Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Poród bez ojca!(?)
ater_ater - 2010-02-05 22:33 Poród bez ojca!(?) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> krolowakiczu - 2010-02-05 22:38 Dot.: Poród bez ojca!(?) no jak dla mnie jesli facet nie chce być przy porodzie to nie musi ;) jak ma to przeżywać jeszcze bardziej niż sama kobieta to może faktycznie niech postoi na korytarzu :D zagubiona89r - 2010-02-05 22:40 Dot.: Poród bez ojca!(?) Po 1 kiedyś w ogóle nie było takiej możliwości by ojciec był przy porodzie i ludzie jakoś żyli. Po 2 powinna to być wasza wspólna decyzja a nie, że jedno drugie zmusza, i jakieś przepychanki słowne. Po 3 jakby się nad tym głębiej zastanowić to osobiście nie jestem pewna czy chciałabym by Tż był przy porodzie. Ostatecznie myślę, że tak (rozważywszy wszelkie za i przeciw), ale tylko o ile on także by chciał. monaa01 - 2010-02-05 22:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) ja nie wiedziałam czy chcę żeby mój fcet był przy porodzie, tzn chciałam żeby był ze mna, ale żeby mnie nie widział, spoconej krzyczącej... koniec końców, nie był... bo była cesarka:)) i czasem mu to to wypominam Dotka90 - 2010-02-05 23:00 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja uważam, że jeżeli facet nie chce, to zwyczajnie nie ma co go do tego namawiać. To nie jest kwestia tego 'czy lubisz szpinak, czy nie i może byś spróbował, to polubisz', tylko dużo poważniejsza rzecz. Poza tym - lepiej żeby nie był przy porodzie, skoro nie chce, niż żeby później wypominał Ci to do końca życia, że kazałaś mu być, a on przecież nie chciał i wolałby nie widzieć tego.. No i kolejna kwestia - może mieć różne powody - stres sam w sobie, obawa, że nie wesprze Cię tak, jak Ty tego będziesz potrzebować, obawa, że zasłabnie / zemdleje, obawa przed widokiem krwi, niechęć do oglądania Cię spoconej / krzyczącej, obawa, że po porodzie zaburzy mu się Twój obraz kobiecości, bo będzie miał w pamięci Twój wygląd podczas porodu itd. itd. Powodów może być miliony, oczywiście nie wszystkie są logiczne, czy mądre, ale tak czy tak - jeżeli nie chce, to bym go nie zmuszała. I tak, jak napisała zagubiona - kiedyś nie było możliwości, by ojciec dziecka był przy porodzie i ludzie żyli, kobiety rodziły i wszystko było ok. twizzy - 2010-02-05 23:03 Dot.: Poród bez ojca!(?) podobno,że to lepiej jeśli mężczyzna nie uczestniczy w porodzie.W skrajnych przypadkach kończyło się to podobno tym ,że facet tracił pociąg do swojej kobiety.Tak przynajmniej mówiono kiedyś w jakimś programie naukowym.Myślę,że jest w tym trochę prawdy.Nie należy w każdym bądź razie zmuszać mężczyzny do tego,aby w porodzie uczestniczył. Ja to bym w ogóle nie chciała ,żeby znajdował się wtedy w pobliżu:D Niezmienna - 2010-02-05 23:19 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ale masz problem! Ja sobie nie wyobrazam, żeby moj facet był przy porodzie! Każdy ma prawo miec swoje zdanie na ten temat, siła go nie zmusisz... badzia987 - 2010-02-05 23:20 Dot.: Poród bez ojca!(?) Bez przesady...kiedyś nie było takiej możliwości i jakoś kobiety dawały sobie radę. Poza tym to na pewno nie jest przyjemny widok dla mężczyzn a potem powstają wątki- mój tż nie chce ze mną uprawiać seksu bo jest w szoku po porodzie. FakeBlondie - 2010-02-05 23:25 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16992025) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> Myślę,że to jest jego indywidualna sprawa. Poród rodzinny jest kwestią dość delikatną. Czasem dzieje się tak,że partner/mąż tak bardzo boi się zawieść swojej kobiety i decyduje się na wspólny poród pomimo awersji.Niesie to za sobą negatywne konsekwencje dla związku...może wpłynąć na sferę seksualną oraz stosunek do dziecka. Uważam ,że lepiej nie zmuszać. Można poruszyć ten temat gdy już będzie "w ciąży" .Poza tym zawsze możecie ustalić tak,że TŻ będzie z Tobą we wstępnej fazie porodu (początkowe skurcze itp) a na akcje porodową wyjdzie i będzie tuż za drzwiami i w razie czego będziesz miała świadomość ,że jest obok. ---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:22 ---------- Cytat: Napisane przez twizzy (Wiadomość 16992447) podobno,że to lepiej jeśli mężczyzna nie uczestniczy w porodzie.W skrajnych przypadkach kończyło się to podobno tym ,że facet tracił pociąg do swojej kobiety.Tak przynajmniej mówiono kiedyś w jakimś programie naukowym.Myślę,że jest w tym trochę prawdy.Nie należy w każdym bądź razie zmuszać mężczyzny do tego,aby w porodzie uczestniczył. Ja to bym w ogóle nie chciała ,żeby znajdował się wtedy w pobliżu:D Oj jest w tym dużo prawdy...niestety. Potem potrzeba długiej terapii aby wszystko powróciło do normy. malaDarunia - 2010-02-06 00:10 Dot.: Poród bez ojca!(?) no ja tez bym nie chciała żeby facet ogladał jak coś ze mnie okrwionego wyłazi (bobas), jak mnie nacinają, rodzę łożysko czy robią lewatywę. sama jakbym coś takiego widziała to pewnie puściłabym wielkiego pawia albo bym zemdlała albo nie wiem co, wiec nie zmuszałabym faceta żeby stał jak słup koło tego łóżka. ater_ater - 2010-02-06 00:14 Dot.: Poród bez ojca!(?) Dzięki laski! Bardzo mi pomogły wasze wypowiedzi. Jakoś tak lżej na sercu:) Czuję, jak mi oburzenie mija:) Ale nie do końca jest tak, że kobiety zawsze rodziły same. Przez setki lat faceci trzymali je za ręce i odganiali złe duchy. W Staropolsce to była norma, że ojciec dziecka był z kobietą. Na pewno nie jest to norma dziś w niektórych szpitalach. Tu jest o tej dawnej Polsce, jakoś w połowie tekstu http://kobiecosc.pl/?p=26#more-26 Tak czy siak, jakoś łatwiej to przełknąć:) Dobranoc i jeszcze raz dziękuję ziomalka - 2010-02-06 00:19 Dot.: Poród bez ojca!(?) ja bym go nie zmuszała. chyba że sam by chciał to ok, ale prawde mówiąc nie chciała bym żeby ojciec mojego dziecka widział mnie w takim stanie, we krwi i wogle, mógł by sie zrazić albo co? to raczej kobiece sprawy choć dziecko jest obojga rodziców. lexie - 2010-02-06 01:13 Dot.: Poród bez ojca!(?) On ma prawo nie chcieć, w końcu to nie jest fajny widok - widzieć jak się męczysz, do tego krew, nacinania itp. Sama nie chciałabym tego widzieć. Jeśli potrzebujesz wsparcia, to może niech Ci towarzyszy mama? Przyjaciółka? Ewentualnie pogadaj z facetem czemu nie chce, może ma obawy typu: nie będę umiał jej wspierać, nie będę wiedział co robić. W takiej sytuacji wystarczy wyjaśnić, że nie oczekujesz wiele, obecność i trzymanie za rękę ewentualnie wystarczy ;) catro - 2010-02-06 06:50 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ale zaraz.... Przecież poród to nie tylko nacinanie, krew i takie tam... To także parę (-naście) godzin I fazy ze skurczami w roli głównej. I tu właśnie jest najważniejsza (wg mnie) rola faceta. Może pomóc Ci wejść na piłkę, trzymać Cię, żebyś nie spadła (w ciąży różne dziwne historie mi się przydarzają), masować kręgosłup, pomóc wejść do wanny, a przede wszystkim z niej wyjść, choćby podać jeść i pić, itp. Jak ktoś bardzo nie chce widzieć nacinania, to może w II fazie wyjść i wsio. A obawy pt "nie wiem jak się zachowam" najłatwiej rozwiać na szkole rodzenia - kiedy to położna fachowo opisze co i jak, i wtedy można razem podjąć decyzję. tristen - 2010-02-06 07:32 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja tez bym nie chciała juz bym chyba wolała jakąś moja przyjaciółke niz tŻ... nie mówie ze jest to jakis upokarzjące wręcz przeciwnie rodzi sie nowe zycie ale chyba są pewne rzeczy które powinny pozostać w sferze kobiecej i nie ma co lamentować przeciez to nie koniec świata.... Pozatym tez slyszalam ze moze to w przyszłości wplywac na to jak mężczyzna postrzega kobiete w sferze seksualnej! FakeBlondie - 2010-02-06 07:41 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez tristen (Wiadomość 16993481) Ja tez bym nie chciała juz bym chyba wolała jakąś moja przyjaciółke niz tŻ... nie mówie ze jest to jakis upokarzjące wręcz przeciwnie rodzi sie nowe zycie ale chyba są pewne rzeczy które powinny pozostać w sferze kobiecej i nie ma co lamentować przeciez to nie koniec świata.... Pozatym tez slyszalam ze moze to w przyszłości