Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Przegrałam z komputerem...



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 12:06
Przegrałam z komputerem...
  Dowiedziałam się tego wczoraj "oficjalnie"...i nie potrafię sie pozbierać.
Mój TŻ studiuje informatykę,a komputer to połowa jego zycia.Widujemy się prawie codziennie od 20 -22. W weekendy praktycznie nigdy,bo on studiuje zaocznie i zjazdy ma najczęściej co tydzien,a jesli nie ,to jest w pracy. Poprzedni weekedn miał wolny,ten też,to pierwsza taka sytuacja od wrzesnia.
Liczyłam ,ze spędzimy trochę wiecej czasu razem,zrobimy planowane od dawna rzeczy,na któe nigdy nie było czasu. Nie wymagałam ,że poświeci dla mnie całe weekend,każdy przeciez potrzebuje czasu tylko dla siebie. Chciałam np.dwóch godizn wiecej,spaceru po poludniu,bo zaczyna sie wreszcie robić ciepło.
Tamten weekend nie poruszylam tematu,odpusciłam sobie,chcialam,zeby odpoczal.W ten piątek wieczorem zapytałam czy ma jakie splany na sobotę i usłyszałam "no widzimy sie jak zwykle o 20" .Zaplanowałma sobie popołudnie z kumplem,najpierw spacer,pożniej film.
Z TŻ spotkałam się wieczorem,poszlam do niego a on...siedział przy komputerze :] Na sczescie nie na tyle dlugo,zeby zdazył mnie trafić szlag. Było całkiem miło,chciałam z nim porozmawaić,powiedzieć,ze liczyłam na to,że poświęci mi troszkę wiecje czasu i zaczeła się awantura. Dowiedziała, się,że chcę mu zabrać 2 wolne weekendy w ciągu pół roku,że jestem egoistką,bo jego uszczęśliwia siedzienie przed kompem,a ja chce mu to odebrać,że wymagam od niego za dużo. I że jak nie zrozumiem jego hobby to będziemy mieć problemy,i że.....z tego nie zrezygnuje nigdy,a jelsi ja tego nie zaakceptuje to ze mnie owszem.
Po prostu mnie zatkało.
Zawsze myślałma,że to ta kochana osoba jest najwazniejsza. Nigdy nie chciałam,zeby z czegoś rezygnował.Miałma nadzieje,ze dojdziemy do jakiegos kompromisu,ale nie ma na to szans. Moge sie z tym pogodzic ,albo zakonczyc przeszło 2-letni zwiazke z powodu komputera.
Jest mi źle.Cholernie źle.Przeszłam wczesniej przez trudny toksyczny związek (łacznie ze zdrada) ,obiecałam sobie nigdy sie nie angazowac zbyt mocno,ale z moim aktualnym TŻ prysły wszelkie obawy.
Mam do niego żal,ze mnie "oswoił" a teraz kaze sie wycofac. Mam wraznie,że nie jestem mu potrzebna.
Powiedziałma mu to wszytsko,ale słyszye tylko "ja,komputer,moje hooby,musisz to zrozumieć" Ale nie dociera do neigo to,ze ja naprawde nie chce go od tego komputera odciac.Samą mnie pochłania komputer i internet w dosc duzym stopniu ,ale nigdy dla zadnej maszyny nie zrezygnowlam bym z TŻ :(

Poza tym jest w porządku,troszczy się o mnie,moge na niego liczyć,wierzę,że mnie kocha,tylko chyba na swój sposób.
Co mam robić? Nie chcę konćzyć tego w taki sposób :(




diablica699 - 2006-03-26 12:35
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  hej stokrotko!!ja tez mam troche jak Ty jestesmy razem 2,5roku(dzis mija)i tez czesto mam wrazenie ze jestem niewazna,mimo ze ja staram sie byc zawsze gdy On tego potrzebuje wiec podlaczam sie do pytania:)



czuczenka - 2006-03-26 12:37
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  on jest uzalezniony od komputera chyba :( i tu mzoe potrzeba jakiegos leczenia :( a jesli nie , to rozmowa jest jedynym srodkiem na to. Jesli komputer staje sie wazniejszy od drugiej osoby to jest to przeciez chore :( nie potrafie tego zrozumiec jak tak mozna :( , ale moze on nie wie jak ci tym przykrosc sprawia :(

Koledzy , komputery, samochody to glowne żrodlo zaintersowan chlopakow nienalezy ich tego pozbawiac, ale jesli przekraczaja pewne granice no to nie wiem jak sobie z tym radzic :(:( moj TŻ jest uzalezniony od kolegow narazie to znosze bo nie jest tak tragicznie ale co bedzie w przyszlosci??

Trzymaj sie kochana :cmok:



Guni - 2006-03-26 12:48
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  tez kiedys mialam taki klopot. Juz wolalabym rywalizowac z dziewczyna. Gra byla idealna, nie marudzila, nie wsciekala sie itp..pamietam jak bolalo, kiedy mnie oszukiwal, mowiac ze nie mozemy sie spotkac bo cos tam, a gral w gre :( Nie moglismy spedzic wieczorka poza domem za dlugo, bo w nocy byly najmniej obciazone serwery. Tak jak zawsze widzielismy sie do oporu, tak gdy gra byla, to TŻ staral sie ukrocic czas spotkan :| Trwalo to ok pol roku i nie wytrzymalam, stalam sie kompletnie bezsilna i postanowilam, ze nie moge tak dluzej zyc... Ale wiecie co? Wtedy moj ukochany przejrzal na oczy, po wielu klotniach i przykrosciach jednak wybral mnie :) teraz juz nie jestesmy razem, ale to byl piekny gest, ktory bardzo doceniam i z pewnoscia nie zapomne! Wiec moja rada: rozsadna i madra rozmowa, cierpliwosc no i pokaz mu, ze to Ty jestes wyjatkowa!




gosiek82 - 2006-03-26 12:50
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Zapraszam do wątku "jak żyć z informatykiem i nie zwariować", wiele jest niestety kłopotów z takim typem tż i wiele dziewczyn ma z tym problem ;)

Natomiast to zdanie mnie powaliło całkowicie :(
"I że jak nie zrozumiem jego hobby to będziemy mieć problemy,i że.....z tego nie zrezygnuje nigdy,a jeśli ja tego nie zaakceptuje to ze mnie owszem"


Współczuje ci bardzo bo zawsze partner powinien być ważniejszy od wszelkich pasji - nawet tych najbardziej absorbujących. Zainteresowania to ważna część naszego życia, ale miłość powinna być najważniejsza - niestety twój tż chyba nie zdaje sobie z tego sprawy :(



aprzybyla - 2006-03-26 13:19
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  i pomyslec ze moglam miec podobny problem...

Mój TŻ też byl koputerowym mamniakiem... ale jakis czas przed naszym poznaniem sie wyrzucił (ze łzami w oczach) wszystkie swoje wciągające gry bo wiedział że tak życia nie można spędzić.

Pochłaniało to jego czas i było miejscem ucieczki od problemów i trosk.

ale nie można tak zawsze...

stokrotka_to_ja WALCZ! nie daj za wygraną! Maszyna nie może być lepszm przyjacielm od człowieka - gdyby tak było nasze spoleczenstwo byloby jeszcze bardziej zdegenerowane!

a może lepiej zostawic mu troche czasu i niech zrozumie że tracac ciebie straci wiele!

moj TŻ poradził sobie, czyli to jest wykonalne!



Momo - 2006-03-26 13:34
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Zerwij z nim natychmiast - może to będzie dla niego jak kubeł zimnej wody na łeb.Jeśli naprawdę Cię kocha ,to przejrzy na oczy.A jak naprawdę stawia komputer na pierwszym miejscu,to nie męcz się z nim.Pomyśl co by było póżniej.



ahinsa - 2006-03-26 13:46
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Powiedzmy, że miewam podobny problem. Nie bede sie wdawać w szczegóły, bo to nie ma sensu.

Jak rozumiem, twój teżet ma generalnie mało czasu (praca, szkoła) dla siebie. Moze on po prostu tak na ciebie wyskoczyl, bo denerwuje go wlasnie TEN fakt (brak czasu w ogóle!) a nie to, ze sie domagasz troszke wiecej czasu spedzanego razem. Mam nadzieje, ze tak wlasnie bylo...
Czy rozmawiacie tak na codzien o swoich oczekiwaniach? Tzn zanim dojdzie do nieprzyjemnej konfrontacji? Stawiasz mu warunki, zarysowujesz granice (tj "przyjde dzis do ciebie, ale chcialabym, zebys ten czas poswiecil tylko mnie")? Spróbuj. Niech obie strony w tym zwiazku domagaja sie zrozumienia i poszanowania swoich praw, spelnienia oczekiwan. Mozecie np ustalic, ze dzisiaj zajmiesz sie soba i swoimi sprawami (a ja sie nie bede wtracac) ale za to jutro spedzimy dzien "po mojemu".
Odnisze wrazenie, z tego co napisalas, ze usuwasz sie mu z drogi, dajesz mu postawic na swoim, zeby tylko on byl zadowolony. A co z toba? Przyzwyczail sie do takiego stanu rzeczy i teraz sie (byc moze! nie wiem, teoretyzuje) dziwi ze masz jakies wymagania...

Dziewczyny maja racje: WALCZ. Jesli juz nie o niego, to o swoje prawa.



~~~JOLA~~~ - 2006-03-26 13:56
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez gosiek82 Zapraszam do wątku "jak żyć z informatykiem i nie zwariować", wiele jest niestety kłopotów z takim typem tż i wiele dziewczyn ma z tym problem ;) Wlasnie mialam o tym watku napisac ;)
Cytat:
Napisane przez gosiek82 Natomiast to zdanie mnie powaliło całkowicie :(
"I że jak nie zrozumiem jego hobby to będziemy mieć problemy,i że.....z tego nie zrezygnuje nigdy,a jeśli ja tego nie zaakceptuje to ze mnie owszem"


Współczuje ci bardzo bo zawsze partner powinien być ważniejszy od wszelkich pasji - nawet tych najbardziej absorbujących. Zainteresowania to ważna część naszego życia, ale miłość powinna być najważniejsza - niestety twój tż chyba nie zdaje sobie z tego sprawy :(
Dokladnie :ehem: Zainteresowania sa wazne, ale bez popadania w skrajnosci... A w przypadku Twojego TZ to chyba wlasnie tak jest.
Porozmawiaj z nim spokojnie i wytlumacz, jak sie czujesz. I to chyba oczywiste, ze nie znajdzie kobiety, ktora zgodzi sie na bycie mniej wazna od komputera!! Moze zapytaj go, jak wyobraza sobie przyszlosc, jesli zadna z kobiet nie zgodzi sie na taki zwiazek, gdzie numerem 1 jest komputer... Moze przyjdzie czas, ze przejrzy na oczy, a wtedy juz bedzie za pozno i zostanie mu tylko... komputer :rolleyes:

Sama od ponad 7 lat zyje z informatykiem i po czesci rozumiem te wszystkie problemy ;) Czasem sie denerwuje, jak chce spedzic z TZ jakos milo czas, wybrac sie gdzies, a on akurat ma cos bardzo waznego do zrobienia i chce to przelozyc... Jednak na szczescie w wiekszosci takich przypadkow, to ja wagrywam, a nie komputer :-)



aprzybyla - 2006-03-26 13:56
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez ahinsa Czy rozmawiacie tak na codzien o swoich oczekiwaniach?
(...)
Przyzwyczail sie do takiego stanu rzeczy i teraz sie (byc moze! nie wiem, teoretyzuje) dziwi ze masz jakies wymagania...
RACJA! związek musi mieć jakieś zasady. nie bój sie bronić osto swoich praw! nie chodzi o skrajne zdominowanie go :D ale niech wie że twoje uczucia tez sie liczą... POROZMAWIAJCIE!

bo swoją drogą...
niby łatwo jest zostawić kogoś nagle w środku problemu,ale rozstanie to ucieczna od problemu a nie rozwiązanie!



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 16:08
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez ahinsa Powiedzmy, że miewam podobny problem. Nie bede sie wdawać w szczegóły, bo to nie ma sensu.

Jak rozumiem, twój teżet ma generalnie mało czasu (praca, szkoła) dla siebie. Moze on po prostu tak na ciebie wyskoczyl, bo denerwuje go wlasnie TEN fakt (brak czasu w ogóle!) a nie to, ze sie domagasz troszke wiecej czasu spedzanego razem. Mam nadzieje, ze tak wlasnie bylo...
Czy rozmawiacie tak na codzien o swoich oczekiwaniach? Tzn zanim dojdzie do nieprzyjemnej konfrontacji? Stawiasz mu warunki, zarysowujesz granice (tj "przyjde dzis do ciebie, ale chcialabym, zebys ten czas poswiecil tylko mnie")? Spróbuj. Niech obie strony w tym zwiazku domagaja sie zrozumienia i poszanowania swoich praw, spelnienia oczekiwan. Mozecie np ustalic, ze dzisiaj zajmiesz sie soba i swoimi sprawami (a ja sie nie bede wtracac) ale za to jutro spedzimy dzien "po mojemu".
Odnisze wrazenie, z tego co napisalas, ze usuwasz sie mu z drogi, dajesz mu postawic na swoim, zeby tylko on byl zadowolony. A co z toba? Przyzwyczail sie do takiego stanu rzeczy i teraz sie (byc moze! nie wiem, teoretyzuje) dziwi ze masz jakies wymagania...

Dziewczyny maja racje: WALCZ. Jesli juz nie o niego, to o swoje prawa.
Ahinsa,trafiasz w sedno.Zawsze starałam się,zeby dla niego było jak najlepiej.Ja dostosowywyałam swoje plany,bo on ma wiecje zajęć. ,tylko myslalam,ze on docienia to,ze jestem,ze robie cos dla niego,a teraz widze,ze przyjął to jako rzecz oczywistą. Ogołnie ma porblem z wyrażaniem uczuć,do szczerej,powaznej rozmowy dochodzi w sytuacjach kryzysowych.

Masz chyba rację,że denerwuje go ogólny brak czasu i to moze byc jedna z przyczyn zachowania.

Nie zerwie z nim,To byłoby zbyt proste.Chcę walczyc,tylko nie wiem jak.Rozmowa nie ejst tu zadna metoda ,bo do niego argumenty nie docierają,a juz napewno nie to,jak anpisała któraś z Was ,że "pasja nie może być ważniejsza od tej jedynej osoby"
Nie potrafię do niego dotrzeć :(



_Magda - 2006-03-26 16:17
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja .
I że jak nie zrozumiem jego hobby to będziemy mieć problemy,i że.....z tego nie zrezygnuje nigdy,a jelsi ja tego nie zaakceptuje to ze mnie owszem.
Te słowa są dla mnie powodem do zerwania.Niekoniecznie ostatecznie i na zawsze ale jeśli by się nie otrząsnął i nie zrozumiał,że komputer nie może być ważniejszy od kochającej osoby-to żadna strata.Nie wiem jak można tak powiedzieć dziewczynie:eek: .Jeśli się ją kocha bo jeśli nie to całkiem zrozumiałe.



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 16:24
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Jak widac można :( Wierze,ze mnie kocha ,tylko to tak pierunsko boli.Według niego to takie proste :jesli go kocham to chce ,żeby był szczęsliwy :wniosek komputer daje mu szczescie wiec nie będe mieć nic przeciwko temu,ze bedzie spedzal z nim swoj czas.



_Magda - 2006-03-26 16:33
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Jeśli jemu daje WIĘKSZE szczęście komputer niż Ty to...chyba wszystko jasne:(.Przykro mi ale jeśli on wybrałby kompa a nie Ciebie(jeśli już ty byś mu kazała wybierać czego nigdy przecież nie czyniałaś)to chyba potrzebuje mocnego potrząśnięcia.Wierze,że cię kocha ale chyba sam nie zdaje sobie sprawy co jest ważne w życiu...I potrzebuje mocnego "kopniaka":(.Nie wiem jak możesz to znosić:(



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 16:38
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Też zaczełam się zastanaiwac ostatnio ile jeszcze zniosę. Kocham go jak nigdy nikogo.Mamy po 23 lata,traktuje o serio,on tez(?) W pewnym sensie wrosłam w jego rodzinę a on w moją. Metoda "kopniaka" to ostatecznośc....a moze juz to ta pora? wołałabym dojsc do porozumienia w dojrzały sposób,tylko nie wiem czy to mozliwe.



Momo - 2006-03-26 17:16
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  To jest najwyższa pora na tego kopniaka!Nie rozumiem jak on mógł Ci powiedzieć,że zabrałaś mu czas,gdy miał tylko 2 wolne weekendy?Dla mnie to jest dziwne.Bo jak facet mnie kocha,to chce spędzać ze mną każdą wolną chwilę.A u Was wychodzi na to,że wolne chwile on woli spędzać przy ukochanym komputerze.
Jeżeli nie chcesz sięgać po środek ostateczny,czyli zerwanie,to proponowałabym ochłodzenie stosunków.Niech on teraz zabiega o spotkania,a Ty mów,że nie masz czasu.Niech trochę o Ciebie powalczy.A jeżeli nie będzie mu się chciało,to nie marnuj na niego czasu:)



Luba - 2006-03-26 17:20
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Jestem zona informatyka juz dosyc dlugo, wiec wiem o czym piszesz. Moj maz uwielbia swoja prace i jest ona jedoczesnie jego pasja. Moze to dziwnie zabrzmi, ale ja go rozumiem i rozumiem tez Twojego chlopaka. Rozumiem ze czasami czlowiek chcialby miec czas dla siebie i swojej pasji. Sama tez mam swoje zainteresowania i nie lubie jak mi sie przeszkadza :) Nie zawsze trzeba spedzac caly czas razem, nawet jesli ma sie malo czasu dla zwiazku trzeba tez miec czas dla siebie samej. Na chwile postaw sie na miejscu swojego faceta: caly czas jest zajety a jak ma wolne to jest z Toba. Nie zostaje mu ani chwili na samotnosc. Moze ustalcie , ze czasami dasz mu chwile na zajecie sie jego pasja bez wyrzutow. To co powiedzial nie jest dla mnie powodem do zerwania, nie mozna zrywac z powodu tak glupich slow, trzeba porozmawiac i ustalic warunki dalszego bycia razem. Ty z pewnoscia tez masz jakies swoje zainteresowania ktorymi mozesz zajac sobie czas kiedy on bedzie siedzial przy komputerze.Uwazam, ze zwiazek nie polega tylko na tym zeby caly czas spedzac tylko ze soba i wszystko robic razem.
Rozumiem, ze twoj chlopak ma malo wolnego czasu i szkoda ci kazdej chwili ale daj mu troche odetchnac.
Pozdrawiam :cmok:



_Magda - 2006-03-26 17:20
