Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Nie warto było............ :-(((



liketoysoldiers - 2009-08-12 11:40
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez forumkowiczka (Wiadomość 13698375) "KAZDA MILOSC SIE ROZLECI, GDY W MILOSCI JEST KTOS TRZECI"
Nie mozesz obwiniac siebie za to co sie stalo. Dziewczyna zaczela do niego pisac,a jemu to pasuje i nic z tym nie robi, chociaz widzi, ze cie to boli. Gdyby ona nic dla niego nie znaczyla to by jej nie odpisywal. A gdyby cie kochal to nie powiedzialby do ciebie takiego slowa, nie wybieral kolegow zamiast ciebie i odzywal jak obiecuje.
Szkoda, ze przez takich dupkow musimy cierpiec. Nie odzywaj sie do niego, nie odbieraj telefonow, nie odpisuj. Badz oschla,bo jesli zauwazy, ze nadal Ci na nim zalezy to bedzie pewien ze predzej czy pozniej do niego wrocisz.
A jesli chodzi o awanture na weselu...mialas do tego prawo!!! To byl twoj facet, zabral Ciebie na wesele a zamiast sie bawic wypisywal sobie z inna laska.
Mialam taka sama sytacje. Moj TZ poznal starsza od siebie dziewczyne, zaczeli pisac, rozmawiac na gg na nk. Do mnie telefon przestal przynosic zebym przypadkiem nie zobaczyla zadnego smsa.Ona do niego dzownila po nocy, z samego rana. Na wesele poszedl ze mna bo glupio bylo mu powiedziec ze woli isc z kims innym. I zaluje ze poszlam. NAsz zwiazek juz wtedy sie rozlecial wlansie przez ta panne. Ale on szybko zrozumial ze ona nie warta jest zaineresowania bo chciala go tylko zaciagnac do lozka. Jednak nie udalo sie jej. Wrocilismy do siebie po kilku miesiacach i bardzo sie zmienil. Jest kochany, opiekunczy...
Dlatego jesli bardzo kochasz swojego ex faceta to zastanow sie czy on jest w stanie sie zmienic. Ale musisz postawic swoje warunki powrotu. Ja tak zrobilam i zadna panna nie wcina mi sie w zwiazek. Ona rozwalila to co bylo miedzy wami i wcale nie wyjdziesz na zdesperowana jesli do niej zadzwonisz i umowisz sie na spotkanie. Albo porozmawiasz przez telefon. Niech wie, jak brdzo cie skrzywdzila.
Swoja droga kompletnie nie rozumiem takich dziewczyn, ktore wcinaja sie w zwiazek po miedzy dwojga ludzi jak gdyby nigdy nic i udaja ze to tylko kolezenski uklad. A NIE MA KOLEZENSKICH UKLADOW POMIEDZY DZIEWCZYNA A CHLOPAKIEM. ZAWSZE KTORAS ZE STRON BARDZIEJ LUBI, A POZNIEJ JUZ KOCHA...


Dziękuję w pełni się z Tobą zgadzam....
myślę że gdyby mu bardzo zależało od razu by jej napisał "narka" a nie niby taki grzeczny, kulturalny, bo przecież ona nic złego nie pisze, że jeśli coś będzie chciała to wprost jej powie że jest zajęty....
tralalala... dla niej kultura a mi potrafi powiedzieć wypier***.... no spoko..... też nie rozumiem takich dziewczyn ale jeśli on jest ślepyi nie widzi że ona coś do niego czuje jeśli chce mi pokazać że nie będzie pod pantoflen "zamykał się na świat" no to już jego sprawa..... a zresztą niech z nią będzie nawet wtedy wyjdzie że miałam rację i powody żeby czuć się źle....

Poza tym to i tak bez sensu u mnie spotykać się nie możemy on narazie nie chce się wyprowadzić od siebie więc lipa....
Od niedzieli cisza. On odezwie się na pewno chociażby oddać mi te durne buty.....
Eh...:mur: głupia jestem jak but....




forumkowiczka - 2009-08-12 12:48
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Nie czekaj na jego krok. Żyj swoim życiem, w końcu masz odrobinę wolności, ciesz się tym. Zostawiłaś Go o ile dobrze pamiętam nie bez powodu. Skoro zależy mu bardziej na koleżance od sms-ów, na spotkaniach z nią bardziej niż na kobiecie z którą spędził kilka lat to jego wybór. Nie proś Go by do Ciebie wrócił nawet w największej chwili słabości (a takie na pewno będziesz miała). Ja kiedy było mi strasznie źle pisałam do mojego wtedy byłego faceta i błagałam żeby ze mną porozmawiał, wrócił...wtedy tylko się upokarzałam, bo dla niego to co było dla mnie tak ważne nie miało znaczenia. Tak samo dla Twoje, teraz najważniejsza jest koleżanka...

Nawet jeśli przyjdzie Ci przynieść buty to weź je od niego, powiedz oschło "dziękuję, cześć" i zamknij drzwi. Nie wdawaj się w nim w rozmowę, bo na pewno będzie chciał utwierdzać Cię w przekonaniu,że ta cała sytuacja, w jakiej się znajdujecie to wyłącznie Twoja wina, a powinnaś wiedzieć, że tak nie jest!!



liketoysoldiers - 2009-08-12 13:41
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez forumkowiczka (Wiadomość 13700425) Nie czekaj na jego krok. Żyj swoim życiem, w końcu masz odrobinę wolności, ciesz się tym. Zostawiłaś Go o ile dobrze pamiętam nie bez powodu. Skoro zależy mu bardziej na koleżance od sms-ów, na spotkaniach z nią bardziej niż na kobiecie z którą spędził kilka lat to jego wybór. Nie proś Go by do Ciebie wrócił nawet w największej chwili słabości (a takie na pewno będziesz miała). Ja kiedy było mi strasznie źle pisałam do mojego wtedy byłego faceta i błagałam żeby ze mną porozmawiał, wrócił...wtedy tylko się upokarzałam, bo dla niego to co było dla mnie tak ważne nie miało znaczenia. Tak samo dla Twoje, teraz najważniejsza jest koleżanka...

Nawet jeśli przyjdzie Ci przynieść buty to weź je od niego, powiedz oschło "dziękuję, cześć" i zamknij drzwi. Nie wdawaj się w nim w rozmowę, bo na pewno będzie chciał utwierdzać Cię w przekonaniu,że ta cała sytuacja, w jakiej się znajdujecie to wyłącznie Twoja wina, a powinnaś wiedzieć, że tak nie jest!!

Dziękuję.... tak właśnie chce zrobić... powiedzieć "dzięki za buty, cześć"
Nic więcej już od niego nie chcę po tych wakacjach 2 tyg. temu po tym jak mu wszystko obojętne nic już nie chcę :( jasne mam chwile słabości doły szczególnie wieczorem ale myślę sobie że wpakowałam się w to drugi raz na własne życzenie do nikogo nie mogę mieć pretensji tylko do siebie. Jest źle. Gorzej już chyba właściwie być nie może więc może w końcu będzie lepiej.... ?? :(:(
ps. nie odzywam się do niego. Nie warto błagać jak jemu to lata:mur:
Chciałabym żeby kiedyś pożałował, żeby chciał znów wrócić, żebym nic już do niego nie czuła i z taką obojętnością jak on powiedziała: "masz rację tak będzie lepiej. trzymaj się. cześć" .....



viedzminka - 2009-08-13 07:55
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13699187) Od niedzieli cisza. On odezwie się na pewno chociażby oddać mi te durne buty.....
Eh...:mur: głupia jestem jak but....

Heh, tak sobie przypomniałam, mój były TZ ma jeszcze ze dwie pary moich butów (prawie wcale nie chodzone). Ale jakoś sobie to darowałam (a już 4 lata nie jesteśmy razem). Czasem jak coś zagada o tych butach to mówię, żeby sprzedał na allego :)




Compton - 2009-08-13 10:32
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  A mnie się wydaję, że autorka tego tematu nie ma swojego życia, znajomych... Może ten facet chcę czasem mieć wolne od ciebie, wyskoczyć z kolegami na piwo czy gdziekolwiek? Pomyślałaś o tym?

Wam się kobietki kochane wydaje, że facet nie może innej kobiecie odpisać na smsa, pocieszyć ją i tak dalej? A ja pytam co w tym złego?! Do póki to się nie przeradza w jakieś spotkania potajemne, uprzejmości to nie ma się czym martwić.

Co do tego "wypier..." - racja nie powinien był tak mówić, ale miał wypite więc może przesadził z tym alkoholem i nie wiedział co mówi? Oczywiście to żadne usprawiedliwienie, nie należy tak mówić do kobiety no, ale...

Generalnie też bym się troszeczkę źle czuł gdybym był tak osaczany.



malpula - 2009-08-13 10:33
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez viedzminka (Wiadomość 13713139) Heh, tak sobie przypomniałam, mój były TZ ma jeszcze ze dwie pary moich butów (prawie wcale nie chodzone). Ale jakoś sobie to darowałam (a już 4 lata nie jesteśmy razem). Czasem jak coś zagada o tych butach to mówię, żeby sprzedał na allego :) hehehe, dobre :) ale nie szkoda Ci butków ;) :rolleyes:

A Ty, Autorko, trzymaj się- głowa do góry i do przodu.
Powtarzaj sobie,że za młoda i za piękna jesteś żeby się męczyć z jakimś draniem!!!! :ehem:



Mocny Akcent - 2009-08-13 11:16
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Bohater się znalazł...pocieszyciel. Gdyby miał ją gdzieś, to by jej takich czulych rad nie dawał. Nienawidzę takich dupków, którzy zgrywają Pocieszyciela Przyjaciela. A w rozporku i tak mu się gotuje, żeby pocieszyć taką koleżanke. Jak się ma dziewczynę i umie się pocieszac inną a potrzeby swojej nie dostrzega...to cham. Jeju gotuje się we mnie, że takie ćwoki istnieją i marnują życie uczciwej dziewczynie.



Compton - 2009-08-13 11:34
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  ? Czyżby jakieś złe wspomnienia z przyjacielem-pocieszycielem? Generalnie nie wiem o co tobie chodzi? Wydaję ci się, że każdy facet myśli tylko o jednym i zamiast mózgu używa wacka? Zastanów się naprawdę, bo to co piszesz jest śmieszne ;)

Kobieta może mieć przyjaciela, może mu pomagać i tak dalej, ale jeśli to facet ma kogoś, kto na niego liczy to już jest ćwokiem i w ogóle fuuuj, buahaha... Jakie to płytkie ;]



liketoysoldiers - 2009-08-13 12:03
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Compton (Wiadomość 13715636) A mnie się wydaję, że autorka tego tematu nie ma swojego życia, znajomych... Może ten facet chcę czasem mieć wolne od ciebie, wyskoczyć z kolegami na piwo czy gdziekolwiek? Pomyślałaś o tym?

Wam się kobietki kochane wydaje, że facet nie może innej kobiecie odpisać na smsa, pocieszyć ją i tak dalej? A ja pytam co w tym złego?! Do póki to się nie przeradza w jakieś spotkania potajemne, uprzejmości to nie ma się czym martwić.

Co do tego "wypier..." - racja nie powinien był tak mówić, ale miał wypite więc może przesadził z tym alkoholem i nie wiedział co mówi? Oczywiście to żadne usprawiedliwienie, nie należy tak mówić do kobiety no, ale...

Generalnie też bym się troszeczkę źle czuł gdybym był tak osaczany.

Dzięki....
czy był osaczony...?
myślę że to raczej on robił mi wcześniej wyrzuty - mówiłam np. że spotykam się z kumpelą, a on że wie jak te spotkania się kończą (czyt. że wypijemy coś i spotkamy jakichś facetów itd..) .... on był bardzo zaborczy. Ostatnio zaś role się zmieniły. Tyle że ja jego fochy znosiłam dużo dłużej naprawdę....:(
co do tej dziewczyny - tak było mi przykro myślę że ją pociesza a jak ja dzwonię i mówię że mi źle to słyszę: "nie mam czasu później pogadamy nie użalaj się nad sobą to nie moja wina że masz np. taką matkę, pracę, szkołę, itp...... " albo: "proponowałem Ci żebyś przyjechała do mnie/przeprowadziła się to ty nie chcesz"....
tylko że jak wróciliśmy do siebie to postawiłam sprawę jasno że zero mieszkania z rodzicami/rodziną - i zgodził się. No a jak poczuł się pewnie to usłyszałam że się stamtąd nigdzie nie wyprowadzi, a jeśli już to kiedyś, bo na razie ma dobrą pracę (bez umowy :confused:) i nie będzie znów dla mnie wszystkiego rzucał.......
No i tak to wszystko wyglądało - w domu cisza, on nie ma czasu albo kłótnie, jak on dzwoni i ja nie mam czasu - foch. Jak on czasu nie ma - ok. ja mam to zrozumieć....
Po prostu przestało mu zależeć..... zresztą Dziewczyny przecież jak facetowi zależy to to widać.... widzicie...
I to jest wg. mnie niepoważne że zrywamy zaręczyny, odwołujemy ślub, potem wracamy do siebie by za chwilę dojść do wniosku że to jednak bez sensu..... zero konsekwencji i robienie sobie jaj z własnych słow i uczuć wg. mnie.......... :(:(:(:(
Tamto rozstanie miało nas czegoś nauczyć mieliśmy zamieszkać razem jak najszybciej i żyć jak dorośli,. a on jak chorągiewka - teraz nie, muszę spłacić długi, muszę to/tamto, a ty musisz to rozumieć, poczekać.... tylko na co???:(:( bo wyszło że to kolejny rok zmarnowany był dla kogoś kto jednego dnia mówi że kocha że wydoroślał a drugiego "cześć" :mur:



Compton - 2009-08-13 12:16
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Wybacz - nie chciałem cie oczywiście obrażać czy oceniać...

Z tego co piszesz to ten facet jest dzieckiem jeszcze tak na prawdę, sam nie wie czego chcę. Pozostaje mieć nadzieje, że życie szybko zweryfikuje jego plany i dostanie mocno po dupie. Wtedy zapewne przypomni sobie o tobie a ty go olejesz tak jak on ciebie ... :)

Trzymam kciuki <przytul>



liketoysoldiers - 2009-08-13 12:19
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Compton (Wiadomość 13717801) Wybacz - nie chciałem cie oczywiście obrażać czy oceniać...

Z tego co piszesz to ten facet jest dzieckiem jeszcze tak na prawdę, sam nie wie czego chcę. Pozostaje mieć nadzieje, że życie szybko zweryfikuje jego plany i dostanie mocno po dupie. Wtedy zapewne przypomni sobie o tobie a ty go olejesz tak jak on ciebie ... :)

Trzymam kciuki <przytul>

Dzięki... i spoko nie czuję się obrażona w końcu to miejsce na obiektywne opinie i takie właśnie chciałam przeczytać :ehem:
pozdrowki



panierrka - 2009-08-13 12:26
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Z Twojego pierwszego postu wynika (wg mnie), że mieliście za dużo wciąż narastających problemów i nie potrafiliście szczerze ze sobą porozmawiać, tylko strzelaliście na zmianę fochy.

Nie wyszło Wam, to fakt (i nie musi to być niczyja wina...). Teraz czas na rozpoczęcie nowego rozdziału w Twoim życiu :) Nie wiem, czy hodowanie w sobie poczucia pokrzywdzenia przez los/ex/... przyśpieszy powrót do normalności.

Aha, dopóki nie wiesz tego na pewno, to nie posądzaj Exa o romans. Jego opisywane przez Ciebie zachowanie świadczy o tym, że był po prostu zmęczony Twoimi oskarżeniami.

Zauważyłam, że istnieje "trend" "szczucia" dziewczyn na ich własnych facetów w niejasnych sytuacjach: "to nie jest niewinny sms....", "pewnie mu się podoba tamta koleżanka", itp. Zachowaj rozsądek mimo tych uwag ;) Nikt tu raczej nie przeczytał w magicznej kuli jego myśli....;)

Było miło, ale się skończyło (nie bez powodu).
Trzymaj się, wszystko się ułoży.



Oliath - 2009-08-13 12:43
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Zazdrosc, zaborczosc i fochy zabijaja uczucie skuteczniej niz cokolwiek innego...
Ty "wpadlas w szal" bo cichaczem przeczytalas, ze pociesza kolezanke prawiac jej komplementy :eek:? no prosze cie.
Ja sie facetowi nie dziwie, ze mial dosc ciaglego powracania do tematu kolezanki, wyrzutow i podejrzen...
Z takiego glupiego powodu nie skreslilabym czteroletniego zwiazku.
Masz prawo oczekiwac wsparcia w trudnej sytuacji, masz prawo potrzebowac jego uwagi i czasu, ale prosze - pomysl, czy warto palic za soba mosty?
Nieladnie Ci powiedzial - nie powinien byl - ale troszke go sprowokowalas, a ze byl wstawiony - sie przelala gorycz, podejrzewam. Ty rowniez zrobilas nieladnie i nie powinnas byla czytac tych esow. No ale tez zostalas troszke sprowokowana.
Nie wiem, po ile macie lat, ale - wnioskujac z Twoich postow - nic sie poki co nie stalo nieodwracalnego, a w porownaniu do roznego typu zwiazkowych Kryzysow przez duze K, to wyglada na lzejszy kaliber raczej.
Zwiazek to zaufanie i opanowanie, zrozumienie, kompromisy - jak chcialas budowac z nim przyszlosc, skoro wykolejacie sie na pierwszej omszalej szynie?...



Mocny Akcent - 2009-08-13 12:47
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  COMPTON sam jestes plytki. Czy ja napisałam że wszyscy???sprawa tyczy każdego, który sie zachowuje tak jak "bohater" wątku. Kobiety też są różne, ale wątek dotyczy czego innego.



Oliath - 2009-08-13 12:49
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez panierrka (Wiadomość 13718040) Aha, dopóki nie wiesz tego na pewno, to nie posądzaj Exa o romans. Jego opisywane przez Ciebie zachowanie świadczy o tym, że był po prostu zmęczony Twoimi oskarżeniami.

Zauważyłam, że istnieje "trend" "szczucia" dziewczyn na ich własnych facetów w niejasnych sytuacjach: "to nie jest niewinny sms....", "pewnie mu się podoba tamta koleżanka", itp. Zachowaj rozsądek mimo tych uwag ;) Nikt tu raczej nie przeczytał w magicznej kuli jego myśli....;)
:ehem: tez mnie to dziwi. Czasem zastanawiam sie, czy to zadza sensacji, zgorzknialosc, czy moze wredna przewrotnosc, rodzaj zabawy w rezyserowanie cudzego zycia..? Niewiele w tym, na moje oko, prawdziwej troski i checi pomocy...



liketoysoldiers - 2009-08-13 12:52
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Oliath (Wiadomość 13718401) Zazdrosc, zaborczosc i fochy zabijaja uczucie skuteczniej niz cokolwiek innego...
Ty "wpadlas w szal" bo cichaczem przeczytalas, ze pociesza kolezanke prawiac jej komplementy :eek:? no prosze cie.
Ja sie facetowi nie dziwie, ze mial dosc ciaglego powracania do tematu kolezanki, wyrzutow i podejrzen...
Z takiego glupiego powodu nie skreslilabym czteroletniego zwiazku.
Masz prawo oczekiwac wsparcia w trudnej sytuacji, masz prawo potrzebowac jego uwagi i czasu, ale prosze - pomysl, czy warto palic za soba mosty?
Nieladnie Ci powiedzial - nie powinien byl - ale troszke go sprowokowalas, a ze byl wstawiony - sie przelala gorycz, podejrzewam. Ty rowniez zrobilas nieladnie i nie powinnas byla czytac tych esow. No ale tez zostalas troszke sprowokowana.
Nie wiem, po ile macie lat, ale - wnioskujac z Twoich postow - nic sie poki co nie stalo nieodwracalnego, a w porownaniu do roznego typu zwiazkowych Kryzysow przez duze K, to wyglada na lzejszy kaliber raczej.
Zwiazek to zaufanie i opanowanie, zrozumienie, kompromisy - jak chcialas budowac z nim przyszlosc, skoro wykolejacie sie na pierwszej omszalej szynie?...
Ja mam 22, on 23....
wiem to wyglądać może na głupotę a nie żaden kryzys, ale skoro jemu to obojętne i na rękę że powiedziałam koniec to raczej przyszłości tu nie ma...:(
zresztą wiem jaka byłaby jego reakcja gdybym to ja pocieszała tak kolegę i gdybym ja nie miała dla niego czasu.....



Oliath - 2009-08-13 12:57
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Liketoy, sprawa jest prosta - jesli kochasz eksa, wyciagnij dlon, nie sluchaj klakierowania na watku, badz wobec siebie szczera. Ale licz sie z tym, ze sytuacji takich i podobnych bedzie jeszcze pewnie duzo w Waszym zwiazku i trzeba wypracowac sobie sposoby na radzenie sobie z tym. Oboje musicie chciec - moze po prostu usiadz i w kolejnosci waznosci wypisz sobie, co sie dla Ciebie w zyciu najbardziej liczy?...



weronikka - 2009-08-13 13:13
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Oliath (Wiadomość 13718710) Liketoy, sprawa jest prosta - jesli kochasz eksa, wyciagnij dlon, nie sluchaj klakierowania na watku, badz wobec siebie szczera. Ale licz sie z tym, ze sytuacji takich i podobnych bedzie jeszcze pewnie duzo w Waszym zwiazku i trzeba wypracowac sobie sposoby na radzenie sobie z tym. Oboje musicie chciec - moze po prostu usiadz i w kolejnosci waznosci wypisz sobie, co sie dla Ciebie w zyciu najbardziej liczy?... Podpisuje sie pod tymi slowami



forumkowiczka - 2009-08-13 13:24
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  liketoysoldiers- nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina. Twój chłopak nie zrobił nic, żeby naprawić to, co się między Wami psuło. Widział jakie emocje wywołuje w Tobie ta wspaniała koleżanka, z którą tak zawzięcie pisał, a jednak nie przestał. Nawet jeśli między nimi rzeczywiście nic nie ma to czy w porządku jest takie pisanie z inna kobietą? Według mnie nie. Skoro miał dziewczynę, powinien się nią zająć, zaopiekować, a nie pocieszać biedaczkę od smsów. Przecież to tak właśnie się zaczuyna, niewinne sms-y, telefony, spotkania, rozmowy na gg, aż w końcu nie wiadomo nawet kiedy dochodzi do zdrady.

Ten facet nie jest wart uwagi żadnej dziewczyny. A te osoby, które tolerują, jak ich faceci piszą sobie z innymi niech się cieszą, że póki co, jest to tylko pisanie, bo być może o wszystkim n ie wiecie. I nie mam tu na myśli wszystkich facetów, bo racja, nie pod każdym sms-em z płcią przeciwną kryje się zdrada. Ale ten typ, który jest w wątku uważam, żę nie zasługuje na litość.

To sprawa indywidualna co zrobi główna powiedzmy bohaterka. Jeśli postanowi wrócić do niego to to będzie tylko jej decyzja. Ale jak sama już powiedziała między nimi wcześniej doszło do rozstania, on miał się zmienić, mieli razem zamieszkać, i co z tego wyszło? Teraz nawet nie przejął się, że stracił tą osobę, która była dla niego wszystkim. Gdyby mu zależało na niej a nie na tej którą pisze to by starał się ją zatrzymać, a tymczasem on nie zrobił nic.

To przykre, ale lepiej ułóż sobie życie z kimś innym, bo jeśli do niego wrócisz to prawie pewne,że na początku znowu będzie jak w bajce a po czasie wróci "codzienność"



Oliath - 2009-08-13 13:35
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez forumkowiczka (Wiadomość 13719304) A te osoby, które tolerują, jak ich faceci piszą sobie z innymi niech się cieszą, że póki co, jest to tylko pisanie, bo być może o wszystkim n ie wiecie. (...) jeśli do niego wrócisz to prawie pewne,że na początku znowu będzie jak w bajce a po czasie wróci "codzienność" Wiekszosc takich osob jest w najszczesliwszych, stalych i pewnych zwiazkach opartych na zaufaniu i szczerosci - dlatego wlasnie "toleruja" pier...oly, ktore tym mniej pewnym i niemile doswiadczonym sen spedzaja z powiek i rujnuja zwiazki ;)

Zawsze wraca codziennosc, zawsze pojawia sie w koncu rutyna, zniecierpliwienie, zmeczenie, nuda, nieporozumienia - sztuka jest znac siebie i swoje uczucia, wtedy raczej nie zapominasz, czy i za co/ pomimo czego kochasz te druga osobe i z nia/nim jestes. I masz jasnosc co do tego, jaka wybrac droge. Ale to akurat jest kwestia dojrzalosci w emocjach.



liketoysoldiers - 2009-08-13 13:57
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez forumkowiczka (Wiadomość 13719304) liketoysoldiers- nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina. Twój chłopak nie zrobił nic, żeby naprawić to, co się między Wami psuło. Widział jakie emocje wywołuje w Tobie ta wspaniała koleżanka, z którą tak zawzięcie pisał, a jednak nie przestał. Nawet jeśli między nimi rzeczywiście nic nie ma to czy w porządku jest takie pisanie z inna kobietą? Według mnie nie. Skoro miał dziewczynę, powinien się nią zająć, zaopiekować, a nie pocieszać biedaczkę od smsów. Przecież to tak właśnie się zaczuyna, niewinne sms-y, telefony, spotkania, rozmowy na gg, aż w końcu nie wiadomo nawet kiedy dochodzi do zdrady.

Ten facet nie jest wart uwagi żadnej dziewczyny. A te osoby, które tolerują, jak ich faceci piszą sobie z innymi niech się cieszą, że póki co, jest to tylko pisanie, bo być może o wszystkim n ie wiecie. I nie mam tu na myśli wszystkich facetów, bo racja, nie pod każdym sms-em z płcią przeciwną kryje się zdrada. Ale ten typ, który jest w wątku uważam, żę nie zasługuje na litość.

To sprawa indywidualna co zrobi główna powiedzmy bohaterka. Jeśli postanowi wrócić do niego to to będzie tylko jej decyzja. Ale jak sama już powiedziała między nimi wcześniej doszło do rozstania, on miał się zmienić, mieli razem zamieszkać, i co z tego wyszło? Teraz nawet nie przejął się, że stracił tą osobę, która była dla niego wszystkim. Gdyby mu zależało na niej a nie na tej którą pisze to by starał się ją zatrzymać, a tymczasem on nie zrobił nic.

To przykre, ale lepiej ułóż sobie życie z kimś innym, bo jeśli do niego wrócisz to prawie pewne,że na początku znowu będzie jak w bajce a po czasie wróci "codzienność"


Dzięki.....
Co do tej panny - było mi przykro. Wiem że mnie nie zdradził ale zaczął oszukiwać - miał mi mówić jesli ona napisze, potem się wykręcał że to nieistotne przecież, ze nie chciał mnie denerwować chociaż wiedział że właśnie wkurza mi to że odkrywam te esy przypadkiem....

Nie odezwę się do niego - nie dlatego że dalej jestem wściekła za tą dziewczynę, ale dlatego że ja o niego walczyłam - i on to widział. Niestety on o mnie walczyć już nie chce bo uważa że nie warto. Napisałam mu przecież w niedzielę że skoro ja chcę to skończyć a on nie ma nic przeciwko to rezygnuję... zbyt dużo już poświęciłam dla tego związku...
To nie jest mój foch ani duma. Po prostu nie chce dzwonić - po co? powiem mu : "przepraszam być może przegięłam z tą panną i podejrzeniami" a on mi powie: "trudno cześć"?
Ostatnio czy była moja wina czy nie to ja pierwsza wyciągałam rękę do zgody żeby widział że mi zależy.
A on mój każdy błąd traktuje jako nowy powód to skończenia...
Kiedyś zawsze mówił że tylko ja że z inną by nie mógł być że ze mną chce ułożyć życie i co...? poddał się. Nie walczył w ogóle:(
Bez sensu. Tym bardziej po tych wakacjach boli....
On się poddał bardziej mu zależy żeby koledzy nie pomyśleli że jest pantoflarzem chciał mnie sobie całkiem podporządkować. :(:(:(
Mieszkanie- nie teraz, spotkanie - popsuty samochód, rozmowa przez tel - wtedy kiedy on ma czas. JA po prostu przestałam się liczyć :(:(
A nie potrzebuję jego litości, tego że może i byśmy się pogodzili a potem znów coś by mu nie pasowało i kolejny raz "cześć" jak niepotrzebna zabawka......?:( potrzebuję stabilizacji mówiłam mu to...

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Oliath (Wiadomość 13719526) Wiekszosc takich osob jest w najszczesliwszych, stalych i pewnych zwiazkach opartych na zaufaniu i szczerosci - dlatego wlasnie "toleruja" pier...oly, ktore tym mniej pewnym i niemile doswiadczonym sen spedzaja z powiek i rujnuja zwiazki ;)

Zawsze wraca codziennosc, zawsze pojawia sie w koncu rutyna, zniecierpliwienie, zmeczenie, nuda, nieporozumienia - sztuka jest znac siebie i swoje uczucia, wtedy raczej nie zapominasz, czy i za co/ pomimo czego kochasz te druga osobe i z nia/nim jestes. I masz jasnosc co do tego, jaka wybrac droge. Ale to akurat jest kwestia dojrzalosci w emocjach.


Ja wiem że później nie jest tak jak na początku.... to jasne.... wiem że powinno się ufać, wierzyć... wiem to wszystko.
Tyle że ja już nie mam siły sama walczyć skoro widzę u niego obojętność.... ja potrafiłam go błagać (:(:(:() żeby ze mną był żeby ni wybaczył moje czepianie się, zazdrość.... on nie odp. mi nawet na esa.
Jak mu powiedziałam że to koniec rozmawiał że mną jak z obcą osobą....
i to 5 min. bo nie miał czasu.
Mówię mu że to koniec że już nie mam siły rozwyłam się przez ten tel. a on zimny jak głaz..... :(:(:( myślałam że coś powie żebym to przemyślała że przeprasza że się nie odezwał że nie miał dla mnie czasu a on nic............. :(:(:(
jakby mnie nie znał jakby te 4 lata nic nie znaczyły..... chciałabym być tak zimna jak on. Po prostu go nie poznałam, obcy człowiek - w jednej chwili kochany słodki - w drugiej - skała.:mur:



Oliath - 2009-08-13 14:03
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13719775) .....
Co do tej panny - było mi przykro. Wiem że mnie nie zdradził ale zaczął oszukiwać - miał mi mówić jesli ona napisze, potem się wykręcał że to nieistotne przecież, ze nie chciał mnie denerwować chociaż wiedział że właśnie wkurza mi to że odkrywam te esy przypadkiem....
Jesli tak postanowilas, nic tu po moich spostrzezeniach;)
Zastanow sie tylko, czy moglas po tych awanturach oczekiwac, ze on powie Ci o smsach?...
Sama spowodowalas, ze nie powie - dokladnie z takiego powodu, jaki podal. Ciebie nie wkurzalo, ze przypadkiem, tylko ze W OGOLE. Jak on smial Ci to zrobic.
No ale ostatecznie miliony zwiazkow rozpada sie przez to, ze dwoje ludzi rozdmuchuje nieistotne sprawy do postaci nierozwiazywalnego problemu.
Chyba, ze problem lezy gdzie indziej, a to byla tylko kropla, co przepelnila czare.
Powodzenia :*

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13719775) Tyle że ja już nie mam siły sama walczyć skoro widzę u niego obojętność.... ja potrafiłam go błagać (:(:(:() żeby ze mną był żeby ni wybaczył moje czepianie się, zazdrość.... on nie odp. mi nawet na esa.
Jak mu powiedziałam że to koniec rozmawiał że mną jak z obcą osobą....
i to 5 min. bo nie miał czasu.
Mówię mu że to koniec że już nie mam siły rozwyłam się przez ten tel. a on zimny jak głaz..... :(:(:( myślałam że coś powie żebym to przemyślała że przeprasza że się nie odezwał że nie miał dla mnie czasu a on nic............. :(:(:(
jakby mnie nie znał jakby te 4 lata nic nie znaczyły..... chciałabym być tak zimna jak on. Po prostu go nie poznałam, obcy człowiek - w jednej chwili kochany słodki - w drugiej - skała.:mur:
moze potrzeba Wam czasu - a moze to koniec. Ja na Twoim miejscu chyba bym jednak poczekala troszke, wydaje mi sie, ze wciaz zalezy Ci na nim? Odpusc juz tylko te smsy, to nic nie znaczacy szczegol, kochana.



posomoulipis - 2009-08-13 19:54
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  chłopak nie ma do Ciebie szacunku..
ja na Twoim miejscu nie ratowałabym tego związku...



Kiti - 2009-08-13 23:40
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13678160) Hejka......
piszę po prostu chyba tylko po to żeby się wyżalić....
rozeszliśmy się z chłopakiem.... po raz drugi. Wszystko to trwało 4 lata.. rozstania, powroty, niedawno pisałam tu o problemach z matką... teraz to już nieistotne....
Otóż 2 tygodnie temu wróciliśmy ze wspólnych wakacji na których było super... wydałam dużo kasy ale nie żałuję... tydzień temu mój ex już TŻ miał wesele u sąsiada - zaprosił mnie. Powiedziałam że będę, potem nie wiedziałam czy mi się uda nie miałam hajsu już za bardzo... on na to że jak z nim nie pójdę to on i tak pójdzie sam....:( zdziwiłam się... kiedyś bez mnie nigdy by nie poszedł...
No ale zdobyłam kasę kupiłam kieckę i poszliśmy... tam pokłóciliśmy się.
Poszło o pewną jego niby koleżankę którą rzucił facet i która nagle sobie przypomniała o moim TŻ i zaczęła mu pisać esy i dzwonić. Puszczała strzałki jeszcze jak byliśmy w górach... wkurzało mnie to powiedziałam żeby kazał jej spadać... on na to że mu nie ufam że on nie pozwoli jej zblizyć się do niego że sama się nakręcam że on ją pociesza tylko jak kolega a jak zobaczy że ona chce coś więcej to każe jej spadać.... trochę się uspokoiłam ale wiecie... niepokój pozostał.... nigdy z żadną koleżanką nie pisał będąc ze mną.....

W dniu wesela, przed ślubem, włożył mi swoj tel. do mojej torebki.... wiem teraz mnie ochrzanicie... ale nie mogłam się powstrzymać... zajrzałam w esy... i co? owszem, nie napisał jej żadnych buziaków, tęsknie itp. pocieszał ją tylkoale jak...?? "pierś do przodu uśmiechnij się jesteś piękna intrygująca jesteś ok "
Wpadłam w szał.... do niej pisze że jest piękna a ja nie pamiętam kiedy usłyszałam od niego coś miłego....:(:(:(:( oprócz tego było kilka esów od niej co u niego.... i kolorowych snów....
Pisał z nią wieczorem kiedy ja czekałam aż do mnie zadzwoni myslałam że jest zajęty czymś a tu co...... :(:mur:
Nie poznawałam go... nigdy tak nie robił.... pokłociliśmy się na tym weselu, powiedział że jeśli mu nie wierzę i mam odstawiać szopki to on odwozi mnie do domu.... uspokoiłam się.... powiedziałam że jeśli ona jeszcze coś napisze to ja chcę o tym wiedzieć.... zgodził się......

Niby było ok, poszliśmy się bawić, on wypił za dużo, ja też.... znów coś o niej wspomniałam... tym razem on się wściekł, wybiegł, ja za nim, od do mnie że mam wypier..... skoro mu nie wierzę :(
Nie wierzyłam w to co słyszę.... nigdy jeszcze tak do mnie nie powiedział..... :confused: Wyszliśmy na ulicę, jakiś facet szedł i pytał czy nic mi nie jest, czy nie trzeba pomóc.... on odkrzyknął że nikt tu nikogo nie bije i nikt nie jest potrzebny..... dalej krzyczał, ja poszłam przed siebie, on wrócił na salę.... po kilkunastu min. wrócił, zaczął mówić że mu nie wierzę, że to tylko koleżanka.....( koleżanka puszcza mu strzałki, pisze, dzwoni,a on dobry kolega ją pociesza, a jak mi jest źle to mnie pociezać nie trzeba:mur: mniejsza o to)..... jakoś wróciliśmy do jego domu, nocowałam u niego.... rano zrobił mi śniadanie...... ja ciągle miałam w głowie tą pannę, widziałam w jego tel. że ma jej zdjęcie - on że to nic nie znaczy że ma różne zdjęcia..... znów kłótnia..... on krzyczy do mnie że mam wracać do domu że on ma dość się tłumaczyć że jestem dziecinna i on kończy tą znajomość .....

pytam czemu ona tak nagle sobie o nim przypomniała - okazało się że kiedyś kiedy się pokłóciliśmy on był na grillu u kolegi (pierwszy raz beze mnie też się zdziwiłam kidyś taki nie był) gdzie była też ona.... przysięgał że nic z nią nie robił ze powiedział jej że ma dziewczyne że tylko gadali..... ja cały czas się tym zadręczałam może to moja chora wyobraźnia............... .

Po tym weselu minął tydzień. Wieczorami trochę gadaliśmy powiedział mi że ona puściła 3 strzałki ale on się do niej nie odzywa....W niedzielę chciałam jechać do kina.... Miał mi dać znać w sobotę jak wróci z pracy czy dostał pensję.... czekałam do 21:00 - cisza. Zadzwoniłam - on zaspany że wrócił padnięty - ja do niego że mógł przynajmiej puścić strz. że wrócił i co z kinem tak jak obiecał. Znów kłotnia że się czepiam że on jest zmęczony i idzie dalej spać. Powiedziałam żeby w niedzielę jak się obudzi dał znać bo chcę z nim pogadać. Zgodził sie.
CZekam w niedzielę - znów cisza.... dzwonię o 15stej... on roześmiany gdzieś z kolegami mówi że wstał o 12stej- mówię mu że miał zadzwonić że czekam - on na to że znów się czepiam że zadzwoni później bo teraz nie ma czasu.
Wkurzyłam się. Było mi źle. W domu mam kiepską sutuację nie mam z kim pogadać problemy w pracy on ma czas żeby pośmiać się z kumplami ma czas dla koleżanki żeby ją pocieszyć a ja co....?????:(

On do mnie że zadzwoni później że teraz jest zajęty (w niedzielę:mur:) i że proponował mi żebym przyjechała w sobotę to nie chciałam.
On wie jak jest u mnie - mam wojnę za każdy wyjazd do niego.....
powiedziałam mu że mam dosyć że to koniec że ja się cały czas staram dzwonię ale nie będę o to sama walczyć i poświęcać się bo widzę że nie warto..... że nie będę się prosić o zainteresowanie.... że nie mam już w nim wsparcia że go nie obchodzi co u mnie, jest weekend a my nawet się nie widzimy bo samochód popsuty bo nie ma jak itp..... napisałam że kiedyś zawsze miał czas że go nie poznaję że po co były te wszystkie słowa wspolne wakacje jak on ma to gdzieć......

On potem odpisał żębym zadzwoniła. Napisałam że pogadać to chciałam od piątku tylko on czasu nie miał. On do mnie że jak on się kiedyś starał (przed naszym rozejściem) to nic z tego nie ma że teraz już nie będzie taki we mnie zapatrzony żeby później nie dostać kopniaka....
Więc ja do niego że w takim razie to wszystko jest bez sensu on nie chce się wyprowadzić ja nie wprowadzę się do niego nie ma czasu dla mnie nie poznaję go...... że przestał mnie szanować potrafi mi powiedzieć : wypier... to co będzie dalej???
Żeby oddał mi buty które zostawiłam po weselu w samochodzie (zmieniałam na płąskie) i że ja już mam dosyć....

A on na to tak po prostu - ok, tak będzie lepiej trzymaj się.
Po 4 latach po wakacjach które w większej części ja opłaciłam po weselu po wspólnych planach poświęceniu się słuchaniu awantur w domu po pokazaniu że tęsknie że mi zależy on mi mówi " Trzymaj się cześć buty jakoś Ci podrzucę":confused::confu sed::confused::confused: Fecet który twierdził że jestem tą osobą z ktorą on chce mieć dzieci i żyć.... jedno wielkie kłamstwo.... napisałam że czuję się jak pies jak zabawka do wyrzucenia że walczyłam o niego wierzyłam w nas że był moim jedynym facetam i co z tego mam? Zero szacunku :mur: on już nawet nic nie odpisał.

Wiecie co jest najgorsze...? Że dopiero jak naprawde dostane kopa w tyłek to widzę jaka jestem naiwna..... Choć moje najlepsze kumpele, brat, mówiły olej go, zostaw, to ja byłam ślepa jak kret:( i dalej nie wierzę że dla niego to wszystko takie proste że się z
tym pogodził że mu to obojętne....
Wiem użalam się nad sobą :(:( musiałam się wygadać:(:( być może i byłam chorobliwie zazdrosna, czepiałam się,,,, ale gdyby mnie kochał to myślę żeby chociaż trochę walczył.... nie poznaję go nie wiem co się z nim stało potrafi nawrzeszczeć kazać wyp**** ja tego nie ogarniam,,,,,,,,:( poza tym we wrześniu mam sesję poprawkową muszę się ogarnąć a nie mam siły..............

Przepraszam za moją chaotyczną i gługą wypowiedź już kończę dziękuję za przeczytanie...... pozdrawiam:(!
powiem Ci ,ze czytam to i płakać mi się chce,bo widzę w tej historii duże podobieństwo do tego,co się dzieje teraz w moim życiu.Z tym wyjątkiem,ze mój związek trwał krócej,chłopak nigdy nie użył przekleństwa przeciwko mnie i facet nie zabrał mnei na ślub pod byle głupim pretekstem a tak naprawde wygląda na to,ze wcale nie chciał ,zebym z nim poszła.Co do reszty a zwłaszcza pogrubionego to tak jakbym czytała o własnym życiu.Ja się nie oddzywam do niego już kilka dni,on do mnie też.Nasza ostatnia rozmowa była bolesna ,czuję ,ze on się nie odezwie a podobnie jak Ty nie chcę się juz narzucać,więc ja już też wnie wyciągnę ręki (zawsze to ja ją wyciągałam pierwsza).Teraz czeka mnie sesja a nie mogę się skupić na nauce.I też dwa tygodnie temu wrocilismy z krotkich wakacji,po tym zaczelo sie ewidenstnie psuć.Też trzymał zdjęcia innych dziewczyn w komórce,pisał z nimi,ale zapewniał mnie,że to mnie kocha i tamte to tylko koleżanki.W sumie wierzyłam w to,ale po tym jak zaczal mnie traktowac tak jak twój Ciebie,nie wytrzymałam,musimy byc silne.Musimy się skupić na nauce,nie zawalimy sobie jej przez beznadziejnych facetów:mur:Przepraszam,z e opisuje swoje przycia w Twoim wątku a nie zakładam,ale twoja historia jest uderzająco podobna o mojej.Trudno nie napisac do neigo,ale nie warto chyba po raz kolejny,bo to byłoby poniżające:confused:Chcia łam ratowac ten związek,ale o chyba nie ma sensu.Nie wierzę w nagły przypływ szacunku z jego strony, nie wierze,ze zacznie się starać o nas



Kiti - 2009-08-13 23:45
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13719775)
Nie odezwę się do niego - nie dlatego że dalej jestem wściekła za tą dziewczynę, ale dlatego że ja o niego walczyłam - i on to widział. Niestety on o mnie walczyć już nie chce bo uważa że nie warto. Napisałam mu przecież w niedzielę że skoro ja chcę to skończyć a on nie ma nic przeciwko to rezygnuję... zbyt dużo już poświęciłam dla tego związku...
To nie jest mój foch ani duma. Po prostu nie chce dzwonić - po co? powiem mu : "przepraszam być może przegięłam z tą panną i podejrzeniami" a on mi powie: "trudno cześć"?
Ostatnio czy była moja wina czy nie to ja pierwsza wyciągałam rękę do zgody żeby widział że mi zależy.
A on mój każdy błąd traktuje jako nowy powód to skończenia...
Kiedyś zawsze mówił że tylko ja że z inną by nie mógł być że ze mną chce ułożyć życie i co...? poddał się. Nie walczył w ogóle:(
Bez sensu. Tym bardziej po tych wakacjach boli....
On się poddał bardziej mu zależy żeby koledzy nie pomyśleli że jest pantoflarzem chciał mnie sobie całkiem podporządkować. :(:(:(
Mieszkanie- nie teraz, spotkanie - popsuty samochód, rozmowa przez tel - wtedy kiedy on ma czas. JA po prostu przestałam się liczyć :(:(
A nie potrzebuję jego litości, tego że może i byśmy się pogodzili a potem znów coś by mu nie pasowało i kolejny raz "cześć" jak niepotrzebna zabawka......?:( potrzebuję stabilizacji mówiłam mu to...

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Ja wiem że później nie jest tak jak na początku.... to jasne.... wiem że powinno się ufać, wierzyć... wiem to wszystko.
Tyle że ja już nie mam siły sama walczyć skoro widzę u niego obojętność.... ja potrafiłam go błagać (:(:(:() żeby ze mną był żeby ni wybaczył moje czepianie się, zazdrość.... on nie odp. mi nawet na esa.
Jak mu powiedziałam że to koniec rozmawiał że mną jak z obcą osobą....
i to 5 min. bo nie miał czasu.
Mówię mu że to koniec że już nie mam siły rozwyłam się przez ten tel. a on zimny jak głaz..... :(:(:( myślałam że coś powie żebym to przemyślała że przeprasza że się nie odezwał że nie miał dla mnie czasu a on nic............. :(:(:(
jakby mnie nie znał jakby te 4 lata nic nie znaczyły..... chciałabym być tak zimna jak on. Po prostu go nie poznałam, obcy człowiek - w jednej chwili kochany słodki - w drugiej - skała.:mur:
szok,-gdyby nie kilka szczegółów rto myslalabym,ze piszesz o moim facecie:eek:

musimy dac rade



lexie - 2009-08-14 00:59
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Kiti, prosiłaś o połączenie postów ale niestety wtedy byłoby w nich zbyt wiele emotek (wliczając te z cytatów). Więc niech zostaną tak, jak teraz:)



liketoysoldiers - 2009-08-14 07:11
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Kiti (Wiadomość 13728566) szok,-gdyby nie kilka szczegółów rto myslalabym,ze piszesz o moim facecie:eek:

musimy dac rade


Kiti - masz rację musimy dać radę chociaż boli jak ......:( ja już mam dosyć starań mieliśmy obydwoje wszystko naprawiać.......
i nie będę się narzucać - on wtedy będzie wiedział że nic nie musi bo ja i tak będę:(
pozdrawiam trzymaj się! w końcu kiedyś musi być lepiej.......
tak patrzę inni są w normalnych, szczęśliwych związkach, a u mnie wszystko do..... i niby z jednej strony myślę jaka jestem głupia że myślę że powinnam wbić sobie do głowy że nie warto skoro on to olewa a z drugiej strony nie wierzę że to się tak skończyło jak przelotna wakacyjna znajomość że tyle starań na nic nie poznaję go nie wiem co się stało i nie mam siły już na nic... :(



Kiti - 2009-08-14 09:56
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  ja dzisiaj zmieniam numer telefonu,żeby mnie już nie podkusiło ,żeby zadzwonić.Ja wiem,że on na pewno zakłada,ze wina lezy po mojej stronie.Oczywiście jest obrażony ,że takie rzeczy "wymyślam" a sam nic nie robi,żeby mi je wybic z głowy,nie zaprzecza.Nie dzwoni,nie pisze.Wczoraj wyszło na jaw ,ze spotykał się z jakąś dziewczyną,która się przyczepiła do niego na naszej klasie.Ja już też nie napisze ,nigdy!Jest trudno,bo wydawał się ,ze może być tak dobrze.Bywały piękne chwile,że był opeikuńczy,wrazliwy,pomoc ny i włąśnie przez takie chwile trudno się otrząsnąć.Oczywiście teskty o tym,że jescze nigdy się tak nie zakochał,że jest przekonany,że "to wlasnie to"słyszłam gdzieś w glębi serca myślę,że ja naiwna wierzyłam w to.Nie wiem jak komuś jescze zaufać.To okropne



liketoysoldiers - 2009-08-14 10:29
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Kiti (Wiadomość 13731043) ja dzisiaj zmieniam numer telefonu,żeby mnie już nie podkusiło ,żeby zadzwonić.Ja wiem,że on na pewno zakłada,ze wina lezy po mojej stronie.Oczywiście jest obrażony ,że takie rzeczy "wymyślam" a sam nic nie robi,żeby mi je wybic z głowy,nie zaprzecza.Nie dzwoni,nie pisze.Wczoraj wyszło na jaw ,ze spotykał się z jakąś dziewczyną,która się przyczepiła do niego na naszej klasie.Ja już też nie napisze ,nigdy!Jest trudno,bo wydawał się ,ze może być tak dobrze.Bywały piękne chwile,że był opeikuńczy,wrazliwy,pomoc ny i włąśnie przez takie chwile trudno się otrząsnąć.Oczywiście teskty o tym,że jescze nigdy się tak nie zakochał,że jest przekonany,że "to wlasnie to"słyszłam gdzieś w glębi serca myślę,że ja naiwna wierzyłam w to.Nie wiem jak komuś jescze zaufać.To okropne

Trzymaj się Kochana musimy być twarde...
wg mojego tŻ wina również leży po mojej stronie.... niech mu będzie nie odzywam się, tel. nie zmienię bo mam drugi nr z pracy który on zna i którego nie mogę się pozbyć więc to i tak nic nie da....
boli tym bardziej że raz to już przecież skończyliśmy i niby miał przemyśleć, wiedzieć co dla niego najważniejsze itp itd... i co z tego?
"ty pokaż że Ci zależy bo ja już nie muszę":confused: "ty zachowywałaś się kiedyś jeszcze gorzej (wg. niego) i mnie nie przepraszałaś więc ja też nie muszę":confused::confused : ty to, tamto......
więc już ma spokój:(



forumkowiczka - 2009-08-15 12:56
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  zupelnie nie rozumiem dlaczego faceci tak sie bardzo zmieniaja :( jednego dnia do rany przyloz a drugiego :( ja co prawda z moim sie nie rozstalam ale wlasnie jestesmy w trakcie klotni oczywiscie przez sms-y zeby bylo smieszniej...i szczerze mowiac jest mi bardzo przykro. Bo ja bym mu nieba przychylila a on.....wiem ze mnie kocha, nie mam do tego zadnych watpliwosci, ale to przykre, kiedy tak slabo widzisz ze ta druga osoba sie w tym dniu stara o ciebie :(

przepraszam, dopadl mnie jakis potworny dol :(



liketoysoldiers - 2009-08-17 08:52
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Witam jeszcze raz wszystkie Wizażanki
Myślę że to już mój ostatni post w tym wątku...
Dziękuję za wszystkie rady.
Minęło 8 dni od rozstania.
Wczoraj byłam u kumpeli. Ona dzwoniła do mojego exa (w tygodniu bez mojej wiedzy) - tak lekko go podpuszczała co u mnie itp. Powiedział jej że TO TEMAT NIEAKTUALNY TO WISIAŁO NA WŁOSKU I ROZWIAŁO SIĘ A ON JUŻ WIĘCEJ NIE ZROBI NIC W TYM KIERUNKU ŻEBY TO NAPRAWIĆ.

I wiecie, powoli otwierają mi się oczy z kim byłam tyle czasu. Wszystko co mówił to jedna wielka ściema. Mówić można dużo.... On już się nie będzie starał? - a kto go prosił żeby został, kto poświęcił rodzinę, opinię, hajs, czas, koleżanki, siebie, kto zawsze miał czas i zawsze był a usłyszał za to "wypier****" a teraz okazuje się że i tak byłam zła..... Kto oszczędzał żeby móc wyjechać na wakacje z nim - z nikim więcej bo chciał naprawić wszystko, pokazać mu góry których nigdy nie widział, opłacił większość rzeczy żeby tylko z nim pobyć żeby razem z nim kłaść się spać i wstawać i pobyć z nim i co....???? ON JUŻ SIĘ NIE BĘDZIE STARAŁ ???

Nie warto było wchodzić drugi raz w to samo ale przynajmniej przekonałam się jaki jest naprawdę. Obiecałam sobie że choćby nie wiem co nie odezwę się, wolę wyć w poduszkę że go nie ma niż wyć dlatego że on mnie olewa a ja czekam jak idiotka żeby usłyszeć jego głos a on ma to gdzieś.
To prawda - kiedyś się starał, ale z czasem robił wszystko żeby mnie sobie podporządkować. A kiedy pozwoliłam mu wrócić - całkiem przestał mnie szanować bo poczuł że ja mu wszystko wybaczę.
Znając go - jeszcze sobie o mnie przypomni - jak koledzy zostawią, jak będzie źle - ale ja już mam to gdzieś. Będzie mi tak samo obojętny jak ja jemu teraz.....
I choćby nie wiem ile czasu miało to zając- uwolnię się od tego uczucia, ogarnę, zapomnę te wakacje wszystkie chwile słowa gesty, jak będę mieć doła to przypomnę sobie złe rzeczy - zero idealizowania!!!
i nikt nie będzie już mną pomiatał:(, wyzywał :(i obiecywał rzeczy których nie jest w stanie i nie chce spełnić w ogóle... :( i wykorzystywał to że był wszystkim :(:(:mur::mur::mur::mur:

Dzięki za wszystkie komenty!!!



forumkowiczka - 2009-08-17 11:19
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Życzę wytrwałości!
Dasz sobie radę. Na pewno uwolnisz się od tego uczucia, które Tobą teraz "manipujuje". Trzymaj się



liketoysoldiers - 2009-12-10 13:43
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Witam wszystkie Wizażanki...

Minęło już ponad 4 m-ce odkąd założyłam ten wątek...
Około 3 tygodnie po tym nieszczęsnym, opisywanym przeze mnie weselu dostałam esa od exa w stylu "Cześć dlaczego się nie odzywasz myślałem że przemyślisz sobie wszystko że to przez ciebie się rozstaliśmy i zmienisz się poza tym brak mi Ciebie".
Odpisałam mu że przecież zerwał ze mną więc się nie odzywam i nie dam traktować jak psa gdy sobie o mnie przypomni.
Potem dzwonił jeszcze 2/3? razy - nie odbierałam więc napisał mi esy że będzie w mojej okolicy więc może oddać mi buty, potem znów kiedy te buty odbiorę. Odpisałam że są mi niepotrzebne i może je po prostu wyrzucić.
Na tym koniec. Wiem że to dziecinne że nie odbierałam telefonów, ale nie mam na to siły, naprawdę. Nie chcę słyszeć jego głosu nie chcę go widzieć bo było by gorzej. Nie mamy żadnego kontaktu. Nie wiem co u niego. Wiem że gdybym go zobaczyła wszystko by wróciło.
Miałam niezdany egzamin warunkowy, potem komis, kontrolę w pracy - ze wszystkim zostałam sama i to prawda dziewczyny- co nas nie zabije to wzmocni.

4letni związek zakończył się przez tel z pozoru przez błahostkę. A tak naprawdę wiedzę teraz jak mało byłam ważna. Jak niepotrzebnie się poświęcałam. :nie:

Niedługo święta - pierwsze bez niego.... nie chcę żadnych życzeń od niego.... chcę tylko zapomnieć. Spotykam się z ludźmi, z chłopakami..... nie jestem gotowa na nowy związek, co dzień obiecuję sobie że już nigdy nie będę płakać przez faceta, nigdy nie dam się tak traktować. Myślę czy nie iść do psychologa..... bo jeszcze ciągle mam w głowie jego słowa że zawsze ja/ że jestem tą osobą/ itp....
Czasem nachodzi mnie ochota by się do niego odezwać - powstrzymuję się. Mówię sobie "przestań dziewczyno, on Cię kopnął w du.... zwalił wszystko na Ciebie, a Ty jeszcze chcesz mu się żalić, pokazywać jak Ci źle bez niego..... ???" I nie odzywam się. . .

Myślę że gdyby mu zależało stać by go było na więcej niż na kilka esów i telefonów. Nie życzę mu źle... dalej nie mogę uwierzyć w to wszystko co się stało.... nie wiem czy jest z tamtą koleżanką - wolę nie wiedzieć.
Mam nadzieję że Nowy Rok będzie lepszy. . .
Wykasowałam zdjęcia ze wspólnych wakacji..... z głowy jeszcze nie wyszły.... ale wierzę że nadejdzie moment w którym on stanie się nic nie znaczącym wspomnieniem... czekam na to.....
Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystkie komentarze i ciepłe słowa.
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt! :cmok:



dorusss90 - 2009-12-10 15:56
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  O jejku...:( podziwiam Was wszystkie drogie Wizażanki :( musicie być silne i wierzyć że będzie lepiej...:( ja też ostatnio przeżywam ciężki okres z moim TŻ...:( obojętność, sprzeczki, brak czułości....mam dość, ale czekam na lepszy dzień...:(



hryzotemis - 2009-12-10 16:46
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 15776420) Witam wszystkie Wizażanki...

Minęło już ponad 4 m-ce odkąd założyłam ten wątek...
Około 3 tygodnie po tym nieszczęsnym, opisywanym przeze mnie weselu dostałam esa od exa w stylu "Cześć dlaczego się nie odzywasz myślałem że przemyślisz sobie wszystko że to przez ciebie się rozstaliśmy i zmienisz się poza tym brak mi Ciebie".
Odpisałam mu że przecież zerwał ze mną więc się nie odzywam i nie dam traktować jak psa gdy sobie o mnie przypomni.
Potem dzwonił jeszcze 2/3? razy - nie odbierałam więc napisał mi esy że będzie w mojej okolicy więc może oddać mi buty, potem znów kiedy te buty odbiorę. Odpisałam że są mi niepotrzebne i może je po prostu wyrzucić.
Na tym koniec. Wiem że to dziecinne że nie odbierałam telefonów, ale nie mam na to siły, naprawdę. Nie chcę słyszeć jego głosu nie chcę go widzieć bo było by gorzej. Nie mamy żadnego kontaktu. Nie wiem co u niego. Wiem że gdybym go zobaczyła wszystko by wróciło.
Miałam niezdany egzamin warunkowy, potem komis, kontrolę w pracy - ze wszystkim zostałam sama i to prawda dziewczyny- co nas nie zabije to wzmocni.

4letni związek zakończył się przez tel z pozoru przez błahostkę. A tak naprawdę wiedzę teraz jak mało byłam ważna. Jak niepotrzebnie się poświęcałam. :nie:

Niedługo święta - pierwsze bez niego.... nie chcę żadnych życzeń od niego.... chcę tylko zapomnieć. Spotykam się z ludźmi, z chłopakami..... nie jestem gotowa na nowy związek, co dzień obiecuję sobie że już nigdy nie będę płakać przez faceta, nigdy nie dam się tak traktować. Myślę czy nie iść do psychologa..... bo jeszcze ciągle mam w głowie jego słowa że zawsze ja/ że jestem tą osobą/ itp....
Czasem nachodzi mnie ochota by się do niego odezwać - powstrzymuję się. Mówię sobie "przestań dziewczyno, on Cię kopnął w du.... zwalił wszystko na Ciebie, a Ty jeszcze chcesz mu się żalić, pokazywać jak Ci źle bez niego..... ???" I nie odzywam się. . .

Myślę że gdyby mu zależało stać by go było na więcej niż na kilka esów i telefonów. Nie życzę mu źle... dalej nie mogę uwierzyć w to wszystko co się stało.... nie wiem czy jest z tamtą koleżanką - wolę nie wiedzieć.
Mam nadzieję że Nowy Rok będzie lepszy. . .
Wykasowałam zdjęcia ze wspólnych wakacji..... z głowy jeszcze nie wyszły.... ale wierzę że nadejdzie moment w którym on stanie się nic nie znaczącym wspomnieniem... czekam na to.....
Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystkie komentarze i ciepłe słowa.
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt! :cmok:
Gratulacje;)
Rzadko spotyka się na wizażu taką postawę. Jestem pełna podziwu i na pewno dobrze robisz, nie odzywając się do niego;)
Pozdrawiam i teraz to już wszystko będzie lepiej.



rybkie - 2009-12-10 17:09
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  o zesz kurcze!:mur:jaki laskawca, dal ci czas abys sie opamietala i wrocila z podkulonym ogonem, bo to wszytsko twoja wina:pala:trzymajcie mnie bo kogos pobije....nie jest wart nawet twojego najmniejszego palca u nogi!trzymaj sie liketoysoldiers, nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo:)



forumkowiczka - 2009-12-10 18:10
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Tak trzymaj!!! Nie ma sensu wracać do czegoś,co jest już dawno skończone. Dasz radę. Masz w sobie siłę, bo skoro do tej pory nie oparłaś się wspomnieniom i nie spotkałąś ani nie odezwałaś do niego, to teraz tym bardziej tego nie rób.

On teraz pewnie zauważył,że stracił kogoś wyjątkowego.Tyle,że powinien pomyśleć o tym wcześniej. Zranił Cię, osobę,która oddała i poświęciła mu wszystko!!!

U mnie też ostatnio jakiś gorszy czas w związku. Od ponad 2 tygodniu się nie układa, wieczne kłótnie, wymiany zdań, pretensje...brak czułości, miłych słów...jest oshle,obojętnie a to boli :(((



liketoysoldiers - 2010-08-28 19:05
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Witam:cmok:

Minął już rok odkąd założyłam ten wątek..... - ponad 4 m-ce temu poznałam chłopaka który ma podobną przeszłość do mnie - długoletni związek, wspólne mieszkanie, i klops.... koniec.....
Zaczęliśmy ze sobą pisać, spotykać się, on bardzo dużo mi pomaga, jest teraz za granicą ale co dzień pisze.....

W ostatnich dniach w mojej rodzinie był pogrzeb bardzo bliskiej mi osoby. Zadzwoniłam do mamy mojego byłego, żeby ją o tym poinformować (znała tą osobę)... odebrał ex.... powiedziałam żeby przekazał wiadomość mamie i rozkleiłam się przez ten tel.... przyjechał do mnie wieczorem tego samego dnia..... wypłakałam mu się w rękaw w samochodzie... tak po prostu.... bo jakby nie patrzeć był dla mnie kiedyś najważniejszą osobą.... najlepiej mnie rozumiał..... wiedział co czuję..... do niczego więcej między nami nie doszło...

w tym czasie ten nowo poznany chłopak także bardzo mnie wspierał.... pytał jak sobie radzę, dodawał mi otuchy -ale nie jesteśmy razem, wiem ze on nie do końca jeszcze zapomniał o swojej ex..... nie jest całkiem gotowy na nowy związek... a ja nie będę naciskać.....

W czasie tego roku ogólnie miałam sporadyczny kontakt z moim byłym - opisywanym w tym wątku..... takie esy typu co słychać, co u mnie, z delikatną aluzją z jego strony że żałuje tego, co się stało....
No i w ostatnich dniach mój były właśnie był na pogrzebie, rozmawiał ze mną, i całkiem wprost powiedział że on nadal mnie kocha, że jedno moje zdanie i jest, że mogę dzwonić o każdej porze, wysłucha, zadzwoni, że wie że czasu już się nie cofnie ale on nie potrafi zapomnieć, że wybór pozostawia mi i że to nie jest czas na taką rozmowę, ale jeśli chciałabym jeszcze o tym pogadać, to on czeka......

Dziewczyny jestem w kropce. . . wydawało mi się że o nim zapomniałam, pojawił się ktoś nowy, powiedziałam byłemu że ktoś jest, zresztą on też się z kimś spotyka - zamurowały mnie te jego słowa, jego obecność na tym pogrzebie, to że oferuje mi swą pomoc, nie wiem co myśleć..... nie wiem co czuje..... co myślicie?????



lexie - 2010-08-28 19:26
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  A po co chcesz wracać do tego co było? Bo raz z Tobą pogadał i pojawił się na pogrzebie?? No zlituj się... Przypomnij sobie te wszystkie "rozstania i powroty", nie masz ich jeszcze dość...?



Kitka:) - 2010-08-28 19:46
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  nie wracaj do niego...
teraz patrzysz na niego przez pryzmat tego, co było dobre... tak jest że zapomina się to co złe a zostają te dobre chwile w głowie..
przypomnij sobie jak było, jak Cię traktował... nie pozwól żeby to się powtórzyło...



Mereth - 2010-08-28 20:06
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Czytając ten wątek nie spodziewałam się, że w ostatnich postach pojawi się chęć powrotu Twojego exa ( choć w sumie jak wcześniej były rozstania i powroty to ciężko się dziwić, że chłopak dalej myśli, że tak można do Ciebie wracać niczym bumerang - przepraszam, może to zabrzmiało oschle, ale sama przeżyłam związek z powrotami i rozstaniami w tle i ...nie warto było...bo facet się nie zmienił przez 5 lat, które byliśmy razem ).
liketoysoldiers mam do Ciebie prośbę - zanim przeczytasz komentarze do nowej sytuacji, przeczytaj uwaznie pierwszy post, który napisałaś w tym temacie i pomyśl...czy warto by było??



viedzminka - 2010-09-01 16:18
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  liketoysoldiers, i jak? Co postanowiłaś? Spotkałaś się jeszcze z nim? Pytam, bo kiedy zaczęłaś ten wątek rok temu, a doskonale to pamiętam, wydawało mi się jasne, co masz robić i jak się zachowywać. Teraz nagle, po takim czasie piszesz, i to właśnie w takim momencie, kiedy ja jestem w bardzo podobnej sytuacji. Tyle tylko że mój były włazi w moje życie, kiedy ja jestem juz 5 lat w poważnym związku (z byłym tez byłam 5 lat). do tej pory wcale o nim nie myslałam, aż tu nagle nie wiadomo skąd, i bach!Wszystkie emocje wróciły, wszystkie wspomnienia, te dobre i te złe, a co najgorsze, że te złe bolą dwa razy bardziej niż chyba bolały kiedyś. Nie umiem tego wytłumaczyć i strasznie się na siebie za to złoszczę. Często też wyobrażam sobie co by było gdyby... Ale na tym się kończy. Myślę, że cały czas go kocham, ale kocham go takiego, jakim był kiedyś. Czyli kocham jakieś wspomnienie. Wiem, że to by nie wypaliło. Za dużo czasu minęło i chyba nie udałoby się naprawić tego, co się zepsuło, zbyt dużo złych wspomnień. Ale cieszę się, że on jest i chcę żeby był szczęśliwy. nie wiem dokładnie co Ty teraz czujesz, ale jeśli jesteś pewna, że nadal kochasz swojego byłego, i że możecie to wszystko naprawić, to w zasadzie, dlaczego miałabyś nie spróbować jeszcze raz? Lepiej żałować tego, co sie zrobiło, niż potem całe życie żałować że się tego nie zrobiło i może straciło sie szansę na szczęście. cokolwiek zdecydujesz zyczę Ci szczęścia ;)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleźliśmy 170 wyników • 1, 2

    comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com