Cytat Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma |
Zgubiłam się, krzywdzę innych....
nesiulka34 - 2009-10-05 23:49 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Mogl zostawic zone, gdy byli jeszcze byli narzeczenstwem, oboje cierpicie? Po co? weronisiek88 - 2009-10-06 00:15 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Jesli chcesz zachować resztki godności zakończ natychmiast ten związek, nie zyskasz na nim na dłuższą metę skoro on żony nie chce zostawić. Chcesz zawsze być tą drugą? W cieniu. Teraz ona jest jego żoną- to nie Ty jestes tak właściwie tą najważniejszą w jego życiu, nawet jesli tak Ci mówi- to z nia dzieli codzienność, poranki i noce. Pomyśl co będzie gdy na świat przyjdzie im kiedys dziecko- będziesz nadal niszczyła rodzinę? Ciągnąc dalej ten romans, jakkolwiek byś się czuła kochana przez niego, krzywdzisz tylko nieswiadomą niczego kobietę. Nie wyniknie z tego nic dobrego, pożegnaj się z nim, nie kontunuuj znajomości z nim, jego żona i bliskimi znajomymi bo będzie Ci ciężko. Jest też drugie- egoistyczne wyjście. Kocha albo Ciebie, albo ją. Nie może być inaczej. Niech wybiera. Jeśli chce być z Tobą zażądaj by zostawił żonę. Nie powinien bać się ludzkiego gadania jesli rzeczywiście tak Cię kocha. Zranicie jego żonę, ale na pewno mniej niż ciągnąc te kłamstwa. Ty będziesz wtedy byc może w końcu szczęśliwa... Innej opcji nie ma. Wybór należy do Ciebie... Marti99 - 2009-10-06 00:48 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... a mi się wydaje, ze ów pan postawiony przed dylematem czy wybrać żone czy autorkę wątku wybierze żonę, bo jest mu tak wygodniej z wielu powodów, których nie trzeba opisywać. dodatkowo gdyby nie kochał zony to przecież ślubu by z nią nie brał i nic by nie pomogły tu nalegania autorki. Ciekawa jestem co, by zrobił gdybyś mu powiedziała, ze masz zamiar poinformować o sytuacji jego zonę, pewnie by zerwał kontakt i nigdy więcej nie nalegał na spotkania. Zresztą jak można być tak niezdecydowanym i jak można nalegać by ktoś był kochanką, jak on sobie to wyobraża za kilka miesięcy czy lat? Jak on może tej biednej zonie w oczy spojrzeć? W tej sytuacji nie ma półśrodków i nie ma potem, trzeba działać jak najszybciej, dobrze, że dojrzewasz do radykalnych decyzji, bo x to chyba nigdy doń nie dojrzeje. Złość mnie ogarnia jak myślę o tym panu. ***luna - 2009-10-06 07:09 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Życie to nie jest jakaś cholerna telenowela. Facet jest zupełnie beznadziejny, ty pokazujesz się jako kobieta bez zasad zupełnie. Żona okazuje się być ofiarą. Tu nie chodzi o zakochanie czy miłość. Miłość nie powoduje, że idziesz na wesele swojego kochanka lub przyszłego kochanka i skłądasz życzenia jego nowopoślubionej żonie. \Miłość jest czymś dobrym. To co ty prezentujesz jest zwyczajnie złe o toksyczne. I szczerze mówiąc nie wierzę, że chcesz sobie z tym poradzić. I współczuję tego, że nie doceniasz żony. Skoro macie podobne grono znajomych, ona się dowie, prędzej czy później. Klarissa - 2009-10-06 07:39 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Cytat: Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14596401) Daliśmy się ponieść po prostu. Tego nie potrafię zrozumieć... Nie wiem, oziębła seksualnie nie jestem ale jakoś nigdy nie dałam się ponieść z zajętym facetem. Po prostu tacy mnie nie interesują - nawet jakby byli bajecznie przystojni, intelektualnie fascynujący i napaleni na mnie. Nie umiesz postawić granicy? To bardzo źle, bo znaczy to, że za odrobinę akceptacji i udawanych uczuć każdy może cię wykorzystywać... Cytat: Nie wiem jak miało by wyglądać moje życie po owej rozmowie. Nikt tego nie wie. Chciałabym aby poznała prawdę, jak to wszystko od początku wyglądało. Nie dlatego by go odbić. Nie. Może dlatego, że ta prawda jej się zwyczajnie należy. Czego oczekuje od niej? Niczego. Od niej tylko zależałoby co zrobi ze mną i nim. Potem? Potem będzie piekło. Ale lepsze piekło w momencie przyznania się niż rżnięcie głupa gdy prawda wyjdzie na jaw. X boi się przyznać, pisałam już o tym wcześniej. Ja na razie mam totalny mętlik i brak sił. Wiesz, ja to widzę tak - ty może chciałabyś być szczera bo zdajesz sobie sprawę z tego co robisz, ale czy ten facet chce abyś była szczera? Nie. Dlatego wróżę, że zakończy się w taki sposób: ty jej powiesz, ona ci nie uwierzy, on ją upewni, że ty jesteś zła i chcesz wkroczyć w ich szczęśliwy związek, że go uwodzisz... i skończy się tak, że oboje źle zrobiliście ale tylko ty zbierzesz za to po głowie. A oni zostaną razem. Dlatego lepiej zrobisz zrywając z nim kontakt. Całkowicie. Cytat: Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14598388) Mówił. Nalegałam na radykalne rozwiązanie sytuacji. Stwierdził, że nie jest w stanie zrezygnować ze mnie ale też z niej. Dosyć żywiołowa i zacięta rozmowa. Chce bym była kochanką.Ja nie chce być ta drugą, zastępczą. tylko, że to nie jest takie proste z dnia na dzień. Sa chwile, gdy sobie egzystuję i jest ok ale są też takie że mam natłok myśli na jego temat. Dziwne pomysły przychodza mi do głowy itp. Gdy proponuje spotkanie nie potrafię odmówić. Z jednej str chwile z nim naładowują mnie pozytywnie jest mi dobrze a z drugiej str myslę i tęsknię potem bardziej. Chce byc bardziej asertywna w tym wszystkim tylko muszę stłumić uczucia i emocje i bardziej kierować sie rozumem. Muszę się tego nauczyć. Sklecę list. Zbiorę się na odwagę i wyślę mu mailem. Przynajmniej spróbuję. To tylko upewnia mnie w tym co napisałam wyżej. Daj sobie spokój z tą szczerością po niewczasie... Już niczego nie naprawisz. Nie jestem też pewna czy twój "ukochany" ucieszy się, gdy powiesz jego żonie prawdę. Raczej sądzę, że oleje cię wtedy dla "dobra" małżeństwa. Zazwyczaj jak ktoś jest tchórzem, to na całej linii, a on chyba jest. Po prostu powiedz mu otwarcie, że to koniec waszego "związku" i zerwij kontakt a jeśli możesz to zmień towarzystwo, odizoluj się od nich. Nie wiem, może się przeprowadź? cava - 2009-10-06 08:32 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Cytat: Napisane przez Marti99 (Wiadomość 14598893) a mi się wydaje, ze ów pan postawiony przed dylematem czy wybrać żone czy autorkę wątku wybierze żonę, bo jest mu tak wygodniej z wielu powodów, których nie trzeba opisywać. dodatkowo gdyby nie kochał zony to przecież ślubu by z nią nie brał i nic by nie pomogły tu nalegania autorki. Ciekawa jestem co, by zrobił gdybyś mu powiedziała, ze masz zamiar poinformować o sytuacji jego zonę, pewnie by zerwał kontakt i nigdy więcej nie nalegał na spotkania. Zresztą jak można być tak niezdecydowanym i jak można nalegać by ktoś był kochanką, jak on sobie to wyobraża za kilka miesięcy czy lat? Jak on może tej biednej zonie w oczy spojrzeć? W tej sytuacji nie ma półśrodków i nie ma potem, trzeba działać jak najszybciej, dobrze, że dojrzewasz do radykalnych decyzji, bo x to chyba nigdy doń nie dojrzeje. Złość mnie ogarnia jak myślę o tym panu. Też tak uważam. Jak kochanka zacznie za bardzo fikać, to ją zostawi i znajdzie kolejną naiwną do pocieszania. Drugi scenariusz to taki, ze jak to taka bezwolna kukiełka, to rzuci żonę, ożeni się z Susinką i czym prędzej (pewnie jeszcze przed 2gim ślubem) znajdzie sobie kochankę. Nealinne - 