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Jest jeszcze coś co możesz zrobić;)Odpłacić mu tym samym.Tak aby dokładnie na swojej skórze przekonał się co ty czujesz i co jest ważne.Mam na myśli,że gdy on sie będzie chciał spotkać to ty nie będziesz chciała z powodu "siedzenia w kompie" albo (jeszcze lepiej) z powodu innej pasji:)



_Magda - 2006-03-26 17:24
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Jestem zona informatyka juz dosyc dlugo, wiec wiem o czym piszesz. Moj maz uwielbia swoja prace i jest ona jedoczesnie jego pasja. Moze to dziwnie zabrzmi, ale ja go rozumiem i rozumiem tez Twojego chlopaka. Rozumiem ze czasami czlowiek chcialby miec czas dla siebie i swojej pasji. Sama tez mam swoje zainteresowania i nie lubie jak mi sie przeszkadza :) Nie zawsze trzeba spedzac caly czas razem, nawet jesli ma sie malo czasu dla zwiazku trzeba tez miec czas dla siebie samej. Na chwile postaw sie na miejscu swojego faceta: caly czas jest zajety a jak ma wolne to jest z Toba. Nie zostaje mu ani chwili na samotnosc. Moze ustalcie , ze czasami dasz mu chwile na zajecie sie jego pasja bez wyrzutow. To co powiedzial nie jest dla mnie powodem do zerwania, nie mozna zrywac z powodu tak glupich slow, trzeba porozmawiac i ustalic warunki dalszego bycia razem. Ty z pewnoscia tez masz jakies swoje zainteresowania ktorymi mozesz zajac sobie czas kiedy on bedzie siedzial przy komputerze.Uwazam, ze zwiazek nie polega tylko na tym zeby caly czas spedzac tylko ze soba i wszystko robic razem.
Rozumiem, ze twoj chlopak ma malo wolnego czasu i szkoda ci kazdej chwili ale daj mu troche odetchnac.
Pozdrawiam :cmok:
Luba,ale stokrotka właśnie napisała,że rozumie,że każdy potrzebuje być sam ze sobą oraz nie mówiła nic o tym,że chciała z nim każdą chwile spędzać!
I,że dała mu ten czas,jednak rozumiem ją że widując się mało(i,że tak to nazwe-w mało sprzyjających porach)chciała spędzić z nim wolny weekend i jego zachowania niczym tu tłumaczyć nie można.To nawet oznaczałoby dla mnie,że marząc wreszcie o jakimś wolniejszym czasie myślał sobie co by wtedy zrobił na kompie a nie z dziewczyną:(



Luba - 2006-03-26 17:46
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Luba,ale stokrotka właśnie napisała,że rozumie,że każdy potrzebuje być sam ze sobą oraz nie mówiła nic o tym,że chciała z nim każdą chwile spędzać!
I,że dała mu ten czas,jednak rozumiem ją że widując się mało(i,że tak to nazwe-w mało sprzyjających porach)chciała spędzić z nim wolny weekend i jego zachowania niczym tu tłumaczyć nie można.To nawet oznaczałoby dla mnie,że marząc wreszcie o jakimś wolniejszym czasie myślał sobie co by wtedy zrobił na kompie a nie z dziewczyną:(
Jest mi bardzo przykro, ale znam ten typ i go rozumiem. Przykro mi z tego powodu, ze stokrotka nic nie zmieni, jesli chce z nim byc to musi sie przyzwyczaic. Ja przyzwyczailam sie do tego ale mnie bylo latwiej, bo mam swoja pasje i tez potrafilam powiedzic facetowi, ze nie moge sie z nim spotkac, bo ... I nie oburzalam sie, ze moj facet tez tak czasami reagowal. Jesli tak jak pisze stokrotka rozmowa z jej chlopakiem nic nie da, to ja mam tylko jedna rade albo sie przyzwyczai albo odejdzie. Na pocieszenie moge powiedziec, ze zainteresowanie naszymi pasjami po pewnym czasie slabnie i wtedy zycie w zwiazku sie normuje. My jestesmy po slubie juz wiele lat, mamy dwoje dzieci i teraz spedzamy ze soba duzo wiecej czasu niz za narzeczenskich czasow.



Momo - 2006-03-26 17:49
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Magdazgadzam się z Tobą:ehem:



_Magda - 2006-03-26 17:57
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Jest mi bardzo przykro, ale znam ten typ i go rozumiem. Przykro mi z tego powodu, ze stokrotka nic nie zmieni, jesli chce z nim byc to musi sie przyzwyczaic. Ja przyzwyczailam sie do tego ale mnie bylo latwiej, bo mam swoja pasje i tez potrafilam powiedzic facetowi, ze nie moge sie z nim spotkac, bo ... I nie oburzalam sie, ze moj facet tez tak czasami reagowal. Jesli tak jak pisze stokrotka rozmowa z jej chlopakiem nic nie da, to ja mam tylko jedna rade albo sie przyzwyczai albo odejdzie. Na pocieszenie moge powiedziec, ze zainteresowanie naszymi pasjami po pewnym czasie slabnie i wtedy zycie w zwiazku sie normuje. My jestesmy po slubie juz wiele lat, mamy dwoje dzieci i teraz spedzamy ze soba duzo wiecej czasu niz za narzeczenskich czasow. Ale do czego ma się przyzwyczaić?Do tego,że facet ją może i kocha ale nie na tyle by komputer był mniej ważny?Że po prostu woli komp niż kobiete która go kocha?Do tego to ja bym nie radziła jej się przyzwyczajać:( Bo chyba nawet nie warto?Co innego gdyby to była pasja na która poświęca dużo czasu,ale nie rezygnuje z tego powodu ze spotkania z dziewczyną,bo ona jest ważniejsza(trzeba też pamiętać o okolicznościach-wolny weekend,pierwszy od dawna,a poprzedni spędzony z kompem...).
Facet nie wie co z życiu ważne.Nic nie jest ważniejsze od drugiego człowieka.



agabil1 - 2006-03-26 18:15
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  stokrotko, chcesz walczyć... myślisz że coś do niego dotrze? Jakiekolwiek słowa? Myślę że potrzebny tu silniejszy wstrząs niż rozmowy.
Życzę szczęścia i trzymam kciuki



Luba - 2006-03-26 18:18
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Ale do czego ma się przyzwyczaić?Do tego,że facet ją może i kocha ale nie na tyle by komputer był mniej ważny?Że po prostu woli komp niż kobiete która go kocha?Do tego to ja bym nie radziła jej się przyzwyczajać:( Bo chyba nawet nie warto?Co innego gdyby to była pasja na która poświęca dużo czasu,ale nie rezygnuje z tego powodu ze spotkania z dziewczyną,bo ona jest ważniejsza(trzeba też pamiętać o okolicznościach-wolny weekend,pierwszy od dawna,a poprzedni spędzony z kompem...).
Facet nie wie co z życiu ważne.Nic nie jest ważniejsze od drugiego człowieka.
Zgoda, ale czasami cos tak ciagnie i ssie do np. kompa, ze nic sie nie liczy. Wiem, ze czlowiek jest wazniejszy niz cokolwiek, ale coz czasami inne sprawy wydaja nam sie tak pociagajace ze nic do nas nie dociera. Domyslam sie, ze nigdy nie mialas takiej pasji i nie rozumiesz tego.

Wcale nie pochwalam postepowania chlopaka stokrotki, tylko chcialam powiedziec, ze go rozumiem.



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 18:28
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Zgoda, ale czasami cos tak ciagnie i ssie do np. kompa, ze nic sie nie liczy. Wiem, ze czlowiek jest wazniejszy niz cokolwiek, ale coz czasami inne sprawy wydaja nam sie tak pociagajace ze nic do nas nie dociera. Domyslam sie, ze nigdy nie mialas takiej pasji i nie rozumiesz tego.

Wcale nie pochwalam postepowania chlopaka stokrotki, tylko chcialam powiedziec, ze go rozumiem.

Luba,podziwam Cie :) Wiesz,ja rozumiem,ze cos moze wciagac,tez mam swoje pasje,ale nigdy,przenigdy nie postawilabym tego ponad mojego TŻ. Nie chce go wiazac przy sobie,rozumiem,ze lubi bawic sie swoim Pc,ze go to pochlania,ale dlaczego w ten sposób,że to jest najwazniejsze?
Po prostu bola mnie te słowa "z komputera nie zrezygnuje nigdy,z ciebie jesli tego nie zrozumiesz ,owszem" i to w sytuacji,kiedy nie stawialam zadnych warunkow,tylko spokojnie powiedzialam,ze mialam andzieje na to,ze posiwieci nam 2 godzinki czasu wiecje.



noseknosek - 2006-03-26 18:35
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  ja przegrywam co tydzien w niedziele z serialem "Lost" :( jestem z Toba



Luba - 2006-03-26 18:38
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Luba,podziwam Cie :) Wiesz,ja rozumiem,ze cos moze wciagac,tez mam swoje pasje,ale nigdy,przenigdy nie postawilabym tego ponad mojego TŻ. Nie chce go wiazac przy sobie,rozumiem,ze lubi bawic sie swoim Pc,ze go to pochlania,ale dlaczego w ten sposób,że to jest najwazniejsze?
Po prostu bola mnie te słowa "z komputera nie zrezygnuje nigdy,z ciebie jesli tego nie zrozumiesz ,owszem" i to w sytuacji,kiedy nie stawialam zadnych warunkow,tylko spokojnie powiedzialam,ze mialam andzieje na to,ze posiwieci nam 2 godzinki czasu wiecje.
Wydaje mi się, że on chyba nie dorósł do takiego związku jaki ty chciałabyś z nim tworzyć. Wiem, ze to co powiedział strasznie boli, ale pewnie teraz on tego, że to powiedział strasznie już żałuje.
Powinnaś z nim porozmawiać, nawet jeśli nic nie zrozumie to chociaz ty sie wygadasz:-). Zastanow sie powaznie czy chcesz z nim być, naprawde życie z informatykiem jest specyficzne i wymaga od kobiety duzo siły, samozaparcia i poczucia humoru:-)



aprzybyla - 2006-03-26 18:40
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Facet nie wie co z życiu ważne.Nic nie jest ważniejsze od drugiego człowieka. z tym sie zgodze, ale przecież zeby mieć takie spojrzenie na zycie to trzeba do tego dojrzeć!
łatwo jest osądzac tego chłopaka, ale go nie znamy, może to pasja i sie niedługo unormuje, a może to dla niego ucieczka od świata i potrzebuje przyjaciela...
Oj, stokrotko, nasłuchałaś sie tyle porad, co teraz postanowiłaś zrobic???



KNOPFLER - 2006-03-26 18:43
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez noseknosek ja przegrywam co tydzien w niedziele z serialem "Lost" :( jestem z Toba A ja przegrywam kilka razy w tygodniu z eM jak eMeryci, albo Gotowe na Nic.. :]

:sol:



_Magda - 2006-03-26 18:43
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Zgoda, ale czasami cos tak ciagnie i ssie do np. kompa, ze nic sie nie liczy. Wiem, ze czlowiek jest wazniejszy niz cokolwiek, ale coz czasami inne sprawy wydaja nam sie tak pociagajace ze nic do nas nie dociera. Domyslam sie, ze nigdy nie mialas takiej pasji i nie rozumiesz tego.
.
To źle się domyślasz i przykro mi:( .Szkoda,że nie pomyślałaś,że może mam pasję ale i właściwą hierarchie wartości...:( Ja bym tak pomyślała,ciekawe,że twoja myśl była inna...
Zarówno ja jak i mój TŻ mamy pasje,dodam,że odmienne.Oboje poświęcamy temu dużo czasu w czasie tygodnia.Myślę,że to normalne i pojawia się u większości par.
Ale nigdy gdy mamy do wyboru-spędzić czas razem a pośiwięcić ten czas na pasję której i tak poświęcamy się w czasie "normalnego" biegu naszego tygodnia-nie wybieramy tej pasji i to jeszcze ze słowami,że z drugiej osoby moglibyśmy zrezygnować a z pasji nie(jeszcze raz powtórze,że takie zdanie jest dla mnie powodem do zerwania).
Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam o co mi chodzi.Po prostu tak mamy ustalone plany tygodnia,że są w nich ujęte te pasje.Wtedy nawet jeśli ta druga osoba w tym samym czasie nic nie robi to nie spotykamy się lecz robimy to co nas pasjonuje.A spotkania mamy też wpisane w nasz plan tylko w innym czasie.Nie rezygnujemy z tego nawet jeśli mamy mało czasu,bo wiemy,że to nam potrzebne.Ale gdy zdarzy się jakiś "nadprogramowy" wolny czas(weekend czy choćby dzień) to wykorzystujemy go dla siebie.I nie wyobrażam sobie aby było inaczej.Abym na myśl o wolnym dniu myślała nie -że spotkam się z TŻtem,może pójdziemy do kina bo już od dawna się wybieramy a nie ma czasu,może to lub tamto-tylko aby pierwszą myślą było tak jak w przypadku chłopaka stokrotki-posiedze sobie na kompie...



gosiaisog - 2006-03-26 18:54
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  stokrotka_to_ja sama studiowalam informatyke zaocznie i wiem jak to jest miec zajecia co tydzien. W tygodniu sie siedzi zeby zaliczyc zajecia co tydzien. Jesli do tego sie pracuje to przerabane na maxa. Studia informatycznie niestety nie odbywaja sie raz w miesiacu. Moze zamiast nastawiac sie na weekendy sprobuj go wyciagac na spacery czy na cos w srodku tygodnia ;) Ustalcie jakis rytual albo cos ;P

noseknosek a moj przegrywa z moimi filmami i jakos zyjemy :)

Wydaje mi sie ze to nie jest kwestia przegralam z komputerem a raczej jak sie potrafimy dogadac. Jak nie komputer to inna pasja albo piwo z kumplami. :D
Inna sprawa ze jak facet widzi tylko swoje JA to jest to kiepski widok na przyszlosc ;( Sprobuj moze miec swoje zajecie jak to on bedzie chcial sie spotkac :) Moze on po prostu nie odczuwa ze ci robi krzywde.

ps. zeby bylo jasne. Ja jestem informatykiem, moj maz tez, i w domu mamy dwa komputery zeby awantur nie bylo :D
I zeby bylo smieszniej nie przeszkadza nam to w zyciu :) Kwestia dogadania sie :D



Luba - 2006-03-26 20:48
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Stokrotka chciałam Ci jeszcze cos napisać na pocieszenie, a także troche się pochwalić :)
Otóż ostatnio usłyszałam rozmowę mojego męża z bardzo młodym zapaleńcem komputerowym. Chłopak z wielkim podziwem zwrócił się do mojego męza: "o rany, chciałbym kiedys tyle osiągnąc co ty!". Na co mój maż odpowiedział: " tylko musisz sobie znaleźć koniecznie taką żonę jak moja, bez niej nie osiągnąlbym tyle, wszystko jej zawdzięczam." Zrobiło mi sie strasznie miło i jestem dla siebie pełna podziwu :D

Może jesli zdecydujesz sie byc ze swoim komputerowcem, to on w koncu doceni Cie i to co dla niego robisz.
Pozdrawiam



ahinsa - 2006-03-26 20:57
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez gosiaisog Wydaje mi sie ze to nie jest kwestia przegralam z komputerem a raczej jak sie potrafimy dogadac. TAK! Bede sie upierac, ze ten komputer to drugorzedny problem. Pierwszorzedny natomiast - komunikacja w zwiazku. Niestety, nie zawsze trafia sie na kogos kto ma identyczne oczekiwania wobec zwiazku co my. I dlatego nalezy negocjowac, domagac sie o swoje i szanowac prawa partnera.
Nie zrywaj, pracuj nad tym zwiazkiem :-)
Zycze powodzenia.



Momo - 2006-03-26 21:08
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  "Z komputera nie zrezygnuje nigdy,z ciebie jesli tego nie zrozumiesz ,owszem" - straszne słowa z jego ust...
"W takim razie żegnaj" - tak bym mu odpowiedziała.Może by się opamiętał...



_Magda - 2006-03-26 21:12
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Momo "Z komputera nie zrezygnuje nigdy,z ciebie jesli tego nie zrozumiesz ,owszem" - straszne słowa z jego ust...
"W takim razie żegnaj" - tak bym mu odpowiedziała.Może by się opamiętał...
Otóż to.Gdyby jeszcze nie mówił czegoś takiego.Ale tamte słowa sa jednoznaczne.



ahinsa - 2006-03-26 21:21
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Otóż to.Gdyby jeszcze nie mówił czegoś takiego.Ale tamte słowa sa jednoznaczne. Mogl to mowic w zlosci. Nie bierzecie tego do wiadomosci? Od razu byscie zerwaly, bez proby porozumienia?
Najwiekszy blad, to uznac, ze jest sie wszystko wiedzącą i bez próby ZROZUMIENIA dla drugiej osoby wyrokować.
Dalej sie upieram przy swoim.



_Magda - 2006-03-26 21:27
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Ale stokrotka pisała że próbowała z nim rozmaiwać o tym na spokojnie i do niego absolutnie nie dociera nic,a to znaczy,ze nie mówił tego w złości tylko tak sądzi.Zresztą jego zachowanie o tym świadczy.Wolny weekend nie poświęcić dziewczynie nawet godziny dłużej?Zresztą źle się wyraziłam-nie tyle poświęcić ale spędzić z radością i chęcią z własnego wyboru?
Poza tym nie mówie o rozstaniu na zawsze,ale o takim które może by mu uświadomiło pewne sprawy,potrząsnęło nim.A jeśli nie-jeśli machnąłby ręką i np stwierdził,że jak tak to ok(będzie więcej czasu dla kompa) to chyba by znaczyło,że nie był wart stokrotki...



stokrotka_to_ja - 2006-03-26 21:43
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Był u mnie wieczorem,wlasnie poszedł.Nie potrafie tak po porstu zwyczajnie byc taka jak kiedys.Zauwazyl,ze jestem "zbyt spokojna",mówi,ze kocha i pyta czy moze cos dla mnie zrobic.Nie potrafie podjac rozmowy teraz, bo jest we mnie jeszcze zbyt duzo bólu,a chce podejsc do tego na spokojne i z rozsadkiem.
Zalezy mi na nim i ciagle mam nadziej,ze sie dotrzemy. Nie ebde zrywac na próbe,bo gdyby on tak sie mna pobawil to bym chyba unicestwila.Stawiam na szczerośc.
Luba,ja wiem,ze zycie z informatykiem to troszkę "sport ekstremalny",mąz mojej kuzynki jest programistą i zdazylam sie juz temu przyjrzec,a pozniej testowac na wlasnej skorze.Staram się być wyrozumiała i cierpliwa,nie zdarzylo mi sie do tej pory zrobic mu o komputer awantury.Podejmuję to wyzwanie,chociaż pewnie niektóre z Was pomyslą,ze jestem naiwna.Moze i jestem ;)

Fak ,że mamy problemy z porozumiewaniem się. Mój TŻ nie był nauczony rozmawiac w domu,za kazdy problem był opierniczany i teraz woli zamknac sie w pokoju niz rozmawiac,ale powoli przebijam ten mur.
Dzięki za rady dziewczyny :cmok: piszcie,jesli cos wam przyjdzie do glowy,to naprawde duzo mi pomaga.



Momo - 2006-03-26 21:44
