Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Poród bez ojca!(?)
cava - 2010-02-06 16:10 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wesna (Wiadomość 17002851) W co drugim poście pojawia się żal o konieczność męki nad urodzeniem dziecka, o stres, o konieczność oglądania krwi, nacinanie, bolesne skurcze. Po pierwsze można tego uniknąć poprzez NIE zachodzenie w ciąże, po drugie KTOŚ te dzieci rodzić musi i od milionów lat jest to kobieta, po trzecie, polemizowanie z naturą jest dziecinne. czemu nie czytacie watku w którym sie wypowiadacie? pisałam wyraźnie, ze mając za sobą 2 porody, nie mam pojęcia zielonego jak to wyglada, nie widziałam kropli krwi. Pominę milczeniem sprawę mitycznego nacinania urastajacego w oczach nieródek do głównego problemu ich życia. Skaleczenie w palec boli bardziej. Powiem jedno- tym się różni człowiek z charakterem od tchórza, ze bierze na klatę swoje lęki i nie są one jego doradcą i przewodnikiem zyciowym Strach ma wielkie oczy i jest najgorszym doradca z mozliwych. Ciągle robię rzeczy przed którymi czuję lęk - po prostu boję się, ale robię i już. I jeszcze się nie zderzyłam z sytuacją, w której lęk wyimaginowany odczuwny przed, byłby wart całego tego przeżywania, jak już się wzięło i zrobiło co się chciało. A jaka satysfakcja, ze się nie dało strachowi i się ma co się chce a nie co strach podyktował. A w kwestii porodów, to teraz w ogóle jest luz, można mieć znieczulenie takie czy smakie, można rodzić prywatnie w klinice przypominającej salon odnowy biologicznej z wszelkimi atrakcjami, mozna rodzić na leżąco, siedząco, klęcząco w wodzie bez wody, z położną, lekarzem jak kto tylko sobie wymyśli, można kupić sobie CC, a można iść na pełen natural i rodzić w domu. Krowa1989 - 2010-02-06 16:28 Dot.: Poród bez ojca!(?) Dlaczego zaraz brać to za porzucenie? Tak bym tego nie traktowała, bo wiadomo, że nie każdy facet jest w stanie takie coś wytrzymać. Zamiast się denerwować albo próbować "wybić mu to z głowy", to zapytałabym o powody. Może się czegoś obawia i woli czekać na korytarzu? Nie powiedział, że Cię zostawi całkiem samą, ale na samej porodówce. ***luna - 2010-02-06 16:35 Dot.: Poród bez ojca!(?) Rodziłam z partnerem i inaczej sobie tego nie wyobrażam:-) To nasza rodzinna sprawa. Rodzinne wydarzenie, które warto przeżywac razem. Gdybym mogła, rodziłabym w domu, na spokojnie. I osobiscie uważam, że warto mieć wsparcie (meża, matki, siostry), warto miec kogos przy sobie. Dodam, ze to wzmogło moje poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Ze względu na komplikacje miałam chwilami słby kontakt z rzeczywistością. Dodam, że nikt mojego TŻ do wspólnego porodu nie zmuszał, jakos tak naturalnie wyszło, że chcieliśmy tego samego. asiek77 - 2010-02-06 20:24 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16992025) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> Phii, ja mam odwrotnie. Mój TŻ chce być przy porodzie, a ja nie chcę. W ciąży na razie nie jestem, więc mam trochę więcej czasu wytłumaczyć mu swoje racje:-) FakeBlondie - 2010-02-06 21:05 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 16994602) nie mówię że jest to zostawianie :) przedstawiłam swój punkt widzenia, nikogo do tego nie zmuszam. W sumie w akcji porodowej też bym nie chciała uczestniczyć ;) a wyboru jako kobieta nie mam. Jeżeli oboje zrobiliśmy to dziecko to ja (podkreślam ja) nie widzę powodu bym przechodziła przez to sama. I mój mąż nie widzi w tym problemu, skoro go potrzebuję w tak ważnej dla nas obojga chwili. Mylę dokładnie tak samo:) Jeśli obydwoje (partner i partnerka) pragną swojej obecnosci nawzajem i tata dziecka chce uczestniczyć całej akcji porodowej to jest to fajny pomysł:) Jednak myślę,że tak jak ja bym nie chciała być zmuszana do tego aby mój TŻ uczestniczył w całej akcji ( i argumentował to przymuszanie tym że jest ojcem dziecka i ma prawo do uczestniczenia w tym wydarzeniu tak samo jak ja) Tak i ja nie chciałabym zmuszać jego do czegoś czego nie chce. -**** Ludzka psychika jest niepojęta. Nie chciałabym ryzykować,że szantażem emocjonalnym zmuszę partnera do tego aby uczestniczył w całym porodzie. Poza tym owy uraz do seksu jest dość częstym zjawiskiem występującym gdy partner czuje się zmuszony (czy w subtelny czy mniej subtelny)sposób do bycia "obecnym"..I on nie ma na to wpływu ...po prostu każdy człowiek różnie reaguje w obliczu stresu...u niektórych włącza się blokada. Czasem dzieje się tak nawet gdy partner chciał uczestniczyć w porodzie a potem cała sytuacja jednak go przerosła. Oczywiście nie zakładam tutaj ,że lepiej rodzić bez partnera .To sprawa czysto indywidualna. Nie uważam też,że partner ,który pała do uczestnicta jest w czymś lepszy od tego ,który tego nie chce. agabil1 - 2010-02-06 21:09 Dot.: Poród bez ojca!(?) szczerze to wiele słyszałam o urazie do seksu po tym jak partner uczestniczył przy porodzie ale nigdy się z tym nie spotkałam :D FakeBlondie - 2010-02-06 21:13 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 17010586) szczerze to wiele słyszałam o urazie do seksu po tym jak partner uczestniczył przy porodzie ale nigdy się z tym nie spotkałam :D Ja jestem spaczona w tym względzie;-) Bo miałam wiele razy z tym doświadczenie (w mojej byłej pracy zawodowej:). Mieliśmy pacjentów,którzy się żonom nie przyznawali do urazu...a wymówki od seksu tłumaczyli im przemęczeniem bądź stresem w pracy. Ale jak piszę-mój przypadek jest specyficzny hehe ponieważ na terapię nie idą ludzie bez problemów...więc też taka wszechwiedząca nie jestem .Raczej ciut spaczona i przewrażliwona ;-) agabil1 - 2010-02-06 21:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 17010674) Ja jestem spaczona w tym względzie;-) Bo miałam wiele razy z tym doświadczenie (w mojej byłej pracy zawodowej:). Mieliśmy pacjentów,którzy się żonom nie przyznawali do urazu...a wymówki od seksu tłumaczyli im przemęczeniem bądź stresem w pracy. Ale jak piszę-mój przypadek jest specyficzny hehe ponieważ na terapię nie idą ludzie bez problemów...więc też taka wszechwiedząca nie jestem .Raczej ciut spaczona i przewrażliwona ;-) no fakt :D masz dowody jak na dłoni. Ale serio, tyle się o tym urazie słyszy jakby dotykał prawie każdego mężczyznę a w życiu się z czymś takim wśród znajomych bardziej lub mniej nie spotkałam. Oczywiście nie wszyscy się zwierzają z tak intymnych problemów ale zwykle widać co łączy daną parę i czy pociąg obustronny nadal jest. FakeBlondie - 2010-02-06 21:17 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 17010737) no fakt :D masz dowody jak na dłoni. Ale serio, tyle się o tym urazie słyszy jakby dotykał prawie każdego mężczyznę a w życiu się z czymś takim wśród znajomych bardziej lub mniej nie spotkałam. Oczywiście nie wszyscy się zwierzają z tak intymnych problemów ale zwykle widać co łączy daną parę i czy pociąg obustronny nadal jest. Raczej ludzie się tym nie chwalą.A tak naprawdę maskować się w towarzystwie też umieją. Jednak chcę podkreslić,że według mnie taki poród rodzinny może być naprawdę magicznym wręcz doznaniem(dla obojga). I czasem jednak warto zaryzykować (jeśli ktoś się waha). agabil1 - 2010-02-06 21:25 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 17010782) Raczej ludzie się tym nie chwalą.A tak naprawdę maskować się w towarzystwie też umieją. Jednak chcę podkreslić,że według mnie taki poród rodzinny może być naprawdę magicznym wręcz doznaniem(dla obojga). I czasem jednak warto zaryzykować (jeśli ktoś się waha). wiem że potrafią się maskować :ehem: ale akurat w przypadku moich znajomych (pary z długim stażem, dzieci mają już jakiś czas) myślę że nie daliby rady aż tak udawać ;) zwłaszcza przy wspólnych wyjazdach. Myślę że to normalne bać się porodu. Zarówno kobieta jak i mężczyzna ma do tego prawo. FakeBlondie - 2010-02-06 21:27 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 17010986) wiem że potrafią się maskować :ehem: ale akurat w przypadku moich znajomych (pary z długim stażem, dzieci mają już jakiś czas) myślę że nie daliby rady aż tak udawać ;) zwłaszcza przy wspólnych wyjazdach. Myślę że to normalne bać się porodu. Zarówno kobieta jak i mężczyzna ma do tego prawo. Takie pary właśnie sprawiają,że i ja pomimo "przewrażliwienia w tej kwestii" czasem zastanawiam się czy może jednak...nie "przygarnąć" TŻ na salę;-):) beaucoup - 2010-02-06 21:28 Dot.: Poród bez ojca!(?) ja bardzo bym nie chciała zeby mój facet widział mnie jak rodzę dziecko. JAkoś nie wydaje mi sie to fajne. Kiedyś nie mozna było wchodzić na porodówkę i było ok. agabil1 - 2010-02-06 21:31 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 17011016) Takie pary właśnie sprawiają,że i ja pomimo "przewrażliwienia w tej kwestii" czasem zastanawiam się czy może jednak...nie "przygarnąć" TŻ na salę;-):) a jak TŻ się na to zaopatruje? :) najważniejsze by nie robić nic na siłę, zresztą ustalenia ustaleniami a życie i tak to zweryfikuje ;) praktycznie każda obecność przyszłego ojca na sali wśród znajomych to był spontan FakeBlondie - 2010-02-06 21:38 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 17011133) a jak TŻ się na to zaopatruje? :) najważniejsze by nie robić nic na siłę, zresztą ustalenia ustaleniami a życie i tak to zweryfikuje ;) praktycznie każda obecność przyszłego ojca na sali wśród znajomych to był spontan On jest jak najbardziej za. Przyznam ,że dopóki nie gadaliśmy o dzieciach (tych ,które mieć chcemy)...to ja sobie myślałam,że moja postawa (nie chcę Cię Skarbie na sali)będzie mu na rękę. Jednak nie była i był realnie smutny gdy powiedziałam mu ,że jestem na nie. I jakoś to jego spojrzenie sprawiło ,że zaczęłam brać opcję jego obecności pod uwagę...pomimo skrajnej postawy na nie. agabil1 - 2010-02-06 21:41 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 17011341) On jest jak najbardziej za. Przyznam ,że dopóki nie gadaliśmy o dzieciach (tych ,które mieć chcemy)...to ja sobie myślałam,że moja postawa (nie chcę Cię Skarbie na sali)będzie mu na rękę. Jednak nie była i był realnie smutny gdy powiedziałam mu ,że jestem na nie. I jakoś to jego spojrzenie sprawiło ,że zaczęłam brać opcję jego obecności pod uwagę...pomimo skrajnej postawy na nie. wiesz, wszystko zależy od Ciebie:ehem: jeśli potrzebujesz jego obecności na sali to czemu nie. Ale jeśli może Cię drażnić, krępować-to powinien to zrozumieć. w moim przypadku to raczej tylko takie luźne gdybanie bo raczej nie dojdzie do takiej sytuacji vanessa00 - 2010-02-06 22:03 Dot.: Poród bez ojca!(?) nie ma do czego faceta zmuszac... ile jest takich przypadkow gdzie mezczyzna widzac kobiete w takiej sytacji traci na nia ochote... bo widzial jak cierpiala i boi sie ze znowu zajdzie w ciaze. jezeli mezczyna sam nie wykazuje entuzjazmu by uczestniczyc przy porodzie trudno nic na sile Ty zawsze mozesz rodzic z mama siostra przyjaciolka rapifen - 2010-02-06 22:36 Dot.: Poród bez ojca!(?) Jeśli mój facet po zobaczeniu ginekologicznej sytuacji z porodem JEGO-NASZEGO dziecka straciłby ochotę na amen, znaczy ze był złym materiałem na męża i ojca. lady karen - 2010-02-06 22:51 Dot.: Poród bez ojca!