Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Studia - nowy początek ... ?



ViVian66 - 2009-12-15 10:22
Studia - nowy początek ... ?
  Zdecydowałam się w końcu na założenie tego wątku i z góry przepraszam za dość długą wypowiedź którą planuje..

Wszystko zaczęło się w maju.. Wiadomo- matura, stres z tym związany i moje wieeelkie nadzieje, że dostane się na mój wymarzony kierunek (prawo) do cudownego miasta jakim jest dla mnie Kraków.
Przy wynikach, dostało mi się kubłem zimnej wody - matura poszła mi źle. Byłam na siebie wściekła, zła i nie wiem co jeszcze- tak bardzo się starałam, tyle uczyłam, a po prostu "nie siadło"... Nie chciałam iść do żadnego innego miasta niż Kraków na studia, to z tym miejscem chciałam związać moje przyszłe życie. Byłam lekko powiedziawszy, zrozpaczona. Nie dość że zawiodłam siebie, to jeszcze moich rodziców, którzy tak bardzo wierzyli, ze mi się uda (mieli, no cóż, ciężkie przejścia z moim rodzeństwem..). W tych ciężkich chwilach była przy mnie mój Chłopak.
Z perspektywy patrząc (nadla jesteśmy razem), jestem w cieżkim podziwie że był dla mnie podporą przez cały ten czas, że on chyba rzeczywiście mnie kocha... Chociaż mi tak ciężko uwierzyć w istnienie takiego uczucia jakim jets miłość..
To właśnie on podnosił mnie na duchu, kiedy moje przyjaciółki (które go nie lubiły i nadal nie darzą sympatia) wybierały już uczelnie i przygotowywały się do składania papierów. W tym ciezkim czasie dla siebie, czułam że tylko w Nim mam podporę, z czego będe mu dozgonnie wdzieczna. Od strony moich koleżanek czułam jakąś zazdrość, nieszczerość...
Histroria skończyła się tak, że nie dostałam się na dziennie prawo, lecz na zaoczne, ale dostałam sie na dzienny kierunek na tym samym wydziale. Dodam, że w moim domu jest bardzo cieżko z pieniędzmi, ale rodzice straja sie jak mogą żeby tylkojakoś nam opmagać, chociaż czasami jest bardzo źle. Dlatego też całe wakacje pracowałam w Krakowie i zarobiłam na połowę czesnego, które sama opłaciłam. Wiadome jednak, że to nic w porównaniu do wydatków które cały czas spotykam na drodze.
W każdym raazie chciałam studiowac dwa kierunki. Wszyscy mi to odradzali, twierdząc że po prostu nie dam rady- że samo prawo jest mega ciężkie. Końcem października zrezygnowałam z kierunku dziennego, poniekąd dlatego, że zaczynało się ciężko, lecz głównie po to by wrócić do pracy do państwa u których pracowałam w wakacje (byłam opiekunką ich dzieci, dali mi czas do końca października na powrót), żeby samodzielnie opłacać mieszkanie w Krakowie i tym sposobem chociaż trochę odciążyć rodziców. Okazało sie jednak, że spóźniłam sie dosłownie pare dni- Pracodwacy mieli awaryjną sytuację i przyjęli na moje miejsce obcą kobietę, podpisując z nią już umowę. I tak zostałam na lodzie- z samymi studiami zaocznymi i bez pracy...
Obawiałam się i nadla sie tego boję, że na samych studiach zaocznych poznam zbyt mało osób, większość z nich widuje jedynie co 2tygodnie, brak mi tej tygodniowej rutyny, cholernie mi brak... Mieszkam z moją przyjaciólką, ona studiuje dziennie, okrutnie jej zazdroszcze tego że codziennie widuje się z ludźmi ze swojej grupy, że ma ułatwione zawiązywnie przyjaźni przez to. Wiem, wiem- sama wybrałam takie rozwiązanie, ale cały mój plan jedengo dnia poprostu się posypał...
Do tej pory poznałam grupkę ludzi, ale nie jest ich dużo,wszyscy razczej zajmują się sobą, cięzko naprawdę o zbudowanie jakiejś zażyłości... dobijają mnie cały czas problemy finansowe, musże się nieźle gimnastykować, żeby wytrwać do końca tygodnia itp.. Oczywiście szukam pracy od samego początku, ale jest bardzo cieżko z tym - wiadome, że chciałabym też mieć jakiś czas na naukę, a ludzie bardzo nieufnie patrzą na mnie gdy mówię co studiuje i że zaocznie - wprost powiedziano mi parę razy, że na moim kierunku powinnam skupić się na nauce a nie na pracy. Dlatego też parę razy byłam na nocnych inwentaryzacjach, gdzie płaca marne grosze, ale zawsze to lepsze niż nic. Myślałam, ze wypłacą mnie przed świetami (byłam w hipermarkecie), a tam okazło się że dopiero po 20 stycznia 2010r...
Serio, ostatnimi czasy ciągle coś mi się wali, plan szczela w łeb i wogóle..
Moja przyjaciółka poradziła mi żebym zapisała sie do duszpast. akademickiego. Zbytnio religijna nie jetsem, ale chciałam spróbować, mieć więcej kontaktu z ludźmi, zmienić może coś w swoim życiu.. Byłam, więcej nie pójde. Odbywało się to bez księdza, a sama procedura wyglądał mi na jkaąś okultystyczną prośbę.. Opowiedziałam o tym przyjaciółce- była w ciezkim szoku.
Chciałam wiec zapisać sie na kurs tańca- znalazłam ofertę za jedene zajęcia kwota poniżej 10zł- stwierdziłam, że spróbuje, zawsze chciałam tańczyć, że dam rade, jakoś przyoszczędze tą kasę, zarobię. Dopytałam prowadzących o cene, wszystko było uzgodnione. Poszłam na kurs, przetańczyłam całe zajęcia, atmosfera super, fajni ludzie, już ucieszyłam się że to jest to- że w końcu znalazłam cos dla siebie. Niestety, nie długo trwała moja radość.. Kazano mi zapłacić ponad 30zł za jedne zajęcia. Okazło się że zapomniano mi powiedzieć że poniżej 10złpłacą użytkowinicy z kartą MULTIsport... jakoś udało mi się od tego wywinąć, w końcu dopytywała tyle razy i ciągle twierdzono, że tak, tak- poniżej 10zł.
Nie musiałam zapłacic 30zł (nie mialam nawet przy sobie tyle...), ale z kursu już w takim razie nici. Wracając z tramwaju było i tak głupio, tak wstyd (sama nie wiem dlaczego)....
Zbliżają się święta a ja czuje jedną wielką pustkę, czraną otchłań w mojej duszy.. Jest mi źle, jest mi tak cholernie źle... Miałam takie piękne wyobrażenia o moim studiowaniu i mieszkaniu w Krakowie, nigdy nie przypuszczałam, że będe się szarpać jak dzisiaj... Nie czuje, żadnej młodzieńczej baztroski (no ok, skończyłam 19lat, to nie jest już wiek dla podlotka z gimnazjum), ale czuje że wsadzono mnie w miejsce przeznaczone dla kogoś straszego, że musze cały czas się borykać z pieniędzmi, moje rodzeństwo(choć starsze) nie bierze tego jakoś tak do siebie, ale ja widze jak rodzicom jest cięzko, nie mam naprawde czelności wyciagać od nich pieniędzy...ze z każdym problemem jestem sama. nie chce nimi obarczać rodziców, nie chce też otwierać sie zbytnio przed przyjaciółką i Chłopakiem. Pod wpływem tego wszystkiego już sama nie wiem co do Niego nawet czuje- mam cholerny mętlik w głowie, nie chce Go zranić, jest mi z nim dobrze, ale coraz częsciej nachodzą mnie myśli że chciałabym poznać kogoś nowego, nie chce zbyt długo tkwić w jednym związku (jesteśmy ze sobą 10mc). ..
Chyba w obecnym czasie, tak naprawde poznałam czym jets samotność..

Nie odbierajcie proszę tego posta jak jakieś jedno wielikie użalanie się nad sobą. Chciałam poprostu to w końcu z siebie wyrzucić..
Czy ktoś z Was, również odczuwa jakies rozczarowanie obecnym życiem?




ona_wro - 2009-12-15 10:54
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  hej :)
faktycznie zycie ostatnio Cie nie rozpieszcza, ale mysle, ze nie ma co sie zalamywac. Zla passa w koncu minie :)
Co do pracy, to posiedz troche na internecie, porozsylaj CV, porozgladaj sie nie uniwerku, czy nie ma zadnych ogloszen. Przed swietami bedzie raczej trudno, ale moze po Nwoym Roku cos sie ruszy ;) Popytaj znajomych, moze komus rzucilo sie jakies ogloszenie na miescie, badz niech maja oczy i uszy szeroko otwarte i dadza Ci znac jak cos sie trafi :)
Pomimo tego, ze nie chcialas studiowac zaocznie, to pamietaj ze masz to szczescie, ze udalo Ci sie dostac na kierunek o jakim marzylas. Nie kazdemu sie to udaje.
Glowa do gory!! :]



visionAM - 2009-12-15 11:17
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Jednak moim zdaniem użalasz isę nad sobą i szukasz dziury w całym.
Ja studiuję w Krakowie i wiem jak ciężko jest tu znaleźć pracę, ale jeśli chcesz to mogę Ci dać namiary na biuro telemarketingowe - tam Cię przyjmą od stycznia skoro studiujesz zaocznie. Sama bym tam pracowała gdyby nie to, że obecnie nie mogę dopasować planu zajęć do ich zmian :( Oni się często ogłaszają, nie wiem czy ominęłaś takie ogłoszenia, czy może praca w telemarketingu Ci nie odpowiada?

I czemu narzekasz, że brakuje Ci kontaktu z ludźmi - masz przyjaciółkę w mieszkaniu, nie może Cię ze sobą zabrać np na jakieś większe imprezy? Poznałabyś ludzi od niej z uczelni.
I co z Twoim chłopakiem? Nie spotykacie się już tak często, nie ma go w Krakowie?



shiava - 2009-12-15 11:26
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez ViVian66 (Wiadomość 15868101) Zdecydowałam się w końcu na założenie tego wątku i z góry przepraszam za dość długą wypowiedź którą planuje..

Wszystko zaczęło się w maju.. Wiadomo- matura, stres z tym związany i moje wieeelkie nadzieje, że dostane się na mój wymarzony kierunek (prawo) do cudownego miasta jakim jest dla mnie Kraków.
Przy wynikach, dostało mi się kubłem zimnej wody - matura poszła mi źle. Byłam na siebie wściekła, zła i nie wiem co jeszcze- tak bardzo się starałam, tyle uczyłam, a po prostu "nie siadło"... Nie chciałam iść do żadnego innego miasta niż Kraków na studia, to z tym miejscem chciałam związać moje przyszłe życie. Byłam lekko powiedziawszy, zrozpaczona. Nie dość że zawiodłam siebie, to jeszcze moich rodziców, którzy tak bardzo wierzyli, ze mi się uda (mieli, no cóż, ciężkie przejścia z moim rodzeństwem..). W tych ciężkich chwilach była przy mnie mój Chłopak.
Z perspektywy patrząc (nadla jesteśmy razem), jestem w cieżkim podziwie że był dla mnie podporą przez cały ten czas, że on chyba rzeczywiście mnie kocha... Chociaż mi tak ciężko uwierzyć w istnienie takiego uczucia jakim jets miłość..
To właśnie on podnosił mnie na duchu, kiedy moje przyjaciółki (które go nie lubiły i nadal nie darzą sympatia) wybierały już uczelnie i przygotowywały się do składania papierów. W tym ciezkim czasie dla siebie, czułam że tylko w Nim mam podporę, z czego będe mu dozgonnie wdzieczna. Od strony moich koleżanek czułam jakąś zazdrość, nieszczerość...
Histroria skończyła się tak, że nie dostałam się na dziennie prawo, lecz na zaoczne, ale dostałam sie na dzienny kierunek na tym samym wydziale. Dodam, że w moim domu jest bardzo cieżko z pieniędzmi, ale rodzice straja sie jak mogą żeby tylkojakoś nam opmagać, chociaż czasami jest bardzo źle. Dlatego też całe wakacje pracowałam w Krakowie i zarobiłam na połowę czesnego, które sama opłaciłam. Wiadome jednak, że to nic w porównaniu do wydatków które cały czas spotykam na drodze.
W każdym raazie chciałam studiowac dwa kierunki. Wszyscy mi to odradzali, twierdząc że po prostu nie dam rady- że samo prawo jest mega ciężkie. Końcem października zrezygnowałam z kierunku dziennego, poniekąd dlatego, że zaczynało się ciężko, lecz głównie po to by wrócić do pracy do państwa u których pracowałam w wakacje (byłam opiekunką ich dzieci, dali mi czas do końca października na powrót), żeby samodzielnie opłacać mieszkanie w Krakowie i tym sposobem chociaż trochę odciążyć rodziców. Okazało sie jednak, że spóźniłam sie dosłownie pare dni- Pracodwacy mieli awaryjną sytuację i przyjęli na moje miejsce obcą kobietę, podpisując z nią już umowę. I tak zostałam na lodzie- z samymi studiami zaocznymi i bez pracy...
Obawiałam się i nadla sie tego boję, że na samych studiach zaocznych poznam zbyt mało osób, większość z nich widuje jedynie co 2tygodnie, brak mi tej tygodniowej rutyny, cholernie mi brak... Mieszkam z moją przyjaciólką, ona studiuje dziennie, okrutnie jej zazdroszcze tego że codziennie widuje się z ludźmi ze swojej grupy, że ma ułatwione zawiązywnie przyjaźni przez to. Wiem, wiem- sama wybrałam takie rozwiązanie, ale cały mój plan jedengo dnia poprostu się posypał...
Do tej pory poznałam grupkę ludzi, ale nie jest ich dużo,wszyscy razczej zajmują się sobą, cięzko naprawdę o zbudowanie jakiejś zażyłości... dobijają mnie cały czas problemy finansowe, musże się nieźle gimnastykować, żeby wytrwać do końca tygodnia itp.. Oczywiście szukam pracy od samego początku, ale jest bardzo cieżko z tym - wiadome, że chciałabym też mieć jakiś czas na naukę, a ludzie bardzo nieufnie patrzą na mnie gdy mówię co studiuje i że zaocznie - wprost powiedziano mi parę razy, że na moim kierunku powinnam skupić się na nauce a nie na pracy. Dlatego też parę razy byłam na nocnych inwentaryzacjach, gdzie płaca marne grosze, ale zawsze to lepsze niż nic. Myślałam, ze wypłacą mnie przed świetami (byłam w hipermarkecie), a tam okazło się że dopiero po 20 stycznia 2010r...
Serio, ostatnimi czasy ciągle coś mi się wali, plan szczela w łeb i wogóle..
Moja przyjaciółka poradziła mi żebym zapisała sie do duszpast. akademickiego. Zbytnio religijna nie jetsem, ale chciałam spróbować, mieć więcej kontaktu z ludźmi, zmienić może coś w swoim życiu.. Byłam, więcej nie pójde. Odbywało się to bez księdza, a sama procedura wyglądał mi na jkaąś okultystyczną prośbę.. Opowiedziałam o tym przyjaciółce- była w ciezkim szoku.
Chciałam wiec zapisać sie na kurs tańca- znalazłam ofertę za jedene zajęcia kwota poniżej 10zł- stwierdziłam, że spróbuje, zawsze chciałam tańczyć, że dam rade, jakoś przyoszczędze tą kasę, zarobię. Dopytałam prowadzących o cene, wszystko było uzgodnione. Poszłam na kurs, przetańczyłam całe zajęcia, atmosfera super, fajni ludzie, już ucieszyłam się że to jest to- że w końcu znalazłam cos dla siebie. Niestety, nie długo trwała moja radość.. Kazano mi zapłacić ponad 30zł za jedne zajęcia. Okazło się że zapomniano mi powiedzieć że poniżej 10złpłacą użytkowinicy z kartą MULTIsport... jakoś udało mi się od tego wywinąć, w końcu dopytywała tyle razy i ciągle twierdzono, że tak, tak- poniżej 10zł.
Nie musiałam zapłacic 30zł (nie mialam nawet przy sobie tyle...), ale z kursu już w takim razie nici. Wracając z tramwaju było i tak głupio, tak wstyd (sama nie wiem dlaczego)....
Zbliżają się święta a ja czuje jedną wielką pustkę, czraną otchłań w mojej duszy.. Jest mi źle, jest mi tak cholernie źle... Miałam takie piękne wyobrażenia o moim studiowaniu i mieszkaniu w Krakowie, nigdy nie przypuszczałam, że będe się szarpać jak dzisiaj... Nie czuje, żadnej młodzieńczej baztroski (no ok, skończyłam 19lat, to nie jest już wiek dla podlotka z gimnazjum), ale czuje że wsadzono mnie w miejsce przeznaczone dla kogoś straszego, że musze cały czas się borykać z pieniędzmi, moje rodzeństwo(choć starsze) nie bierze tego jakoś tak do siebie, ale ja widze jak rodzicom jest cięzko, nie mam naprawde czelności wyciagać od nich pieniędzy...ze z każdym problemem jestem sama. nie chce nimi obarczać rodziców, nie chce też otwierać sie zbytnio przed przyjaciółką i Chłopakiem. Pod wpływem tego wszystkiego już sama nie wiem co do Niego nawet czuje- mam cholerny mętlik w głowie, nie chce Go zranić, jest mi z nim dobrze, ale coraz częsciej nachodzą mnie myśli że chciałabym poznać kogoś nowego, nie chce zbyt długo tkwić w jednym związku (jesteśmy ze sobą 10mc). ..
Chyba w obecnym czasie, tak naprawde poznałam czym jets samotność..

Nie odbierajcie proszę tego posta jak jakieś jedno wielikie użalanie się nad sobą. Chciałam poprostu to w końcu z siebie wyrzucić..
Czy ktoś z Was, również odczuwa jakies rozczarowanie obecnym życiem?


Pracy jest naprawde duzo wbrew pozorom. Tez mieszkam w Krk, szukam pracy, ale ja wybrzydzam. Moje minimum to 2200 netto na reke i godz pracy do 16 max. Ja moge, mam czas wiec szukam czegos co mi w 100% bedzie odpowiadac.
Dostalam juz kilka ofert pracy, ale ich nie przyjelam bo albo placili mniej niz chce, albo godziny pracy byly dluzsze.

Kochana, w telemarketingu, bez studiów - jako zaoczna dostaniesz tu z 1600 na reke, praca od 10-18. Jak chcesz, podam Ci namiary mailowe do firm. Naprawde, trzeba chciec, a praca sama sie znajdzie!
Albo jako asystentka/sekretarka.

No i wytlumacz mi po co Ci kurs tanca, skoro nie masz pieniedzy na zycie??? :confused:




visionAM - 2009-12-15 11:57
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Telemarketing 8 godzin dziennie? Zabójstwo... ja się spotkałam max 6 godzin, a i to cięzko gadać przez tyle czasu :p



CoffeeWithMilk - 2009-12-15 11:58
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Ja powiem Ci tak, przepraszam za szczerość, ale jest głupia, po prostu. Nie dostałaś się na wymarzone studia, to nie koniec świata. Nie dostałaś się do Krakowa, są inne miasta w Polsce. Twoi rodzice nie mają pieniędzy, a Ty poszłaś zaocznie na studia... Dziewczyno... Ja byłam zawsze bardzo dobrą uczennicą, czerwony pasek, stypendia, na maturze jednak podwinęła mi się noga, może nie napisałam jej tak źle, ale na wymarzone studia do Warszawy się nie dostałam... Mimo, że moi rodzice mają pieniądze, zdawałam sobie sprawę ile kosztowałyby zaoczne studia w moim wymarzonym mieście. Mimo, że rodzice zgodzili się płacić, żebym była tylko szczęśliwa, to ja wzięłam sprawy w swoje ręce i nie miałam zamiaru prosić ich o pokrycie studiów. Przeszukałam internet i znalazłam taki sam kierunek jaki chciałam studiować, tyle, że w Szczecinie... I to dziennie, za DARMO, z wolnymi miejscami :)

Dużo też moich koleżanek nie podostawała się tam gdzie chciały, al wybrały inne uczelnie, inne kierunki, inne miasta, żeby tylko nie iść zaocznie, a maturę można w przyszłym roku zawsze poprawić i wtedy ewentualnie iść na swój kierunek i do swojego miasta.

A Ty kierowałaś się głównie sercem, bo musisz do Krakowa i koniec, bo kochasz Kraków i tylko tam chcesz być.
Wiesz, ja też kocham Warszawę, ale jeśli nie ma możliwości żebym tam teraz przebywała to się z tym godzę, skończę studia i znajdę tam pracę i będę warszawianką, a teraz patrzę trzeźwo na życie...

Na Twoim miejscu poszłabym do pracy gdziekolwiek, nie wierzę, że nie ma pracy w takim Krakowie np. na kasie w supermarkecie, układanie towaru itp. Jak byś się postarała możesz wyciągnąć z pracy konsultantki pieniądz na opłacenie studiów... Trzeba tylko chcieć.

Głowa do góry :*

Przepraszam za moją chaotyczną odpowiedź, ale piszę w pośpiechu :)



shiava - 2009-12-15 12:25
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  VisionAm - Telemarketing telemarketingowi nierówny. Ale to powinnas wiedziec.



Ywonula - 2009-12-15 12:59
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez CoffeeWithMilk (Wiadomość 15869717) Ja powiem Ci tak, przepraszam za szczerość, ale jest głupia, po prostu. Nie dostałaś się na wymarzone studia, to nie koniec świata. Nie dostałaś się do Krakowa, są inne miasta w Polsce. Twoi rodzice nie mają pieniędzy, a Ty poszłaś zaocznie na studia... Dziewczyno... Ja byłam zawsze bardzo dobrą uczennicą, czerwony pasek, stypendia, na maturze jednak podwinęła mi się noga, może nie napisałam jej tak źle, ale na wymarzone studia do Warszawy się nie dostałam... Mimo, że moi rodzice mają pieniądze, zdawałam sobie sprawę ile kosztowałyby zaoczne studia w moim wymarzonym mieście. Mimo, że rodzice zgodzili się płacić, żebym była tylko szczęśliwa, to ja wzięłam sprawy w swoje ręce i nie miałam zamiaru prosić ich o pokrycie studiów. Przeszukałam internet i znalazłam taki sam kierunek jaki chciałam studiować, tyle, że w Szczecinie... I to dziennie, za DARMO, z wolnymi miejscami :)

Dużo też moich koleżanek nie podostawała się tam gdzie chciały, al wybrały inne uczelnie, inne kierunki, inne miasta, żeby tylko nie iść zaocznie, a maturę można w przyszłym roku zawsze poprawić i wtedy ewentualnie iść na swój kierunek i do swojego miasta.

A Ty kierowałaś się głównie sercem, bo musisz do Krakowa i koniec, bo kochasz Kraków i tylko tam chcesz być.
Wiesz, ja też kocham Warszawę, ale jeśli nie ma możliwości żebym tam teraz przebywała to się z tym godzę, skończę studia i znajdę tam pracę i będę warszawianką, a teraz patrzę trzeźwo na życie...

Na Twoim miejscu poszłabym do pracy gdziekolwiek, nie wierzę, że nie ma pracy w takim Krakowie np. na kasie w supermarkecie, układanie towaru itp. Jak byś się postarała możesz wyciągnąć z pracy konsultantki pieniądz na opłacenie studiów... Trzeba tylko chcieć.

Głowa do góry :*

Przepraszam za moją chaotyczną odpowiedź, ale piszę w pośpiechu :)
Zgadzam się z tym w zupełności. Ja też sobie ubzdurałam Kraków, jednak wyszło inaczej. Z perspektywy czasu nie żałuję. Poza tym, nie chce być niemiła i się wywyższać, ale zaoczne a dzienne prawo to chyba jednak różnica? Nie wiem czy istnieje taka opcja, żeby na drugim roku przenieść się na dzienne? Ten rok najwyżej jakoś przebolejesz. Składałaś papiery o stypendium socjalne? (nie orientuje się czy jest taka możliwość na zaocznych). Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli Kraków nie jest Twoim rodzinnym miastem, to może u siebie poszukaj pracy? Chociaż, wiem, że to sie wiąże z mieszkaniem u rodziców itd..



visionAM - 2009-12-15 13:10
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Ywonula (Wiadomość 15870716) Zgadzam się z tym w zupełności. Ja też sobie ubzdurałam Kraków, jednak wyszło inaczej. Z perspektywy czasu nie żałuję. Poza tym, nie chce być niemiła i się wywyższać, ale zaoczne a dzienne prawo to chyba jednak różnica? Nie wiem czy istnieje taka opcja, żeby na drugim roku przenieść się na dzienne? Ten rok najwyżej jakoś przebolejesz. Składałaś papiery o stypendium socjalne? (nie orientuje się czy jest taka możliwość na zaocznych). Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli Kraków nie jest Twoim rodzinnym miastem, to może u siebie poszukaj pracy? Chociaż, wiem, że to sie wiąże z mieszkaniem u rodziców itd.. jeśli jest na prawie w Krakowie to wchodzi w grę Uniwersytet Jagielloński, ewentualnie Krakowska Akademia... na UJ żeby się przenieść z zaocznych na dzienne trzeba mieć wysoką średnią, bodajże 4,5 ale nie wiem dokładnie.
Stypendia socjalne dla studentów zaocznych oczywiście istnieją :)
Pracy w Krakowie jest pod dostatkiem jeżeli można pracować od poniedziałku do piątku więc dziwię się, że jest grudzień, a ona tylko na inwentaryzacjach była:rolleyes:

Poza tym CoffeeWithMilk - jeżeli rodzice są biedni to nawet lepiej jeśli dziecko idzie na zaoczne, bo powinno iść do pracy i wtedy może się samo utrzymać. Studia dzienne są darmowe, ale koszty mieszkania i jedzenia i tak pokrywają zazwyczaj rodzice. Więc jeżeli sytuacja finansowa rodziny jest zła to studia zaoczne wydają się bardziej rozsądnycm rozwiązaniem. Więc troszkę sie pomyliłaś w tym co piszesz :p:



CoffeeWithMilk - 2009-12-15 13:30
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  nie pomyliłam się visionAM . Skoro ViVian66 miała iść na studia dzienne, bezpłatne do Krakowa i jeszcze na prawo (a wiadomo ile tam nauki) to znaczy, że rodziców było stać na opłacenie mieszkania i jedzenia... Bo skąd wtedy miałaby brać na to pieniądze :)

---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

I jeżeli już miała iść na te dzienne, a się nie dostała to ja bym robiła wszystko, żeby jednak iść na studia dzienne, nawet do innego miasta i na inny kierunek (maturę zawsze można poprawić), a nie na zaoczne, bo teraz jest problem, rodzice mogą opłacić mieszkanie i jedzenie, ale kto zapłaci za studia? A pracy brak...

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Cytat:
Napisane przez Ywonula (Wiadomość 15870716) Zgadzam się z tym w zupełności. Ja też sobie ubzdurałam Kraków, jednak wyszło inaczej. Z perspektywy czasu nie żałuję. Poza tym, nie chce być niemiła i się wywyższać, ale zaoczne a dzienne prawo to chyba jednak różnica? Nie wiem czy istnieje taka opcja, żeby na drugim roku przenieść się na dzienne? Ten rok najwyżej jakoś przebolejesz. Składałaś papiery o stypendium socjalne? (nie orientuje się czy jest taka możliwość na zaocznych). Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli Kraków nie jest Twoim rodzinnym miastem, to może u siebie poszukaj pracy? Chociaż, wiem, że to sie wiąże z mieszkaniem u rodziców itd.. Przeważnie nie wychodzi tak jak sobie zamarzymy, dlatego trzeba trzeźwo na to wszystko patrzeć. Moja mama też marzyła o Warszawie, a została w rodzinnym mieście i teraz wcale nie żałuję... A ja jeśli dalej będę chciała iść do Warszawy, to może na magistra tam pójdę, albo do pracy :) Najważniejsze jest teraz, że rodzice opłacają mi mieszkanie i jedzenie, a studia mam za darmo, nie muszę iść do pracy, muszę się tylko skupić na nauce :)



Nealinne - 2009-12-15 13:32
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Zgadzam się z CoffeeWithMilk :D
Moim wymarzonym miastem był Wrocław, przez całe liceum uczyłam się byleby tylko się tam dostać. No ale jak to w życiu hehe coś nie wyszło ;p Stwierdziłam, że nie ma sensu bo i tak na "mój" kierunek się tam nie dostanę, poza tym, koszty utrzymania we Wrocku byłyby na prawdę wysokie, nie chciałam obciążać mamy. Poszukałam w internecie i znalazłam! Ten sam kierunek w Szczecinie, dostałam się bez problemu a i koszty mniejsze. Jasne, że wolałabym Wrocław ale życie często weryfikuje nasze plany. W sumie to nie żałuję, że tak wyszło z tym Szczecinem. Studiuję dziennie, znalazłam baardzo tanie lokum A do Wrocławia i tak kiedyś się przeprowadzę ;)




aguciocfaniaczek - 2009-12-15 13:34
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Może odpowiedź będzie nie do końca związana z tematem, ale ostatnio w szkole u mnie był profesor UJ, związany z prawem, a konkretnie kryminologią, i słyszałam, że na UJ nie ma raczej możliwości, nawet biorąc pod uwagę średnią, by przenieść się z zaocznych na dzienne..

Dziwi mnie jedno - czy naprawdę nie pomyślałaś o tym, żeby spróbować studiować cokolwiek innego, wybrać sobie jakiś inny kierunek? Przecież na pewno jest jeszcze jakiś, który zadowoliłby Cię chociaż na razie. Maturę zawsze można poprawić, w razie czego. Jednak co prawda do prawda - wybierając studia zaoczne, zrobiłaś wg mnie głupstwo. Szczególnie, że prawo zaoczne kosztuje naprawdę dużo.



visionAM - 2009-12-15 14:08
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez aguciocfaniaczek (Wiadomość 15871350) Może odpowiedź będzie nie do końca związana z tematem, ale ostatnio w szkole u mnie był profesor UJ, związany z prawem, a konkretnie kryminologią, i słyszałam, że na UJ nie ma raczej możliwości, nawet biorąc pod uwagę średnią, by przenieść się z zaocznych na dzienne..

Dziwi mnie jedno - czy naprawdę nie pomyślałaś o tym, żeby spróbować studiować cokolwiek innego, wybrać sobie jakiś inny kierunek? Przecież na pewno jest jeszcze jakiś, który zadowoliłby Cię chociaż na razie. Maturę zawsze można poprawić, w razie czego. Jednak co prawda do prawda - wybierając studia zaoczne, zrobiłaś wg mnie głupstwo. Szczególnie, że prawo zaoczne kosztuje naprawdę dużo.
"1. Student moŜe zmienić formę studiów ze stacjonarnych na niestacjonarne w ramach danego kierunku lub specjalności studiów za zgodą kierownika podstawowej jednostki organizacyjnej.
2. Student moŜe zmienić formę studiów z niestacjonarnych na stacjonarne wyłącznie w drodze postępowania rekrutacyjnego"

zatem może się na UJ przenieść na dzienne jak poprawi maturę :]



makeupnotwar - 2009-12-15 14:20
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  już pominę perspektywy pracy po prawie zaocznym w zawodzie równe mniej więcej zeru... :(



s4bin4 - 2009-12-15 14:58
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Moim zdaniem wykazujesz pewną niedojrzałość. Może nie głupote jak pisala Wizażanka wyżej ale własnie niedojrzałość. Ja jestem rok młodsza od Ciebie i wlasnie stoje przed wyborem kierunku studiów i matura. Tez chcialam isc na prawo ale nie mam szans sie na nie dostac bez historii? a wiesz ile ludzi nie dostaje sie na wymarzone studia co roku? setki tysiecy...i moim zdaniem nie powinno byc tak ze ubzduralas sobie jakies studia i koniec. Wiesz w ogole ze stuidowanie prawa to ciezki i zmudny proces? a co do rytyny zycia moim zdaniem nie masz sie czym przejmowac. to naprawde dopada kazdego. wiesz ile ja bym dala zeby gdzies wyjsc z przyjaciolmi? tylko ze albo nie mam czasu, albo mam inne terminy albo im nie pasuje bo kazdy ma multum swioch zajec i to nie jest tak ze nigdzie nikogo nie spotykasz. Zazdroscisz koleznace ze codzinnie widzi ludzi z roku a pomysl gdybys dostala sie na prawo i widziala codzinnie ludzi ktorych nie znosisz? moze to taki stereotyp ale na prawo ida ludzie bogaci. Studiowanie prawa i praca to zmudna i ciezka praca. znam ludzi ktory tak robia ale wtedy tym bardziej nie bedziesz miec na nic czasu.Moze znajdziesz kilka przyjaznych dusz na roku ale jesli nie? Zycze powodzenia:)



Cathas - 2009-12-15 15:10
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez makeupnotwar (Wiadomość 15872282) już pominę perspektywy pracy po prawie zaocznym w zawodzie równe mniej więcej zeru... :( Jakieś badania przeprowadziłaś w tym polu ,czy tylko Tobie się nie udało?:confused: Ja sama znam ok. 8-9 osób po zaocznym prawie, jakoś tak wyszło, i akurat każda z nich już od np.: 3 roku studiów pracuje w kancelarii. Jak się jest dobrym, to się pracę znajdzie.

A co do autorki wątku, to zrobiłaś głupotę, stało się. Teraz musisz przede wszystkim znaleźć pracę i odciążyć rodziców.
Na dzienne studia nie masz już szans wrócić? Zrezygnowałaś, czyli przestałaś chodzić, czy zrezygnowałaś, zaniosłaś obiegówkę i oficjalny papierek? Może podejdź do rekrutacji jeszcze raz, zacznij znów od października?

Jeszcze coś - nie przesadzajmy, że prawo jest takim ciężkim kierunkiem:rolleyes: Kilka wykładów w tygodniu, z reguły nieobowiązkowych, kilka ćwiczeń, lektorat z języka i czasami wf. Tak to wygląda na 1szym roku dziennych studiów. Nie wspominając o zaocznych. Spokojnie da to się połączyć z pracą czy innymi studiami. A nawet innymi studiami i pracą, ale to już trochę kosztem wszystkiego;)



studi - 2009-12-15 15:36
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15873315)
Jeszcze coś - nie przesadzajmy, że prawo jest takim ciężkim kierunkiem:rolleyes: Kilka wykładów w tygodniu, z reguły nieobowiązkowych, kilka ćwiczeń, lektorat z języka i czasami wf. Tak to wygląda na 1szym roku dziennych studiów. Nie wspominając o zaocznych. Spokojnie da to się połączyć z pracą czy innymi studiami. A nawet innymi studiami i pracą, ale to już trochę kosztem wszystkiego;)
Ja się jeszcze z takim rozkładem prawa na studiach nie spotkałam:>Ciekawe gdzie tak wygląda plan zajęć?:>
Autorko, nie poddawaj się-wiadomo wiatr teraz w oczy wieje, ale jest tyle promocji przed świętami, inwentaryzacji-pieniądze niby żadne, ale zairnko do ziarnka...Poza tym warto co kolwiek znaleśc,żeby choć jakies doświdczenie złapać...Co do spotykania się z ludzmi i szukania kontaktów-może wolontariat w szpitalu czy domu dziecka?Tam tez są młode osoby, są też pewnie koła naukowe-może warto się tu zapisać?Działają takie organizacje jak NZS, masz mozliwośc tam poznania nowych ludzi!



visionAM - 2009-12-15 15:38
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Studiowanie prawa jest bardzo wymagające, trzeba się uczyć wielu ważnych regułek, ustawa, zasad itd. materiału jest mnóstwo więc ja osobiście ie uważam, ze to taki łatwy kierunek i nie znam nikogo kto studiuje dziennie prawo i pracuje... a trochę znajomych na prawie na UJ mam....



margitta - 2009-12-15 15:46
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Ja słyszałam, że zaoczne prawo na Uj stoi na wysokim poziomie i w połączeniu z pracą w zawodzie jest nawet lepiej postrzegane niż dzienne. Ale wiadomo, że do pracy w zawodzie to trzeba mieć dużo szczęścia. Niemniej jednak sama widziałam takie ogłoszenia. (Nie podkreślam tu wyższości żadnych studiów nad żadnymi, sama studiuję dziennie).

Moim zdaniem jesteś w bardzo dobrej sytuacji i nie masz co narzekać. Grunt to znaleźć pracę i zobaczysz, że życie stanie się nagle różowe. Studiujesz dobry kierunek, mieszkasz w wymarzonym mieście, a jak znajdziesz pracę to odciążysz zupełnei rodziców.

Polecam ci oczywiście ciągle szukać, wysyłać nawet bez ogłoszenia CV do kancelarii, choćby jako sekretarka. Jak na razie nic z tego, to szukaj w McDonaldsie, KFC, jako kelnerka, telemarketerka itp. Tutaj też można poznać fajnych ludzi.

Co do kursu tańca to jakąś strasznie drogą szkołę znalazłaś. Ja również tańczę i szukając kursu widziałam takie już od 50 zł miesięcznie. Sama płacę obecnie w jednej z najdroższych szkół ok 220 zł za trzy miesiące, co daje 18 zł za lekcje. Spokojnie można znaleźć taniej. Pomyśl też o jakichś innych organizacjach studenckich - jest ich naprawdę sporo.



biala17a - 2009-12-15 15:58
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15873315) Jeszcze coś - nie przesadzajmy, że prawo jest takim ciężkim kierunkiem:rolleyes: Kilka wykładów w tygodniu, z reguły nieobowiązkowych, kilka ćwiczeń, lektorat z języka i czasami wf. Tak to wygląda na 1szym roku dziennych studiów. Nie wspominając o zaocznych. Spokojnie da to się połączyć z pracą czy innymi studiami. A nawet innymi studiami i pracą, ale to już trochę kosztem wszystkiego;) jesli patrzysz tylko na ilosc zajec to rzeczywiscie, nie wyglada zle, pozostaje jeszcze ta ilosc wiedzy ktora trzeba "wchlonac" samemu w domu a tej juz troche jest... Dochodzi jeszcze przeskok w kwestii zmiany systemu nauki, trybu zycia, miejsca zamieszkania itp.

Co do glownego problemu - mysle ze bylas za malo elastyczna, upierajac sie przy konkretnym miescie i kierunku. Zanim zaczelam mieszkac w Krakowie tez wydawal mi sie wspanialy, po dwoch latach mialam dosc tych korkow, wielogodzinnych dojazdow do porozwalane po calym miescie miejsc zajec, zamykania drog z powodu politykow/gwiazd/meczow i cen ukladanych pod zagranicznych gosci.

Ktos pisal o przeniesieniu sie na dzienne - ok, niby taki przepis istnieje, ale w praktyce malo komu sie udaje, bo trzeba rownoczesnie poprawic mature i miec b. wysoka srednia (nie z ostatniego roku a z calych dotychczasowych studiow). Jesli nie zlozylas wniosku o poprawienie matury we wrzesniu, mozesz zrobic to dopiero za rok. Mimo wszystko radzilabym ci tak zrobic. Nie po to zeby sie przeniesc konkretnie na UJ, ale zeby sie dostac na dzienne prawo na ktoras z panstwowych uczelni. Wiekszosc przedmiotow zostanie ci przepisana, wiec nie stracisz tych dwoch lat, reszte nadrobisz.
jesli masz trudna sytuacje materialna, zalapiesz sie na stypendium socjalne. Nie wiem jak jest na prawie, ale u mnie na wydziale sam dodatek mieszkaniowy to jest 200zl miesiecznie, plus dodatek wyzywieniowy, plus samo stypendium. Pracujac w wakacje i dorywczo, ew. z pomoca rodzicow powinnas sobie poradzic.

co do zawierania przyjazni na studiach - to co opowiada starsze pokolenie o studiowaniu - o dzieleniu jedzenia przywozonego z domu, waletowaniu latami u znajomych, imprezach, solidarnosci itp chyba juz minelo ;) kazdy sie gdzies spieszy, goni za praca, po odbebnieniu godzin na uczelni kazdy rozchodzi sie do swoich spraw, latwiej o kolezenstwo niz przyjazn.

pozdrawiam



mpt - 2009-12-15 16:00
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Ja nie dostałam się na wymarzony kierunek, więc zaczęłam studia na innym, bo ważne dla mnie było, żeby studiować dziennie. Po trzech latach spróbowałam znów i teraz kończę jedne studia i studiuję to, o czym zawsze marzyłam. Wiem, że moich rodziców nie było wtedy stać, żeby zapłacić majątek (wieczorowa psychologia bądź SWPS) za moje fanaberie. Wystarczyło mi, że dadzą mi na życie, dopóki nie będę w stanie sama się utrzymać. Nie oszukujmy się, prawo też nie jest tanie, a Ty nie pracujesz. Użalasz się nad sobą, a warto byłoby pomyśleć o rodzicach. Kpina, żeby na zaocznych studiach nawet towaru w markecie nie wykładać. Wstydziłabym się chyba nawet przed moją współlokatorką, że nic nie robię i bawię się na koszt rodziców.



hryzotemis - 2009-12-15 18:01
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez biala17a (Wiadomość 15874263) jesli patrzysz tylko na ilosc zajec to rzeczywiscie, nie wyglada zle, pozostaje jeszcze ta ilosc wiedzy ktora trzeba "wchlonac" samemu w domu a tej juz troche jest... Dochodzi jeszcze przeskok w kwestii zmiany systemu nauki, trybu zycia, miejsca zamieszkania itp.

Co do glownego problemu - mysle ze bylas za malo elastyczna, upierajac sie przy konkretnym miescie i kierunku. Zanim zaczelam mieszkac w Krakowie tez wydawal mi sie wspanialy, po dwoch latach mialam dosc tych korkow, wielogodzinnych dojazdow do porozwalane po calym miescie miejsc zajec, zamykania drog z powodu politykow/gwiazd/meczow i cen ukladanych pod zagranicznych gosci.

Ktos pisal o przeniesieniu sie na dzienne - ok, niby taki przepis istnieje, ale w praktyce malo komu sie udaje, bo trzeba rownoczesnie poprawic mature i miec b. wysoka srednia (nie z ostatniego roku a z calych dotychczasowych studiow). Jesli nie zlozylas wniosku o poprawienie matury we wrzesniu, mozesz zrobic to dopiero za rok. Mimo wszystko radzilabym ci tak zrobic. Nie po to zeby sie przeniesc konkretnie na UJ, ale zeby sie dostac na dzienne prawo na ktoras z panstwowych uczelni. Wiekszosc przedmiotow zostanie ci przepisana, wiec nie stracisz tych dwoch lat, reszte nadrobisz.
jesli masz trudna sytuacje materialna, zalapiesz sie na stypendium socjalne. Nie wiem jak jest na prawie, ale u mnie na wydziale sam dodatek mieszkaniowy to jest 200zl miesiecznie, plus dodatek wyzywieniowy, plus samo stypendium. Pracujac w wakacje i dorywczo, ew. z pomoca rodzicow powinnas sobie poradzic.

co do zawierania przyjazni na studiach - to co opowiada starsze pokolenie o studiowaniu - o dzieleniu jedzenia przywozonego z domu, waletowaniu latami u znajomych, imprezach, solidarnosci itp chyba juz minelo ;) kazdy sie gdzies spieszy, goni za praca, po odbebnieniu godzin na uczelni kazdy rozchodzi sie do swoich spraw, latwiej o kolezenstwo niz przyjazn.

pozdrawiam
Wniosek można złożyć od któregoś stycznia. Więc nic nie jest stracone. Pewnie zależy to od konkretnej szkoły.
Mogłaś iść na dzienne i brać stypendium socjalne, to naprawde niezłe kwoty. Można się spokojnie z nich utrzymać:ehem:
I to prawda, praca jest. Wystarczy przejść się do supermarketu i na pewno coś znajdziesz, chyba, że masz niewiadomo jakie wymagania...:rolleyes:
I nie ma co rozpaczać, w życiu nie wszystko się udaje.



makeupnotwar - 2009-12-15 18:04
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15873315) Jakieś badania przeprowadziłaś w tym polu ,czy tylko Tobie się nie udało?:confused: Ja sama znam ok. 8-9 osób po zaocznym prawie, jakoś tak wyszło, i akurat każda z nich już od np.: 3 roku studiów pracuje w kancelarii. Jak się jest dobrym, to się pracę znajdzie.

A co do autorki wątku, to zrobiłaś głupotę, stało się. Teraz musisz przede wszystkim znaleźć pracę i odciążyć rodziców.
Na dzienne studia nie masz już szans wrócić? Zrezygnowałaś, czyli przestałaś chodzić, czy zrezygnowałaś, zaniosłaś obiegówkę i oficjalny papierek? Może podejdź do rekrutacji jeszcze raz, zacznij znów od października?

Jeszcze coś - nie przesadzajmy, że prawo jest takim ciężkim kierunkiem:rolleyes: Kilka wykładów w tygodniu, z reguły nieobowiązkowych, kilka ćwiczeń, lektorat z języka i czasami wf. Tak to wygląda na 1szym roku dziennych studiów. Nie wspominając o zaocznych. Spokojnie da to się połączyć z pracą czy innymi studiami. A nawet innymi studiami i pracą, ale to już trochę kosztem wszystkiego;)
pogrubione: i dlatego wylewam jad na innych, tak? :cojest:
tak się składa że studiuję coś zupełnie z innej bajki i nie ma problemów z pracą w zawodzie :brzydal: ale chociażby mój współlokator kończy właśnie prawo dzienne i nigdzie nie chcą go przyjąć, a znajome które pracują w kancelariach dostały się tam po znajomościach.

bez złośliwości, dwa najlepsze uniwerki mają po około tysiąca studentów dziennych każdy, plus te mniej popularne, plus zaoczne. ilu ich kończy studia rokrocznie a jakie jest zapotrzebowanie rynku? mówię o sytuacji w warszawie chociażby. z deczka tłoczno...



balletoevs - 2009-12-15 18:18
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez s4bin4 (Wiadomość 15873086) Tez chcialam isc na prawo ale nie mam szans sie na nie dostac bez historii? Moja znajoma dostała się w tym roku na prawo do Szczecina, a na maturze zdawała tylko WOS.
Cytat:
Napisane przez hryzotemis (Wiadomość 15876936) Wniosek można złożyć od któregoś stycznia. Więc nic nie jest stracone. Pewnie zależy to od konkretnej szkoły. Wniosek można złożyć do końca stycznia (czy tam początku lutego) ale tylko jeśli do końca września złoży się wstępną deklarację. Inaczej nic z tego. Terminy są ustalane odgórnie przez CKE.

Cóż mogę ci powiedzieć. Wydaje mi się, że to niekonsekwencja z twojej strony. Piszesz, że masz ciężką sytuację w domu, a mimo to decydujesz się na zaoczne studia w dodatku w mieście tak drogim jak Kraków? Mieszkasz z jakąś dziewczyną, następnym razem gdy będzie szła na jakąś imprezę zabierz sie z nią. Wtedy będziesz miała okazje poznać jakieś nowe osoby. Trzymam kciuki :kciuki:



gburiavonfuria - 2009-12-15 18:27
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  chyba bym jeszcze zrozumiała problemy Autorki gdyby nie dostała się na dzienne... a się dostała ale wybrała prawo zaoczne w Krakowie, bez pracy to aż się zdenerwowałam że taka głupia byłam i sama nie poszłam na wymarzony kierunek zaocznie :brzydal:



s4bin4 - 2009-12-15 18:31
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  no do szczecina mam jakies 750-800 km wiec raczej odpada...pod uwage biore wroclaw albo krakow bo do wrocka mam 70 km a do krakowa jakies 260....



Cathas - 2009-12-15 18:50
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez studi (Wiadomość 15873823) Ja się jeszcze z takim rozkładem prawa na studiach nie spotkałam:>Ciekawe gdzie tak wygląda plan zajęć?:> W Poznaniu, na UAMie, na dziennym prawie.

Cytat:
Napisane przez visionAM (Wiadomość 15873866) Studiowanie prawa jest bardzo wymagające, trzeba się uczyć wielu ważnych regułek, ustawa, zasad itd. materiału jest mnóstwo więc ja osobiście ie uważam, ze to taki łatwy kierunek i nie znam nikogo kto studiuje dziennie prawo i pracuje... a trochę znajomych na prawie na UJ mam.... Nie przesadzajmy, na każdym kierunku trzeba się uczyć pewnych rzeczy na pamięć.;) A czy na prawie więcej niż gdzie indziej? Nie sądzę.

Cytat:
Napisane przez makeupnotwar (Wiadomość 15877005) pogrubione: i dlatego wylewam jad na innych, tak? :cojest:
tak się składa że studiuję coś zupełnie z innej bajki i nie ma problemów z pracą w zawodzie :brzydal: ale chociażby mój współlokator kończy właśnie prawo dzienne i nigdzie nie chcą go przyjąć, a znajome które pracują w kancelariach dostały się tam po znajomościach.

bez złośliwości, dwa najlepsze uniwerki mają po około tysiąca studentów dziennych każdy, plus te mniej popularne, plus zaoczne. ilu ich kończy studia rokrocznie a jakie jest zapotrzebowanie rynku? mówię o sytuacji w warszawie chociażby. z deczka tłoczno...
Tak to brzmiało;)
Cóż, może Twoi znajomi mają pecha ;) Poza tym, nie każdy po prawie musi pracować w kancelarii, by pracować w zawodzie:rolleyes:



visionAM - 2009-12-15 19:18
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15878098) Nie przesadzajmy, na każdym kierunku trzeba się uczyć pewnych rzeczy na pamięć.;) A czy na prawie więcej niż gdzie indziej? Nie sądzę.

Tak to brzmiało;)
Cóż, może Twoi znajomi mają pecha ;) Poza tym, nie każdy po prawie musi pracować w kancelarii, by pracować w zawodzie:rolleyes:
na wielu kierunkach musisz się uczyć ze zrozumieniem, ja osobiście nigdy na pamięć niczego nie zakuwam i śmieszy mnie taka forma nauki, ale akurat jeśli chodzi o prawo czy medycynę to oczywiste, że wiele rzeczy chcąc nie chcąc trzeba zakuć.

Ja się nie znam na tym, ale czy nie ma jakiegoś wymogu, ze trzeba zrobić aplikację w kancelarii? Jakie inne zajęcie bez aplikacji można robić niby w zawodzie po studiach prawniczych?



Ankalime - 2009-12-15 20:02
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez balletoevs (Wiadomość 15877350)
Wniosek można złożyć do końca stycznia (czy tam początku lutego) ale tylko jeśli do końca września złoży się wstępną deklarację. Inaczej nic z tego. Terminy są ustalane odgórnie przez CKE.

bezedura :p: sama w tym roku kalendarzowym skladalam deklaracje dokladnie na poczatku lutego -do 10 byl chyba czas, bez deklaracji wrzesniowej.
wazne jest potwierdzenie deklaracji wrzesniowej jesli sie taka zlozylo do konca lutego, badz zlozenie deklaracji tak jak ja to zrobilam.
Ale wiadomo, lepiej zadzwonic do swojej szkoly sredniej i sie zapytac.

co to glownego problemu. dziewczyno! zakasaj rekawy i do roboty! jeszcze nie raz, nie dwa poczujesz w zyciu co to wstyd i upokorzenie. pomysl sobie, ze wszystko co teraz robisz odbije sie na Twojej przyszlosci. za xx lat dalej chcesz byc takimi cieplymi bulami? a bo rodzice, a bo praca, a bo cos tam? nie ogladaj sie na innych, tylko pracuj na siebie. jak nie teraz to kiedy? ;)
:ehem:



srebrnykot - 2009-12-15 20:38
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15878098) Nie przesadzajmy, na każdym kierunku trzeba się uczyć pewnych rzeczy na pamięć.;) A czy na prawie więcej niż gdzie indziej? Nie sądzę. Wybacz, ale wg mnie, żeby po prawie liczyć na zrobienie aplikacji, trzeba się do nauki przyłożyć trochę bardziej.
I wiem, że prawo można równie dobrze skończyć, wykonując minimum z minimum - znam parę takich osób - tylko, że później, przy szukaniu pracy, okazuje się, że taka osoba faktycznie trafia na pocztę za okienko. Natomiast Ci, którzy się wybijają, nawet mimo braku znajomości, mają większe szanse na znalezienie satysfakcjonującej ich pracy.
Nie teoretyzuję, sama również studiuję prawo, UJ, dzienne. ;)

ViVian - napisałam Ci wiadomość na priv. Odbierz proszę, to może być dość istotne...



Nina_84 - 2009-12-15 20:55
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez s4bin4 (Wiadomość 15877655) no do szczecina mam jakies 750-800 km wiec raczej odpada...pod uwage biore wroclaw albo krakow bo do wrocka mam 70 km a do krakowa jakies 260.... Wybaczcie OT, ale jeśli do Wrocławia masz 70 km to jakim cudem do Szczecina 750-800?? :rolleyes: NAJWYŻEJ 430, ale podkoloryzowane brzmi lepiej, co? ;)



asiapoznan111 - 2009-12-15 21:27
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15878098) W Poznaniu, na UAMie, na dziennym prawie. :ehem:. Znam kilka osob i ciagle nie rozumiem jak to sie dzieje, ze przyszli prawnicy 'nie wiedza juz co to jest kolokwium'(cytujac wypowiedz studenta prawa drugiego roku).



Szarlotka7891 - 2009-12-15 22:09
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Juz parę razy spotkałam się z tym zjawiskiem, nie ważne jak, nie ważne na czym, byle w Krakowie, za wszelka cenę. Wiem, ze to piękne miasto, ale czasami trzeba trochę więcej rozsądku w podejmowaniu decyzji życiowych...



visionAM - 2009-12-15 22:14
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez Szarlotka7891 (Wiadomość 15883219) Juz parę razy spotkałam się z tym zjawiskiem, nie ważne jak, nie ważne na czym, byle w Krakowie, za wszelka cenę. Wiem, ze to piękne miasto, ale czasami trzeba trochę więcej rozsądku w podejmowaniu decyzji życiowych... nie jest aż taki piękny jak się wydaje... miasto jak każde inne, jestem tu trzeci rok i się przyzwyczaiłam, ale początki były trudne... wręcz nienawidziłam Krakowa:p: wszystko mnie drażniło, męczyło... teraz nie zwracam uwagi na pewne rzeczy, miasto nawet polubiłam, ale nie uważam je za jakieś zachwycające :)



Cathas - 2009-12-15 23:05
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Pozwalam sobie na off top, bo w momencie pisania tego posta, nie było w wątku odpowiedzi autorki;)

Cytat:
Napisane przez visionAM (Wiadomość 15878844) na wielu kierunkach musisz się uczyć ze zrozumieniem, ja osobiście nigdy na pamięć niczego nie zakuwam i śmieszy mnie taka forma nauki, ale akurat jeśli chodzi o prawo czy medycynę to oczywiste, że wiele rzeczy chcąc nie chcąc trzeba zakuć.

Ja się nie znam na tym, ale czy nie ma jakiegoś wymogu, ze trzeba zrobić aplikację w kancelarii? Jakie inne zajęcie bez aplikacji można robić niby w zawodzie po studiach prawniczych?
Ja zakuwam jedynie kanji i słówka;) Dla mnie kucie na pamięć więszych partii tekstu to bzdura, tak w ogóle, niezależnie od kierunku, bo po roku już się tego nie pamięta. Ba, po miesiacu od egzaminu nawet.

Nie wiem, jak teraz, ale kilka lat temu nie było wymogu robienia aplikacji. Zostawało się magistrem prawa i tyle. A gdzie można po tym pracować? Mama mojej koleżanki, mgr prawa, pracuje jako prawnik w spółdzielni mieszkaniowej, jej wujek zaś w firmie odzieżowej, też jako prawnik. Bez aplikacji oboje.
Cytat:
Napisane przez srebrnykot (Wiadomość 15880941) Wybacz, ale wg mnie, żeby po prawie liczyć na zrobienie aplikacji, trzeba się do nauki przyłożyć trochę bardziej.
I wiem, że prawo można równie dobrze skończyć, wykonując minimum z minimum - znam parę takich osób - tylko, że później, przy szukaniu pracy, okazuje się, że taka osoba faktycznie trafia na pocztę za okienko. Natomiast Ci, którzy się wybijają, nawet mimo braku znajomości, mają większe szanse na znalezienie satysfakcjonującej ich pracy.
Nie teoretyzuję, sama również studiuję prawo, UJ, dzienne. ;)
Powiem tak - osoba, która miała taki plan , jak podałam, na UAMie na pierwszym roku prawa, w III i IV semestrze miała stypę za jedną z najwyższych średnich na roku.

Mam koleżankę na UJ na prawie dziennym. Przyjechała kiedyś i okazało się, że ma jeszcze mniejsze wymagania niż Ci studiujacy w Pozku - mało obowiazkowych zajęć, mało egzaminów, banalne warunki zaliczeń. To był rok 2006, moze się coś pozmieniało;)

Dla mnie, jak ktoś studiując dziennie, moze wyjeżdżać co tydzień do domu w czwartek i wracać w pon rano, a po roku ma średnią powyżej 4,7, to jego kierunek nie moze być zbyt wymagający. No błagam...

Mój nie jest wybitnie trudny, a wolne weekendy przez 3 lata studiów [czyt. takie, kiedy to nic nie musiałam robić na uczelnię] mogę policzyć na palcach 1 ręki.



ViVian66 - 2009-12-16 12:51
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  czyli moj post jednak został odebrany jako użalanie chociaż nie był taki w swoim pierwotnym zamiarze... pora odpisac :)

odnośnie wypowiedzi CoffeWithMilk - nie uważam że jestem głupia. To że poszłam do Krk i wybrałam taki a nie inny kierunek, to świadczy o tym, że jestem zdeterminowana do tego że chce studiować prawo i wierze w to, że przyniesnie mi to pozytywny skutek na końcu mojej edukacji. Gdyby wszyscy od samego początku zakładali, że nie warto isę w to pakować, bo i tak się nie uda, i tak nie dostane się na aplikację i będe pracować w sklepie, to jaki byłby sens istnienia tego kierunku ?
Poza tym, jeżeli chodzi o kwestie finansowe - wpłaciłam połowe czesnego już sierpniu - bo taki był wymóg. Skoro kierunek prawo, był dla mnie najważnejszy (ważniejszy niz dzienna administracja), to chyba zrozumiale ze wybralam wlasnie prawo.
Kolejna kwestia, dot tego dlaczego zrezygnowalam z dziennego kierunku... Moi rodzice zarabiaja duzo, jezeli patrzec na to obiektywnie. Dlatego nie mam szans na stypendium socjalne.Ale ze ludzie popelniaja bledy, to niestety sa duze obciazenia bankowe. Ale to jakos pozwalalo, ze oplacili mi mieszkanie i dawali jakas kase na zycie. Tylko ze koncem pazdziernika nastapil krach(mowiac ogolnie po polowie ich pensji poszlo sie pasc....). Kolejnym minusem jest to ze moje rodzenstwo (sztuk 1) studuiuje zaocznie i drugi kierunek prywatnie, rowniez w Kraku. I wlasnie tu pojawil sie problem. I wlasnie to zdeterminowalo mnie do porzucenia studiow dziennych i rozpoczecia poszukiwan o prace.
Shiava napisala ze jest wybredna jezeli chodzi o prace, nie wiem czy to dobre ale w moim przypadku rowniez dosyc racjonalne podejscie- szukam czegos naprawde dobrze platnego. Co do telemarketingu - chodzilam, pytalam, szukalam :) stawki 4zł na godzine w porywach do 4,5... Odwedzilam tez kilka firm i biur, gdy ptalam o stanowisko sekretarki lub pomocy- niestety dyspozycyjnosc od pon do piatku (mi niestety odpada piatek co dwa tygodnie), wiec tu bylam spalona. Szukalam tez stanowiska jako opiekunka, bo to dobra praca, ale doscyc ciezko znalesc,bo chodzi o dyspozycyjnosc, a pozatym wiele osob mi powiedzialo tak jak juz pisalam wczesniej, ze na moim kierunku powinnam sie uczyc a nie szukac pracy.
I tak do tej pory bylam pare razy na wspomnianych inwentaryzacjach i dwa razy na promocjach jako hostessa. Jasne, to juz zawsze cos, ale wystarczylo to zeby tylko oplacic mi jeden mc mieszkania.
Ywonula - tak studia dzienne a zaoczne to dla mnie tez roznica. Ale tylko jezeli chodzi o kwestie czestotliwosci zajec. Warto pamietac ze moze i ławtwiej sie dostac na zaoczne, ale wymagaja od nas tego samego co od dziennych i trzeba sie rowniez uczyc zeby sie utrzymac ;)
visionAM, masz racje z tym, że i przy dziennych rodzice wykladaja mase pieniedzy, mam przyklad moich znajomych chociazby.
Wiem, wiem może popełniłam błąd, to całkiem możliwe. Największym problemem jest dla mnie teraz to ż enie mam stałej dobrze płatnej pracy. Ale prawo było moim priorytettem (jedna gałąź mojej rodziny jets prawnicza:)) i dlatego to wybrałam. A Krakow, to taka już nasza rodzinna tradycja, wiec nikt nie byl zdiwniony i zaskoczony moim wyobrem- dla wszystkich bylo to oczywiste.
makeupnotwar - nie zgodze się z Tobą. Perspektywy pracy są identyczne jak u dziennych.
s4bin4 - niedojrzałość bo wybrałam kierunek który chce studiować, do ktorego jestem przekonana ? I cóż z tego że to ciężki i żmudny proces- jestem tego w 100% świadoma. Studiować inny kierunek byley tylko studiować, to nie jest wg mnie dobry pomysł. Masz racje co do tej rutyny dnia, to prawda. Z tym stereotypem to po częsci racja ale nie do końca. Na 600 osob na roku wierze w to że zanlazło by się grono naprawde fajnych ludzi. Dzieki i powodzenia równiez dla Ciebie :)
Cathas- nie, zrezygnowałam już oficjanlnie, papierkowo. Wiesz, jeżeli chce się zdać dobrze i pozaliczać to jasne że trzeba poświęcic czas i przysiąść, nie da się w jeden wieczor tego wyuczyc. A poza tym to zalezy ile przedmiotow sobie wzieto indywidualnie w programie.
studi - wiem, wiem dzieki :) nie poddaje sie i nie zamierzam. ten watek słuzyl jednynie opowiedzeniu tego co mi lezy na sercu, nie użalaniu się jak to nie ktorzy mylnie zrozumieli. A że przed swietami jest mase inwentaryzacji to wiem, gdyz dzisiaj ide na nocke znowu :) Dobry pomysl z tym wolontariatem, poszukam cos o tym.
margitta - "Moim zdaniem jesteś w bardzo dobrej sytuacji i nie masz co narzekać. Grunt to znaleźć pracę i zobaczysz, że życie stanie się nagle różowe. Studiujesz dobry kierunek, mieszkasz w wymarzonym mieście, a jak znajdziesz pracę to odciążysz zupełnei rodziców." - dzisiaj dobrze to widze :) wczoraj pewnie zly dzien mnie nadszedl na wewnetrzne narzekanie.
biala17a - masz racje co do tego kolezenstwa. Moja przyjaciolka powiedziala mi ze nie szuka na studiach przyjaciol, bo juz znalazla go w liceum, takze cos w tym chyba jest. Ale zawsze warto probowac :)
mpt - czytalas nie uwaznie moja wypowiedz i troche wkurzyl mnie ton Twojej wypowiedzi. Jezeli czegos nie dokladnie przeczytasz, to warto nie wysnuwac takich pochoopnych wnioskow, a do tego hamskich i falszywych. Sory za ten ton, ale piszesz bzdury.
Ankalime - hehe "cieple buly" powiadasz ;p no coz ja wlasnie nie dopuszczam tego do siebie, a moje wywody tutaj to pierwsza jakakolwiek spowiedz z tego co mnie dreczy.

ten pierwszy post byl tak mysle nie uscislony i ciezko bylo sie odniesc do niego obiektywnie - sory za to :)
Oczywiscie ze wychodzimy z ludzmi z grupy mojej przyjaciolki, to nie o to chodzi ze nie, tylko zawsze fajnie byloby czesciej wychodzic z tymi z mojej grupy. To chyba takie naturalne dosyc :)
Z ta cala praca chyba najbardziej wkurza mnie ze przez cale zycie bylam w rodzinie uznawana za najbardziej zaradna, ktorej nie trzeba pomagac bo sama jestem niezalezna i dam sobie rade, teraz sama szulam pracy albo szarie sie to tu to tam za jakimis robotkami, a moje starsze rodzenstwo nie kopnie sie w tylek i nie pojdzie do pracy tylko rodzice oplacaja dodatkowo jeszcze jego dwie platne skzoly. To jets dla mnie poprostu paranoja i chyba najwieksza frustracje we mnie wywoluje.
Ale sama pracuje jak widac, nie siedze, tylko sie troche wkurzam za czesto ;)



visionAM - 2009-12-16 13:11
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Ja podsumuję tak - nie masz pracy, bo nie chcesz jej mieć.
Nie wiem w jakich firmach byłaś skoro proponowali Ci 4zł (nett0?) za godzinę... zapewne plus prowizja od umów, ale i tak nigdzie się nie spotkałam z takim niskim wynagrodzeniem, a trochę w telemarketingu siedziałam ;)
Druga sprawa - ostatnio otwierali Bonarkę, przez ponad miesiąc były ogłoszenia, że szukają studentów zaocznych do pracy na pół etatu w różnych butikach.... mogłaś tam za przeproszeniem z palcem w dupce znaleźć robotę :]
Nie wiem czego wymagasz skoro masz tylko maturę i żadnego doświadczenia... jeśli na prawdę byłabyś w ciężkiej sytuacji finansowej to poszłabyś do jakiejkolwiek pracy, byle tylko mieć za co zjeść czy się ubrać... Ty najwidoczniej sobie radzisz z kasą od rodziców i po prostu chciałaś się tutaj poużalać :]



kasia083 - 2009-12-16 15:39
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  a ja się dostałam na wymażoną uczelnię, potem przez 5 lat się tam męczyłam i użerałam z czym tylko się dało - moi rodzice tez nie mogli mnie wesprzeć finansowo, ale dorabiałąm sobie na promocjach, ulotkach i inwentaryzacjach. Przedmioty okazały sie trudniejsze niż myślałam, mam na koncie kilka poprawek, w międzyczasie zerwał ze mną TŻ (po 6latach "związku") spotkałam kilka nieżyczliwych osób, które rozgadały o mnie r óżne dziwne rzeczy z kŧórych potem ledwo co się wytłumaczyłam, było ciężko, ale w końcu skończyłam uniwerek, obroniłam się i co? Już ponad rok bez pracy i wrażenie, że zmarnowałam 5 lat życia... Moi znajomi szybko znaleźli pracę po szkole średniej (jakby nie było pracę moich marzeń o którą teraz bezskutecznie zabiegam) a ja co? :upa:



mpt - 2009-12-16 15:59
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Aż przeczytałam jeszcze raz. Może rzeczywiście jest inaczej, niż to wygląda, ale z tekstu wynika, że nie masz stałej pracy, co potwierdzasz. Nie masz kasy, bo z inwentaryzacji raczej nie wyżyjesz. Bierzesz więc jakąś kasę od rodziców. Szukasz pracy, ale jest tylko słabo płatna. Miała być praca z wakacji, ale się rozpłynęła, bo chciałaś studiować dwa kierunki, mimo że administracja Cię nie interesuje. Na duszpasterstwie akademickim odprawiają obrzędy okultystyczne (wybacz, musiałam:"sama procedura wyglądał mi na jkaąś okultystyczną prośbę.. ") W sumie chyba masz rację:cool:



srebrnykot - 2009-12-16 17:37
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  ViV, odpisałam Ci.

Taki offtop, kontynuując ;)
Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 15884149) Powiem tak - osoba, która miała taki plan , jak podałam, na UAMie na pierwszym roku prawa, w III i IV semestrze miała stypę za jedną z najwyższych średnich na roku.

Mam koleżankę na UJ na prawie dziennym. Przyjechała kiedyś i okazało się, że ma jeszcze mniejsze wymagania niż Ci studiujacy w Pozku - mało obowiazkowych zajęć, mało egzaminów, banalne warunki zaliczeń. To był rok 2006, moze się coś pozmieniało;)

Dla mnie, jak ktoś studiując dziennie, moze wyjeżdżać co tydzień do domu w czwartek i wracać w pon rano, a po roku ma średnią powyżej 4,7, to jego kierunek nie moze być zbyt wymagający. No błagam...

Mój nie jest wybitnie trudny, a wolne weekendy przez 3 lata studiów [czyt. takie, kiedy to nic nie musiałam robić na uczelnię] mogę policzyć na palcach 1 ręki.
To, że ta osoba miała na pierwszym roku ładną średnią i taki plan, nie świadczy jeszcze o niczym. Wybacz, ale jakie są stricte prawnicze przedmioty na pierwszym roku? Konstytucja, ew. jeszcze prawa człowieka, i co dalej? (nie wiem, jak jest na UAMie, ale sądzę, że podobnie) Zdecydowana większość przedmiotów, które możesz wybrać na I roku, to wszelkiej maści teorie prawa, filozofie, doktryny, wszelkie przedmioty historyczne (w tym osławiony Rzym;)), logika, ale nic, co poważniej zahaczałoby o przepisy i ustawy. Toteż średnia na pierwszym roku nie wywiera na mnie wrażenia, może też dlatego, że z moich znajomych większość osób stypendium nauk. dostała po I roku, a spora część ma je nadal.
Co do UJ. Fakt, wykłądy i ćwiczenia są nieobowiązkowe (nieliczne wyjątki), więc plan możesz sobie ułożyć dowolnie. Warunki zaliczeń - zależy od przedmiotu (tyle, że nie ma u nas praktycznie przedmiotów kończących się zaliczeniam zamiast egzaminu, jest najpierw zaliczenie, a później egzamin). Natomiast ilość egzaminów już zależy od tego, ile przedmiotów zadeklarujesz. -> W tym systemie można oczywiście skończyć studia, robiąc minimum z minimum, nie pojawiając się prawie na uczelni, balując i skupiając się na zdać, nieważne jak, byle wkuć, zdać i zapomnieć, tyle że to się później zazwyczej przekłada na wyniki i perspektywy pracy. I taka osoba również wyjdzie z uczelni z dyplomem, tyle że nie wiem, jak uda się znaleźć dobrą pracę komuś, kto nie pamięta już, czym był zastaw rejestrowy, KSH nie zdawał, bo go nie interesowało, a karne i admin leżą, bo szybko przed egzaminem wkuł podstawy, a teraz mu bwszystko uleciało z głowy. O aplikacji już nie wspominam. (A, żeby nie było ;) Owszem, wierzę, że są poza tym jednostki wybitne, którym najwięcej daje samodzielny rozwój i które potrafią olać wykłady, ćwiczenia i wykorzystać konstruktywnie ten czas... Tyle, że ich ilość jest, niestety, znikoma.;))
A z weekendami się zgadzam.



Ankalime - 2009-12-16 18:50
Dot.: Studia - nowy początek ... ?
  Cytat:
Napisane przez visionAM (Wiadomość 15890641) Ja podsumuję tak - nie masz pracy, bo nie chcesz jej mieć.
Nie wiem w jakich firmach byłaś skoro proponowali Ci 4zł (nett0?) za godzinę... zapewne plus prowizja od umów, ale i tak nigdzie się nie spotkałam z takim niskim wynagrodzeniem, a trochę w telemarketingu siedziałam ;)
Druga sprawa - ostatnio otwierali Bonarkę, przez ponad miesiąc były ogłoszenia, że szukają studentów zaocznych do pracy na pół etatu w różnych butikach.... mogłaś tam za przeproszeniem z palcem w dupce znaleźć robotę :]
Nie wiem czego wymagasz skoro masz tylko maturę i żadnego doświadczenia... jeśli na prawdę byłabyś w ciężkiej sytuacji finansowej to poszłabyś do jakiejkolwiek pracy, byle tylko mieć za co zjeść czy się ubrać... Ty najwidoczniej sobie radzisz z kasą od rodziców i po prostu chciałaś się tutaj poużalać :]
+1
zgadzam się.
ja aż zazdroszczę zaocznym, że maja juz na studiach w tygodniu takie możliwości zawodowe. pracodawca chetnie zatrudni, bo tnie po kosztach pracownika (np ubezpieczenie), placa mala, ale jest. a do tego chocby glupia praca w bershce jest kolejnym punktem w cv.
warunki idealne.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com