Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

problem z rodzicami



aktaga13 - 2010-03-26 09:57
Dot.: problem z rodzicami
  dziewczyny moje kochane.. bez was chyba bym padła z tego stresu:( ja takie rzeczy bardzo przeżywam :( dzisiaj bardzo źle spałam po tej kłótni... a później taki uroczy poranek. no nic. bylam na spacerku, odetchnęłam, a teraz czytam to co napisałyście :)

Cytat:
Napisane przez NiUnIa140588 (Wiadomość 18145894) Tak sobie czytam i ... cieszę się że powstał taki wątek:oklaski: ja też się cieszę. tylko mam wyrzuty sumienia, że miałyśmy pomóc autorce, a cały wątek to moje marudzenie:o
Cytat:
Zawsze myślałam, że tylko ja byłam trzymana jak na łańcuchu. A jednak... szkoda, że zawsze dusiłam to w sobie - nie wiem, może ze wstydu, może dlatego że bałam się że ktoś mnie wyśmieje?? wiesz co, ja to doskonale rozumiem. bo dopóki nie dowiedziałam się, ze można żyć w innej rodzinie (poznałam rodziców znajomych i rodziców tż), to uważałam że takie traktowanie własnych dzieci jest w porzadku. powiem więcej - byłam tak skrzywiona, ze nie widziałam niczego złego w nawrzeszczeniu na kogoś, a nawet obrażeniu go :( dzięki bogu, że moi znajomi byli cierpliwi. dużo mnie to nauczyło.

jak się odważyłam pogadać z koleżanką, to usłyszałam, że przesadzam. że każdy ma problemy z rodzicami i że na pewno wyolbrzymiam. od tamtej pory moim jedynym powiernikiem jest tż. choć zwierzam mu się tylko w chwilach krytycznych, bo nie chcę go zamęczać:(
Cytat:
Tak...wieczne poczucie winy. Czasami sądziłam, że jestem niewdzięczną rozkapryszoną dziewczyną - bo przecież to rodzice - oni powinni mieć rację.. a jednak MYLILI SIĘ. Teraz widzę, że to oni popełniali blędy i nie mogę czuć się winna... ja niestety nadal mam się za bezwartościową osobę. za rozkapryszoną gówniarę. uważam, że jestem niewdzięczna (słyszę to na każdym kroku). nie uczę się tak dobrze jak by tego oczekiwano. nie zarabiam na siebie. źle gotuję. ciągle jest coś nie tak. a ja zwalam winę na siebie:( mimo tego, że tż uwielbia moją kuchnię. mimo tego, że nie wyciągam ręki po pieniądze, jestem oszczędna. a na wakacje od kilku lat pracuję na siebie... mimo to wciąż widzę winę w sobie:(
Cytat:
Niestety przeszłość mimo że jest już za mną do dziś daje o sobie znać:
-cholerne nerwy, jak się zdenerwuję nie potrafię się uspokoić, wpadam niemal w szał
- czasami jestem zbyt surowa dla TŻta
- wiecznie nieufna,
- bywa tak, że boję sie wyrazić swoje zdanie
- niskie poczucie wartości

Ale.. PRACUJE NAD SOBĄ bo wiem, że warto i koniec i kropka!:-)
ja też często wpadam w histerię. potrafię zrobić tż awanturę o byle co. i to taką awanturę ze łzami, krzykiem i niemal rzucaniem talerzami :( nie panuję nad tym, choć bardzo się staram. także jestem nieufna. mam wielu znajomych, ale tylko 1 przyjaciela. w najmniejszych gestach doszukuję się zdrady i nielojalności. oczekuję od ludzi oddania, a jednocześnie sama nie potrafię im tego zaoferować. ciężko mi złapać kontakt z kimś "sam na sam". wolę też milczeć, bo mam wrażenie, że nikogo nie obchodzi moje zdanie, ani to co mam do powiedzenia:(
Cytat:
Napisane przez enter code (Wiadomość 18145898) nie lam sie i nie przepraszaj - przeciez nie masz za co! nie mozemy sie plaszczyc przed nimi i ponizac sie BO TAK.

moj ojciec w ostatnim czasie wiecej sie nie odywa niz odzywa. i nie przepraszam go. slowo "przepraszam" w stosunku do niego już nie istnieje. obraza sie o byle co.
w ogole nie wolno mi bylo z nim dyskutowac, ale i tak ostatnio sie stawiam - nawet jesli cos powiedzialam delikatnie i wyrazilam odmienne zdanie byla od razu riposta: nie pyskuj, brak szacunku, co taka gowniara moze wiedziec, pozjadalam wszystkie rozumy, potem zdejmowal bucisko z nogi i mi grozil.
ale kiedys powiedzialam ze jak mnie dotknie to zadzwonie na policje i ze w ogole nie da sie z nim rozmawiac i jak ma sie do mnie odzywac w ten sposob to niech sie nie odzywa w cale. :D:D:D

i sie nie odzywa. nie przeszkadza mi to a wrecz przeciwnie - mam spokoj.
wiem ze to niezbyt dobry sposob ale zawsze jakis. nie da sie normalnie a trzeba jakos

długo sie zbieralam zeby go napisac;p

dokladnie tak jest!
zaczynam odnosić wrazenie, ze mamy jednego ojca. albo że przynajmniej sa oni spokrewnieni ;) u mnie także nawet w rzeczowej dyskusji pojawia się nagle iskra i argument: "nie pyskuj gówniaro, nie masz w ogóle szacunku"... a ja mam w sobie więcej szacunku niż większość moich rówieśników. ja naprawdę szanuję moich rodziców. uwielbiam też sytuacje, kiedy żartujemy. i wszystko jest dobrze, dopóki żartujemy ze mnie (nawet ostro). ale kiedy odbijam piłeczkę (w sposób naprawdę nieszkodliwy), to się zaczyna... nawet nie wiem kiedy się mogę spodziewać awantury.

pamiętam jak kiedyś zadzwoniła babcia. tata rozmawiał z nią przez telefon i kiedy słyszałam że kończy krzyknęłam z drugiego pokoju, żeby zaczekał bo chcę z babcią zamienić słowo. krzyknęłam, żeby usłyszał... odłożył słuchawkę i nawrzeszczał na mnie, że nie będę się do niego odnosić tym tonem. znów było nieodzywanie się. byłam dzieckiem i zupełnie tego nie rozumiałam. miałam szeptać przez ścianę?
Cytat:
Napisane przez NiUnIa140588 (Wiadomość 18145927) aktaga13 a taty nie przepraszaj jeśli nie zawiniłaś, bo inaczej dasz mu do zrozumienia, że ma racje kochana, jak go nie przeproszę, to będziemy w milczeniu miesiącami.. już nie raz to przerabiałam. on NIGDY nie przeprasza. NIGDY. nawet jak wie, że zrobił źle. nawet jak zwyzywał mnie od najgorszych. a cóż ja mogę. przez ponad 20 lat nauczyłam go, że i tak wyciągnę rękę. dawałam mu do zrozumienia, że ma rację...

ja jestem wytresowana, a nie wychowana:(




enter code - 2010-03-26 11:40
Dot.: problem z rodzicami
  Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 18148377) ja też się cieszę. tylko mam wyrzuty sumienia, że miałyśmy pomóc autorce, a cały wątek to moje marudzenie:o eee tam. po prostu wymieniamy sie doswiadczeniami i integrujemy ze soba:)
Cytat:
Napisane przez aktaga13 (Wiadomość 18148377) pamiętam jak kiedyś zadzwoniła babcia. tata rozmawiał z nią przez telefon i kiedy słyszałam że kończy krzyknęłam z drugiego pokoju, żeby zaczekał bo chcę z babcią zamienić słowo. krzyknęłam, żeby usłyszał... odłożył słuchawkę i nawrzeszczał na mnie, że nie będę się do niego odnosić tym tonem. znów było nieodzywanie się. byłam dzieckiem i zupełnie tego nie rozumiałam. miałam szeptać przez ścianę?

kochana, jak go nie przeproszę, to będziemy w milczeniu miesiącami.. już nie raz to przerabiałam. on NIGDY nie przeprasza. NIGDY. nawet jak wie, że zrobił źle. nawet jak zwyzywał mnie od najgorszych. a cóż ja mogę. przez ponad 20 lat nauczyłam go, że i tak wyciągnę rękę. dawałam mu do zrozumienia, że ma rację...

ja jestem wytresowana, a nie wychowana:(
to trzeba go oduczyć. wiem, ze mój sie nie odezwie. ciezko jest tak zyc z kims pod jednym dachem - jak z obcym, albo z wrogiem?
ale jak go nie przytrzymasz i przeprosisz to znow wygra i znow pokazesz ze ma racje. ze moze cie tak traktowac.

z babcia tez mialam przypal. zawsze na zewnatrz chcial pokazywac jakiego to on nie ma nad nami panowania i byl przy niej 100x ostrzejszy. i karcil mnie publicznie za kazde slowo wg niego nie tak. ale nauczylam sie wtedy odbijac pileczke i zawsze wszyscy stawali po mojej stronie - ze co za typ, bluzga o nic. oduczyl sie.

nie chce z nimi rozmawiac w ten sposob, ale juz nie umiem inaczej. nie wiem jak ta sprawe rozwiazac i to mnie bardzo meczy. chcialabym zeby bylo ok.
moge ich uczyc badz oduczac - co przyjdzie z wielkim trudem. ale te ponaciagane relacje ciezko jest wytrzymac i chcialam cos zmienic. zeby po prostu mnie rozumieli



aktaga13 - 2010-03-26 11:51
Dot.: problem z rodzicami
  Cytat:
Napisane przez enter code (Wiadomość 18150459) eee tam. po prostu wymieniamy sie doswiadczeniami i integrujemy ze soba:)

to trzeba go oduczyć. wiem, ze mój sie nie odezwie. ciezko jest tak zyc z kims pod jednym dachem - jak z obcym, albo z wrogiem?
ale jak go nie przytrzymasz i przeprosisz to znow wygra i znow pokazesz ze ma racje. ze moze cie tak traktowac.

z babcia tez mialam przypal. zawsze na zewnatrz chcial pokazywac jakiego to on nie ma nad nami panowania i byl przy niej 100x ostrzejszy. i karcil mnie publicznie za kazde slowo wg niego nie tak. ale nauczylam sie wtedy odbijac pileczke i zawsze wszyscy stawali po mojej stronie - ze co za typ, bluzga o nic. oduczyl sie.

nie chce z nimi rozmawiac w ten sposob, ale juz nie umiem inaczej. nie wiem jak ta sprawe rozwiazac i to mnie bardzo meczy. chcialabym zeby bylo ok.
moge ich uczyc badz oduczac - co przyjdzie z wielkim trudem. ale te ponaciagane relacje ciezko jest wytrzymac i chcialam cos zmienic. zeby po prostu mnie rozumieli
mój też zawsze przy babci i bliskiej rodzinie przegina. każe sobie usługiwać :confused: wyobraźcie sobie sytuację siedzimy przy wspólnym stole, jemy posiłek, a on na cały głos wydaje polecenia: przynieś, podaj, wymień talerze, nałóż potrawę itp :confused: ojciec pokazuje, jak wielką głową rodziny jest i jaki ma posłuch... za to przy obcych - np. moich znajomych lub dalszej rodzinie - cud miód. miły, rozmowny, nawet żartuje.
najbardziej boli go moje szczęście. kiedy np. wracam z rodzinnych spędów lub imprez u tż i mam ochotę opowiedzieć jakie pyszne rzeczy jadłam i jak miło spędziłam z nimi czas - odwraca się ode mnie obrażając o byle co. jesienią "teściowa" miała imieniny. był grill, ognisko, śpiewy z gitarką. wróciłam uradowana, ale zanim zdążyłam się przywitać zrobił mi awanturę o byle co.

mnie też męczy to, że nie jest ok. boję się jego powrotu z pracy, nie wiem jak się zachować. znów będzie mnie traktował jak obcą. najchętniej spakowałabym swoje rzeczy i zniknęła. na jakiś dłuższy czas, ale nie mam gdzie:(

i tak apropo zrozumienia. nigdy nie chciałam być rozumiana. zawsze marzyłam o tym, żeby rodzice mnie zaakceptowali. taką jaka jestem. naprawdę przy nich jestem zupełnie inną osobą. cichą i zamkniętą. bardzo rzadko uśmiecham się w domu (bo zwyczajnie nie ma ku temu powodów). w towarzystwie znajomych jestem natomiast rozmowna i uśmiechnięta. kiedyś widząc mnie w takim towarzystwie zrobili mi.. tak znów awanturę. że przy innych jestem taka rozradowana, a dla nich mam tylko posępną minę. co miałam odpowiedzieć - że inni mnie nie krytykują, nie krzyczą na mnie bez powodu, że ze mną rozmawiają i interesują się?

czasami mi się wydaje, że oni mnie zwyczajnie nie kochają. ze jestem tylko kulą u ich nogi...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleźliśmy 100 wyników • 1, 2

    comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com