2009-10-06 13:23 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Ja z tego totalnie nic nie rozumiem. Skoro tak go namawiałaś na ten ślub to dlaczego później kontynuowałaś tą znajomość? Poza tym, moim zdaniem to kolesiowi jest po prostu wygodnie. Ja nie wierzę, że można kochać jednocześnie 2 kobiety (no chyba że np mamę i siostrę :D ale to inna rzecz), jak dla mnie to żadna miłość. Poza tym, piszesz że on dla Ciebie wszystko by rzucił i takie tam, a jednocześnie że on chce żebyś była tą drugą, kochanką. No to jak to jest co? Bo jedno przeczy drugiemu. Jakoś to wszystko dla mnie nie za ciekawie wygląda z jego strony, współczuję że wplątałaś się w taka sytuacje ale na Twoim miejscu porzuciłabym złudzenia że on odejdzie od żony. W sumie to marnujesz swoje życie na zajętego faceta. Nie żal Ci? tanialania - 2009-10-06 13:50 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... susinka mam nadzieje ze ta Twoja milosc to nie nasz wspólny znajomy ... :rolleyes: susinka1 - 2009-10-06 17:59 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Dziewczyny dzięki. Nie odzywałam się do niego cały dzień a gdy on to zrobił napisałam aby w końcu otrzeźwiał, że gdy się kocha nie robi się pewnych rzeczy aby przestał mylić uczucia wyższe z pożądaniem i że jeśli chce mogę mu to wytłumaczyć. Czekam... tanialania - marna prowokacja :cool: Vivienne - 2009-10-06 18:34 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... A ciekawa jestem co by było, jakby żona tego faceta to czytała... :rolleyes: tanialania - 2009-10-06 18:51 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Cytat: Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14608699) tanialania - marna prowokacja :cool: ale to nie miala byc prowokacja. moja sytuacja byla zblizona do twojej. tez zawrocil mi w glowie zonaty facet. i to swiezo zonaty (miesiac). dziewczyny mi bardzo pomogly otrzasnac sie z tego. i teraz tak sobie mysle ze nie bylam jedyna ktorej zawrocil w glowie. dlaczego uwazasz ze nie moglby byc to ten sam facet. zdziwilabys sie jakie zycie potrafi byc przewrotne. i tak jak pisze Vivienne istnieje jakis tam procent szansy ze jego zona moze to czytac. tak jak istnieje jakis tam procent szansy ze dwie wizazanki zakladaja watki na temat jednego faceta. (nie mowie teraz o nas tylko ogolnie) susinka1 - 2009-10-06 19:13 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Cytat: Napisane przez tanialania (Wiadomość 14609677) ale to nie miala byc prowokacja. moja sytuacja byla zblizona do twojej. tez zawrocil mi w glowie zonaty facet. i to swiezo zonaty (miesiac). dziewczyny mi bardzo pomogly otrzasnac sie z tego. i teraz tak sobie mysle ze nie bylam jedyna ktorej zawrocil w glowie. dlaczego uwazasz ze nie moglby byc to ten sam facet. zdziwilabys sie jakie zycie potrafi byc przewrotne. i tak jak pisze Vivienne istnieje jakis tam procent szansy ze jego zona moze to czytac. tak jak istnieje jakis tam procent szansy ze dwie wizazanki zakladaja watki na temat jednego faceta. (nie mowie teraz o nas tylko ogolnie) po przeczytaniu twojego wątku w 100% to nie ten sam facet tacyta - 2009-10-08 11:02 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Niepojęte jest dla mnie, jak ludzie moga tak komplikować życie sobie i co gorsza innym ludziom.:mur:. Gdybyście przed jego ślubem podjeli właściwą decyzję, gdyby on miał wtedy odwage odwołać ślub, skoro już wtedy twierdził, ze Cię kocha, to teraz nie byłoby żadnego problemu, Ty byś miała czyste sumienie, jego ówczesna narzeczona doszłaby już dawno do siebie i prawdopodobnie ułladałaby sobie jakoś życie bez niego, wy bylibyście razem, no chyba że w konfrontacji z szarą codziennością to uczucie by wygasło, bo niektorzy ludzie lubią ten dreszczyk emocji, poczucie zakazanego owocu, ukrytych spotkań a jak ma się już ten owoc legalnie, to ten owoc nagle traci smaki i poszukują dalej kolejnej odskoczni :brzydal::rolleyes: Przeraża mnie, jak często ludzie nie maja odwagi, zeby iść za głosem prawdziwego uczucia (oczywiście jesli to uczucie a nie coś innego ze strony tego faceta, nie wiem, nie wypowiadam się otym konkretnym przypadku), żenią się i wychodzą za mąż nie z prawdziwej miłości ale ze strachu przed rodziną, ostracyzmem społecznym, ludzka opinia a potem zdradzają, duszą się w związku i o ironio losu kiedy prawda wychodzi na jaw, wtedy sa dramaty, rozwody a ludzie i tak sie od nich w końcu odwracają (czyli tych pozbawionych odwagi ludzi predzej czy póżniej spotyka to, czego się najbardziej bali niczym biblijnego Hioba). Miesiąc przed ślubem można było jeszcze to wszystko odkręcić minimalizując straty moralne a teraz są dwa możliwe wyjścia z sytuacji albo zrywasz z nim i jego znajomymi DEFINITYWNIE wszelkie kontakty albo on zbiera się na spóżnioną odwagę i opuszcza żonę (zrobi jej przysługę, bo chyba ona zasłoguje na coś więcej niż na dzielenie męza z inną) i jesteście razem już otwarcie nie oszukując nikogo, ponosząc wszelkie konsekwencje tego wyboru łącznie z ostracyzmem znajomych i ze świadomością, że kogoś jednak skrzywdziliście po drodze do waszego szczęścia. Niestety za błędy się płaci, ale skoro jak twierdzisz, łączy Was tak silne uczucie, to może ono przetrwa. Jak nie przetrwa, to i tak będziesz odczuwać ulge, ze już nikogo dalej nie krzywdzisz ani nie oszukujesz. Tylko czy ten Twój facet kiedykowiek będzie w stanie zebrac sie na odwagę, może wcale tego nie chce, bo ta sytuacja jest dla niego wygodna, może wcale nie kocha Cię tak jak mowi. W każdym razie tylko te dwa wyjścia wchodza w grę, zeby dalej nie brnąć w bagno, albo on zostawia żonę i wiąże sie z Tobą albo on zostaje z żona, a Ty znikasz z jego życia definitywnie.:rolleyes: Oliath - 2009-10-08 12:52 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Albo moze jego zona pisala na watku slubnym :mdleje:... W temacie: jako swiezo poslubiona zona wyznam, ze gdyby hipotetyczna kochanica mojego meza rzucila mi w twarz taka historie, jak historia susinki, zawalilby mi sie swiat. Ja to jakos rozgraniczam. Zdrade stricte fizyczna wybaczylabym - ale nie zapomnialabym nigdy, jak mnie upokorzyl, jak klamal przez caly ten czas, jak klamal patrzac mi w oczy przed oltarzem... Ciebie Susinko nie osadzam i nie oceniam. Milosc jest potworna sila i tak jak napedza swiat, tak i potrafi zniszczyc, spopielic. Nie rozumiem tylko Twojej obludy i hipokryzji. Spotkan z nim i z nia w starym gronie, na grillach, Twojej obecnosci na ich slubie. Mysle, ze to upokorzy jego zone najbolesniej, jesli kiedys dowie sie o Was. Ty chyba nie chcesz tych sytuacji unikac - z masochizmu? dla chorej jakiejs satysfakcji?... bo chyba nie dla pozorow - wybacz, tego nie kupuje :nie: Nawet nie mysl o spowiedzi, bo jesli mozna cos tu jeszcze pogorszyc, to chyba tylko ta droga. I nie karm w sobie nadziei, ze jeszcze kiedys, moze... Raczej nie, trafilas na ciote nie faceta, na nieudana podrobke tragicznego romantyka. Skoncz to... Edit 2010-02-01: no i prosze, nie posluchalas... susinka1 - 2009-10-10 11:40 Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych.... Macie rację dziewczyny. Kazałam mu sobie wszystko przemyśleć, zdefiniować. Milczy jak na razie... Strona 2 z 2 • Znaleźliśmy 190 wyników • 1, 2 |
|
Free website template provided by freeweblooks.com |