(?) U mnie sytuacja na razie czysto teoretyczna, bo nie jestem w 100% pewna czy w ogóle będę chciała mieć dziecko (myślę, że raczej tak, chociaż ostatnio jakieś wątpliwości mnie naszły), i nawet jeśli, to za lat ładnych kilka, ale TŻ bardzo by chciał być przy porodzie, a ja bardzo bym nie chciała, żeby był. Problem prawdopodobnie rozwiąże się sam, bo ja sobie nie wyobrażam rodzić inaczej niż przez cesarkę, na samą myśl o naturalnym porodzie robi mi się słabo - nie wiem czemu, ale tak mam i męczyć się bez sensu nie zamierzam. No a jak cesarka, to TŻ na pewno przy tym nie będzie, więc z głowy :D cava - 2010-02-07 09:03 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez vanessa00 (Wiadomość 17011994) nie ma do czego faceta zmuszac... ile jest takich przypadkow gdzie mezczyzna widzac kobiete w takiej sytacji traci na nia ochote... bo widzial jak cierpiala i boi sie ze znowu zajdzie w ciaze. jezeli mezczyna sam nie wykazuje entuzjazmu by uczestniczyc przy porodzie trudno nic na sile Ty zawsze mozesz rodzic z mama siostra przyjaciolka No ile? Bo ja jak Aga, nigdy się na żywo z takim przypadkiem nie spotkałam. A jestem już w wieku "słusznym":D , sama mam dzieci wstępnie odchowane i moi znajomi też- niektórzy mają juz dzieci które pewnie tu pisują:eek: "(o matko!)., a starsi znajomi już sa i dziadkami niekiedy Nie znam ani jednej pary, która by się rozpadła z takiego powodu. W ogóle nigdy się nie spotkałam z takim przypadkiem, a jednak ludzie przy piwku itp potrafią wyrzucić z siebie powody rozstania Ciagle o tym czytam, ale głównie w postach młodych dziewczyn którym do maciezyństwa jeszcze daleko, ale nigdy się z tym nie spotkałam. To jest naprawde bardzo rzadko występująca patologia i myslę ze taki pan, wcześniej czy później i tak by z zoną przestał sypiać pod byle jakim innym pretekstem (że przytyła/schudła 2 kilo, że ścięła włosy, że ma już 25 a nie 20 lat itd, itp) beaoucup Cytat: ja bardzo bym nie chciała zeby mój facet widział mnie jak rodzę dziecko. JAkoś nie wydaje mi sie to fajne. Kiedyś nie mozna było wchodzić na porodówkę i było ok. Nie, nie było ani fajnie, ani normalnie- bo brak wyboru NIE JEST NORMALNY ani fajny, i nikomu nie życzę powrotu do sposobów rodzenia i mentalności z tamtych czasów:mad: Naprawde czasami trzeba się zastanowić co się mówi, nie po to tyle kobiet z takim zacięciem walczyło zeby było normalniej, nie po to była cała ta akcja, bardzo trafnie nazwana "rodzić po ludzku", żeby poród nie był koszmarem, zeby teraz jedna z drugą pisała że "kiedyś było fajnie". Nie było, było okropnie. irie18* - 2010-02-07 10:31 Dot.: Poród bez ojca!(?) u mnie sytuacja czysto teoretyczna bo dzieci nie planuje wcześniej niż za jakieś 6/7 lat, zresztą póki co to nawet faceta nie mam:-) ale nie wyobrażam sobie, żeby ojciec dziecka nie chciał być przy porodzie. Kurcze razem byśmy to dziecko zrobili to czemu ja ma rodzic sama:D zresztą wydaje mi się, ze dojrzały i kochający facet jest na tyle przejęty,że na fizjologie nie zwraca uwagi. no i przecież może stać przy głowie a nie zaglądać miedzy nogi. zresztą znajomy mi opowiadał,że zawsze miał mdłości na myśl o porodzie, kiedy oglądał w szkole rodzenia filmik z porodu to musiał wyjść żeby nie zwymiotować a narodziny swojego syna wspomina jako piękne i wzruszające wydarzenie. Powiedział tez, ze podczas porodu poczuł jak bardzo kocha i podziwia swoja dziewczynę i że to wydarzenie ich niesamowicie zbliżyło. Nawet jak o tym opowiadał to miał łzy wzruszenia w oczach. A dodam, ze ów znajomy nie należy do wylewnych i sentymentalnych facetów, wrecz przeciwnie :) ---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ---------- Cytat: Napisane przez lady karen (Wiadomość 17012988) U mnie sytuacja na razie czysto teoretyczna, bo nie jestem w 100% pewna czy w ogóle będę chciała mieć dziecko (myślę, że raczej tak, chociaż ostatnio jakieś wątpliwości mnie naszły), i nawet jeśli, to za lat ładnych kilka, ale TŻ bardzo by chciał być przy porodzie, a ja bardzo bym nie chciała, żeby był. Problem prawdopodobnie rozwiąże się sam, bo ja sobie nie wyobrażam rodzić inaczej niż przez cesarkę, na samą myśl o naturalnym porodzie robi mi się słabo - nie wiem czemu, ale tak mam i męczyć się bez sensu nie zamierzam. No a jak cesarka, to TŻ na pewno przy tym nie będzie, więc z głowy :D ale wiekszośc cesarek wykonuje się w znieczulenie miejscowym i facet jak najbardziej może przy tym być:-) limonka1983 - 2010-02-07 10:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez irie18* (Wiadomość 17016786) ale wiekszośc cesarek wykonuje się w znieczulenie miejscowym i facet jak najbardziej może przy tym być:-) ale to wszystko zależy. Opisywana wcześniej przeze mnie żona kuzyna obu synów rodziła przez cesarkę. Była przytomna, itd. Bardzo obojgu rodzicom zależało, by tatuś był przy narodzinach. Lekarze się nie zgodzili (rodziła w 2 różnych szpitalach). A nie było przeciwwskazań zdrowotnych, prócz wady wzroku. lady karen - 2010-02-07 10:42 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 17015296) No ile? Bo ja jak Aga, nigdy się na żywo z takim przypadkiem nie spotkałam. A jestem już w wieku "słusznym":D , sama mam dzieci wstępnie odchowane i moi znajomi też- niektórzy mają juz dzieci które pewnie tu pisują:eek: "(o matko!)., a starsi znajomi już sa i dziadkami niekiedy Nie znam ani jednej pary, która by się rozpadła z takiego powodu. W ogóle nigdy się nie spotkałam z takim przypadkiem, a jednak ludzie przy piwku itp potrafią wyrzucić z siebie powody rozstania Ciagle o tym czytam, ale głównie w postach młodych dziewczyn którym do maciezyństwa jeszcze daleko, ale nigdy się z tym nie spotkałam. To jest naprawde bardzo rzadko występująca patologia i myslę ze taki pan, wcześniej czy później i tak by z zoną przestał sypiać pod byle jakim innym pretekstem (że przytyła/schudła 2 kilo, że ścięła włosy, że ma już 25 a nie 20 lat itd, itp) beaoucup Nie, nie było ani fajnie, ani normalnie- bo brak wyboru NIE JEST NORMALNY ani fajny, i nikomu nie życzę powrotu do sposobów rodzenia i mentalności z tamtych czasów:mad: Naprawde czasami trzeba się zastanowić co się mówi, nie po to tyle kobiet z takim zacięciem walczyło zeby było normalniej, nie po to była cała ta akcja, bardzo trafnie nazwana "rodzić po ludzku", żeby poród nie był koszmarem, zeby teraz jedna z drugą pisała że "kiedyś było fajnie". Nie było, było okropnie. Zgadzam się. To że ja nie chcę faceta przy porodzie, nie znaczy, że lepiej było, jak nie było wyboru. I doprawdy nie wiem skąd taki tok rozumowania - bo nie trzeba by było szczerze powiedzieć "nie, nie chcę, żebyś przy tym był"? :confused: Cytat: Napisane przez irie18* (Wiadomość 17016786) u mnie sytuacja czysto teoretyczna bo dzieci nie planuje wcześniej niż za jakieś 6/7 lat, zresztą póki co to nawet faceta nie mam:-) ale nie wyobrażam sobie, żeby ojciec dziecka nie chciał być przy porodzie. Kurcze razem byśmy to dziecko zrobili to czemu ja ma rodzic sama:D zresztą wydaje mi się, ze dojrzały i kochający facet jest na tyle przejęty,że na fizjologie nie zwraca uwagi. no i przecież może stać przy głowie a nie zaglądać miedzy nogi. zresztą znajomy mi opowiadał,że zawsze miał mdłości na myśl o porodzie, kiedy oglądał w szkole rodzenia filmik z porodu to musiał wyjść żeby nie zwymiotować a narodziny swojego syna wspomina jako piękne i wzruszające wydarzenie. Powiedział tez, ze podczas porodu poczuł jak bardzo kocha i podziwia swoja dziewczynę i że to wydarzenie ich niesamowicie zbliżyło. Nawet jak o tym opowiadał to miał łzy wzruszenia w oczach. A dodam, ze ów znajomy nie należy do wylewnych i sentymentalnych facetów, wrecz przeciwnie :) ---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ---------- ale wiekszośc cesarek wykonuje się w znieczulenie miejscowym i facet jak najbardziej może przy tym być:-) Z tego co wiem zazwyczaj jego obecność jest niepożądana, to jest jednak operacja, a nie wyrywanie zęba ;) ***luna - 2010-02-07 11:46 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez limonka1983 (Wiadomość 17016910) ale to wszystko zależy. Opisywana wcześniej przeze mnie żona kuzyna obu synów rodziła przez cesarkę. Była przytomna, itd. Bardzo obojgu rodzicom zależało, by tatuś był przy narodzinach. Lekarze się nie zgodzili (rodziła w 2 różnych szpitalach). A nie było przeciwwskazań zdrowotnych, prócz wady wzroku. Ja miałam cc ze względu na komplikacje. Mąż był na sali operacyjnej. I szczerze mówiąc, bardzo mi to pomogło. Bo generalnie cc to taki dziwny zabieg, gdzie człowiek lezy i ma prawie żadna kontrolę nad swoim ciałem, nad sprawami dookoła. Nic fajnego. Leżeć, czekac aż wyciągna dziecko (jedy dobry moment to usłyszenie, że wszystko jest OK.). Dziecka nawet porządnie przytulic nie można, bo je zabierają i człowieka zszywają. Luba - 2010-02-07 11:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 17015296) No ile? Bo ja jak Aga, nigdy się na żywo z takim przypadkiem nie spotkałam. A jestem już w wieku "słusznym":D , sama mam dzieci wstępnie odchowane i moi znajomi też- niektórzy mają juz dzieci które pewnie tu pisują:eek: "(o matko!)., a starsi znajomi już sa i dziadkami niekiedy Nie znam ani jednej pary, która by się rozpadła z takiego powodu. W ogóle nigdy się nie spotkałam z takim przypadkiem, a jednak ludzie przy piwku itp potrafią wyrzucić z siebie powody rozstania Ciagle o tym czytam, ale głównie w postach młodych dziewczyn którym do maciezyństwa jeszcze daleko, ale nigdy się z tym nie spotkałam. To jest naprawde bardzo rzadko występująca patologia i myslę ze taki pan, wcześniej czy później i tak by z zoną przestał sypiać pod byle jakim innym pretekstem (że przytyła/schudła 2 kilo, że ścięła włosy, że ma już 25 a nie 20 lat itd, itp) No włąsnie, zadałam takie pytanie już na którejś z poprzednich stron :D Jakos nikt nie napisał, że zna takiego faceta. Bo, jak już pisałam, ja nie znam a mam wielu znajomych, którzy w porodach uczestniczyli. A argument pojawia sie ciagle jak refren. Ja to już obserwuję od bardzo dawna, ze ludzie powtarzaja coś, nawet sie nad tym nie zastanawiając i bezrefleksyjnie. Bo koleżanki mówiły, bo czytałam w gazetce, bo cos tam... A jakos nikogo nie zastanawia, że sam takiego goscia na oczy nie widział :) Nawet jesli widział, to facet ogólnie był do bani a nie nagle mu się żona po porodzie odwidziała. Co do tego, z ekeidys nie było partnerów przy porodzie... To ja sie ciesze, ze nie jest tak jak kiedyś i miałam wybór. rapifen - 2010-02-07 11:59 Dot.: Poród bez ojca!(?) U mojej znajomej wręcz chcieli żeby mąż był by skutecznie odwrócił uwagę żony od tego co się dzieje. paula78 - 2010-02-07 16:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Mój mąż, był przy porodzie obydwóch naszych córek. Potem się dowiedziałam, ze za pierwszym razem miał stracha (ja tez miałam, ale o to nikt się nie zamartwia) i właściwie to jakby mu nie było głupio to by uciekł ( ja tez bym chętnie uciekła, ale o to tez nikt się nie zamartwia), ale juz po wszytkim, stwierdził ze to było najwznioślejsze przezycie. a ja pamiętam jak płakał ze szcześcia nad mająca ledwo paręnaście minut córeczką, tuloną w ramionach. :-) Mnie to bardzo podtrzymywało na duchu, byłam spokojna, czułam się pewnie. Przy 2gim porodzi to nawet nie było o czym dyskutować- bo było oczywiste że dziecko przyjdzie na świat w obecności 2ga rodziców. Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: zgadzam sie :) Nie wiem jak mozna pozbawic mężćzyzne z którym się zyje tak waznego momentu w zyciu ,czesto to jedyne najwazniejsze wydarzenie w zyciu i nie da sie porownac do tego nic innego. Obawiacie sie ,że chlopu nie stanie po porodzie na nasz widok bo byli przy porodzie ,no cóz kazda z nas moze spotkac choroba i co wtedy ? Ja tam wole byc z kims na kogo wiem ,że mogę liczyć i mając rozciągniętą wagine ,wymiotując na kacu i majac zemstę faraona na wycieczce pod piramidami. ;) Pisze na podstawie moich doświadczeń i wiem ,że żałowała bym bedąc tam sama , bez TŻ przy porodzie . Córka trzymana kilka minut po urodzeniu na rekach TŻ postanowiła nasikac na ojca i tak też zrobiła :D przecięcie pepowiny -piekne doświadczenie dla ojca Bylo to zresztą dla nas jasna sprawa ,nikt w zasadzie nie pytal czy bedzie ze mna czy musi tam byc . Rodzimy nasze dziecko a wszytsko co dotyczy dziecka dotyczy nas ,wspólnie i to juz na zawsze. Wszyscy znajomi mi ojcowie rodzicli wspolnie i zaden z nich nie zaluje a ba maja kolejne dzieci wiec chyba reagują prawidlowo na widok żony. Nie dziwi nie ,że dla mlodych dziewczyn jest to nie do przyjecie bo czy mlode dziewczyny sa gotowe aby zostac matkami ? Nie i wszytsko co z tym zwiazne jest dla niech przerażające ,obrzydliwe. oluniunka - 2010-02-07 16:42 Dot.: Poród bez ojca!