Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Nie warto było............ :-(((



liketoysoldiers - 2009-08-11 08:01
Nie warto było............ :-(((
  Hejka......
piszę po prostu chyba tylko po to żeby się wyżalić....
rozeszliśmy się z chłopakiem.... po raz drugi. Wszystko to trwało 4 lata.. rozstania, powroty, niedawno pisałam tu o problemach z matką... teraz to już nieistotne....
Otóż 2 tygodnie temu wróciliśmy ze wspólnych wakacji na których było super... wydałam dużo kasy ale nie żałuję... tydzień temu mój ex już TŻ miał wesele u sąsiada - zaprosił mnie. Powiedziałam że będę, potem nie wiedziałam czy mi się uda nie miałam hajsu już za bardzo... on na to że jak z nim nie pójdę to on i tak pójdzie sam....:( zdziwiłam się... kiedyś bez mnie nigdy by nie poszedł...
No ale zdobyłam kasę kupiłam kieckę i poszliśmy... tam pokłóciliśmy się.
Poszło o pewną jego niby koleżankę którą rzucił facet i która nagle sobie przypomniała o moim TŻ i zaczęła mu pisać esy i dzwonić. Puszczała strzałki jeszcze jak byliśmy w górach... wkurzało mnie to powiedziałam żeby kazał jej spadać... on na to że mu nie ufam że on nie pozwoli jej zblizyć się do niego że sama się nakręcam że on ją pociesza tylko jak kolega a jak zobaczy że ona chce coś więcej to każe jej spadać.... trochę się uspokoiłam ale wiecie... niepokój pozostał.... nigdy z żadną koleżanką nie pisał będąc ze mną.....

W dniu wesela, przed ślubem, włożył mi swoj tel. do mojej torebki.... wiem teraz mnie ochrzanicie... ale nie mogłam się powstrzymać... zajrzałam w esy... i co? owszem, nie napisał jej żadnych buziaków, tęsknie itp. pocieszał ją tylkoale jak...?? "pierś do przodu uśmiechnij się jesteś piękna intrygująca jesteś ok "
Wpadłam w szał.... do niej pisze że jest piękna a ja nie pamiętam kiedy usłyszałam od niego coś miłego....:(:(:(:( oprócz tego było kilka esów od niej co u niego.... i kolorowych snów....
Pisał z nią wieczorem kiedy ja czekałam aż do mnie zadzwoni myslałam że jest zajęty czymś a tu co...... :(:mur:
Nie poznawałam go... nigdy tak nie robił.... pokłociliśmy się na tym weselu, powiedział że jeśli mu nie wierzę i mam odstawiać szopki to on odwozi mnie do domu.... uspokoiłam się.... powiedziałam że jeśli ona jeszcze coś napisze to ja chcę o tym wiedzieć.... zgodził się......

Niby było ok, poszliśmy się bawić, on wypił za dużo, ja też.... znów coś o niej wspomniałam... tym razem on się wściekł, wybiegł, ja za nim, od do mnie że mam wypier..... skoro mu nie wierzę :(
Nie wierzyłam w to co słyszę.... nigdy jeszcze tak do mnie nie powiedział..... :confused: Wyszliśmy na ulicę, jakiś facet szedł i pytał czy nic mi nie jest, czy nie trzeba pomóc.... on odkrzyknął że nikt tu nikogo nie bije i nikt nie jest potrzebny..... dalej krzyczał, ja poszłam przed siebie, on wrócił na salę.... po kilkunastu min. wrócił, zaczął mówić że mu nie wierzę, że to tylko koleżanka.....( koleżanka puszcza mu strzałki, pisze, dzwoni,a on dobry kolega ją pociesza, a jak mi jest źle to mnie pociezać nie trzeba:mur: mniejsza o to)..... jakoś wróciliśmy do jego domu, nocowałam u niego.... rano zrobił mi śniadanie...... ja ciągle miałam w głowie tą pannę, widziałam w jego tel. że ma jej zdjęcie - on że to nic nie znaczy że ma różne zdjęcia..... znów kłótnia..... on krzyczy do mnie że mam wracać do domu że on ma dość się tłumaczyć że jestem dziecinna i on kończy tą znajomość .....

pytam czemu ona tak nagle sobie o nim przypomniała - okazało się że kiedyś kiedy się pokłóciliśmy on był na grillu u kolegi (pierwszy raz beze mnie też się zdziwiłam kidyś taki nie był) gdzie była też ona.... przysięgał że nic z nią nie robił ze powiedział jej że ma dziewczyne że tylko gadali..... ja cały czas się tym zadręczałam może to moja chora wyobraźnia............... .

Po tym weselu minął tydzień. Wieczorami trochę gadaliśmy powiedział mi że ona puściła 3 strzałki ale on się do niej nie odzywa....W niedzielę chciałam jechać do kina.... Miał mi dać znać w sobotę jak wróci z pracy czy dostał pensję.... czekałam do 21:00 - cisza. Zadzwoniłam - on zaspany że wrócił padnięty - ja do niego że mógł przynajmiej puścić strz. że wrócił i co z kinem tak jak obiecał. Znów kłotnia że się czepiam że on jest zmęczony i idzie dalej spać. Powiedziałam żeby w niedzielę jak się obudzi dał znać bo chcę z nim pogadać. Zgodził sie.
CZekam w niedzielę - znów cisza.... dzwonię o 15stej... on roześmiany gdzieś z kolegami mówi że wstał o 12stej- mówię mu że miał zadzwonić że czekam - on na to że znów się czepiam że zadzwoni później bo teraz nie ma czasu.
Wkurzyłam się. Było mi źle. W domu mam kiepską sutuację nie mam z kim pogadać problemy w pracy on ma czas żeby pośmiać się z kumplami ma czas dla koleżanki żeby ją pocieszyć a ja co....?????:(

On do mnie że zadzwoni później że teraz jest zajęty (w niedzielę:mur:) i że proponował mi żebym przyjechała w sobotę to nie chciałam.
On wie jak jest u mnie - mam wojnę za każdy wyjazd do niego.....
powiedziałam mu że mam dosyć że to koniec że ja się cały czas staram dzwonię ale nie będę o to sama walczyć i poświęcać się bo widzę że nie warto..... że nie będę się prosić o zainteresowanie.... że nie mam już w nim wsparcia że go nie obchodzi co u mnie, jest weekend a my nawet się nie widzimy bo samochód popsuty bo nie ma jak itp..... napisałam że kiedyś zawsze miał czas że go nie poznaję że po co były te wszystkie słowa wspolne wakacje jak on ma to gdzieć......

On potem odpisał żębym zadzwoniła. Napisałam że pogadać to chciałam od piątku tylko on czasu nie miał. On do mnie że jak on się kiedyś starał (przed naszym rozejściem) to nic z tego nie ma że teraz już nie będzie taki we mnie zapatrzony żeby później nie dostać kopniaka....
Więc ja do niego że w takim razie to wszystko jest bez sensu on nie chce się wyprowadzić ja nie wprowadzę się do niego nie ma czasu dla mnie nie poznaję go...... że przestał mnie szanować potrafi mi powiedzieć : wypier... to co będzie dalej???
Żeby oddał mi buty które zostawiłam po weselu w samochodzie (zmieniałam na płąskie) i że ja już mam dosyć....

A on na to tak po prostu - ok, tak będzie lepiej trzymaj się.
Po 4 latach po wakacjach które w większej części ja opłaciłam po weselu po wspólnych planach poświęceniu się słuchaniu awantur w domu po pokazaniu że tęsknie że mi zależy on mi mówi " Trzymaj się cześć buty jakoś Ci podrzucę":confused::confu sed::confused::confused: Fecet który twierdził że jestem tą osobą z ktorą on chce mieć dzieci i żyć.... jedno wielkie kłamstwo.... napisałam że czuję się jak pies jak zabawka do wyrzucenia że walczyłam o niego wierzyłam w nas że był moim jedynym facetam i co z tego mam? Zero szacunku :mur: on już nawet nic nie odpisał.

Wiecie co jest najgorsze...? Że dopiero jak naprawde dostane kopa w tyłek to widzę jaka jestem naiwna..... Choć moje najlepsze kumpele, brat, mówiły olej go, zostaw, to ja byłam ślepa jak kret:( i dalej nie wierzę że dla niego to wszystko takie proste że się z
tym pogodził że mu to obojętne....
Wiem użalam się nad sobą :(:( musiałam się wygadać:(:( być może i byłam chorobliwie zazdrosna, czepiałam się,,,, ale gdyby mnie kochał to myślę żeby chociaż trochę walczył.... nie poznaję go nie wiem co się z nim stało potrafi nawrzeszczeć kazać wyp**** ja tego nie ogarniam,,,,,,,,:( poza tym we wrześniu mam sesję poprawkową muszę się ogarnąć a nie mam siły..............
Przepraszam za moją chaotyczną i gługą wypowiedź już kończę dziękuję za przeczytanie...... pozdrawiam:(!




arrabbiata - 2009-08-11 08:25
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13678160) Hejka......
piszę po prostu chyba tylko po to żeby się wyżalić....
rozeszliśmy się z chłopakiem.... po raz drugi. Wszystko to trwało 4 lata.. rozstania, powroty, niedawno pisałam tu o problemach z matką... teraz to już nieistotne....
Otóż 2 tygodnie temu wróciliśmy ze wspólnych wakacji na których było super... wydałam dużo kasy ale nie żałuję... tydzień temu mój ex już TŻ miał wesele u sąsiada - zaprosił mnie. Powiedziałam że będę, potem nie wiedziałam czy mi się uda nie miałam hajsu już za bardzo... on na to że jak z nim nie pójdę to on i tak pójdzie sam....:( zdziwiłam się... kiedyś bez mnie nigdy by nie poszedł...
No ale zdobyłam kasę kupiłam kieckę i poszliśmy... tam pokłóciliśmy się.
Poszło o pewną jego niby koleżankę którą rzucił facet i która nagle sobie przypomniała o moim TŻ i zaczęła mu pisać esy i dzwonić. Puszczała strzałki jeszcze jak byliśmy w górach... wkurzało mnie to powiedziałam żeby kazał jej spadać... on na to że mu nie ufam że on nie pozwoli jej zblizyć się do niego że sama się nakręcam że on ją pociesza tylko jak kolega a jak zobaczy że ona chce coś więcej to każe jej spadać.... trochę się uspokoiłam ale wiecie... niepokój pozostał.... nigdy z żadną koleżanką nie pisał będąc ze mną.....

W dniu wesela, przed ślubem, włożył mi swoj tel. do mojej torebki.... wiem teraz mnie ochrzanicie... ale nie mogłam się powstrzymać... zajrzałam w esy... i co? owszem, nie napisał jej żadnych buziaków, tęsknie itp. pocieszał ją tylkoale jak...?? "pierś do przodu uśmiechnij się jesteś piękna intrygująca jesteś ok "
Wpadłam w szał.... do niej pisze że jest piękna a ja nie pamiętam kiedy usłyszałam od niego coś miłego....:(:(:(:( oprócz tego było kilka esów od niej co u niego.... i kolorowych snów....
Pisał z nią wieczorem kiedy ja czekałam aż do mnie zadzwoni myslałam że jest zajęty czymś a tu co...... :(:mur:
Nie poznawałam go... nigdy tak nie robił.... pokłociliśmy się na tym weselu, powiedział że jeśli mu nie wierzę i mam odstawiać szopki to on odwozi mnie do domu.... uspokoiłam się.... powiedziałam że jeśli ona jeszcze coś napisze to ja chcę o tym wiedzieć.... zgodził się......

Niby było ok, poszliśmy się bawić, on wypił za dużo, ja też.... znów coś o niej wspomniałam... tym razem on się wściekł, wybiegł, ja za nim, od do mnie że mam wypier..... skoro mu nie wierzę :(
Nie wierzyłam w to co słyszę.... nigdy jeszcze tak do mnie nie powiedział..... :confused: Wyszliśmy na ulicę, jakiś facet szedł i pytał czy nic mi nie jest, czy nie trzeba pomóc.... on odkrzyknął że nikt tu nikogo nie bije i nikt nie jest potrzebny..... dalej krzyczał, ja poszłam przed siebie, on wrócił na salę.... po kilkunastu min. wrócił, zaczął mówić że mu nie wierzę, że to tylko koleżanka.....( koleżanka puszcza mu strzałki, pisze, dzwoni,a on dobry kolega ją pociesza, a jak mi jest źle to mnie pociezać nie trzeba:mur: mniejsza o to)..... jakoś wróciliśmy do jego domu, nocowałam u niego.... rano zrobił mi śniadanie...... ja ciągle miałam w głowie tą pannę, widziałam w jego tel. że ma jej zdjęcie - on że to nic nie znaczy że ma różne zdjęcia..... znów kłótnia..... on krzyczy do mnie że mam wracać do domu że on ma dość się tłumaczyć że jestem dziecinna i on kończy tą znajomość .....

pytam czemu ona tak nagle sobie o nim przypomniała - okazało się że kiedyś kiedy się pokłóciliśmy on był na grillu u kolegi (pierwszy raz beze mnie też się zdziwiłam kidyś taki nie był) gdzie była też ona.... przysięgał że nic z nią nie robił ze powiedział jej że ma dziewczyne że tylko gadali..... ja cały czas się tym zadręczałam może to moja chora wyobraźnia............... .

Po tym weselu minął tydzień. Wieczorami trochę gadaliśmy powiedział mi że ona puściła 3 strzałki ale on się do niej nie odzywa....W niedzielę chciałam jechać do kina.... Miał mi dać znać w sobotę jak wróci z pracy czy dostał pensję.... czekałam do 21:00 - cisza. Zadzwoniłam - on zaspany że wrócił padnięty - ja do niego że mógł przynajmiej puścić strz. że wrócił i co z kinem tak jak obiecał. Znów kłotnia że się czepiam że on jest zmęczony i idzie dalej spać. Powiedziałam żeby w niedzielę jak się obudzi dał znać bo chcę z nim pogadać. Zgodził sie.
CZekam w niedzielę - znów cisza.... dzwonię o 15stej... on roześmiany gdzieś z kolegami mówi że wstał o 12stej- mówię mu że miał zadzwonić że czekam - on na to że znów się czepiam że zadzwoni później bo teraz nie ma czasu.
Wkurzyłam się. Było mi źle. W domu mam kiepską sutuację nie mam z kim pogadać problemy w pracy on ma czas żeby pośmiać się z kumplami ma czas dla koleżanki żeby ją pocieszyć a ja co....?????:(

On do mnie że zadzwoni później że teraz jest zajęty (w niedzielę:mur:) i że proponował mi żebym przyjechała w sobotę to nie chciałam.
On wie jak jest u mnie - mam wojnę za każdy wyjazd do niego.....
powiedziałam mu że mam dosyć że to koniec że ja się cały czas staram dzwonię ale nie będę o to sama walczyć i poświęcać się bo widzę że nie warto..... że nie będę się prosić o zainteresowanie.... że nie mam już w nim wsparcia że go nie obchodzi co u mnie, jest weekend a my nawet się nie widzimy bo samochód popsuty bo nie ma jak itp..... napisałam że kiedyś zawsze miał czas że go nie poznaję że po co były te wszystkie słowa wspolne wakacje jak on ma to gdzieć......

On potem odpisał żębym zadzwoniła. Napisałam że pogadać to chciałam od piątku tylko on czasu nie miał. On do mnie że jak on się kiedyś starał (przed naszym rozejściem) to nic z tego nie ma że teraz już nie będzie taki we mnie zapatrzony żeby później nie dostać kopniaka....
Więc ja do niego że w takim razie to wszystko jest bez sensu on nie chce się wyprowadzić ja nie wprowadzę się do niego nie ma czasu dla mnie nie poznaję go...... że przestał mnie szanować potrafi mi powiedzieć : wypier... to co będzie dalej???
Żeby oddał mi buty które zostawiłam po weselu w samochodzie (zmieniałam na płąskie) i że ja już mam dosyć....

A on na to tak po prostu - ok, tak będzie lepiej trzymaj się.
Po 4 latach po wakacjach które w większej części ja opłaciłam po weselu po wspólnych planach poświęceniu się słuchaniu awantur w domu po pokazaniu że tęsknie że mi zależy on mi mówi " Trzymaj się cześć buty jakoś Ci podrzucę":confused::confu sed::confused::confused: Fecet który twierdził że jestem tą osobą z ktorą on chce mieć dzieci i żyć.... jedno wielkie kłamstwo.... napisałam że czuję się jak pies jak zabawka do wyrzucenia że walczyłam o niego wierzyłam w nas że był moim jedynym facetam i co z tego mam? Zero szacunku :mur: on już nawet nic nie odpisał.

Wiecie co jest najgorsze...? Że dopiero jak naprawde dostane kopa w tyłek to widzę jaka jestem naiwna..... Choć moje najlepsze kumpele, brat, mówiły olej go, zostaw, to ja byłam ślepa jak kret:( i dalej nie wierzę że dla niego to wszystko takie proste że się z
tym pogodził że mu to obojętne....
Wiem użalam się nad sobą :(:( musiałam się wygadać:(:( być może i byłam chorobliwie zazdrosna, czepiałam się,,,, ale gdyby mnie kochał to myślę żeby chociaż trochę walczył.... nie poznaję go nie wiem co się z nim stało potrafi nawrzeszczeć kazać wyp**** ja tego nie ogarniam,,,,,,,,:( poza tym we wrześniu mam sesję poprawkową muszę się ogarnąć a nie mam siły..............
Przepraszam za moją chaotyczną i gługą wypowiedź już kończę dziękuję za przeczytanie...... pozdrawiam:(!

Czytam, czytam i widzę tu duże podobieństwo do moich hmm przeżyć ostatnich. Ciągłe kłótnie, rozstania, powroty, awantury o nic, dziwne smsy. Doskonale wiem, jak się czujesz. Tez były plany, my razem na zawsze, domek, dziecko piesek bla bla bla....ja zerwałam pod wpływem emocji, ale po ochłonięciu i przemyśleniu wszystkiego uznałam, że to była moja najlepsza decyzja, nie mogę być z kimś kto mnie wyzywa i nie szanuje, za żadne skarby nei będę tego tolerować...
I wiadomo, szkoda wszystkiego, tyle wspomnień, planów, wspólnych chwil...ale żyje się dalej, wszystko można przeżyć.

A że tak spytam, tytuł wątku odnosi się do czego? Bo na pewno nie warto będzie wracać do tego wszystkiego.

Polecam ci posiedzieć na wątku Rozstanie z facetem...

Trzymaj się :glasiu:




stonka biedronka - 2009-08-11 08:30
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  :eek::eek: jestem w szoku. Nie wierzę, że byliście 4 lata ze sobą.

On Cie dziewczyno w ogóle nie szanuje!!!!!

Olej go, nie ma sensu na użalanie się jak było. Z tego co piszesz ma Cię głęboko gdzieś....

Przestań o nim myśleć, to do niczego dobrego nie doprowadzi. Jeśli już patrz tylko na złe doświadczenia i zrozum, że tak jest lepiej jak się stało. Ciesz się, że coś takiego nie wyszło po ślubie....

Głowa do góry- zacznij spotykać się z koleżankami, znajdź jakieś dodatkowe zajęcie. Nie siedź i nie zadręczaj się w domu.



Sarrai - 2009-08-11 08:32
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Wiesz, ja Cię rozumiem - też bym była zła i zazdrosna, gdyby mój TŻ pisał do jakiejś koleżanki, że jest piękna, gdyby jej pisał, kolorowych snów na dobranoc, gdyby ona do niego dzwonila, puszczała mu sygnałki itd. Nie nazwałabym tego chorobliwą zazdrością... Czujesz sie zazdrosna no bo masz powód!
Uważam, ze bardzo dobrze ze sie rozstaliście - tak, twoj TŻ to kawał buca, olewał Cię, miał Cie gdzies, wyzywal... rozstania i powroty.. to nie związek a jakaś szarpanina.. nie warto, masz rację.. SKup sie na nauce - wiem ciezko, ale jak zajmiesz sobie czyms glowe to bedzie ci łatwiej przejsc przez te najgorsze pierwsze dni po rozstaniu :) powodzenia




Dagunia - 2009-08-11 08:33
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Nie był wart Ciebie, chłopak który nie szanuje swojej dziewczyny jest nikim - idiotą który nie wie co traci. Wiem,że to ciężkie ale spróbuj nie myśleć o tym. Wyjdź do ludzi, spotykaj się z koleżankami, kolegami, baw się ,szalej. Będzie dobrze :*



kreolkaa - 2009-08-11 08:39
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Zgodzę się z powyższymi wypowiedziami ;) Twój facet ewidentnie coś kręci, a to, że jesteś nieufna i zazdrosna o tą dziewczynę, jest mu tylko na rękę, bo tym sposobem zwali całą winę za rozstanie na Ciebie - typowe odwracanie kota ogonem. Olej kolesia, nie ma się co użalać, na pewno znajdziesz sobie kogoś lepszego :)



Kura Nioska - 2009-08-11 08:39
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Kochana, zdaję sobie sprawę z tego, jak Ci ciężko, ale przychodzi m na myśl tylko jedna rada. Pomimo, że o nią nie prosisz :-). Ale pozwól...
Wydaje mi się, że on od dłuższego czasu chciał zerwać, ale nie potrafił tego zrobić.
To, że powinnaś go olać nie ulega wątpliwości.
Ale poza tym - weź się za siebie! Zacznij od porządków w swoim pokoju, wszystkie graty po nim - do pudła i do piwnicy, skup się na sobie, zrób te wszystkie maseczki, peelingi i aromatyczne kąpiele, na które nie miałaś czasu, pójdż do fryzjera, kosmetyczki, spotkaj się z dawno niewidzianymi koleżankami, odbuduj dobre relacje z rodzicami.
Żyj pełną życia, bądź piękna i zadbana. Na początku możesz to robić na złość niemu - taka terapia :-) - potem będziesz to robiła już tylko dla siebie.
A on? Pożałuje. Ale wtedy oby było już za późno...
Pozdrawiam Cię serdecznie.



malpula - 2009-08-11 08:43
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  może nie powiem nic odkrywczego ani nawet szczególnie pocieszającego... ale na nim świat się nie kończy...
minie trochę czasu i ułożysz sobie życie na nowo:ehem: teraz głowa do góry, pomyśl tylko o sobie- idź na spacer, do fryzjera, zaszalej!
skoro sama stwierdzasz,że nie warto było to już tylko jesteś o krok od nowej drogi :)



Gwiazdeczka1978 - 2009-08-11 08:51
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13678160) Hejka......
piszę po prostu chyba tylko po to żeby się wyżalić....
rozeszliśmy się z chłopakiem.... po raz drugi. Wszystko to trwało 4 lata.. rozstania, powroty, niedawno pisałam tu o problemach z matką... teraz to już nieistotne....
Otóż 2 tygodnie temu wróciliśmy ze wspólnych wakacji na których było super... wydałam dużo kasy ale nie żałuję... tydzień temu mój ex już TŻ miał wesele u sąsiada - zaprosił mnie. Powiedziałam że będę, potem nie wiedziałam czy mi się uda nie miałam hajsu już za bardzo... on na to że jak z nim nie pójdę to on i tak pójdzie sam....:( zdziwiłam się... kiedyś bez mnie nigdy by nie poszedł...
No ale zdobyłam kasę kupiłam kieckę i poszliśmy... tam pokłóciliśmy się.
Poszło o pewną jego niby koleżankę którą rzucił facet i która nagle sobie przypomniała o moim TŻ i zaczęła mu pisać esy i dzwonić. Puszczała strzałki jeszcze jak byliśmy w górach... wkurzało mnie to powiedziałam żeby kazał jej spadać... on na to że mu nie ufam że on nie pozwoli jej zblizyć się do niego że sama się nakręcam że on ją pociesza tylko jak kolega a jak zobaczy że ona chce coś więcej to każe jej spadać.... trochę się uspokoiłam ale wiecie... niepokój pozostał.... nigdy z żadną koleżanką nie pisał będąc ze mną.....

W dniu wesela, przed ślubem, włożył mi swoj tel. do mojej torebki.... wiem teraz mnie ochrzanicie... ale nie mogłam się powstrzymać... zajrzałam w esy... i co? owszem, nie napisał jej żadnych buziaków, tęsknie itp. pocieszał ją tylkoale jak...?? "pierś do przodu uśmiechnij się jesteś piękna intrygująca jesteś ok "
Wpadłam w szał.... do niej pisze że jest piękna a ja nie pamiętam kiedy usłyszałam od niego coś miłego....:(:(:(:( oprócz tego było kilka esów od niej co u niego.... i kolorowych snów....
Pisał z nią wieczorem kiedy ja czekałam aż do mnie zadzwoni myslałam że jest zajęty czymś a tu co...... :(:mur:
Nie poznawałam go... nigdy tak nie robił.... pokłociliśmy się na tym weselu, powiedział że jeśli mu nie wierzę i mam odstawiać szopki to on odwozi mnie do domu.... uspokoiłam się.... powiedziałam że jeśli ona jeszcze coś napisze to ja chcę o tym wiedzieć.... zgodził się......

Niby było ok, poszliśmy się bawić, on wypił za dużo, ja też.... znów coś o niej wspomniałam... tym razem on się wściekł, wybiegł, ja za nim, od do mnie że mam wypier..... skoro mu nie wierzę :(
Nie wierzyłam w to co słyszę.... nigdy jeszcze tak do mnie nie powiedział..... :confused: Wyszliśmy na ulicę, jakiś facet szedł i pytał czy nic mi nie jest, czy nie trzeba pomóc.... on odkrzyknął że nikt tu nikogo nie bije i nikt nie jest potrzebny..... dalej krzyczał, ja poszłam przed siebie, on wrócił na salę.... po kilkunastu min. wrócił, zaczął mówić że mu nie wierzę, że to tylko koleżanka.....( koleżanka puszcza mu strzałki, pisze, dzwoni,a on dobry kolega ją pociesza, a jak mi jest źle to mnie pociezać nie trzeba:mur: mniejsza o to)..... jakoś wróciliśmy do jego domu, nocowałam u niego.... rano zrobił mi śniadanie...... ja ciągle miałam w głowie tą pannę, widziałam w jego tel. że ma jej zdjęcie - on że to nic nie znaczy że ma różne zdjęcia..... znów kłótnia..... on krzyczy do mnie że mam wracać do domu że on ma dość się tłumaczyć że jestem dziecinna i on kończy tą znajomość .....

pytam czemu ona tak nagle sobie o nim przypomniała - okazało się że kiedyś kiedy się pokłóciliśmy on był na grillu u kolegi (pierwszy raz beze mnie też się zdziwiłam kidyś taki nie był) gdzie była też ona.... przysięgał że nic z nią nie robił ze powiedział jej że ma dziewczyne że tylko gadali..... ja cały czas się tym zadręczałam może to moja chora wyobraźnia............... .

Po tym weselu minął tydzień. Wieczorami trochę gadaliśmy powiedział mi że ona puściła 3 strzałki ale on się do niej nie odzywa....W niedzielę chciałam jechać do kina.... Miał mi dać znać w sobotę jak wróci z pracy czy dostał pensję.... czekałam do 21:00 - cisza. Zadzwoniłam - on zaspany że wrócił padnięty - ja do niego że mógł przynajmiej puścić strz. że wrócił i co z kinem tak jak obiecał. Znów kłotnia że się czepiam że on jest zmęczony i idzie dalej spać. Powiedziałam żeby w niedzielę jak się obudzi dał znać bo chcę z nim pogadać. Zgodził sie.
CZekam w niedzielę - znów cisza.... dzwonię o 15stej... on roześmiany gdzieś z kolegami mówi że wstał o 12stej- mówię mu że miał zadzwonić że czekam - on na to że znów się czepiam że zadzwoni później bo teraz nie ma czasu.
Wkurzyłam się. Było mi źle. W domu mam kiepską sutuację nie mam z kim pogadać problemy w pracy on ma czas żeby pośmiać się z kumplami ma czas dla koleżanki żeby ją pocieszyć a ja co....?????:(

On do mnie że zadzwoni później że teraz jest zajęty (w niedzielę:mur:) i że proponował mi żebym przyjechała w sobotę to nie chciałam.
On wie jak jest u mnie - mam wojnę za każdy wyjazd do niego.....
powiedziałam mu że mam dosyć że to koniec że ja się cały czas staram dzwonię ale nie będę o to sama walczyć i poświęcać się bo widzę że nie warto..... że nie będę się prosić o zainteresowanie.... że nie mam już w nim wsparcia że go nie obchodzi co u mnie, jest weekend a my nawet się nie widzimy bo samochód popsuty bo nie ma jak itp..... napisałam że kiedyś zawsze miał czas że go nie poznaję że po co były te wszystkie słowa wspolne wakacje jak on ma to gdzieć......

On potem odpisał żębym zadzwoniła. Napisałam że pogadać to chciałam od piątku tylko on czasu nie miał. On do mnie że jak on się kiedyś starał (przed naszym rozejściem) to nic z tego nie ma że teraz już nie będzie taki we mnie zapatrzony żeby później nie dostać kopniaka....
Więc ja do niego że w takim razie to wszystko jest bez sensu on nie chce się wyprowadzić ja nie wprowadzę się do niego nie ma czasu dla mnie nie poznaję go...... że przestał mnie szanować potrafi mi powiedzieć : wypier... to co będzie dalej???
Żeby oddał mi buty które zostawiłam po weselu w samochodzie (zmieniałam na płąskie) i że ja już mam dosyć....

A on na to tak po prostu - ok, tak będzie lepiej trzymaj się.
Po 4 latach po wakacjach które w większej części ja opłaciłam po weselu po wspólnych planach poświęceniu się słuchaniu awantur w domu po pokazaniu że tęsknie że mi zależy on mi mówi " Trzymaj się cześć buty jakoś Ci podrzucę":confused::confu sed::confused::confused: Fecet który twierdził że jestem tą osobą z ktorą on chce mieć dzieci i żyć.... jedno wielkie kłamstwo.... napisałam że czuję się jak pies jak zabawka do wyrzucenia że walczyłam o niego wierzyłam w nas że był moim jedynym facetam i co z tego mam? Zero szacunku :mur: on już nawet nic nie odpisał.

Wiecie co jest najgorsze...? Że dopiero jak naprawde dostane kopa w tyłek to widzę jaka jestem naiwna..... Choć moje najlepsze kumpele, brat, mówiły olej go, zostaw, to ja byłam ślepa jak kret:( i dalej nie wierzę że dla niego to wszystko takie proste że się z
tym pogodził że mu to obojętne....
Wiem użalam się nad sobą :(:( musiałam się wygadać:(:( być może i byłam chorobliwie zazdrosna, czepiałam się,,,, ale gdyby mnie kochał to myślę żeby chociaż trochę walczył.... nie poznaję go nie wiem co się z nim stało potrafi nawrzeszczeć kazać wyp**** ja tego nie ogarniam,,,,,,,,:( poza tym we wrześniu mam sesję poprawkową muszę się ogarnąć a nie mam siły..............
Przepraszam za moją chaotyczną i gługą wypowiedź już kończę dziękuję za przeczytanie...... pozdrawiam:(!
Cos jest na rzeczy. Facet sie wscieka, bo ma nieczyste sumienie, widac jest az tak intrygujaca,ze chce rozwinac znajomosc z nia. Wyszukuje w Tobie wady, to tez jest znak. Wsciekaniem sie nic nie osiagniesz. Porozmawiaj, powiedz mu,ze widac relacje waszego zwiazku nieco sie zmeniły, skoro dostaje az takie czeste telefony od kolezanek i to o takiej tresci. Na Twoim miejscu rozwinełabym kontakty towarzyskie, zabdbałabym max o siebie, miałabym mało czasu dla niego i pokazałabym,ze swiat sie na nim nie konczy, nic na siłę.



forumkowiczka - 2009-08-11 08:57
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Przykre to wszystko :((
Bardzo Ci współczuje...
CHłopak nie jest wart Twoich łez,zmartwień,zainteresow ania. Dobrze zrobiłaś że go zostawiłaś. Nie możesz pozwolić na to, żeby ktoś, z kim wiązałaś tyle planów, dla kogo byłaś w stanie zrobić wszystko mówi do Ciebie żebyś wyp......a. Skoro dwoje ludzi decyduje się na związek na bycie razem, to ich obowiązkiem jest wzajemny szacunek, wspieranie się, chęć pomocy...a nie wieczna huśtawka nastrojów. Chłopak który twierdzi,że Cię kocha powinien zastanowić się dwa razy za nim cokolwiek powie nie miłego.

A druga sprawa-koleżanka. W czym on jej pomaga? Po czym ja pociesza? Dlaczego pozwoliłaś na to, żeby pisał, dzwonił do niej? Nie wyobrażam sobie kompletnie tego, jak mój facet będąc ze mną sms-uje sobie z inną dziewczyną. To nie logiczne, nie lojalne wobec Ciebie. A gdybyś tak Ty miała kolegę, z którym pisałabyś sobie sms-ki? Nie ruszałoby to Twojego chłopaka?
Według mnie można mieć koleżanki, bo przecież chore jest odcinanie sie od całego świata, ale trzeba znać umiary. A Twój facet najwidoczniej tych umiarów nie zna...przekroczył wszelkie granice. Zabrał Cie na wesele i będąc tam mówi, że lepiej będzie jak pojedziesz do domu? Cały weekend siedzisz sama w domu czekając na jego znak a on świetnie bawi się z kolegami? Najwidoczniej nie dorósł do związku i moim zdaniem bardzoi dobrze zrobiłaś zostawiając Go.

To cierpienie minie, a z dnia na dzień będzie Ci coraz lepiej :*



KarolinaK - 2009-08-11 09:01

  Z tego co napisalas. Bardzo zainteresowal sie kolezanka zostawiona przez kolege i chcial zakonczyc to z toba w jak najlatwiejszy sposob (w tym wypadku rozegrac to tak abys ty podjela decyzje) zeby poznac kolezanke lepiej. :-p W koncu 4 lata to nie wiadomo jak cos takiego zakonczyc.

Nie martw sie jak pozna tamta i mu sie znudzi to bedzie chcial jeszcze wrocic ;). I nie zaprzataj sobie mysli kims kto na nie, nie zasluguje bo stracisz jeszcze wiecej niz te 4 lata :rolleyes:!



srebrnykot - 2009-08-11 09:09
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13678160) Hejka......
piszę po prostu chyba tylko po to żeby się wyżalić....
rozeszliśmy się z chłopakiem.... po raz drugi. Wszystko to trwało 4 lata.. rozstania, powroty, niedawno pisałam tu o problemach z matką... teraz to już nieistotne....
Otóż 2 tygodnie temu wróciliśmy ze wspólnych wakacji na których było super... wydałam dużo kasy ale nie żałuję... tydzień temu mój ex już TŻ miał wesele u sąsiada - zaprosił mnie. Powiedziałam że będę, potem nie wiedziałam czy mi się uda nie miałam hajsu już za bardzo... on na to że jak z nim nie pójdę to on i tak pójdzie sam....:( zdziwiłam się... kiedyś bez mnie nigdy by nie poszedł...
No ale zdobyłam kasę kupiłam kieckę i poszliśmy... tam pokłóciliśmy się.
Poszło o pewną jego niby koleżankę którą rzucił facet i która nagle sobie przypomniała o moim TŻ i zaczęła mu pisać esy i dzwonić. Puszczała strzałki jeszcze jak byliśmy w górach... wkurzało mnie to powiedziałam żeby kazał jej spadać... on na to że mu nie ufam że on nie pozwoli jej zblizyć się do niego że sama się nakręcam że on ją pociesza tylko jak kolega a jak zobaczy że ona chce coś więcej to każe jej spadać.... trochę się uspokoiłam ale wiecie... niepokój pozostał.... nigdy z żadną koleżanką nie pisał będąc ze mną.....

W dniu wesela, przed ślubem, włożył mi swoj tel. do mojej torebki.... wiem teraz mnie ochrzanicie... ale nie mogłam się powstrzymać... zajrzałam w esy... i co? owszem, nie napisał jej żadnych buziaków, tęsknie itp. pocieszał ją tylkoale jak...?? "pierś do przodu uśmiechnij się jesteś piękna intrygująca jesteś ok "
Wpadłam w szał.... do niej pisze że jest piękna a ja nie pamiętam kiedy usłyszałam od niego coś miłego....:(:(:(:( oprócz tego było kilka esów od niej co u niego.... i kolorowych snów....
Pisał z nią wieczorem kiedy ja czekałam aż do mnie zadzwoni myslałam że jest zajęty czymś a tu co...... :(:mur:
Nie poznawałam go... nigdy tak nie robił.... pokłociliśmy się na tym weselu, powiedział że jeśli mu nie wierzę i mam odstawiać szopki to on odwozi mnie do domu.... uspokoiłam się.... powiedziałam że jeśli ona jeszcze coś napisze to ja chcę o tym wiedzieć.... zgodził się......

Niby było ok, poszliśmy się bawić, on wypił za dużo, ja też.... znów coś o niej wspomniałam... tym razem on się wściekł, wybiegł, ja za nim, od do mnie że mam wypier..... skoro mu nie wierzę :(
Nie wierzyłam w to co słyszę.... nigdy jeszcze tak do mnie nie powiedział..... :confused: Wyszliśmy na ulicę, jakiś facet szedł i pytał czy nic mi nie jest, czy nie trzeba pomóc.... on odkrzyknął że nikt tu nikogo nie bije i nikt nie jest potrzebny..... dalej krzyczał, ja poszłam przed siebie, on wrócił na salę.... po kilkunastu min. wrócił, zaczął mówić że mu nie wierzę, że to tylko koleżanka.....( koleżanka puszcza mu strzałki, pisze, dzwoni,a on dobry kolega ją pociesza, a jak mi jest źle to mnie pociezać nie trzeba:mur: mniejsza o to)..... jakoś wróciliśmy do jego domu, nocowałam u niego.... rano zrobił mi śniadanie...... ja ciągle miałam w głowie tą pannę, widziałam w jego tel. że ma jej zdjęcie - on że to nic nie znaczy że ma różne zdjęcia..... znów kłótnia..... on krzyczy do mnie że mam wracać do domu że on ma dość się tłumaczyć że jestem dziecinna i on kończy tą znajomość .....
pytam czemu ona tak nagle sobie o nim przypomniała - okazało się że kiedyś kiedy się pokłóciliśmy on był na grillu u kolegi (pierwszy raz beze mnie też się zdziwiłam kidyś taki nie był) gdzie była też ona.... przysięgał że nic z nią nie robił ze powiedział jej że ma dziewczyne że tylko gadali..... ja cały czas się tym zadręczałam może to moja chora wyobraźnia............... .

Po tym weselu minął tydzień. Wieczorami trochę gadaliśmy powiedział mi że ona puściła 3 strzałki ale on się do niej nie odzywa....W niedzielę chciałam jechać do kina.... Miał mi dać znać w sobotę jak wróci z pracy czy dostał pensję.... czekałam do 21:00 - cisza. Zadzwoniłam - on zaspany że wrócił padnięty - ja do niego że mógł przynajmiej puścić strz. że wrócił i co z kinem tak jak obiecał. Znów kłotnia że się czepiam że on jest zmęczony i idzie dalej spać. Powiedziałam żeby w niedzielę jak się obudzi dał znać bo chcę z nim pogadać. Zgodził sie.
CZekam w niedzielę - znów cisza.... dzwonię o 15stej... on roześmiany gdzieś z kolegami mówi że wstał o 12stej- mówię mu że miał zadzwonić że czekam - on na to że znów się czepiam że zadzwoni później bo teraz nie ma czasu.

Wkurzyłam się. Było mi źle. W domu mam kiepską sutuację nie mam z kim pogadać problemy w pracy on ma czas żeby pośmiać się z kumplami ma czas dla koleżanki żeby ją pocieszyć a ja co....?????:(

On do mnie że zadzwoni później że teraz jest zajęty (w niedzielę:mur:) i że proponował mi żebym przyjechała w sobotę to nie chciałam.
On wie jak jest u mnie - mam wojnę za każdy wyjazd do niego.....
powiedziałam mu że mam dosyć że to koniec że ja się cały czas staram dzwonię ale nie będę o to sama walczyć i poświęcać się bo widzę że nie warto..... że nie będę się prosić o zainteresowanie.... że nie mam już w nim wsparcia że go nie obchodzi co u mnie, jest weekend a my nawet się nie widzimy bo samochód popsuty bo nie ma jak itp....napisałam że kiedyś zawsze miał czas że go nie poznaję że po co były te wszystkie słowa wspolne wakacje jak on ma to gdzieć......

On potem odpisał żębym zadzwoniła.
Napisałam że pogadać to chciałam od piątku tylko on czasu nie miał. On do mnie że jak on się kiedyś starał (przed naszym rozejściem) to nic z tego nie ma że teraz już nie będzie taki we mnie zapatrzony żeby później nie dostać kopniaka....
Więc ja do niego że w takim razie to wszystko jest bez sensu on nie chce się wyprowadzić ja nie wprowadzę się do niego nie ma czasu dla mnie nie poznaję go...... że przestał mnie szanować potrafi mi powiedzieć : wypier... to co będzie dalej???
Żeby oddał mi buty które zostawiłam po weselu w samochodzie (zmieniałam na płąskie) i że ja już mam dosyć....

A on na to tak po prostu - ok, tak będzie lepiej trzymaj się.
Po 4 latach po wakacjach które w większej części ja opłaciłam po weselu po wspólnych planach poświęceniu się słuchaniu awantur w domu po pokazaniu że tęsknie że mi zależy on mi mówi " Trzymaj się cześć buty jakoś Ci podrzucę":confused::confu sed::confused::confused: Fecet który twierdził że jestem tą osobą z ktorą on chce mieć dzieci i żyć.... jedno wielkie kłamstwo.... napisałam że czuję się jak pies jak zabawka do wyrzucenia że walczyłam o niego wierzyłam w nas że był moim jedynym facetam i co z tego mam? Zero szacunku :mur: on już nawet nic nie odpisał.

Wiecie co jest najgorsze...? Że dopiero jak naprawde dostane kopa w tyłek to widzę jaka jestem naiwna..... Choć moje najlepsze kumpele, brat, mówiły olej go, zostaw, to ja byłam ślepa jak kret:( i dalej nie wierzę że dla niego to wszystko takie proste że się z
tym pogodził że mu to obojętne....
Wiem użalam się nad sobą :(:( musiałam się wygadać:(:( być może i byłam chorobliwie zazdrosna, czepiałam się,,,, ale gdyby mnie kochał to myślę żeby chociaż trochę walczył.... nie poznaję go nie wiem co się z nim stało potrafi nawrzeszczeć kazać wyp**** ja tego nie ogarniam,,,,,,,,:( poza tym we wrześniu mam sesję poprawkową muszę się ogarnąć a nie mam siły..............
Przepraszam za moją chaotyczną i gługą wypowiedź już kończę dziękuję za przeczytanie...... pozdrawiam:(!
Przeczytaj sobie jeszcze raz swoją wypowiedź.
Dobrze, że uwolniłaś się od takiego :upa:. Szkoda tylko, że dopiero po 4 latach, ale mogło być jeszcze gorzej.
Bardzo dobrze, że to zakończyłaś. Na pewno spotkasz jakiegoś normalnego chłopaka, który będzie Cię kochał i szanował, a nie traktował w taki sposób. Ciesz się, że to zakończyłaś (i pod żadnym pozorem do niego już nie wracaj).
Opowiedz o wszystkim przyjaciółce/bratu, wyrzuć to z siebie, a później uspokój się, ogarnij i zacznij uczyć się do sesji. Powodzenia.



liketoysoldiers - 2009-08-11 09:27
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Dziękuję Dziewczynki... bardzo mi pomogłyście....
Co do tej dziewczyny - kiedy wyjeżdzaliśmy w góry o 7 rano ona do niego zadzwoniła - ja w szoku koleżanka i dzwoni o 7 rano co słychać????

On do mnie że widzieli się na grillu że trochę pogadali, sam powiedział że ona kiedyś coś do niego czuła tylko on jej powiedział że nic z tego.
Jak zadzwoniła rozmawiał z nią dość chłodno powiedział jej że jedzie w góry z dziewczyną. W czasie tego wyjazdu puściła jeszcze ze 2 strzałki.
Powiedziałam że ma to skończyć, że jeśli mi będzie mówił że ona się odzywa to będę mu ufać, a tak to nic nie poradzę nie wiem co się dzieje nigdy nie było takiej sytuacji....
On cały czas że wpieram sobie coś co nie istnieje że się nakręcam że mu nie ufam coć on nigdy mnie nie zdradził.... spoko.... mniejsza już z tym.... jeśli chce z nią spróbować ja już nie mam nic do tego...:(

Kiedyś był inny. On twierdzi że ja go nie szanowałam, i chyba sobie odbija. Dobrze wie jakie ja miałam od niego awantury i sceny zazdrości kiedy do mnie zadzwonił lub napisał kolega....:mur:

Powiedziałam że mam dość takiej szarpaniny rozstań i powrotów... że potrzebuję stabilizacji, że jeśli mam pokazać innym że on się zmienił to sama muszę poczuć że warto..... a tu lipa.....
Boli tym bardziej że po pierwszym rozstaniu myślałam że zrozumiał co jest ważne, że koledzy są dobrzy jak coś chcą.... ale widzę teraz że ja jestem dobra jak trzeba przytulić, pocieszyć... jak jest dobrze to może mnie nie być....
To też wpływ kolegów - niby że on już nie będzie taki jak kiedyś, nie nędzie pokazywał że mu zależy, że ja tego kiedyś nie potrafiłam zobaczyć..... pytam o to po co było to znów zaczynać skoro miałeś takie nastawienie....????
naprawdę zero szacunku :(:( jeszcze tyle teraz wspomnień, zdjęć z tych gór, słów że zamieszkamy razem że jakoś się ułoży że jestem jedyna itp itd ... same nic nie znaczące słowa.... a na tym weselu jak zapytał czy ma mnie już odwieźć to poczułam się jak ostatnia szmata..,:(:(:(
teraz muszę się jakoś ogarnąć i być twarda bo znając go przypomni sobie o mnie.... zresztą jeszcze i tak ma mi podrzucić te buty....
po tym wszystkim to już został mi tylko żal i wstyd za własną naiwność:(:(:(

Dzięki jeszcze raz..... Uwolniłam się tyle że on mi w tym bardzo pomógł już bardziej chyba kopnąć mnie nie można było ja tylko jestem taka głupia że sama pchałam się drugi raz w bagno wierząc że będzie inaczej....



Dorothy1987 - 2009-08-11 09:29
Dot.: Re: Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez KarolinaK (Wiadomość 13678932) Bardzo zainteresowal sie kolezanka zostawiona przez kolege i chcial zakonczyc to z toba w jak najlatwiejszy sposob (w tym wypadku rozegrac to tak abys ty podjela decyzje) zeby poznac kolezanke lepiej. :-p W koncu 4 lata to nie wiadomo jak cos takiego zakonczyc.

Nie martw sie jak pozna tamta i mu sie znudzi to bedzie chcial jeszcze wrocic ;). I nie zaprzataj sobie mysli kims kto na nie, nie zasluguje bo stracisz jeszcze wiecej niz te 4 lata :rolleyes:!

Zwalił winę na ciebie, że ty się czepiasz, że jesteś dziecinna! :mad::mad:Niezłe zagranie, teraz może przystawic się do koleżaneczki.
Dla mnie to sensowne wyjaśnienie jego zachowania!:(



srebrnykot - 2009-08-11 09:38
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13679317) On twierdzi że ja go nie szanowałam, i chyba sobie odbija. Dobrze wie jakie ja miałam od niego awantury i sceny zazdrości kiedy do mnie zadzwonił lub napisał kolega....:mur:
(...)
To też wpływ kolegów - niby że on już nie będzie taki jak kiedyś, nie nędzie pokazywał że mu zależy, że ja tego kiedyś nie potrafiłam zobaczyć..... pytam o to po co było to znów zaczynać skoro miałeś takie nastawienie....????
(...)
teraz muszę się jakoś ogarnąć i być twarda bo znając go przypomni sobie o mnie.... zresztą jeszcze i tak ma mi podrzucić te buty....
po tym wszystkim to już został mi tylko żal i wstyd za własną naiwność:(:(:(

Dzięki jeszcze raz..... Uwolniłam się tyle że on mi w tym bardzo pomógł już bardziej chyba kopnąć mnie nie można było ja tylko jestem taka głupia że sama pchałam się drugi raz w bagno wierząc że będzie inaczej....
Przerzucanie odpowiedzialności. To nie przez niego się rozstajecie, tylko przez Ciebie (bo ma prawo do odwetu za jakieś Twoje dawne przewinienia), przez kolegów (bo uświadomili mu, że to on ma rację). Akurat. Nie daj sobie czegoś takiego wmówić, potraktował Cię jak ostatni dupek i to on tutaj jest winny.
Właśnie tak mi się wydaje, że on jeszcze będzie chciał wrócić, bo tego typu toksyczni ludzie często właśnie tak reagują. Dlatego napisałam, żebyś się nie zgodziła - nie ma sensu, chwilę będzie dobrze, a później znów będziesz cierpieć. Dla kogoś takiego po prostu nie warto.
Nie jesteś głupia, byłaś tylko naiwna. Wielu osobom się zdarza, zwłaszcza w związkach. Najważniejsze, że teraz potrafiłaś spojrzeć na wszystko obiektywnie i to zakończyć.
Trzymaj się. :*



liketoysoldiers - 2009-08-11 09:41
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Niech sobie z nią będzie.... to już jego sprawa... nie życzę jej tego co ja przeszłam zanim w końcu otworzyłam oczy... niech będę dziecinna... chciałam dla niego dobrze.... może kiedyś on to zobaczy za późno niestety... mam żal tylko za te wszystkie słowa i chwile jeśli się komuś mówi że kocha to wydaje mi się że jest się za tą osobę w pewien sposób odpowiedzialny.... on dobrze wiedział że w sumie rozmawiałam tylko z nim że uzależnił mnie od siebie że go kocham tyle razem przeszliśmy sam to powtarzał....... i co z tego teraz ...
Zmienił się strasznie to nie jest już facet którego pokochałam.:mur:



arrabbiata - 2009-08-11 09:44
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13679317) Dziękuję Dziewczynki... bardzo mi pomogłyście....
Co do tej dziewczyny - kiedy wyjeżdzaliśmy w góry o 7 rano ona do niego zadzwoniła - ja w szoku koleżanka i dzwoni o 7 rano co słychać????

On do mnie że widzieli się na grillu że trochę pogadali, sam powiedział że ona kiedyś coś do niego czuła tylko on jej powiedział że nic z tego.
Jak zadzwoniła rozmawiał z nią dość chłodno powiedział jej że jedzie w góry z dziewczyną. W czasie tego wyjazdu puściła jeszcze ze 2 strzałki.
Powiedziałam że ma to skończyć, że jeśli mi będzie mówił że ona się odzywa to będę mu ufać, a tak to nic nie poradzę nie wiem co się dzieje nigdy nie było takiej sytuacji....
On cały czas że wpieram sobie coś co nie istnieje że się nakręcam że mu nie ufam coć on nigdy mnie nie zdradził.... spoko.... mniejsza już z tym.... jeśli chce z nią spróbować ja już nie mam nic do tego...:(

Kiedyś był inny. On twierdzi że ja go nie szanowałam, i chyba sobie odbija. Dobrze wie jakie ja miałam od niego awantury i sceny zazdrości kiedy do mnie zadzwonił lub napisał kolega....:mur:

Powiedziałam że mam dość takiej szarpaniny rozstań i powrotów... że potrzebuję stabilizacji, że jeśli mam pokazać innym że on się zmienił to sama muszę poczuć że warto..... a tu lipa.....
Boli tym bardziej że po pierwszym rozstaniu myślałam że zrozumiał co jest ważne, że koledzy są dobrzy jak coś chcą.... ale widzę teraz że ja jestem dobra jak trzeba przytulić, pocieszyć... jak jest dobrze to może mnie nie być....
To też wpływ kolegów - niby że on już nie będzie taki jak kiedyś, nie nędzie pokazywał że mu zależy, że ja tego kiedyś nie potrafiłam zobaczyć..... pytam o to po co było to znów zaczynać skoro miałeś takie nastawienie....????
naprawdę zero szacunku :(:( jeszcze tyle teraz wspomnień, zdjęć z tych gór, słów że zamieszkamy razem że jakoś się ułoży że jestem jedyna itp itd ... same nic nie znaczące słowa.... a na tym weselu jak zapytał czy ma mnie już odwieźć to poczułam się jak ostatnia szmata..,:(:(:(
teraz muszę się jakoś ogarnąć i być twarda bo znając go przypomni sobie o mnie.... zresztą jeszcze i tak ma mi podrzucić te buty....
po tym wszystkim to już został mi tylko żal i wstyd za własną naiwność:(:(:(

Dzięki jeszcze raz..... Uwolniłam się tyle że on mi w tym bardzo pomógł już bardziej chyba kopnąć mnie nie można było ja tylko jestem taka głupia że sama pchałam się drugi raz w bagno wierząc że będzie inaczej....
taka mała rada: NIE PISZ I NIE DZWOŃ DO NIEGO, bron Boże, nie łam się i nie błagaj o powrót :nie:
Umów się z kumpelami na jakiś wypad na miasto, na piwo, idź na basen, zajmij się sobą najlepiej jak potrafisz



Kiciaaaa - 2009-08-11 09:45
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Bardzo Ci współczuję. Każda z nas kocha swoją drugą połówkę, oddaje się jej i wierzy. Nie mogę pojąć jak ludzie mogą się tak zmieniać. Jak ktoś kto kocha i mówił takie rzeczy nagle może sobie odpuścić i okazać się kimś zupełnie innym.. strach się nad tym zastanawiać..przecież każda wierzy w swojego faceta, Ty też wierzyłaś..



Cathas - 2009-08-11 10:05
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Facet ewidentnie był tobą zmęczony.

W następnym związku postaraj się mieć trochę własnego życia poza facetem.. Bo każdego zamęczysz na śmierć.



liketoysoldiers - 2009-08-11 10:18
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez arrabbiata (Wiadomość 13679559) taka mała rada: NIE PISZ I NIE DZWOŃ DO NIEGO, bron Boże, nie łam się i nie błagaj o powrót :nie:
Umów się z kumpelami na jakiś wypad na miasto, na piwo, idź na basen, zajmij się sobą najlepiej jak potrafisz
Wiem.... taką fazę już kiedyś miałam. Tylko stwierdziłam że jeśli coś takiego powtórzę to mam wyrzucić lusterko bo nie spojrzę na siebie:(
Im bardziej pokazujesz że Ci zależy tym bardziej to jest nieszanowane w moim przypadku. Więc od niedzieli milczę :(:(:( wczoraj dostałam też od kumpeli że dobrze że to w końcu skończyłam.... ma rację. Wy też.... :(:(

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 13679945) Facet ewidentnie był tobą zmęczony.

W następnym związku postaraj się mieć trochę własnego życia poza facetem.. Bo każdego zamęczysz na śmierć.

Czy był zmęczony... spotkania raz na tydzień lub rzadziej.... telefon wieczorem.... kilka minut rozmowy..... poza tym pracuję, studiuję, nie wydzwaniałam myślałam że normalnym powinno być że się tęskni, interesuje co u tej drugiej osoby.
Wcześniej to raczej ja czułam się kontrolowana, sprawdzana, wypominana z kontaktu z dawnymi kolegami jeśli któryś się odezwał... raz pojechałam na dyskotekę bez niego to pół roku przy kłótniach mi to wypominał...:(:(:(

Poza tym mi naprawdę brakowało go, tego żebym znów poczuła się ważna.... wiedział jak jest u mnie w domu....
eh nieważne już....:(:(



goskaj12 - 2009-08-11 10:40
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  wstyd to powinno Ci być za własną głupotę bo ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Wy wszyscy tutaj.
po pierwsze:
-Mówisz że twój exTŻ uzależnił Cię od siebie, że tylko z nim mogłaś gadać i z nikim innym. Ale zauważ że Ty chciałaś z nim zrobić to samo !!!!!!!!! "z nikim nie gadaj z nikim nie pisz, z kolegasmi też się nie spotykaj" FACET MUSI MIEĆ TROCHĘ WOLNOŚCI!!! jak bedzie poświęcał czas tylko Tobie to szybko się znudzi.
Po drugie:
- z tego co piszesz to on naprawdę traktuje ją jak koleżankę. niczego złego nie pisał. a nawet jak napisał jej że jest piękna to to pewnie było to pocieszenie. (ja np.: kolegą też tak pisze że jest fajny przystojny itd. to wcale nie musi oznaczać że ona mu się podoba.)
Po trzecie:
- jeśli by coś było między nimi to by się ze sobą spotykali i przede wszystkim USUWAŁBY OD NIEJ SMSY ŻEBYŚ TY ICH NIE ZOBACZYŁA.
Po czwarte:
- Ja też uważam że zabardzo się czepiasz i chłopak miał poprostu dosyć. Nawet na weselu mu zrobiłaś awanturę o to że z nią piszę. Na weselu chociaż mogłaś sobie odpuścić. Wcale się nie dziwię że tak zareagował.

spójrz na całą sytuację z jego punktu widzenie:
Piszesz smsy z kolegą bez żadnych zobowiązań, nic do niego nie czujesz jest tylko Twoim kumplem a facet kilka razy dziennie robi ci awantury o to jak bym chyba dostała białej gorączki.

To jest moje zdanie.
Pozdrawiam papa



arrabbiata - 2009-08-11 10:46
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680566) wstyd to powinno Ci być za własną głupotę bo ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Wy wszyscy tutaj.
po pierwsze:
-Mówisz że twój exTŻ uzależnił Cię od siebie, że tylko z nim mogłaś gadać i z nikim innym. Ale zauważ że Ty chciałaś z nim zrobić to samo !!!!!!!!! "z nikim nie gadaj z nikim nie pisz, z kolegasmi też się nie spotykaj" FACET MUSI MIEĆ TROCHĘ WOLNOŚCI!!! jak bedzie poświęcał czas tylko Tobie to szybko się znudzi.
Po drugie:
- z tego co piszesz to on naprawdę traktuje ją jak koleżankę. niczego złego nie pisał. a nawet jak napisał jej że jest piękna to to pewnie było to pocieszenie. (ja np.: kolegą też tak pisze że jest fajny przystojny itd. to wcale nie musi oznaczać że ona mu się podoba.)
Po trzecie:
- jeśli by coś było między nimi to by się ze sobą spotykali i przede wszystkim USUWAŁBY OD NIEJ SMSY ŻEBYŚ TY ICH NIE ZOBACZYŁA.
Po czwarte:
- Ja też uważam że zabardzo się czepiasz i chłopak miał poprostu dosyć. Nawet na weselu mu zrobiłaś awanturę o to że z nią piszę. Na weselu chociaż mogłaś sobie odpuścić. Wcale się nie dziwię że tak zareagował.

spójrz na całą sytuację z jego punktu widzenie:
Piszesz smsy z kolegą bez żadnych zobowiązań, nic do niego nie czujesz jest tylko Twoim kumplem a facet kilka razy dziennie robi ci awantury o to jak bym chyba dostała białej gorączki.

To jest moje zdanie.
Pozdrawiam papa
a ty to może przeczytaj uważnie 1go posta zanim zaczniesz pojeżdżać autorce.
Jak ci facet każe wyp***ać to twoim zdaniem też jest ok? Albo cię olewa całkowicie?:confused:



liketoysoldiers - 2009-08-11 10:50
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680566) wstyd to powinno Ci być za własną głupotę bo ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Wy wszyscy tutaj.
po pierwsze:
-Mówisz że twój exTŻ uzależnił Cię od siebie, że tylko z nim mogłaś gadać i z nikim innym. Ale zauważ że Ty chciałaś z nim zrobić to samo !!!!!!!!! "z nikim nie gadaj z nikim nie pisz, z kolegasmi też się nie spotykaj" FACET MUSI MIEĆ TROCHĘ WOLNOŚCI!!! jak bedzie poświęcał czas tylko Tobie to szybko się znudzi.
Po drugie:
- z tego co piszesz to on naprawdę traktuje ją jak koleżankę. niczego złego nie pisał. a nawet jak napisał jej że jest piękna to to pewnie było to pocieszenie. (ja np.: kolegą też tak pisze że jest fajny przystojny itd. to wcale nie musi oznaczać że ona mu się podoba.)
Po trzecie:
- jeśli by coś było między nimi to by się ze sobą spotykali i przede wszystkim USUWAŁBY OD NIEJ SMSY ŻEBYŚ TY ICH NIE ZOBACZYŁA.
Po czwarte:
- Ja też uważam że zabardzo się czepiasz i chłopak miał poprostu dosyć. Nawet na weselu mu zrobiłaś awanturę o to że z nią piszę. Na weselu chociaż mogłaś sobie odpuścić. Wcale się nie dziwię że tak zareagował.

spójrz na całą sytuację z jego punktu widzenie:
Piszesz smsy z kolegą bez żadnych zobowiązań, nic do niego nie czujesz jest tylko Twoim kumplem a facet kilka razy dziennie robi ci awantury o to jak bym chyba dostała białej gorączki.

To jest moje zdanie.
Pozdrawiam papa


Być może masz rację.
Z tym że ja mu nie zabraniałam kontaktu z kolegami, on co dzień po pracy mógł się z nimi widzieć. Wkurzyło mnie to że dla nich ma czas a dla mnie nie że obiecuje że się odezwie a to jest na odczepnego.... a ja cały weekend czekam aż sobie o mnie przypomni.... po prostu widzę że kiedyś był inny.
Co do esów - ona nie pisała mu ich bezpodstawnie ona szukała kontaktu... przecież gdyby to była zwykła koleżanka to ten kontakt byłby od dawna, powiedział jej że ma dziewczynę a ona dalej "co u niego, co robi, gdzie był..." Wiedział że się boję i że nie wiem co myśleć :(:( wiedział też że mi bardzo zależy i że kiedyś sam był o wiele bardziej zazdrosny :(
pozdrawiam....



KarolinaK - 2009-08-11 10:53

  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680566) wstyd to powinno Ci być za własną głupotę bo ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Wy wszyscy tutaj.
po pierwsze:
-Mówisz że twój exTŻ uzależnił Cię od siebie, że tylko z nim mogłaś gadać i z nikim innym. Ale zauważ że Ty chciałaś z nim zrobić to samo !!!!!!!!! "z nikim nie gadaj z nikim nie pisz, z kolegasmi też się nie spotykaj" FACET MUSI MIEĆ TROCHĘ WOLNOŚCI!!! jak bedzie poświęcał czas tylko Tobie to szybko się znudzi.
Po drugie:
- z tego co piszesz to on naprawdę traktuje ją jak koleżankę. niczego złego nie pisał. a nawet jak napisał jej że jest piękna to to pewnie było to pocieszenie. (ja np.: kolegą też tak pisze że jest fajny przystojny itd. to wcale nie musi oznaczać że ona mu się podoba.)
Po trzecie:
- jeśli by coś było między nimi to by się ze sobą spotykali i przede wszystkim USUWAŁBY OD NIEJ SMSY ŻEBYŚ TY ICH NIE ZOBACZYŁA.
Po czwarte:
- Ja też uważam że zabardzo się czepiasz i chłopak miał poprostu dosyć. Nawet na weselu mu zrobiłaś awanturę o to że z nią piszę. Na weselu chociaż mogłaś sobie odpuścić. Wcale się nie dziwię że tak zareagował.

spójrz na całą sytuację z jego punktu widzenie:
Piszesz smsy z kolegą bez żadnych zobowiązań, nic do niego nie czujesz jest tylko Twoim kumplem a facet kilka razy dziennie robi ci awantury o to jak bym chyba dostała białej gorączki.

To jest moje zdanie.
Pozdrawiam papa

No faktycznie z takim podejsciem to niedlugo bedziemy miec kolejny tego typu watek na wizazu :rolleyes:.

I mi sie jednak wydaje ze faceci nie mysla w taki sam sposob jak kobiety. I sadze ze nie ma sensu stawiac sie w jego sytuacji :nie: i gdybac jak by sie poczul na moim miejscu bo jego podejscie jest zupelnie inne :o



goskaj12 - 2009-08-11 10:58
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  ok może z kolegami mu nie zakazałaś. zwracam honor.
a możesz mi powiedzieć po co na niego czekasz aż zadzwoni ???? sama sobie zadajesz ból. jak nie dzwoni to umów się z koleżanką porób coś. zajmij się czymś. a jak on zadzwoni to poprostu nie odbieraj i walnij focha że nie dzwonił.
a koleżanka nie pisze mu przeciez "KOCHANIE CO PORABIASZ " tylko jak do kolegi
ale z tego też jest rozwiązanie. weź jej numer i sama do niej zadzwoń. umów się z nią pogadajcie na spokojnie może się z nią zaprzyjaźnisz i nie będzie problermu z zazdrością.

arrabbiata: czytałam wszystkie posty autorki i nikogo się nie czepiam tylko wyrażam swoje zdanie. od tego jest forum a jeśli ktoś nie potrafi godnie przyjąć słów krytyki to jak mamy pomóc takiej osobie?!?!?!



szugarbejb - 2009-08-11 11:10
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680855) . jak nie dzwoni to umów się z koleżanką porób coś. zajmij się czymś. a jak on zadzwoni to poprostu nie odbieraj i walnij focha że nie dzwonił. :D

Cytat:
weź jej numer i sama do niej zadzwoń. umów się z nią pogadajcie na spokojnie może się z nią zaprzyjaźnisz i nie będzie problermu z zazdrością. :D :D :D

A tak mi się źle dzień zaczął :D



goskaj12 - 2009-08-11 11:20
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  ja tak robie i mi pomaga



Cathas - 2009-08-11 11:26
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez liketoysoldiers (Wiadomość 13680076) Czy był zmęczony... spotkania raz na tydzień lub rzadziej.... telefon wieczorem.... kilka minut rozmowy..... poza tym pracuję, studiuję, nie wydzwaniałam myślałam że normalnym powinno być że się tęskni, interesuje co u tej drugiej osoby.
Wcześniej to raczej ja czułam się kontrolowana, sprawdzana, wypominana z kontaktu z dawnymi kolegami jeśli któryś się odezwał... raz pojechałam na dyskotekę bez niego to pół roku przy kłótniach mi to wypominał...:(:(:(

Poza tym mi naprawdę brakowało go, tego żebym znów poczuła się ważna.... wiedział jak jest u mnie w domu....
eh nieważne już....:(:(
Zmęczenie nie jest czasami zależne od częstotliwości spotkań. Z tego postu wynika, że nie robiłaś nic, tylko czekałaś aż zadzwoni, a on miał inne zajęcia w tym czasie. Ustawiałaś sobie [przynajmniej te tutaj opisane] zajęcia pod niego. Bez sensu:nie:



viedzminka - 2009-08-11 11:38
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680566) wstyd to powinno Ci być za własną głupotę bo ja mam zupełnie odmienne zdanie niż Wy wszyscy tutaj.
po pierwsze:
-Mówisz że twój exTŻ uzależnił Cię od siebie, że tylko z nim mogłaś gadać i z nikim innym. Ale zauważ że Ty chciałaś z nim zrobić to samo !!!!!!!!! "z nikim nie gadaj z nikim nie pisz, z kolegasmi też się nie spotykaj" FACET MUSI MIEĆ TROCHĘ WOLNOŚCI!!! jak bedzie poświęcał czas tylko Tobie to szybko się znudzi.
Po drugie:
- z tego co piszesz to on naprawdę traktuje ją jak koleżankę. niczego złego nie pisał. a nawet jak napisał jej że jest piękna to to pewnie było to pocieszenie. (ja np.: kolegą też tak pisze że jest fajny przystojny itd. to wcale nie musi oznaczać że ona mu się podoba.)
Po trzecie:
- jeśli by coś było między nimi to by się ze sobą spotykali i przede wszystkim USUWAŁBY OD NIEJ SMSY ŻEBYŚ TY ICH NIE ZOBACZYŁA.
Po czwarte:
- Ja też uważam że zabardzo się czepiasz i chłopak miał poprostu dosyć. Nawet na weselu mu zrobiłaś awanturę o to że z nią piszę. Na weselu chociaż mogłaś sobie odpuścić. Wcale się nie dziwię że tak zareagował.

spójrz na całą sytuację z jego punktu widzenie:
Piszesz smsy z kolegą bez żadnych zobowiązań, nic do niego nie czujesz jest tylko Twoim kumplem a facet kilka razy dziennie robi ci awantury o to jak bym chyba dostała białej gorączki.

To jest moje zdanie.
Pozdrawiam papa

Przyznam tutaj trochę racji goskaj12. Trochę zbyt porywczo podeszłaś do całej sytuacji, a faceci - niestety tego nie lubią. Zresztą, nikt chyba nie lubi jak ktoś na niego krzyczy i urządza mu awantury, które być może są bezpodstawne (tego do końca nie wiesz). Na pewno więcej byś osiągnęła, gdybyś o tym wszystkim porozmawiała ze swoim TZ na spokojnie, wyjaśniła mu, że takie esemesowanie Cię rani i sprawia Ci przykrość. Wiem, że w takiej sytuacji nie jest to łatwe, ale lata praktyki czynią cuda :) Kiedy się wściekasz i złościsz, zawsze jesteś na straconej pozycji.
No i na pewno nie można zasypywać ukochanego smsami i telefonami. Lepiej w ogóle się nie odzywać. Jak mu zależy, sam się odezwie.
Co do tej koleżanki, może faktycznie jest tak, że Twój chłopak wpadł jej w oko i próbuje Ci go odbić, a on po prostu jest na tyle uprzejmy, że nie potrafi jej spławić i łudzi się, że przecież to nic nie znaczy (faceci są mało perspektywiczni, oczywiście nie wszyscy ;) ) . Twoje awantury, sprawiają, że tym bardziej to robi (być może nawet na złość).
Kiepsko też, że wasz związek był od początku taki "zamknięty". Jak nie szliśmy razem to nie szliśmy wcale. Najgorsze co może być.

Jeżeli go kochasz, może nie powinnaś go tak skreślać. Ale myślę, że powinnaś odczekać jakiś czas, nie kontaktować się z nim, i może wtedy, kiedy oboje ochłoniecie, zobaczysz, czy warto jeszcze to kontynuować czy nie. I oczywiście, w razie ponownego zejścia - już na nowych warunkach: ja mogę to i ty też możesz to, ale nie róbmy sobie tego, no i oczywiście - żadnych wypominań! :)

Nie wiem czy te rady coś dadzą, ale trzymam kciuki i głowa do góry.
Wyznaję zasadę, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. W moim przypadku zawsze się sprawdza ;)



angela0033 - 2009-08-11 11:43
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Współczuje naprawdę:( on cię nie szanuje...:nie:
powiem ci że od przyjaźni się wszystko zaczyna więc z tą dziewczyną może być tak samo:(



liketoysoldiers - 2009-08-11 11:46
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez goskaj12 (Wiadomość 13680855) ok może z kolegami mu nie zakazałaś. zwracam honor.
a możesz mi powiedzieć po co na niego czekasz aż zadzwoni ???? sama sobie zadajesz ból. jak nie dzwoni to umów się z koleżanką porób coś. zajmij się czymś. a jak on zadzwoni to poprostu nie odbieraj i walnij focha że nie dzwonił.
a koleżanka nie pisze mu przeciez "KOCHANIE CO PORABIASZ " tylko jak do kolegi
ale z tego też jest rozwiązanie. weź jej numer i sama do niej zadzwoń. umów się z nią pogadajcie na spokojnie może się z nią zaprzyjaźnisz i nie będzie problermu z zazdrością.

arrabbiata: czytałam wszystkie posty autorki i nikogo się nie czepiam tylko wyrażam swoje zdanie. od tego jest forum a jeśli ktoś nie potrafi godnie przyjąć słów krytyki to jak mamy pomóc takiej osobie?!?!?!


Dzięki za radę, ja mam chyba trochę inny charakter...
....nie zadzwonię do niej jakoś wydaje mi się że to on powinien załatwić ona pisze do niego nie do mnie... poza tym na kogo wyjdę...? na jakąś desperatkę.... to jest sprawa między mną a nim skoro on nie widzi/nie reaguje to ja nie będę jeszcze bardziej pokazywać jak to zazdrosna dziewczyna nie potrafi żyć bez faceta.... dla mnie trochę to upokarzające dzwonić do obcej panny....
Nie chcę też już strzelać fochów przez te lata myślę że starczy to miał już być związek dorosłych ludzi.... skoro on uważa że tak będzie lepiej skoro tak łatwo odpuszcza widocznie tak mu wygodnie ja już nie będę go prosić żeby z łaski ze mną pogadał.....
pozdrawiam



sabati - 2009-08-11 11:52
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez Cathas (Wiadomość 13681319) Zmęczenie nie jest czasami zależne od częstotliwości spotkań. Z tego postu wynika, że nie robiłaś nic, tylko czekałaś aż zadzwoni, a on miał inne zajęcia w tym czasie. Ustawiałaś sobie [przynajmniej te tutaj opisane] zajęcia pod niego. Bez sensu:nie: Zgadzam sie z Toba calkowicie:ehem:



liketoysoldiers - 2009-08-11 11:55
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez viedzminka (Wiadomość 13681543) Przyznam tutaj trochę racji goskaj12. Trochę zbyt porywczo podeszłaś do całej sytuacji, a faceci - niestety tego nie lubią. Zresztą, nikt chyba nie lubi jak ktoś na niego krzyczy i urządza mu awantury, które być może są bezpodstawne (tego do końca nie wiesz). Na pewno więcej byś osiągnęła, gdybyś o tym wszystkim porozmawiała ze swoim TZ na spokojnie, wyjaśniła mu, że takie esemesowanie Cię rani i sprawia Ci przykrość. Wiem, że w takiej sytuacji nie jest to łatwe, ale lata praktyki czynią cuda :) Kiedy się wściekasz i złościsz, zawsze jesteś na straconej pozycji.
No i na pewno nie można zasypywać ukochanego smsami i telefonami. Lepiej w ogóle się nie odzywać. Jak mu zależy, sam się odezwie.
Co do tej koleżanki, może faktycznie jest tak, że Twój chłopak wpadł jej w oko i próbuje Ci go odbić, a on po prostu jest na tyle uprzejmy, że nie potrafi jej spławić i łudzi się, że przecież to nic nie znaczy (faceci są mało perspektywiczni, oczywiście nie wszyscy ;) ) . Twoje awantury, sprawiają, że tym bardziej to robi (być może nawet na złość).
Kiepsko też, że wasz związek był od początku taki "zamknięty". Jak nie szliśmy razem to nie szliśmy wcale. Najgorsze co może być.

Jeżeli go kochasz, może nie powinnaś go tak skreślać. Ale myślę, że powinnaś odczekać jakiś czas, nie kontaktować się z nim, i może wtedy, kiedy oboje ochłoniecie, zobaczysz, czy warto jeszcze to kontynuować czy nie. I oczywiście, w razie ponownego zejścia - już na nowych warunkach: ja mogę to i ty też możesz to, ale nie róbmy sobie tego, no i oczywiście - żadnych wypominań! :)

Nie wiem czy te rady coś dadzą, ale trzymam kciuki i głowa do góry.
Wyznaję zasadę, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. W moim przypadku zawsze się sprawdza ;)


Z awanturami - ok. może przesadziłam, ale mówiłam też na spokojnie że mnie to boli że jest mi przykro.... że skoro ona nic nie znaczy to czemu nie może mi tego pokazać a nie tylko mówić....?
Zresztą bardziej już chyba bolała ta jego obojętność, tak jakby czekał kiedy w końcu coś zrobię źle żeby był powód łatwego odejścia..... już nie będę się płaszczyć :(
co do esów - nie zasypywałam go nimi prawie w ogóle nie piszemy najczęściej było tak ze on puszczał mi strzałkę to wtedy dzwoniłam (mam darmowy pakiet) najczęściej 2 razy na dzień: kilka minut w dzień i kilkanaście minut wieczorem......
pzdr



viedzminka - 2009-08-11 12:07
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Ty już najlepiej wiesz jak to wygląda. Może faktycznie się znudził i szuka nowych wrażeń. Zajmij się sobą i zacznij żyć swoim życiem. Wszystko na pewno się ułoży - czy z nim czy z kimś innym. Ale swoje musisz odcierpieć.
Miałam bardzo podobne sytuacje z jednym moim TZ. Koledzy najważniejsi, kochał mnie wtedy jak nie byliśmy razem, bo był zazdrosny, że poświęcam uwagę innym a nie jemu (taki pies ogrodnika) , a jak się schodziliśmy, to czekałam tylko kiedy pojawi się jakaś ładna dziewczyna a ja pójdę w odstawkę. Dużo wycierpiałam przez niego, ale po latach ogólnie miło go wspominam i jesteśmy dobrymi kolegami.



kamila2006 - 2009-08-11 12:10
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  a ja nie rozumiem z czego ty sie tluamczysz to twoj facet masz prawo wylac mu tyle ile chcesz smsow i dzwonic zawsze wtedy gdy chcesz uslyszec jego glos. masz prawo wiedziec gdzie jest co robi jak sie czuje na co ma ochote i juz ...



liketoysoldiers - 2009-08-11 12:13
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez kamila2006 (Wiadomość 13682236) a ja nie rozumiem z czego ty sie tluamczysz to twoj facet masz prawo wylac mu tyle ile chcesz smsow i dzwonic zawsze wtedy gdy chcesz uslyszec jego glos. masz prawo wiedziec gdzie jest co robi jak sie czuje na co ma ochote i juz ...
Dzięki..... też tak myślałam....
gdy on dzwonił i nie wiedział gdzie jestem - był zły....
ostatnio usłyszałam że on nie musi mi się spowiadać gdzie jest...:( teraz ma już wolną rękę....:(:(:(



cotynato - 2009-08-11 12:17
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Y.
Zacznijmy może od tego że facet zupełnie nie liczy się z twoim zdaniem.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby mój tż pocieszał swoje koleżaneczki , puszczał im strzalki i pisał dobranoc - jednocześnie olewając mnie :confused::eek:
po 2. co to w ogóle za akcje z tą furią - ja bym się poważnie zastanowiła , ponieważ żaden normalny człowiek z czystym sumieniem nie odwala takich szopek ;/

Niedługo jak ochłoniesz zobaczysz że podjełas odpowiednią decyzję.



kamila2006 - 2009-08-11 12:19
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  swego czasu moj tż tez nie mowil mi jak gdzies na dluzej wychodzil. efekt byl taki ze szedl grac w pilke nie bral komorki a ja dzwonilam dzwonilam i pisalam eski i czekalam 2h na odpowiedz gdy chcialam zapytac czy przyjedzie do mnie na obiad. i przeciez 2h nie bede z obiadem czekac! a wystarczylo z eby mi napisal 'ide grac w pilke' i juz bym wiedziala co i jak. nic sie nie przejmuj laska. jak zmadrzeje albo zateskni to sie odezwie a wtedy ty rozkladasz karty tak jak chce. nie pros sie o powrot bo nic by sie nie zmienilo wiec zyj i szalej generalnie tez bym sie wscieklaa bedac z takim facetem jak ty.



liketoysoldiers - 2009-08-11 13:37
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Cytat:
Napisane przez cotynato (Wiadomość 13682390) Y.
Zacznijmy może od tego że facet zupełnie nie liczy się z twoim zdaniem.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby mój tż pocieszał swoje koleżaneczki , puszczał im strzalki i pisał dobranoc - jednocześnie olewając mnie :confused::eek:
po 2. co to w ogóle za akcje z tą furią - ja bym się poważnie zastanowiła , ponieważ żaden normalny człowiek z czystym sumieniem nie odwala takich szopek ;/

Niedługo jak ochłoniesz zobaczysz że podjełas odpowiednią decyzję.

Dzięki... szopki zdarzają się wtedy kiedy za dużo wypije.... (m.in. to był powód naszego pierwszego rozstania..)... teraz jak z tym się w miarę ogarnął to inne jazdy są....:( tyle że kiedyś nie potrafił mi powiedzieć wypier*** nawet jak był najgorzej wściekły czy pijany....:(

też po tym weselu pokłóciliśmy się u niego, zaczął wrzeszczeć że to koniec, że mam wracać do domu.... weszła jego matka bo mieliśmy obejrzeć zdjęcia z gór razem - weszła i wyszła z jednym słowem żebyśmy dali znać jak już będziemy oglądać te zdjęcia.... ona nigdy się nie wtrąca, mówi mi że mnie bardzo lubi, że chciałaby żeby między nami się ułożyło, ale gdy słyszy krzyki (musiała to słyszeć) - udaje że nic się nie dzieje. Kiedyś też rozmawiałam z nią przez tel., przyznała mi rację, że wpływ kolegów, że powinniśmy się gdzieś wyprowadzić, myślałam że coś mu też powie od siebie - ale nic. Nawet mu nie powiedziała że rozmawiałyśmy przez tel.... chociaż może to i dobrze jak moi rodzice się wtrącali to dobrze też nie było.....
To jest ogólnie spokojna kobieta która chciałaby żeby nam się ułożyło, ale ja nie potrafię być tak spokojna jak ona.....
Kiedyś była sytuacja że byliśmy u niego w domu, on wyszedł - miał zaraz wrócić - wrócił pijany i usnął w drugim pokoju. Ja nawet nie widziałam - jego matka cicho jakby nic się nie stało żebym poczekała on się wyśpi to wtedy z nim pogadam.
Tylko ja tak nie potrafiłam - wściekłam się że przyjeżdżam z nim do niego a on mnie zostawia i idzie do kolegów którym nie potrafi odmówić picia.... Wtedy zabrałam się, obudziłam go na chwilę że wracam do siebie i bez słowa pojechałam z powrotem do domu. Wg niego i jego rodziców powinnam wtedy zostać, poczekać aż on wytrzeźwieje i go ochrzanić wtedy.... a ja jestem czasem strasznie impulsywna. Wtedy jeszcze przyjechaliśmy do niego z moją siostrą i było mi wstyd przed nią za jego zachowanie.....:mur:

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Cytat:
Napisane przez arrabbiata (Wiadomość 13678433) Czytam, czytam i widzę tu duże podobieństwo do moich hmm przeżyć ostatnich. Ciągłe kłótnie, rozstania, powroty, awantury o nic, dziwne smsy. Doskonale wiem, jak się czujesz. Tez były plany, my razem na zawsze, domek, dziecko piesek bla bla bla....ja zerwałam pod wpływem emocji, ale po ochłonięciu i przemyśleniu wszystkiego uznałam, że to była moja najlepsza decyzja, nie mogę być z kimś kto mnie wyzywa i nie szanuje, za żadne skarby nei będę tego tolerować...
I wiadomo, szkoda wszystkiego, tyle wspomnień, planów, wspólnych chwil...ale żyje się dalej, wszystko można przeżyć.

A że tak spytam, tytuł wątku odnosi się do czego? Bo na pewno nie warto będzie wracać do tego wszystkiego.

Polecam ci posiedzieć na wątku Rozstanie z facetem...

Trzymaj się :glasiu:
Dzięki.... masz rację nie warto było/będzie wracać i najwyższy czas się ogarnąć..... widzę że Ty masz zdanie które się nie zmienia ja też muszę sobie postanowić że to był już ostatni raz :mur:
pozdrawiam!!!



natusia167 - 2009-08-11 16:29
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  jesli ja mam byc szczera to nigdy nie wierzylam w przyjazn miedzy facetem a kobieta. Dlaczego? Bo predzej czy pozniej ktoras ze stron poczuje cos wiecej i tak to sie konczy.. Dobrze zrobilas ze powiedzialas pas, ile mozna znosic. Jestes czlowiekiem i zaslugujesz na szacunek :) Teraz musisz skupic sie na sesji i ja zaliczyc, pozniej bedzie juz tylko z gorki :)



sweetish - 2009-08-11 16:30
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Nie bez powodu mówi się, że nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki. Podobnie jak ty kiedys zeszlam sie ponownie z pewnym chłopakiem. Bylismy ze soba jeszcze kilka lat, ale problemy wciąż narastały, nic nie zmieniało sie na lepsze..powiedziałabym nawet, ze było coraz gorzej. Przezywałam podobne chwile do twoich, najpierw bezpodstawna zazdrosc o byle co, a potem to już szkoda gadac...:cool:W końcu powiedziałam DOŚĆ i odeszłam. Powtarzałam to już kilka razy tu na forum, ale napisze raz jeszcze- to była NAJLEPSZA decyzja, jaką kiedykowiek podjęłam(najlepsza, choć trudna, nie ukrywam).
Uważam, że wracając teraz do niego zrobiłabyś duży błąd, z jednej prostej przyczyny:on nie okazywał Ci szacunku, wracajac wiec z podkulonym ogonkiem dałabyś mu znak, że to on tu rządzi i nadal moze robic sobie co mu sie tylko podoba(łącznie z chamskimi odzywkami w Twoją strone itd). Jeśli macie być kiedykolwiek jeszcze parą to on teraz powinien wyciągnac do ciebie ręke.Jeśli nie wyciągnie to jego sprawa. Ty zajmij sie sobą i swoim życiem, a on niech już sobie robi co tam chce, skoro to wlasnie daje mu szczescie.



liketoysoldiers - 2009-08-11 17:56
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  Dziękuję Wam wszystkim,,,, tym razem będę twarda i już w nic mu nie uwierzę... to już jego świat i zabawki...pozdrawiam



forumkowiczka - 2009-08-12 11:01
Dot.: Nie warto było............ :-(((
  "KAZDA MILOSC SIE ROZLECI, GDY W MILOSCI JEST KTOS TRZECI"
Nie mozesz obwiniac siebie za to co sie stalo. Dziewczyna zaczela do niego pisac,a jemu to pasuje i nic z tym nie robi, chociaz widzi, ze cie to boli. Gdyby ona nic dla niego nie znaczyla to by jej nie odpisywal. A gdyby cie kochal to nie powiedzialby do ciebie takiego slowa, nie wybieral kolegow zamiast ciebie i odzywal jak obiecuje.
Szkoda, ze przez takich dupkow musimy cierpiec. Nie odzywaj sie do niego, nie odbieraj telefonow, nie odpisuj. Badz oschla,bo jesli zauwazy, ze nadal Ci na nim zalezy to bedzie pewien ze predzej czy pozniej do niego wrocisz.
A jesli chodzi o awanture na weselu...mialas do tego prawo!!! To byl twoj facet, zabral Ciebie na wesele a zamiast sie bawic wypisywal sobie z inna laska.
Mialam taka sama sytacje. Moj TZ poznal starsza od siebie dziewczyne, zaczeli pisac, rozmawiac na gg na nk. Do mnie telefon przestal przynosic zebym przypadkiem nie zobaczyla zadnego smsa.Ona do niego dzownila po nocy, z samego rana. Na wesele poszedl ze mna bo glupio bylo mu powiedziec ze woli isc z kims innym. I zaluje ze poszlam. NAsz zwiazek juz wtedy sie rozlecial wlansie przez ta panne. Ale on szybko zrozumial ze ona nie warta jest zaineresowania bo chciala go tylko zaciagnac do lozka. Jednak nie udalo sie jej. Wrocilismy do siebie po kilku miesiacach i bardzo sie zmienil. Jest kochany, opiekunczy...
Dlatego jesli bardzo kochasz swojego ex faceta to zastanow sie czy on jest w stanie sie zmienic. Ale musisz postawic swoje warunki powrotu. Ja tak zrobilam i zadna panna nie wcina mi sie w zwiazek. Ona rozwalila to co bylo miedzy wami i wcale nie wyjdziesz na zdesperowana jesli do niej zadzwonisz i umowisz sie na spotkanie. Albo porozmawiasz przez telefon. Niech wie, jak brdzo cie skrzywdzila.
Swoja droga kompletnie nie rozumiem takich dziewczyn, ktore wcinaja sie w zwiazek po miedzy dwojga ludzi jak gdyby nigdy nic i udaja ze to tylko kolezenski uklad. A NIE MA KOLEZENSKICH UKLADOW POMIEDZY DZIEWCZYNA A CHLOPAKIEM. ZAWSZE KTORAS ZE STRON BARDZIEJ LUBI, A POZNIEJ JUZ KOCHA...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Znaleźliśmy 129 wyników • 1, 2

    comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com