Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Czy jesteś z rozbitej rodziny?



Shemreolin - 2006-06-23 12:41
Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Chciałabym zobaczyć ile z nas ma pełną rodzinę, a ile pochodzi z rodzin rozbitych. Wokół mnie wiele osób ma dwoje rodziców razem. Ja nigdy nie widziałam moich rodziców ze soba, a jak już to chyba ze dwa razy w życiu. Rozstali sie jak miałam dwa lata, a moja mama zachorowała na schizofrenie po urodzeniu mojej siostry. Mama ojca nienawidzi i wogóle ma uraz do dzieci. Dostaje ataku szału jak jej mówię, że chcę mieć dzieci. Ciagle mi tłumaczy, że najlepiej sie wysterylizować, byc razem i sie dobrze bawic całe życie i o dzieciach powinnam zapomnieć.

Ja jestem wynkiem wpadki, moja siostra wynikiem krótkiej zgody przed rozwodem. Moi rodzice pobrali się, gdy mama była w ciąży, bo tato nalegał, chciał być odpowiedzialny. A mama wcale nie chciała ani dziecka ani ślubu. Mnie i moja siostrę od aborcji uratowała babcia, która potem bardzo sie nami opiekowała i pomagała mamie z całych sił.

Mojego taty nie znałam tak naprawdę do 12 roku życia, bo mieszkałyśmy z mamą w innym mieście w woj, opolskim. Potem tato wygrał sprawę w sądzie o opiekę nad dziećmi i przyjechałyśmy do Warszawy. Z ojcem miałam beznadziejny kontakt. Parę razy wyrzucał mnie z domu, nawet z pracy mnie wywalił (zatrudnił mnie na miesiac, bym mogła zarobic na studia). Ojciec jest cholerykiem i momentami furiatem. Łatwo go ponoszą emocje, szczególnie gniew.

Dopiero od kilku lat mam bardzo dobry kontakt z ojcem i nauczyłam się z nim rozmawiać. Wcześniej kompletnie nie było szans na porozumienie.

Moja mama mieszka z babcią i dziadkiem, którzy pilnują by brała leki i wogóle normalnie funkcjonowała. Kiedyś ten obowiazek spadnie na mnie. Moja siostra po maturze wyjechała do Hiszpanii i tam została. W sumie przyznała sie, że dopiero tam odżyła i oderwała sie od tego wszystkiego. W liceum miała spore kłopoty ze sobą, miała doły, izolowała się. A ja zwalczałam wszystko uśmiechem i optymizmem. Chociaż... prawdę powiedziawszy, bardzo często zdarzało mi sie wyć w nocy. To był nawet nie płacz tylko wycie w poduszkę.

Czułam się niepotrzebna, niechciana i nierozumiana. Chciałam mieć normalny dom. Jak przychodziłam do znajomych gdzie wszyscy sie kochali i wspierali, to chciałam tam zostać na zawsze. Chłonęłam każdą sekundę spędzoną w szcześliwym domu.

W domu mojego ojca było beznadziejnie, bo on zwiazał sie z głupim babsztylem, który nie znosił mnie i mojej siostry (i vice versa). Potrafiła baba mówić o mojej mamie przykre rzeczy gdy ojca nie było, oskarżała nasze koleżanki o kradzież, albo kazała nam iść do ginekologa, bo się czyms zaraziła i to na pewno od nas, bo śmierdzimy. Na szczeście ojciec juz ją zostawił...po 20 latach! Długo miał klapki na oczach...

Ostatnio, gdy leżeliśmy z TŻ już w łóżku, to tak mnie tknęło i powiedziałam mu, że moja mama nigdy mnie nie przytulała. Powiedziałam to i uświadomiłam to sobie jednocześnie. Ale zaraz zauważyłam, że TŻ już śpi i nie usłyszał. A potem wiele myślałam leżąc w ciemnościach jak bardzo brakowało mi tego przytulania i tego babskiego porozumienia między matką a córką.

Tak mniej wiecej to wygląda. Strasznie chciałabym sama założyć szcześliwa rodzinę, mieć dzieci, dla których będę wspaniałą matką. Bardzo bym chciała mieć córkę. Ale nawet jak mi sie to uda, to zawsze będę mieć w sercu taki smutek, że to szczesliwe dzieciństwo nie przydarzyło się właśnie mi.

Ciekawa jestem jakie są wasze historie i jak sobie z tym radzicie...




eweska - 2006-06-23 12:57
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice sa razem i szczesliwi:ehem:



Kattie7 - 2006-06-23 13:00
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  o Shem... czytałam przez łzy Twoje losy :( tak mi przykro że tak Ci sie życie ułożyło... Przytulam Cie :przytul:

właściwie to nie powinnam sie wypowiadać, bo nie jestem z rozbitej rodziny, ale strasznie mnie to zasmuciło... zawsze mnie zasmuca że przez czyjeś błędy ktos inny cierpi...
Mój TŻ jest z rozbitej rodziny. Szczegółów nie będe opowiadać, bo strasznie to przykre i chce mi się płakać... :( więc po części Cie rozumiem, choć pewnie i tak nie do końca, bo ja tego nie przeszłam... :przytul:
Ale powiem Ci, ze u mnie w domu tez nie ma jakoś specjalnie dużo miłości, mimo iż jesteśmy wszyscy razem. To znaczy dużo miłości jest, ale rzadko pokazywanej na zewnątrz. Jest normalnie, bez wylewności. Często każdy zajmuje sie swoimi własnymi sprawami. Czasem mam wrażenie, że żyjemy w jednym domu nie razem a obok siebie :rolleyes:

:*



the magus - 2006-06-23 13:01
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  rozeszli się jak miałam 6 lat.




noseknosek - 2006-06-23 13:01
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  ja mam trochę inną sytuację, moi rodzice rozwiedli się kiedy mnie jeszcze nie było na świecie, ale... jestem ich wspólnym dzieckiem. Są ze sobą cały czas, a rozwód był ze względów majątkowych (mieli za dużo majątku jak na PRL...).. którą odpowiedź zaznaczyc? :D



patrycjaaP - 2006-06-23 13:11
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice są ze sobą 20 lat. Kłóca sie czasem - owszem :D
Ale jest im razem dobrze choć czasem ciężko byłoo.. ale to nic, najważniejsze ze jest dobrze:D
W domu jest nas 4 dzieci, sa przygody, smutne sytuacje, ale jestesmy razem i dobrze nam jest. Pieniędzy nie brakuje, rodzice ciężko pracują by namnieczego nie brakowało żebyśmy mogli się kształcić i normlanie żyć. Mój tata nie jest wylewny - ale wyścisukje mnie co chwilę :D Mamusia ciągle powatarza " co ja bym bez ciebie zrobiła" lub " jak ja sie ciesze, że cie mam" - kocham ją najbardziej na świecie. Wiec miłości mi nie brakuje :D



Ona_17 - 2006-06-23 13:19
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice rozstali sie 10 lat temu...:rolleyes:
Od tego momentu nie mialam okazji zobaczyc mojego taty...
Po jego odejsciu bylo nam bardzo ciezko.. Ale go nawet nie interesowalo czy mamy co wlozyc do garnka:rolleyes: Na szczescie dalismy sobie rade:-)
i ciagle dajemy;) Dlatego, ze moja mama jest najwspanialsza mama na swiecie:ehem:, jest takze moja najlepsza przyjaciolka, z ktora moge porozmawiac doslownie o wszystkim:ehem: i zawsze moge na nia liczyc:-)



Zuzannka - 2006-06-23 13:22
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rodzice sie roztali z jakieś 4-5 lat temu
moj ojciecjak to zwylke bywa zdradziła moja matke w wieu 13 lat dowiedziałam sie o jego zdradzie
swoj romans zaczał 7 lat wczesniej
nigdy nie zapomne jak moja mam przyszła do domu potym jak sie dowiedziała o jego romansie od jego kochanki (a ona przychodziła bezczelnie do mojego domu i udawała przyjaciółke mojej mamy) :mad:
i wtedy moj ojciez zaczał pić (został alkoholikiem) juz wyszedł z tego
ogolnie przez mojego tatusia miałam niezłe jazdy
potrafił nie przychodzić do domu z kilka dni i oczywiście nerwy i płacz "co z nim jest?" "gdzie on jest?" ogolnie rzecz biorąc byłam wykonczona i psychicznie i fizycznie
i nawet pewno dnia w sierpniu powiedział do mnie ze sie wyprowadza 28 sierpnia z domu byłoby moze ok ale to był akurat dzień moich urodzin
fajny prezent mój tatus mi podarował :(
ale pamietam dzien jak siedziałam w domu sama z siostra
przyszedł ojciec do domu i nagłe usłyszałam cos w pokoju weszłam i zobaczyłam ze ojciec sie pakuje tak bez słowa :(
wyszedł i podał adres gdzie teraz bedzie mieszkał......
dzisiaj z perpektywy czasu mysle ze to było dobre rozwiazanie ta jego wyprowadzka
teraz on jest w połowie szczęsliwy chociaz życie rzuca mu kłody pod nogi
a i moja mama znalazła sobie człowieka z którym naprawde jest szcęsliwa
i który zasługuje na nią :D
i ja jestem teraz szcęsliwsza i wypoczeta ;)



Zmijka - 2006-06-23 13:26
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Shemreolin :przytul:
Moi rodzice rozeszli sie, gdy miałam cztery lata. Mimo to mieliśmy z ojcem jakiś kontakt, brał nas na wakacje i czesto na wycieczki w weekendy, potem sie przeniósł na drugi koniec Polski, założył rodzine i skończyły się czeste odwiedziny, widze go teraz raz albo dwa razy w roku. Mam jeszcze trójkę rodzenstwa, któym mama też musiałą się opiekować, więc nie mogła każdemu dziecku zbyt dużo uwagi poświecic, dodatkowo musiała dużo pracowac by nas utrzymać. Miała dzięki temu bardzo dużo swobodu. Przez ten brak czasu nie nauczyłąm się jak okazywać uczucia:(.
Mimo wszystko ciesze sie, że moi rodzice się rozeszli, ponieważ mój ojciec napewno by duży rygor w domu wprowadził i mogła bym zapomniec o robieniu tego co lubie i wracaniu o której chce godzinie :) Może miała tez ciezkie dziecinstwo, ale chociaz w dorosłę życie weszłam przygotowana na Wszystko.
Tylko niewiem czy bede umiałą założyc własną rodzinę.



Shemreolin - 2006-06-23 13:29
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez noseknosek ja mam trochę inną sytuację, moi rodzice rozwiedli się kiedy mnie jeszcze nie było na świecie, ale... jestem ich wspólnym dzieckiem. Są ze sobą cały czas, a rozwód był ze względów majątkowych (mieli za dużo majątku jak na PRL...).. którą odpowiedź zaznaczyc? :D Powinnaś zaznaczyć, że są szczęśliwą rodziną. :ehem: Celowo nie napisałam "rozwiedli" tylko "rozeszli". ;)



Bridget - 2006-06-23 13:39
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rodzice rozeszli się, gdy miałam 8 lat. mama przeżyła to strasznie, dowiedziała się o innej kobiecie.

ojciec założył nową rodzinę, mam przyrodnią 15-letnią siostrę, którą uwielbiam.

drugą żonę ojca poznałam na swoje własne życzenie. podczas wakacji dziadkowie jechali do Taty, zadzwoniłam do Niego i spytałam, czy mogę przyjechać. i pojechałam.

nie pamiętam zbytnio tego pierwszego spotkania, raczej drugie - gdy była już w ciąży.

długo miałam żal do ojca, po rozwodzie nie chciałam się z Nim spotykać, bałam się Go.

potem zaczęłam regularnie jeźdźić do Ojca, urodziła się Maja. z Gośką co prawda w super zażyłych stosunkach nigdy nie byłam, ale lubiłyśmy się.

2 lata temu po długiej chorobie zmarła na raka :(
ojciec został z Mają sam. od tego czasu mam lepszy kontakt z Nimi niż z matką, niestety.

Mama związała się z facetem (jest z Nim zresztą do dziś), z którym im byłam starsza bardziej sie kłóciłam. musiałam się wyprowadzić na stancję, dość miałam awantur i picia w domu.



ciekawa_świata - 2006-06-23 13:45
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Jestem w tzw. pełnej rodziny :-) czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale zawsze razem :ehem:

Shemreolin :przytul:




Shemreolin - 2006-06-23 13:49
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  A czy to, że jesteście z rozbitych rodzin rzutuje jakoś na wasze kontakty damsko-męskie? Ja zawsze sie musiałam w kimś podkochiwać, lgnąć do kogoś. Musiałam być ciagle w kimś zakochana. Jak już sie zakocham to na amen i jestem bardzo wierna. Ale jednocześnie bardzo potrzebuję duzo uwagi i ciepła, wręcz potrafię sie dopominać o jakieś kwiaty, przytulasy i adorowanie. Teraz juz raczej tego ine robię, ale kiedys potrafiłam być naprawdę nieznośna. :rolleyes: Chciałabym by mój facet traktował mnie jak księżniczkę i bym ciagle czuła, że mnie kocha. Ale co dziwne, sama potrafię często partnera odpychać, jestem niemiła i nieczuła. Tak jakbym chciała się odizolować zupełnie.

Teraz jest już coraz lepiej i naprawdę widzę postępy w moim zachowaniu i sposobie bycia. A im więcej ja się staram tym lepiej jest między nami. Nie przejmuje sie juz głupotami, że np. TŻ miał zły humor i krzyknął. Wczesniej wszytsko brałam ciągle do siebie i odbierałam jako brak uczucia. Z wielu rzeczy potrafiłam zrobić dramat.

W sumie to nie czułam sie pewnie. Jakbym nie potrafiła uwierzyć, że ktoś mnie po prostu może pokochac i byc ze mną. Wietrzyłam ciagle jakieś oszustwo, że on udaje miłośc, że jest ze mną dla seksu itp. dzięki bogu paranoje mie przechodzą. ;)



windykatorka - 2006-06-23 13:59
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Rodzice są razem,są szczęśliwi,kochają się.

Czyli-pełna rodzina :>



anczysko1 - 2006-06-23 14:05
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Ja nie jestem z rozbitek rodziny, ale przeczytałam to co napisałaś Shemreolin i bardzo mi przykro, że zycie Cię tak źle potraktowało. Życzę Ci aby Twoja rodzina którą założysz w przyszłości była cała i szczęśliwa :*



awia - 2006-06-23 14:07
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice sa razem. ale nie sa szczesliwi,
nie wiem czy lepiej by bylo, jakby sie rozeszli. moi rodzice sa dziwni strasznie, tez mieli trudne dziecinstwa.
na szczescie nic sie takiego nie dzieje - oboje prcauja, utrzymuja mnie i brata(oboje studiujemy)
wiec moze przesadzam pewnie niejedna z was by tak chciala. trudna sytuacja.



Zuzannka - 2006-06-23 14:08
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  hmm ja sie boje związków :confused:
jezeli mój ojciec zdradził nie tylko moja matke, ale i mnie i moją siostre :(
a wkoncu ojciec jest do pewnego czasu najwazniejszym mężczyną w Twoim zyciu
i ja sie boje tego ze jakiś facet zrobi to samo i mi
dlatego jak narazie jestem osobą wolną bez zobowiazan
wprawdzie jest tam jakis TŻ na horyzoncie ale to juz sie troche psuje
i nic z tego raczej nie bedzie :confused:



cattt - 2006-06-23 14:11
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  odp.1

[edit:jakieś 2 lata temu zaznaczylabym odp.4 ]



Roxette - 2006-06-23 14:18
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  jestem z pełnej rodziny

za kilka dni, dokładnie 4 lipca moi rodzice będą obchodzić 25lecie ślubu a więc srebrne wesele



Momo - 2006-06-23 14:21
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Mama rozwiodła się z ojcem i bardzo dobrze zrobiła:ehem:Był alkoholikiem.
Shem:przytul: myślę,że gdy będziesz miała kiedyś dziecko,to pokochasz je podwójnie.Będziesz chciała mu dać jak najwięcej miłości i na pewno dasz.:cmok:



Elwinga - 2006-06-23 14:23
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice rozstali się w zeszłym roku, czyli miałam wtedy 29 lat.

W efekcie mam poczucie, że przynależę do dwóch grup naraz: do grupy dzieci rozwiedzionych rodziców (bo tak jest teraz) i do grupy dzieci wychowanych w pełnej rodzinie (bo choć małżeństwo moich rodziców było dość burzliwe, to jednak zaczęło się psuć dopiero kilka lat temu). To trochę schizofreniczne uczucie, bo wszystkie znane mi dzieci rozwiedzionych rodziców przeżyły ich rozwód, gdy same były jeszcze dziećmi albo młodszymi nastolatkami.



króliczek - 2006-06-23 14:30
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Shem :cmok:

pełna, szczęśliwa rodzina.
Nieco nadopiekuńcza mama, ale zawsze przy mnie, mimo wzlotów i upadków.
O tacie pisać nie będę, bo to temat rzeka. O mężczyźnie mojego życia :)



MaRtUhA - 2006-06-23 14:38
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rodzice czysto teoretycznie są razem, ale ojciec od kilku lat mieszka za granicą więc widuję go ok 3 razy w roku.wygląda to zatem jakby razem nie byli.nie rozwioda się tylko i wyłacznie ze względu na mojego 4 letniego brata



mafdalena - 2006-06-23 14:58
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin A czy to, że jesteście z rozbitych rodzin rzutuje jakoś na wasze kontakty damsko-męskie? Ja zawsze sie musiałam w kimś podkochiwać, lgnąć do kogoś. Musiałam być ciagle w kimś zakochana. Jak już sie zakocham to na amen i jestem bardzo wierna. Ale jednocześnie bardzo potrzebuję duzo uwagi i ciepła, wręcz potrafię sie dopominać o jakieś kwiaty, przytulasy i adorowanie. Teraz juz raczej tego ine robię, ale kiedys potrafiłam być naprawdę nieznośna. :rolleyes: Chciałabym by mój facet traktował mnie jak księżniczkę i bym ciagle czuła, że mnie kocha. Ale co dziwne, sama potrafię często partnera odpychać, jestem niemiła i nieczuła. Tak jakbym chciała się odizolować zupełnie.

Teraz jest już coraz lepiej i naprawdę widzę postępy w moim zachowaniu i sposobie bycia. A im więcej ja się staram tym lepiej jest między nami. Nie przejmuje sie juz głupotami, że np. TŻ miał zły humor i krzyknął. Wczesniej wszytsko brałam ciągle do siebie i odbierałam jako brak uczucia. Z wielu rzeczy potrafiłam zrobić dramat.

W sumie to nie czułam sie pewnie. Jakbym nie potrafiła uwierzyć, że ktoś mnie po prostu może pokochac i byc ze mną. Wietrzyłam ciagle jakieś oszustwo, że on udaje miłośc, że jest ze mną dla seksu itp. dzięki bogu paranoje mie przechodzą. ;)
A ja mam tak teraz, chociaż moi rodzice są razem to jakoś nie czuje tej miłości, wiem- są szczęśliwi choć czasem było naprawde źle, też jakos nie przypominam sobie by mama czy tato przytulali mnie czy okazywali miłość w wieku np. podstawowki (gdy byłam mlodsza to czułam to ale później juz raczej brakowalo mi tego...) jak teraz patrze sie przez pryzmat traktowania mojej siostry, ktora ma 10 lat to sadze ze jej wiecej mama poswieca uwage (moze to tez troche zazdrosc...) w glebi serca pomimo ze mam juz te 18lat to chcialabym sie do niej przytulac albo zeby ona mnie przytulala tak bez powodu:( brakuje mi tego bardzo, nie potrafie okazywac czesto uczuc bo nie nauczyli mnie tego rodzice, wydaje mi sie ze czesto jestem uwazana za zimna dziewczyne a wcale tak nie jest i chyba dlatego tez lgne do mojego TŻ jak tylko moge, oczekuje ciaglych wyznan, dowodow milosci, przytulan, pocalunkow i wogole zeby był ze mna, czasem nie moge uwierzyc ze kocha mnie taka jaka jestem i za to ze jestem wogole, a to takie naturalne przeciez...



Lovella - 2006-06-23 15:17
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam odpowiedź nr 4, niestety.



lain - 2006-06-23 15:26
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  u mnie na szczescie wszystko w jak najlepszym porzadku. odpowiedz nr 1



pzs1 - 2006-06-23 15:33
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice rozstali się gdy miałam 13 czy 14 lat. Żałujętylko że moja mama nie zostawiła ojca wcześniej. Mój ojciec ją zdradzał mimo iż kiedy wracał "z pracy" około 23 czekał na niego ciepły obiad. Robił mamie awantury o mnie, o to że byłam grubym dzieckiem, wypominał mi to na każdym kroku i wstydził sięmnie.

Nie zapomnę momentu kiedy poszłam z mamą do teatru i gdyby nie przejście między siedzeniami to ojciec ze swoją kochanką siedzieliby obok nas. Ale mu wtedy obciachu narobiłam ( w czasie przerwy w spektaklu podeszłam do niego i zapytałam czemu z nami nie przyszedł).

Nigdy też nie zapomnę dnia, który przesądził o rozstaniu moich rodziców. Byliśmy wtedy nad morzem, był to dzień powrotu do Warszawy. Rano obudził mnie płacz mojej mamy, która była cała posiniaczona, miała rozciętą głowę bo ojciec pobił ją w nocy. Od tamtej chwili nienawidzę go. Widuję się z nim raz w miesiącu kiedy przywozi mi alimenty. Nie kontaktuję się z jego rodzicami bo dla nich jużnie jestem rodziną(zwłaszcza dla jego matki) co dali mi do zrozumienia 4 lata temu w Wigilię.

Nigdy nie wybaczę ojcu tego co zrobił mamie, tego że powiedział, że kiedyś zobaczy jąna dnie. Nie pozwolę na to. I jeśli kiedyś ob będzie potrzebował mojej pomocy nie otrzyma jej. Znalazł sobie partnerke z dzieckiem (ta dziewczynka ma w tej chwili 15 lat), niech one mu pomagają.

A najbardziej mnie boli to, że próbowałam mieć z ojcem jakieś normalne kontakty, nawet przedstawiłam mu mojego TŻ ale zaczął z nas szydzić. Mój TŻ widział go 2 razy i nie chce go więcej widzieć. Nienawidzi go za to, że przez niego płakałam, że muszę się prosić co miesiąc o alimenty, które mi się należą.

Ehhh ale się rozpisałam



Aeterna - 2006-06-23 15:35
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Nie jestem.



Shemreolin - 2006-06-23 15:43
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez pzs1 Moi rodzice rozstali się gdy miałam 13 czy 14 lat. Żałujętylko że moja mama nie zostawiła ojca wcześniej. Mój ojciec ją zdradzał mimo iż kiedy wracał "z pracy" około 23 czekał na niego ciepły obiad. Robił mamie awantury o mnie, o to że byłam grubym dzieckiem, wypominał mi to na każdym kroku i wstydził sięmnie.

Nie zapomnę momentu kiedy poszłam z mamą do teatru i gdyby nie przejście między siedzeniami to ojciec ze swoją kochanką siedzieliby obok nas. Ale mu wtedy obciachu narobiłam ( w czasie przerwy w spektaklu podeszłam do niego i zapytałam czemu z nami nie przyszedł).

Nigdy też nie zapomnę dnia, który przesądził o rozstaniu moich rodziców. Byliśmy wtedy nad morzem, był to dzień powrotu do Warszawy. Rano obudził mnie płacz mojej mamy, która była cała posiniaczona, miała rozciętą głowę bo ojciec pobił ją w nocy. Od tamtej chwili nienawidzę go. Widuję się z nim raz w miesiącu kiedy przywozi mi alimenty. Nie kontaktuję się z jego rodzicami bo dla nich jużnie jestem rodziną(zwłaszcza dla jego matki) co dali mi do zrozumienia 4 lata temu w Wigilię.

Nigdy nie wybaczę ojcu tego co zrobił mamie, tego że powiedział, że kiedyś zobaczy jąna dnie. Nie pozwolę na to. I jeśli kiedyś ob będzie potrzebował mojej pomocy nie otrzyma jej. Znalazł sobie partnerke z dzieckiem (ta dziewczynka ma w tej chwili 15 lat), niech one mu pomagają.

A najbardziej mnie boli to, że próbowałam mieć z ojcem jakieś normalne kontakty, nawet przedstawiłam mu mojego TŻ ale zaczął z nas szydzić. Mój TŻ widział go 2 razy i nie chce go więcej widzieć. Nienawidzi go za to, że przez niego płakałam, że muszę się prosić co miesiąc o alimenty, które mi się należą.

Ehhh ale się rozpisałam
O boże... strasznie mi przykro, że Twój ojciec to taki palant. Przepraszam za szczerość, ale to prawda. :eek: Mój ojciec jest furioatem i kiedys przez niego bardzo płakałam. Ma sporo wad, ale jednak kocha mnie i stara mi sie teraz pomagać. Bardzo dużo rozmawiamy i myślę, że mamy ze sobą też wiele wspólnego, np. poglądy. :) Zreszta... on sam miał przerąbane dzieciństwo ze zdewociałą babcią, ktroa cały majatek oddała kościołowi. Jego mama zmarła gdy był malutki, a ojciec zwiazał sie z inną kobietą. Jak miał 16 lat to uciekł z domu i utrzymywał się dzięki muzyce i prowadził dość ciekawe życie. Ale przez to wszytsko sam nie bardzo wiedział jak ma stworzyc dom dla swoich dzieci. Dopiero jak już jestem dorosła to rozmawiamy jak ludzie i jesteśmy w stanie się dogadać.



pzs1 - 2006-06-23 15:46
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Nie ma za co przepraszać sama o nim tak myślę. Najbardziej boli mnie to że mam wiele koleżanek z rozbitych rodzin ale stosunki między nimi a ojcami oraz między ich rodzcami są normalne, mój ojciec jest idiotą. Już się z tym pogodziłam, dlatego lepij mi bez niego i żałuję że mama tyle się z nim męczyła.

przypomniało mi się że rok po ich rozstaniu w rocznicę ich ślubu zadzwonił pijany i kazał złożyć mamie zyczenia z okazji rocznicy ich ślubu.



Agatka_90 - 2006-06-23 16:01
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  mój ojciec odszedł od nas gdy miałam 13 lat. z dnia na dzień. niespodziewanie, do innej. teraz nie cierpię tak, jak wtedy. po części przyzwyczaiłam się do tego. nic już nie poradzę...

Cytat:
Napisane przez mafdalena zeby ona mnie przytulala tak bez powodu brakuje mi tego bardzo, nie potrafie okazywac czesto uczuc bo nie nauczyli mnie tego rodzice, wydaje mi sie ze czesto jestem uwazana za zimna dziewczyne a wcale tak nie jest mam tak samo... mimo wszystko jakoś sobie radzę :-) "nie jest tak źle, choć mogłoby być lepiej...". mam moją siostrę, przyjaciół :-) kocham ich za to, że są.



agabe81 - 2006-06-23 16:23
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Shem :przytul: :cmok: To przykre, że życie jest czasami takie okrutne i My nic nie możemy na to poradzić. No ale los czasami płata Nam figle.
ODPOWIEDŹ: 1
Na szczęście Moi rodzice są razem i nie wyobrażam sobie innej możliwości. Czasami się kłócą no ale kto w dzisiejszych czasach tego nie robi:-) Pozłoszczą się chwilę na siebie i szybko Im przechodzi:-)



lullaby22 - 2006-06-23 16:35
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Miałam 3 latka jak mój tatko odszedł do innej "baby".
Ale, na szczęście, nigdy nie zerwał z nami kontaktu.
Do dziś widuję go bardzo często, z moją mamą żyją w zgodzie a ja bardzo, bardzo go kocham :)



mały_groszek - 2006-06-23 17:28
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  pochodzę z rozbitej rodziny:cool:
moi rodzice rozstali się gdy miałam 6 lat
to było małżeństwo z rozsądku
mama wniosła pozew o rozwód rok po ślubie,wtedy była już na świecie moja siostra
ojciec się na to nie zgodził
ja urodziłam się 12 lat później - jako wynik przypływu nagłej namiętności,choć mama nie chciała mieć więcej dzieci i miała spiralę
moja ciocia-ginekolog jak mama pojechała się do niej zabadać i dowiedziała się,że jest w ciąży to się popłakała:cool:

rodzice żyli obok siebie,a nie ze sobą
oboje pracowali zawodowo,ojciec b.rzadko bywał w domu
w końcu mama nie wytrzymała i się rozstali na dobre
nie brakowało mi nigdy miłości od mamy i siostry,ale mimo to szukałam potwierdzenia siebie na zewnątrz,w kontaktach z przyjaciółmi czy znajomymi:cool:
natomiast z ojcem nie mam kontaktu - założył nową rodzinę,zajmuje się swoimi sprawami,nie interesuje się mną:cool:
moja siostra go nienawidzi,mnie natomiast czasem ściska w dołku jak o nim myślę:cool:

ta sytaucja u mnie ma również wpływ na kontakty damsko-meskie - wiecznie czuję się nie - do - końca - kochana:cool:choćby ktoś dawał mi niewiadomo jakie dowody na tę miłość
jako nastolatka miałam podobnie jak Shemreolin - ciąglę musiałam czuć się zakochana,adorowana itp.:cool:
i dlatego szukałam - dopóki się nie zakochałam naprawdę
teraz już mi trochę przeszło
w miłości jestem wierna aż po grób i bardzo oddana,ale jedocześnie nieufna i żyję w przeświadczeniu,że ktoś mi zrani:cool:
sama chciałabym mieć ciepłą,pełną miłości rodzinę,bardzo mi na tym zależy...

mojej siostrze się udało - ma szczęśliwy i pełen miłości dom,co mnie również niezmiernie cieszy

może i mi się uda?:cool:



aleksandra_119 - 2006-06-23 20:28
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  :przytul: Dziewczyny strasznie mi przykro, ze takie dzieciństwo zgotował Wam los...
Ja też pochodzę z rozbitej rodziny. Zobaczyłam mojego ojca na samym dnie, jest alkoholikiem, kompletnie uzależnionym od swoich sióstr, nie mającym nawet na papierosy. Widziałam go w wielu strasznych dla mnie, jako dziecka sytuacjach. Nigdy jednak nie widziałam w nim ojca. Od niepamiętnych czasów mówię o nim bezosobowo. Nie dał mi nigdy nic, niczego sam też nie osiągnął. Mocno skrzywdził moją Mamę, moją starszą siostrę (córkę mojej Mamy z wcześniejszego małżeństwa) i mnie. Nie mogę zrozumieć, że jeden człowiek potrafi dostarczyć drugiemu tyle upokorzeń. Czasem nawet to ogromne współczucie dla mojej Mamy sprawiało, że obwiniałam siebie o wszystko, co sie wydarzyło. Teraz wiele się zmieniło, patrzę na moje życie inaczej. Moja Mama jest wspaniałą osobą. Dała mi tyle ciepła i miłości, że nigdy nie odczuwałam braku ojca. Pomogła mi zapomnieć o wszystkich przykrościach i zapewniła wspaniały start w dorosłe życie. Teraz ja chciałabym, aby Mama znalazła wreszcie Miłość, przecież nigdy nie jest za późno. A moim marzeniem jest... zbudowanie takiej rodziny, by dzieci były tak samo szczęśliwe z obojgiem rodziców, jak ja byłam z jednym.



ewa.nea - 2006-06-23 21:10
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin A czy to, że jesteście z rozbitych rodzin rzutuje jakoś na wasze kontakty damsko-męskie? Ja zawsze sie musiałam w kimś podkochiwać, lgnąć do kogoś. Musiałam być ciagle w kimś zakochana. Jak już sie zakocham to na amen i jestem bardzo wierna. Ale jednocześnie bardzo potrzebuję duzo uwagi i ciepła, wręcz potrafię sie dopominać o jakieś kwiaty, przytulasy i adorowanie. Teraz juz raczej tego ine robię, ale kiedys potrafiłam być naprawdę nieznośna. :rolleyes: Chciałabym by mój facet traktował mnie jak księżniczkę i bym ciagle czuła, że mnie kocha. Ale co dziwne, sama potrafię często partnera odpychać, jestem niemiła i nieczuła. Tak jakbym chciała się odizolować zupełnie. Wychodzi na to, że rzutuje, bo zupełnie jakbym czytała o sobie, słowo w słowo.
Jestem z rozbitej rodziny. Mamę mam wspaniałą, a "ojciec" - nigdy nie był dla mnie ojcem, nawet zanim zaczął pić. Właściwie nigdy się mną nie zajmował, nie chodził na spacery, nie brał na kolana, nie przytulał, nie mówił, że mnie kocha. Mój dziadek starał się chyba mi to rekompensować- On robił dla mnie wszystko. Kochałam go ogromnie - chyba tak jak się kocha tatę...
Mama wystąpiła o rozwód, gdy byłam w 7 klasie podstawówki. Miała dosyć męża alkoholika, który tylko obiecywał poprawę, a kończyło się tak samo - awantury. Nie bił mnie, ale psychicznie dobijał.
Po rozwodzie nie chciałam mieć z nim żadnego kontaktu i nie mam do dziś.
Właściwie dopiero od niedawna zdaję sobie sprawę, jaki duży wpływ przeżycia z dzieciństwa mają na moje życie.
Rozwodu nie żałuję, ale tego że nie wiem, co to znaczy mieć ojca - tak.



cytrynowo_piaskowa - 2006-06-23 21:29
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Hmm ja mam rodzine, normalna, mieszkam z rodzicami, siostra ma swoją rodzine. Chociaż jesteśmy razem to jakoś każdy osobno...Ostatnio dotarło do mnie że kontakt z moją mamą zaczęłam budować dopiero kilka tygodni temu.
Jako dziecko zawsze ja bardziej trzymałam z tatą, tylko że on nigdy nie przytulał, nie całował w czółko-gralismy w piłkę, jeźdzliśmy rowerkami. Moja siostra przyjaźniła się z mamą, ja przez tą sztamę z tatą przegapiłam czas kiedy tą przyjaźć powinnyśmy zbudować...Dzis to strasznie trudne jest, totalnie nie potrafimy sie otworzyć nawet troszke i strasznie bym chciała kiedys napisać że moja mama to moją najlepsza przyjaciółka...
Oj troszkę mi wyszło BTW:]



aleksandra_119 - 2006-06-23 21:31
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin A czy to, że jesteście z rozbitych rodzin rzutuje jakoś na wasze kontakty damsko-męskie? Ja zawsze sie musiałam w kimś podkochiwać, lgnąć do kogoś. Musiałam być ciagle w kimś zakochana. Jak już sie zakocham to na amen i jestem bardzo wierna. Ale jednocześnie bardzo potrzebuję duzo uwagi i ciepła, wręcz potrafię sie dopominać o jakieś kwiaty, przytulasy i adorowanie. Teraz juz raczej tego ine robię, ale kiedys potrafiłam być naprawdę nieznośna. :rolleyes: Chciałabym by mój facet traktował mnie jak księżniczkę i bym ciagle czuła, że mnie kocha. Ale co dziwne, sama potrafię często partnera odpychać, jestem niemiła i nieczuła. Tak jakbym chciała się odizolować zupełnie.

Teraz jest już coraz lepiej i naprawdę widzę postępy w moim zachowaniu i sposobie bycia. A im więcej ja się staram tym lepiej jest między nami. Nie przejmuje sie juz głupotami, że np. TŻ miał zły humor i krzyknął. Wczesniej wszytsko brałam ciągle do siebie i odbierałam jako brak uczucia. Z wielu rzeczy potrafiłam zrobić dramat.

W sumie to nie czułam sie pewnie. Jakbym nie potrafiła uwierzyć, że ktoś mnie po prostu może pokochac i byc ze mną. Wietrzyłam ciagle jakieś oszustwo, że on udaje miłośc, że jest ze mną dla seksu itp. dzięki bogu paranoje mie przechodzą. ;)
Tak Shem, jest dokładnie tak jak piszesz. Ja do dziś mam z tym problem. Dobrze się czuje w męskim towarzystwie, ale panicznie boję się zaangażować. Boje się, że kiedy się zaangażuję zostanę porzucona. Może też nie spotkałam jeszcze takiego, który by zrozumiał, dał mi czas, pozwolil mi poczuc się pewnie. Wierze, ze wszystko przede mną.



gosik79 - 2006-06-23 21:41
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Czytam wasze historie i jest mi bardzo przykro. Moi rodzice są razem i są szczęsliwi - mój tata cały czas powtarza jak kocha moją mamę i ze jest najpiękniejsza kobieta na świecie - chciałabym zeby i mi się tak ułożyło.

Shem i reszta - buziaki!



marcelina73 - 2006-06-23 21:58
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Na szczęście nie jestem.



zuzek9 - 2006-06-23 22:31
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  "Moi rodzice rozeszli się, gdy byłam starsza"

Cytat:
Napisane przez Shemreolin A czy to, że jesteście z rozbitych rodzin rzutuje jakoś na wasze kontakty damsko-męskie? Ja zawsze sie musiałam w kimś podkochiwać, lgnąć do kogoś. Musiałam być ciagle w kimś zakochana. Jak już sie zakocham to na amen i jestem bardzo wierna. Ale jednocześnie bardzo potrzebuję duzo uwagi i ciepła, wręcz potrafię sie dopominać o jakieś kwiaty, przytulasy i adorowanie. Teraz juz raczej tego ine robię, ale kiedys potrafiłam być naprawdę nieznośna. Chciałabym by mój facet traktował mnie jak księżniczkę i bym ciagle czuła, że mnie kocha. Ale co dziwne, sama potrafię często partnera odpychać, jestem niemiła i nieczuła. Tak jakbym chciała się odizolować zupełnie.

Teraz jest już coraz lepiej i naprawdę widzę postępy w moim zachowaniu i sposobie bycia. A im więcej ja się staram tym lepiej jest między nami. Nie przejmuje sie juz głupotami, że np. TŻ miał zły humor i krzyknął. Wczesniej wszytsko brałam ciągle do siebie i odbierałam jako brak uczucia. Z wielu rzeczy potrafiłam zrobić dramat.

W sumie to nie czułam sie pewnie. Jakbym nie potrafiła uwierzyć, że ktoś mnie po prostu może pokochac i byc ze mną. Wietrzyłam ciagle jakieś oszustwo, że on udaje miłośc, że jest ze mną dla seksu itp. dzięki bogu paranoje mie przechodzą.
yhm!



aga21087 - 2006-06-23 22:34
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Umnie wszystko oki rodzinka szczesliwa jednak przyktro mi jak czytam co nie ktore z was przezyły :cmok: buziaczki dla was :cmok:



kamuha - 2006-06-23 22:41
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Tak jestem z rozbitej rodziny. Nawet nie znam mojego ojca, nie chce poznać, nie zasłużył na to. Z mojego dzieciństwa pamiętam parę obrazków z nim ( w tym jeden z flaszką). Mama rozstała się jak miałam jakies 4-5 lat. Przez całą reszte czasu (ok.15lat) widziałam go może kilka razy: na przyjęciu mojej kuzynki, na pogrzebie babci, której notabene też nie znałam, ogólnie na palcach jednej ręki te sytuacje moge zliczyć. Nigdy się nie odezwał, nigdy nie szukał ze mną kontaktu, czasem się zastanawiam czy on wie, że taki któs jak jego córka istnieje :( Ale mam go głeboko...nic mu nie zawdzięczam(jedynie to, że sie urodziłam). Wszystko doc zego dochodzę, że wyszłam (chyba) na ludzi zawdzięczam mojej Mamie i Dziadkom, z którymi mieszkam(chociaż czasem różnica pokoleń daje znac;)). I za to ich kocham. Mojej Mamie zawdzięczam także to, ze nigdy nie czułam się "inna", że nie mam ojca...

PS. Aż mi się smutno zrobiło :(



zuzek9 - 2006-06-23 22:43
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  kamuha :przytul: :* :przytul:



stowka - 2006-06-24 08:09
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Rozeszli sie gdy mialam 3 lata. I chyba dobrze zrobili,bo gdy tato przyjezdzal po mnie i czekal pare chwil-bylo strasznie... Do dzis pamietam te krzyki ,zale,pretensje.A to tylko bylo pare chwil :-(



Kiya - 2006-06-24 08:31
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez mały_groszek - wiecznie czuję się nie - do - końca - kochana:cool:choćby ktoś dawał mi niewiadomo jakie dowody na tę miłość
w miłości jestem wierna aż po grób i bardzo oddana,ale jedocześnie nieufna i żyję w przeświadczeniu,że ktoś mi zrani:cool:
sama chciałabym mieć ciepłą,pełną miłości rodzinę,bardzo mi na tym zależy...
jakbym czytała o mnie :( teraz wiem skąd sie to wzięło :cry:
pozdrawiam ciepło Mały Groszku :przytul:



sabi - 2006-06-24 09:04
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Jestem z rozbitej rodziny.
Moi rodzice rozeszli się kiedy miałam 10 lat.
Mama wyszła za mąż po raz drugi, kiedy miałam 17 lat, ojciec umarł rok później. Miałam z nim słaby kontakt, raz, że pływał, dwa - mieszkałam z mamą. Ciagle jednak za nim tęsknię. Brakowało mi ojca.

Wydaje mi się, że z powodu rozwodu rodziców nigdy nie miałam problemów w kontaktach damsko-męskich. Ale przyznam, że jestem dość zdystansowana, zarzuca mi się brak uczuciowości. No i nie mam ochoty wyjść za mąż. Nie, i już, i w 29-tej wiośnie życia mi się nie zmienia...



Rena - 2006-06-24 09:40
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin Chciałabym zobaczyć ile z nas ma pełną rodzinę, a ile pochodzi z rodzin rozbitych. pochodze z pełnej rodziny, ale żadna z odpowiedzi w sondzie nie pasowało do rzeczywistej sytuacji.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Ja jestem wynkiem wpadki, moja siostra wynikiem krótkiej zgody przed rozwodem. Moi rodzice pobrali się, gdy mama była w ciąży, bo tato nalegał, chciał być odpowiedzialny. A mama wcale nie chciała ani dziecka ani ślubu. Mnie i moja siostrę od aborcji uratowała babcia, która potem bardzo sie nami opiekowała i pomagała mamie z całych sił. Ja jestem długo oczekiwanym dzieckiem, rodzice długo nie mogli mieć dzieci. Moja siostra urodziła się 5 lat po ślubie, ja 3 lata później. W założeniu miałam być towarzystwem dla mojej siostry, aby ich wymarzone dziecko nie bylo jedynaczka..

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Mojego taty nie znałam tak naprawdę do 12 roku życia, bo mieszkałyśmy z mamą w innym mieście w woj, opolskim. Potem tato wygrał sprawę w sądzie o opiekę nad dziećmi i przyjechałyśmy do Warszawy. Z ojcem miałam beznadziejny kontakt. Parę razy wyrzucał mnie z domu, nawet z pracy mnie wywalił (zatrudnił mnie na miesiac, bym mogła zarobic na studia). Ojciec jest cholerykiem i momentami furiatem. Łatwo go ponoszą emocje, szczególnie gniew. Tez pracowałam u swojego ojca. Nigdy nie dostawałam kieszonkowego i zeby mieć na swoje wydatki musiałam zapracować. Cholerykiem w mojej rodzinie jest matka.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Czułam się niepotrzebna, niechciana i nierozumiana. Chciałam mieć normalny dom. Jak przychodziłam do znajomych gdzie wszyscy sie kochali i wspierali, to chciałam tam zostać na zawsze. Chłonęłam każdą sekundę spędzoną w szcześliwym domu. Znam dobrze to uczucie, w dzieciństwie nie wolno mi było zapraszać znajomych do siebie, też przepłakałam wiele nocy w poduszce. Zaznałam szcześliwego domu, gdy zamieszkałam z chłopakiem - on nigdy nie mógł się nadziwić, że dla mnie to super szczęście, że razem jemy obiad (w domu rodzinnym się to nie zdarzało), że nie mam nawyku sprzątania raz na tydzień (w domu rodzinnym się to nie zdarzało), i wiele innych tym podobnych pozornie zwyklych spraw. Właśnie ze względu na to, że tak dobrze mi się mieszkało z tym facetem, tak cięzko było mi go rzucić.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Ostatnio, gdy leżeliśmy z TŻ już w łóżku, to tak mnie tknęło i powiedziałam mu, że moja mama nigdy mnie nie przytulała. Moja mama przytulala mnie, nienawidziłam tego.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Tak mniej wiecej to wygląda. Strasznie chciałabym sama założyć szcześliwa rodzinę, mieć dzieci, dla których będę wspaniałą matką. Bardzo bym chciała mieć córkę. Ale nawet jak mi sie to uda, to zawsze będę mieć w sercu taki smutek, że to szczesliwe dzieciństwo nie przydarzyło się właśnie mi. Szczesliwa rodzina to także moje marzenie, i tez starsznie boje sie ze mi sie nie uda i ze nie bede umiec, i ze bede powielac zle wzorce. Tak na razie sciemniam ze wazniejsza jest dla mnie praca, a prawda jest taka ze troche unikam tematu rzucajac go w daleka przyszlosc.



Shemreolin - 2006-06-24 10:20
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Widzę, że w sondzie przodują wizażanki ze szczęśliwych rodzin. :) To bardzo budujące. :ehem:

Ja jeszcze chciałam dodać, że zastanawiam się czy to, że jestem negatywnie nastawiona do małżeństwa, a raczej obojętnie, nie jest wynikiem tego, że moi rodzice sie rozwiedli.

Nigdy nie marzyłam o sukni slubnej, dla mnie ślub to papier, który ułatwia życie i tyle. Nie jestem romantycznie nastawiona do tego tematu. Prawdę powiedziawszy nie mam musu by brać ślub, a jak już to najchętniej bym poszła do USC, podpisała papiery i potem wybrała się z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi na kolację.

Mój tato przez te 20 lat byl z drugą babą, ale na kocia łapę i tez jakos nigdy nie było u mnie w rodzinie takiego "kultu małżeństwa". Dziadkowie maja ślub oczywiscie, ale wiadomo, że jednak to nie to samo co rodzice.

Ciekawa jestem czy osoby z rozbitych rodzin pragna ślubu czy właśnie maja do niego taki "olewczy" stosunek jak ja. Czy zachodzi jakaś zależność na zasadzie "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać wogóle ślub?". Czy to dlatego, że w pokoleniu naszych rodziców było tyle rozwodów, to my teraz boimy się małzeństwa, albo uważamy je za cos niezbyt atrakcyjnego?



ajali - 2006-06-24 10:29
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam pierwszą opcję



Zmijka - 2006-06-24 10:30
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin Widzę, że w sondzie przodują wizażanki ze szczęśliwych rodzin. :) To bardzo budujące. :ehem:

Ja jeszcze chciałam dodać, że zastanawiam się czy to, że jestem negatywnie nastawiona do małżeństwa, a raczej obojętnie, nie jest wynikiem tego, że moi rodzice sie rozwiedli.

Nigdy nie marzyłam o sukni slubnej, dla mnie ślub to papier, który ułatwia życie i tyle. Nie jestem romantycznie nastawiona do tego tematu. Prawdę powiedziawszy nie mam musu by brać ślub, a jak już to najchętniej bym poszła do USC, podpisała papiery i potem wybrała się z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi na kolację.

Mój tato przez te 20 lat byl z drugą babą, ale na kocia łapę i tez jakos nigdy nie było u mnie w rodzinie takiego "kultu małżeństwa". Dziadkowie maja ślub oczywiscie, ale wiadomo, że jednak to nie to samo co rodzice.

Ciekawa jestem czy osoby z rozbitych rodzin pragna ślubu czy właśnie maja do niego taki "olewczy" stosunek jak ja. Czy zachodzi jakaś zależność na zasadzie "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać wogóle ślub?". Czy to dlatego, że w pokoleniu naszych rodziców było tyle rozwodów, to my teraz boimy się małzeństwa, albo uważamy je za cos niezbyt atrakcyjnego?


Mam dokładnie to samo i mój chłopak wie, że bedzie tylko ślub cywilny, kolacja dla najbliższej rodziny, a potem jedziemy na miesiac miodowy i tyle :)



jaszmurka - 2006-06-24 10:42
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice są po rozwodzie. Byłam bardzo mała i tego nie pamiętam.
Moja mama chyba nie pochodzi z tego świata bo jest taka wspaniała i zaradna że az mnie to czasem przeraża. Tzn. w dobrym znaczeniu tego słowa ;)
Ojca mi nigdy nie brakowało (na mamę nie potrafię powiedzieć "matka" a na ojca nie potrafię powiedzieć "tata" :rolleyes:).
Mama ma w sobie tyle siły i miłości że aż czasem nawet jak na mnie to za dużo :D Jest moją przyjaciółką i bez niej nie dałabym sobie rady. Ojca mi nie brakuje (nie był alkoholikiem, nic złego nie zrobił, po prostu pewnego dnia doszli do wniosku że przestali się kochać i postanowili się rozejść).
Pochodzę z "rozbitej" rodziny ale ani przez minutę tego nie odczułam. żyję w pełnej rodzinie- tak to sobie zawsze tłumaczę.
Jednak rzutuje to na moje życie osobiste. Bo widząc moją mamę- jaka jest zaradna utwierdzam się w przekonaiu że facet nie jest mi do niczego tak naprawdę potrzebny :( Ze poradzę sobie sama. Czasami wydaje mi się że traktuje swojego TŻ przedmiotowo :( Jest to jest... jak go nie będzie- to też dam sobie radę i tyle. Pomimo że kocham go nad życie, wiem że poradziłabym sobie sama.
Shem, dziewczyny :cmok:



kamuha - 2006-06-24 10:47
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  jaszmurka mam podobnie. NIgdy nie odczułam, że jestem z niepełnej rodziny, a widząc, jak moja Mama sobie radzi, dochodze do wniosku, że też dam sobie radę sama i nikogo do szczęścia nie potrzebuję:rolleyes: Ale ja nie chcę powielać schematu :cool:



jaszmurka - 2006-06-24 10:52
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez kamuha jaszmurka mam podobnie. NIgdy nie odczułam, że jestem z niepełnej rodziny, a widząc, jak moja Mama sobie radzi, dochodze do wniosku, że też dam sobie radę sama i nikogo do szczęścia nie potrzebuję:rolleyes: Ale ja nie chcę powielać schematu :cool: Doskonale Cię rozumiem :cmok:
Też chciałabym mieć kogoś przy boku... na dobre i na złe.
Mama wielokrotnie mi powtarza że lepiej jednak "mieć kogoś".
Mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się tego myślenia pozbyć :(

Pozdrawiam :cmok:



Zuzannka - 2006-06-24 11:21
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  jeżeli chodzi o małzenstwo to nie wiem dlaczego ale wole to omijać wielkim łukiem :cool:
nawet moja mama (która jest osobą niesamowitą poradzi sobie ze wszystkim i we wszystkim) mówi ze nie warto brć ślubu...itd...itp...
a ja uwazam to za okłamywanie samego siebie, Boga, rodzinę..
a dlaczego tak uwazam??
bo ślub jest brany najczęsciej z tego powodu "ze trzeba go wziąć bo co ludzie powiedzą...itp." :confused:



aleksandra_119 - 2006-06-24 11:26
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin
Ciekawa jestem czy osoby z rozbitych rodzin pragna ślubu czy właśnie maja do niego taki "olewczy" stosunek jak ja. Czy zachodzi jakaś zależność na zasadzie "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać wogóle ślub?". Czy to dlatego, że w pokoleniu naszych rodziców było tyle rozwodów, to my teraz boimy się małzeństwa, albo uważamy je za cos niezbyt atrakcyjnego?
Ja myślę zupełnie odwrotnie. Tak bardzo chciałabym mieć wspaniałego mężą... zbudować dla niego i dzieci dom, jakiego nie miałam. Problem jest tylko w znalezieniu takiego, ktoremu bym w 100%-ach zaufała i którego byłabym pewna. Wiem, że pewności nigdy mieć nie można i dlatego boje się, że jak już uda mi się zbudować rodzinę, zadręczę siebie i męża podejrzeniami, ciągłym niepokojem i to zburzy misternie wypracowane szczęście. Marzę o tym, by zbudować swoje życie inaczej niż rodzice, ale wiem, że moja Mama też chciała. Niestety mój ojciec widział to inaczej... Jedno wiem- jeśli kiedyś wezmę ślub to tylko z ogromnej miłości i tylko jeśli będę pewna. Moja przyjaciółka również pochodzi z rozbitej rodziny, od lat uciekała w ramiona nieodpowiednich mężczyzn, tak bardzo pragnęła miłości, że była zupełnie ślepa. Właściwie jest do dziś. Męczy się w okropnym małżeństwie, poniżana przez męża. Nadal jednak wychodzi z założenia, że jej największym szczęściem jest to, że MA MĘŻA. Nie chciałabym wejść w tak chory związek...



Kattie7 - 2006-06-24 11:28
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin Ciekawa jestem czy osoby z rozbitych rodzin pragna ślubu czy właśnie maja do niego taki "olewczy" stosunek jak ja. Czy zachodzi jakaś zależność na zasadzie "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać wogóle ślub?". Czy to dlatego, że w pokoleniu naszych rodziców było tyle rozwodów, to my teraz boimy się małzeństwa, albo uważamy je za cos niezbyt atrakcyjnego? Wypowiem sie w imieniu TŻ, bo to on jest z rozbitej rodziny: ON bardzo pragnie ślubu i jest to dla niego super ważna sprawa. Nie myśli w stylu "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać w ogóle ślub?" i obiecał mnie, a przede wszystkim sobie, że jego rodzina będzie inna niż ta którą pamięta z dzieciństwa. Duży wpływ na takie myslenie miało też to, że jego mama niedługo po rozwodzie znalazła szczęśliwą miłość i ojczym TŻ-a to super facet.



sabi - 2006-06-24 11:28
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez Shemreolin Ja jeszcze chciałam dodać, że zastanawiam się czy to, że jestem negatywnie nastawiona do małżeństwa, a raczej obojętnie, nie jest wynikiem tego, że moi rodzice sie rozwiedli. Ja też się nad tym zastanawiam, gdyż - jak napisalam wyżej - mój lekceważący stosunek do tej instytucji trwa od dawna i nasilenie niechęci wcale nie ustępuje z wiekiem.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Nigdy nie marzyłam o sukni slubnej, dla mnie ślub to papier, który ułatwia życie i tyle. Nie jestem romantycznie nastawiona do tego tematu. Prawdę powiedziawszy nie mam musu by brać ślub, a jak już to najchętniej bym poszła do USC, podpisała papiery i potem wybrała się z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi na kolację. Wersję USC, kolacja, wyjazd w podróż dopuszczam jaką jedyną ewentualność, w kategoriach "no, być może, kiedyś". Do kościola nie chodzę od ponad 10 lat, ślubu kościelnego brać nie zamierzam ze względów światopoglądowych (przede wszystkim), wizja siebie samej w charakterze (dużej) bezy wywołuje nerwowy uśmiech na mojej twarzy.

Cytat:
Napisane przez Shemreolin Ciekawa jestem czy osoby z rozbitych rodzin pragna ślubu czy właśnie maja do niego taki "olewczy" stosunek jak ja. Czy zachodzi jakaś zależność na zasadzie "moim rodzicom sie nie udało, to po co brać wogóle ślub?". Czy to dlatego, że w pokoleniu naszych rodziców było tyle rozwodów, to my teraz boimy się małzeństwa, albo uważamy je za cos niezbyt atrakcyjnego? Moim rodzicom się nie udało, ale drugie małżenstwo mojej mamy jest szczęśliwe. Myślę, że zbyt dużym uogólnieniem i pójściem na łatwiznę byłoby w moim przypadku myślenie "moi rodzice się rozwiedli więc pewnie mnie też to czeka". Bardziej uderza mnie liczba rozwodów w moim pokoleniu, ba!, w moim otoczeniu, wśród przyjaciół i znajomych. Poza tym - muszę to napisać - w przysiędze "i nie opuszczę Cię aż do śmierci" jest według mnie coś przerażającego.

Szanuję pragnienie wielu moich koleżanek związane z wyjściem za mąż, zazdroszczę (?) tym, którzy mają pewność (przynajmniej w danej chwili), że to będzie "aż do śmierci".

I wciąż utwierdzam się w przekonaniu, że małżenstwo nie jest dla mnie.



askawtn - 2006-06-24 12:05
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam odpowiedź 1 :) Moi rodzice bardzo się kochają, kochają mnie i moich braci a my kochamy ich :) Teraz rodzice nawet pojechali sobie na weekend miodowy nad morze... :D Romantyczne..:p:



akurat - 2006-06-24 12:16
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice są razem, ale średnio szczęśliwi :( tzn czasem jest dobrze, czasem bardzo źle (to drugie niestety przeważa), ale nie mogę powiedzieć, że lepiej żeby się rozeszli. Nie chciałabym tego, a oni chyba w gruncie rzeczy też nie...



Sanderek - 2006-06-24 13:30
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  U mnie całe szczęście jest wszystko ok, rodzice są razem, chociaż kiedyś jak miałam jakieś 6 czy 7 lat, podobno był plan rowodu. Ale nie wyszło, z powodów mi nieznanych. Wolałam nigdy o to nie pytać.

Znam jednak kilka bliskich mi osób, które mają rozbite rodziny. U jednych dobrze się poukładało w tej nowej rodzinie u innych niestety nie...



Kasiek1987 - 2006-06-24 13:47
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam 13 lat, więc już nie było to dla mnie tak wielką tragedią, jak gdybym była małym dzieckiem. Właściwie nie wiem, dlaczego postanowili się rozstać, i nie chcę tu żadnego z nich o nic oskarżać, może kiedyś z nimi o tym porozmawiam.
Było to dla mnie o tyle przykre, że właściwie do tego 13 roku życia mieszkałam u babci, gdzie chodziłam do szkoły, a w domu bywałam w weekendy i czasem w tygodniu. Kiedy poszłam do gimnazjum, postanowiłam na stałe przenieść się do rodziców, myślałam, że w końcu będziemy szczęśliwą rodzinką, gdzie rodzice popołudniami odrabiają z dzieckiem lekcje, a wtedy oni mi oznajmili, że się rozwodzą.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - teraz są szczęśliwi. Tzn. tata poznał kobietę, są niecały rok po ślubie, zyskałam w ten sposób 2 "przylepiane" siostry, starszą i młodszą, a z jego żoną dobrze się dogaduję.
Mama również wyszła ponownie za mąż (tu sytuacja jest trochę bardziej zakręcona i nie do końca wiem, o co chodzi ;) ), ale i ja, i moi znajomi, z którymi przyjaźnię się od dziecka, dziwią się, że mama zamieniła tatę na kogoś takiego ;)



patrycjaaP - 2006-06-24 14:17
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Cytat:
Napisane przez jaszmurka Moi rodzice są po rozwodzie. Byłam bardzo mała i tego nie pamiętam.
Moja mama chyba nie pochodzi z tego świata bo jest taka wspaniała i zaradna że az mnie to czasem przeraża. Tzn. w dobrym znaczeniu tego słowa ;)
Ojca mi nigdy nie brakowało (na mamę nie potrafię powiedzieć "matka" a na ojca nie potrafię powiedzieć "tata" :rolleyes:).
Mama ma w sobie tyle siły i miłości że aż czasem nawet jak na mnie to za dużo :D Jest moją przyjaciółką i bez niej nie dałabym sobie rady. Ojca mi nie brakuje (nie był alkoholikiem, nic złego nie zrobił, po prostu pewnego dnia doszli do wniosku że przestali się kochać i postanowili się rozejść).
Pochodzę z "rozbitej" rodziny ale ani przez minutę tego nie odczułam. żyję w pełnej rodzinie- tak to sobie zawsze tłumaczę.
Jednak rzutuje to na moje życie osobiste. Bo widząc moją mamę- jaka jest zaradna utwierdzam się w przekonaiu że facet nie jest mi do niczego tak naprawdę potrzebny :( Ze poradzę sobie sama. Czasami wydaje mi się że traktuje swojego TŻ przedmiotowo :( Jest to jest... jak go nie będzie- to też dam sobie radę i tyle. Pomimo że kocham go nad życie, wiem że poradziłabym sobie sama.
Shem, dziewczyny :cmok:
"Każdy mężczyzna może być ojcem, ale nie każdy tatą" (tak mi sie nasunął ten cytat)



Olunia90 - 2006-06-24 14:22
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Mam szczęśliwą rodzinke i oby tak dalej ;)



Madzia007 - 2006-06-24 14:43
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Ja nie jestem z rozbitej rodziny, ale różowo też nie jest. Mam raczej przeciętną rodzinę, myślę że uczucie między rodzicami dawno wygasło i są ze sobą tylko z przyzwyczajenia... Mimo to są w miarę zgodnym małżeństwem, chociaż wkurza mnie że mama wiele rzeczy puszcza tacie płazem, np. to że w domu nie robi dokładnie NIC, a jeszcze nabałagani, a po pracy owala się przed telewizorem dosłownie na 10 godzin i nie pozwala nikomu zbliżyć się do pilota, bo dostaje białej gorączki. Mama w tym czasie gotuje i sprząta :cool:.
Nigdy nie pozwoliłabym się wpędzić w taki układ :mad:.
Kocham ojca, ale mam z nim kiepski kontakt i odczuwam do niego trochę niechęć, sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że mało się mną interesuje...
Mimo to nie jest żadnym potworem, jest całkiem zwyczajny, pracuje, nie pije, wogóle przykładny obywatel, ale między nami nigdy nie było i chyba nie będzie silnej więzi.



kasiunia`18 - 2006-06-24 15:06
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  ja jestem z pełnej,szczesliwej rodziny i mam nadzieje,ze nic tego nie zmieni



rachela - 2006-06-25 15:55
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Shem, oniemiałam, jak przeczytałam Twojego posta.
Jesteś tak zwariowaną i ciepłą osobą, że w życiu bym się nie spodziewała, że nawet taka... szurnięta baba jak Ty miewa ciemną stronę ;)

Zaznaczyłam opcję 4.
Czasami czuję się jak szmata. Którą, zamiast czasem wesprzeć, lepiej zdołować i dobić. Przecież i tak nic nie czuje. A nawet jak czuje - kogo to obchodzi... :rolleyes:
Niech robi to, czego się od niej oczekuje. Po co jej własne zdanie?
Lepiej decydować za nią, krytykować ją na każdym kroku i broń boże nie przegapić żadnego jej niepowodzenia.
Boże, jak to boli...



Ally83 - 2006-11-30 15:21
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam opcję 3. Mój ojciec odszedł do innej kobiety, gdy miałam 16 lat. Zabolało mnie bardzo, że wyprowadził się z domu, jak byłam na wakacjach. Jak wróciłam do domu to po prostu jego już nie było... Miłe uczucie to nie było, choć przyznam się, że jak jeszcze z nami mieszkał nie raz w gniewie wykrzyczałam mu, że lepiej gdyby się wyniósł :rolleyes: Bo moje życie wcześniej w domu to była dla mnie tragedia... Wiadomo, byłam młoda, w takim wieku wszystko się wyolbrzymia i widzi inaczej. Mało nie wpadłam w depresję, byłam strrrasznie zamknięta w sobie, tak bardzo, że moja przyjaciółka wyznała mi, że myślała, że jestem molestowana :rolleyes: Ciągłe awantury, krzyki, nie było spokojnego dnia :nie: Oberwałam nie raz nie dwa. Ile się naryczałam, nakrzyczałam w gniewie na niego... Nic dziwnego, że kiedy się wyprowadził, to poczułam ulgę. Ale strasznie mi go brakowało jak ojca. Tak.... nie umiem powiedzieć o nim "tata", zawsze jest to "ojciec". Był z nami - było źle, zabrakło go - też niedobrze. Przez niego mam problem ze stworzeniem normalnego związku. Wiążę się z niewłaściwymi facetami. Dochodziło nawet do tego, że fakt, że facet się ze mną przespał uznawałam za objaw uczucia i troski o mnie :eek: Naprawdę, miałam tak skrzywioną psychikę, że wplątałam się w związek oparty tylko i wyłącznie na seksie - i co najgorsze, nie widziałam w tym nic niewłaściwego. Myślałam, że ten związek jest normalny, boże jaka ja głupia byłam, on się tylko mną bawił. A ja na poczatku się czułam tak kochana i w końcu zauważona :( To, co przeżyłam po zerwaniu, było dla mnie niemal traumatycznym przeżyciem i tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że faceci są beznadziejni. Nie potrafiłam się otworzyć przed facetami. Było dla mnie dziwne, że jakiś zwraca na mnie uwagę jako kobietę :o. Doszło również do tego, że próbowałam zmusić siebie do związku z facetem, do którego nic nie czułam, bo myślałam, że nic lepszego mne nie spotka :(.
Mój ojciec ożenił się z tą kobietą. Nigdy nie poznałam jej osobiście [wiem, jak wygląda, widziałam ją nieraz] i... nie chcę poznać [ale to już temat na inny wątek ;)]. Brakuje mi go nadal, choć utrzymujemy kontakt [spełnia swój rodzicielski obowiązek i daje mi pieniądze na utrzymanie], ale to nie to samo. Rozmawiamy raz, dwa razy w miesiącu. Czuję się w jakiś sposób przez niego skrzywdzona... Nie utrzymuję kontaktu z jego rodziną [a jak już jest to kontakt b. sporadyczny], co ma trochę za złe - a ja prawdę mówiąc nie mam na to ochoty... Myślę, że duży udział w tym, jak postrzegam całą tę sytuację ma to, jak przeżyła to wszystko moja mama. Jest mi jej strasznie żal i nie ma co ukrywać - to jej stronę trzymam. Choć czasem chciałabym nie opowiadać się po żadnej stronie. I zapomnieć o wszystkim.
A szczęśliwych rodzin bardzo zazdroszczę :o I gdzieś głeboko w sercu boję się, że ja nie będę umiała takiej stworzyć :(.



Karolynka - 2006-11-30 15:42
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam opcję 1 ale czasem myślę że do moich rodziców bardziej pasuje odp 4... Chyba są razem bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości, ale odzielnie ich sobie też nie wyobrażam :nie: Myślę że uzupełniają się we dwoje w jakimś stopniu chociaż pochodzą z dwóch różnych światów i często trudno im się dogadać, ale mimo wszystko są ze sobą :] I oby tak dalej :)



Ptysio5 - 2006-11-30 16:11
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Przeczytałam kilka historii i poryczałam się (w pracy:rolleyes: )
też jestem z rozbitej rodziny, ale mama wystąpiła o rozwod jak mialam 1,5 (?) roku i niezbyt ojca pamiętam. dosłownie kilka strzępków wspomnień. Najbardziej pamiętam jak bylam u babci (matki ojca) i spytalam kim jest taka sliczna dziewczynka na zdjęciu.. dowiedziałam sie,że to moja przyrodnia siostrzyczka:eek:
po powrocie do domu plakalam i plakalam, nic i nikt nie mogł mnie uspokoić. Powiedziałam, że jak ma nowa rodzinę i nowa córeczkę to dla mnie umarł. mialam wtedy jakieś 9 lat.. i myślę tak do dziś (żal dzieciaka pozostal ale głownie chodzi o to, że on sam za bardzo się nie staral, nie szukal ze mną kontaktu, odpuścil sobie poprostu..)
Widzialam go na pogrzebie babci.. "siostrzyczki" nie było..
Ta jego nowa rodzina w ogole jakaś nieszczęśliwa jest - mama utrzymuje z nim kontakt (nawet dobry) więc wie, on się jej żali!
Mi jest dobrze jak jest, ojca mi nie brakowalo i nie brakuje.



Lee - 2006-11-30 16:18
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  pochodzę z rodziny patologicznej- ciezko mi to napisac, ale taka jest prawda
moi rodzice rozwiedli się jak miałam 13 lat- na całe szczęście ojciec wyprowadził się tzn. wyszedł po papierosy i nie wrócił- bez rzeczy, bez niczego, wiem tylko, że wziął moje zdjęcie- wtedy zastanawiałam się po co mu ono do kiosku, ale teraz wiem, że byłam jego oczkiem w głowie.
Od tego czasu widziałam go raz na pogrzebie rodzinnym, ale nie było to miłe spotkanie, co jakis czas (ale bardzo rzadko) dzwoni, ale te rozmowy to takie typowe co słychać, jaka pogoda... ja wiem, że mnie kocha, że jest ze mnie dumny, z moich osiągnieć itd ale nie jestem gotowa, żeby się z nim spotykać, on jest chory, nie potrafie z nim rozmawiac, bo dla neigo jestem cały czas tą 13 latką, z którą mieszkał ostatni raz.
W moim domu był alkohol, przemoc moj ojciec siedział w więzeniu.
nie chce tego wszystkiego wspominac- piekło na ziemi
ale TERAZ jestem szczesliwa, spokojna, z mamą mam rewelacyjny kontakt- mieszkamy obie, bo moja siostra wyprowadzila sie zaraz po maturze za granice i tam sobie mieszka, pracuje, a brat ma swoje mieszkanie, narzeczoną, jednak bywa u nas prawie co drugi dzien- został policjantem (z punktu psychologicznego to chyba zrozumiałe- synowie takich męzczyzn albo staja sie kryminalistami albo odwrotnie)
mamy cudowną rodzine, kocham ich bardzo, kazdy dzien jest piekny, moja mama jest cudowną osoba, kazdego dnia ciesze sie ze zyje, na prawde jestem przykładem na to, że piekło moze zamienic sie w raj.
nigdy w zyciu nie bylam taka spokojna, spełniona- dziekuje mojemu ojcu, za to, ze odszedl i pozwolil nam stworzyc ten cieply i oparty na milosci dom.



Ptysio5 - 2006-11-30 16:27
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Powszechne to "mama" i "ojciec":cool:



nom_de... - 2006-11-30 16:39
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Sa razem i sa szczesliwi... ale sprzeczki i problemy sa.



antygona - 2006-11-30 17:01
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  No to i ja coś o sobie napiszę.
Zaznaczyłam opcję 2, chociaż w sumie powinnam zaznaczyć 3. Moi rodzice rozeszli się jak miałam 15 lat. Było to rozstanie definitywne (mama wyprowadziła się). Historia jest długa i dość skomplikowana.
Małżeństwo moich rodziców szczęśliwe nie było nigdy, mój ojciec pracował daleko więc wracał tylko na weekendy albo i rzadziej jeśli jeździł na delegację. Pewnie dlatego nigdy nie odczuwałam jego braku, ja po prostu nie bardzo wiem jak to jest gdy tata jest w domu. Jak już wspomniałam – przyjeżdżał na weekendy, niestety zwykle pijany. Alkohol był w jego przypadku nieodłącznym towarzyszem. Jak byłam mała to nie zwracałam na to uwagi, no ale mojej mamie to bardzo przeszkadzało, tym bardziej że po alkoholu mój ojciec był agresywny i nie szło z nim nawet porozmawiać. Zresztą nigdy nas nie przytulał (mam jeszcze młodszego 5 lat brata), nie mówił o uczuciach, nie bawił się z nami…
Moja mama poznała innego faceta, który dał jej to czego nie otrzymała w małżeństwie, był miły, prawił komplementy itp. No i zdradziła mojego ojca. Przyznała się i wtedy zaczęło się już piekło. Do pijaństwa doszły rękoczyny. Kiedy tylko przyjeżdżał z pracy, zaczynała się awantura po ZAWSZE był pijany.
O zdradzie mamy dowiedziałam się właśnie od mojego taty w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia – trauma do końca życia…
Przetrwali tak1,5 roku. Nawet nie chcę wracać do tamtych chwil, przerażające było pilnowanie mamy z wazonem w ręku a ojciec obok z nożem. Do dziś przechodzą mnie ciarki.
No ale w końcu w marcu 1997 roku mama wyprowadziła się z moim bratem i tym facetem, ja zostałam z moim ojcem jeszcze do końca roku szkolnego, bo byłam wtedy w 8 klasie (mieszkaliśmy na wsi, obok mieszkała moja babcia – mama mamy). Oczywiście cała rodzina ojca odsunęła się od nas, to jasne.
Po skończeniu podstawówki przeprowadziłam się do mamy. I tu zaczął się drugi koszmar, gdyż facet mamy okazał się jeszcze gorszy od ojca. Może nie bił mamy, ale wywierał na nas taką presję psychiczną że można było zwariować. Oczywiście zawsze wtedy gdy sobie wypił, z czasem coraz częściej. To trwało 5 lat.
W tej chwili mama po raz kolejny ułożyła sobie Zycie, póki co – jest nieźle ( TŻ mamy jest u nas 3 lata). Facet jest fajny i można z nim pogadać, no ale jestem już w wieku w którym ojca nie bardzo potrzebuję.
Przez te wszystkie lata – mama była dla nas cudowna, zawsze o nas dbała i chociaż czasami było naprawdę ciężko, jakoś dawała sobie radę. Jest moja najlepszą przyjaciółką.
Kiedyś ojca nienawidziłam, życzyłam mu śmierci. Teraz podchodzę do tego zupełnie inaczej. Myślę, że mimo wszystko bardzo go kocham i on mnie też. Jednak na drodze do porozumienia wciąż stoi alkohol i tak już pewnie zostanie bo do niego nic nie dociera, zwykle zresztą jest pijany jak go odwiedzam. Czasem dzwoni, czasem nie. Żal mi go.
Jego rodzina nadal się do mnie nie odzywa z wyjątkiem mojego kuzyna i kuzynki, ale na tym mi już zupełnie nie zależy. Strasznie się rozpisałam… ale jeszcze słówko o związkach.
Myślę, ż osoby z rozbitych rodzin zawsze będą mieć problem ze stworzeniem związku. Ja się bardzo boję że coś może wyjść nie tak, Az za bardzo czasami, zresztą w rodzinie mojego TŻ też jest niewesoło.
Mimo wszystko postanowiliśmy zaryzykować :)
O ślubie jeszcze nie myślimy, najpierw o zamieszkaniu ze sobą ale nie wykluczam że pewnego dnia stanę na ślubnym kobiercu – bardzo bym chciała stworzyć ciepłą i miłą rodzinę. Taką jak mam teraz.
Od 4 lat święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się w końcu z miłym i rodzinnym czasem. I chciałabym aby tak już zostało :)



Sysiaaa - 2006-11-30 19:59
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczyłam odpowiedz 1:-) Jestesmy szczesliwa rodzina mimo smutnych przezyc i niemiłych historii z przeszłosci.Rodzice zrozumieli swój błąd i teraz ponownie sa razem oczywiscie ku mojej wielkiej radosci:jupi:



namiastka - 2006-12-01 00:17
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Czy jesteś z rozbitej rodziny? ..już tak. Dziś jestem w dobrym humorze, stąd to 'już' i stąd moja odpowiedź nie będzie smutna. Innego dnia pewnie bym ze łzami w oczach pisała smutasy. Bo wciąż się z tym nie pogodziłam, i mam mu to za złe. Po 23ech latach małżeństwa (21 ojcostwa), ojciec stwierdził, że nie jest jednak gotowy na bycie mężem i ojcem i odszedł. Chyba do innej kobiety.
Do ładnych wniosków doszedł po tylu latach, co? :D
To jakieś 2 lata temu chyba było, nie liczę, bo nie chcę tego wiedzieć. Wolałabym, żeby to się nigdy nie stało - nic nie wskazywało na tę katastrofę. Żadnych kłótni. nie wiem, czy kiedykolwiek mu wybaczę. a kobiecie mam ochotę zasrać życie. wydrapać oczy. źle życzyć co dnia. ..wiesz? nie myślę o tym na codzień, bo by mnie to zjadło.



blue2003 - 2006-12-01 02:48
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczylam odpowiedz nr 2.
To dluga historia. Ale ze pora taka to az bierze na zwierzenia...
Na poczatku lat 80tych moja mama miala 20 lat. Poznala faceta przed 30stka. Dzialali razem w Solidarnosci, w podziemiu. Kochali sie. Ale jak to w tamtych czasach bywalo on dostal bilet w jedna strone, do Australii. Ona chciala wszystko rzucic i jechac razem z nim - nie pozwolili jej rodzice, moi dziadkowie. Wyjechal wiec sam, kontakt mieli bardzo maly. W roku '84 moja matka dalej przezywala wyjazd Adama, ale co mogla zrobic, trzeba bylo zyc dalej. I pewnego dnia poznala innego faceta, i jak to czesto bywa - krotka znajomosc, w grudniu wpadka. W kwietniu histerycznie organizowany slub, bo przeciez panna z dzieckiem to skandal. W sierpniu urodzilam sie ja. Z poczatku bylo "jakos", potem coraz gorzej. Kiedy przychodzily listy od Adama, ktory wiedzial juz o nim i o mnie, on wpadal w furie. Znikal na cale dnie i noce z domu, pil, awanturowal sie, w koncu wyszlo ze ma romans. W '87 byl rozwod. W '88 urodzil sie jego i tej kobiety syn, Michal.
Przez dlugi czas zylam sobie spokojnie z matka w mieszkaniu dziadkow, ona poszla na studia, miala jakies tam przelotne znajomosci, jednak nigdy nie przyprowadzila zadnego faceta do domu. Z nim nie mialam kontaktu, nie placil alimentow, nie dzwonil, nawet kartki na urodziny czy swieta nigdy nie przyslal.
W '94 przeprowadzilam sie z mama do naszego mieszkania.
W '97 jechalam na wycieczke i potrzebny byl mi paszport. A na jego wydanie potrzebna byla zgoda ojca. Matka jakims cudem go znalazla - nie byl juz z tamta kobieta, pomieszkiwal u kolegow, u rodzenstwa. Spotkali sie, dal zgode. I zaczeli spotykac sie coraz czesciej. Jakis miesiac pozniej (akurat byla Wielkanoc) on przyszedl do nas do domu. I przychodzil coraz czesciej. Po jakichs trzech tygodniach zostal na noc. Za pare dni wprowadzil sie do nas.
Dla mnie to byl szok. Zaczelam sie jakac, obgryzac paznokcie, wpadac w histerie, przestalam sie uczyc. Nie moglam zrozumiec jak moja matka mogla byc tak zaslepiona, jak mogla mu ufac i wymagac tego samego ode mnie. Probowalam z nia o tym rozmawiac, ale ona jak w transie powtarzala ze jestem 12letnia gowniara i co ja wiem. On zabral sie w tym czasie za moje wychowanie - uwazal ze jestem rozpuszczona, za malo sprzatam, za duzo siedze w pokoju gdzie jest tv i ze on przez to nie moze go ogladac. Kiedys jak matki nie bylo w domu uderzyl mnie tak, ze az przewrocilam sie na lozko - bo niby rzucilam mu gazete zamiast mu ja podac. Probowal zmieniac we mnie wszystko, nawet to co jadlam mu sie nie podobalo. Uwazal chyba ze jestem jak niemowlak - biala kartka ktora mozna dowolnie zapisac. Mial pretensje, ze nie mowie do niego "tato" - zawsze uzywalam formy bezosobowej, nie moglo mi to przejsc przez gardlo. Chyba latwiej byloby mi to mowic do calkiem obcego, ale akceptujacego mnie czlowieka.
A tymczasem sielanka nie byla juz taka jak na poczatku. On mial dosyc, ekhm, wysokie libido, ktore musial gdzies i z kims wykorzystywac. Znowu przestal wracac do domu, a jak wracal to pijany, zabierajacy sie do bicia. Codzienne calonocne awantury staly sie codziennoscia, spalam po godzinie albo i wcale. Bylam wtedy w pierwszej klasie LO, powinnam sie wiecej uczyc, ale nie bylam juz w stanie, mialam gleboka nerwice. Skutek byl taki ze nie zdalam. I wtedy moja matke jakby otrzezwilo - ja, zawsze dobra uczennica bede powtarzac klase. Zaczela wszystko analizowac i doszla do wniosku, ze to jedno wielkie bagno i ze nie bedzie juz lepiej. W lutym 2001 pomagalam jej go spakowac. Kiedy zobaczyl torby byl wstrzasniety, zaczal plakac, obiecywac ze bedzie lepiej. Matka zaczela sie troche lamac, ale byli wtedy u nas jej rodzice i na szczescie nie pozwolili jej na to.
Powoli wszystko zaczelo wracac do normalnosci. Ale nawet teraz zdarza mi sie zajaknac i dalej jestem dosyc nerwowa.
Matka wystapila do sadu o alimenty i przez komornika dostawala sciagane z jego pensji 200zl. Tak samo zrobila matka Michala.
W 2005 on wystapil do sadu o zaprzestanie sciagania alimentow, bo nasze matki (Michala i moja) pracuja wiec moga nas utrzymywac, a on jest w zwiazku z bezrobotna kobieta z ktora ma dziecko, a w dodatku musial przejsc na rente. Nie wiem jak zakonczyla sie sprawa Michala, ale w mojej, na poczatku tego roku, sedzia zdecydowal, ze bede dostawala 100zl... Oczywiscie musialam byc na sprawach i widziec jego i tamta kobiete. Przed rozprawami nawet sie do mnie nie odzywal, stal tylko i ironicznie usmiechajac sie patrzyl na mnie. A po jednej ze spraw, na ktora przynioslam nie takie zaswiadczenie jakie mialam, ona nazwala mnie "idiotycznym bachorem".
Od tamtej pory nie widzialam tego czlowieka i mam nadzieje, ze juz nigdy go nie spotkam. Za duzo by mnie to znowu kosztowalo.
Wiem tez, ze wplynelo to na moje stosunki z mezczyznami. Nie kochalam tak naprawde zadnego. Ale za to strasznie szybko popadam w zauroczenia. Wystarczy ze jakis chlopak jest dla mnie mily, a ja juz wyobrazam sobie niewiadomo co, to cieplo i szczescie ktore moze mi dac.. A potem konczy sie seksem przeplatanym mysla "co ja tu robie?!" Moje "zwiazki" koncza sie po tygodniu albo po dwoch. Nie wiem czy kiedys bedzie inaczej. Chcialabym, ale nie trafiam na facetow ktorzy tez ich chca. Albo moze to ja wszystko psuje? Nie wiem.
Ciezko mi bylo to wszystko napisac, do tej pory wiedzial o tym tylko jeden chlopak, kumpel z ktorym chcialam kiedys byc, na szczescie w pore wszystko umarlo, i to jeszcze przed "konsumpcja"...
Moi znajomi czy kolezanki nie maja o tym pojecia, niektorzy pewnie nawet nie wiedza ze nie mam ojca. Nie zdaja sobie pewnie sprawy, ze taka szalona, pelna planow i ambicji osoba moze miec w sobie tyle ukrytego zalu, gniewu, strachu... Nie potrafi mowic o swoich uczuciach, nie potrafie ich nazywac, jestem straszliwie zmknieta w sobie, wydaje mi sie, ze kazda rzecz ktora dotyczy mnie nie powinna ujrzec swiatla dziennego, ze nie powinnam o niej mowic, ze to tylko i wylacznie moja sprawa...



CzarnyElf - 2006-12-01 05:37
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  W sumie jestem-moj ojciec opuscil moja mame gdy byla ze mna w ciazy-widzialam go potem raz w zyciu( i w sumie zaluje bo nie warto bylo)-potem mama poslubila ojczyma ktory jest alkoholikiem i lepiej by bylo zeby z nim nie byla,ehhh dluga historia...

Co do zwiazkow to nigdy nie chcialam byc w ciazy nigdy nie chcialam slubu -karalam sie podswiadomie(niewiem za co?) i lgnelam do facetow"z problemami" gdy bylam mlodsza-bawilam sie tez facetami,rzucalam ich bez powodu w pewnym sensie"karalam ich"-dopoki nie spotkalam mojego TZ hehe-jemu zaufalam -na szczescie moj zwiazek jest baaardzo szczesliwy-nie moge sobie wyobrazic lepszego:)
Przepraszam za chaotyczna wypowiedz ale pozno juz:lol:

Shem:cmok:



Flofferek - 2006-12-01 08:45
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rodzice sa razem i (chyba) sa szczesliwi, moja rodzina jest bardzo dziwna, zapracowana, tata straszny nerwus, a mama to wszystko musi znosic... wiec nie wiem szczerze mowiac jak jest miedzy nimi... ale ciesze sie ze sa razem, ze mam oboje rodzicow a nie jedno:) jacy sa tacy sa ale wazne ze razem



wskazówka - 2006-12-01 22:20
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  ja nie wiem co zaznaczyć. Rodzice są razem ale czy są szczęśliwi? truno powiedzieć. Mam wrażenie że lepiej by było gdyby nie było ojca. czasami jest wszystko ok, i można powiedzieć, że szczęśliwa rodzina, ale czasami to nawet boję się wchodzić do domu. Tylko to problem nadużywanego alkoholu...



iza73 - 2006-12-01 22:47
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  Zaznaczylam pierwsza opcje-sa razem i sa szczesliwi,dodam ze juz 34 lata.



agamazzi - 2006-12-01 22:51
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  tez zaznaczylam pierwsza opcje, sa razem juz cwierc wieku i sa szczesliwi...



pestka1830 - 2006-12-01 23:14
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rozwiedli się jak miałam 12lat. Mieszkałam z tatą a mama wyjechała do Włoch i tam poślubiła Włocha.



bess - 2006-12-01 23:24
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  moi rodzice niedlugo 30 lat razem.Kłóca sie ale chyba nigdy by sie nie rozeszli.
Co ciekawe taka mam przykladna rodzinke,kochajacych sie rodzicow,tato okazuje mamie uczucia itd.A ja sie boje zwiazkow,nie lgne do facetow,nie usmiecha mi sie byc w zwiazkach,nie umiem okazywac czulosci i nigdy nie powiedzialam slowa "kocham":eek:



la primavera - 2006-12-02 00:38
Dot.: Czy jesteś z rozbitej rodziny?
  u mnie jest wszytsko dobrze i oby tak dalej:)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Znaleźliśmy 207 wyników • 1, 2

    comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com