(?) Dla mnie to normalne. Jeżeli facet nie chce to nie ma co go zmuszać na siłę. Później może mieć jakąs traume jak zobaczy Cie rodzącą (w przypadku, gdy brzydzi sie widoku krwi itd) lub może zemdleć. W takim wypadku nic Ci nie pomoże tylko zaszkodzi ollencja - 2010-02-07 16:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja też "rodziłam" z mężem, przez cały dzień nic nie urodziłam, więc wieczorem zostawili go pod drzwiami a mi zrobili cc. Ominęło nas to najważniejsze wydarzenie w życiu. Pierwszy poród, drugi, trzeci - cięcie, zero wzruszeń w naszym pożyciu. Kiedyś musiałam oglądać męża szczękę, aż do 8. Zęby ma zdrowe, równe, zadbane a mnie i tak odechciało sie całowania na kilka tygodni. dobrarada - 2010-02-07 16:57 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez malaDarunia (Wiadomość 16993005) no ja tez bym nie chciała żeby facet ogladał jak coś ze mnie okrwionego wyłazi (bobas), jak mnie nacinają, rodzę łożysko czy robią lewatywę. sama jakbym coś takiego widziała to pewnie puściłabym wielkiego pawia albo bym zemdlała albo nie wiem co, wiec nie zmuszałabym faceta żeby stał jak słup koło tego łóżka. :hahaha: masakra ale piszecie androny lewatywę robią w łazience, dużo wcześniej niż poród - i naprawdę rodzić z facetem nie oznacza, że siedzi ze mną w WC i trzyma mnie za rękę a łozysko jak sie rodzi to i tak nikt nie zwraca na to uwagi (ani mama ani tata) - mama ma to gdzieś bo samo łozysko sie wysuwa bez wiekszego udziału kobiety a tata w tym czasie ma dzidziusia na rekach i naprawdę nie zagląda - jak tam łozysko się miewa nie mogę normalnie tego czytać :D Luba - 2010-02-07 17:08 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez paula78 (Wiadomość 17026602) Nie wiem jak mozna pozbawic mężćzyzne z którym się zyje tak waznego momentu w zyciu ,czesto to jedyne najwazniejsze wydarzenie w zyciu i nie da sie porownac do tego nic innego. Obawiacie sie ,że chlopu nie stanie po porodzie na nasz widok bo byli przy porodzie ,no cóz kazda z nas moze spotkac choroba i co wtedy ? Ja tam wole byc z kims na kogo wiem ,że mogę liczyć i mając rozciągniętą wagine ,wymiotując na kacu i majac zemstę faraona na wycieczce pod piramidami. ;) Pisze na podstawie moich doświadczeń i wiem ,że żałowała bym bedąc tam sama , bez TŻ przy porodzie . Córka trzymana kilka minut po urodzeniu na rekach TŻ postanowiła nasikac na ojca i tak też zrobiła :D przecięcie pepowiny -piekne doświadczenie dla ojca Bylo to zresztą dla nas jasna sprawa ,nikt w zasadzie nie pytal czy bedzie ze mna czy musi tam byc . Rodzimy nasze dziecko a wszytsko co dotyczy dziecka dotyczy nas ,wspólnie i to juz na zawsze. Wszyscy znajomi mi ojcowie rodzicli wspolnie i zaden z nich nie zaluje a ba maja kolejne dzieci wiec chyba reagują prawidlowo na widok żony. Nie dziwi nie ,że dla mlodych dziewczyn jest to nie do przyjecie bo czy mlode dziewczyny sa gotowe aby zostac matkami ? Nie i wszytsko co z tym zwiazne jest dla niech przerażające ,obrzydliwe. Ja pozbawiłam :) I tez nie żałuję. I też myslę, że akurat nic go nie zniechęci, ani moja starość coraz bliższa :D, ani niestrawność ani cięzka choroba. Mimo, że przy porodzie go nie było :) A dzieci mąż trzymał na rękach też parę minut po porodzie. :ehem: dobrarada - 2010-02-07 17:18 Dot.: Poród bez ojca!(?) a jeszcze na marginesie, pierwsze dziecko rodziłam 19 lat temu, wtedy nie wolno było uczestniczyć ojcom w porodach. pamiętam jak dzisiaj: leżałam 13 godzin na porodówce, całą noc cierpiałam, a pielegniarki w pokoiku obok ogladały TV, gadały, rechotały i zaglądały do mnie raz na dwie godziny.... super było :confused: cztery lata temu rodziłam z obecnym partnerem, rodziliśmy razem. on nie przepada za szpitalami, chorobami etc... ale chciałam razem rodzić i się zgodził. dzisiaj wspomina to jako jedno z najbardziej wzruszających doznań jakie przezył. było świetnie. widział wszystko ale siedział u mojego wezgłowia, pępowiny nie przecinał ale nikt go nie namawiał i nie było to nikomu potrzebne. córeczkę dostał na ręce chwilę po tym jak się urodziła... myslę, że przez to wszystko jakoś głębiej przezył fakt jej narodzin, chętnie mi pomagał przy małej od samego początku i od tego momentu traktuje mnie z jeszcze większym szacunkiem, wie jak wygląda poród, jaki to wysiłek ze strony kobiety. naprawdę wspominam ten dzień wspaniale. mamy aż jedno zdjęcie :D, bo jakoś tak szybko potoczyło się wszystko, ale zawsze jak je widzę to się mimowoli usmiecham :ehem: niedawno bylismy u znajomych i ich córka była w ciązy z rówiesnikiem mojego faceta. on nie chciał być przy porodzie. jak się mój facet wypowiedział, jak go zachęcił - tak chłopak poszedł i rodzili razem :D i też bardzo pozytywnie całość ocenia i nie żałuje, raczej wręcz odwrotnie :ehem: ---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ---------- Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Mój mąż, był przy porodzie obydwóch naszych córek. Potem się dowiedziałam, ze za pierwszym razem miał stracha (ja tez miałam, ale o to nikt się nie zamartwia) i właściwie to jakby mu nie było głupio to by uciekł ( ja tez bym chętnie uciekła, ale o to tez nikt się nie zamartwia), ale juz po wszytkim, stwierdził ze to było najwznioślejsze przezycie. a ja pamiętam jak płakał ze szcześcia nad mająca ledwo paręnaście minut córeczką, tuloną w ramionach. :-) Mnie to bardzo podtrzymywało na duchu, byłam spokojna, czułam się pewnie. Przy 2gim porodzi to nawet nie było o czym dyskutować- bo było oczywiste że dziecko przyjdzie na świat w obecności 2ga rodziców. Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: zgadzam się w 100% mój obecny facet też się rozpłakał (rozpłakał sie od kiedy jesteśmy razem tylko dwa razy w zyciu - a jestesmy razem 9 lat ) - do dzisiaj pamiętam, zadzwonił do swojej mamy i poszły łzy.... BJean - 2010-02-07 18:10 Dot.: Poród bez ojca!(?) ABSOLUTNIE bym nie chciała aby był przy porodzie ; / ; / paula78 - 2010-02-07 18:45 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Luba (Wiadomość 17027374) Ja pozbawiłam :) I tez nie żałuję. I też myslę, że akurat nic go nie zniechęci, ani moja starość coraz bliższa :D, ani niestrawność ani cięzka choroba. Mimo, że przy porodzie go nie było :) A dzieci mąż trzymał na rękach też parę minut po porodzie. :ehem: Widać miałas ku temu jakies powody a i mężowi na tym nie zależało. Dla mnie argumentem przeciw jest tylko medyczne przeciwwskazanie.Chociaz i przy cc moze uczestniczyć mąż. bubus900 - 2010-02-07 18:48 Dot.: Poród bez ojca!(?) Coż ... Jezeli chodzi o szpitale, choroby i wszystko co sie wiaze z medycyna jestem histeryczka. Od dziecka zmagam sie z choroba bialego fartucha i nie wyobrazam sobie meza na porodowce tuz obok mnie. Nie dodal by mi otuchy, to wiem na pewno ... , a raczej zwiekszyl by niepotrzebny stres... Luba - 2010-02-07 19:09 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez paula78 (Wiadomość 17029802) Widać miałas ku temu jakies powody a i mężowi na tym nie zależało. Dla mnie argumentem przeciw jest tylko medyczne przeciwwskazanie.Chociaz i przy cc moze uczestniczyć mąż. Mój mąz uznał, że ja mam prawo decydować, bo ja odwalam te robotę i liczy się mój komfort w tym momencie a nie to, że on ma potrzebe mnie za łapke potrzymać. A potrzebę miał. Poza tym, jak pisałam, nic nie stracił, bo 5 minut po wszytskim trzymał dzieci na rękach (przy pierwszym dziecku wymagało to znajomości i przebrania go za lekarza :D) Dla mnie ważne jest to, że każdy ma wybór, z tym, że egoistycznie uważam, ze to głos kobiety w tym wypadku jest znaczniejszy, bo to ona rodzi. Nie przesądzam, że facet który w porodzie uczestniczy bedzie lepszym meżem i ojcem i nie twierdzę, że będzie miał uraz seksualny. To tak, jakby powiedziec, że kiedyś wszycy dokładnie ojcowie byli przez wieki do bani, bo przy porodach nie asystowali a teraz nagle wszyscy odkryli istote ojcostwa i to, co czyni faceta ojcem: wspólny poród. Uważam, że każdy może sobie wybrac co chce robić i nikomu nie narzucam swojego wyboru ani tez nie dziwie się specjalnie wyborom innych ludzi. irie18* - 2010-02-07 19:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Luba (Wiadomość 17030409) Mój mąz uznał, że ja mam prawo decydować, bo ja odwalam te robotę i liczy się mój komfort w tym momencie a nie to, że on ma potrzebe mnie za łapke potrzymać. A potrzebę miał. Poza tym, jak pisałam, nic nie stracił, bo 5 minut po wszytskim trzymał dzieci na rękach (przy pierwszym dziecku wymagało to znajomości i przebrania go za lekarza :D) Dla mnie ważne jest to, że każdy ma wybór, z tym, że egoistycznie uważam, ze to głos kobiety w tym wypadku jest znaczniejszy, bo to ona rodzi. Nie przesądzam, że facet który w porodzie uczestniczy bedzie lepszym meżem i ojcem i nie twierdzę, że będzie miał uraz seksualny. To tak, jakby powiedziec, że kiedyś wszycy dokładnie ojcowie byli przez wieki do bani, bo przy porodach nie asystowali a teraz nagle wszyscy odkryli istote ojcostwa i to, co czyni faceta ojcem: wspólny poród. Uważam, że każdy może sobie wybrac co chce robić i nikomu nie narzucam swojego wyboru ani tez nie dziwie się specjalnie wyborom innych ludzi. zgadzam się:ehem: brzmi egoistycznie ale w dniu porodu to jednak kobieta ma prawo być święta krową:-) ale jednak dziwi mnie sytuacja kiedy kobieta prosi o wsparcie a facet jej w tak waznejk chwili odmawia bo sie boi. jakies to takie...niedojrzałe iizabelaa - 2010-02-07 19:53 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Luba (Wiadomość 17030409) Mój mąz uznał, że ja mam prawo decydować, bo ja odwalam te robotę i liczy się mój komfort w tym momencie a nie to, że on ma potrzebe mnie za łapke potrzymać. Z tym zdaniem zgadzam się w całe rozciągłości i mój TŻ ma dokładnie takie samo podejście do tematu. :ehem: I dlatego nie wyobrażam sobie, żeby jeśli ja go potrzebuję w takiej chwili to on mówi do mnie, że nie będzie przy mnie, bo się boi i nie chce na to patrzeć. :mdleje: agniesikk - 2010-02-07 20:00 Dot.: Poród bez ojca!(?) A ja bym nie chciała, żeby facet patrzył jak rodzę. Możliwe, że jak poznam faceta, którego będę chciała za swego małżonka i ojca mych pięknych i mądrych po mamusi dzieci :D, to będę chciała, żeby przy mnie był. Ale na chwilę obecną nie. Lokowana - 2010-02-07 20:01 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez iizabelaa (Wiadomość 17031652) Z tym zdaniem zgadzam się w całe rozciągłości i mój TŻ ma dokładnie takie samo podejście do tematu. :ehem: I dlatego nie wyobrażam sobie, żeby jeśli ja go potrzebuję w takiej chwili to on mówi do mnie, że nie będzie przy mnie, bo się boi i nie chce na to patrzeć. :mdleje: A ja się nie zgadzam. Co jak co, ale miłość, miedzy innymi, zakłada pozostawienie sobie wolnej przestrzeni, nawet przy tym celebrowanym i okrzyczanym ze wszech stron porodzie - chciałabyś ukochanego przyprzeć do muru: "Albo będziesz ze mną, albo..." :mur: Bezsens. iizabelaa - 2010-02-07 20:11 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Lokowana (Wiadomość 17031906) A ja się nie zgadzam. Co jak co, ale miłość, miedzy innymi, zakłada pozostawienie sobie wolnej przestrzeni, nawet przy tym celebrowanym i okrzyczanym ze wszech stron porodzie - chciałabyś ukochanego przyprzeć do muru: "Albo będziesz ze mną, albo..." :mur: Bezsens. Tylko, że ja nie muszę nikogo przypierać do muru, bo mam przy sobie faceta, który nigdy by mnie nie zostawił w takiej sytuacji. Kiedy pierwszy raz o tym rozmwialismy dla niego to było naturalne, że byłby przy mnie, jeśli by jego potrzebowała. A dla mnie fakt bycia przy kochanej osobie, kiedy nas potrzebuje nie jest ograniczaniem przestrzeni. Dla mnie na tym polega miłość i partnerstwo na wspieraniu się, nawet w sytuacjach, które nie są dla nas komfortowe. Luba - 2010-02-07 20:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Lokowana (Wiadomość 17031906) A ja się nie zgadzam. Co jak co, ale miłość, miedzy innymi, zakłada pozostawienie sobie wolnej przestrzeni, nawet przy tym celebrowanym i okrzyczanym ze wszech stron porodzie - chciałabyś ukochanego przyprzeć do muru: "Albo będziesz ze mną, albo..." :mur: Bezsens. No tak, ale poród to jest taka sytuacja, ze to kobieta jest na straconej pozycji, to ona potrzebuje wsparcia, bratniej duszy, tego trzymania za łapkę (jesli potrzebuje). I w tym momencie powiedzenie tej bliskiej, biednej istocie, która wyjscia nie ma innego jak tylko przez poród przejść: nie pójdę z Tobą bo się boję, jest moim zdaniem, dość okrutne. Naprawdę uważam, że to kobieta ma prawo zadecydować a facetowi wypada zacisnąc zębiska i zrobic co do niego należy :) Wolna przestrzeń wolną przestrzenią, ale w związku nie ma wolności w momencie, kiedy dzieje się cos najważniejszego w naszym życiu. Trzeba uzgodnić z partnerem jak to wsyztsko będzie wygladało i to raczej osoba, kóra jest w tym momencie "bardziej poszkodowana" ma prawo wręcz zażądać wsparcia. W związku trzeba czasem zrobic cos co się nam średnio podoba, jesli bliska osoba nas potrzebuje. rapifen - 2010-02-07 20:27 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Dla mnie ważne jest to, że każdy ma wybór, z tym, że egoistycznie uważam, ze to głos kobiety w tym wypadku jest znaczniejszy, bo to ona rodzi. Zgadzam się. Już wcześniej pisałam że to kobieta decyduje i ma prawo zaprosić lub wyprosić faceta i dla mnie nie do pomyślenia jest sytuacja że on się brzydzi. Jeśli kobieta nie chce, to ma swoje powody i uważa to za ginekologiczne przeżycie sam na sam z lekarzem, inna uważa że to sprawa obojga ludzi. Ale nadal stoję przy tym że to kobieta decyduje. Cytat: brzmi egoistycznie ale w dniu porodu to jednak kobieta ma prawo być święta krową:-) zgadzam się! Kobieta urodzić musi to ona jest właśnie świętą krową. To ona potrzebuje wsparcia i trzymania za rączkę. To wokół jej waginy wszyscy skaczą gdy prze. Jeśli chłop by mi powiedział że nie chce być, bo się brzydzi, bo fu, bo on nie da rady, dostałby po łbie garnkiem i patelnią. Przepraszam on nie da rady patrzeć a ja to mam dać radę i patrzeć i urodzić tak? Dla mnie facet który się brzydzi porodu własnego dziecka, po prostu nie ma jaj. Dzieciak. I dobrze niech ogląda niech patrzy co się ze mną dzieje, niech ma świadomość jak to wygląda i jakie to poświęcenie. Jeśli potem powie mi "sory kicia obrzydzasz mnie" to najwidoczniej nie jest dobrym materiałem na życiowego partnera. Ale jak mówiłam, to kobieta może go zaprosić i wyprosić. Żaden "strach przed krwią" faceta do mnie nie przemawia. Kobieta równie dobrze też może się tej krwi bać a jednak sprawa jej dotyczy. Nosi dziecko pod sercem, jej ciało się zmienia, na niej spoczywa ten ciężar a facet? Zrobił a potem się nie pojawia bo heloł to ohydne. Ja jak pisałam rozważam zaproszenie mamy na salę, bo nikt jak druga bliska mi kobieta która już rodziła, nie zrozumie tego co się dzieje. Z drugiej strony tż chciałby tam być i sprawa dotyczy również jego i wiem że równie dobrze by mnie wspierał. Okaże się jak za x lat zajdę w ciążę ;) iizabelaa - 2010-02-07 20:29 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Lokowana (Wiadomość 17031906) A ja się nie zgadzam. Co jak co, ale miłość, miedzy innymi, zakłada pozostawienie sobie wolnej przestrzeni, nawet przy tym celebrowanym i okrzyczanym ze wszech stron porodzie - chciałabyś ukochanego przyprzeć do muru: "Albo będziesz ze mną, albo..." :mur: Bezsens. Poza tym nie widzę sensownego powodu (oprócz faktu, ze kobieta by nie chciała) dlaczego miało by go nie być przy porodzie. Bo nie chce zobaczyć swojej kobiety jak cierpi, bo nie chce widzieć krwi, wypróżnień itp. :confused: Pewnie, że to nic miłego ale to niestety jest częścią naszego życia. Tylko, że życie różne bywa, to co jak kiedyś będę miała poważny wypadek i będę leżeć np. poparzona w szpitalu to mój TŻ mnie nie odwiedzi, bo nie chce widzieć mnie w takim stanie, nie chce widzieć jak cierpię. :rolleyes: rapifen - 2010-02-07 20:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Bo nie chce zobaczyć swojej kobiety jak cierpi, bo nie chce widzieć krwi, wypróżnień itp. :confused: Pewnie, że to nic miłego ale to niestety jest częścią naszego życia. No właśnie, życie to nie zawsze cukierki i duperelki. Bo straci ochotę na żonę pfff równie dobrze one może stracić w ogóle ochotę na seks (ze strachu przed ciążą) po traumie jaką przeżyła podczas porodu iizabelaa - 2010-02-07 20:43 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez rapifen (Wiadomość 17032957) No właśnie, życie to nie zawsze cukierki i duperelki. Bo straci ochotę na żonę pfff równie dobrze one może stracić w ogóle ochotę na seks (ze strachu przed ciążą) po traumie jaką przeżyła podczas porodu dokładnie Natomiast strach, tak facet może się bać i to potwornie o to czy wszystko pójdzie dobrze i czy jego kochana żona i dziecko dobrze zniosą poród i nic im się nie stanie. Taka ze mnie egoistka. ;) irie18* - 2010-02-07 20:53 Dot.: Poród bez ojca!(?) coz matka natura jest jednak szowinistyczna świnia i trud ciąży i początków macierzyństwa zwala głownie na kobietę. wiec niech facet pomaga jak może:-) wsiowy_gupek - 2010-02-07 23:14 Dot.: Poród bez ojca!