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Magda - znowu się z Tobą zgadzam:ehem:



_Magda - 2006-03-26 21:47
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Nie myślę,że jesteś naiwna stokrotko,ale zakochana:)Tylko czy wyzwaniem jest właśnie danie się tak traktować?



KNOPFLER - 2006-03-27 00:42
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez ahinsa TAK! Bede sie upierac, ze ten komputer to drugorzedny problem. Pierwszorzedny natomiast - komunikacja w zwiazku. Niestety, nie zawsze trafia sie na kogos kto ma identyczne oczekiwania wobec zwiazku co my. I dlatego nalezy negocjowac, domagac sie o swoje i szanowac prawa partnera.
Nie zrywaj, pracuj nad tym zwiazkiem :-)
Zycze powodzenia.
Ja także życzę powodzenia..

I zgadzam się z Tobą. Komunikacja jest bardzo ważna. Rozmowa. Negocjacje, i rozmowa co komu nie pasuje. I jak to rozwiązać. I jakie sa przyczyny różnic, starać się to przemysleć na spokojnie. Nie w biegu przy porannej kawie przed pracą :( Szanować prawa partnera/partnerki i mieć także szacunek dla siebie.

O to chodzi, według mnie, Stokrotko..

Pozdrawiam:D



Feetlover - 2006-03-27 08:52
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Napisałaś, że spotykacie się prawie codziennie wieczorami. Więc naprawdę problem tkwi tylko w tym, że jeden weekend na jakiś czas Twój chłopak chce spędzić w towarzystwie komputera? ;) Zresztą to też nie do końca prawda, bo jednak spotkaliście się i wtedy :cool:

Rozumiem, gdyby spotkania z Tobą ograniczał powiedzmy do jednego wieczora w tygodniu, a pozostałe spędzał przed kompem. Wtedy rzeczywiście można by mówić o sporym problemie.



Luba - 2006-03-27 09:11
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Nie pomyslałam, ze jestes naiwna. Gdybys po jednej głupiej sprzeczce i paru durnych słowach zerwała z tym chłopakiem to dopiero wtedy pomyslałabym, że jestes naiwna i niedojrzała. Nikt nie obiecuje nam, że życie zawsze będzie piekne, bedziemy mieli zawsze dobre humory i nigdy nie usłyszymy niczego przykrego.
Związek z drugim człowiekiem to także nieporozumienia i ból z tym związany, ale trzeba o tym rozmawiać z partnerem. Nie można po każdym głupim haśle wychodzic jak obrazona ksiezniczna i czekac az on sam sie wszystkiego domysli albo zrywać, bo ktoś cos głupiego powiedział. Mimo tego, że wydaje sie, że rozmowy do niego nie docierają to próbuj, podstawą związku jest rozmowa. I szczerość. Podziwiam cie stokrotko za to, że postawiłas sie na miejscu swojego faceta i nie chciałas z nim zrywać na próbę, bo sama nie chciałabys tego doswiadczyć. Bardzo mądrze sie zachowujesz.



Momo - 2006-03-27 09:27
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Mam nadzieję,że Twoim chłopakiem wstrząsnęła właśnie ta awantura.Przemyślał swoje słowa i zastanowił się nad nimi.Może zrozumiał,że to Ty jesteś dla niego najważniejsza.:)



Momo - 2006-03-27 09:27
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Mam nadzieję,że Twoim chłopakiem wstrząsnęła właśnie ta awantura.Przemyślał swoje słowa i zastanowił się nad nimi.Może zrozumiał,że to Ty jesteś dla niego najważniejsza.:)



lulina - 2006-03-27 09:45
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  współczuję Ci, bo wiem jak to jest... Bardzo bym chciała Ci jakos pomóc, ale to nie jest proste, bo też mam podobny problem i wiem ze nic nie da się z tym chyba zrobić... Tyle że mój TŻ jest uzależniony od swojej pracy! Jesteśmy razem prawie 2 lata i jeszcze nigdy nie spędziliśmy razem popołudnia, tak o żeby on do mnie przyjechał, no chyba że ja jestem u niego i się za nim pałętam i też nic do niego nie przemawia. Nawet mu kiedyś zarzuciłam, ze jakby miał wybierać to by wybrał pracę, a on nie zaprzeczył... No cóż tak to juz jest z facetami;) . Trzymaj sę cieplutko i próbuj to jakoś rpzwiązać, a moze jak Twój TŻ sam sobie to przemyśli to do czegoś dojdzie.
Co do awantury to nie zgadzam się z poprzedniczką, zdaje mi się że krzykiem można spowodować całkiem odwrotny rezultat, ale to moje zdanie:cmok:



pkawecka - 2006-03-27 11:13
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  ja was dziewuszki rozumiem. niestety lepiej niż bym chciała.
wydaje mi się, że sytuacja nie jest bez wyjścia, ale to wszystko zalezy. miałam kiedyś coś podobnego, ale dzięki temu, że jestem potwornie uparta to się zmieniło i nadal zmienia.
zgadzam się z poglądem, że to nie jest kwestia tylko komputera ale głównie komunikacji w związku.
maniacy komputerowi często nie umieją nawiązywać relacji z innymi ludźmi, komputerow miłość to jest skutek a nie przyczyna. a dlaczego? bo komputer daje poczucie zamowania się sobą i jest po prostu łatwiejszy. niczego nie wymaga, nie czepia się, nie trzeba się martwić, że się go zrani, reguły postępowania z nim są jasne i przejrzyste, a drugi człowiek to skomplikowana postać, która nigdy nie wiadomo co wymyśli i do tego wymaga kompromisów, liczenia się z nią i co najgorsze samodzielego myślenia.
mój TŻ na początku naszego związku traktował mnie jak przerwę na rekamy. to było potworne, bo miałam wrażenie, że nie jestem mu do niczego potrzebna. niby mnie poderwał, ale wyglądało na to, że chyba on sam nie wiedział po co.
pewnego dnia powiedział mi, że mnie kocha a potem rozegrała się następujaca rozmowa.
- przyjdziesz do mnie po południu albo wieczorem?
- nie mogę, bo muszę zjeść obiad, wykąpać się, przeczytać telegazetę i pograć.
- to ci zajmie cały dzień aż do wieczora?
- tak.
- no to może się spręż trochę żebyś sie wyrobił?
- ale po co? jutro możemy się zobaczyć.
- jutro mam zajęcia do wieczora, a pojutrze jadę na trzy dni na praktyki.
- to trudno. zobaczymy się w przyszłym tygodniu.
ręce mi opadły....
najpierw chciałam rzucić go w diabły. ale potem stwierdziłam, że ja go przecież kocham. ryczłam całą noc i wstałam z łóżka tak wściekła, że powiedziałam sobie "ooo, kochany! ty mnie jeszcze popamiętasz! ja ci jeszcze pokażę! niedoczekanie twoje, żeby twoje było na wierzchu!"
i podjęłam się, żmudnej pracy pokazania mu, że relacja z drugim człowiekiem jest o wiele przyjemniejsza niż nawet najcudownieszy komp.
minęło od tej pory 8 lat i nie powiem żebym już mogła się poszczyć 100% zwycięstwem, ale sukcesy mam tak spektakularne, że aż sama czasem nie mogę uwierzyć. znajomi i rodzina też.
kto się czuje na siłach to zachęcam do tej pracy. ponad wszelką wątpliwość jest to orka na ugorze, ale za to potem satysfakcja jaka!
pozdrawiam :cmok:



olunias - 2006-03-27 11:14
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  cześć dziewczyny!!!pędze podzielić sie z Wami swoimi doświadczeniami.Otóz ja też jestem związana z facetem który jest informatykiem. I nie wyobrażam sobie takiej sytuacji że facet cały wolny czas spędza przed komputerem. Mimo że czasami musi coś na tym komuterze zrobić, bo ciagle się uczy i do szkółki często coś pisze, to staramy sie to zorganizować tak, aby nikomu nic nie przeszkadzało. Jak on coś pisze to ja zajmuję się swoimi przyjemnościami, albo robię coś w domku. I nie przeszkadza mi to, może dlatego że oboje wiemy na co możemy sobie pozwolić.To jest tylko kwestia dogadania się, zorganizowania swoich spraw a przede wszystkim wzajemnych oczekiwań co do związku. Powodzenia...na pewno sie uda.:cmok:



ahinsa - 2006-03-27 11:33
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Feetlover Napisałaś, że spotykacie się prawie codziennie wieczorami. Więc naprawdę problem tkwi tylko w tym, że jeden weekend na jakiś czas Twój chłopak chce spędzić w towarzystwie komputera? Zresztą to też nie do końca prawda, bo jednak spotkaliście się i wtedy No wlasnie. To, ze powiedzial "spotykamy sie o 20 jak zwykle" pachnie mi po prostu przyzwyczajeniem to takiego stanu rzeczy. Chlopak nie pomyslal, ze Stokrotka moglaby chciec spedzic z nim wiecej czasu.. A sama Stokrotka w poprzedni łikend nic nie mowila, i wolala, zeby sie DOMYSLIL. :nie: Sie po prostu rozmineli.

Cytat:
Napisane przez _Magda Ale stokrotka pisała że próbowała z nim rozmaiwać o tym na spokojnie i do niego absolutnie nie dociera nic,a to znaczy,ze nie mówił tego w złości tylko tak sądzi.Zresztą jego zachowanie o tym świadczy.Wolny weekend nie poświęcić dziewczynie nawet godziny dłużej?Zresztą źle się wyraziłam-nie tyle poświęcić ale spędzić z radością i chęcią z własnego wyboru? Podkreslilam te czesci twojej wypowiedzi, ktore jak dla mnie sa bardzo dyskusyjne. Dlaczego zakladac, ze WIESZ co coś oznacza/ o czym co świadczy? To jest TWOJ punkt widzenia i tu mozna popelnic duzy blad przypisujac partnerowi swoj tok myslenia/swoje potrzeby/swoje oczekiwania!
Z tego co wyczytalam rozmawiala z nim raz. Moze bylo tych rozmow wiecej, ale NIE WIEMY jak wygladaly.
Jezeli ona mu nie powiedziala przed jego pierwszym wolnym łikendem czego oczekuje (wtedy-> kompromis), to skąd on miał to wiedzieć? Spotakli sie jak zwykle wieczorem. A w połowie drugiego wolnego łikendu też nie przedstawiła oczekiwań tylko juz przedstawila swoje zażalenie. Za pozno troche.

Chlopak oczywiscie tez nie jest bez winy. Nie powinien dac sie opanowac emocjom (obstawiam, ze spowodowanym brakiem czasu w ogole). Poza tym chłopak się przejął, co nie?

Stokrotko :-) To co piszesz swiadczy o Twojej duzej empatii. Wierze, ze Ci sie uda. I, tak jak sama napisalas, nie zrywaj - to tylko go potwornie zrani, moze nie bedzie do konca rozumial dlaczego? Wazna jest wlasnie szczerosc, a nie znowu jakies domyslanie sie...



dioska - 2006-03-27 11:42
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Jestem zona informatyka juz dosyc dlugo, wiec wiem o czym piszesz. Moj maz uwielbia swoja prace i jest ona jedoczesnie jego pasja. Moze to dziwnie zabrzmi, ale ja go rozumiem i rozumiem tez Twojego chlopaka. Rozumiem ze czasami czlowiek chcialby miec czas dla siebie i swojej pasji. Sama tez mam swoje zainteresowania i nie lubie jak mi sie przeszkadza :) Nie zawsze trzeba spedzac caly czas razem, nawet jesli ma sie malo czasu dla zwiazku trzeba tez miec czas dla siebie samej. Na chwile postaw sie na miejscu swojego faceta: caly czas jest zajety a jak ma wolne to jest z Toba. Nie zostaje mu ani chwili na samotnosc. Moze ustalcie , ze czasami dasz mu chwile na zajecie sie jego pasja bez wyrzutow. To co powiedzial nie jest dla mnie powodem do zerwania, nie mozna zrywac z powodu tak glupich slow, trzeba porozmawiac i ustalic warunki dalszego bycia razem. Ty z pewnoscia tez masz jakies swoje zainteresowania ktorymi mozesz zajac sobie czas kiedy on bedzie siedzial przy komputerze.Uwazam, ze zwiazek nie polega tylko na tym zeby caly czas spedzac tylko ze soba i wszystko robic razem.
Rozumiem, ze twoj chlopak ma malo wolnego czasu i szkoda ci kazdej chwili ale daj mu troche odetchnac.
Pozdrawiam :cmok:
Zgadzam się z Twoimi słowami, Luba, w 100%. Ten typ tak ma - po prostu. Ja też wielokrotnie czułam się zawiedziona i "olewana" - bo np. po dłuższym niewidzeniu się miałam nadzieję, że spędzimy więcej czasu razem, a okazywało się, że niekoniecznie będzie właśnie tak, jak ja chcę. Zauważyłam jednak, że dużo więcej zyskuję i zyskujemy, kiedy akceptuję jego potrzebę bycia samemu czy posiedzenia przy kompie niż próbuję z tym walczyć czy się buntować. Zroumiałam, że to go w jakiś sposób odpręża, że go to kręci po prostu. Co nie znaczy, że mnie nie kocha i że nie chce się ze mną widzieć. Trzeba to sobie spróbować oddzielić. Dla kobiety naturalne jest, że chce poświęcić każdą wolną chwilę dla ukochanego, a dla niego nie zawsze. Jest to z mojej strony duży kompromis, ale w zamian także ja otrzymuję dużo zrozumienia i wdzięczności za to, że się staram akcpetować pewne rzeczy. Poza tym to między innymi dzięki temu nauczyłam się, że nie ma idealnych związków - to znaczy nie da się robić wszystkiego razem i zawsze być ze sobą, w każdej minucie. Każdy człowiek potrzebuje czegoś tylko dla siebie, tylko swojego kawałka, któremu ma prawo poświęcać czas. I fakt, że kobiety bardzo często z tego rezygnują, jest bardzo niepokojący. Bo prędzej czy później to się jakoś na nich odbije - na przykład w momencie, kiedy związek się rozpada, nie zostaje im nic. Bo wszystko, co miały, poświęciły - zupełnie niepotrzebnie, bo pasje czy zajęcia nie przeszkadzają przecież związkowi. Moim zdaniem - trzeba w tych kwestiach przejąć po prostu trochę racjonalnego myślenia od naszych TŻtów, a wkładać mniej emocji w takie kwestie, które w sumie łatwo można rozwiązać.



_Magda - 2006-03-27 12:08
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez ahinsa No wlasnie. To, ze powiedzial "spotykamy sie o 20 jak zwykle" pachnie mi po prostu przyzwyczajeniem to takiego stanu rzeczy. Chlopak nie pomyslal, ze Stokrotka moglaby chciec spedzic z nim wiecej czasu.. A sama Stokrotka w poprzedni łikend nic nie mowila, i wolala, zeby sie DOMYSLIL. :nie: Sie po prostu rozmineli.

.
Jezeli ona mu nie powiedziala przed jego pierwszym wolnym łikendem czego oczekuje (wtedy-> kompromis), to skąd on miał to wiedzieć? Spotakli sie jak zwykle wieczorem. A w połowie drugiego wolnego łikendu też nie przedstawiła oczekiwań tylko juz przedstawila swoje zażalenie. Za pozno troche.
Poza tym chłopak się przejął, co nie?
Własnie rzecz w tym,że facet się zbytnio nie przejął tzn owszem może się przejął,ale nie Stokrotką tylko komputerem!Tym,że nie daj Boże miałby spędzić z nim mniej czasu.
A te słowa,że z niej by zrezygnował to nie tylko jakieś tam zdanie powiedziane w złości.Sytuacja się będzie powtarzać i ciekawe co wtedy,czy też będziecie zwalać na złość?Oczywiście-teoretycznie nie wiem jak to z nimi jestem.Ale w praktyce...cóż,zaobserwow ałam już na tyle dużo,że mogę tak powiedzieć.
Poza tym nie chodzi o to,że stokrotka nie powiedziała czego oczekuje.I,że on miał się domyslić.Chodzi o to,że on nie czuł takiej potrzeby by spędzić z dziewczyną wolny czas.Dlatego sam tego nie zaproponował(co byłoby dla mnie naturalne).To jest to co pisałam wcześniej.Jak mam nadprogramowy wolny czas to pierwszą moją myślą jest jak go spędzę z TŻtem bo tego chce,bo kocham jego i czas z nim spędzony.Pasję mam wpisaną w normalny tok zajęć w tygodniu.I to,że kobiety tylko tak mają,ze chcą być w wolny czas z partnerami a faceci nie to bzdura.Usprawiedliwianie. Po prostu zależy jacy faceci.
Ja się nie dziwie że stokrotka mu wcześniej nie zakomunikowała,że chce z nim być w ten wolny weekend-może by się zgodził,ale to już by nie było TO-gdy oboje zakochanych chce spędzać czas w swoim towarzystwie a niejedna wyciąga druga,może jeszcze musi namawiać.Dziewczyny piszą,że walczyły lub walczxą.Ale jak można walczyć z PRZEDMIOTEM?Jeśli facet nie wie,że najważniejszy jest drugi człowiek,istota żywa która czuje i cierpi tylko woli martwy przedmiot to o co walczyć?O kogoś takiego?Wg mnie nie warto.A na tym świecie na pewno jest dużo facetów którzy cenią ciepło i miłośc którą może im dać druga osoba ponad komputer.
Rozumiem dziewczyny które bronią tej relacji(np Luba).W większości są w podobnej sytuacji więc jest to jakby jednocześniej usprawiedliwianie siebie.Gdyby powiedziały:"rzuć go w cholere!"to byłoby tak jakby przyznały się same do tego,że zrobiły błąd.Klasyczny dysonans podecyzyjny.



Luba - 2006-03-27 12:29
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Rozumiem dziewczyny które bronią tej relacji(np Luba).W większości są w podobnej sytuacji więc jest to jakby jednocześniej usprawiedliwianie siebie.Gdyby powiedziały:"rzuć go w cholere!"to byłoby tak jakby przyznały się same do tego,że zrobiły błąd.Klasyczny dysonans podecyzyjny. Bardzo mi przykro, że moje wieloletnie, szczęśliwe życie z moim mężem okresliłaś jako błąd. Nigdy, przenigdy nawet nie pomyslałam o tym, ze mogłabym zostawic męza i że decyzja która podjęłam wychodząc za nigo za mąż jest błędem. Pomijam już to, ze mamy dzieci, co też jest wazne, ale co najwazniejsze, doskonale dogadujemy sie we wszystkich sferach życia i nie wyobrażam sobie, ze mogłabym byc z kims innym. Pisząc to wszystko co napisałam stokrotce nawet mi przez myśl nie przeszło, że ktoś mógłby pomysleć, że się usprawiedliwiam. Podjęłam decyzję, aby byc akurat z tym facetem a nie innym i jestem z niej zadowolona i proszę mi nie dopisywać "ukrytych znaczeń" do moich postów! Ja chyba wiem najlepiej co pisałam i dlaczego i "co autor miał na mysli"!
Droga Magdo, ty masz swoje zdanie na temat przezyć stokrotki a ja swoje i pozostańmy przy nich, bo ja nie przekonam ciebie a ty mnie. Ale powtórzę jeszcze raz, ze nie żałuję, że wybrałam zycie z komputerowym maniakiem :-) i nie zamienię go na inny model!



_Magda - 2006-03-27 12:40
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Wierze Luba,.że jesteś szczęśliwa,to super,ale nie przekonuj stokrotki aby ona przekreśliła swoje szczęście dlatego,że tobie się udało z maniakiem komputerowym.Naprawde ktoś kto mówi,że zrezygnmowałbyz dziewczyny a z przedmiotu nie nie jest wart zachodu.



pkawecka - 2006-03-27 12:52
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Luba Bardzo mi przykro, że moje wieloletnie, szczęśliwe życie z moim mężem okresliłaś jako błąd. Nigdy, przenigdy nawet nie pomyslałam o tym, ze mogłabym zostawic męza i że decyzja która podjęłam wychodząc za nigo za mąż jest błędem. Pomijam już to, ze mamy dzieci, co też jest wazne, ale co najwazniejsze, doskonale dogadujemy sie we wszystkich sferach życia i nie wyobrażam sobie, ze mogłabym byc z kims innym. Pisząc to wszystko co napisałam stokrotce nawet mi przez myśl nie przeszło, że ktoś mógłby pomysleć, że się usprawiedliwiam. Podjęłam decyzję, aby byc akurat z tym facetem a nie innym i jestem z niej zadowolona i proszę mi nie dopisywać "ukrytych znaczeń" do moich postów! Ja chyba wiem najlepiej co pisałam i dlaczego i "co autor miał na mysli"!
Droga Magdo, ty masz swoje zdanie na temat przezyć stokrotki a ja swoje i pozostańmy przy nich, bo ja nie przekonam ciebie a ty mnie. Ale powtórzę jeszcze raz, ze nie żałuję, że wybrałam zycie z komputerowym maniakiem :-) i nie zamienię go na inny model!
ja ciebie luba rozumiem doskonale.
też nie zamieniłabym swojego informatyka na inny model, i nie czuję żadnego dysonansu podecyzyjnego.
ja się po prostu nauczyłam ludzi rozumieć i patrzec na każdy problem z wielu perspektyw.
czasami wkurza mnie to jego maniactwo i szklany wzrok, bo myśli o jakimś etapie w cholernym quake czy innym diablo. dostaję szału jak znowu włącza ten szmelc, ale to nie znaczy, że go nie kocham czy nie dotrzegam jego innych zalet.
jeśli już wiesz, że masz takiego w domu to musisz się zdecydować czy mając świadomość jego wariactwa (tego czy innego) i tak chcesz z nim być. ja chciałam, ale to nie znaczy, że jestem zachwycona tym, że on taki jest.
i dotyczy to nie tylko maniaków komputerowych tylko związków w ogóle.
pozdrawiam :cmok:



pkawecka - 2006-03-27 13:05
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Wierze Luba,.że jesteś szczęśliwa,to super,ale nie przekonuj stokrotki aby ona przekreśliła swoje szczęście dlatego,że tobie się udało z maniakiem komputerowym.Naprawde ktoś kto mówi,że zrezygnmowałbyz dziewczyny a z przedmiotu nie nie jest wart zachodu. ciebie magdo też rozumiem.
był taki moment kiedy naprawdę miałam dość, bo to naprawdę cholernie boli kiedy ma się świadomość, że dla niego ważniejszy jest komputer czy telegazeta niż ja. ale on tego nie rozumiał. nie widział problemu. i to mnie właaśnie zastanowiło. zaczęłam to analizować i z czasem zrozumiałam, że taka gadka o tym, że komputer, obiad, telewizja itd. jest na pierwszym planie to nie oznaka braku serca tylko swego rodzaju kalectwa. uznałam, że jego po prostu nikt nie nauczył jak może być przyjemnie być z drugim człowiekiem. postanowiłam, że ja go tego nauczę. rodzina i znajomi patrzyli na mnie z politowaniem i nie wiedzieli czy bardziej mnie podziwiać czy żałować.
mnie się udało, a właściwie jestem w trakcie "udawania", ale wiem, że nie każdego stać na taki akt heroizmu. tylko tak sobie myślę, że jeżeli się kogoś kocha ale trzeba najpierw próbować coś zmienić. rzucić kogoś się zawsze zdąży. nie warto wylewać dziecka razem z kąpielą.
pozdrawiam.



Luba - 2006-03-27 13:06
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Magdo, stokrotka spytala co sądzimy o jej problemie. Ty wyraziłas swoje zdanie, dlaczego uważasz, że ja nie mogłam wyrazic swojego? Nie uważam, ze jestem taka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, że tylko mnie sie mogło udać życie z informatykiem a inni powinni z tego zrezygnować. Jedni lubią komputery a inni kleja samolociki, to co tez niedobrze, bo czasami ma fajny model do sklejenia i nie może się się z dziewczyną spotkać? Zgadzam sie, że ludzie sa wazniejsi od rzeczy, ale zycie nie jest czarno białe i czasami ma odcienie szarości w których trudno sie połapać. I nie uwazam, że z powodu paru słow trzeba było przekreslac związek. Co innego jesli takie słowa bedą wypowiadane częściej, wtedy nie ma na co czekać. Ale facet powiedział takie głupstwo pierwszy raz i co, juz z nim zrywać? Jakby tak wszyscy robili to nie byłoby ani jednego małzeństwa na świecie.
Pozdrawiam i konczę tą dyskusje, bo raczej ona w niczym stokrotce nie pomoże



vretka - 2006-03-27 13:07
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Wierze Luba,.że jesteś szczęśliwa,to super,ale nie przekonuj stokrotki aby ona przekreśliła swoje szczęście dlatego,że tobie się udało z maniakiem komputerowym.Naprawde ktoś kto mówi,że zrezygnowałby z dziewczyny a z przedmiotu nie nie jest wart zachodu. Myślę, że nie należy rozpatrywać tej kwestii w taki własnie sposób. Według mnie nie chodzi tutaj o to, że dziewczyna przegrywa z komputerem. To, że akurat komputer jest pasją mężczyzny, nie ma żadnego znaczenia. Gdyby np. trenował jakiś sport, można by powiedzieć, że woli klepki na sali gimnastycznej niż swoją kobietę. Uważam, że w całym tym nieporozumieniu chodzi przede wszystkim o niezależność i odrobinę własnej przestrzeni, do której każdy powinien mieć prawo. Niektórzy potrzebują tej przestrzeni niewiele i resztę mogą poświęcić dla swojego TŻ, inni wręcz przeciwnie, potrzebują swojego miejsca, do którego nikt nie dotrze.

Aż sama nie mogę uwierzyć w to, co napisałam. Właśnie jestem w trakcie kłótni z moim TŻ dotyczącej podobnego problemu, więc wiem co czuję autorka wątku. Zbieram w sobie siły, żeby porozmawiać z moim mężczyzną i dojść do jakiegoś porozumienia. Najchętniej spędzałabym z nim każdą chwilę, ale wiem, że to nie jest możliwe. Dlatego trzeba zacisnąć zęby, zająć się czymś kiedy TŻ pochłonięty jest przez swoją pasję, a w chwilach kiedy jest się razem cieszyć się nawet najmniejszym drobiazgiem ;)



Feetlover - 2006-03-27 13:12
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
ale to wszystko zalezy. miałam kiedyś coś podobnego, ale dzięki temu, że jestem potwornie uparta to się zmieniło i nadal zmienia. Cytat:
kto się czuje na siłach to zachęcam do tej pracy. ponad wszelką wątpliwość jest to orka na ugorze, ale za to potem satysfakcja jaka! Ta wypowiedź nasunęła mi pewną myśl. Niektóre kobiety traktują faceta jak jakąś glinę do urabiania i chcą go urobić na swój sposób, kierując się własnymi potrzebami, a nie jego ;)

Tak z ogólnych moich obserwacji wynika, że rzeczywiście często mężczyźni nie widzą problemów i bagatelizują niektóre sprawy, ale z drugiej strony kobiety wyolbrzymiają. Grunt to znaleźć złoty środek i dogadać się :cool:

Chciałem tylko dodać, że Vretka napisała bardzo fajny post, z którym jak najbardziej się zgadzam!



dioska - 2006-03-27 13:17
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda Wierze Luba,.że jesteś szczęśliwa,to super,ale nie przekonuj stokrotki aby ona przekreśliła swoje szczęście dlatego,że tobie się udało z maniakiem komputerowym.Naprawde ktoś kto mówi,że zrezygnmowałbyz dziewczyny a z przedmiotu nie nie jest wart zachodu. Prawda jest taka, Magdo, że w złości mówi się różne rzeczy, których potem można gorzko żałować, ale nie oznacza to, że właśnie tak się myśli. Emocje potrafią zrobić z człowiekiem różne rzeczy. Nie usprawiedliwiam nikogo, apeluję tylko o odrobinę zrozumienia dla nerwusów. Nie zawsze drastyczne kroki, do których zachęcasz autorkę wątku, są najlepszym rozwiązaniem. Przecież nikt tutaj nikogo nie przekonuje do "przekreślania swojego szczęścia" - jak to ujęłaś. Ponadto uważam, że każdy człowiek jest wart zachodu, a przede wszystkim wysiłku i chęci, aby go zrozumieć. To, że czasem jego poglądy czy potrzeby różnią się od naszych, nie oznacza, że związek się nie uda.



_Magda - 2006-03-27 13:21
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  W porządku:).I tak wiadomo,że "czas pokaże co się okaże";).Oby okazało się dobrze:)



pkawecka - 2006-03-27 13:22
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez Feetlover Ta wypowiedź nasunęła mi pewną myśl. Niektóre kobiety traktują faceta jak jakąś glinę do urabiania i chcą go urobić na swój sposób, kierując się własnymi potrzebami, a nie jego ;)

Tak z ogólnych moich obserwacji wynika, że rzeczywiście często mężczyźni nie widzą problemów i bagatelizują niektóre sprawy, ale z drugiej strony kobiety wyolbrzymiają. Grunt to znaleźć złoty środek i dogadać się :cool:
rozumiem, że to tak może wyglądać.
różnica polega na tym, że moje urabianie go miało na celu uszczęśliwienie nas obojga a nie tylko mnie. ja nie chciałam go wytresować i uczynić uszczęśliwiającą mnie marionetką. ja tylko chciałam mu pokazać trochę inny świat, którego on do tej pory nie znał i nie przez to nie mógł docenić.
szczerze wierzę w to, że tylko bliskie, satysfakcjonujące relacje z drugim człowiekiem mogą naprawdę nas uszczęśliwić. nie komputer, pieniądze czy kariera. tylko drugi człowiek. i dlatego tak bardzo mi zależało na tym by mógł to zobaczyć.
patrzac na niego widzę, że moje rozumowanie było prawidłowe, bo sam mówi, że jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy. a o to przecież chodziło.:-)



dioska - 2006-03-27 13:23
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez _Magda To jest to co pisałam wcześniej.Jak mam nadprogramowy wolny czas to pierwszą moją myślą jest jak go spędzę z TŻtem bo tego chce,bo kocham jego i czas z nim spędzony. No właśnie. TY tak robisz, TY tak czujesz i tak uważasz. Ale nie każdy ma takie jak Ty podejście do związku i nie każdy tak właśnie go postrzega. Nie zawsze wszystko jest takie oczywiste, takie czarno-białe, a już na pewno nie bliski związek dwóch indywidualnych jednostek. Bardzo fajnie, że właśnie tak robisz, że każdą wolną chwilę poświęcasz TŻtowi, ja przeważnie sama tak robię, ale nie oznacza to, że nie próbuję uszanować jego odmiennych czasem chęci i potrzeby chwili dla siebie.



Feetlover - 2006-03-27 13:30
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
szczerze wierzę w to, że tylko bliskie, satysfakcjonujące relacje z drugim człowiekiem mogą naprawdę nas uszczęśliwić. nie komputer, pieniądze czy kariera. tylko drugi człowiek. i dlatego tak bardzo mi zależało na tym by mógł to zobaczyć.
patrzac na niego widzę, że moje rozumowanie było prawidłowe, bo sam mówi, że jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy. a o to przecież chodziło.
Tego mi brakowało w poprzednim poście, teraz wszystko rozumiem i... w sumie popieram :ehem:



stokrotka_to_ja - 2006-03-27 14:06
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Widze,ze dyskusja sie rozwineła i cieszy mnei to. Nie ma takiej opcji,zebym z nim zerwała z tego powodu,w kazdym razie nie teraz.Jesli kiedys zabraknie mi siły,wtedy sie nad tym zastanowie.
Zaraz po kłótni wlasnie tak pomyslałam,zeby zerwać,uciec od bólu,ale to oczywiste,ze nie przestałoby boleć ani trochę.Zraniałbym tylko mojego TŻ, i zamknalby sie w swoim komputerowym swiatku.Naprawde za bardzo mi na nim zalezy,zeby tak zagrywać. Mimo,ze mnie zranił licze sie z jego uczuciami i nie mam zamiaru mu "oddawac".
Luba i Pkawecka - dzięki za wypowiedzi,to naprawdę daje troche siły,zeby walczyć.
Magda - ja już podjełma decyzję. Mogę jej kiedyś żałować.Doksonale rozumiem Twój sposób myslenia,tez tak miałam i zycze Ci tego,żebys nie musiała go zmieniać :)

Feetlover - kiedy widujemy sie w tygodniu na dwie godiznki,to i tak polowe tego czasu spedza przy kompie.A teraz zanim wylewac swoje zale, zaproponowalam w tygdoni spacer (tzn. powiedzialam,ze byloby milo gdybysmy sie chociaz na godzinke wyrwali w wekeend połazić). A co do urabiania ,to faceci też to robią. Moze nazwijmy to lepiej docieraniem,chyba na tym polega zwiazek,żeby się dopasować ?



^FK^ - 2006-03-27 14:32
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  moim zdaniem na takie zachowanie może jedynie zadziałać wielki kubeł zimnej wody na głowe:D pozdrawiam i 3maj sie :* nie daj sobą pomiatać :*



stokrotka_to_ja - 2006-03-27 14:37
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Wiesz,on mna nie pomiata,raczej nie rozumie. W którymś poscie Pkawecka przytoczyła fragment rozmowy ze swoim TZ ,idealnie odzwierciedla zachowanie mojego....



_Magda - 2006-03-27 19:04
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja kiedy widujemy sie w tygodniu na dwie godiznki,to i tak polowe tego czasu spedza przy kompie.? :eek: :eek: :eek: :eek: :eek: :eek: Boże...



stokrotka_to_ja - 2006-03-28 10:49
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Na dzień dzisiejszy moge powiedzieć,że dogadalismy się w najważniejszych kwestiach :)Ja nie czepiam się komputera- a on go wyłącza kiedy jest "nasz "czas. No i przede wszytskim nie dopuscimy wiecej do takiej sytuacji,wszystko będziemy załatwiać na gorąco a nie jak już się "nazbiera".
Oboje mocno przezylismy ostatnie dni.Wiem,że jeszcze nieraz może być cięzko (wtedy znowu przyjde sie poradzić ;) ale mamy juz jasną sytuację. Oboje wiemy czego oczekujemy i z czym ew.mozemy sie pogodzic.Nie jest idealny,ale z nim chce być :)



_Magda - 2006-03-28 12:01
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Super stokrotko:).Wierze w "docieranie się" ludzi(nie mylić z "wychowywaniem";) ).Mam nadzieję,że wam się uda:)



Luba - 2006-03-28 12:08
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Bardzo się cieszę. Zawsze powtarzam, że trzeba rozmawiać a nie dusic wszystkiego w sobie i czekac az ten ktoś sie domysli o co chodzi.

Bardzo dojrzale i rozwaznie postępujesz stokrotko, nie wiem, czy wytrwacie w tym związku na zawsze, ale wiem, że taka osoby jak ty będzie miała dobre i szczęsliwe życie.



Momo - 2006-03-28 12:13
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Życzę Ci szczęścia Stokrotko:cmok:Twój chłopak powinien się cieszyć,że ma tak wyrozumiałą dziewczynę.



pkawecka - 2006-03-28 12:19
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Na dzień dzisiejszy moge powiedzieć,że dogadalismy się w najważniejszych kwestiach :)Ja nie czepiam się komputera- a on go wyłącza kiedy jest "nasz "czas. No i przede wszytskim nie dopuscimy wiecej do takiej sytuacji,wszystko będziemy załatwiać na gorąco a nie jak już się "nazbiera".
Oboje mocno przezylismy ostatnie dni.Wiem,że jeszcze nieraz może być cięzko (wtedy znowu przyjde sie poradzić ;) ale mamy juz jasną sytuację. Oboje wiemy czego oczekujemy i z czym ew.mozemy sie pogodzic.Nie jest idealny,ale z nim chce być :)
cieszę się, że doszliscie do porozumienia. :-)
a załatwianie spraw na bieżąco to naprawdę jest ważne. potem nazbiera się i człowiek czuje wielki żal a już tak naprawdę nie wie o co mu chodziło, bo to było trzy miesiące temu.
mam wrażenie, że macie jeszcze wiele do zrobienia razem, ale jest szansa, skoro on zrozumiał twój punkt widzenia.
będę trzymać za was kciuki!



stokrotka_to_ja - 2006-03-28 12:28
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  To prawda,że jeszcze sporo mamy do zrobienia,ale teraz wierzę,że to mozliwe,nie czuje sie już bezsilna :) Ustalilismy co jest ważne,a co ważniejsze.Wiem,że jeszcze niejedna burza pewnie przed nami,mam nadzieję,że przetrwamy.

Dzięki za ciepłe słowa :cmok:



dioska - 2006-03-28 14:45
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja To prawda,że jeszcze sporo mamy do zrobienia,ale teraz wierzę,że to mozliwe,nie czuje sie już bezsilna :) Ustalilismy co jest ważne,a co ważniejsze.Wiem,że jeszcze niejedna burza pewnie przed nami,mam nadzieję,że przetrwamy.

Dzięki za ciepłe słowa :cmok:
Bardzo się cieszę, że tak to wygląda i tak do tego podeszłaś (i podchodzicie) :ehem:



ahinsa - 2006-03-29 08:46
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  Super :-)
Świetna z ciebie partnerka, Stokrotko. Na pewno sie wam uda. Nawet kciukow nie trzeba trzymac ;)



^FK^ - 2006-03-31 16:03
Dot.: Przegrałam z komputerem...
  bardzo się cieszę i ulżyło mi że udało wam się wybrnąć z tego konfliktu:-) myślę, że powinniście być razem,bo umiecie wyjaśnić sobie pewne sprawy, a to jest bardzo ważne w stałym związku:-) poza tym bardzo się kochacie:-) naprawdę strasznie się cieszę:cmok: super:jupi: pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com