wplywac na to jak mężczyzna postrzega kobiete w sferze seksualnej! Niektórzy seksuolodzy uważają,ze rodzinny poród w ogóle nie jest wskazany. Tzn. jest wskazany w fazie pczątkowej skurcze itp ale w fazie zaawansowanej już nie bardzo". Tylko wiadomo nie musi tak być. Są mężczyźni ,którzy są gotowi na takie widoki i to nie zmienia ich nastawienia. Z drugiej str.nie ma odpowiednich badań pokazujących jak zmienia się stosunek mężczyzny do sfery seksualnej partnerki po uczestnictwie w porodzie. Myślę,ż emalo kto by się otwarcie przyznał ,że było to dla niego traumą bo przecież teraz panuje "wręcz" obowiązek bycia przy porodzie a jak facet ma obawy to słyszy ,że jest mięczak, że nie kocha,że płodzić to umie ale wspierać już nie itp. Luba - 2010-02-06 08:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16993018) Dzięki laski! Bardzo mi pomogły wasze wypowiedzi. Jakoś tak lżej na sercu:) Czuję, jak mi oburzenie mija:) Ale nie do końca jest tak, że kobiety zawsze rodziły same. Przez setki lat faceci trzymali je za ręce i odganiali złe duchy. W Staropolsce to była norma, że ojciec dziecka był z kobietą. Na pewno nie jest to norma dziś w niektórych szpitalach. Tu jest o tej dawnej Polsce, jakoś w połowie tekstu http://kobiecosc.pl/?p=26#more-26 Tak czy siak, jakoś łatwiej to przełknąć:) Dobranoc i jeszcze raz dziękuję Kobiety nie rodziły same, ale w otoczeniu innych kobiet. W tym tekscie, ktory wkleiłaś nie ma mowy o Polsce ale o niektórych rejonach Śląska, czyli nie był to zwyczaj powszechny (a wręcz, podejrzewam, ograniczał się do bardzo niewielkiego obszaru). Chętnie przeczytałabym inne dane na ten temat, bo twierdzenie, że "to była norma" że mężczyzni towarzyszyli kobiecie w porodzie jest sprzeczne z moją dotychczasową wiedzą. Moje osobiste doświadczenia: dwa porody, oba bez ojca. Ja sobie jego obecności nie życzyłam. Nie z tego powodu, żeby nie widział mnie spoconej i krwawiącej ale uważałam/uważam, że kobieta bardziej mi pomoże, lepiej wie co czuję i będzie mniej zagubiona (to nie jest odpowiednie słowo ale niech juz będzie) :) Miałam przy porodzie własna położną, która była od początku, pomagała tez w 1 fazie porodu, monitorowała dziecko, a jako osoba towarzysząca wystapiła moja teściowa. Nie żałuję tego wyboru :) Ojciec moich dzieci chociaż nie był przy porodzie to był pierwsza osobą (postronną) która dzieci widziała i trzymała na rękach, jest świetnym tatą i nie wyobrażam sobie żeby mógł miec z dziecmi jeszcze większą i lepsza wieź niz ma teraz. To nie jest więź ale lina okrętowa :D xxSHINeexx - 2010-02-06 09:01 Dot.: Poród bez ojca!(?) Moj TZ nie chce byc przy porodzie i ja uwazam tak samo. Po prostu wiem, ze pomocy by z tego nie bylo, a co najwyzej jego krzyki i wieeelka panika. Bedzie spokojniejszy czekajac na korytarzu. Hvid - 2010-02-06 09:06 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16992025) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> Moj malzonek byl obecny przy porodzie (w Danii nikt nie robi z tym problemu), ale niewiele widzial, poniewaz kazano mu stanac z boku, no i ja bylam odcieta od jego wzroku parawanem. Bardzo natomiast przydal sie juz po samym porodzie, poniewaz ja musialam dojsc do siebie, wiec on byl przy dziecku przez te pierwsze godziny (w Dk dziecko od razu po porodzie znajduje sie pod opieka rodzicow, pielegniarki ewentualnie asystuja, ale niezbyt chetnie). agabil1 - 2010-02-06 09:14 Dot.: Poród bez ojca!(?) mój mąż jest mi najbliższą osobą, kimś kto dodaje mi sił i wsparcia dlatego nie wyobrażam sobie by mnie zostawił samą w takim momencie. madzia2306 - 2010-02-06 09:16 Dot.: Poród bez ojca!(?) jeżeli facet nie chce byc przy porodzie to nie ma go co namawiać to nie jest obowiązek dawniej było tak że facet nie mógł towarzyszyć partnerce w tej chwili moja mama rodziła sama tata stał za drzwiami... może się boi tego... lepiej żeby go nie bylo jak nie chce niż mięliby go zbierać z podłogi jakby nie wytrzymał napięcia:D;) FakeBlondie - 2010-02-06 09:20 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 16994314) mój mąż jest mi najbliższą osobą, kimś kto dodaje mi sił i wsparcia dlatego nie wyobrażam sobie by mnie zostawił samą w takim momencie. Bycie wsparciem i bycie za drzwiami (zakładając,że partner nie chce w samej akcji porodowej uczestniczyć)nie jest zostawieniem kobiety samej. madzia2306 - 2010-02-06 09:22 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 16994410) Bycie wsparciem i bycie za drzwiami (zakładając,że partner nie chce w samej akcji porodowej uczestniczyć)nie jest zostawieniem kobiety samej. a no własnie... dawniej nie było możliwości żeby facet był przy pratnerce i jakoś kobiety normalnie rodziły...:ehem: FakeBlondie - 2010-02-06 09:24 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez madzia2306 (Wiadomość 16994427) a no własnie... dawniej nie było możliwości żeby facet był przy pratnerce i jakoś kobiety normalnie rodziły...:ehem: Myślę,że ważne jest to poczucie bezpieczeństwa,że facet jest za drzwiami i w razie czego "obroni" partnerkę. Taki komfort psychiczny. Mój TŻ chciałby być przy porodzie...ale ja wolałabym aby był w pierwszej fazie a potem sio za drzwi:) limonka1983 - 2010-02-06 09:28 Dot.: Poród bez ojca!(?) Jakbym była w ciąży, to na pewno rozwazałabym taką możliwosć, by rodzic z facetem. Jednak przez wzgląd na słabe oczy już od dawna mam zapowiedziane, iż każdy poród będzie się u mnie kończył cesarką, więc faceta przy mnie nie będzie. A chciałabym... Ale myślę, że romowa o wspólnym porodzie ma sens tylko wtedy, gdy kobieta ju jest w ciąży. Dla faceta tez jest to inny stan i zmienia myslenie. Jak na razie, jeśl to rozmowa ze ślepym o kolorach. madzia2306 - 2010-02-06 09:28 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 16994467) Myślę,że ważne jest to poczucie bezpieczeństwa,że facet jest za drzwiami i w razie czego "obroni" partnerkę. Taki komfort psychiczny. Mój TŻ chciałby być przy porodzie...ale ja wolałabym aby był w pierwszej fazie a potem sio za drzwi:) mój powiedział że chce byc przy porodzie... ale to była jego decyzja.. ciekawe czy zmieni zdanie jak już będę w ciąży hehe;) FakeBlondie - 2010-02-06 09:31 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez madzia2306 (Wiadomość 16994531) mój powiedział że chce byc przy porodzie... ale to była jego decyzja.. ciekawe czy zmieni zdanie hehe;) Życie weryfikuje czasem postawy .Jednak raczej jeśli ktoś jest "za" nawet gdy kobieta w ciąży nie jest. I jest to jego podejście własne a nie narzucone to myślę,że zdania nie zmieni. Mogłby zmienić gdyby sytuacja była odwrotna np. nie jesteś w ciąży on jest przeciw ...zachodzisz i on nagle bardzo pragnie uczestnictwa:) agabil1 - 2010-02-06 09:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez FakeBlondie (Wiadomość 16994410) Bycie wsparciem i bycie za drzwiami (zakładając,że partner nie chce w samej akcji porodowej uczestniczyć)nie jest zostawieniem kobiety samej. nie mówię że jest to zostawianie :) przedstawiłam swój punkt widzenia, nikogo do tego nie zmuszam. W sumie w akcji porodowej też bym nie chciała uczestniczyć ;) a wyboru jako kobieta nie mam. Jeżeli oboje zrobiliśmy to dziecko to ja (podkreślam ja) nie widzę powodu bym przechodziła przez to sama. I mój mąż nie widzi w tym problemu, skoro go potrzebuję w tak ważnej dla nas obojga chwili. madzia2306 - 2010-02-06 09:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) będzie dobrze:ehem: nawet jak go nie będzie przy mnie tylko za drzwiami to i tak będę wiedziała że całym sobą jest ze mną... nie robiłabym tragedii gdyby nie chciał być przy porodzie ale to czas pokaże...:ehem: madana - 2010-02-06 09:44 Dot.: Poród bez ojca!(?) Zacznijmy od tego, że nie ma sensu się obrażać i oburzać, bo na razie teoretyzujecie, gdy będzie czas- sami zobaczycie. U mnie mąż był przy porodzie obu synów i bardzo się z tego cieszyłam, bo był niezwykle pomocny. Nie patrzył na krew, nacinania, bo rolą faceta wtedy nie jest stać w nogach i patzreć, jak dziecko wychodzi. Wspierał, a to bardzo dużo. Madia - 2010-02-06 09:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) Oj nigdy nie chciałabym żeby mój mężczyzna mi towarzyszył. Nie wyobrażam sobie tego. To jest sprawa między mną a dzieckiem, mężczyzna w niczym mi nie pomoże. illuvies - 2010-02-06 09:52 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16993018) Dzięki laski! Bardzo mi pomogły wasze wypowiedzi. Jakoś tak lżej na sercu:) Czuję, jak mi oburzenie mija:) Ale nie do końca jest tak, że kobiety zawsze rodziły same. Przez setki lat faceci trzymali je za ręce i odganiali złe duchy. W Staropolsce to była norma, że ojciec dziecka był z kobietą. Na pewno nie jest to norma dziś w niektórych szpitalach. Tu jest o tej dawnej Polsce, jakoś w połowie tekstu http://kobiecosc.pl/?p=26#more-26 Tak czy siak, jakoś łatwiej to przełknąć:) Dobranoc i jeszcze raz dziękuję Tak jakoś myślałam, że przywołasz Kuwadę... Cóż, facet z pewnością wie lepiej, czy by chciał, czy nie, być przy porodzie. Smęcenie, że miało być na dobre i na złe, to dla mnie bzdura w tym wypadku, jeśli się miałby zmuszać do rodzinnego porodu, to lepiej, by go przy tym nie było. Osobiście wolałabym, by go nie było na sali. Dobrze by było, gdyby był w "pogotowiu", ale na pewno bez trzymania mnie za rękę. Znajoma, zaufana położna - to by było coś. cava - 2010-02-06 09:56 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ater_ater (Wiadomość 16992025) Cześć nie jestem w ciąży. Teoretycznie rozważałam dzisiaj z moim facetem kwestię rodzenia dzieci. Nawet nie wiemy, czy kiedyś będziemy je mieć, chociaż mi się wydaje, że w ciągu jakichś 5 lat się pojawią:-) Dziś mi powiedział, że jakby co, to on raczej nie chce być przy porodzie. Dla mnie usłyszeć coś takiego, to jak usłyszeć, że ziemia jest płaska. wcale Ci się nie dziwię, założe się, ze jakbyś miała wybór to tez byś wolała być aurat gdzie indziej- np na popijawce z psiapsiólkami z okazji narodzin twojego dziecka;) Jakoś - mimo że to usłyszałam - trudno mi to przyjąć do wiadomości. Poród bez ojca? To dla mnie dziwne... Myślę, że czułabym się najnormalniej w świecie porzucona w takiej ważnej i niełatwej chwili. A Wy co o tym myślicie i jakie macie w tej kwestii doświadczenia? <ja mam ochotę mu wybić 'głupstwa' z głowy, ale wiem, że nie powinnam stawiać sprawy na ostrzu noża, szczególnie, że żadnego bejbi nie ma w drodze> Mój mąż, był przy porodzie obydwóch naszych córek. Potem się dowiedziałam, ze za pierwszym razem miał stracha (ja tez miałam, ale o to nikt się nie zamartwia) i właściwie to jakby mu nie było głupio to by uciekł ( ja tez bym chętnie uciekła, ale o to tez nikt się nie zamartwia), ale juz po wszytkim, stwierdził ze to było najwznioślejsze przezycie. a ja pamiętam jak płakał ze szcześcia nad mająca ledwo paręnaście minut córeczką, tuloną w ramionach. :-) Mnie to bardzo podtrzymywało na duchu, byłam spokojna, czułam się pewnie. Przy 2gim porodzi to nawet nie było o czym dyskutować- bo było oczywiste że dziecko przyjdzie na świat w obecności 2ga rodziców. Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: lilypad - 2010-02-06 09:56 Dot.: Poród bez ojca!(?) Nie robiłabym z tego problemu wagi światowej. Może faktycznie myślenie mu się zmieni w czasie trwania ciąży, teraz nie ma co go zmuszać do czegoś, czego nie chce. Mój TŻ chciałby być przy porodzie kiedyś tam w przyszłości. Jednak ja nie chcę jego obecności. Byłam przy porodzie mojej przyjaciółki, widziałam jak to wygląda od środka i nie jest to przyjemny widok ani odczucie. Słowa otuchy niektórych uspokajają a niektórych rozdrażniają - tak było z moja przyjaciółką. Kiedy trzymałam ją za rękę i prosiłam, by jeszcze trochę wytrzymała kazała mi się odpieprzyć (w trochę bardziej dobitnych słowach :D). Byłam przerażona i nie przygotowana na to, jak rodząca może reagować. Dlatego wolałabym oszczędzić facetowi wszelkich moich załamań, wybuchów itp ;) I dlatego przy własnym porodzie chciałabym mieć u boku mamę a nie TŻa :) madzia2306 - 2010-02-06 09:58 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Mój mąż, był przy porodzie obydwóch naszych córek. Potem się dowiedziałam, ze za pierwszym razem miał stracha (ja tez miałam, ale o to nikt się nie zamartwia) i właściwie to jakby mu nie było głupio to by uciekł ( ja tez bym chętnie uciekła, ale o to tez nikt się nie zamartwia), ale juz po wszytkim, stwierdził ze to było najwznioślejsze przezycie. a ja pamiętam jak płakał ze szcześcia nad mająca ledwo paręnaście minut córeczką, tuloną w ramionach. :-) Mnie to bardzo podtrzymywało na duchu, byłam spokojna, czułam się pewnie. Przy 2gim porodzi to nawet nie było o czym dyskutować- bo było oczywiste że dziecko przyjdzie na świat w obecności 2ga rodziców. Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: :oklaski: pięknie powiedziane wesna - 2010-02-06 10:18 Dot.: Poród bez ojca!(?) Jak w ogóle odbywa się taki poród rodzinny? Czy mężczyzna może mieć wgląd w to, co dzieje się za parawanem, czy zwyczajnie trzyma partnerkę za rączkę i pociesza, dodając "przyj, przyyyj"? Mam nieodparte wrażenie, że często zwolenniczki porodów rodzinnych wyznają zasadę : razem zrobiliśmy to dziecko, to teraz za karę masz ze mną być i patrzeć jak cierpię, ot co! Co do samego przeżycia porodu, w ogóle się nie dziwię, że jest to wstrząsające i mężczyźni się tego boją. Moja przyjaciółka, pielęgniarka, kiedy miała praktyki na oddziale położniczym, powiedziała, że przy porodzie 3 koleżankom z jej grupy zrobiło się słabo. Mimo, że był to już 3 rok studiów i niejedno widziały. Więc byłabym raczej ostrożna ze stwierdzeniem "facet, co się boi porodu, to jakiś mięczak musi być". PS: Czy jeżeli mój facet słabnie na widok krwi, to powinnam go rzucić i znaleźć sobie jakiegoś twardziela, co to wytrzyma widok każdej wydzieliny? madzia2306 - 2010-02-06 10:21 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wesna (Wiadomość 16995323) Jak w ogóle odbywa się taki poród rodzinny? Czy mężczyzna może mieć wgląd w to, co dzieje się za parawanem, czy zwyczajnie trzyma partnerkę za rączkę i pociesza, dodając "przyj, przyyyj"? Mam nieodparte wrażenie, że często zwolenniczki porodów rodzinnych wyznają zasadę : razem zrobiliśmy to dziecko, to teraz za karę masz ze mną być i patrzeć jak cierpię, ot co! Co do samego przeżycia porodu, w ogóle się nie dziwię, że jest to wstrząsające i mężczyźni się tego boją. Moja przyjaciółka, pielęgniarka, kiedy miała praktyki na oddziale położniczym, powiedziała, że przy porodzie 3 koleżankom z jej grupy zrobiło się słabo. Mimo, że był to już 3 rok studiów i niejedno widziały. Więc byłabym raczej ostrożna ze stwierdzeniem "facet, co się boi porodu, to jakiś mięczak musi być". PS: Czy jeżeli mój facet słabnie na widok krwi, to powinnam go rzucić i znaleźć sobie jakiegoś twardziela, co to wytrzyma widok każdej wydzieliny? wiesz ja nie rodziłam ale niedawno rodziła moja siostra... szwagier nie miał wglądu na to jak dziecko wychodzi z brzucha tylko mógł trzymać żonę za rękę także żadnej traumy nie miał bo nic nie widział... Hvid - 2010-02-06 10:33 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wesna (Wiadomość 16995323) Jak w ogóle odbywa się taki poród rodzinny? Czy mężczyzna może mieć wgląd w to, co dzieje się za parawanem, czy zwyczajnie trzyma partnerkę za rączkę i pociesza, dodając "przyj, przyyyj"? Moj maz nie mial wgladu w to, co sie dzieje za parawanem. Mogl mnie trzymac za reke, mowic do mnie. Sam podjal decyzje o tym, ze wejdzie ze mna na porodowke. Nie wiem, jak wygladaja porodowki w Polsce. W naszym przypadku byl to niewielki pokoj, w miare przytulnie urzadzony. U mnie zakonczylo sie cc, przy ktorym takze byl obecny, ale musial stac w duzym oddaleniu od stolu, nic nie widzial. I szczerze mowiac, bylo mi wszystko jedno, poniewaz bardzo szybko ``odplynelam`` pod wplywem srodkow znieczulajacych. Nawet kiedy mi pokazali dziecko, nie zareagowalam z wielkim entuzjazmem, bo nie kontaktowalam zbyt dobrze. Za to malzonek bardzo sie wzruszyl. ciri15 - 2010-02-06 11:02 Dot.: Poród bez ojca!(?) limonka1983 - a jak słaby trzeba mieć wzrok żeby kwalifikować się na cesarkę? Mi by było trochę przykro jakby mi mężczyzna powiedział że za nic nie chciałby być wtedy ze mną, a tym bardziej że to by zmieniło jego stosunek do mnie, do mojej kobiecości. Przecież to nie jest kwestia urodzenia dziecka( nota bene jego dziecka). Kobieta cierpi, uczestniczy w tym całą sobą, a ojciec nawet postać obok i wspierać nie może? Różne ciężkie sytuacje mogą się jeszcze w życiu zdarzyć, a on ma w takim razie prawo wyjść za drzwi i przeczekać? Hhmmmm... Co do mnie, to nawet jakby chłopak chciał to ja bym nie chciała, najwyżej w tej pierwszej fazie. Także jakoś nie podobają mi się porody rodzinne, ale mimo wszystko gotowość do bycia w tej chwili razem ze strony faceta powinna się pojawić. ---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ---------- Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: Zgadzam się, a szczególnie z podkreślonym:) A często traci...:) Z dwojga złego już bym wolała TŻ niż przyjaciółkę, w ogóle sobie tego nie wyobrażam... A jak by mnie któraś poprosiła żebym jej towarzyszyła to bym się w główkę popukała. Dla mnie to jest sprawa rodziców i nikogo więcej nie należy w to wciągać. limonka1983 - 2010-02-06 11:09 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16995995) limonka1983 - a jak słaby trzeba mieć wzrok żeby kwalifikować się na cesarkę? Dokładnie ci nie powiem, ale ja jestem krótkowzroczna i mam 4,5. Żona kuzyna ma niecałe 3 i obu synów rodziła przez cesarkę. Właśnie ze względu na oczy. Może ona jeszcze mogła wybrać, pomiędzy ryzykiem pogorszenia wzroku, a porodem naturalnym, ale ja nie chciałabym oślepnąć lub mieć gorszy wzrok. Każdy pewnie zna przypadek Alicji Tysiąc, która po porodzie ma wzrok w kilkunastu dioptriach? Ona jest dużo poważniejszym przypadkiem, niż ja, ale ja tez nie chciałabym mieć już gorszej wady. ciri15 - 2010-02-06 11:16 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez limonka1983 (Wiadomość 16996272) Dokładnie ci nie powiem, ale ja jestem krótkowzroczna i mam 4,5. Żona kuzyna ma niecałe 3 i obu synów rodziła przez cesarkę. Właśnie ze względu na oczy. Może ona jeszcze mogła wybrać, pomiędzy ryzykiem pogorszenia wzroku, a porodem naturalnym, ale ja nie chciałabym oślepnąć lub mieć gorszy wzrok. Każdy pewnie zna przypadek Alicji Tysiąc, która po porodzie ma wzrok w kilkunastu dioptriach? Ona jest dużo poważniejszym przypadkiem, niż ja, ale ja tez nie chciałabym mieć już gorszej wady. Ja mam prawie 7....:(:(:( lilypad - 2010-02-06 11:17 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16995995) Z dwojga złego już bym wolała TŻ niż przyjaciółkę, w ogóle sobie tego nie wyobrażam... A jak by mnie któraś poprosiła żebym jej towarzyszyła to bym się w główkę popukała. Dla mnie to jest sprawa rodziców i nikogo więcej nie należy w to wciągać. :rolleyes: To jest sprawa najbliższych osób, niekoniecznie związanych więzami krwi (masło maślane :D). Ja poczułam się generalnie zaszczycona - że jestem tak bliska mojej przyjaciółce, że poprosiła mnie, bym była z nią w tym ważnym momencie. limonka1983 - 2010-02-06 11:18 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16996443) Ja mam prawie 7....:(:(:( Madry gin na bank pośle Cię do okulisty, który będzie musiał wypowiedzieć się na temat porodu, gdy już będzie taka potrzeba. a jak gin nie będzie mądry, to sama pójdziesz:-) cava - 2010-02-06 11:18 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wesna (Wiadomość 16995323) Jak w ogóle odbywa się taki poród rodzinny? Czy mężczyzna może mieć wgląd w to, co dzieje się za parawanem, czy zwyczajnie trzyma partnerkę za rączkę i pociesza, dodając "przyj, przyyyj"? Wygląda różnie. przeciez to zalezy od ludzi, od tego co oferuje szpital itd, itp. U nas parawanu nie było. Mąż sobie siedział na ogół przy łóżku gdzies na wysokosci mojej głowy i ze mną rozmawiał, zabawiał mnie opowiadaniem dowcipów (i tak rozsmieszał ze położna co przyszła zapytac czy chce znieczulenie, zobaczyła jak się chichram i stwiedziła ze skoro mi tak wesoło to niepotrzebne i poszła). Za rekę mnie nie trzymał- nie byłam w stanie znieśc jakiegokolwiek dotyku, musieli ze mnie odpiąc nawet taki pasek, na którym montuje się czujnik tętna dziecka, bo mi to przeszkadzało. Wychodził ze mną do toalety (to znaczy nie wchodził do kabiny tylko czekał przed)- a bez niego by mnie nie puścili, bo poród toczył się b. szybko i połozna w ogóle była przeciwko mojemu łażeniu gdziekolwiek- a mnie się chciałołazić, wstawać, chodzić- wyjścia do toalety były po prostu pretekstem do tego. Podawał mi picie, pod koniec tak się zaangażował w akcję ze położna stwierdziła, ze chyba sam zaraz urodzi. Ponoć przecinał pępowiny- ja tego nie pamiętam. Ogólnie- meżczyzna na sali porodowej to nie bezwolna kukła popychana z miejsca na miejsce, tylko dorosły, świadomy człowiek, który może decydować jaka akurat jego rola i czy ma ochotę zaglądać w "sedno akcji" czy woli nie, czy będzie w czyms przydatny czy nie. W każdej chwili może wyjść, nikt go siłą nie trzyma. Mając chłodną głowę, jest tez pomocny w podejmowaniu szybko decyzji- ja się np. zacięłam, jak się położna zapytała czy chcę środki na przyśpieszenie. Spanikowałam, nie mogłam się zdecydować, z jednej strony chciałam jak najszybciej, z drugiej bałam się tego, co miało nastąpić i wolałabym to odłożyć na "kiedyś tam" - mąż wtedy sam podjął decyzję wg własnego oglądu sytuacji- i to była dobra decyzja. moooniaaaa - 2010-02-06 11:20 Dot.: Poród bez ojca!(?) Moja koleżanka miesiąc temu rodziła. Bez ojca dziecka. Wolała,żeby obok była jej mama. I powiedziała, że w życiu nie zmieniłaby zdania. Z tego co opowiadała poród raczej nie wygląda tak jak te na filmach,więc wcale jej się nie dziwię że wybrała mamę. cava - 2010-02-06 11:23 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez lilypad (Wiadomość 16996485) :rolleyes: To jest sprawa najbliższych osób, niekoniecznie związanych więzami krwi (masło maślane :D). Ja poczułam się generalnie zaszczycona - że jestem tak bliska mojej przyjaciółce, że poprosiła mnie, bym była z nią w tym ważnym momencie. ja tez bym była zaszczycona. pewnie bym miała trochę pietra, ale bez przesady, to ze się czegoś lękamy to nie powód żeby się wymigiwac od spraw tak ważnych i olewać taki dowód czyjegoś zaufania. człowiek od tego ma charakter i odwagę, żeby się nie łamać z powodu odrobiny strachu- zresztą wyimaginowanego. Irytuje mnie, ze gapic się w TV na "masakrę piła teksańską", rżnąc w gry komputerowe gdzie krew się leje i jatka na całego to jakoś nikt się nie brzydzi i nie ma potem traumy, a poród przedstawiany jest jak przynajmniej koniec świata. Chyba gdzieś pogubiły się podstawowe wartości w tym szaleństwie "bania się i brzydzenia na zapas":mad: jak rodziła moja siostra, to ja sterczałam pod salą porodowa i byłam wściekła, ze nie mogę wejść. Mniej bym się stresowała "pilnując" sytuacji i lekarzy co robią, niż jak musiałam sterczec pod drzwiami wi wyobrażac sobie co tez tam się dzieje. rapifen - 2010-02-06 11:26 Dot.: Poród bez ojca!(?) Wydaje mi się że to kobieta decyduje o tym kto będzie przy porodzie a facet musi się dostosować. Już my-kobiety wystarczająco jesteśmy pokrzywdzone żeby tatusiek jeszcze nam noskiem kręcił że mu się krew nie podoba. Acha i ja też rozważam mamę przy porodzie. Ale jeśli zdecyduje się na ojca dziecka, nie wyobrażam sobie żeby odmówił. J/W Cytat: Jak w ogóle odbywa się taki poród rodzinny? Czy mężczyzna może mieć wgląd w to, co dzieje się za parawanem, czy zwyczajnie trzyma partnerkę za rączkę i pociesza, dodając "przyj, przyyyj"? On nie jest od odbierania porodu tylko od wspierania :) siedzi przy wysokości głowy i pomaga, mówi, głaszcze, ociera czoło itp. Może "zerknąć jak idzie" ale generalnie to nie od tego tam jest. lilypad - 2010-02-06 11:28 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16996600) ja tez bym była zaszczycona. pewnie bym miała trochę pietra, ale bez przesady, to ze się czegoś lękamy to nie powód żeby się wymigiwac od spraw tak ważnych i olewać taki dowód czyjegoś zaufania. człowiek od tego ma charakter i odwagę, żeby się nie łamać z powodu odrobiny strachu- zresztą wyimaginowanego. Ja miałam pietra, jak cholera zresztą :D A jak odebrałam telefon 'zaczęło się, jak cię nie będzie tutaj w ciągu kwadransa to cię zabiję' to miałam ochotę zejść z tego świata jak stałam. I na pewno było to pouczające przeżycie, już nie cykam się tak swojego porodu. Co nie zmienia faktu, że nie chciałabym, by mój TŻ był ze mną. Ale samo stwierdzenie, że on chce i mógłby gdybym ja chciała jest budujące :) Jednak gdyby nie chciał, nie robiłabym z tego tragedii, o. :D Hvid - 2010-02-06 11:37 Dot.: Poród bez ojca!(?) Szczerze mowiac, mysmy w ogole wczesniej nie ustalali, czy wejdzie, czy nie. Nie musielismy sie zreszta wczesniej deklarowac, wiec trzeba wziac poprawke i na to. Decyzje podjal w szpitalu. Chcial wejsc i wszedl. Bylo mi razniej, tym bardziej, ze pod wplywem ogromnego stresu i wysilku nagle nie do konca rozumialam dunska terminologie medyczna, chociaz wczesniej poswiecilam mnostwo czasu, zeby sie jej jak najlepiej nauczyc i zeby nie bylo niedomowien. illuvies - 2010-02-06 11:38 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez rapifen (Wiadomość 16996676) Już my-kobiety wystarczająco jesteśmy pokrzywdzone żeby tatusiek jeszcze nam noskiem kręcił że mu się krew nie podoba. :cojest: Zakładając, że decyzję o dziecku podejmiesz bez przymusu, to trudno twierdzić o jakimkolwiek pokrzywdzeniu tutaj. Cytat: Napisane przez lilypad (Wiadomość 16996722) Ale samo stwierdzenie, że on chce i mógłby gdybym ja chciała jest budujące :) :ehem: ciri15 - 2010-02-06 11:39 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez limonka1983 (Wiadomość 16996486) Madry gin na bank pośle Cię do okulisty, który będzie musiał wypowiedzieć się na temat porodu, gdy już będzie taka potrzeba. a jak gin nie będzie mądry, to sama pójdziesz:-) No raczej... Myślałam nad operacją laserową, ale nie wiem czy to coś zmienia w kwestii porodu. rapifen - 2010-02-06 11:44 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Zakładając, że decyzję o dziecku podejmiesz bez przymusu, to trudno twierdzić o jakimkolwiek pokrzywdzeniu tutaj. Oh well, każdy chyba zrozumiał że to wypowiedź "z przymrużeniem oka" no ale jeśli dla ciebie poród to najprzyjemniejsza rzecz jaką w życiu robiłaś, najmniej bolesna i generalnie coś wesołego co chciałabyś przeżywać każdego dnia - to fajnie :D Zrobił dziecko, musi być jak przychodzi na świat. Chyba że ja stwierdzę że nie chce go tam/bo sobie nie poradzi/bo wolę wsparcie mamy/przyjaciółki no to wą. Z resztą nie będę się kłócić, twoja macica, twoje dzieci, twoi partnerzy i koniec. ciri15 - 2010-02-06 11:45 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez lilypad (Wiadomość 16996485) :rolleyes: To jest sprawa najbliższych osób, niekoniecznie związanych więzami krwi (masło maślane :D). Ja poczułam się generalnie zaszczycona - że jestem tak bliska mojej przyjaciółce, że poprosiła mnie, bym była z nią w tym ważnym momencie. Możliwe, indywidualna sprawa. Może to kwestia mojego szczególnego podejścia do "przyjaciółek". Nie lubię "psiapsiółkowania" i prób traktowania mnie jak rodzoną siostrę, jakoś mi to życia nie umila, i dlatego nigdy bym się na takie coś nie zgodziła. Nawet na wysłuchiwanie pod salą moich jęków przez kogokolwiek oprócz TŻ bym się nie zgodziła:D limonka1983 - 2010-02-06 11:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16996964) No raczej... Myślałam nad operacją laserową, ale nie wiem czy to coś zmienia w kwestii porodu. Nic nie zmienia. Ta żona kuzyna 1 syna rodziła przed taką operacją, 2 już po. Wg genów, nadal będziesz miała te 7. Oszukujesz jedynie mózg (bo tak na serio, to nim widzimy), że jest wszystko ok i dobrze widzisz. Poprawiona jest sprawa techniczna, ale organizm jest nadal zaprogramowany na te 7. Więc u dziecka też zwiększa się ryzyko, że kiedyś będzie miało kłopoty ze wzrokiem. To tak, jakbyś miała na stałe założone okulary lub soczewki na oczach. Coś przytną, coś odkleją, natną, ale to tylko sprawa "techniczna". dzustam - 2010-02-06 11:57 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez Hvid (Wiadomość 16994208) Moj malzonek byl obecny przy porodzie (w Danii nikt nie robi z tym problemu), ale niewiele widzial, poniewaz kazano mu stanac z boku, no i ja bylam odcieta od jego wzroku parawanem. Parawan to najlepsze rozwiązanie przy porodzie rodzinnym. I nie mówię o wielce delikatnym mężczyźnie ;) Sama nie chciałabym widzieć, co się tam dzieje... Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: Jest w tym sporo racji. Tak samo jak w stwierdzeniu, że niektórzy faceci tracą ochotę na igraszki po obejrzeniu podróży do wnętrza własnej kobiety ;) - Lepiej takich nie znać. Co więcej, ja sama jako kobieta nie przypisuje porodom fantastycznej oprawy. Prawda jest taka, że do robienia dzieci znajduje się dwójka chętnych, ciąża spada na kobietę, kobieta powinna też we własnym zakresie porodzić dziecię, żeby w żadnym wypadku nie urazić magicznej pałeczki swojego mężczyzny... Ale coś w tym jest, sporo mężczyzn nie wytrzymuje widoków. emerald sea - 2010-02-06 12:08 Dot.: Poród bez ojca!(?) mój kiedyś powiedział, że "nie mógłby ze mną być przy porodzie, bo nie mógłby patrzeć jak się męcze..." :cojest: to ja się moge męczyć, ale on nie może na to patrzeć? :D:p: a tak na poważnie dużo wody upłynęło od tego czasu, od kiedy jestem w ciąży bardzo się wszystkim interesuje, sam z siebie stwierdził że chce przy mnie być "żebym nie musiała sobie sama z tym radzić"... zaskoczył mnie okropnie, bo od dawna nie rozmawialiśmy na ten temat. jak stwierdził dojrzał do tego i tyle. a co do faktu że nie jest to najprzyjemniejszy widok... no cóż, nikt nie mówił że życie jest tylko piękne i cudowne. jak jedno z nas na starość będzie schorowane i wymagające pomocy to drugie ma powiedzieć "nie umyję ci tylka bo to nieprzyjemny widok"? a w przypadku porodu nikt facetowi nie każe zaglądać między nogi. jeśli kobieta nie życzy sobie faceta, ok... jej sprawa. ale dla mnie to jest ważne. cieszę się, że mój mąż to rozumie. ciri15 - 2010-02-06 12:10 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez limonka1983 (Wiadomość 16997222) Nic nie zmienia. Ta żona kuzyna 1 syna rodziła przed taką operacją, 2 już po. Wg genów, nadal będziesz miała te 7. Oszukujesz jedynie mózg (bo tak na serio, to nim widzimy), że jest wszystko ok i dobrze widzisz. Poprawiona jest sprawa techniczna, ale organizm jest nadal zaprogramowany na te 7. Więc u dziecka też zwiększa się ryzyko, że kiedyś będzie miało kłopoty ze wzrokiem. To tak, jakbyś miała na stałe założone okulary lub soczewki na oczach. Coś przytną, coś odkleją, natną, ale to tylko sprawa "techniczna". Mój chyba zaprogramowany nie jest albo jest na większą bo mi się ta wada może jeszcze powiększać... Na razie jest taka, ale była mniejsza... Chodzi mi bardziej o to, czy jeśli będę po operacji to w trakcie porodu może mi się wada powiększyć? Co do dziecka, to jeśli będę je miała z obecnym TŻ, to jest to prawie pewne że będzie miało problemy ze wzrokiem. ---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ---------- Cytat: Napisane przez emerald sea (Wiadomość 16997711) a co do faktu że nie jest to najprzyjemniejszy widok... no cóż, nikt nie mówił że życie jest tylko piękne i cudowne. jak jedno z nas na starość będzie schorowane i wymagające pomocy to drugie ma powiedzieć "nie umyję ci tylka bo to nieprzyjemny widok"? a w przypadku porodu nikt facetowi nie każe zaglądać między nogi. Dokładnie o tym pomyślałam:) cava - 2010-02-06 12:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez dzustam (Wiadomość 16997424) Sama nie chciałabym widzieć, co się tam dzieje... Nie tak łatwo zajrzeć co sie tam dzieje. Mimo posiadania 2 dzieci, nadal nie mam zielonego pojęcia. Nie zobaczyłam nawet kropli krwi czy czegokolwiek innego, dziecko mi dali juz w miarę czyste. Zresztą tej krwi to przy porodzie wcale az tak wiele nie ma. trzeba trochę jednak ufac w fachowość połoznych- one tez nie mają chęci, żeby straszyć rodzącą i robić z porodu jakąs rzeźnię, po której lekarze brną po kałużach posoki w rybackich gumiakach na szelkach. ;) Wszystko pzrebiega tak, ze rodząca nic nie widzi, nawet jeśli parawanu nie ma. Ja nie widziałam, choć parawanu nie było. Choc podejrzewam, ze więcej jest styczności z fizjologią, w modnych obecnie porodach w wannie. Rodziłam dość klasycznie, a same spróbujcie zajrzeć sobie między nogi, jak akurat leżycie na plecach z nogami w górze, z np sporą poduszka pod koszulą na brzuchu- niełatwe w każdym bądź razie, zwłaszcza że nie montują na porodówkach systemu luster które by to ułatwiły choć trochę;) Luba - 2010-02-06 12:25 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16996443) Ja mam prawie 7....:(:(:( ja mam -7,5 i dwa porody siłami natury ;) trzeba odwiedzic okulistę i on decyduje, u mnei nie było przeciwwskazań nawet przy tak dużej wadzie wzroku, po pierwszym porodzie wzrok mi sie pogorszyl o 0,5, nie wiem czy to był skutek porodu, ponieważ w tamtym czasie wzrok mi się pogarszal i przed porodem. po drugim nic sie nie działo. Ja prawdę mówiąc nie znam faceta, który sie odwrócił od żony po uczestniczeniu w jej porodzie. Może się obracam wśród samych herosów, nie wiem :D Więc nie wiem jak to naprawdę wygląda z tym poźniejszym zniechęceniem do seksu. Tak myslę, że to już naprawdę trzeba trafic na buraka, żeby tak zareagował. I nie mwóię tu o tym, że nie może znieść widoku krwi czy innych oporach ale tylko o tym poporodowym zniechęceniu. Znacie kogos takiego? Tak z ciekawości pytam, bo zwykle każdy powtarza: bo facet może sie zniechęcić, ale jak popytam to okazuje się, ze nikt takiego faceta na oczy nie widział. Najczęściej odpowiedz brzmi: w gazecie czytałam... Ale ja jestem wdzięczna mojemu meżowi, ze mnie pozostawił decyzję o tym czy ma byc obecny na sali czy zaraz za drzwiami :) I ja do dzis nie żałuję swojej decyzji, uważam, że jeśli chodzi o mnie i moją psychikę to postąpiłam najlepiej dla siebie. Egoistycznie pewnie ale coż, w końcu podczas porodu moża się trochę dopieścić. :D Nie chciałam meża przy porodzie i on to uszanował, położna spisała sie na medal a co prawda na poczatku wzbudziłam sensację tym, że rodzę z teściową :D ale to było idealne rozwiązanie. Dla mnie. cava - 2010-02-06 12:26 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez emerald sea (Wiadomość 16997711) a co do faktu że nie jest to najprzyjemniejszy widok... no cóż, nikt nie mówił że życie jest tylko piękne i cudowne. To nie do końca tak. Poród własnego dziecka, to nie tylko nieładna fizjologia którą trzeba jakoś przebrnąć. Przede wszystkim, jest to olbrzymie wydarzenie emocjonalne. Gigantyczne, nieporównywalne do niczego innego. Mimo całej tej fiozjologii, bardzo wzniosłe, zruszające, oszałamiające. Jest to jedna z tych rzeczy, która zasługuje każdorazowo, na miano cudu. Trzeba sobie tez zdawać sprawę, ze tam gdzie są uczucia, zmienia się perspektywa postrzegania. Poród obcej, anonimowej osoby oglądany na filmie, faktycznie nie ma w sobie tego ładunku emocjonalnego, dlatego pewnie często jest postrzegany jako obrzydliwy , straszny, niesmaczny. ale to właśnie ta róznica - fizjologia odarta z uczuć, bywa odrażająca, ale tam gdzie główną rolę odgrywaja uczucia i instynkty to juz zupełnie co innego. ciri15 - 2010-02-06 12:26 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16997861) trzeba trochę jednak ufac w fachowość połoznych- one tez nie mają chęci, żeby straszyć rodzącą i robić z porodu jakąs rzeźnię, po której lekarze brną po kałużach posoki w rybackich gumiakach na szelkach. ;) Cudowna wizja:hahaha: hryzotemis - 2010-02-06 12:35 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 16992126) Po 1 kiedyś w ogóle nie było takiej możliwości by ojciec był przy porodzie i ludzie jakoś żyli. Po 2 powinna to być wasza wspólna decyzja a nie, że jedno drugie zmusza, i jakieś przepychanki słowne. Po 3 jakby się nad tym głębiej zastanowić to osobiście nie jestem pewna czy chciałabym by Tż był przy porodzie. Ostatecznie myślę, że tak (rozważywszy wszelkie za i przeciw), ale tylko o ile on także by chciał. Cytat: Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 16992410) Ja uważam, że jeżeli facet nie chce, to zwyczajnie nie ma co go do tego namawiać. To nie jest kwestia tego 'czy lubisz szpinak, czy nie i może byś spróbował, to polubisz', tylko dużo poważniejsza rzecz. Poza tym - lepiej żeby nie był przy porodzie, skoro nie chce, niż żeby później wypominał Ci to do końca życia, że kazałaś mu być, a on przecież nie chciał i wolałby nie widzieć tego.. No i kolejna kwestia - może mieć różne powody - stres sam w sobie, obawa, że nie wesprze Cię tak, jak Ty tego będziesz potrzebować, obawa, że zasłabnie / zemdleje, obawa przed widokiem krwi, niechęć do oglądania Cię spoconej / krzyczącej, obawa, że po porodzie zaburzy mu się Twój obraz kobiecości, bo będzie miał w pamięci Twój wygląd podczas porodu itd. itd. Powodów może być miliony, oczywiście nie wszystkie są logiczne, czy mądre, ale tak czy tak - jeżeli nie chce, to bym go nie zmuszała. I tak, jak napisała zagubiona - kiedyś nie było możliwości, by ojciec dziecka był przy porodzie i ludzie żyli, kobiety rodziły i wszystko było ok. Cytat: Napisane przez madzia2306 (Wiadomość 16994427) a no własnie... dawniej nie było możliwości żeby facet był przy pratnerce i jakoś kobiety normalnie rodziły...:ehem: Kiedyś nie było ognia i ludzie też jakoś sobie radzili:cool: Głupi argument:mur: Jeśli mąż nie chce, to go nie zmusisz do tego, zresztą byłoby to jeszcze gorsze. emerald sea - 2010-02-06 12:37 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16998140) To nie do końca tak. Poród własnego dziecka, to nie tylko nieładna fizjologia którą trzeba jakoś przebrnąć. Przede wszystkim, jest to olbrzymie wydarzenie emocjonalne. Gigantyczne, nieporównywalne do niczego innego. Mimo całej tej fiozjologii, bardzo wzniosłe, zruszające, oszałamiające. Jest to jedna z tych rzeczy, która zasługuje każdorazowo, na miano cudu. Trzeba sobie tez zdawać sprawę, ze tam gdzie są uczucia, zmienia się perspektywa postrzegania. Poród obcej, anonimowej osoby oglądany na filmie, faktycznie nie ma w sobie tego ładunku emocjonalnego, dlatego pewnie często jest postrzegany jako obrzydliwy , straszny, niesmaczny. ale to właśnie ta róznica - fizjologia odarta z uczuć, bywa odrażająca, ale tam gdzie główną rolę odgrywaja uczucia i instynkty to juz zupełnie co innego. ależ ja się z tym zgadzam w całej rozciągłości :D to zdanie "nikt nie mówił że życie jest tylko piękne i cudowne" jest z przymrużeniem oka. zwyczajnie - życie ma różne strony - nie tylko ładne i estetyczne. a związek i więź emocjonalna między partnerami pozwala właśnie na takie "poufałości" jak to, że nie wstydzę się być przy mężu spocona, sponiewierana, z "rozdartą dziurą między nogami" :cool:. ani on się mnie nie zamierza brzydzić, co sugerują niektórzy znajomi "wielce doświadczeni", bezdzietni, wieczni kawalerowie... olunek - 2010-02-06 12:45 Dot.: Poród bez ojca!(?) a ja nie wyobrazam sobie meza przy mnie.jego obecnosc wkurzałaby mnie niesamowicie. podczas porodu byłam mega skoncentrowana na dziecku i na tym zeby oddychac i nie dodawac wiecej stresu małemu niz to konieczne . relaksowałam sie lezac na worku sako a jak przychodziły skorcze to koncentrowałam sie na rozluznieniu i oddechu.ponadto moj tz jest esteta - wzrokowcem. mogło to byc dla niego traumatycznym przezyciem. pamietam jak lekarka mi mowiła ze wiele zwiazkow potem sie rozpada poprostu jak na faceta to za wiele.natomiast wiem ze zrobiłam bład i wysłalam mojego tzta do domu nastepnym razem bedzie siedział na korytarzu a nie smacznie spał w domu.jezeli facet nie chce to go nie zmuszaj bo nie kazdy jest w stanie to zniesc. Hultaj - 2010-02-06 12:47 Dot.: Poród bez ojca!(?) To jest kwestia indywidualna, i tyle. Też uważam, że nie ma się co roztkliwiać nad facetami, kobieta to dźwigać brzuchol i calą tą zabawę włącznie z akceptacją tego jak się zmienia ciało przejśc musi, i nie ma zmiłuj. Po drugie, takie rzeczy zmieniają się lub nie w trakcie samej ciązy tak naprawdę, głupio martwić się czy złościć o coś co może być za 4 lata równie db, poza tym, jesli jednak nie będzie chcial rodzić razem z Tobą 15 tyś razy bardziej ważne, jakim będzie ojcem a dla Ciebie partnerem w związku i w wychowywaniu. Dobrze dla Ciebie jeśli masz tylko takie zmartwienia jak to. Pozdrawiam. illuvies - 2010-02-06 12:55 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez rapifen (Wiadomość 16997098) Oh well, każdy chyba zrozumiał że to wypowiedź "z przymrużeniem oka" no ale jeśli dla ciebie poród to najprzyjemniejsza rzecz jaką w życiu robiłaś, najmniej bolesna i generalnie coś wesołego co chciałabyś przeżywać każdego dnia - to fajnie :D Zrobił dziecko, musi być jak przychodzi na świat. Chyba że ja stwierdzę że nie chce go tam/bo sobie nie poradzi/bo wolę wsparcie mamy/przyjaciółki no to wą. Z resztą nie będę się kłócić, twoja macica, twoje dzieci, twoi partnerzy i koniec. Piękna nadinterpretacja, piękna. :oklaski: No i jeszcze lepsze jest to, że pomimo że będzie miał "wkład" :D w robienie dziecka, to tylko Twoje zdanie się liczy, no bo co, przecież, mimo że on zrobi dziecko - Ciebie przy tym nie będzie ;) - nie uprawnia go do niczego, poza uczestnictwem w tych okrutnych męczarniach, na które zostaniesz przezeń skazana, nie? Geez. agabil1 - 2010-02-06 13:03 Dot.: Poród bez ojca!(?) też nie jestem za tym by facet był przy porodzie bo skoro dziecko zrobił to niech będzie, patrzy i cierpi ;) to musi być świadomy wybór obojga partnerów a nie jakieś zmuszanie bo Ty mi to zrobiłes więc nie będziesz sobie siedział za drzwiami tylko patrzył jak ja w trudach i bólu rodzę naszego potomka. Cavo, pięknie to napisałaś :) wzruszyłam się limonka1983 - 2010-02-06 13:09 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez ciri15 (Wiadomość 16997717) Mój chyba zaprogramowany nie jest albo jest na większą bo mi się ta wada może jeszcze powiększać... Na razie jest taka, ale była mniejsza... Chodzi mi bardziej o to, czy jeśli będę po operacji to w trakcie porodu może mi się wada powiększyć? Co do dziecka, to jeśli będę je miała z obecnym TŻ, to jest to prawie pewne że będzie miało problemy ze wzrokiem. Taką operację można przeprowadzić po ukończeniu 25 lat, więc masz jeszcze czas. Właśnie dlatego, że jest to maksymalny wiek, do którego rośniemy. no i wada może się powiększać. I tak teraz nikt nie zrobiłby Ci tej operacji, gdyż za "chwilę" problem mógłby z dużym prawdopodobieństwem wrócić. olunek - 2010-02-06 13:11 Dot.: Poród bez ojca!(?) oj dziewczyny nie uogolniajcie tak dla mni porod nie był meczarnia i prawie nie bolało bolało za to szycie po a raczej pieklo . tak czy siak porod nie jest ciekawym widokiem no chyba ze ktos(facet) studiuje medycyne:p tak nas juz Bog stworzył do rodzenia dzieci a tu powołam sie na Hltaja :"15 tyś razy bardziej ważne, jakim będzie ojcem a dla Ciebie partnerem w związku i w wychowywaniu." na poczatku ciazy tez chciałam zeby tz byl przy mnie ale na szczescie mi przeszło ;) yoona - 2010-02-06 13:12 Dot.: Poród bez ojca!(?) kiedys myslalam tak jak TY- jak to, porod bez TŻta? a teraz? teraz nie chcialabym, żeby w nim uczestniczyl. on ma takie samo zdanie. po prostu nie chce,zeby moj facet widzial mnie w takiej sytuacji. i nie chodzi o to, ze to nie jest estetyczne, ze potem nie bedzie chcial mnie czy cos. po prostu nie chce i juz, nie czulabym sie dobrze. nie mniej jednak, chcialabym miec jakas dobra dusze przy sobie, a nie samych lekarzy. ale raczej bedzie to mama albo przyjaciółka. rapifen - 2010-02-06 13:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) illuvies jak dla mnie możesz sobie rodzić samotnie nawet na lampie ;) relacje moje i mojego partnera albo jakiegokolwiek innego przyszłego ojca mojego przyszłego ojca, zostaw sobie w spokoju ;) illuvies - 2010-02-06 13:37 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez rapifen (Wiadomość 16999375) illuvies jak dla mnie możesz sobie rodzić samotnie nawet na lampie ;) relacje moje i mojego partnera albo jakiegokolwiek innego przyszłego ojca mojego przyszłego ojca, zostaw sobie w spokoju ;) Serio, guzik mnie interesują relacje, tylko stwierdzenia przeze mnie cytowane uważam za głupie. No ale. ;) EOT. Majlensshit - 2010-02-06 13:52 Dot.: Poród bez ojca!(?) Ja rodziłam sama, była to nasza wspólna decyzja. TŻ jest strasznym nerwusem i obawiałam się, że kiedy poród zacznie się na dobre, ten będzie wrzeszczał na lekarzy czy położne;) w pierwszej fazie miał być ze mną, ale kazałam mu spadać, bo wkurzało mnie jak ciągle dopytywał się czy mnie boli;) przy kolejnym porodzie (jeśli takowy w ogóle miałby nastąpić) nie chciałabym być sama, ale przy sobie widziałabym siostrę lub przyjaciółkę. Przed pierwszym porodem zapytałam mamę, czy mogłaby mi towarzyszyć. Wzruszyła się bardzo, ale odmówiła - powiedziała, że nie uniosłaby tego, że nie mogłaby patrzeć, jak cierpię. Ja ją rozumiem - kocha mnie, więc najmniej przyjemną dla niej rzeczą byłby mój ból. Może z niektórymi mężczyznami jest tak samo? Heh, koniec końców w dniu, kiedy rodziłam córkę, moja siostra brała ślub, więc rodziny przy mnie być nie mogło, choć podobno o niczym innym nie rozmawiali;) iizabelaa - 2010-02-06 13:57 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 16994314) mój mąż jest mi najbliższą osobą, kimś kto dodaje mi sił i wsparcia dlatego nie wyobrażam sobie by mnie zostawił samą w takim momencie. Dokładnie to samo chciałam napisać, ale nie wiedziałam jak to ładnie ubrać w słowa. :ehem: I wiem, że mój mąż też nie wyobraża sobie zostawić mnie samą w takiej chwili, która powinna być dla nas obojga ważna. kinghah - 2010-02-06 14:04 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Mój mąż, był przy porodzie obydwóch naszych córek. Potem się dowiedziałam, ze za pierwszym razem miał stracha (ja tez miałam, ale o to nikt się nie zamartwia) i właściwie to jakby mu nie było głupio to by uciekł ( ja tez bym chętnie uciekła, ale o to tez nikt się nie zamartwia), ale juz po wszytkim, stwierdził ze to było najwznioślejsze przezycie. a ja pamiętam jak płakał ze szcześcia nad mająca ledwo paręnaście minut córeczką, tuloną w ramionach. :-) Mnie to bardzo podtrzymywało na duchu, byłam spokojna, czułam się pewnie. Przy 2gim porodzi to nawet nie było o czym dyskutować- bo było oczywiste że dziecko przyjdzie na świat w obecności 2ga rodziców. Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: Zdecydowanie, ale trafnie. 10/10. olunek - 2010-02-06 14:27 Dot.: Poród bez ojca!(?) ludzie juz tacy sa ze posiadaja rózna wrazliwosc i nie uwazam zeby był to powód do obrazania ich bo o ile w tej kwestii moga byc wrazliwi to w innej moga okazac jej mniej. to tak jakbym nazwała wszystkie kobiety ktore boja sie rodzic tchórzami czy złymi mamami bo ja na ich tle wypadam super bo poród był fajny i nic nie bolało...punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... a dobry zwiazek nie polega na zgadzaniu sie pomimo swojej nicheci czy obaw na wszystko co chce partner a na kompromisach, zrozumieniu. ja szanuje zdanie mojego partnera bo to jego zdanie . nie chce to nie. ma do tego prawo ,jakie? prawo natury bo to nie on jest w ciazy tylko kobieta.a czy kocha mniej swoje dziecko od tego co był przy porodzie...to nie zalezne od tego czy był czy nie, tak samo jak niezalezne jest to czy kocha mnie bardziej czy mniej z tego powodu. iizabelaa - 2010-02-06 14:55 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez olunek (Wiadomość 17001139) ludzie juz tacy sa ze posiadaja rózna wrazliwosc i nie uwazam zeby był to powód do obrazania ich bo o ile w tej kwestii moga byc wrazliwi to w innej moga okazac jej mniej. to tak jakbym nazwała wszystkie kobiety ktore boja sie rodzic tchórzami czy złymi mamami bo ja na ich tle wypadam super bo poród był fajny i nic nie bolało...punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... a dobry zwiazek nie polega na zgadzaniu sie pomimo swojej nicheci czy obaw na wszystko co chce partner a na kompromisach, zrozumieniu. ja szanuje zdanie mojego partnera bo to jego zdanie . nie chce to nie. ma do tego prawo ,jakie? prawo natury bo to nie on jest w ciazy tylko kobieta.a czy kocha mniej swoje dziecko od tego co był przy porodzie...to nie zalezne od tego czy był czy nie, tak samo jak niezalezne jest to czy kocha mnie bardziej czy mniej z tego powodu. Wg mnie twoje porównanie jest bez sensu, to, że niektóre kobiety piszą, że nie wyobrażają sobie, żeby je TŻ zostawił same przy porodzie, to nie znaczy, że odmawiają mu uczuć strachu, mężczyzna ma prawo się bać porodu, mieć mieszane uczucia, chcieć uciec i przeczekać tą chwilę gdzieś indziej, tak samo jak kobieta czasami tak myśli o porodzie. Ale wiem, że chociaż mój TŻ by się bał i było by to dla niego ciężkie przeżycie patrzeć na mnie jak cierpię to wiem że by nie uciekł, zostawiając mnie samą :ehem: Ja osobiście tego oczekuję od faceta. vadi - 2010-02-06 15:15 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 16994314) mój mąż jest mi najbliższą osobą, kimś kto dodaje mi sił i wsparcia dlatego nie wyobrażam sobie by mnie zostawił samą w takim momencie. tez tak uważam. jasne, nie ma co zmuszać itp., ale jak dla mnie facet, który powiedziałby nie, miałby wielkiego minusa - super, jasne, to nie jest kaszka z mleczkiem i ja sama (w roli rodzącej) także wolałabym nie być przy tym obecna, nie patrzeć na krew, nie musieć być nacinaną itp., ale jako kobieta tak jakby nie mam wyjścia, prawda? więc jeśli Tż wolałby umyć ręce, zostawić mnie samą i żyć w przekonaniu, że zawsze jestem piękna i pachnąca, a poród = bocian puka w okienko i wręcza rózowego oseska, to jak dla mnie nie świadczy dobrze o jego dojrzałości i spojrzeniu na swoją kobietę. edit: wlasnie doczytalam i mam dokładnie takie samo zdanie: Cytat: Napisane przez agabil1 (Wiadomość 16994602) nie mówię że jest to zostawianie :) przedstawiłam swój punkt widzenia, nikogo do tego nie zmuszam. W sumie w akcji porodowej też bym nie chciała uczestniczyć ;) a wyboru jako kobieta nie mam. Jeżeli oboje zrobiliśmy to dziecko to ja (podkreślam ja) nie widzę powodu bym przechodziła przez to sama. I mój mąż nie widzi w tym problemu, skoro go potrzebuję w tak ważnej dla nas obojga chwili. edit2: amen: Cytat: Napisane przez cava (Wiadomość 16994907) Co do tracenia pociągu do kobiety po tym "traumatycznym przezyciu" (ciekawe że jakoś nikt się nie zamartwia, ze kobieta po porodzie starci pociąg do mężczyzny który "jej to zrobił"?) - no cóż, to sięgnę po Wizażowy frazes- każda ma takiego mężczyznę jakiego sobie wybierze. Ja bym nie chciał niegarniętego kapcia i tchórza co doznaje szoku bo żona rodzi jego dziecko:mad: Bez przesady z tym robieniem z mężczyzn takich mięczaków co to trzeba dmuchać, chuchać , izolować i drżeć czy nie stracą potencji.:mad: rapifen - 2010-02-06 15:27 Dot.: Poród bez ojca!(?) W 100000000% zgadzam się z Cava :] ciri15 - 2010-02-06 15:34 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez limonka1983 (Wiadomość 16999207) Taką operację można przeprowadzić po ukończeniu 25 lat, więc masz jeszcze czas. Właśnie dlatego, że jest to maksymalny wiek, do którego rośniemy. no i wada może się powiększać. I tak teraz nikt nie zrobiłby Ci tej operacji, gdyż za "chwilę" problem mógłby z dużym prawdopodobieństwem wrócić. Wiem o tym. Ale też wcześniej nie zamierzam mieć dzieci;) wesna - 2010-02-06 15:36 Dot.: Poród bez ojca!(?) W wielu wypowiedziach pojawia się istny żal do natury, że to my, a nie faceci, musimy rodzić dzieci. Retyyy... nie pogodziłyście się z tym jeszcze? Tyle lat będąc w ciele kobiety i mając świadomość tego, że rodzenie dzieci jest waszą rolą? W co drugim poście pojawia się żal o konieczność męki nad urodzeniem dziecka, o stres, o konieczność oglądania krwi, nacinanie, bolesne skurcze. Po pierwsze można tego uniknąć poprzez NIE zachodzenie w ciąże, po drugie KTOŚ te dzieci rodzić musi i od milionów lat jest to kobieta, po trzecie, polemizowanie z naturą jest dziecinne. agnieszka015 - 2010-02-06 15:36 Dot.: Poród bez ojca!(?) Facet też różnie na to patrzy.Kiedy jest przy porodzie to słyszy twoje piski, twoje zmęczenie, wiesz twarz, i inne okolice ciała, krew..jesteś wtedy otwartą raną a mężczyzni są wzrokowcami.') Później będą mu się te wszystkie wydarzenia przypominać, i moze ie będzie miał już ochoty na seks czy coś.Zakładam czysto teorytycznie. kampasiula - 2010-02-06 15:42 Dot.: Poród bez ojca!(?) A ja rodziłam sama,w szpitalu,gdzie nikogo nie znałam (byliśmy pół roku po rzeprowadzce do nowej miejscowości ) ... mój mąż przywiózł mnie tylko do szpitala i pojechał do domu.Podchodzę bardzo entuzjastycznie do życia,takze poród to było dla mnie wielkie i niesamowite przeżycie.Jak rodziłam to się cieszyłam,że zaraz ze mną będzie Zosia.Nie wyzywałam męża,chociaż on w domu..spał...:brzydal:a rano jak zadzwoniłam to nie wierzył,że juz urodziłam;)Potem wpadł w panike,nie wiedział co się dzieje.Nie mógł sie do nas wygramolić.Nie zarzucam mu ,ze go nie było przy mnie...jednak czasem obecnośc kogoś nawet za ścianą dużo daje.Czułam sie trochę sama z tym wszystkim. Położna powiedziała,ze jeszcze takiej zadowolonej na porodówce to nie widziała:-) Kropkaa - 2010-02-06 15:42 Dot.: Poród bez ojca!(?) Z racji moich obserwacji na trakcie porodowym, zachowań Kobiet i ich partnerów odnoszę wrażenie że nie można zmuszać osoby o uczestniczenia przy porodzie.Dla Innych jest to powód do dumy dla Innych ogromna trauma. Zdarza się i to często że kobieta podczas porodu przeklina ,wygaduje głupoty do swojego partnera.Jeśli ma słabe nerwy i nie chce widzieć cierpienia bliskiej osoby to niech pozostanie w pobliżu sali ale niech nie wchodzi do sali. Obecność partnera pomaga i to dużo( masowanie, podanie wody itp) ale decyzja powinna być wspólna.Nie na zasadzie:"Nie dasz rady? Taki z Ciebie ojciec,do niczego się nie nadajesz?"(słowa pacjentki). vadi - 2010-02-06 15:44 Dot.: Poród bez ojca!(?) Cytat: Napisane przez wesna (Wiadomość 17002851) W wielu wypowiedziach pojawia się istny żal do natury, że to my, a nie faceci, musimy rodzić dzieci. Retyyy... nie pogodziłyście się z tym jeszcze? Tyle lat będąc w ciele kobiety i mając świadomość tego, że rodzenie dzieci jest waszą rolą? W co drugim poście pojawia się żal o konieczność męki nad urodzeniem dziecka, o stres, o konieczność oglądania krwi, nacinanie, bolesne skurcze. Po pierwsze można tego uniknąć poprzez NIE zachodzenie w ciąże, po drugie KTOŚ te dzieci rodzić musi i od milionów lat jest to kobieta, po trzecie, polemizowanie z naturą jest dziecinne. a to znaczy, że się z piskiem i klaskaniem powinnysmy cieszyć z tego? to, że jestem z tym pogodzona nie znaczy, że uważam to za 'fajne', przyjemne czy sprawiedliwe. margitta - 2010-02-06 15:49 Dot.: Poród bez ojca!(?) W mojej rodzinie i wśród najbliższych znajomych były takie jatki podczas porodu, że ja po prostu umieram ze strachu na samą myśl. Łatwo mówić kobiecie, która miała lekki poród, że to takie wzniosłe wydarzenie itp. i że facet ma być. Ja za faceta dziękuję. Nie dla jego samopoczucia, ale dla mojego własnego. I tu na szczęście mogę decydować sama. Z resztą i tak zamierzam mieć cesarkę. numb05 - 2010-02-06 16:03 Dot.: Poród bez ojca!(?) będzie TEORETYCZNIE - bo dzieci nie mam i nie jestem w stanie opisać wspomnień, ale : 1. Nikogo do niczego nie ZMUSISZ i nie warto stawiać sprawy na ostrzu noża, co najwyżej SPOKOJNIE, bez namawiania po prostu powiedzieć że Ci na tym zależy, a nawet jeśli tego nie zrobi to nie będzie wcale oznaczało że mu na Tobie nie zależy. 2. Ty sobie nie wyobrażasz bez, a jednak inni tak mieli i żyją ;) 3. Ja sobie nie wyobrażam Z. Puki co nie chcę mieć dzieci, ale jeśli już, to raczej bez partnera przy porodzie. Niech przyjdzie tuż po, sekundę, niech mówi do mnie przez głośnik że mnie wspiera, może dobrze byłoby trzymać mnie za rękę - ale z drugiej strony to przecież okropnie bolesne i niekoniecznie chcę żeby mój partner musiał to oglądać, sama najchętniej przeskoczyłabym ten etap. Co innego kiedy poród jest "łatwy" - ale takiej pewności nigdy nie mamy. Poza tym jestem na tyle agresywnym człowiekiem, że pewnie mogłabym mu wtedy wykrzyczeć coś bardzo bolesnego, czego też wolałabym uniknąć. Strona 1 z 2 • Znaleźliśmy 228 wyników • 1, 2 |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |