Przejrzyj wiadomości  
Cytat
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
Strona startowa zielonka Kolega ... Szkocja     Witamy

Zgubiłam się, krzywdzę innych....



susinka1 - 2009-10-04 21:18
Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Hej. Może zacznę od tego, że nie szukam rady, po prostu potrzebuję się wygadać, wyrzucić to z siebie bo nie mam do kogo zwrócić się z sytuacją w której się znalazłam. Wiem też, że po przeczytaniu mojej historii większość z was mnie potępi. Trudno..... Muszę to wyrzucić bo oszaleję.

Mam 25 lat. Od 9 i pół roku posiadam,a raczej posiadałam TŻeta. Między mną a TŻ psuło się od jakiegoś czasu. Między sprzeczkami bywały te dobre chwile. Jednak od kilku lat sukcesywnie wszystko zmieniało się na gorsze. TZ miał ciągłe fochy, na wszystkie sprawy patrzył bardzo pesymistycznie, wynajdował sobie problemy w sprawach, w których można było to olać. Strasznie się zrobił marudny. Miał pretensje nawet czas który razem spędzaliśmy ze znajomymi. W sprawach seksu.... hmmm... Nie inicjował zbliżeń a ich rządał, nalegał a gdy odmawiałam, złościł się okropnie. Dodam, że zaczęłam odmawiać coraz częściej, gdyż TZ zaczął traktować seks w kategoriach kar i nagród. Gdy był TZ był ok natomiast gdy czasem odmawiałam to stawiał sprawę inaczej. Mówił np, że nigdzie nie pójdzie czy nie zrobi czegoś bo nie było seksu i wciąż musi się o nigo dopraszać. Rozmawialiśmy, mówiłam co mi przeszkadza i dlaczego tak się dzieje. Kilkakrotnie kłuciliśmy się o jego fochy i zachowanie. Obiecywał poprawę. Tylko obiecywał bo ok było przez pierwszy miesiąc potem to samo.

Wszystko zaczęło się styczniu.

TZ pracowal z kolegą. Znamy się od trzech lat. Kolega, nazwijmy go X ( teraz 34 lata dorosły mądry facet ) miał dziewczynę, która teraz jest jego żoną. Znamy się dobrze, spędzaliśmy wszyscy razem sporo czasu w ramach integracji. Poznaliśmy znajomych X i jego ówcześnie narzeczonej. Wspaniali, wartościowi, pełni ciepła, otwarci ludzie.

Ale do rzeczy...
Po kolejnej sprzeczce z TZ wyzalałam się X przez gg. Próbował mi doradzać, wspierał mnie bardzo mi pomógł. Podniósł poczucie mojej własnej wartości. Wraz z narzeczoną próbowali mnie wyciągać z dołka. W ramach odstresowania zabrali mnie na basen. Po powrocie otrzymałam od niego sms że jestem cudowną dziewczyną i że zaszczytem dla niego było spędzenie ze mną czasu, patrzenie na mnie. Oczywiście grzecznie odpisałam, że nie życzę sobie tego typu tekstów i powinien podobne prawić narzeczonej. Przystopował. jednak w rozmowach przez gg często powtarzał mi że jestem piękną wartościową mądrą kobietą, ze mało teraz takich, że TZ powinien mnie na rekach nosic. Olewałam jego komplementy jednak rozmawialismy normalnie. Trwało to do kwietnia. Wtedy byliśmy na grillu u nich. Szukał kontaktu ze mną. Smyrał delikatnie niby nieświadomie po dłoni. Puściłam to mimochodem. Błędnie...

W czerwcu jakoś od smsa do smsa od naprawde nienachalnego komplementu do kolejnego umówiliśmy się na rolki. Chciałam wyjaśnić sytuację. Dodam, że nikt nigdy w ten sposób do mnie nie mówił. I stało się. w czasie rozmowy pocałował tak namiętnie i czule, że zwalił mnie z nóg. I wcale nie było tak, że dałam się złapać na czułe słowka. Zawsze dobrze się rozumieliśmy, strzelił nas piorun wtedy.

Spotkaliśmy się 2 raz. Nie mogliśmy się oderwać od siebie choć celem spotkania było zakończenie tej sytuacji.

Potem potoczyło się jak z bicza strzelił. X powiedział mi, że od 2 lat wchodziłam mu do głowy, że o mnie myślał, że wiedział, że jesteśmy do siebie podobni, że pasujemy do siebie. Gryzłam się sama z sobą bo on miała się za półtorej miesiąca żenic :cool: a ja wciąż miałam TZ.

Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. Czuły delikatny bardzo wrażliwy uroczy. Smsy i słowa które wypowiadał na żywo przepełnione były uczuciem. Tego nie dało się udawać było to widać gołym okiem. Olśniło mnie, że mój TZ to zimny dran tak naprawdę. Dobry człowiek ale zimny... Jednak broniłam się przed nim. Starałam się bronić.

Nadal spędzaliśmy czas w szerszym gronie. tu wypad nad wodę, tu impreza czy grill.

Wyjechałam w delegację. Przed wyjazdem mówił, że już tęskni. W czasie gdy mnie nie było smsowalismy rozmawialismy przez tel.
Usłyszałam, że mnie kocha.... Mówił to milion razy na sekundę. Było mi smutno, przesłał mi muzykę. Gdy otworzyłam maila i odsłuchałam poryczałam się jak bóbr, nie mogłam się opanować. Przepiękne utwory o miłości. Żadne tam jakieś ballady...
Uświadomiłam siebie, że też coś do niego czuję. Napisałam mu to.

Zazdzwonił, płakał, mówił, że odwoła ślub ( za miesiąc ). Bałam się. Odwiodłam od tego pomysłu.
Wróciłam, przyjechał po mnie 200 km mimo, że nie prosiłam. Mówił, że mnie kocha ale kocha też narzeczoną. Ale jedno moje słowo i ją rzuci będziemy razem. Bałam się. Miałam TZ on miał ją, cały czas ich okłamywaliśmy, zdradzaliśmy. Mętlik totalny.

Doszliśmy do wniosku, że ślub się odbędzie a my to skończymy, że nie może tak być. Bawiłam się na jego weselu. Serce mi pękało na ślubie.

Jednak to co nas łączy jest jakieś niesamowite. Ja nie potrafię o nim nie myśleć a on o mnie. Spotykamy się jednak. Potrafimy siedzieć i słowem się nie odezwać, patrzeć na siebie. gdy rozmawiamy, żartujemy, rozumiemy się bez słów. Mówimy to samo w tym samym momencie. Magia....
Spaliśmy ze sobą kilkakrotnie. Wiem... rozbijam małżeństwo, jestem ostatnią suką, wiem...

Z tym, ze on mnie nie okłamuje. Wiem, że jej nie zostawi. Powiedizał wprost, że go pionu postawiłam i się z nią ożenił, że kocha ją ale kocha też mnie bardziej. Bardziej dziko, że przy mnie zyje i się spełnia. Przyznał się, że jej nie zostawi bo się boi. Gdyby to była tylko kwestia jej to nie miał by problemu. Ale jest rodzina i cała ta otoczka.

Trudno mi przelać myśli i opisać to dosadnie i dokładnie. Wiem, że może to brzmieć niedorzecznie ale jest tu ogromne uczucie. Ogromne. On jest w stanie rzucic wszystko aby się wyrwać do mnie.
Chce mnie nauczyć wielu rzeczy, rozmawia ze mną, wspiera, pomaga, zawsze jest. Nie jest to bałamucenie. na pewno

Ja w międzyczasie rozstałam się z TZ. Nie mogłam wytrzymać.

Zostanę pewnie przez was zbesztana, potępiona itp a ja po prostu go kocham, on kocha mnie tylko okoliczności nie sprzyjają...

Zapytacie, czy mam wyrzuty sumienia. Mam. Motam się. On też. Ale nie potrafimy bez siebie żyć. Ogromna siła nas przyciąga do siebie. Pytałm go dlaczego to robi. Powiedział, że zawsze wiedział, że będzie nam razem dobrze, że kocha mój temperament, oczy usta, charakter, całą mnie. że daję mu ciepło, miłość, że spełnia się przy mnie, że w domu tego nie ma.

Długie to i strasznie chaotyczne wiem. Może nie do końca udało mi się przelać myśłi na słowo pisane ale musiałam się wygadać




Maalwaaa - 2009-10-04 21:37
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Ale ja nie rozumiem jednego? Skoro się tak kochacie to czego nie jesteście razem? Powinnaś się rozstać ze swoim tz wtedy, a on odwołać wszystko i powiniście być ze sobą razem. Najbardziej to współczuje tej biednej dziewczynie:( jejku jak mi jej szkoda, tak jej życie marnować... wstydzilibyście się. A jak dla mnie to on ma teraz 2 bzykania. W domu ciepło i miło, a z tobą szaleńczo i ostro. :/



kamciurka - 2009-10-04 21:40
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  jedno co mi sie nasuwa to to, ze chlopak ma niezla frajde, jak by cie tak kochal to by sie nie zenil uwierz mi, a tak to ma i zone i cieply dom i troche rozrywki na boku



susinka1 - 2009-10-04 21:50
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Rozstałam się ze swoim TZ. Nie odwołał wszystkiego wtedy bo mu nie pozwoliłam. Myślała, że się temu oprę, nie chciałam oby to zrobił. Bałam się.

A z sypianiem ze sobą to nie jest tak do końca, że on ma frajdę na boku. Nie musieliśmy tego robić. On stwierdził, że nie musi, że możemy spotykać się bez tego typu kontaktów. To była moja decyzja. Rozmawialiśmy o tym. Ba! tez miałam takie myśli. Uwierzcie, że rozwiał je wszystkie. On chce dawać mi radość, przyjemność nie koniecznie pod fizyczną postacią. . nigdy, przenigdy nie nalegał na seks. Spotykał by się ze mną bez tego.




Tetrix - 2009-10-04 21:54
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  o rany, ona Ci pomagała, jak miałaś problemy z facetem. Chemia chemią, ale lojalność...



susinka1 - 2009-10-04 21:57
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Tetrix (Wiadomość 14581936) o rany, ona Ci pomagała, jak miałaś problemy z facetem. Chemia chemią, ale lojalność... Ona sama z siebie mi nie pomagała. On mi pomagał, ona po prostu była z nim wtedy. Moje stosunki z nią są na poziomie znajoma ze znajomą, bez jakiejś zażyłości czy przyjaźni.



deirdre - 2009-10-04 21:57
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14581368) Hej. Może zacznę od tego, że nie szukam rady, po prostu potrzebuję się wygadać, wyrzucić to z siebie bo nie mam do kogo zwrócić się z sytuacją w której się znalazłam. Wiem też, że po przeczytaniu mojej historii większość z was mnie potępi. Trudno..... Muszę to wyrzucić bo oszaleję.

Mam 25 lat. Od 9 i pół roku posiadam,a raczej posiadałam TŻeta. Między mną a TŻ psuło się od jakiegoś czasu. Między sprzeczkami bywały te dobre chwile. Jednak od kilku lat sukcesywnie wszystko zmieniało się na gorsze. TZ miał ciągłe fochy, na wszystkie sprawy patrzył bardzo pesymistycznie, wynajdował sobie problemy w sprawach, w których można było to olać. Strasznie się zrobił marudny. Miał pretensje nawet czas który razem spędzaliśmy ze znajomymi. W sprawach seksu.... hmmm... Nie inicjował zbliżeń a ich rządał, nalegał a gdy odmawiałam, złościł się okropnie. Dodam, że zaczęłam odmawiać coraz częściej, gdyż TZ zaczął traktować seks w kategoriach kar i nagród. Gdy był TZ był ok natomiast gdy czasem odmawiałam to stawiał sprawę inaczej. Mówił np, że nigdzie nie pójdzie czy nie zrobi czegoś bo nie było seksu i wciąż musi się o nigo dopraszać. Rozmawialiśmy, mówiłam co mi przeszkadza i dlaczego tak się dzieje. Kilkakrotnie kłuciliśmy się o jego fochy i zachowanie. Obiecywał poprawę. Tylko obiecywał bo ok było przez pierwszy miesiąc potem to samo.

