Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą...
Elfikkk - 2009-07-27 23:14 Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Jestem ciekawa czy to tylko ja jestem mistrzynią stłuczek i obijania samochodów czy wy też macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Mi ostatnio zdarzyło się przejechać kotka i przez cały tydzień miałam straszne wyrzuty sumienia :( A tak w ogóle to miałam już jakieś 6 stłuczek (na szczęście żadna nie była groźna) i 3 razy obiłam autko na parkingu. Ostatnio żaliłam się z tego powodu kumpeli i na pocieszenie pokazała mi artykuł http://interia360.pl/moim-zdaniem/ar...-kolkiem,24058 i w sumie cieszę się, że nie spotkało mnie coś takiego… srubka - 2009-07-28 00:22 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Elfikkk (Wiadomość 13464242) Jestem ciekawa czy to tylko ja jestem mistrzynią stłuczek i obijania samochodów czy wy też macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Mi ostatnio zdarzyło się przejechać kotka i przez cały tydzień miałam straszne wyrzuty sumienia :( A tak w ogóle to miałam już jakieś 6 stłuczek (na szczęście żadna nie była groźna) i 3 razy obiłam autko na parkingu. Ostatnio żaliłam się z tego powodu kumpeli i na pocieszenie pokazała mi artykuł http://interia360.pl/moim-zdaniem/ar...-kolkiem,24058 i w sumie cieszę się, że nie spotkało mnie coś takiego… nie, nie mam problemow. Jak dlugo jezdzisz? obilas komus samochod na parkingu? arrabbiata - 2009-07-28 07:30 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Elfikkk (Wiadomość 13464242) macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Nie mam takich problemów :-p 6 stłuczek? Rozjechany kot? 3 razy obite auto? Nie wiem, ile już jeździsz, ale to nieciekawie... Wiesz co, nie każdemu dane jest być kierowcą. Nie potrafisz się skupić czy jesteś taka nieostrożna? aaliyah - 2009-07-28 07:43 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Elfikkk (Wiadomość 13464242) Jestem ciekawa czy to tylko ja jestem mistrzynią stłuczek i obijania samochodów czy wy też macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Mi ostatnio zdarzyło się przejechać kotka i przez cały tydzień miałam straszne wyrzuty sumienia :( A tak w ogóle to miałam już jakieś 6 stłuczek (na szczęście żadna nie była groźna) i 3 razy obiłam autko na parkingu. Ostatnio żaliłam się z tego powodu kumpeli i na pocieszenie pokazała mi artykuł http://interia360.pl/moim-zdaniem/ar...-kolkiem,24058 i w sumie cieszę się, że nie spotkało mnie coś takiego… Polecam samochod z automatyczna skrzynia biegow. Ma tylko 2 pedaly, ktorych nie da sie pomylic. :D mucka - 2009-07-28 09:25 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... A mi tata powtarza że nie bardzo sie na kierowce nadaje bo nie przekraczam 100km/h. A nigdy nie miałam stłuczki, raz zaraz po odebraniu prawda lekko zarysowałam o nie dokońca otwartą brame autko i do dziś mi głupio. Mam nadzieje ze sie nie obrazisz bo naprawde nie chce Ci sprawić przykrości ale po prostu może Ci nie byc dane być kierowcą i tyle. Nie ma co sie narażać. moooniaaaa - 2009-07-28 09:33 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Chociaż zatrzymałaś się po tym jak rozjechałaś kota, sprawdziłaś czy żyje czy może zawieźć go do weta? Czy sobie odjechałaś? studi - 2009-07-28 09:42 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Nie każdemu jest dane jeżdzić niczym krzysztof hołowczyc... lexie - 2009-07-28 10:01 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Heh, wahałam się czy to pisać, ale przyszło mi na myśl to samo co większości dziewczyn tutaj - nie każdy powinien być kierowcą bo nie każdy ma do tego "dryg". 6 stłuczek, 3 obicia, przejechany kot - nie wygląda to najlepiej. Moim zdaniem upieranie się przy jeździe samochodem kiedy jest się kiepskim kierowcą jest tak samo nierozsądne jak to, co opisano w linku który wklejałaś. svelinnea - 2009-07-28 12:17 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... O kurczę! Nawet nie chcę myśleć co to za uczucie :( kiedyś mój wujek miał wylew za kółkiem i wpadł do rowy. Jak przyjechała policja, to do razu wzięli go za pijanego i zwlekali z udzieleniem pomocy. Co prawda wujek wyszedł z tego, ale było baaardzo ciężko :( ŁAJKA - 2009-07-28 12:51 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Moja akcja? Do dzisiaj mi się włos na rękach jeży. Jechałam ok 80/90 prostą drogą ,przede mną samochody w nie za dużej odległości a w pewnym momencie zbladłam,zsianiałam bo zaciął mi się pedał gazu.Kojarzycie film Speed?No.Prawie. Nie wiem ile to trwało ale mi sie wydawało ze wieczność, w akcie desperacji zaczełam kopać w ten pedał i mi się jakoś odblokował. Do dzisiaj dziekuję Bogu ze nie było tam np skrzyżowania/pasów/świateł .....W kazdym bądź razie został we mnie lęk do tzw ciężkiego buta w samochodzie mmk - 2009-07-28 13:27 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... ja jeżdżę juz 20 lat - stłuczkę miałam jedną ale nie z mojej winy (pan myślał, ze przejadę na czerwonym i mnie popchnął tirem na środek skrzyżowania) ale niestety zdarzaq mi się zbyt szybko jeździć - i raz miałam taką sytuację: jadę drogą szybkiero ruchu, światła - facet przede mną gwałtownie hamuje, ja za nim jeszcze gwałtowniej, ale czuję że nie wyrabiam, wiec na lewo na zielony pas, a tam znaki i słupki ze świateł na środku wiec zjeżdżam dalej na lewo na drogę (pod prąd) omijam słupki i staję z powrotem na pasie zieleni. Nogi tak mi się częsły, że nigdy wiecej. Jeżdze zdecydowanie hm... wolniej? nigdy nie jeździła,m zbyt szybko (max. 130-140 ale to na autostradach) ale zdecydowanie ostrozniej Wyrak - 2009-07-28 13:49 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez arrabbiata (Wiadomość 13465108) Nie mam takich problemów :-p 6 stłuczek? Rozjechany kot? 3 razy obite auto? Nie wiem, ile już jeździsz, ale to nieciekawie... Wiesz co, nie każdemu dane jest być kierowcą. Nie potrafisz się skupić czy jesteś taka nieostrożna? Bez kitu, to powinno byc zastanawiajace... narzeczona22 - 2009-07-28 16:08 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... To jest straszne, że ludzie z góry zakładają, że poszkodowany jest pijany. Pijanemu się nie pomaga???? Co do stłuczek, to miałam jedną ale dość poważną. Leżałam dwa dni w szpitalu no i samochód od razu do kasacji. Po tym jakoś nie ciągnie mnie za kółko ale nie zraziłam się jakoś bardzo. srubka - 2009-07-28 16:12 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez narzeczona22 (Wiadomość 13474070) To jest straszne, że ludzie z góry zakładają, że poszkodowany jest pijany. Pijanemu się nie pomaga???? Co do stłuczek, to miałam jedną ale dość poważną. Leżałam dwa dni w szpitalu no i samochód od razu do kasacji. Po tym jakoś nie ciągnie mnie za kółko ale nie zraziłam się jakoś bardzo. no niestety zakladaja pijanstwo. Moj znajomy, ktory ma lekka padaczke (nie jest to do konca stwierdzone przez lekarzy) mial atak podczas jazdy, zjechal na pobocze i zemdlal, policja przyjechala, potraktowala go jako cpuna, bo cos belkotal i go poturbowali. btw, ktos z takimi zaburzeniami jezdzic samochodem nie powinien. Jeanne90 - 2009-07-28 19:22 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Może czas pomyśleć o przecięciu prawa jazdy na pół? I nie piszę tego ze złośliwości. Po prostu stanowisz zagrożenie na drodze, nie powinnaś w takim razie prowadzić. srubka - 2009-07-28 19:33 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Jeanne90 (Wiadomość 13476466) Może czas pomyśleć o przecięciu prawa jazdy na pół? I nie piszę tego ze złośliwości. Po prostu stanowisz zagrożenie na drodze, nie powinnaś w takim razie prowadzić. tez mi sie tak wydaje, bo niestety tyle stluczek i jeszcze przejechanie kota, to juz duzo za duzo. Ciekawe czy sie nie dalo zatrzymac i nie przejechac kota:rolleyes: ja ostatnio jak przesuwalam grilla przed domem, przejechalam tym grillem zabce lapke:o :( az sie poplakalm, a co dopiero jakbym kota przejechala samochodem:( Dotka90 - 2009-07-28 19:49 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Ja miałam jedną taką akcję po której nogi mi się trzęsły naprawdę nieźle. Jechałam z dwoma kumplami do przyjaciółki, jechaliśmy krótki odcinek autostradą. Jechaliśmy z gpsem i on mówi, że tam za 800 metrów skręć w prawo. I był zjazd, ale zbliżamy się do niego, a ja stwierdziłam, że to nie ten (mam problemy z okreslaniem ile metrów coś jest ode mnie). I stwierdziłam, że jadę prosto. Jak już byliśmy niedaleko zjazdu, to stwierdziłam, że to jednak ten. Ale był to zakręt, więc trzeba było sporo zwolnić i skręcić w prawo. Hamulec, kierownica w prawo, a auto wpadło w poślizg i pojechało prosto - warunki były średnie, bo to było jakoś po tym, jak śnieg popadał i taka zamarznięta-rozmarznięta breja na części dróg była, generalnie ślisko. Auto jedzie, jedzie, jedzie, caly czas prosto, a na wprost była barierka metalowa. Już oczyma wyobraźni widziałam, jak się w nią wbijamy. Auto zatrzymało się dosłownie z 10cm od barierki. Nic się nie stało ani nam, ani samochodowi. Głupia sytuacja i z mojej winy - niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Od tej pory jeżdżę ostrożniej, zwłaszcza, jak jest po deszczu itd. Ale generalnie uważam, że każdy kierowca zdający na prawo jazdy powinien mieć obowiązkowe jazdy w zimie, kiedy jest ślisko. Ja jeździłam kiedy było ciepło i dla mnie samochód w takich warunkach to magia. Zdarzyło mi się jechać 2 miesiące po odebraniu prawka z Krakowa do Katowic w totalną śnieżycę, na szczęście na zimowych oponach, ale wrażenia nieciekawe, dla kierowcy, który nie wie, jak auto zachowuje się w takich warunkach. srubka - 2009-07-28 20:15 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 13477022) Ja miałam jedną taką akcję po której nogi mi się trzęsły naprawdę nieźle. Jechałam z dwoma kumplami do przyjaciółki, jechaliśmy krótki odcinek autostradą. Jechaliśmy z gpsem i on mówi, że tam za 800 metrów skręć w prawo. I był zjazd, ale zbliżamy się do niego, a ja stwierdziłam, że to nie ten (mam problemy z okreslaniem ile metrów coś jest ode mnie). I stwierdziłam, że jadę prosto. Jak już byliśmy niedaleko zjazdu, to stwierdziłam, że to jednak ten. Ale był to zakręt, więc trzeba było sporo zwolnić i skręcić w prawo. Hamulec, kierownica w prawo, a auto wpadło w poślizg i pojechało prosto - warunki były średnie, bo to było jakoś po tym, jak śnieg popadał i taka zamarznięta-rozmarznięta breja na części dróg była, generalnie ślisko. Auto jedzie, jedzie, jedzie, caly czas prosto, a na wprost była barierka metalowa. Już oczyma wyobraźni widziałam, jak się w nią wbijamy. Auto zatrzymało się dosłownie z 10cm od barierki. Nic się nie stało ani nam, ani samochodowi. Głupia sytuacja i z mojej winy - niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Od tej pory jeżdżę ostrożniej, zwłaszcza, jak jest po deszczu itd. Ale generalnie uważam, że każdy kierowca zdający na prawo jazdy powinien mieć obowiązkowe jazdy w zimie, kiedy jest ślisko. Ja jeździłam kiedy było ciepło i dla mnie samochód w takich warunkach to magia. Zdarzyło mi się jechać 2 miesiące po odebraniu prawka z Krakowa do Katowic w totalną śnieżycę, na szczęście na zimowych oponach, ale wrażenia nieciekawe, dla kierowcy, który nie wie, jak auto zachowuje się w takich warunkach. o ja tez na poczatku mialam problemy z okresleniem odleglosci i to jeszcze w feetach:D i z gps tez mialam niespodzianki i tez jechalam autostrada, chyba 2 zjazdy przejechalam:hahaha: ale to bylo na poczatku mojej jazdy z gps:D a co do tych lekcji w warunkach eksremalnych, to jak najbardziej sie zgadzam:ehem: calkowicie inaczej prowadzi sie samochod po sniegu czy po lodzie:ehem: w usa jakos ludzie nie uzywaja opon zimowych, wola uniwersalne i ja rowniez na takowych jezdze, samochod mam 2 latka, ale podobno w tej marce co ja mam, cos zle producent porobil z osia czy z czyms tam i efekt jest taki ze sie opony szybciej scieraja, niestety, juz w tamtym roku mialam w zimie problemy (proba wjechania pod gorke i co z tego ze ja gaz daje, jak mi samochod zeslizguje sie w dol:D ), ciekawe co bedzie tego roku:rolleyes: chyba bede musiala kupic nowe. gaga87 - 2009-07-28 23:05 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13477627) o ja tez na poczatku mialam problemy z okresleniem odleglosci i to jeszcze w feetach:D i z gps tez mialam niespodzianki i tez jechalam autostrada, chyba 2 zjazdy przejechalam:hahaha: ale to bylo na poczatku mojej jazdy z gps:D a co do tych lekcji w warunkach eksremalnych, to jak najbardziej sie zgadzam:ehem: calkowicie inaczej prowadzi sie samochod po sniegu czy po lodzie:ehem: w usa jakos ludzie nie uzywaja opon zimowych, wola uniwersalne i ja rowniez na takowych jezdze, samochod mam 2 latka, ale podobno w tej marce co ja mam, cos zle producent porobil z osia czy z czyms tam i efekt jest taki ze sie opony szybciej scieraja, niestety, juz w tamtym roku mialam w zimie problemy (proba wjechania pod gorke i co z tego ze ja gaz daje, jak mi samochod zeslizguje sie w dol:D ), ciekawe co bedzie tego roku:rolleyes: chyba bede musiala kupic nowe. ja niby miałam to szczęście, że egzamin na prawko miałam w zimie, jednak co z tego, jak była to leciutka zima... Praktykującym kierowcą jestem od 3 m-cy i aż boję się nadejścia zimy... ale może nie będzie aż tak źle ;) Jeanne90 - 2009-07-28 23:15 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Ja pamiętam swoją pierwszą (i na razie jedyną) zimę za kółkiem. Problemy zaczęły się już kiedy po raz pierwszy miałam jechać po oblodzonej jezdni. Na pierwszym skrzyżowaniu wpadłam w lekki poślizg - zarzuciło mi tyłek. Przeleciało mi przez głowę "Zawracaj do domu" (kolejne skrzyżowanie, czyli wyjazd na główną drogę był pod górkę i obawiałam się, że tam nie podjadę; ale na szczęście droga była rozjeżdżona i nieoblodzona), ale uparłam się, że będę jeździć w zimę. I jakoś ją przejeździłam:) Chociaż miałam mnóstwo problemów z zamarzającym paliwem - samochód stawał mi na środku drogi. Każdego ranka sprawdzałam, jaka jest temperatura i jakie jest prawdopodobieństwo, że uda mi się dojechać do szkoły/do domu bez przygód;) Niestety obecnie pokutuje pogląd, że każdy musi mieć prawo jazdy, że to swego rodzaju standard. Kiedyś prawo jazdy robili ludzie, którzy nadawali się na kierowców. Obecnie nawet ludzie, którzy kompletnie się do tego nie nadają, mimo wszystko prowadzą auta i stanowią zagrożenie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innych. Dlatego, droga autorko wątku, naprawdę radzę Ci odpuścić sobie bycie kierowcą. Przy Twoim obecnym "dorobku" obawiam się, że nie chciałabym Cię spotkać na drodze. No chyba że jeździsz parę ładnych lat i to wszystko rozkłada się w czasie. Każdemu może zdarzyć się stłuczka, zarysowanie auta itd., ale niektórzy po prostu nie urodzili się po to, by być kierowcami:) agniesikk - 2009-07-28 23:27 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13476701) tez mi sie tak wydaje, bo niestety tyle stluczek i jeszcze przejechanie kota, to juz duzo za duzo. Ciekawe czy sie nie dalo zatrzymac i nie przejechac kota:rolleyes: ja ostatnio jak przesuwalam grilla przed domem, przejechalam tym grillem zabce lapke:o :( az sie poplakalm, a co dopiero jakbym kota przejechala samochodem:( Ojoj, no masakra. Mój tata jeździ od 31 lat i też ma na koncie sarnę, kota i ze 2 psy. Dziewczyny, pomyślcie logicznie: chyba lepiej przejechać kota, niż odbić w drugi samochód. Nie słyszałyście kiedyś o takim wypadku poważnym, w którym kobieta zjechała na drugi pas, bo kotek był na jezdni... :rolleyes: cholernarejestracja - 2009-07-28 23:46 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Może pomyśl o jazdach doszkalających, chociaż z parkowania ;) trzy razy obić kogoś na parkingu? SZEŚĆ stłuczek!? Rany. Za którym razem zdałaś prawo jazdy? Ja poważniejszych problemów nie miałam, chociaż niedawno odebrałam prawo jazdy (niecały rok). Raz we mnie stuknął jakiś dżentelmen, ale to zdecydowanie była jego wina (wjechał we mnie na parkingu bo patrzył gdzieś het, ja małe autko a on wielka terenówa :rolleyes:), raz spanikowałam, bo moje autko nie chciało wjechać na podjazd na parkingu w Galerii Krakowskiej, zaciągnęłam ręczny bo mi silnik zgasł, i urwała się linka hamulcowa :mur: więc auto mi się zsuwa, depnęłam hamulec, ale to za duża górka była (i za mały silnik) żeby ze sprzęgła ruszyć..jakieś terenowe mitsubishi mnie strąbiło, ale w końcu się wycofało, stoczyłam się, i na drugie podejście zrobiłam ten podjazd...zestresowałam się strasznie, ale nic się nie stało ;) I tak swoją drogą, nie wierzę w bzdury, żeby osoba która prawo jazdy zdała za 12 razem w trakcie tych egzaminów nauczyła się jeździć..powinien być jakiś limit. Jeżeli ktoś się nie nadaje na kierowcę to się nie nadaje. I już. ---------- Dopisano o 00:46 ---------- Poprzedni post napisano o 00:45 ---------- Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13481455) Ojoj, no masakra. Mój tata jeździ od 31 lat i też ma na koncie sarnę, kota i ze 2 psy. Dziewczyny, pomyślcie logicznie: chyba lepiej przejechać kota, niż odbić w drugi samochód. Nie słyszałyście kiedyś o takim wypadku poważnym, w którym kobieta zjechała na drugi pas, bo kotek był na jezdni... :rolleyes: Ale w trakcie 31 lat to się mu mogło nazbierać..a chyba wszystkie zakładamy, że autorka jest dość świeżym kierowcą, i jest dość młoda ;) srubka - 2009-07-29 00:52 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13481455) Ojoj, no masakra. Mój tata jeździ od 31 lat i też ma na koncie sarnę, kota i ze 2 psy. Dziewczyny, pomyślcie logicznie: chyba lepiej przejechać kota, niż odbić w drugi samochód. Nie słyszałyście kiedyś o takim wypadku poważnym, w którym kobieta zjechała na drugi pas, bo kotek był na jezdni... :rolleyes: no masakra:rolleyes: wiadomo, ze lepiej kota przejechac niz stuknac w samochod, ale sa sytuacje, ze i przejechania kota mozna uniknac. Skad tyle ironii?:> Wyrak - 2009-07-29 03:57 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13481455) Ojoj, no masakra. Mój tata jeździ od 31 lat i też ma na koncie sarnę, kota i ze 2 psy. Dziewczyny, pomyślcie logicznie: chyba lepiej przejechać kota, niż odbić w drugi samochód. Nie słyszałyście kiedyś o takim wypadku poważnym, w którym kobieta zjechała na drugi pas, bo kotek był na jezdni... :rolleyes: Pewnie ze lepiej w kota. W sarne juz niekoniecznie :/ Cytat: Napisane przez cholernarejestracja (Wiadomość 13481613) I tak swoją drogą, nie wierzę w bzdury, żeby osoba która prawo jazdy zdała za 12 razem w trakcie tych egzaminów nauczyła się jeździć..powinien być jakiś limit. Jeżeli ktoś się nie nadaje na kierowcę to się nie nadaje. I już. To by mialo sens, gdyby egzaminy faktycznie sprawdzaly umiejetnosci danego kierowcy (a tego nie robia w mojej opinii), oraz gdyby WORDy nie mialy bodzca finansowego do oblewania ludzi... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13481851) no masakra:rolleyes: wiadomo, ze lepiej kota przejechac niz stuknac w samochod, ale sa sytuacje, ze i przejechania kota mozna uniknac. Skad tyle ironii?:> No i sa sytuacje, w ktorych nie mozna. Specjalnie nikt chyba siersciuchow nie przejezdza :> Opinia motywowana zapewne tym, ze przy wypadku takie przejechanie kota to jest, stety niestety - pikus. karolina2020 - 2009-07-29 07:03 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Wiadomo ze nie kazdy nadaje sie na kierowce, ale tez nie osadzajcie tak szybko dziewczyny, czasami zdarzy sie jakas 'czarna seria'... ;) Ja mialam na kursie prawka 2 stluczki, wiem jak to brzmi :D Ale zadna nie byla z mojej winy, 2 razy wjechali mi w tyl i to nie przy jakims ostrym hamowaniu, raz przy wjezdzaniu na rondo, a drugi jak ruszlam na skrzyzowaniu :cool: Egzamin zdalam za pierwszym razem, na szczescie traumy nie mialam po tych stluczkach :) Jezdze 2 lata i mialam jedna grozna sytuacje... Jest u mnie w miescie droga na ktorej sa 2 pasy nieoficjalnie, tzn nie sa wymalowane, ale wszyscy tak jezdza. Jechalam kiedys lewym pasem, a z prawej przed przejsciem dla pieszych stala ciezarowka, myslalam ze zrobila sobie postoj. Oczywisicie zwolnilam, zredukowalam sobie do dwojki, a tu wychodzi zza tego auta dziewczyna, nie wygladajac zza niego, tylko sie patrzy w druga strone i idzie na moje auto :eek: Na szczescie zahaczyla tylko o moje lusterko, stracila rownowage i obtarla kolano, oczywiscie zjechalam na chodnik, bylam cala spanikowana, ale nic jej sie nie stalo. Teraz obok kazdej zebry mam oczy dookola glowy, bo piesi sa nieobliczalni... moooniaaaa - 2009-07-29 08:49 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13481455) Ojoj, no masakra. Mój tata jeździ od 31 lat i też ma na koncie sarnę, kota i ze 2 psy. Dziewczyny, pomyślcie logicznie: chyba lepiej przejechać kota, niż odbić w drugi samochód. Nie słyszałyście kiedyś o takim wypadku poważnym, w którym kobieta zjechała na drugi pas, bo kotek był na jezdni... :rolleyes: Przypominam tylko że taki kot/serna/zając czy co tam jeszcze też czuje,w przeciwieństwie do karoserii samochodu :rolleyes: Avari - 2009-07-29 09:03 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Elfikkk (Wiadomość 13464242) Jestem ciekawa czy to tylko ja jestem mistrzynią stłuczek i obijania samochodów czy wy też macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Mi ostatnio zdarzyło się przejechać kotka i przez cały tydzień miałam straszne wyrzuty sumienia :( A tak w ogóle to miałam już jakieś 6 stłuczek (na szczęście żadna nie była groźna) i 3 razy obiłam autko na parkingu. Ostatnio żaliłam się z tego powodu kumpeli i na pocieszenie pokazała mi artykuł http://interia360.pl/moim-zdaniem/ar...