(?) A ja chyba wolałabym nie mieć TŻa przy sobie podczas porodu, bo jak go znam on by dyrygował personelem i odbierał ten poród razem z lekarzem, albo nawet zamiast niego :hahaha: Ale nie muszę mówić, że oczywiście mój TŻ nie wyobraża sobie żeby poród odbył się bez niego, przecież 'on to musi wszytsko widzieć jak dziecko wychodzi na świat' :mdleje: Pozatym mój poród(a raczej porod mojego dziecka?) chyba będzie najgorszym porodem jaki widział nasz szpital, bo: a) moja mama i przyszła teściowa są pielęgniarkami, które wszytskich znają w szpitalu i są przerważliwione na punkcie swoich dzieci(jak ja sie urodziłam też były jaja i dostało się lekarce :torba:) b)ja jestem pyskata i baaaardzo wymagająca c) mój TŻ tak jak ja plus to co pisałam wcześniej plus przewrażliwiony na moim punkcie, a co dopiero naszego potencjalnego dziecka:lol: madzia2306 - 2010-02-08 08:12 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wsiowy_gupek (Wiadomość 17036750) A ja chyba wolałabym nie mieć TŻa przy sobie podczas porodu, bo jak go znam on by dyrygował personelem i odbierał ten poród razem z lekarzem, albo nawet zamiast niego :hahaha: Ale nie muszę mówić, że oczywiście mój TŻ nie wyobraża sobie żeby poród odbył się bez niego, przecież 'on to musi wszytsko widzieć jak dziecko wychodzi na świat' :mdleje: Pozatym mój poród(a raczej porod mojego dziecka?) chyba będzie najgorszym porodem jaki widział nasz szpital, bo: a) moja mama i przyszła teściowa są pielęgniarkami, które wszytskich znają w szpitalu i są przerważliwione na punkcie swoich dzieci(jak ja sie urodziłam też były jaja i dostało się lekarce :torba:) b)ja jestem pyskata i baaaardzo wymagająca c) mój TŻ tak jak ja plus to co pisałam wcześniej plus przewrażliwiony na moim punkcie, a co dopiero naszego potencjalnego dziecka:lol: hehe cały szpital o was usłyszy:D Klarissa - 2010-02-08 11:33 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16992025) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> Ja bym męża do wspólnego porodu nie zmuszała. Znam małżeństwa gdzie takie zmuszanie skończyło się przykro dla obu stron - mężczyzny, który był przy porodzie chociaż nie chciał i kobiety, która już kilkanaście razy usłyszała, że gdyby go nie zmuszała to by nie poszedł, a tak to nie wspomina tego wydarzenia najlepiej. Dawniej każdy poród odbywał się bez ojca i jakoś wszyscy żyjemy ;) To wcale nie jest sytuacja gdzie obecność mężczyzny jest konieczna. Na prawdę kobieta przy porodzie bez faceta sobie poradzi. Co zrobię sama to nie wiem, na razie się wahamy. Ja nie jestem pewna czy chciałabym aby tż był przy mnie, on sam też nie jest pewien. Zastanawiać się nad tym będziemy jak będzie bliżej porodu. Tż czuje presję, bo jego ojciec był przy narodzinach wszystkich swoich dzieci (tylko, że on jest lekarzem - chirurgiem więc jego to raczej nie ruszało pod względem estetycznym, tym bardziej, że przez pewien czas był na ginekologii bo zamierzał robić specjalizację, potem wybrał coś innego) i z jednej strony wydaje mu się, że on też powinien, z drugiej wiem, że nie jest do końca przekonany czy chce. Ja nie będę go zmuszać. Osobiście wolałabym być sama - z położną, ewentualnie z matką lub z teściową, jeśli jednak mój mąż poczuje, że chce mi towarzyszyć bo to dla niego ważne to oczywiście zgodzę się. Jednak nie jestem wcale do tego jakoś mega entuzjastycznie nastawiona. ciri15 - 2010-02-08 12:27 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez rapifen (Wiadomość 17032957) No właśnie, życie to nie zawsze cukierki i duperelki. Bo straci ochotę na żonę pfff równie dobrze one może stracić w ogóle ochotę na seks (ze strachu przed ciążą) po traumie jaką przeżyła podczas porodu Na przykład:D I ja się zgadzam:) Pierwsze co usłyszałam od siostry, która właśnie urodziła dziecko: "Nie miej dzieci:)" Sheril - 2010-02-08 18:43 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja rozmawiałam z moim TŻ o porodzie i ciąży wiele razy i wiem, że on chciałby uczestniczyć w tej chwili. Ja też. Nie wyobrażam sobie, że jego tam nie będzie. To pomimo tych negatywnych wspomnień czy emocji piękna chwila i warto przez to przejść razem. Powitać na świat wspólne dziecko. Dla mężczyzny owszem to będzie przeżycie, ale każdy mężczyzna jest inny. Inni nie wytrzymują napięcia, a drudzy wręcz przeciwnie pomagają swoim ukochanym. Każdego trzeba traktować indywidualnie, ale ja jednak chciałabym żeby trzymał mnie za rękę, chociaż jak słyszałam od swoich koleżanek, że podobno denerwują i nieźle im się obrywa, ale to w sumie jakby nie patrząc też zależy od kobiety.:-) Podsumowując ja chciałabym żeby mój partner był ze mną przy porodzie. To też zbliża do siebie ludzi. ;) Hefrena - 2010-02-15 14:56 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja nie chciałabym, żeby mój TŻ ( w tedy już mój mąż) uczestniczył w porodzie. Jakoś nie czułabym się komfortowo, będąc w takim stanie, aby facet był przy mnie. Niech stoi na korytarzu i słucha krzyków - proszę bardzo, ale niech mnie nie widzi i nie przeszkadza. Zresztą, podobno często facet traci zainteresowanie kobietą ( w sensie fizycznym) gdy zobaczy poród. Nie wiem czy to prawda, ale mimo wszystko jestem na nie :nie:. kasienkaw - 2010-02-15 16:10 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja tez nie chce,zeby mój TŻ był przy porodzie, za nic w swiecie nie zgodziłabym się, ja wiem,ze to wazna chwila w zyciu ale po co ma patrzyc, jak ja sie mecze, jak wyjmuja bobasa, pozatym krew,pępowina itp...nie nie nie, niech czeka na korytarzu i wyczekuje słów : gratuluje, jest pan ojcem:-) A tak w ogole to moj TZ to by zemdlal na sama mysl,ze ma isc na porodówke:ehem: Strona 2 z 2 • Znaleźliśmy 280 wyników • 1, 2 |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |