Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Złodzieje



limonka_89 - 2005-03-29 13:15
Złodzieje
  Wizażanki zostałyście kiedyś okradzione?




lumiaa - 2005-03-29 14:24

  Temat, który poruszasz jest bardzo trudny i bolesny dla wielu osób, które tego doświadczyły. Nie wiem czy to aby dobry pomysł licytować się kto się czuje bardziej okradziony...może lepiej uświadamiać że niestety każdego to może dotknąć i ewentualnie poradzić jak zminimalizować skutki takich przykryuch zdarzeń....
20 stycznia tego roku włamano się do mego wypieszczonego mieszkanaka na parterze - wyłamano drzwi balkonowe razem z roletą - na marginesie na terenie ogrodzonej Wspólnoty. Śledztwo oczywiście umorzono z braku sprawców.

Kiedy emocje i złość nieco opadły (w zaszdie do dzisiaj mnie krew zalewa ale co zrobić) stwierdziłam że to wydarzenie przede wszystkim uczy kilku ważnych rzeczy...
- przede wszystkim mieszkanie musi byc ubezpieczone i to najlepiej żeby "ruchomości domowe" ubezpieczone były maksymalnie bo jakby co to i tak dostaje się maksymalnie tylko ileś tam procent wartości odtworzeniowej ukradzionych rzeczy...
- w domu nie należy w ogóle trzymać żadnych pieniędzy a jak już to najmniej ile sie da...nie nosić gotówki przy sobie, a karty oddzielnie -nie w portfelu
- dokumenty, ważne papiery i biżuterię należy trzymac w skrytkach bankowych lub wmurowanych w ścianę lub podłogę sejfach,
- należy mieć przy sobie i w jakimś miejscu w domu wszystkie ważne telefony -
- warto zbierac paragony od jubilera ewentualnie skatalogowac posiadane precjoza (żeby w razie co udowodnic że sie daną rzecz w ogóle miało)
- mimo uczucia straty, pogwałcenia podstawowego prawa do nietykalności mieszkania i bolesnych skutków finansowych dobrze miecświadomość że mimo wszystko są to TYLKO rzeczy materialne... nawet jesli to był mój pierścionek zaręczynowy wart całą pansję czy śłubna obrączka męża... o wiele gorsza jest przecież poważna choroba czy inne wypadki losowe...

Ja kiedyś potraktowałabym podobne rady z przymrużeniem oka na zasadzie że nie można w życiu dopatrywac sie samych złych rzeczy... ale teraz uważam że to nie chodzi o to by zawczasu wszystko przewidzieć (tego sie oczywiście nie da) ale po prostu by w razie kradzieży dać sobie większą szansę.

Nie bądźmy bierni!



Lazy_Morning - 2005-03-29 14:25

  Niestety, takich drani jest pełno. "Ktoś" okradł mnie na uczelni, mojej mamie w autobusie wyciągnęli całą (nauczycielską!) pensję z torebki, koleżance zwinęli dokumenty a potem bezczelnie zadzwonili, że "odbiór za 100 zł o 20 na przystanku"... Przykłady można mnożyć...
I można powiedzieć wiele, ale... słów brak http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Smoczyca - 2005-03-29 14:31

  Mi też brak słów http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif moja mama strasznie często padała ofiarą kradzieży w autobusach czy tramwajach, złodzieje są bez skrupułów, raz okradziono ją ze sporej sumy pieniędzy gdy była w zaawansowanej ciaży - dla złodziei nie ma nic świętego http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif

W zeszłym tygodniu okradziono moją kolezankę z pracy - trzymała torebkę w specjalnym gabinecie do którego nikt nie ma wstępu - ktoś wykorzystał moment, że druga koleżanka wyszła na moment do toalety...

Sciskam Cię serdecznie...




sarenka - 2005-03-29 14:38

  Szczerze przerażają mnie takie historie.. Wyrywanie torebek, komórek, otaczanie w środkach komunikacji miejskiej przez grupę wyrostków, pobicia, wyciąganie torebek z aut.. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Boję się o życie i zdrowie swoich bliskich i znajomych http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif i o własne http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Martinaf - 2005-03-29 15:03

  sarenka napisał(a):
> Szczerze przerażają mnie takie historie.. Wyrywanie torebek, komórek, otaczanie w środkach komunikacji miejskiej przez grupę wyrostków, pobicia, wyciąganie torebek z aut.. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Boję się o życie i zdrowie swoich bliskich i znajomych http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif i o własne http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Sarenko ja też sie boję http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Jakieś trzy lata temu mój brat został pobity, skopany przez dwóch kolesi...Wracał od swojej narzeczonej(obecnie żony)...Nawet nie wiadomo o co chodziło bo nic mu nie zabrali.../a moze to chodziło właśnie o dziewczyne?nie wiem tego do dziś/ Pamiętam jego twarz gdy wrócił do domu nad ranem...cały zakrwawiony, miał odciski butów na twarzy...mamie nie pozwolił na siebie patrzeć...Przeszedł kilka operacji. Teraz na szczęście jest już dobrze.
Ja już nie wiem co się dzieje na tym świecie...
Pozdr.



Ines1985 - 2005-03-29 15:14

  Ja tez sie boje... Kiedys bardziej niz teraz, wystarczylo jakies zle wydarzenie gdzies blisko i juz balam sie wychodzic na ulice i za kazdym krzaczkiem czy samochodem wedlug mnie czailo sie zło... Teraz juz staram się tak nie "nakrecac". Ale caly czas boje sie o mojego brata, o chlopaka... Nie wspominajac juz o mamie i babci (ta zostala kiedys napadnieta pod sama klatka i pozniej przez pol roku nie mogla chodzic bo ja popchneli i upadajac zlamala sobie biodro... a kilkanascie metrow dalej dozorca odgarnial snieg...).

To co sie dzieje na tym swiecie jest po prostu straszne i az brakuje mi slow aby o tym mowic.
Bo takie historie niestety mozna by opowiadac godzinami http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif, tyle tego jest.

A ostatnio dowiedzialam sie ze moj dawny "znajomy" brutalnie zabil czlowieka (a nawet 2, oczywiscie mial wspolnika).
Nawet nie tyle moj "znajomy" co dawniej kochajacy mnie chora "miloscia" szalony czlowiek... Wiedzialam ze jest zdolny do roznych przeawów agresji ale nigdy nie pomyslalam ze to sie tak skonczy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



limonka_89 - 2005-03-29 15:25

  :ehem:



Martinaf - 2005-03-29 15:36

  limonka_89 napisał(a):
> Martina napisał(a):
> > sarenka napisał(a):
> > > Szczerze przerażają mnie takie historie.. Wyrywanie torebek, komórek, otaczanie w środkach komunikacji miejskiej przez grupę wyrostków, pobicia, wyciąganie torebek z aut.. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Boję się o życie i zdrowie swoich bliskich i znajomych http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif i o własne http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
> > Sarenko ja też sie boję http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
> > Jakieś trzy lata temu mój brat został pobity, skopany przez dwóch kolesi...Wracał od swojej narzeczonej(obecnie żony)...Nawet nie wiadomo o co chodziło bo nic mu nie zabrali.../a moze to chodziło właśnie o dziewczyne?nie wiem tego do dziś/ Pamiętam jego twarz gdy wrócił do domu nad ranem...cały zakrwawiony, miał odciski butów na twarzy...mamie nie pozwolił na siebie patrzeć...Przeszedł kilka operacji. Teraz na szczęście jest już dobrze.
> > Ja już nie wiem co się dzieje na tym świecie...
> > Pozdr.
>
> Martino, miałam kiedyś podobną sytuację. Mojego brata też kiedyś pobili...za to że zadawał się z dziewczyną, która podobała się jednemu z tych hamów. Gdyby nie kolega, brata który pomógł, nie wiem co by się stało. Wprawdzie nie był strasznie pobity, żeby musiał iść do szpitala -ale był po twarzy pobity i skopali go po brzuchu i żebrach.
>
Mój niestety był sam i nikt nie miał odwagi mu pomóc(bo jakoś nie wierzę to, że zupełnie nikt tego nie widział http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif )

>
> Wiecie, dziewczyny ja się zastanawiam czy ci złodzieje wiedzą ile krzywdy ludziom wyrządzają?? Czy oni wiedzą co przeżywa ofiara?? Czasami są również przypadki gdy chuligani na zabraniu pieniędzy nie kończą -jakby tego było mało - trzeba zlać ofiarę! Boże, przecież to zwierzęta nie ludzie! A może kiedyś przyjdzie i na nich pora? Może poczują jak to jest??
>
Szkoda nawet słów na określenie tych bezwzględnych chamów...(tego nie mogłam sie powstrzymać ; )
Z tego co widzę to jak na razie dzieje się odwrotnie...tyle wspaniałych osób odchodzi m.in zabitych przez tych zwyrodnialców...BRAK SŁÓW
> Buziaki dla Was http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
> trzymajcie sie cieplutko.
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1cmok.gif Ty też się trzymaj



Martinaf - 2005-03-29 15:43

  Ines1985 napisał(a):
> Ja tez sie boje... Kiedys bardziej niz teraz, wystarczylo jakies zle wydarzenie gdzies blisko i juz balam sie wychodzic na ulice i za kazdym krzaczkiem czy samochodem wedlug mnie czailo sie zło... Teraz juz staram się tak nie "nakrecac". Ale caly czas boje sie o mojego brata, o chlopaka... Nie wspominajac juz o mamie i babci (ta zostala kiedys napadnieta pod sama klatka i pozniej przez pol roku nie mogla chodzic bo ja popchneli i upadajac zlamala sobie biodro... a kilkanascie metrow dalej dozorca odgarnial snieg...).
>
> To co sie dzieje na tym swiecie jest po prostu straszne i az brakuje mi slow aby o tym mowic.
> Bo takie historie niestety mozna by opowiadac godzinami http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif, tyle tego jest.
>
> A ostatnio dowiedzialam sie ze moj dawny "znajomy" brutalnie zabil czlowieka (a nawet 2, oczywiscie mial wspolnika).
> Nawet nie tyle moj "znajomy" co dawniej kochajacy mnie chora "miloscia" szalony czlowiek... Wiedzialam ze jest zdolny do roznych przeawów agresji ale nigdy nie pomyslalam ze to sie tak skonczy http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Ines ja do niedawna drżałam słysząc syg. karetki...bałam sie, ze komuś z mojej rodziny coś sie stało...wyobrażałam sobie naczarniejsze scenariusze...śniły mi się same wypadki, kataklizmy itd http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Od jakiegoś czasu nie lubię jeździć autobusami a gdy już muszę to staram się znaleźć miejsce siedzące...lub jakieś oparcie...byle ktoś za mna nie stał...a już na pewno nie facet...(ale tu już nie chodzi nawet o złodziei http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif )
Czasami bardzo boje sie o mojego chłopaka gdy dłużej nie odpisuje http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Pozdr.



Lazy_Morning - 2005-03-29 15:48

  Króliczku, to straszne... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Cieszę się, że już dobrze http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1glaszcze.gif

Ines- przerażające po prostu... Niech tacy "adoratorzy" omijają nas szerokim łukiem...

Uch, dziewczyny... Przypomniał mi się kolega z LO... Nie dożył matury, bo jacyś zwyrodnialcy pojeździli po nim samochodem... dla zabawy... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Ines1985 - 2005-03-29 16:07

  Martina napisał(a):

> Ines ja do niedawna drżałam słysząc syg. karetki...bałam sie, ze komuś z mojej rodziny coś sie stało...wyobrażałam sobie naczarniejsze scenariusze...

Mialam to samo... jak slyszalam karetke to od razu analizowalam gdzie sa wszyscy czlonkowie mojej rodziny i czy sa bezpieczni. Strasznie sie zyje w takim ciaglym strachu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif.

Serce bije mi tez jak oszalale jak w nocy lub wczesnym rankiem dzwoni telefon. Zaraz sie boje ze jakies zle wiesci...

> Czasami bardzo boje sie o mojego chłopaka gdy dłużej nie odpisuje http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif

Z moim ustalilam ze puszcza mi sygnal zawsze jak wroci do domu... Wtedy juz jestem spokojna.



Martinaf - 2005-03-29 16:10

  Lazy_Morning napisał(a):
> Króliczku, to straszne... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Cieszę się, że już dobrze http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1glaszcze.gif
>
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif niestety...ale najgorsze jest to, że nie wiadomo o co chodziło... Dziękuję KNC
> Ines- przerażające po prostu... Niech tacy "adoratorzy" omijają nas szerokim łukiem...
>
> Uch, dziewczyny... Przypomniał mi się kolega z LO... Nie dożył matury, bo jacyś zwyrodnialcy pojeździli po nim samochodem... dla zabawy... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Normalnie nie powiem juz co bym im wszytskim najchetniej zrobiła......
Pozdr.



Lazy_Morning - 2005-03-29 16:23

  Ines1985 napisał(a):
> Martina napisał(a):
>
>
> > Ines ja do niedawna drżałam słysząc syg. karetki...bałam sie, ze komuś z mojej rodziny coś sie stało...wyobrażałam sobie naczarniejsze scenariusze...
>
> Mialam to samo... jak slyszalam karetke to od razu analizowalam gdzie sa wszyscy czlonkowie mojej rodziny i czy sa bezpieczni. Strasznie sie zyje w takim ciaglym strachu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif.
>
> Serce bije mi tez jak oszalale jak w nocy lub wczesnym rankiem dzwoni telefon. Zaraz sie boje ze jakies zle wiesci...
>
>
> > Czasami bardzo boje sie o mojego chłopaka gdy dłużej nie odpisuje http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
>
>
> Z moim ustalilam ze puszcza mi sygnal zawsze jak wroci do domu... Wtedy juz jestem spokojna.

Też tak miałam. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Teraz już mniej... Na szczęście- bo można się wykończyć.



Martinaf - 2005-03-29 16:24

  Ines1985 napisał(a):
> Serce bije mi tez jak oszalale jak w nocy lub wczesnym rankiem dzwoni telefon. Zaraz sie boje ze jakies zle wiesci...
>
> Oj też to mam http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Pamiętam, że kilka razy mój brat dzwonił w nocy(gdy jeszzce z nami mieszkał) a ja nie spałam dopóki nie wrócił do domu(to było po pobiciu http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif ) Albo czekałam aż usłyszę dźwięk otwieranych drzwi...To było kilka lat temu ale strachu sie nie zapomina...
> > Czasami bardzo boje sie o mojego chłopaka gdy dłużej nie odpisuje http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
>
>
> Z moim ustalilam ze puszcza mi sygnal zawsze jak wroci do domu... Wtedy juz jestem spokojna.

Tak tylko, ze ja boje sie nawet wtedy gdy wiem, e jest w domu...
oo kończę już bo właśnie przyszedł http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon12.gif



DominikaS - 2005-03-29 16:35

  Mnie się trafiają przeważnie sprytni kieszonkowcy. Raz, jeszcze w liceum ukradli mi portfel z legitymacją i biletem miesięcznym ale odeslali dokumenty - najbardziej żałowalam wtedy portfela bo był nowy i był prezentem od moich rodziców;( Drugi raz wyciągnęli portfel z torebki w empiku - nie zasunęłam torby na zamek - jeden raz w życiu. Owszem zginęlo mi wtedy trochę pieniędzy ale też nie ich żałowałam tylko moich "śmiećków" - kart stałego klienta, paragonów, adresów, wizytowek, portfel byl stary i paskudny, mam nadzieję że się nim udławili a za ukradzione pieniądze kupili jakiego obrzydliwego, trującego kebaba i może jeszcze coś co sprowadziłoby na nich nieszczęście. Dwa razy bandyci napadli i okradli mojego tatę - raz, gdy wracał z odprawą emerytalną;( To był duży cios finansowy dla mojej rodziny ale i duże szczęście że tacie nic się nie stało.
Z ostatnich dwóch tygodni - okradzono moją koleżankę - portfe z pieniędzmi i dokumentami oraz kartami. Ale najgorsze że niedawno było włamanie do naszego domku letniskowego;( Właściwie do tej pory nie moge się po tym pozbierać. Po pierwsze dlatego że w ogóle ktoś obcy tam był i grzebał w naszych rzeczach, chodził po naszej podłodze... to wstrętne. A po drugie bo choć wartość pieniężna ukradzionych rzeczy nie jest wielka i nikt z nas nie żałuje starego telewizora czy magnetofonu, to ukradli nasze pamiątki;( Kilka bibelotów, staroci, ktore miały dla nas olbrzymią wartość sentymentalną i mialy pozostać w rodzinie po wsze czasy. A ponieważ to nic cennego z finansowego punktu widzenia to pewnie oddadzą wszystko na złom... a żeby ich napromieniowało!;( W dodatku próbowali spalić domek, który choć nie duży i nie bogato urządzony, jest efektem całego zycia pracy moich rodziców...
Czasem jak czytam o różnych wybrykach bandyskich to myślę sobie, żeby ich wszystkich odesłać na jedną, dużą wyspę. Każdy z nich mógłby wziąć ze sobą kilka najpotrzebniejszych rzeczy i potem ich tam zostawić. Niechby sobie tam hodowali jedzenie, budowali schronienia i zabijali się wzajemnie. Zadnej komunikacji ze światem, żadnych paczek, prądu i innych wygód. Żadnego zwolnienia przed terminem. Co jakiś czas wysyłałoby się po niektórych łódkę, jak juz skończą karę i po powrocie umieszczało w ośrodkach przystosowawczych. Nie chodzi o to żeby kara była odstraszająca, bo niektórych ludzi nic nie jest w stanie odstraszyć, chodzi o to żeby ta kara była konsekwencją ich czynów i o to, żeby społeczeństwo nie musiało na nich pracować - szlag mnie trafia jak sobie pomyślę że złodziej nie dość że mnie okradnie to jeszcze żyje sobie w więzieniu na mój koszt. I w dodatku może się wypiąć na resocjalizację, nie ma obowiązku pracy i ma darmową służbę zdrowia, też za moje pieniądze. Niechby chociaż więzienia przypominały te w krajach arabskich czy w Rosji...
To nie tak, że chcialabym wszystkich, ktorzy popełnili jakiś błąd skazywać na straszne cierpienia. Po prostu uważam że powinni ponieść konsekwencję własnych czynów, w lżejszych przypadkach i przy chęci z ich strony, powinni je odpracować, za pieniądze (w szpitalach, domach opieki) lub społecznie (przy usuwaniu szkód powstałych w wyniku ich działania). No i zdecydowanie powinni odpowiadać finansowo - spalił budynek - niech obowiązkowo pracuje tyle, ile zajmie mu spłacenie jego wartości, zranił kogoś - niech pokryje koszty leczenia i pracuje na odszkodowanie. Zdecydowanie karą powinno być odebranie praw obywatela i zmuszenie delikwenta do pracy.



Martiq:) - 2005-03-29 16:54

  Ines-jak gdzieś wychodzę wieczorem to mama mnie zawsze "męczy" zebym jej puściła "pika" jak dojdę;)(mamusia się martwi:) )
a przykładów to mam sporo, m.in.:
-parę lat temu włamali się nam do domu.pojechalismy z rodzicami do cioci, wracamy wieczorem i zastajemy taki stan: wszystko z szafek powywalane(dosłownie WSZYSTKO), doniczki z kwiatami na podłodze, bałagan niesamowity!! oczywiście policja umozyła sprawę z braku dowodów.
-mojej mamie w kolejce w sklepie ukradli portfel-akurat podczas świątecznych zakupów-a wiadomo ile wtedy ma się przys sobie pieniedzy
-mojemu kuzynowi ukradli już 2 komórki-raz wyciągnęli go z tramwaju a drugi na ulicy-facet nawet groził mu nożem
-znajoma-28 lat- na przystanku została okradziona ze wszystkiego,nawet biżuterie kazał jej oddać-a ludzie oczywiście nie zareagowali
-no i na koniec sprawa przez którą 2 maturzyści zostali wywaleni ze szkoły-tuż przed naszą studniówką. okradli szatnię, w której zostawia się rzeczy przed w-f'em-dorobili klucz-nie wiem jak,chyba jakis odcisk wzieli-załozyli kaptury na głowę i "wzbogacili się", niestety zdjeli kaptury jak tylko weszli do innej części szkoły-a kamery to wychwyciły no i wpadli.
zawsze w tłumie pilnuję torebkę, 3mam ją przy sobie.staram się nie chodzić sama wieczorem itp. boje się jeszcze jednego: sposobów jakie wykorzystują złodzieje samochodów, tzn. np. na światłach wybijają szybę,kierowca zazwyczaj dostaje w głowe i jest dosłownie wyrzucany z samochodu. podobnie kradną torebki-dlatego ja jej nie 3mam już na przednim siedzeniu ale zaraz za ręcznym hamulcem-miedzy siedzeniami. tata kupił kiedyś gaz do samoobrony, ale stoi gdzioeś w domu, bo w krytycznej sytuacji i tak ani ja ani mama nie zdązyłybyśmy wyciągnąc go z torebki, tata tez go nie używa. pzdr i zyczę bezpiecznego dnia http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif



punkt_G - 2005-03-29 17:00

  ech...szkoda slow na takie bandyctwo http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
mnie okradziono dwa razy-raz wyrwal mi jakis dres komorke z reki podczas rozmowy,drugi: jakas "zyczliwa" kolezanka w szatni na wuefie zabrala mi nastepny telefon http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
ale to jeszcze nic w porownaniu z moja dobra kolezanka: dziewczyna wracala w nocy do domu i pod klatka dorwal ja jakis facet.rzucil sie na nia od tylu i chcial zabrac komorke.zaczeli sie szamotac.w koncu dziewczyna upadla na ziemie, uderzyla sie w glowe i stracila przytomnosc.zlodziej sie chyba przestraszyl,ze ja zabil i uciekl.nawet nie zabral komorki...i po co to bylo?zrobil jej duza krzywde psychiczna i fizyczna (dziewczyna przelezala tydzien w szpitalu).
gdybym dorwala takiego drania to nie wiem co bym mu zrobila...



nan - 2005-03-29 17:42

  limonka_89 napisał(a):
>
> Wiecie, dziewczyny ja się zastanawiam czy ci złodzieje wiedzą ile krzywdy ludziom wyrządzają?? Czy oni wiedzą co przeżywa ofiara?? Czasami są również przypadki gdy chuligani na zabraniu pieniędzy nie kończą -jakby tego było mało - trzeba zlać ofiarę! Boże, przecież to zwierzęta nie ludzie! A może kiedyś przyjdzie i na nich pora? Może poczują jak to jest??
>
Ja sobie myślę, że oni to mają gdzieś jaką krzywdę ludziom wyrządzają. Większość to typy silnie antyspołeczne i nie liczy się dla nich nic z wyjątkiem własnego zada. Pokus wokół mnóstwo, najłatwiej jest dorobić się kosztem jakiegoś "frajera", który chodzi do roboty i ciężko pracuje na to co ma. Okrucieństwo przytaczanych przez Was historii jest porażające.
Nie zgadzam się z porównianiem tego tałatajstwa do zwierząt: zwierzę atakuje wyłącznie ze strachu albo z głodu. Tylko ludzie robią to dla "zabawy".

Najgorsze jest to, że ludzie się boją i nie reagują nawet, gdy widzą, że dzieje się coś złego. Trudno się dziwić, ludzie czasem boją się bronić własnego mienia (a co jak zrobi bydlęciu krzywdę i pójdzie siedzieć za to, że nie dał się okraść z dorobku całego życia) a co dopiero obcych ludzi.
Do pasji doprowadza mnie niewydolność naszego wymiaru, pożal się Boże sprawiedliwości, oraz określenie "niska szkodliwość społeczna". Od razu przypomina mi się Mrożek (chyba): "Po czym poznać niską szkodliwość społeczną? - Po dużej szkodzie prywatnej").



limonka_89 - 2005-03-30 10:55

  Dokładnie. Ja też uważam, że powinni odpracować te wszystkie krzywdy!



owieeeczka - 2005-03-31 21:02

  Mi niestety dwa razy ukradli komórke... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Pierwszy raz, stalam na przystanku autobusowym i pisalam smsa no i dwoch kolesi podbieglo, wyrwalo mi telefon i ucieklo... a na przystanku full ludzi... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif a drugi raz - gdy odbywalam praktyki w biurze - ktos ukradl mi telefon z torebki, wyszlam na moment, babka co z nia siedzialam tez no i po telefonie... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif och jak ja sie wkurzylam. raz ukradli mi na ulicy to staralam sie nie chwalic tym telefonem i na ulicy go nie wyciagalam, to ktos zwinal mi go w biurze!!! http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon22.gif na zlodziei nie ma rady... trzeba wszystkiego pilnowac jak nic... pozdrawiam!!!



joannea - 2005-03-31 21:28

  przeczytałam cały wątek i zrobiło mi się zimno, chyba najbardziej z bezsilności. Dominiko, to, co piszesz o domku, jest okropne, przy poście Lumii chciało mi się płakać... Najgorsze jest to, że nic się na takie "akcje" nie poradzi, nie ma właściwie wyjścia - oraz, że zdażają się wszędzie... Te kradzieże portfeli przedświąteczne, czy cała odprawa... Jak tak można??? Nan ma rację i podpisuję się pod jej postem.

O moich najmniej ciekawych (z mojego punktu widzenia, choć anegdotycznie bardziej) wypadkach pisałam już na forum - głównie zdażały mi się w czasie podróży, w Peru i Ekwadorze próbowali mnie okraść kilka razy, łącznie z "czynną napaścią" - po takim wstępie następnych kilka miesięcy byłam az przesadnie ostrożna (ale udało mi się przyjechać do Europy w całości i z rolkami filmów - najcenniejsze). Z jednej próby okradzenia, w Limie, kilka godzin po przylocie, została mi przesunięta górna jedynka (ząb), bo z dośc głupim uporem broniłam swojego. Tera właśnie planuję kolejne wakacje, ale już pod kontem bezpieczeństwa - nie będzie koło mnie żadnego mężczyzny, a w krajach trzeciego świata ma to niestety znaczenie...

A teraz, dla rozładowania nastroju, historyjka wrocławska z ostatniego roku: moja przyjaciółka, eteryczna kobietka, została napadnięta pod własną klatką, do której własnie zamierzała wejść. Złodziej przejeżdżał na rowerze, i zerwał jej przewieszoną przez ramię torbę. Nie przewidział, że delikatna kobietka jest doktorantką filologi polskiej, i torbę ma wypełnioną książkami (wagowo zbliżonymi do niej). Koleś złapał za torbę i... spadł z roweru http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif

to tyle optymistycznego akcentu na dobranoc http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif



Marigold19 - 2005-03-31 21:28

  Mnie też kiedyś okradli, ale na własne zyczenie- zostawiłam otwartą torbę na korytarzu w szkole ;/ Czasem człowiek nie pomyśli...

Ale teraz Was zszokuje- mam kolegów, którym NIC nie brakuje, ale kiedyś robili "jazdy" i dla jaj kradli telefony komórkowe i nakręcali z tego filmy... Tak dla śmiechu...



Namietne_Usta - 2005-03-31 21:55

  oj temat mi znany:(

okradali mnie juz kilka razy.
dwa razy poprostu wyciagnal mi ktos portfel w tloku autobusowym prawdopodobnie,a raz telefon z plecaka.

Niestety- mialam tez nie mile doswiadczenie- kiedys wracalam z kolezanka do domu i podbilo do nas dwoch facetow , kazali dawac wsszystko co mamy.
kolezanka odpysknela to dostala kopa w brzuch :/
a mui drugi typ przylozyl nóż (!) do kurtki i zaczal mnie "fiskać"
pamietam,jaka bylam zszokowana i przestraszona http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif

Gorsza i strasznie podła kradziez przytrafiła mi się jak miałam 13, latem, w okolicach kępy potockiej [żoliborz]
Byłam z kolezankami na wycieczce rowerowej.
Usiadlysmy sobie na lawce odpoczac.

Trzech,wygladajacych calkiem normalnie chlopakow,takich z 18-20 lat spytalo nas,czy mamy fajki.
Nie mialysmy,więc odeszli.
Nagle jeden odwrocil się,podbiegł i wyrwał rower mojej koleżance.
Odjechał natychmiast,jak błyskawica.
Drugi typ kazal rowniez oddac rower; mojej kolezance, ale ta się sprzeciwila i dostala od tego prostaka ahh wole juz tu nie bluzgac i go okreslać , w twarz.
13letnia dziewczyna :/
Ja i moja siostra stalysmy jak wryte pamietam ,ze zaczelam plakac:/
a Ci debile poprostu nas "osaczyli" i kazali wszystko oddawac.
zczyscili nas kompletnie.
Nie mialysmy jak się bronic,wolalysmy do ludzi ,ale za taka probe oni nam grozili i poprostu dosc brutalnie uciszali.

To było okropne.

Ostatnio-w lany poniedzialek,bylam na imprezie.
Podeszly do mnie jakioes 4 naćpane panny jak stałam sama (doslownie chwile http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif coz za niefart) i oberwalam w brzuch, po czym zabraly mi portfel...

A dziś moja babcia widziala,jak dwoch facetow okrada starsza kobiete..

JA juz poprostu nie mam na to słów

...

p.s pozdrawiam.



Martiq:) - 2005-03-31 22:01

  a żoliborz niby spokojna dzielica...mojego brata okradli na ul.potockiej-a był dosłownie 0,5 km od domu. pzdr



edzik - 2005-03-31 22:02

  Moja babcia przez kilka lat starala sie o odszkodowanie za to, ze jak byla dzieckiem wywiezli ja do Niemiec do pracy. Bardzo sie ucieszyla, kiedy w koncu je otrzymala.
Wtedy wracala z banku do domu... Musieli za nia isc od banku... Napadli na nia na klatce schodowej, pobili i zabrali te pieniadze http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Oczywiscie ich nie zlapali, bo nikt nie widzial, jak w srodku dnia uciekali przez podworka.
Pomijajac aspekt materialny, babcia dlugo dochodzila do siebie fizycznie, a psychicznie- uraz do konca zycia http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Ale mogli ja rownie dobrze zabic http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Namietne_Usta - 2005-03-31 22:04

  Martiq:) napisał(a):
> a żoliborz niby spokojna dzielica...mojego brata okradli na ul.potockiej-a był dosłownie 0,5 km od domu. pzdr

o no proszę..
znana mi potocka..
właśnie tam napadli mnie i koleżankę.
również-widziałyśmy już dom.



Marilyn - 2005-03-31 22:11

  Mnie najbardziej przeraża bezczelność złodziei..Sasiadce ktos ukradł torebke z cała zawartoscia..wchodzac za nia do domu..( zostawiła torebke na komodzie i weszła z zakupami do kuchni..złodziejka weszła za nia i zabrała torebke..na szczescie syn sasiadki zorientował sie i pobiegł za nia..odzyskali torebke - odtad zawsze dokładnie sprawdzam, czy zamknełam za soba drzwi..)
Mojemu szefowi o 8 rano, gdy w firmie były tylko 2 osoby ktos, jak gdyby nigdy nic, wszedł zabrał laptopa, komorke, portfel z kieszeni..i nikt nic nie zauwazył!
Kolega rozmawiał przez komorke stojac w zatłoczonym autobusie na schodach..koles podbiegł przed zamknieciem drzwi, wyrwał telefon, autobus odjechał, a kolega został z głupia mina..
I milion innych przykładów bym mogła podac..
Kiedys widziałam jak strasza kobieta zorientowała sie w tramwaju, że ktos jej ukradł prawie cała emeryture, z którą jechała zrobic opłaty czy do apteki..Musiała po nia w końcu karetka przyjechac..http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif
Ale tez tak sobie mysle, ze niektorzy sa tak lekkomyslni, ze sami sie o kradziez proszą( ja czesto chodze z niezapieta torebka - az dziwie sie, ze mnie nikt nie okradł jeszcze..
Stałam kiedys w kolejce do bankomatu za kobieta ok 60tki, ktora wypłaciła z niego 10 tysiecy zł ( na raty oczywiscie co trwało tez odpowiednio długo) a pieniadze załadowała do zwykłej torebki na ramie i wyszła..okrasc ja to byłaby dziecinnie prosta sprawa..Zwłaszcza, że potem szła przez pół miasta z ta torebką!
Eh..



Nefretete1001 - 2005-03-31 22:14

  Dziewczyny ,złodzieje swoja droga ale mnie przeraza znieczulica jak panuje wsród ludzi. Mój chłopak był swidkiem jak dziewczyna jadąc w tramwaju pełnym ludzi siedząc na siedzeniu zosstała brutalnie okradziona, po prostu młdy drsiazr podzszedl wyrwal jej torebke i wyszedl z tramwaju widzial to cały wagon i nikt poprostu nikt nie zareagował. Dla mnie to jest straszne, ja z natury niesety jestem osobs która nie potrafi trzymac języka za zebami i w takich sytuacjach reaguje a ludzie patrza na mnie jak na kosmitke http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif



Marigold19 - 2005-03-31 22:20

  Jak tak czytam Wasze posty to przypomniała mi się jeszcz jedna historia. Kolega pracował w sklepie z komputerami i laptopami i kiedyś wpadło w biały dzień kilku typów w kominarkach, związali go, chyba nie pobili, ale okradli sklep. Sceny grozy- kolega tak podobno siedział trochę związany...



Złośnica81 - 2005-03-31 23:04

  Włos mi się jeży, jak czytam, co opisujecie...
A i tak już mam fobię - 4 lata temu złodzieje weszli rano do mojego mieszkania, gdy byłam sama - i w mieszkaniu i w całej kamienicy... Od tamtej pory każdy trzask rano budzi mnie i przez dobre parę minut nie umiem się uspokoić http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



Namietne_Usta - 2005-03-31 23:08

  http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1glaszcze.gif ..

naszym znajomym złodzieje wyniesli z domu wszystko.
w ciągu dnia- z domku jednorodzinnego.

na górze była głucha babcia,a oni zabrali WSZYSTKO. Dom został pusty.

Sąsiadka widziała duży samochód przed domem-myślała,że kupili sobie meble..
Dopiero po jakimś czasie nabrała podejrzeń i zadzwoniła po policję- niestety-za późno.

Poniżej krytyki http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon24.gif



Mgiełka - 2005-03-31 23:26

  Ewka napisał(a):
> Mnie też kiedyś okradli, ale na własne zyczenie

Ja powiem tylko jedno. To, że ktoś jest okradziony (że o gwałcie i innych sprawach nie wspomnę) NIE JEST "życzeniem" okradzionego!!!! I bardzo denerwuje mnie takie podejście. Nikt się o to nie prosi! To, że byliśmy przez chwilę nieuważni nie znaczy, że ktoś MIAŁ PRAWO nas okraść, a mam wrażenie, że myślą tak nie tylko złodzieje, ale i ich ofiary.
Byłam wiele razy okradziona, zazwyczaj to była jakaś forma przemocy, a nie zawsze. I krew mi się burzy, że ktoś uważa, iż NORMĄ jest to, że otwarta torebka, niezamknięte kieszenie, pieniądze i dokumenty w portfelu (razem), itp. są tak naprawdę WINĄ ofiary. Jaka w tym wina? Jakie w tym "życzenie"?! Czy to znaczy, że jeśli zakładam spódnicę, to "życzę" sobie gwałtu, bo nawet długą spódnicę łatwo jest podnieść? Czy jeśli zakładam wisiorek na szyję (nigdy tego nie robię, bo nie lubię biżuterii http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif ), to znaczy, że jestem sama sobie winna, bo łatwo go zerwać?
To tyle jeśli chodzi o mentalność ofiar (a zwłaszcza osób postronnych, które zazwyczaj świetnie wiedzą, czego dana osoba nie powinna była zrobić, zamiast pomyśleć o tym, że jedyną osobą, która NIE POWINNA czegoś robić był złodziej/rabuś/gwałciciel).
A wszystkim złodziejom życzę tylko jednego - żeby kiedyś ZROZUMIELI co znaczył ich czyn. Zrozumieli, że czasem 30 zł to pieniądze na jedzenie do końca miesiąca, że samochód jest czasem jedynym dorobkiem życia, że włamując się do domu niszczą psychikę ludzi, którzy w nim żyją. A kiedy to zrozumieją, życzę im żeby żyli jak najdłużej, każdego dnia uświadamiając sobie jaką krzywdę wyrządzili innym.



DominikaS - 2005-03-31 23:30

  > Ale tez tak sobie mysle, ze niektorzy sa tak lekkomyslni, ze sami sie o kradziez proszą

To i podobne zdania ("sama sie prosiła o gwałt bo się wyzywająco ubiarała" itp) nie powinny padać nigdy, z niczyich ust;(
Oczywiście zdaję sobie sprawę że tu akurat mowa jest o lekkomyślności i w tym przypadku nikt nic zlego nie miał na myśli:-), ale takie stwierdzenia, często zresztą tylko powtarzane bez głębszego zastanowienia, są zaczątkiem usprawiedliwiania złoczyńców. Podobnie jak powiedzenie "okazja czyni złodzieja". Nie ma tak że ktoś się prosi o uczynienie z niego ofiary. Nikt tego nie chce, ani kobieta z niezapiętą torebką nie chce być okradziona, ani dziewczyna w krótkiej spódnicy zgwalcona. Przy uczciwym człowieku dwa miliardy mogłby leżeć na pustyni a on by tego nie wziął (albo zabrałby żeby oddać). Porządny facet widząc pól rozebraną i pijaną dziewczynę odprowadzi ją do domu czy otrzeźwi a nie zgwałci. Wina ZAWSZE, ale to zawsze lezy po stronie napasnika!!! I TYLKO po jego stronie.

PS. Marlin, nie myśl że piszę to do Ciebie:-) Po prostu chcę zwrócić uwagę na dość powszechny problem w naszym społeczeńswie - obarczanie winą, lub jej częścią ofiary;( To dla mnie jakiś horror... Jakoś tak idiotycznie się u nas przyjęło, że slysząc o napadzie czy innym czynie karalnym, dwie, na pięć osób powie: "a bo niepotrzebnie chodził z gotówką po nocy", albo "a po sie włóczyła po imprezach". Bardzo przeraża mnie takie podejście do ofiary...;(



Mgiełka - 2005-03-31 23:37

  Dominiko! W tym samym czasie pisałyśmy o tym samym! Strasznie się cieszę, że nie jestem sama w takim myśleniu, bo czasem mam wrażenie, że większość ludzi po prostu przejęła chory sposób myślenia "złoczyńców". A najbardziej boli, kiedy mówią tak ("sama się o to prosiłaś") znajomi, bliscy ludzie.
I widzę, że nawet podobne przykłady przyszły nam do głowy.



Marilyn - 2005-03-31 23:44

  No ok rozumiem. Chodziło mi bardzoej o to, że wiedząc gdzie zyjemy, i "jak jest" trzeba umieć dbać o siebie i umieć wyprzedzać wydarzenia. Specjalnie napisałam, że sama czasem przez roztargneinie chodze z otwarta torebką albo niedopięta i dopiero po jakims czasie sie orientuje i sprawdzam, czy czasem nie zgubiłam po drodze połowy jej zawartosci:)
Jasne, ze kazdy ma prawo chodzic z czym chce, kiedy chce no ale musimy niestety brac pod uwage sytuacje w naszym kraju - to co wiekszosc ludzi zobywa uczciwie, probuje osiagnac jakis status społeczny, prestiz itd to samo ludzie "zle zsocjalizowani" osiagaja kradnac, napadajac..
I to, ze my sie bedziemy sprzeciwiac i oburzac niczego nie zmieni. Trzeba niestety umiec ograniczac niebezpieczeństwo.
A co do gwałtow..tez bym chciała, zebym mogła o 2 w nocy przejsc po ulicy w mini i na szpilakch i zeby mi włos z głowy nie spadł..Ale tez nigdy tego nie zrobie zwłaszca w dzielnicach o nienajleszej sławie..Dokładnie tak samo jest z zabezpieczaniem swojego mienia.
I nie mowie, ze jak kogos okradli, to sam jest sobie winny! Jak juz pisałam, bezczelność złodziei osiagnęła chyba szczyt



Mgiełka - 2005-04-01 00:00

  Marilyn, ja wiem, że wokół mnie jest wielu złych ludzi. I rozumiem, co teraz napisałaś http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif, ale jak płachta na byka działają na mnie słowa "niektorzy sa tak lekkomyslni, ze sami sie o kradziez proszą", czy "okradli mnie na własne życzenie" - zwyrodnienie pewnych jednostek nie powinno być traktowane jak norma, a lekkomyślność jak "prośba o kradzież". Chodzi mi o zasady. I choć wiem, że nie jestem w stanie zmienić mentalności złodziei, to mam nikłą nadzieję, że część ofiar nie poczuje się jak SPRAWCY. Otwarta torebka, czy krótka spódniczka to nie jest usprawiedliwienie. I tylko o to mi chodziło.



eklerka - 2005-04-01 06:31

  Nagorsze, że złodzieje kradną rzeczy które dla nich nie maja wartości, a dla innych ogromną np. mój ukochany, ulubiony portwelik http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/1boks.gif Przecież w środku było mniej niż 10zł., a złodziej z pewnością wyrzucił go do kubła http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon22.gif Albo młodszej siostrzyczce kumpla rowerzysta wyszarpał w parku torbe-zabawkę-klapouchego zarobioną za pierwsze pieniądze w Oriflame. Na całe szczęście dziewczyna nie dała za wygraną i teraz wyciąga na tym po 800zł i może sobie kupić dużo takich toreb miesięcznie http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon20.gif ale wtedy tak mi jej było szkoda - to jeszcze dziecko przecież http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



DominikaS - 2005-04-01 07:57

  Nie, no oczywiście że bez względu na przekonania nie należy zaprzeczać realiom:-) I trzeba być przezornym.
Ale ofiary często słyszą "gdybyś nie robiła tego i tego to nigdy by się to nie stało" co jest ewidentnym oskarżeniem jakoby to one były generatorem zbrodni. A to nieprawda.
Wielu osobom ciężko poradzić sobie z uczuciami ogarniającymi ich po jakimś przykrym zdarzeniu bo wobec takich reakcji społecznych, same czują sie winne. Są dla nich organizowane specjalne terapie, nie dlatego że straciły zaufanie do ludzi i boja się wychodzić z domu, ale właśnie żeby pomóc odrzucić im poczucie winy, że to one sprowokowały bandytów.
Przed chwilą czytałam wypowiedź dziewczyny, która została pogryziona przez psa i jest tam zdanie "W sumie ja sobie wytlumaczylam ze w pewnym stopniu tez byla to moja wina bo bieglam" - to też związane z tym, o czym piszę. Pies był wypuszczany bez kagańca i smyczy na teren nie ogrodzony, ona przechodziła tamtędy. Jaka jest wina że została ugryziona przez psa (to w końcu też napaść)? Drażniła go? Zaczepiała? Nie. Po prostu szła (czy biegła, obojętne). A przecież za całe zdarzenie odpowiedzialny jest bezmózgi właściciel psa.
Ofiarze ciężko poradzić sobie z lękami, które pojawiają się po przykrym zdarzeniu, ale o wiele trudniej poradzić sobie, z zupełnie abstrakcyjnym uczuciem winy że sama sprowokowała zdarzenie.
Czasem, takie opinie przyjmują w ogóle niezrozumiałe efekty. Oskarża się ofiarę że się broniła. Nie rzadko to ofiara potem jest oskarżona bo napastnik zaatakował ją małym nożem a broniła się o cal większym i zraniła bandytę! Człowiek broniący swojego majątku, rodziny czy życia staje się agresorem bo nikt nie myśli o tym że to nie on sprowokował bandytę. Nie liczy się fakt że nie prosił go o napaść czy wtargnięcie do swojego domu. Nie ma wyraźnego określenia że to tylko napastnik ponosi winę za całe zdarzenie. To chore...;(



lumiaa - 2005-04-01 08:08

  Dominiko,z pewnością masz rację pisząc że żaden przejaw lekkomyślności (typu otwarta torebka) czy ubioru nie może być uważany za przyczynę/pretekst powstania "nieszczęscia". Tym niemniej jest takie stare przysłowie "okazja czyni złodzieja" - które moim zdaniem niestety sie sprawdza. Na świecie jest masa szubrawców chcących sie wzgogacić na udzym nieszczęściu i szukających takich "okazji" by obrobić jakiegoś "frajera".A im prościej tym lepiej. Dlatego jeśli ktoś zostawia otwarta torebke wsiadając do autobusu to jest DUŻE prawdopodobieństwo że zostanie okradziony. Takie życie. Niestety.
Oczywiście zawsze to WINA złodzieja że sie połakomił na okazję, ALE chyba mało kto nie miały do siebie żalu że był lekkomyślny. Nie wiem czy ten żal i złość (ogólną i na siebie i na złodzieja) można uważac za "mentalność ofiary". Dla mnie to takie zwykłe ludzkie emocje. W takiej sytuacji mało kto nie "gdyba"...co by było gdyby... może i tak by było ale w tym momencie trudno jest tak myśleć.

Wiecie, ja po tym przykrym zdarzeniu 20 stycznia miałam takią refleksję że po prostu należy być czujnym i ostrożnym. I to nie chodzi o to że miałam wielkie pretensje do siebie o to że czułam sie we własnym domu bezpiecznie i trzymalam sporą sume pieniędzy mimo że WIEM (na sucho)że nie powinno sie tak robić...no ale miałam te pretensje...
w życiu by mi do głowy nie przyszło że sie do mnie mogą włamać...a mimo to nadal uważam że była to z mojej strony zwyczajna głupota. Po prostu mniej bym na tym ucierpiała, gdybym miala nieco większą wyobraźnię. Niestety, ale taka jest prawda.
To samo dotyczy przykładowo tematu ubezpieczenia - ubezpieczylismy mieszkanie bo "na wszelki wypadek", ale zawsze wybierałam najniższe możliwe składki, czasem tak wychodziło że nieco opóźnialiśmy sie z wpłatą składki bo to taki wydatek na końcu, a nawet mieliśmy drobne przerwy w kontynuuacji umowy...ten "wszelki wypadek" był przecież tak bardzo hipotetyczny że aż zupełnie nierzeczywisty...no i tak było...przez 4 lata...
no więc tak sobie myślę że gdyby zdarzyło mi sie to przykładowo akurat wtedy gdy się spóźniłam z przedłużeniem umowy ...to bym sobie takiej głupoty jeszcze długo nie mogła darować...



lumiaa - 2005-04-01 08:12

  Dominiko, przeczytałam właśnie Twoje dalsze posty http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon7.gif
no własnie o to mi chodziło,o właściwe wyczucie rzeczywistości...



lexie - 2005-04-01 08:40

  Dla mnie najgorsze jest mówienie o "niskiej szkodliwości społecznej czynu"
Co to ma niby znaczyć?? Gdzie ta niska szkodliwość, skoro złodziej uchodzi bezkarnie? To jest właśnie OGROMNA szkodliwość, bo pokazuje reszcie społeczeństwa, że tak można. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif Część (ta uczciwa) będzie przez to czuć się bezsilnie, bedzie stroną z góry przegraną w starciu z przestępcą. Druga czesc (ta nieuczciwa) poczuje się bezkarnie... Na efekty nie trzeba długo czekać - ludzie widząc kradzież nie robią niczego bo czują sie bezsilni - mimo, że jest ich więcej i mają prawo po swojej stronie. Za to złodzieje są coraz bardziej bezczelni i pozwalają sobie na coraz więcej, bo kto ich ukarze? Nasz beznadziejny wymiar sprawiedliwości? Przecież u nas najprostsza sprawa toczy się latami, a w końcu i tak zostaje umorzona bo brak dowodów...

Nigdy nie byłam świadkiem jak kogoś np okradano na przystanku.Mam nadzieję, ze byłąbym zdolna zareagować, choćby dzwoniąc na policję - bo raczej nie mogłabym otwarcie sprzeciwić się grupie dresiarzy... Ale nie dowiem się czy to potrafię dopuki nie zdarzy sie nic takiego w mojej obecności.

Znakomicie by było, gdyby przestępcy musieli jakoś odczuć na swojej skórze konsekwencje tego co zrobili - np odpracować ukradzione pieiądze, dokładnie tyle ile ukradli (może wtedy poznaliby ile trudu trzeba włożyc w zarobienie 800 zl). Ale do takiedo systemu potrzeba po pierwsze - skutecznego ścigania pzrestępców, po drugie - pracy, którą mogliby wykonywać (a wiadomo jakie u nas bezrobocie, nawet różne ciężkie, brudne prace zwykle znajdują ludzi którzy chcą je wykonywać....)

Jakoś nigdy mnie nie okradziono - raz próbowano, ale to były dwie dziewczyny w moim wieku i byłam w stanie się sprzeciwić... Byłam wtedy w gimnazjum.
Nie noszę telefonu w plecaku, raczej w kieszeni spodni, szczególnie zimą - kurtka zakrywa. Latem w torbie, którą mocno trzymam, jeśli w autobusie czy tramwaju siedzę, to mam ją na kolanach z ramieniem przełożonym przez rączke i trzymam drugą reką dodatkowo.
Biżuterii raczej nie noszę na codzień.
Jeśli przejeżdza koło mnie ktoś na rowerze, od razu mocniej łapie torebke i zwykle przekładam ją na to ramie któe jest od niego dalej (mojej babci zerwano łańcuszek z szyi, gość jechał rowerem)
Dokumentór nie mam w portfelu, a pieniędzy staram się nie nosić zbyt wiele.
Portfel noszę w najgłębszych czelusciach plecaka/torby.

Najgorsze jest dla mnie chodzenie gdzieś wieczrem, po ciemku, kiedy jestem sama.. Wtedy zdecydowanie nie czuje sie bezpiecznie. http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon9.gif



nan - 2005-04-01 08:41

  Marilyn i Dominiko - macie obie rację i cieszę się, że zwracacie uwagę na zjawisko "sama się prosiła". Jest to zjawisko silnie powiązane z "wiarą w sprawiedliwy świat". Szukamy po prostu wytłumaczenia dlaczego komuś się coś takiego przytrafiło (kradzież, gwałt) i przyczynę znajdujemy w ofierze. Czujemy się przez to bezpieczni, bo nie nosimy komórek w plecaku, albo za krótkich spódniczek. Złudne to bardzo, ale tak to już jest.



Martiq:) - 2005-04-01 08:47

  a teraz moze jeszcze jeden przykład: jak już pisałam wczesniej, pare lat temu (a własciwie to już kolo 10) włamali się do mnie do domu. czy wyobrażacie sobie, ze oni nawet rozwalili mi moją skarbonke!!!!!! miałam wtedy taką sliczna błękitną z misiami w formie kuferka,z małą kłódeczką i kluczykiem do niej http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/icon10.gif nawet ją rozwalili-nio ale nie znaleźli tam za wiele-ja tam 3małam jakies tam "moje skarby". przykre...



lumiaa - 2005-04-01 11:23

  w rozumieniu przepisów "niska szkodliwość społeczna czynu" - o ile dobrze pamietam - dotyczy szkody na mieniu do określonej kwoty.
Mi sie o wiele bardziej "podoba" hasło" :umorzenie śledztwa z powodu niewykrycia sprawców... pięknie,kurcze,pięknie... łobuzy w biały dzień wyłamują "profesjonalnie" roletę antywałamaniową i drzwi, zostawiają w mieszaniu masę paluchów i materiału DNA i nic.. kamień w wodę... nikt nic nie wie.
a potem jak człowiek obejrzy sobie jakis polski serial kryminalny to krew zalewa akie bajki się ludziom wciska...

A tak na marginesie... włamanie zauważyliśmy po powrocie z pracy ok 17 - policja przyjechała na "wywiad" dopiero po 3 (!!!) godzinach i naszym trzykrotnym telefonicznym wezwaniu... właściwa ekipa dochodzeniowa przyjechała jeszcze godzine później...a my mieliśmy w tym bajzlu sedziec i NICZEGO NIE RUSZAĆ...4 godziny !!! jak przyjechali to mieli pretensje że my mamy pretensje że tak późno bo przeciez u nas "nikogo nie zabili" i że dotykaliśmy rzeczy żeby ustalić co zginęło i uratować co sie da...no pięknie, mieliśmy sobie siedziec i pić herbatkę a bandziorzy by spokojnie realizowali moje czeki czy robili przelewy internetowe... zanim Polcja przyjechała juz zdążyliśmy poblokowac wszystko co sie dało...



Martiq:) - 2005-04-01 11:28

  taaaaa...brak dowodów...nam wszystko posypali tym proszkiem do zbierania odcisków palców... i co??wielkie g.... sprawa umożona!! policja nic sobie z tego nie robi..cholera może wziac...



lexie - 2005-04-01 16:28

  lumiaa napisał(a):
> w rozumieniu przepisów "niska szkodliwość społeczna czynu" - o ile dobrze pamietam - dotyczy szkody na mieniu do określonej kwoty.

Chyba ten, kto tworzył to prawo miał inne zdanie niz moje co oznacza "szkodliwość społeczna"... Przecież tak naprawdę nie o pieniądze w niej chodzi, społeczeństwo straci więcej gdy kolejni zdemoralizowani dowiedza się, ze tak naprawdę policja im nic nie zrobi jeśli ukradną komuś pottfel albo napadną i zażądaja komórki...

> Mi sie o wiele bardziej "podoba" hasło" :umorzenie śledztwa z powodu niewykrycia sprawców... pięknie,kurcze,pięknie... łobuzy w biały dzień wyłamują "profesjonalnie" roletę antywałamaniową i drzwi, zostawiają w mieszaniu masę paluchów i materiału DNA i nic.. kamień w wodę... nikt nic nie wie.
> a potem jak człowiek obejrzy sobie jakis polski serial kryminalny to krew zalewa akie bajki się ludziom wciska...
>
> A tak na marginesie... włamanie zauważyliśmy po powrocie z pracy ok 17 - policja przyjechała na "wywiad" dopiero po 3 (!!!) godzinach i naszym trzykrotnym telefonicznym wezwaniu... właściwa ekipa dochodzeniowa przyjechała jeszcze godzine później...a my mieliśmy w tym bajzlu sedziec i NICZEGO NIE RUSZAĆ...4 godziny !!! jak przyjechali to mieli pretensje że my mamy pretensje że tak późno bo przeciez u nas "nikogo nie zabili" i że dotykaliśmy rzeczy żeby ustalić co zginęło i uratować co sie da...no pięknie, mieliśmy sobie siedziec i pić herbatkę a bandziorzy by spokojnie realizowali moje czeki czy robili przelewy internetowe... zanim Polcja przyjechała juz zdążyliśmy poblokowac wszystko co sie dało...

Tak to już u nas jest... czasem mam wrażenie, że policja od razu zakłada, ze przysyłanie ekipy na miejsce włamania nie ma wielkiego sensu, bo i tak nie znajdą sprawców... http://www.wizaz.pl/w-agora/icons/baba.gif
Gdyby wezwała ich gwaiazda filmowa albo polityk to pewnie zjawiliby się w 15 minut i zrobili wszystko żeby znalezć złodziei...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl
  • comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com