-kolkiem,24058 i w sumie cieszę się, że nie spotkało mnie coś takiego… Czy te stłuczki były z Twojej winy? Osobiście zalecam kurs bezpiecznej jazdy np Skoda albo Subaru organizują takie kursy, w przeciwieństwie do normalnych kursów jazdy tam faktycznie uczą jeździć. Ewentualnie kup książkę Szybkość Bezpieczna Sobiesława Zasady - tam dość obrazowo i prosto jest wyjaśnione jak jeździć bezpiecznie. A jeśli to nie pomoże to faktycznie posłuchać dziewczyn i przesiąść się na fotel pasażera, bo szkoda doprowadzić do tragedii. arrabbiata - 2009-07-29 09:39 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Avari (Wiadomość 13483270) przesiąść się na fotel pasażera, bo szkoda doprowadzić do tragedii. To chyba najlepsze rozwiązanie. Bez złośliwości, ale nie chciałbym spotkać na drodze autorki wątku. Jeśli ktoś nie potrafi jeździć, niech nie jeździ i nie stanowi zagrożenia na drodze. Jeanne90 - 2009-07-29 10:11 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez karolina2020 (Wiadomość 13482205) Jezdze 2 lata i mialam jedna grozna sytuacje... Jest u mnie w miescie droga na ktorej sa 2 pasy nieoficjalnie, tzn nie sa wymalowane, ale wszyscy tak jezdza. Jechalam kiedys lewym pasem, a z prawej przed przejsciem dla pieszych stala ciezarowka, myslalam ze zrobila sobie postoj. Oczywisicie zwolnilam, zredukowalam sobie do dwojki, a tu wychodzi zza tego auta dziewczyna, nie wygladajac zza niego, tylko sie patrzy w druga strone i idzie na moje auto :eek: Na szczescie zahaczyla tylko o moje lusterko, stracila rownowage i obtarla kolano, oczywiscie zjechalam na chodnik, bylam cala spanikowana, ale nic jej sie nie stalo. Teraz obok kazdej zebry mam oczy dookola glowy, bo piesi sa nieobliczalni... No to była ewidentnie Twoja wina, a nie tej dziewczyny. Więc to nie ten pieszy był nieobliczalny, tylko Ty:rolleyes: Mój (wtedy bodajże 10-letni) siostrzeniec miał taką niebezpieczną sytuację, bardzo podobną do Twojej. Jakiś samochód zatrzymał się, by przepuścić go przez pasy. Kiedy już przeszedł za ten samochód, który go przepuszczał, zza tego auta wyłoniła się ciężarówka (jadąca z dużą prędkością) - już nie pamiętam, czy były tam dwa pasy ruchu w jedną stronę i ona jechała lewym, czy też zaczęła wyprzedzać. Ciężarówka ominęła mojego siostrzeńca o kilka centymetrów. Od tamtej pory mój siostrzeniec boi się wychodzić na ulicę, kiedy miał iść do szkoły zaczynał chorować. Nie wiem, czy jego sytuacja się obecnie poprawiła. zofiya - 2009-07-29 12:26 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... A wszystkie te stluczki byly z twojej winy? Moze wykup sobie jakies jazdy doszkalajace skoro nie czujesz sie pewnie za kierownica? Co do artykulu to strasznie wspolczuje temu panu i jego rodzinie. agniesikk - 2009-07-29 12:30 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Wyrak (Wiadomość 13481924) Pewnie ze lepiej w kota. W sarne juz niekoniecznie :/ Ano też racja... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13481851) no masakra:rolleyes: wiadomo, ze lepiej kota przejechac niz stuknac w samochod, ale sa sytuacje, ze i przejechania kota mozna uniknac. Skad tyle ironii?:> Bo Twój post mnie rozśmieszył, stąd ta ironia ;) Cytat: Napisane przez cholernarejestracja (Wiadomość 13481613) Ale w trakcie 31 lat to się mu mogło nazbierać..a chyba wszystkie zakładamy, że autorka jest dość świeżym kierowcą, i jest dość młoda ;) Ale ja tutaj pisałam o przypadku Srubki i kogoś przed nią- że przejechanie kotka to spać po nocach nie daje. Cytat: Napisane przez moooniaaaa (Wiadomość 13483075) Przypominam tylko że taki kot/serna/zając czy co tam jeszcze też czuje,w przeciwieństwie do karoserii samochodu :rolleyes: :hahaha: Nie ma to jak odbić w drugi samochód i być może kogoś zabić- NO BO KOTEK CZUJE. A człowiek nie? Zresztą jesteś taka mądra, dopóki nie zarysujesz auta :) I potem wypłosz parę stówek na lakiernika. Jestem okropna i nieludzka, ale nie chciałabym niszczyć czyjegoś i przy okazji cudzego auta, bo kot stał na drodze. Czemu skoro tyle tutaj miłośniczek zwierząt, żadna nie pisze, że przygarnia te bezdomne, które się pałętają po ulicach? :rolleyes: Jaki spokój byłby na drodze, pomijając oczywiście zwierzęta z lasów. Wyrak - 2009-07-29 13:46 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez moooniaaaa (Wiadomość 13483075) Przypominam tylko że taki kot/serna/zając czy co tam jeszcze też czuje,w przeciwieństwie do karoserii samochodu :rolleyes: A ktos twierdzi ze nie czuje :confused:? Przeciez nikt specjalnie kotkow nie przejezdza :rolleyes: Masz do wyboru - przejechac kotka, albo zjechac na drugi pas i walnac w drugi samochod, wywolujac zagrozenie swojego zycia i osoby w ktora przywalisz, co wybierasz? Karoseria nie czuje, ale Ty poczujesz, jak wywalisz kilka stowek/tysiecy. Cytat: Napisane przez karolina2020 (Wiadomość 13482205) Jezdze 2 lata i mialam jedna grozna sytuacje... Jest u mnie w miescie droga na ktorej sa 2 pasy nieoficjalnie, tzn nie sa wymalowane, ale wszyscy tak jezdza. Jechalam kiedys lewym pasem, a z prawej przed przejsciem dla pieszych stala ciezarowka, myslalam ze zrobila sobie postoj. Oczywisicie zwolnilam, zredukowalam sobie do dwojki, a tu wychodzi zza tego auta dziewczyna, nie wygladajac zza niego, tylko sie patrzy w druga strone i idzie na moje auto :eek: Na szczescie zahaczyla tylko o moje lusterko, stracila rownowage i obtarla kolano, oczywiscie zjechalam na chodnik, bylam cala spanikowana, ale nic jej sie nie stalo. Teraz obok kazdej zebry mam oczy dookola glowy, bo piesi sa nieobliczalni... To tylko i wylacznie Twoja wina! Masz zakichany obowiazek przepuscic pieszego, a w przypadku, gdy zblizasz sie do przejscia dla pieszych zachowac szczegolna ostroznosc i byc gotowa na zatrzymanie :rolleyes:, tym bardziej, gdy ta ciezarowka przeslaniala Tobie widocznosc. srubka - 2009-07-29 14:52 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Wyrak (Wiadomość 13481924) Pewnie ze lepiej w kota. W sarne juz niekoniecznie :/ To by mialo sens, gdyby egzaminy faktycznie sprawdzaly umiejetnosci danego kierowcy (a tego nie robia w mojej opinii), oraz gdyby WORDy nie mialy bodzca finansowego do oblewania ludzi... No i sa sytuacje, w ktorych nie mozna. Specjalnie nikt chyba siersciuchow nie przejezdza :> Opinia motywowana zapewne tym, ze przy wypadku takie przejechanie kota to jest, stety niestety - pikus. lepiej uwazaj, zeby ciebie ktos nie przejechal futrzaku:D Cytat: Napisane przez karolina2020 (Wiadomość 13482205) Wiadomo ze nie kazdy nadaje sie na kierowce, ale tez nie osadzajcie tak szybko dziewczyny, czasami zdarzy sie jakas 'czarna seria'... ;) Ja mialam na kursie prawka 2 stluczki, wiem jak to brzmi :D Ale zadna nie byla z mojej winy, 2 razy wjechali mi w tyl i to nie przy jakims ostrym hamowaniu, raz przy wjezdzaniu na rondo, a drugi jak ruszlam na skrzyzowaniu :cool: Egzamin zdalam za pierwszym razem, na szczescie traumy nie mialam po tych stluczkach :) Jezdze 2 lata i mialam jedna grozna sytuacje... Jest u mnie w miescie droga na ktorej sa 2 pasy nieoficjalnie, tzn nie sa wymalowane, ale wszyscy tak jezdza. Jechalam kiedys lewym pasem, a z prawej przed przejsciem dla pieszych stala ciezarowka, myslalam ze zrobila sobie postoj. Oczywisicie zwolnilam, zredukowalam sobie do dwojki, a tu wychodzi zza tego auta dziewczyna, nie wygladajac zza niego, tylko sie patrzy w druga strone i idzie na moje auto :eek: Na szczescie zahaczyla tylko o moje lusterko, stracila rownowage i obtarla kolano, oczywiscie zjechalam na chodnik, bylam cala spanikowana, ale nic jej sie nie stalo. Teraz obok kazdej zebry mam oczy dookola glowy, bo piesi sa nieobliczalni... no faktycznie, piesi nieobliczalni:cool: to byla twoja wina, jesli przy przejsciu dla pieszych zatrzymuje sie samochod w celu przepuszczenia pieszych, ty masz zakichany obowiazek zrobic to samo:cool: ciesz sie, ze ci dziewczyna policji nie zawolala, gdybym to ja byla, to mandat bys miala stad az do chinczykow. Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13487772) Ano też racja... Bo Twój post mnie rozśmieszył, stąd ta ironia ;) Ale ja tutaj pisałam o przypadku Srubki i kogoś przed nią- że przejechanie kotka to spać po nocach nie daje. :hahaha: Nie ma to jak odbić w drugi samochód i być może kogoś zabić- NO BO KOTEK CZUJE. A człowiek nie? Zresztą jesteś taka mądra, dopóki nie zarysujesz auta :) I potem wypłosz parę stówek na lakiernika. Jestem okropna i nieludzka, ale nie chciałabym niszczyć czyjegoś i przy okazji cudzego auta, bo kot stał na drodze. Czemu skoro tyle tutaj miłośniczek zwierząt, żadna nie pisze, że przygarnia te bezdomne, które się pałętają po ulicach? :rolleyes: Jaki spokój byłby na drodze, pomijając oczywiście zwierzęta z lasów. zawsze reagujesz ironia?:> nikt nie mowi, ze jestes nieludzka, nie udawaj ofiary i nie dodawaj historii. Mowie o sytuacjach, gdzie MOZNA uniknac czegos takiego, a kiedy nie mozna, to nie mozna, to chyba oczywiste. agniesikk - 2009-07-29 14:57 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13490498) lepiej uwazaj, zeby ciebie ktos nie przejechal futrzaku:D no faktycznie, piesi nieobliczalni:cool: to byla twoja wina, jesli przy przejsciu dla pieszych zatrzymuje sie samochod w celu przepuszczenia pieszych, ty masz zakichany obowiazek zrobic to samo:cool: ciesz sie, ze ci dziewczyna policji nie zawolala, gdybym to ja byla, to mandat bys miala stad az do chinczykow. zawsze reagujesz ironia?:> nikt nie mowi, ze jestes nieludzka, nie udawaj ofiary i nie dodawaj historii. Mowie o sytuacjach, gdzie MOZNA uniknac czegos takiego, a kiedy nie mozna, to nie mozna, to chyba oczywiste. No zazwyczaj... ot takie mam ironiczne spojrzenie na świat. I to udawanie ofiary też było ironiczne- bo mam wrażenie, że podeszłaś do tego zbyt poważnie ;) Przepraszam bardzo, ale kto tutaj mówi o celowym potrącaniu zwierząt? Mam wrażenie, że nie czytasz dokładnie. Od początku piszę o sytuacji, gdy kot czy inne futrzaste wyskoczy na drogę, a na przeciwnym pasie jedzie auto. Pozdr. :> srubka - 2009-07-29 15:10 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez agniesikk (Wiadomość 13490581) No zazwyczaj... ot takie mam ironiczne spojrzenie na świat. I to udawanie ofiary też było ironiczne- bo mam wrażenie, że podeszłaś do tego zbyt poważnie ;) Przepraszam bardzo, ale kto tutaj mówi o celowym potrącaniu zwierząt? Mam wrażenie, że nie czytasz dokładnie. Od początku piszę o sytuacji, gdy kot czy inne futrzaste wyskoczy na drogę, a na przeciwnym pasie jedzie auto. Pozdr. :> a to zle masz wrazenie:> przeciez pisze, ze jak ci nagle wyskoczy to trudno, zebys hamowala, ale spotkalam sie z takimi sytuacjami, ze ktos mogl spokojnie zahamowac, zwolnic, ale tego nie zrobil i stuknal zwierzaka. Maniwa - 2009-07-29 15:24 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez karolina2020 (Wiadomość 13482205) Jezdze 2 lata i mialam jedna grozna sytuacje... Jest u mnie w miescie droga na ktorej sa 2 pasy nieoficjalnie, tzn nie sa wymalowane, ale wszyscy tak jezdza. Jechalam kiedys lewym pasem, a z prawej przed przejsciem dla pieszych stala ciezarowka, myslalam ze zrobila sobie postoj. Oczywisicie zwolnilam, zredukowalam sobie do dwojki, a tu wychodzi zza tego auta dziewczyna, nie wygladajac zza niego, tylko sie patrzy w druga strone i idzie na moje auto :eek: Na szczescie zahaczyla tylko o moje lusterko, stracila rownowage i obtarla kolano, oczywiscie zjechalam na chodnik, bylam cala spanikowana, ale nic jej sie nie stalo. Co myślałaś? :eek: Od kiedy auta przed przejściem dla pieszych robią sobie postój :confused: To była tylko i wyłącznie Twoja wina. :mur: Cytat: Napisane przez karolina2020 (Wiadomość 13482205) Teraz obok kazdej zebry mam oczy dookola glowy, bo piesi sa nieobliczalni... Masz przynajmniej jakąś lekcję z tego zdarzenia i myślisz teraz poprawnie. Piesi nie są nieobliczalni - tacy są kierowcy bez wyobraźni. holga - 2009-07-29 15:27 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Jeszcze prawko nie zdane (wtorek:eek:), ale już stłuczka zaliczona:D Samochód kontra posegregowane, wysoko ułożone drzewo do kominka. Było tego naprawdę sporo. Skasowałam matuli ukochany samochód, skończyło się klepaniem i wymianą czegoś w silniku:( Ale to było po może 2, 3 godzinach jazdy, więc już jest dobrze:D iziaczek - 2009-07-29 15:32 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13476701) tez mi sie tak wydaje, bo niestety tyle stluczek i jeszcze przejechanie kota, to juz duzo za duzo. Ciekawe czy sie nie dalo zatrzymac i nie przejechac kota:rolleyes: ja ostatnio jak przesuwalam grilla przed domem, przejechalam tym grillem zabce lapke:o :( az sie poplakalm, a co dopiero jakbym kota przejechala samochodem:( srubka Twoje zarozumialstwo mnie przeraża i to nie tylko w tym wątku. Myślisz, że dziewczyna zauważyła kota na drodze i pomyślała " o jak fajnie byłby go przejechać"? Litości, jak widzę jakiś wątek motoryzacyjny to nawet bez wchodzenia wiem kto go zepsuje swoim zarozumialstwem i czepianiem się o stłuczki parkingowe... Wyluzuj. srubka - 2009-07-29 15:54 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez iziaczek (Wiadomość 13491097) srubka Twoje zarozumialstwo mnie przeraża i to nie tylko w tym wątku. Myślisz, że dziewczyna zauważyła kota na drodze i pomyślała " o jak fajnie byłby go przejechać"? Litości, jak widzę jakiś wątek motoryzacyjny to nawet bez wchodzenia wiem kto go zepsuje swoim zarozumialstwem i czepianiem się o stłuczki parkingowe... Wyluzuj. popatrz lepiej na siebie a dopiero czepiaj sie innych:cool: mam prawo pisac co mysle i nie twoja brocha wiec jak mozesz to nie zwracaj sie do mnie. a co do kota to napisalam obszerniej w pozniejszych watkach, ale szanownej pani sie nie chcialo popatrzec i sie usrala jednego. ---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ---------- Cytat: Napisane przez holga (Wiadomość 13491010) Jeszcze prawko nie zdane (wtorek:eek:), ale już stłuczka zaliczona:D Samochód kontra posegregowane, wysoko ułożone drzewo do kominka. Było tego naprawdę sporo. Skasowałam matuli ukochany samochód, skończyło się klepaniem i wymianą czegoś w silniku:( Ale to było po może 2, 3 godzinach jazdy, więc już jest dobrze:D najgorzej, ze posegregowane byly:D i kto to pozniej ulozy?:D karolina2020 - 2009-07-29 22:02 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Widze ze wszyscy mnie tu prawie zlinczowali. Ciekawa jestem czy kazdy z was przed kazdym przejsciem zatrzymuje sie do zera, zwolnilam do niskiej predkosci, zeby sie rozejrzec. Co do pytania, to niestety ale ludzie staja samochodami w roznych miejscach, na pasach tez, tym bardziej ze obok jest przystanek autobusowy. Oczywiscie ze w swietle prawa ruchu drogowego byla to moja wina, ale chyba trzeba miec troche instynktu samozachowawczego i wysunac glowe, gdy wychodzi sie zza auta, ja tez nie rzucam sie kierowcom pod kola, tylko dlatego ze stoje na pasach. czesterka - 2009-07-29 22:39 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... To może daruj sobie jazde samochodem. Lepiej dla Ciebie i dla innych... Bo jeśli nie ogarniasz tych pedałów to stwarzasz niebezpieczeństwo, prawda? Dotka90 - 2009-07-29 23:01 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Jak ktoś 'nie ogarnia 3 pedałów', to nie siada za kierownicą, proste. mmk - 2009-07-30 09:40 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Dziewczyna was nie prosi o opinie, czy ma jeździć samochodem, czy nie - tytuł wątku jest inny. Po prostu zastanawia sie czy tylko ona ma problemy z jeżdzeniem samochodem. Nie nastawaqjcie na nią - lepiej mieć 6 drobnych stłuczek (z tego wnioskuję, ze raczej jeżdzi powoli lub /i te stłuczki zdarzaja sie na parkingach przy wyjazdach) niż jeździć brawurowo i zniszczyć sobie i innym zycie. Ja myślę, ze to nie kwestia doszkalania tylko wyczucia samochodu. Na kursie nas uczą jeździć czymś innym a przesiadamy sie na swoje, zupełnie inne. Pamietam jak z Hatbecka (nie wiem jak się to pisze) przesiałam sie do kombi, a zkombi do sedana - zawsze po dwóch dniach stwierdziiłam, że nie będę takim autem jeździć. A potem się człowiek przyzwyczaja. Spróbuj zabrać autko gdzieś w ustronne miejsce o go wyczuć. Narysuj sobie kreda kopertę, postaw z drzewa pachołki (lub coś w tym stylu) i cwicz. Sama pamietam jak na pierwszej jeździe na kursie pan instruktor stwierdził, że ja się nie nadaje za kierownicę i nigdy nie będę jeździć. Wtedy nauke zdawało sie na maluszkach. Moi rodzice nie mieli samochodu, więc tata pozyczył od kolegi, zabrał mnie na wielki palc i ćwiczyłam. Mniej wiecej w połowie kursu pomagałam w nauce innym (nigdy nie zapomnhę kobiety takiej tuszy, ze ledwo mieściła się w tym fiaciku, ale jej determinacja była niesamowita - zawsze mówiła: robię to dla syna, jest chory - a moim zadaniem było pokazać jej gdzie jest sprzęgło, gaz itp.) I wiecie co - zdałam za pierwszym razem - wiem, ze lata były inne - egzamin zdawałam na "lodowisku" był początek lutego, samochód jeździł jak chciał, silnik zimny nie chciał odpalać - na całą 15-osobową grupe zdały 2 osoby - i ja byłam jedna z tych dwóch osób. A propos tego kota - czy wy myslicie, ze ten kot leży na ulicy i prosi "przejedź mnie"? Przecież najczęsciej on gdzieś przelatuje i jak nie zdąży to ma pecha. Ja jestem osobą, która użala sie nad każdym najmniejszym stworzonkiem - wiec nie posądzajcie mnie, ze nie mam uczuć, ale zwierzęta wyskakuja znienacka. Dotka90 - 2009-07-30 10:04 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez mmk (Wiadomość 13501846) Dziewczyna was nie prosi o opinie, czy ma jeździć samochodem, czy nie - tytuł wątku jest inny. Po prostu zastanawia sie czy tylko ona ma problemy z jeżdzeniem samochodem. Nie nastawaqjcie na nią - lepiej mieć 6 drobnych stłuczek (z tego wnioskuję, ze raczej jeżdzi powoli lub /i te stłuczki zdarzaja sie na parkingach przy wyjazdach) niż jeździć brawurowo i zniszczyć sobie i innym zycie. Wiesz, jeżeli dajesz taki 'wybór', to jasne, że lepiej mieć 6 stłuczek, niż kogoś zabić, ale to jest oczywiste. Ja nie mówię, że ona ma być mistrzynią kierownicy, ale 6 stłuczek w dość krótkim (tak mi się wydaje) czasie, to jednak jest naprawdę dużo. Poza tym: weź pod uwagę, że owszem, nie niszczysz innym życia, ale niszczysz im samochód - ich własność, na którą później muszą wydać pieniądze, dochodzić się z ubezpieczycielem, jeździć do blacharza, lakiernika, to jednak jest trochę załatwień, parę dni bez samochodu. Poza tym potem może się pojawić problem przy sprzedaży samochodu: wprawne oko dojrzy, że samochód był lakierowany, a to może sugerować, że mógł mieć np. poważny wypadek, a nie tylko stłuczkę i klient może nie uwierzyć właścicielowi w jego tekst, że 'to była tylko stłuczka'. Jak się jeździ samochodem, to trzeba trochę myśleć. A jak ktoś pisze, że 'nie ogarnia tych 3 pedałów, to IMO jazda samochodem jest dla niego wprost stworzona... NA MIEJSCU PASAŻERA. Bo sorry, ale jak po kursie, egzaminie (egzaminach), samodzielnej jeździe, można pisać, że się nie ogarnia 3 pedałów? Dla mnie ktoś taki jest zagrożeniem na drodze, bo co, jeśli on sobie 'nie ogarnie tych 3 pedałów' i zamiast hamulca wciśnie gaz i mnie zabije, albo kogoś mi bliskiego? Trzeba myśleć nie tylko o sobie - jaka jestem super, bo mam prawo jazdy,samochód i jeżdżę, ale też o innych - jeżeli jazda sprawia mi takie trudności, nie ogarniam 3 pedałów, to może lepiej zrezygnować z jazdy, bo prędzej, czy później mogę stanowić zagrożenie dla innych na drodze. Wystarczy trochę pojeździć i niestety, ale takich kierowców, jak koleżanka się czasem spotyka. Już nie raz miałam sytuację, kiedy kierowca spowodowałby poważny wypadek z moim udziałem właśnie z głupoty - bo nie popatrzył w lusterko, bo nie widział, bo się zagapił, bo myślał, że ja jadę innym pasem, bo myślał, że zdąży itd itd. Posiadanie prawa jazdy NIE jest obowiązkowe. Posiadanie samochodu również. I jazda tymże samochodem również NIE jest obowiązkowa. To ludzie tworzą teraz takie poglądy, że 'trzeba' mieć prawo jazdy. Bzdura! Wcale nie trzeba. W końcu całe mnóstwo ludzi jeździ MPK, PKSami i z PKP. I jakoś dają radę. Nie ma co na siłę wsiadać do samochodu, bo można zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i innym. Co przy tekście, że się nie ogarnia 3 pedałów, jest prędzej, czy później, całkiem możliwe. ---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ---------- A co do groźnych akcji za kierownicą, to przypominam sobie kolejną: jechałam z Krakowa, do Katowic, droga prosta, ograniczenie do 80km, ja jechałam jakieś 80-90, nie pamiętam już dokładnie. Dwa pasy ruchu, a do tego z prawej strony pas zanikający, bo była tam droga podporządkowana, z której można było wjechać na mój pas (prawy), oczywiście pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa. Jadę sobie, wszystko ok, nagle widzę, że z tej drogi wyjeżdża samochód, jedzie tym pasem zanikającym, ale ja jestem na tyle blisko, że myśląc logicznie, facet nie miał prawa z tego pasa wyjechać, tylko powinien poczekać aż ja przejadę. I nagle patrzę, a facet w najlepsze sobie wyjeżdża. Ja sobie myślę - damy radę. Ale co? Droga 80km/h, a facet jedzie 40 i wcale się nie rozpędza. Ja hamować nie mogłam, bo akurat popadało i było ślisko, więc wiedziałam, jak to się skończy. Miałam do wyboru - albo wpieprzyć się w niego, gdzie ten samochodzik chyba by mu się złożył na pół, albo odbić na lewy pas (w tym samym kierunku) i modlić się, żeby tam nikt nie jechał. Na szczęście lewy pas był wolny i jakoś udało się z tego wyjść bez szwanku, ale serce miałam w gardle. Faceta obtrąbiłam, a on udawał, że nic się nie stało. śnieżka_ - 2009-07-30 10:51 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Maniwa (Wiadomość 13490977) Co myślałaś? :eek: Od kiedy auta przed przejściem dla pieszych robią sobie postój :confused: Miałam zapytac dokladnie o to samo :] Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 13502172) nie ogarniam 3 pedałów, to może lepiej zrezygnować z jazdy, bo prędzej, czy później mogę stanowić zagrożenie dla innych na drodze. Dokładnie :ehem: Z resztą.. jak mozna jezdzic po ulicach gdzie jest mnóstwo ludzi, pieszych i kierowców i nie ogarniać 3 pedałów:eek::confused: Cytat: A co do groźnych akcji za kierownicą, to przypominam sobie kolejną: jechałam z Krakowa, do Katowic, droga prosta, ograniczenie do 80km, ja jechałam jakieś 80-90, nie pamiętam już dokładnie. Dwa pasy ruchu, a do tego z prawej strony pas zanikający, bo była tam droga podporządkowana, z której można było wjechać na mój pas (prawy), oczywiście pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa. Jadę sobie, wszystko ok, nagle widzę, że z tej drogi wyjeżdża samochód, jedzie tym pasem zanikającym, ale ja jestem na tyle blisko, że myśląc logicznie, facet nie miał prawa z tego pasa wyjechać, tylko powinien poczekać aż ja przejadę. I nagle patrzę, a facet w najlepsze sobie wyjeżdża. Ja sobie myślę - damy radę. Ale co? Droga 80km/h, a facet jedzie 40 i wcale się nie rozpędza. Ja hamować nie mogłam, bo akurat popadało i było ślisko, więc wiedziałam, jak to się skończy. Miałam do wyboru - albo wpieprzyć się w niego, gdzie ten samochodzik chyba by mu się złożył na pół, albo odbić na lewy pas (w tym samym kierunku) i modlić się, żeby tam nikt nie jechał. Na szczęście lewy pas był wolny i jakoś udało się z tego wyjść bez szwanku, ale serce miałam w gardle. Faceta obtrąbiłam, a on udawał, że nic się nie stało. No to miałaś szczęście.. Na drodze naprawdę trzeba myśleć. A ten facet jakiś beznadziejny :mdleje: zurawina777 - 2009-07-30 10:55 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... moja koleżanka ma padaczkę. w sumie miała dwa ataki, ale jeden zaraz po odstawieniu leków, więc lekarze nie mają wątpliwości. Teraz co prawda jest ok, ale panicznie boi się zdawać na prawo jazdy i wątpię żeby się w końcu zdecydowała… Jeanne90 - 2009-07-30 11:06 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez zurawina777 (Wiadomość 13503369) moja koleżanka ma padaczkę. w sumie miała dwa ataki, ale jeden zaraz po odstawieniu leków, więc lekarze nie mają wątpliwości. Teraz co prawda jest ok, ale panicznie boi się zdawać na prawo jazdy i wątpię żeby się w końcu zdecydowała… I bardzo dobrze. Osoby z takimi przypadłościami powinny mieć bezwzględny zakaz prowadzenia samochodu. Co się porobiło, że prawo jazdy chce mieć każdy, dosłownie KAŻDY, chociaż są ludzie, którzy nie powinni być kierowcami?:confused: RealGirl89 - 2009-07-30 11:55 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Elfikkk (Wiadomość 13464242) Jestem ciekawa czy to tylko ja jestem mistrzynią stłuczek i obijania samochodów czy wy też macie czasem problem z ogarnięciem trzech pedałów? Mi ostatnio zdarzyło się przejechać kotka i przez cały tydzień miałam straszne wyrzuty sumienia :( A tak w ogóle to miałam już jakieś 6 stłuczek (na szczęście żadna nie była groźna) i 3 razy obiłam autko na parkingu. Ostatnio żaliłam się z tego powodu kumpeli i na pocieszenie pokazała mi artykuł http://interia360.pl/moim-zdaniem/ar...-kolkiem,24058 i w sumie cieszę się, że nie spotkało mnie coś takiego… O DŻIZYYYYS...:eek: kto Ci kobieto dawał prawo jazdy :confused: Zdecydowanie mogę stwierdzić, że nie potrafisz jeździć. Nie chcę być chamska, ale może zrezygnuj z jazdy, bo kiedyś sama sobie krzywdę zrobisz, a co gorzej KOMUŚ!!! Ogólnie potem się ludzie dziwią, że wypadków jest coraz więcej, jak tego typu osoby jeżdżą po drogach. A co do mnie to mam prawo jazdy 8 miesięcy i nie miałam jeszcze ani jednej stłuczki. srubka - 2009-07-30 13:44 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez mmk (Wiadomość 13501846) Dziewczyna was nie prosi o opinie, czy ma jeździć samochodem, czy nie - tytuł wątku jest inny. Po prostu zastanawia sie czy tylko ona ma problemy z jeżdzeniem samochodem. Nie nastawaqjcie na nią - lepiej mieć 6 drobnych stłuczek (z tego wnioskuję, ze raczej jeżdzi powoli lub /i te stłuczki zdarzaja sie na parkingach przy wyjazdach) niż jeździć brawurowo i zniszczyć sobie i innym zycie. pewnie, ze lepiej, ale cos tu jest nie tak. Nie wiem jak dlugo autorka watku ma prawko, ale te 6 stluczek i komplikacje na parkingach:nie: a propos stluczek na parkingach, nie wiem czy sa takie lepsze, co powiesz na sytuacje, ze parkujesz, idziesz do sklepu, przychodzisz a tu samochod masz obity, bo ktos nie ogarnia 3 pedalow i ci zniszczyl samochod?:] Cytat: Napisane przez mmk (Wiadomość 13501846) Ja myślę, ze to nie kwestia doszkalania tylko wyczucia samochodu. Na kursie nas uczą jeździć czymś innym a przesiadamy sie na swoje, zupełnie inne. Pamietam jak z Hatbecka (nie wiem jak się to pisze) przesiałam sie do kombi, a zkombi do sedana - zawsze po dwóch dniach stwierdziiłam, że nie będę takim autem jeździć. A potem się człowiek przyzwyczaja. Spróbuj zabrać autko gdzieś w ustronne miejsce o go wyczuć. Narysuj sobie kreda kopertę, postaw z drzewa pachołki (lub coś w tym stylu) i cwicz. Sama pamietam jak na pierwszej jeździe na kursie pan instruktor stwierdził, że ja się nie nadaje za kierownicę i nigdy nie będę jeździć. Wtedy nauke zdawało sie na maluszkach. Moi rodzice nie mieli samochodu, więc tata pozyczył od kolegi, zabrał mnie na wielki palc i ćwiczyłam. Mniej wiecej w połowie kursu pomagałam w nauce innym (nigdy nie zapomnhę kobiety takiej tuszy, ze ledwo mieściła się w tym fiaciku, ale jej determinacja była niesamowita - zawsze mówiła: robię to dla syna, jest chory - a moim zadaniem było pokazać jej gdzie jest sprzęgło, gaz itp.) I wiecie co - zdałam za pierwszym razem - wiem, ze lata były inne - egzamin zdawałam na "lodowisku" był początek lutego, samochód jeździł jak chciał, silnik zimny nie chciał odpalać - na całą 15-osobową grupe zdały 2 osoby - i ja byłam jedna z tych dwóch osób. pewnie, ze trzeba wyczuc, ale jest jeszcze takowa kwestia, ze co z tego, ze bedziesz jezdzic po pustych placach i bedzie nawet ok szlo, jak wyjedzie na ulice i kolejna stluczka?:> nie wiem szczerze mowiac, ale niestety nie kazdy na tego kierowce sie nadaje. Cytat: Napisane przez mmk (Wiadomość 13501846) A propos tego kota - czy wy myslicie, ze ten kot leży na ulicy i prosi "przejedź mnie"? Przecież najczęsciej on gdzieś przelatuje i jak nie zdąży to ma pecha. Ja jestem osobą, która użala sie nad każdym najmniejszym stworzonkiem - wiec nie posądzajcie mnie, ze nie mam uczuć, ale zwierzęta wyskakuja znienacka. ale sie uczepilas tego kota;) pewnie, ze nie lezy i nie wola "Przejdz mnie!". Jak nagle zwierzak wyskoczy to sie nie da nic zrobic. Pozostaje sie modlic, zeby tym zwierzakiem nie byla sarna:hahaha: ale ja mowie o sytuacjach, w ktorych MOZNA uniknac rozjechania futrzakow. Wielokrotnie widzialam kierowcow ktorzy mogli zahamowac, zwolnic i tym samym nie zabic zwierzaka, ale tego nie zrobili. Powtarzam, sa sytuacje w ktorych MOZNA tego UNIKNAC, co nie oznacza, ze w kazdej. Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 13502172) Wiesz, jeżeli dajesz taki 'wybór', to jasne, że lepiej mieć 6 stłuczek, niż kogoś zabić, ale to jest oczywiste. Ja nie mówię, że ona ma być mistrzynią kierownicy, ale 6 stłuczek w dość krótkim (tak mi się wydaje) czasie, to jednak jest naprawdę dużo. Poza tym: weź pod uwagę, że owszem, nie niszczysz innym życia, ale niszczysz im samochód - ich własność, na którą później muszą wydać pieniądze, dochodzić się z ubezpieczycielem, jeździć do blacharza, lakiernika, to jednak jest trochę załatwień, parę dni bez samochodu. Poza tym potem może się pojawić problem przy sprzedaży samochodu: wprawne oko dojrzy, że samochód był lakierowany, a to może sugerować, że mógł mieć np. poważny wypadek, a nie tylko stłuczkę i klient może nie uwierzyć właścicielowi w jego tekst, że 'to była tylko stłuczka'. Jak się jeździ samochodem, to trzeba trochę myśleć. A jak ktoś pisze, że 'nie ogarnia tych 3 pedałów, to IMO jazda samochodem jest dla niego wprost stworzona... NA MIEJSCU PASAŻERA. Bo sorry, ale jak po kursie, egzaminie (egzaminach), samodzielnej jeździe, można pisać, że się nie ogarnia 3 pedałów? Dla mnie ktoś taki jest zagrożeniem na drodze, bo co, jeśli on sobie 'nie ogarnie tych 3 pedałów' i zamiast hamulca wciśnie gaz i mnie zabije, albo kogoś mi bliskiego? Trzeba myśleć nie tylko o sobie - jaka jestem super, bo mam prawo jazdy,samochód i jeżdżę, ale też o innych - jeżeli jazda sprawia mi takie trudności, nie ogarniam 3 pedałów, to może lepiej zrezygnować z jazdy, bo prędzej, czy później mogę stanowić zagrożenie dla innych na drodze. Wystarczy trochę pojeździć i niestety, ale takich kierowców, jak koleżanka się czasem spotyka. Już nie raz miałam sytuację, kiedy kierowca spowodowałby poważny wypadek z moim udziałem właśnie z głupoty - bo nie popatrzył w lusterko, bo nie widział, bo się zagapił, bo myślał, że ja jadę innym pasem, bo myślał, że zdąży itd itd. Posiadanie prawa jazdy NIE jest obowiązkowe. Posiadanie samochodu również. I jazda tymże samochodem również NIE jest obowiązkowa. To ludzie tworzą teraz takie poglądy, że 'trzeba' mieć prawo jazdy. Bzdura! Wcale nie trzeba. W końcu całe mnóstwo ludzi jeździ MPK, PKSami i z PKP. I jakoś dają radę. Nie ma co na siłę wsiadać do samochodu, bo można zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i innym. Co przy tekście, że się nie ogarnia 3 pedałów, jest prędzej, czy później, całkiem możliwe. zgadzam sie jak najbardziej:ehem: ---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ---------- Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 13502172) A co do groźnych akcji za kierownicą, to przypominam sobie kolejną: jechałam z Krakowa, do Katowic, droga prosta, ograniczenie do 80km, ja jechałam jakieś 80-90, nie pamiętam już dokładnie. Dwa pasy ruchu, a do tego z prawej strony pas zanikający, bo była tam droga podporządkowana, z której można było wjechać na mój pas (prawy), oczywiście pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa. Jadę sobie, wszystko ok, nagle widzę, że z tej drogi wyjeżdża samochód, jedzie tym pasem zanikającym, ale ja jestem na tyle blisko, że myśląc logicznie, facet nie miał prawa z tego pasa wyjechać, tylko powinien poczekać aż ja przejadę. I nagle patrzę, a facet w najlepsze sobie wyjeżdża. Ja sobie myślę - damy radę. Ale co? Droga 80km/h, a facet jedzie 40 i wcale się nie rozpędza. Ja hamować nie mogłam, bo akurat popadało i było ślisko, więc wiedziałam, jak to się skończy. Miałam do wyboru - albo wpieprzyć się w niego, gdzie ten samochodzik chyba by mu się złożył na pół, albo odbić na lewy pas (w tym samym kierunku) i modlić się, żeby tam nikt nie jechał. Na szczęście lewy pas był wolny i jakoś udało się z tego wyjść bez szwanku, ale serce miałam w gardle. Faceta obtrąbiłam, a on udawał, że nic się nie stało. mialam podobna sytuacje w tamtym tygodniu:ehem: kobieta wyjezdzala z podporzadkowanej drogi, oczywiscie po co mialaby patrzyc czy ktos jedzie i sie pcha. Ja jechalam nie za szybko jednakze bylo po deszczu i droga hamowania bylaby dluzsza wiec bym sie nie wyrobila. Z naprzeciwka jechal samochod, na szczescie facet widzial co sie dzieje, wiec zwolnil i max. zjechal na bok, tak zebym ja sie zmiescila pomiedzy nim a tamta traba. Gdyby nie tamten facet, to ja pewnie uderzylabym w tamta babe, ale nie moja wina byla, wiec nic bym nie placila za ubezpieczenie:] Cytat: Napisane przez Jeanne90 (Wiadomość 13503571) I bardzo dobrze. Osoby z takimi przypadłościami powinny mieć bezwzględny zakaz prowadzenia samochodu. Co się porobiło, że prawo jazdy chce mieć każdy, dosłownie KAŻDY, chociaż są ludzie, którzy nie powinni być kierowcami?:confused: racja. Dotka90 - 2009-07-30 14:41 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez srubka (Wiadomość 13506851) ale nie moja wina byla, wiec nic bym nie placila za ubezpieczenie:] Wiesz, tam kij z ubezpieczeniem, ale samochodu szkoda.. Z czyjejś głupoty musisz później jeździć, załatwiać, lakiernik, blacharz, a jeszcze jak trafisz na jakiegoś tumana, a nie fachowca, to ani wolę nie mówić, co się dzieje po paru miesiącach od wizyty w zakładzie blacharsko-lakierniczym... Ja bym dostała szału, gdybym poszła na zakupy, wracam, a tu auto mam obite. Malo tego - większość takich kierowców to po prostu sobie odjeżdża beztrosko i co wtedy? Zostaję bez niczego, z obitym samochodem. Cathas - 2009-07-30 16:09 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Wiecie, tak sobie pomyślałam i doszłam do wniosku, że jednym z głównych powodów, dla który osoby, co to roweru nie powinny prowadzić, nie mówiąc o aucie, zostają kierowcami, jest presja społeczna. Teraz posiadanie auta to wyznacznik statusu. Stać mnie, nie stać Ciebie. Ktoś nie ma prawka - nie ma auta. Po drugie, prawko stało się normą. Odstępstwa od tej normy są traktowane co najmniej ... z pobłażaniem. Nie pamiętam już, czy to na wizażu, czy gdzie indziej kobiety wyrażały swe oburzenie z faktu, ze jakiś 30latek śmiał nie posiadać prawa jazdy. Co z niego za facet? Ciamajda nie facet! I tak dalej. Ja sama prawka nie mam i nie zamierzam na razie wyrabiać. Nie rozróżniam kierunków, dojście do tego, która strona to lewa przy skręcaniu zajmuje mi kilka dobrych sekund więcej niż przeciętnej osobie. I jestem świadoma, że na drodze tych kilka sekund może decydować o zdrowiu/życiu/lakierniku ;). A osobom, które nie ogarniają 3 pedałów, radzę prawko schować do szuflady i nie stwarzać zagrożenia na drodze, tudzież nie kompromitować się ani za kierownicą ani w necie. srubka - 2009-07-30 17:00 Dot.: Wasze najgroźniejsze akcje za kierownicą... Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 13507858) Wiesz, tam kij z ubezpieczeniem, ale samochodu szkoda.. Z czyjejś głupoty musisz później jeździć, załatwiać, lakiernik, blacharz, a jeszcze jak trafisz na jakiegoś tumana, a nie fachowca, to ani wolę nie mówić, co się dzieje po paru miesiącach od wizyty w zakładzie blacharsko-lakierniczym... Ja bym dostała szału, gdybym poszła na zakupy, wracam, a tu auto mam obite. Malo tego - większość takich kierowców to po prostu sobie odjeżdża beztrosko i co wtedy? Zostaję bez niczego, z obitym samochodem. pewnie, ze szkoda samochodu. W tamtym roku mialam sytuacje, ze polowa mojego nowego samochodu zostala skasowana:] samochod mialam przed domem, obok mnie zaparkowal ktos inny i jak odjezdzal pomylily mu sie lejce i zamiast do przodu pojechal do tylu wprost na moj samochod. Szczescie moje takie ze bylam w domu i uslyszalam cholerny huk, ale jak zobaczylam samochod to myslalam ze padne a pozniej powstane i zabije faceta. Przyznal sie do winy i taki dobry nawet, ze sam na policje zadzwonil:D w takiej sytuacji tyle dobrze, ze nie musialam wyskakiwac z zadnej kasy za naprawe samochodu. Samochod zawiozlam do mechanika, tam sie juz sami wszystkim zajeli, wiec chociaz tyle, ze nie musialam jezdzic z tym tam i z powrotem. |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |