prestiż większy.



Cherry Blossom Girl - 2009-09-24 08:11
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Studiuję na Uniwersytecie, mój TŻ na Politechnice :) Znam jego znajomych z uczelni, to fajni, inteligentni ludzie. Z kolei na moje środowisko uniwersyteckie też nie mogę narzekać ;) Osobiście nie zwracam uwagi na tego typu przytyki, za kilka lat i tak będziemy sobie potrzebni nawzajem :)



vretka - 2009-09-24 08:20
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Zanim zacznie się w ogóle dyskutować na temat "humanistów" i "umysłów ścisłych", warto po pierwsze zapoznać się z definicją tych stwierdzeń, a po drugie zorientować się, czego w ogóle uczą na danym kierunku i uczelni ;) I absolutnie nie jest to przytyk w kierunku osób wypowiadających się w tym wątku, ale taka luźna uwaga :D

Rzeczywiście ostatnimi czasy wychodzi na to, że jak ktoś jest noga z matematyki, to jest humanista. A jak ktoś sadzi takie byki, że oczy bolą, to jest umysł ścisły. Szkoda, że zamiast utożsamiać się z daną grupą na podstawie tego, co się sobą reprezentuje, sprowadza się to wszystko do tego, że ludzie znajdują sobie dosyć absurdalne wytłumaczenie własnych niedoskonałości. Jestem zdania, że większość osób to jednak zwykli przeciętniacy i daleko im do któregoś z biegunów określającego rodzaj wiedzy.

A już zupełnie niepojęte dla mnie jest twierdzenie, że osoby studiujące na uniwersytetach biologię, matematykę, chemię, informatykę, ekonometrię, fizykę itd. to humaniści :rolleyes:



Rebelious - 2009-09-24 08:38
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14407762) Studia techniczne są wciąż zdecydowanie trudniejsze do ukończenia, wymagają 5 lat intensywnej pracy, stąd ich prestiż większy. z tym się akurat nie zgodzę. zarówno na politechnice, jak i na uniwersytecie znajdziemy łatwiejsze i trudniejsze kierunki.
nie powiem, żeby moi znajomi z politechniki siedzieli non stop w książkach.
wiele zależy też od poziomu uczelni.
uważam, że te wszystkie przepychanki wynikają z polskiej skłonności do stereotypowego myślenia. coś jest czarne, albo białe - politechnika jest świetna, uniwersytet jest be. nic bardziej mylnego. :)

ja np. w gimnazjum byłam w klasie matematycznej, w liceum w humanistycznej (a wręcz artystycznej, gdzie matematyka była czarną magią dla większości osób). osobiście byłam jedną z trzech osób, które matematykę lubiły i miały dobre oceny z tego przedmiotu. od dziecka motam się czy jestem raczej umysłem ścisłym, czy humanistką. chyba tak po środku. i co w takim wypadku? nie chciałam się skazywać na typowo humanistyczny kierunek, a jednocześnie trochę bałam się pójść na polibudę. ostatecznie jestem na prawie, ale jeszcze nic nie jest przesądzone ;)



Serendipity - 2009-09-24 08:44
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Rebelious (Wiadomość 14408347) z tym się akurat nie zgodzę. zarówno na politechnice, jak i na uniwersytecie znajdziemy łatwiejsze i trudniejsze kierunki.
nie powiem, żeby moi znajomi z politechniki siedzieli non stop w książkach.
wiele zależy też od poziomu uczelni.
uważam, że te wszystkie przepychanki wynikają z polskiej skłonności do stereotypowego myślenia. coś jest czarne, albo białe - politechnika jest świetna, uniwersytet jest be. nic bardziej mylnego. :)

ja np. w gimnazjum byłam w klasie matematycznej, w liceum w humanistycznej (a wręcz artystycznej, gdzie matematyka była czarną magią dla większości osób). osobiście byłam jedną z trzech osób, które matematykę lubiły i miały dobre oceny z tego przedmiotu. od dziecka motam się czy jestem raczej umysłem ścisłym, czy humanistką. chyba tak po środku. i co w takim wypadku? nie chciałam się skazywać na typowo humanistyczny kierunek, a jednocześnie bałam się trochę pójść na polibudę. ostatecznie jestem na prawie, ale jeszcze nic nie jest przesądzone ;)
No właśnie. To, że pewne kierunki są uznawane za łatwe do skończenia, nie znaczy, że takie naprawdę są. Wiedzą to tylko ci, którzy je studiują lub mają styczność z taką osobą. A to, że ktoś sobie przeczytał, że socjologia to banał, student pije i baluje, a magistra ma, to niech sobie czyta dalej :]



Rebelious - 2009-09-24 08:52
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  mój kolega studiuje politologię i poza tym, że zajęć ma rzeczywiście mało, strasznie wrzuca wszystkim, którzy twierdzą, że to łatwy do skończenia kierunek ;) całkiem sporo się uczy jak na tak "banalny" kierunek.



modzianka - 2009-09-24 08:56
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  hmmmm nie zzuwazylam jakos specjalnie roznicy miedzy polibuda a uniwerkiem :)



Impersona - 2009-09-24 09:01
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14407762) Tyle że problem jest nieco głębszy.
Uniwersytety przekształciły się w fabryki masowo produkujące magistrów, na kierunki uznawane za łatwe, jak politologia i socjologia, przyjmowanych jest po kilkaset osób, które potem rzeczywiście mają problem ze znalezieniem pracy. Ale magistra mają ;)
Studia techniczne są wciąż zdecydowanie trudniejsze do ukończenia, wymagają 5 lat intensywnej pracy, stąd ich prestiż większy.
No, nie zupełnie. Bo tak, jak na Uniwersytetach są kierunki, gdzie trzeba dziobać i siedzieć w książkach, tak na Politechnikach są też kierunki, gdzie, co tu kryć, nie ma problemu z przechodzeniem (np. taka Automatyka i Robotyka, czy Ogrzewnictwo i Instalacje Sanitarne). Wszystko zależy od ludzi, jacy idą na studia. Ktoś na bardzo ciężkim kierunku (czy to na Polibudzie, czy Uniwerku) może się obijać, ściągać i kombinować albo zapisywać się jedynie na zajęcia z najbardziej lajtowymi prowadzącymi, a będą tacy, którzy na lekkim kierunku na jakiejkolwiek uczelni będą pracować ponad program, bo po prostu chcą.

Sama wiem jakie osoby studiowały ze mną- zarówno bardzo inteligentne, pracowite, wszechstronne, jak i lenie lub osoby mało rozgarnięte- i tak jest wszędzie.

A co do tych uściśleń, czy ktoś jest umysł ścisły, czy humanista, zgadzam się z vretką.
Poza tym- mój mąż studiował na Politechnice i zarówno on, jak i sporo jego kolegów jest bardzo oczytany, pięknie się wysławia, ma rozległą wiedzę o sztuce i literaturze.
Ja skończyłam polonistykę, ale mogę o sobie śmiało powiedzieć, że jestem umysłem ścisłym, nie mam problemu z analitycznym i logicznym myśleniem, liczeniem i ogólnie matematyką i techniką. Także takie uogólniania są bardzo krzywdzące.



larva - 2009-09-24 10:47
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Jestem typowym humanistą, ale często zdarzało mi sie z lubością rozwiązywać cudaczne zadania na matematyce. Bardzo interesują mnie nauki scisłe, w szczególności na poziomie programów na Discovery wszelkiej maści. Podziwiam każdego, kto robi to, co kocha. Tyle. A wybrałam uniwersytet, bo uważam, ze tam rozwinę to, co potrafię najlepiej.



aanik - 2009-09-24 11:13
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  .



gandusia - 2009-09-24 11:26
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  to i ja się wypowiem jestem z Krakowa i tu spotkałam się nie tyle ze sporem uniwersytet vs politechnika a tym ze uczelnia na której studiuję nazywa się Uniwersytet (kiedys akademia) Rolnicza, jak ktoś tylko to słyszy to uważa że będę pracować na roli. jestem na kierunku inżynierskim, również taki sam kierunek jest na Polibudzie i denerwuj mnie to jak jesteśmy postrzegani jako przyszli rolnicy bez względu n to co studiujemy.

a odnośnie sporu teraz sobieprzypomniałam ze w Krakowie to osoby z UJ są jak "lepszy gatunek" bo ja studiuję na UJ. chociaz moze studiowac jakis kierunek o którym pomażyć mozna o lepszej pracy ale to jest UJ to sie nie liczy co ktudiuję ale ze to UJ.



Klarissa - 2009-09-24 11:32
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Ja myślę, że tylko umysłowy prostak nie rozumie tego, że światu potrzebne są zarówno umysły ścisłe, humaniści jak i ludzie, którzy będą pozbawieni ambicji zawodowych i zadowolą się grabieniem liści i zbieraniem śmieci. Nie mogą wszyscy być lekarzami bo kto nam buty naprawi, i nie mogą być wszyscy architektami bo braknie nam piekarzy...



_vixen_ - 2009-09-24 11:41
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Tyle, że problemem jest też nadprodukcja. I to nie inżynierów, ale wszelakiej maści pedagogów, politologów i socjologów..



vretka - 2009-09-24 11:53
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Klarissa (Wiadomość 14411537) Ja myślę, że tylko umysłowy prostak nie rozumie tego, że światu potrzebne są zarówno umysły ścisłe, humaniści jak i ludzie, którzy będą pozbawieni ambicji zawodowych i zadowolą się grabieniem liści i zbieraniem śmieci. Nie mogą wszyscy być lekarzami bo kto nam buty naprawi, i nie mogą być wszyscy architektami bo braknie nam piekarzy... A to już w ogóle jest ciekawy temat, chociaż nieco odbiegający od samegokwestii poruszonej w wątku ;)

Czytając wątki na wizażu często spotykam się z sytuacją, że jakaś nastolatka opisuje jakiś problem, a reszta roztacza wizję, jak to życie jej się zmieni, jak na studia pójdzie, zupełnie jakby to był jakiś obowiązek :D I chociaż sama studiuję na uniwersytecie (w sumie kończę dość ścisły kierunek), to jednak jestem zdania, że w obecnych czasach zbyt łatwo jest zdobyć tytuł magistra i niestety to właśnie uniwersytety (albo prywatne szkoły wyższe) rozdają dyplomy jak leci. A potem wszyscy płaczą, że "pięć lat ciężkich studiów" i nikt ich do pracy nie chce przyjąć. A już tak niemal zupełnie odbiegając od tematu, nie rozumiem stawiania absurdalnych wymagań osobom ubiegającym się o raczej niezbyt ambitne stanowiska. No bo po co takiej przysłowiowej sprzątaczce matura i znajomość dwóch języków obcych? :rolleyes:



Kira87 - 2009-09-24 12:27
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 14408078) Zanim zacznie się w ogóle dyskutować na temat "humanistów" i "umysłów ścisłych", warto po pierwsze zapoznać się z definicją tych stwierdzeń(...)
Rzeczywiście ostatnimi czasy wychodzi na to, że jak ktoś jest noga z matematyki, to jest humanista. A jak ktoś sadzi takie byki, że oczy bolą, to jest umysł ścisły. Szkoda, że zamiast utożsamiać się z daną grupą na podstawie tego, co się sobą reprezentuje, sprowadza się to wszystko do tego, że ludzie znajdują sobie dosyć absurdalne wytłumaczenie własnych niedoskonałości. Jestem zdania, że większość osób to jednak zwykli przeciętniacy i daleko im do któregoś z biegunów określającego rodzaj wiedzy.(...)
Wyjęłaś mi to z ust...



Klarissa - 2009-09-24 12:31
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14411681) Tyle, że problemem jest też nadprodukcja. I to nie inżynierów, ale wszelakiej maści pedagogów, politologów i socjologów.. Zgadzam się, ale to już zupełnie inny problem.

Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 14411883) A to już w ogóle jest ciekawy temat, chociaż nieco odbiegający od samegokwestii poruszonej w wątku ;)

Czytając wątki na wizażu często spotykam się z sytuacją, że jakaś nastolatka opisuje jakiś problem, a reszta roztacza wizję, jak to życie jej się zmieni, jak na studia pójdzie, zupełnie jakby to był jakiś obowiązek :D I chociaż sama studiuję na uniwersytecie (w sumie kończę dość ścisły kierunek), to jednak jestem zdania, że w obecnych czasach zbyt łatwo jest zdobyć tytuł magistra i niestety to właśnie uniwersytety (albo prywatne szkoły wyższe) rozdają dyplomy jak leci. A potem wszyscy płaczą, że "pięć lat ciężkich studiów" i nikt ich do pracy nie chce przyjąć. A już tak niemal zupełnie odbiegając od tematu, nie rozumiem stawiania absurdalnych wymagań osobom ubiegającym się o raczej niezbyt ambitne stanowiska. No bo po co takiej przysłowiowej sprzątaczce matura i znajomość dwóch języków obcych? :rolleyes:
Też się nad tym ostatnim zastanawiam. Mało tego - w mojej pracy znajomość języka obcego do niczego nie jest potrzebna (pracujemy WYŁĄCZNIE z Polakami i wyłącznie na terenie Polski - taka specyfika branży) ale o znajomość języka na rozmowach kwalifikacyjnych pytają... A jakie to ma znaczenie, skoro do niczego tej umiejętności nie będę potrzebowała :confused:

No i zgadzam się z tym, że pęd za studiami i czynienie ich niejako obowiązkowymi to trochę przesada. Nie do każdego zawodu trzeba mieć magistra, poza tym nie każdy zawód ma kierunkowe wykształcenie (zresztą nie każdy potrzebuje bo po co np. człowiekowi pracującemu przy łopacie magister - co mu z teoretycznej znajomości budowy łopaty, historii łopatologii itd. ... on ma po prostu umieć kopać!). Mam czasem wrażenie, że wiedza praktyczna oraz doświadczenie przestają się liczyć...



Kira87 - 2009-09-24 12:51
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Klarissa (Wiadomość 14412551) Zgadzam się, ale to już zupełnie inny problem.

Też się nad tym ostatnim zastanawiam. Mało tego - w mojej pracy znajomość języka obcego do niczego nie jest potrzebna (pracujemy WYŁĄCZNIE z Polakami i wyłącznie na terenie Polski - taka specyfika branży) ale o znajomość języka na rozmowach kwalifikacyjnych pytają... A jakie to ma znaczenie, skoro do niczego tej umiejętności nie będę potrzebowała :confused:

No i zgadzam się z tym, że pęd za studiami i czynienie ich niejako obowiązkowymi to trochę przesada. Nie do każdego zawodu trzeba mieć magistra, poza tym nie każdy zawód ma kierunkowe wykształcenie (zresztą nie każdy potrzebuje bo po co np. człowiekowi pracującemu przy łopacie magister - co mu z teoretycznej znajomości budowy łopaty, historii łopatologii itd. ... on ma po prostu umieć kopać!). Mam czasem wrażenie, że wiedza praktyczna oraz doświadczenie przestają się liczyć...
Akurat nie mam w tej kwestii osobistych doświadczeń, ale z relacji znajomych wynika, że najważniejsza jest ilość makulatury dopiętej do CV. Liczy się nie tylko dyplom danej uczelni, ale też wszelkiej maści certyfikaty. Wynika to też chyba z tego, że rekrutacja z reguły zaczyna się na poziomie elektronicznym, czyli przed oficjalną rozmową z pracodawcą poprzez elektroniczny nabór odsiewani są ci, którzy nie mają "papierów", a przecież może się okazać, że to właśnie te osoby cechują cię pożądanymi predyspozycjami.



vretka - 2009-09-24 13:04
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Klarissa (Wiadomość 14412551) Też się nad tym ostatnim zastanawiam. Mało tego - w mojej pracy znajomość języka obcego do niczego nie jest potrzebna (pracujemy WYŁĄCZNIE z Polakami i wyłącznie na terenie Polski - taka specyfika branży) ale o znajomość języka na rozmowach kwalifikacyjnych pytają... A jakie to ma znaczenie, skoro do niczego tej umiejętności nie będę potrzebowała :confused: Przez takie właśnie podejście do tematu wychodzą niezłe kwiatki przy okazji rekrutacji. Pracuję w jednej z największych światowych korporacji i szukamy aktualnie kogoś ze znajomością angielskiego i francuskiego, która naprawdę jest niezbędna. Musimy się jednak przekopać przez masę cv niespełniajacych tych wymagań, bo ogromna ilość osób wychodzi z założenia, że pewnie ot tak sobie wpisaliśmy, że znajomość języków jest potrzebna :mur: Cytat:
No i zgadzam się z tym, że pęd za studiami i czynienie ich niejako obowiązkowymi to trochę przesada. Nie do każdego zawodu trzeba mieć magistra, poza tym nie każdy zawód ma kierunkowe wykształcenie (zresztą nie każdy potrzebuje bo po co np. człowiekowi pracującemu przy łopacie magister - co mu z teoretycznej znajomości budowy łopaty, historii łopatologii itd. ... on ma po prostu umieć kopać!). Mam czasem wrażenie, że wiedza praktyczna oraz doświadczenie przestają się liczyć... Myślę, że mamy do czynienia z samonakręcajacą się machiną. Firmy szukają osób z jak najlepszym wykształceniem. Ludzie idąc tym tropem, robią pierwsze lepsze studia, żeby mieć magistra. Uczelnie chcąc zarobić, otwierają jak największą ilość nikomu do niczego niepotrzebnych kierunków, bo w końcu popyt kształtuje podaż. Skoro więc mamy na rynku tylu magistrów, okazuje się, że najlepiej skończyć 5 kierunków i zrobić 20 niepowiązanych ze sobą kursów. A jak przychodzi co do czego, taki delikwent pojęcia o realiach rynku pracy nie ma i z tymi swoimi dyplomami i zerowym doświadczeniem wyczekuje telefonów od headhunterów :rolleyes:

Zrobił nam się OT, ale uważam, że całkiem ciekawy :D



Klarissa - 2009-09-24 13:21
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 14413170) Przez takie właśnie podejście do tematu wychodzą niezłe kwiatki przy okazji rekrutacji. Pracuję w jednej z największych światowych korporacji i szukamy aktualnie kogoś ze znajomością angielskiego i francuskiego, która naprawdę jest niezbędna. Musimy się jednak przekopać przez masę cv niespełniajacych tych wymagań, bo ogromna ilość osób wychodzi z założenia, że pewnie ot tak sobie wpisaliśmy, że znajomość języków jest potrzebna :mur: Zgadzam się - przez niejaki "obowiązek" wpisywania języków obcych w wielu firmach na rozmowach pojawiają się osoby, które wypisały co bądź do cv a potem okazuje się, że żadnego z tych języków nie znają. Ale też czasem ogłoszenia są źle sformułowane. Zresztą raz na jakiś czas także szukam nowych pracowników i to co ludzie czasem wypisują w cv po pierwsze za grosz nie pokrywa się z ich rzeczywistymi umiejętnościami, po drugie często w cv pojawiają się rzeczy, które rekrutatorów zupełnie nie interesują bo nie są istotne dla danej branży...

Cytat:
Myślę, że mamy do czynienia z samonakręcajacą się machiną. Firmy szukają osób z jak najlepszym wykształceniem. Ludzie idąc tym tropem, robią pierwsze lepsze studia, żeby mieć magistra. Uczelnie chcąc zarobić, otwierają jak największą ilość nikomu do niczego niepotrzebnych kierunków, bo w końcu popyt kształtuje podaż. Skoro więc mamy na rynku tylu magistrów, okazuje się, że najlepiej skończyć 5 kierunków i zrobić 20 niepowiązanych ze sobą kursów. A jak przychodzi co do czego, taki delikwent pojęcia o realiach rynku pracy nie ma i z tymi swoimi dyplomami i zerowym doświadczeniem wyczekuje telefonów od headhunterów :rolleyes: Mam podobne wrażenie - i sama niejako czasem daję się w to wciągać (muszę, bo stracę pracę na rzecz kogoś kto te 50 do niczego nie potrzebnych kursów porobił i jego CV jest bardziej "imponujące"...).



Nija_ - 2009-09-24 13:28
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Vivienne (Wiadomość 14404997) Ano właśnie. Nigdy się nie spotkałam by ktoś najeżdżał na studentów polibudy- zwykle są same ochy i achy, że najbardziej potrzebne kierunki na rynku pracy, że łał! umysły ścisłe itp :ehem: To samo chciałam napisać. Raczej "najeżdża się" na studentów politologii/socjologii/pedagogiki/zarządzania itd. Zarzuty - bo to każdy głupi skończy, bo to łatwe kierunki, bo absolwenci już teraz nie mogą znaleźć pacy, więc strach pomyśleć, co będzie za kilka lat.
Za to, jak ktoś powie, że studiuje na politechnice - wow, super! Pomęczysz się, ale będziesz miał świetną pracę.

Oprócz sporu politechnika - uniwersytet jest jeszcze spór dzienne - zaoczne. Studenci dzienni - cytując Vivienne - same ochy i achy, bo tylko studia dzienne na państwowej uczelni można nazwać prawdziwymi studiami. No i oni się dostali i nie muszą za nic płacić. Za to zaoczni mają dziennych za dzieciaków, którzy mimo pełnoletności i dwóch rąk do pracy żyją na koszt rodziców i nie zdobywają doświadczenia zawodowego, a w dodatku myślą, że pracodawca z podziwem spojrzy na ich mgr przed nazwiskiem i przymknie oko na brak doświadczenia.
To tyle, z moich obserwacji :D



Impersona - 2009-09-24 13:35
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Nija_ (Wiadomość 14413703)

Oprócz sporu politechnika - uniwersytet jest jeszcze spór dzienne - zaoczne. Studenci dzienni - cytując Vivienne - same ochy i achy, bo tylko studia dzienne na państwowej uczelni można nazwać prawdziwymi studiami. No i oni się dostali i nie muszą za nic płacić. Za to zaoczni mają dziennych za dzieciaków, którzy mimo pełnoletności i dwóch rąk do pracy żyją na koszt rodziców i nie zdobywają doświadczenia zawodowego, a w dodatku myślą, że pracodawca z podziwem spojrzy na ich mgr przed nazwiskiem i przymknie oko na brak doświadczenia.
To tyle, z moich obserwacji :D
:oklaski: Bingo! Dokładnie tak u nas zawsze kończyły się spory "zaoczne-dzienne" :-)
Był jeszcze spór o studia uzupełniające- jak na magisterkę przychodzili do nas studenci z innych uczelni po licencjacie, to z góry byli traktowani jako ci gorsi i "u nas na pewno do magisterki by nie doszli, odpadliby po odsiewie jaki u nas był" ;)



_vixen_ - 2009-09-24 14:17
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  A już najgorzej to mają ci, co studiują na niepublicznej uczelni i do tego zaocznie ;)



larva - 2009-09-24 14:37
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  A to wszystko przez brak wytyczonego celu, poczucia własnej wartosci i na dodatek często zawiści :-p

Zawsze lepiej komuś dokopać niż skupić się na sobie - a co, niech ma gorzej niż ja.



Ankalime - 2009-09-24 14:42
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  ja tylko dodam od siebie tyle, ze jak ktos jest zyciowa ciamajda to nie znajdzie pracy nawet po najciezszym kierunku swiata.
ja na ten przyklad studiuje wlasnie socjologie, czyli powinnam byc smieciem, bo pewnie chce miec tylko magistra w kieszeni ><', ale jakos nie zauwazylam by w branzy zwiazanek z komunikacja i mediami bylo tych socjologow za duzo. to jest naprawde elastyczny zawod. i podobnie jest ze wszystkimi kierunkami humanistycznymi. umysly scisle sa jak najbardziej potrzebne, tyle, ze oni sa wyspecjalizowani.
ta cala dyskusje mozna porownac do pytania: 'lubisz bardziej morze czy gory?' ;)



larva - 2009-09-24 14:48
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Ankalime (Wiadomość 14415417) ja tylko dodam od siebie tyle, ze jak ktos jest zyciowa ciamajda to nie znajdzie pracy nawet po najciezszym kierunku swiata.
ja na ten przyklad studiuje wlasnie socjologie, czyli powinnam byc smieciem, bo pewnie chce miec tylko magistra w kieszeni ><', ale jakos nie zauwazylam by w branzy zwiazanek z komunikacja i mediami bylo tych socjologow za duzo. to jest naprawde elastyczny zawod. i podobnie jest ze wszystkimi kierunkami humanistycznymi. umysly scisle sa jak najbardziej potrzebne, tyle, ze oni sa wyspecjalizowani.
ta cala dyskusje mozna porownac do pytania: 'lubisz bardziej morze czy gory?' ;)
Trafiłaś w samo sedno - ja wolę góry, a Ci, którzy jeżdżą nad morze, to ciamajdy życiowe :D



Kira87 - 2009-09-24 14:50
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Ankalime (Wiadomość 14415417) ta cala dyskusje mozna porownac do pytania: 'lubisz bardziej morze czy gory?' ;) Ja bym raczej przyrównała do: "blondynki vs brunetki - które kobiety są ładniejsze". :D



Impersona - 2009-09-24 15:07
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Kira87 (Wiadomość 14415585) Ja bym raczej przyrównała do: "blondynki vs brunetki - które kobiety są ładniejsze". :D Jak to które? Brunetki :D



Vivienne - 2009-09-24 15:09
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Impersona (Wiadomość 14415916) Jak to które? Brunetki :D Ej ej ej :cool:

;)



Impersona - 2009-09-24 15:17
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Vivienne (Wiadomość 14415959) Ej ej ej :cool:

;)
Powinnaś teraz odpowiedzieć- "ale brunetki są gburowate i zimne, a blondynki bardziej kobiece i sexi" :D:D:D



lorelei - 2009-09-24 15:40
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez gandusia (Wiadomość 14411448) to i ja się wypowiem jestem z Krakowa i tu spotkałam się nie tyle ze sporem uniwersytet vs politechnika a tym ze uczelnia na której studiuję nazywa się Uniwersytet (kiedys akademia) Rolnicza, jak ktoś tylko to słyszy to uważa że będę pracować na roli. jestem na kierunku inżynierskim, również taki sam kierunek jest na Polibudzie i denerwuj mnie to jak jesteśmy postrzegani jako przyszli rolnicy bez względu n to co studiujemy.

a odnośnie sporu teraz sobieprzypomniałam ze w Krakowie to osoby z UJ są jak "lepszy gatunek" bo ja studiuję na UJ. chociaz moze studiowac jakis kierunek o którym pomażyć mozna o lepszej pracy ale to jest UJ to sie nie liczy co ktudiuję ale ze to UJ.
Hehe wlasnie chcialam napisac cos na ten temat, bo sama ukonczylam (jeszcze wtedy) AR. Tez sie niektorzy znajomi podsmiechiwali ze o kwiatuszkach i pszczolkach mnie ucza, studia hobbystyczne i musze poszukac bogatego meza :D. Jestem specjalista w swojej dziedzinie - bardzo dobrze mi placa, to TZ musi 'podciagac' swoja penscje do mojej.
Tak ze nie zawsze jest tak jak sie ludzom niby wydaje :p:.
Siostra jest po UJ i nic jej nie ujmujac bo sie dziewczyna stara, ja sobie ze swoimi drzewkami lepiej na razie radze.

Gandusia czyzby ochrona srodowiska?? :>

A co do sporu, to kompleksy wychodza chyba z takich osob. Zalosne proby dowartosciowania sie. A i tak wiadomo ze to rynek pracy zweryfikuje czy dana osoba osiagnie sukces czy nie. Studia to tylko poczatek, liczy sie tez charakter, pracowitosc, szczescie no i niestety kontakty ;).



_vixen_ - 2009-09-24 16:10
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  W Krakowie to chociaż macie KSW czy jak to się teraz nazywa i zawsze jest się z czego pośmiać i humor poprawić ;)



Vivienne - 2009-09-24 17:43
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez Impersona (Wiadomość 14416122) Powinnaś teraz odpowiedzieć- "ale brunetki są gburowate i zimne, a blondynki bardziej kobiece i sexi" :D:D:D To się zawierało w: ej ej ej :D



eyo - 2009-09-24 19:15
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Zacytuje dziesiejszą wypowiedź jednego z moich wykładowców zasłyszaną przy okazja organizacji konferencji :

Bo kiedyś humanista to był człowiek - Leonadro DaVinci, Michał Anioł. Nie tylko oczytany, ale również inżynier.
Dzisiaj humanista to ten człowiek co przez 3 lata czyta...

Cóż coś w tym jest ;) i coś czuję, że słowa humanista się mocno nadużywa ;)

a co do sporu - nie kwestia sporu ale porówniania najlepiej tych co studiują dwa kierunki. O względach wiedzy wypowiadac się nie będę bo nie ma co porównywać budownictwa do filologii ale w kwestii Łodzi to niestety uniwerek to o studentów nie dba za bardzo, marginalne podejscie do ucznia mają, nie przestrzegają podstawowych kwestii własnych regulaminów i co mnie najbardziej porusza - kompletny brak konkretnych ram sesji. Egzaminy pororzucane przez całe wakacje i wrzesień. Polibuda - regulamin to świętosć, zarówno dla prowadzacego jak i studenta a i powiem, ze jest mocno przychylny studentom, wladze uczelni dbaja o ludzi, do dziekana mozna isc w kazdej sprawie po pomoc i nawet panie w dziekanacie mile ;) no i sesja ma wyznaczone daty co znacznie ulkatwia mozliwosc dorobienia w wakacje. Poza tym działą tutaj znacznie więcej organizacji studenckich, więcej jest akcji rożnego rodzaju, możliwości wolontariatu ramie w ramie z wykładowcami, plus u mnie na wydziale np. liga ping-ponga ( pomysł studentów, dziekan zakupił sprzęt) w ktorej biora udzial i studenci i wykladowcy.. to jakos tak zbliza, robi klimat.

Jak już mówiłam o wiedzy ( bo akurat pracy, nauki i wytrwalosci to trzeba wlozyc mnostwo w kazdy kierunek i trudno zeby na biologii ludziom robili nie wiem lab. z atomatyzacji a mechanikom kazali żaby kroić czy krew badać) nie ma co dyskutowac ale pod wględem organizacji i podejscia to niestety polibuda bije uniwerek.



Kira87 - 2009-09-24 19:33
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 14420789) (...)w kwestii Łodzi to niestety uniwerek to o studentów nie dba za bardzo, marginalne podejscie do ucznia mają, nie przestrzegają podstawowych kwestii własnych regulaminów i co mnie najbardziej porusza - kompletny brak konkretnych ram sesji. Egzaminy pororzucane przez całe wakacje i wrzesień. Nie wiem jak na innych kierunkach, ale na prawie UŁ sesja jest imho dobrze rozplanowana. Wiadomo, że nie zrobi się jednego terminu egzaminu ustnego, bo egzaminator zwyczajnie nie dałby rady, ale ramy sesji są podawane na stronie wydziału i nie przypominam sobie, by w wakacje były organizowane jakieś dodatkowe terminy. :confused:



lady karen - 2009-09-24 20:50
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14407762) Tyle że problem jest nieco głębszy.
Uniwersytety przekształciły się w fabryki masowo produkujące magistrów, na kierunki uznawane za łatwe, jak politologia i socjologia, przyjmowanych jest po kilkaset osób, które potem rzeczywiście mają problem ze znalezieniem pracy. Ale magistra mają ;)
Studia techniczne są wciąż zdecydowanie trudniejsze do ukończenia, wymagają 5 lat intensywnej pracy, stąd ich prestiż większy.
A gdzie takie cuda się dzieją? :D Studiuję politologię na UW (wieczorowo), razem ze studentami dziennymi było nas na początku I roku 200 osób - 120 na dziennych i 80 na wieczorowych. Z dziennych odpadło 50 osób, od nas 40, czyli 50% - a idę dopiero na II rok. Więc jeśli te studia skończy 1/3 przyjętych, to będzie to dobry wynik, i na pewno nie wszyscy przyjęci będą tego magistra mieli ;) to bajki są. UW, a przynajmniej mój wydział, ma taki system, że ponieważ nie ma już egzaminów na studia, a matura nie daje w ogóle możliwości weryfikacji, kto co tak naprawdę umie, to program studiów został tak przekształcony, żeby przedmioty słynące z tego, że dużo osób je uwala, zostały przeniesione na I rok (oczywiście te, w przypadku których było to możliwe - czyli niebędące kontynuacją innych przedmiotów). I w ten sposób UW pozbywa się ludzi, którzy albo nie nadają się na te konkretne studia, albo na studia w ogóle. I z moich obserwacji wynika, że ci, którzy uwierzyli, że studenckie życie to pół roku chlania - sesja - pół roku chlania - sesja, odpadli już po sesji zimowej. Po letniej odpadły osoby, które nie radziły sobie nie tyle ze studiami w ogóle, co z kierunkiem. Jak to ujął nasz ćwiczeniowiec od socjologii "Robi nam się elitarnie" :D

Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14411681) Tyle, że problemem jest też nadprodukcja. I to nie inżynierów, ale wszelakiej maści pedagogów, politologów i socjologów.. Ale to już jest problem tychże osób ;) a poza tym przynajmniej politologia i socjologia słyną wśród pracodawców z tego, że osoby po nich są wszechstronne jeśli chodzi o wszelkiej maści umiejętności humanistyczne, a co za tym idzie potrzebują mniej czasu, żeby przystosować się do konkretnej pracy - to bardzo elastyczne kierunki.



_vixen_ - 2009-09-24 20:58
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez lady karen (Wiadomość 14423260) A gdzie takie cuda się dzieją? :D Wrocław. Z tego, co wiem, to na te kierunki jakieś 400 osób się przyjmuje.

Jeżeli u Ciebie jest selekcja, to się chwali. Ale nie wszędzie.
I to nie do końca jest problem tych osób, bo to jest problem społeczeństwa, że ma niedostosowaną kadrę do potrzeb, albo młodych ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy i zgłaszają się do pośredniaka.



lady karen - 2009-09-24 21:09
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14423461) Wrocław. Z tego, co wiem, to na te kierunki jakieś 400 osób się przyjmuje.

Jeżeli u Ciebie jest selekcja, to się chwali. Ale nie wszędzie.
I to nie do końca jest problem tych osób, bo to jest problem społeczeństwa, że ma niedostosowaną kadrę do potrzeb, albo młodych ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy i zgłaszają się do pośredniaka.
:eek: 400? Znaczy 400 na same dzienne? I duża część osób kończy te studia?

Swoją drogą fascynuje mnie to, co się dzieje z prawem - na mojej uczelni jest kilkaset osób na dziennych, i, uwaga, 1200 na wieczorowych. Moja przyjaciółka studiuje prawo na UŁ - 350 osób na roku, na dziennych. Nie wiem jaka część te studia kończy, ale nie wierzę w skuteczną selekcję, kiedy jest 1200 osób.

Co do problemów: owszem, tylko jest to też kwestia tego, że:
a) ludzie nie podejmują żadnej pracy na studiach, i potem nie mają szans w starciu z kolegami, którzy pracowali od początku studiów, niekoniecznie w zawodzie, ale mają jakiekolwiek doświadczenie z pracą jako taką;
b) nie wiem jak po socjologii, po politologii od ręki praktycznie można dostać pracę w jakimkolwiek urzędzie państwowym - tylko problem jest typu "ja nie będę pracować za 1200 złotych". Jak ktoś chce od razu być prezesem, to ma problem, a duża część osób (u mnie na roku głównie mężczyzn) na politologii widzi siebie od razu jako premiera albo chociaż szefa partii - i ten przerost ambicji nad realizmem szkodzi.
Trzeba mierzyć siły na zamiary - jak ktoś studiuje opłacalny zawodowo kierunek techniczny, to pracę dostanie szybciej i lepszą, niż równie przeciętny student politologii. Rzecz w tym, żeby się starać nie być przeciętnym studentem, tylko jednym z lepszych ;) i wtedy nie ma problemów z pracą.



Kira87 - 2009-09-24 21:16
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez lady karen (Wiadomość 14423725) Swoją drogą fascynuje mnie to, co się dzieje z prawem - na mojej uczelni jest kilkaset osób na dziennych, i, uwaga, 1200 na wieczorowych. Moja przyjaciółka studiuje prawo na UŁ - 350 osób na roku, na dziennych. Nie wiem jaka część te studia kończy, ale nie wierzę w skuteczną selekcję, kiedy jest 1200 osób. Potem i tak jest przesiew przed aplikacją, więc sądzę, że nie jest tak źle. :)
A jak ktoś jest kombinator i się prześlizguje przez kolejne lata, to może i w życiu zawodowym ten "spryt" mu się przyda. :lol:
A tak całkiem serio, to egzaminy wstępne na studia imho wcale nie były złym pomysłem...



_vixen_ - 2009-09-24 21:26
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Tak czytałam, że 400 osób. Nie wiem, ile kończy. Ale nie są to studia aż tak bardzo trudne, wylecieć można jedynie na własne życzenie bardziej.

Co do prawa, to także jest masakra. I co z tego, że jest przesiew na aplikacje? Jak 90% studentów zapewne zakłada, że się jednak na aplikacje dostanie, bo kto jak nie oni... I nie mają często alternatywnego planu na życie.

Egzaminy wstępne były bardzo dobrym pomysłem, chociaż ludzie nie składali papierów, jak popadnie. A teraz znam osoby, które mają dobrze zdaną maturę, co otwiera im drogę na wiele kierunków. I tak sobie zaczynają studia na semestr czy dwa, żeby zniżek nie tracić. Naprawdę są takie przypadki. Na zajęciach się nie pojawiają.



Kira87 - 2009-09-24 21:45
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14424142) Co do prawa, to także jest masakra. I co z tego, że jest przesiew na aplikacje? Jak 90% studentów zapewne zakłada, że się jednak na aplikacje dostanie, bo kto jak nie oni... I nie mają często alternatywnego planu na życie. Nie demonizujmy tak sprawy. Bez aplikacji z samym tytułem magistra prawa też można sobie w życiu poradzić. A przesiew musi być, bo niektórzy studenci prawa niestety nie posiadają odpowiednich predyspozycji do pracy w zawodzie...ale to przecież tyczy się praktycznie każdego kierunku.
By the way: były minister Ćwiąkalski coś przebąkiwał o zmianach dotyczących egzaminów na aplikację. Niestety nie posiadam dokładnych informacji na ten temat.

Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14424142) Egzaminy wstępne były bardzo dobrym pomysłem, chociaż ludzie nie składali papierów, jak popadnie. A teraz znam osoby, które mają dobrze zdaną maturę, co otwiera im drogę na wiele kierunków. I tak sobie zaczynają studia na semestr czy dwa, żeby zniżek nie tracić. Naprawdę są takie przypadki. Na zajęciach się nie pojawiają. Brak egzaminów wstępnych, nowa matura i wysyp prywatnych uczelni, to chyba największy cios dla uczelni i absolwentów. Wyższe wykształcenie już tak nie nobilituje jak kiedyś. :(



Askatasuna - 2009-09-24 22:10
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez gandusia (Wiadomość 14411448) to i ja się wypowiem jestem z Krakowa i tu spotkałam się nie tyle ze sporem uniwersytet vs politechnika a tym ze uczelnia na której studiuję nazywa się Uniwersytet (kiedys akademia) Rolnicza, jak ktoś tylko to słyszy to uważa że będę pracować na roli. jestem na kierunku inżynierskim, również taki sam kierunek jest na Polibudzie i denerwuj mnie to jak jesteśmy postrzegani jako przyszli rolnicy bez względu n to co studiujemy.

a odnośnie sporu teraz sobieprzypomniałam ze w Krakowie to osoby z UJ są jak "lepszy gatunek" bo ja studiuję na UJ. chociaz moze studiowac jakis kierunek o którym pomażyć mozna o lepszej pracy ale to jest UJ to sie nie liczy co ktudiuję ale ze to UJ.
Hehe, krakowskie środowisko uczelniane to w ogóle wylęgarnia stereotypów, o studentach każdej uczelni można usłyszeć całe szczegółowe, niepochelbne i bardzo nieprawdziwe charkaterystyki:p:
Mnie (z UJ..) najbardziej irytują docinki tych z AGH-u w czasie Juvenalii- że niby my się tylko uczymy i nie umiemy się bawić..Nieprawda!!:mad:

A co do sporów to rzeczywiście mnóstwo takich konfliktów się namnożyło: kierunki ścisłe vs humanistyczne, dzienne vs zaoczne i wieczorowe, państwowe vs prywatne, nawet pomiędzy poszególnymi w kierunkami jednego wydziału są animozje.. Szkoda,że studenci sami się nakręcają do tego, przez to trudno mówić o jakiejś solidarności studenckiej czy takim "duchu" w tej grupie społecznej. Studenci nie tworzą już jednolitej grupy, wyraźnie i pozytwywnie odcinającej się od reszty,ale stają się przypadkową zbieraniną ludzi,których będzie łączyć tylko mgr przed nazwiskiem :/



carolinascotties - 2009-09-24 22:19
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  wszyscy gloszacy poglady o wyzszosci x nad y -gdzie x to humanisci,a y umysly scisle-sa dla mnie malymi,zakompleksionymi stworzeniami... jakis czas temu przestalam zastanawiac sie,co nimi kieruje :)



sasetka316 - 2009-09-24 22:52
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  U mnie w mieście jest właśnie odwrotnie. Jeżeli słyszy się, że ktoś jest z polibudy to od razu czuje się jakiś respekt. A z Uniwersytetu... to też zależy z którego:cool: dziewczyny studiujące na uniwersytecie są dobrze postrzegane, gorzej z facetami.
Ja sama mam wszystkich kumpli z polibudy, lub kierunków ścisłych studiujących na innej uczelni. I dobrze się dogadujemy, choć ja humanistka:cool: I wbrew różnym opiniom można z nimi porozmawiać o "kulturze", mam na myśli teatr, jakiś ambitny filmy, dobrą książkę...

Moja recepta... jako humanistka wyjdę za mąż za ścisłowca:cool: problem biedy rozwiązany:D

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

Cytat:
Napisane przez Askatasuna (Wiadomość 14425091) Hehe, krakowskie środowisko uczelniane to w ogóle wylęgarnia stereotypów, o studentach każdej uczelni można usłyszeć całe szczegółowe, niepochelbne i bardzo nieprawdziwe charkaterystyki:p:
Mnie (z UJ..) najbardziej irytują docinki tych z AGH-u w czasie Juvenalii- że niby my się tylko uczymy i nie umiemy się bawić..Nieprawda!!:mad:

A co do sporów to rzeczywiście mnóstwo takich konfliktów się namnożyło: kierunki ścisłe vs humanistyczne, dzienne vs zaoczne i wieczorowe, państwowe vs prywatne, nawet pomiędzy poszególnymi w kierunkami jednego wydziału są animozje.. Szkoda,że studenci sami się nakręcają do tego, przez to trudno mówić o jakiejś solidarności studenckiej czy takim "duchu" w tej grupie społecznej. Studenci nie tworzą już jednolitej grupy, wyraźnie i pozytwywnie odcinającej się od reszty,ale stają się przypadkową zbieraniną ludzi,których będzie łączyć tylko mgr przed nazwiskiem :/
a jakie my dziewczyny z Up mamy "etykietki":cool:
rozwinięcie dawnego skrótu WSP...



lady karen - 2009-09-24 22:58
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 14424142) Tak czytałam, że 400 osób. Nie wiem, ile kończy. Ale nie są to studia aż tak bardzo trudne, wylecieć można jedynie na własne życzenie bardziej.

Co do prawa, to także jest masakra. I co z tego, że jest przesiew na aplikacje? Jak 90% studentów zapewne zakłada, że się jednak na aplikacje dostanie, bo kto jak nie oni... I nie mają często alternatywnego planu na życie.

Egzaminy wstępne były bardzo dobrym pomysłem, chociaż ludzie nie składali papierów, jak popadnie. A teraz znam osoby, które mają dobrze zdaną maturę, co otwiera im drogę na wiele kierunków. I tak sobie zaczynają studia na semestr czy dwa, żeby zniżek nie tracić. Naprawdę są takie przypadki. Na zajęciach się nie pojawiają.
To zależy co rozumiemy przez własne życzenie :D Ogólnie było kilka osób u mnie, które się naprawdę uczyły i przykładały, ale wiedzy i... bo ja wiem... zacięcia:confused: nie starczyło i polecieli na zbity pyszczek. Ale tak naprawdę jak jest, zobaczymy w tym roku, bo teraz głównie polecieli imprezowicze i ludzie, którzy się na studia nie nadają w ogóle.

Co do matury: po swoich znajomych z roku i sobie widzę, że matura się w żaden sposób nie przekłada na powodzenie na studiach. Są ludzie, którzy, maturę zdali średnio a radzą sobie bardzo dobrze, mają dobre oceny i są zauważani przez wykładowców, a byli tacy, którzy dostali się jako jedni z pierwszych na liście, czyli z najlepszymi wynikami z matury, i już pożegnali się ze studiami.

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:57 ----------

Cytat:
Napisane przez sasetka316 (Wiadomość 14425720) U mnie w mieście jest właśnie odwrotnie. Jeżeli słyszy się, że ktoś jest z polibudy to od razu czuje się jakiś respekt. A z Uniwersytetu... to też zależy z którego:cool: dziewczyny studiujące na uniwersytecie są dobrze postrzegane, gorzej z facetami.
Ja sama mam wszystkich kumpli z polibudy, lub kierunków ścisłych studiujących na innej uczelni. I dobrze się dogadujemy, choć ja humanistka:cool: I wbrew różnym opiniom można z nimi porozmawiać o "kulturze", mam na myśli teatr, jakiś ambitny filmy, dobrą książkę...

Moja recepta... jako humanistka wyjdę za mąż za ścisłowca:cool: problem biedy rozwiązany:D

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

a jakie my dziewczyny z Up mamy "etykietki":cool:
rozwinięcie dawnego skrótu WSP...
O ja biedna, TŻ wraz ze mną studiuje politologię... Skończymy w McDonaldzie podając Twojemu mężowi frytki :D



sasetka316 - 2009-09-24 23:02
Dot.: politechnika i uniwersytet, dziwny spor o nic
  Cytat:
Napisane przez lady karen (Wiadomość 14425795) To zależy co rozumiemy przez własne życzenie :D Ogólnie było kilka osób u mnie, które się naprawdę uczyły i przykładały, ale wiedzy i... bo ja wiem... zacięcia:confused: nie starczyło i polecieli na zbity pyszczek. Ale tak naprawdę jak jest, zobaczymy w tym roku, bo teraz głównie polecieli imprezowicze i ludzie, którzy się na studia nie nadają w ogóle.

Co do matury: po swoich znajomych z roku i sobie widzę, że matura się w żaden sposób nie przekłada na powodzenie na studiach. Są ludzie, którzy, maturę zdali średnio a radzą sobie bardzo dobrze, mają dobre oceny i są zauważani przez wykładowców, a byli tacy, którzy dostali się jako jedni z pierwszych na liście, czyli z najlepszymi wynikami z matury, i już pożegnali się ze studiami.

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:57 ----------

O ja biedna, TŻ wraz ze mną studiuje politologię... Skończymy w McDonaldzie podając Twojemu mężowi frytki :D
Pewnie sama będę mu podawała te frytki:hahaha:

ale za to w domu on mnie winko:cool:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com