Wszystko zaczęło się styczniu.

TZ pracowal z kolegą. Znamy się od trzech lat. Kolega, nazwijmy go X ( teraz 34 lata dorosły mądry facet ) miał dziewczynę, która teraz jest jego żoną. Znamy się dobrze, spędzaliśmy wszyscy razem sporo czasu w ramach integracji. Poznaliśmy znajomych X i jego ówcześnie narzeczonej. Wspaniali, wartościowi, pełni ciepła, otwarci ludzie.

Ale do rzeczy...
Po kolejnej sprzeczce z TZ wyzalałam się X przez gg. Próbował mi doradzać, wspierał mnie bardzo mi pomógł. Podniósł poczucie mojej własnej wartości. Wraz z narzeczoną próbowali mnie wyciągać z dołka. W ramach odstresowania zabrali mnie na basen. Po powrocie otrzymałam od niego sms że jestem cudowną dziewczyną i że zaszczytem dla niego było spędzenie ze mną czasu, patrzenie na mnie. Oczywiście grzecznie odpisałam, że nie życzę sobie tego typu tekstów i powinien podobne prawić narzeczonej. Przystopował. jednak w rozmowach przez gg często powtarzał mi że jestem piękną wartościową mądrą kobietą, ze mało teraz takich, że TZ powinien mnie na rekach nosic. Olewałam jego komplementy jednak rozmawialismy normalnie. Trwało to do kwietnia. Wtedy byliśmy na grillu u nich. Szukał kontaktu ze mną. Smyrał delikatnie niby nieświadomie po dłoni. Puściłam to mimochodem. Błędnie...

W czerwcu jakoś od smsa do smsa od naprawde nienachalnego komplementu do kolejnego umówiliśmy się na rolki. Chciałam wyjaśnić sytuację. Dodam, że nikt nigdy w ten sposób do mnie nie mówił. I stało się. w czasie rozmowy pocałował tak namiętnie i czule, że zwalił mnie z nóg. I wcale nie było tak, że dałam się złapać na czułe słowka. Zawsze dobrze się rozumieliśmy, strzelił nas piorun wtedy.

Spotkaliśmy się 2 raz. Nie mogliśmy się oderwać od siebie choć celem spotkania było zakończenie tej sytuacji.

Potem potoczyło się jak z bicza strzelił. X powiedział mi, że od 2 lat wchodziłam mu do głowy, że o mnie myślał, że wiedział, że jesteśmy do siebie podobni, że pasujemy do siebie. Gryzłam się sama z sobą bo on miała się za półtorej miesiąca żenic :cool: a ja wciąż miałam TZ.

Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. Czuły delikatny bardzo wrażliwy uroczy. Smsy i słowa które wypowiadał na żywo przepełnione były uczuciem. Tego nie dało się udawać było to widać gołym okiem. Olśniło mnie, że mój TZ to zimny dran tak naprawdę. Dobry człowiek ale zimny... Jednak broniłam się przed nim. Starałam się bronić.

Nadal spędzaliśmy czas w szerszym gronie. tu wypad nad wodę, tu impreza czy grill.

Wyjechałam w delegację. Przed wyjazdem mówił, że już tęskni. W czasie gdy mnie nie było smsowalismy rozmawialismy przez tel.
Usłyszałam, że mnie kocha.... Mówił to milion razy na sekundę. Było mi smutno, przesłał mi muzykę. Gdy otworzyłam maila i odsłuchałam poryczałam się jak bóbr, nie mogłam się opanować. Przepiękne utwory o miłości. Żadne tam jakieś ballady...
Uświadomiłam siebie, że też coś do niego czuję. Napisałam mu to.

Zazdzwonił, płakał, mówił, że odwoła ślub ( za miesiąc ). Bałam się. Odwiodłam od tego pomysłu.
Wróciłam, przyjechał po mnie 200 km mimo, że nie prosiłam. Mówił, że mnie kocha ale kocha też narzeczoną. Ale jedno moje słowo i ją rzuci będziemy razem. Bałam się. Miałam TZ on miał ją, cały czas ich okłamywaliśmy, zdradzaliśmy. Mętlik totalny.

Doszliśmy do wniosku, że ślub się odbędzie a my to skończymy, że nie może tak być. Bawiłam się na jego weselu. Serce mi pękało na ślubie.

Jednak to co nas łączy jest jakieś niesamowite. Ja nie potrafię o nim nie myśleć a on o mnie. Spotykamy się jednak. Potrafimy siedzieć i słowem się nie odezwać, patrzeć na siebie. gdy rozmawiamy, żartujemy, rozumiemy się bez słów. Mówimy to samo w tym samym momencie. Magia....
Spaliśmy ze sobą kilkakrotnie. Wiem... rozbijam małżeństwo, jestem ostatnią suką, wiem...

Z tym, ze on mnie nie okłamuje. Wiem, że jej nie zostawi. Powiedizał wprost, że go pionu postawiłam i się z nią ożenił, że kocha ją ale kocha też mnie bardziej. Bardziej dziko, że przy mnie zyje i się spełnia. Przyznał się, że jej nie zostawi bo się boi. Gdyby to była tylko kwestia jej to nie miał by problemu. Ale jest rodzina i cała ta otoczka.

Trudno mi przelać myśli i opisać to dosadnie i dokładnie. Wiem, że może to brzmieć niedorzecznie ale jest tu ogromne uczucie. Ogromne. On jest w stanie rzucic wszystko aby się wyrwać do mnie.
Chce mnie nauczyć wielu rzeczy, rozmawia ze mną, wspiera, pomaga, zawsze jest. Nie jest to bałamucenie. na pewno

Ja w międzyczasie rozstałam się z TZ. Nie mogłam wytrzymać.

Zostanę pewnie przez was zbesztana, potępiona itp a ja po prostu go kocham, on kocha mnie tylko okoliczności nie sprzyjają...

Zapytacie, czy mam wyrzuty sumienia. Mam. Motam się. On też. Ale nie potrafimy bez siebie żyć. Ogromna siła nas przyciąga do siebie. Pytałm go dlaczego to robi. Powiedział, że zawsze wiedział, że będzie nam razem dobrze, że kocha mój temperament, oczy usta, charakter, całą mnie. że daję mu ciepło, miłość, że spełnia się przy mnie, że w domu tego nie ma.

Długie to i strasznie chaotyczne wiem. Może nie do końca udało mi się przelać myśłi na słowo pisane ale musiałam się wygadać
Jak dla mnie to facet jest zwykłym tchórzem. Kocha Ciebie, ale żeni się z inną, bo "rodzina i ta cała otoczka"?! No litości. A Ty jesteś zaślepiona i uważasz, że jest ideałem. Dziękuję za ideał, który zdradza narzeczoną, a później żonę. Przejrzyj na oczy!



Immaginary - 2009-10-04 22:00
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Myślę, że to Twoja potrzeba ciepła i bliskości, wywołała tak ogromną fascynacją panem X. I z Was wszystkich również najbardziej współczuje tej biednej kobiecie... Dla mnie to prawdziwy dramat, żyć od kilku lat w ewidentnym oszustwie i ślepo ufać mężowi, który w rzeczywistości pogrywa na dwa fronty... Tobie jednak także serdecznie współczuje, bo potrafię sobie wyobrazić Twoją samotność w tak nieudanym związku. Pozdrawiam i mam nadzieję, że sytuacja się polepszy :)



Mell_xx - 2009-10-04 22:02
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  jejku! straszna historia, moze troszke staram sie wyobrazic twoja sytuacje - wspolczuje! Ty jestes odwazna zostawilas tz nie potrafilas zyc w klamstwie co do x to trudno mi sie wypowiedziec moze faktycznie facet ma teraz za dobrze, tyle sie slyszy o zonatych majacych kochanki ze je kochaja itd...ale zony nie zostawia...
cos tu nie gra...czyzby taka lojalnosc wobec zony??? to dlaczego ja zdradza?
No najbiedniejsza jest tu zona x ...a napisze to....ty tez...
Nie wiem co ci doradzic, nigdy nie bylam w takiej sytuacji...
w sumie to sa dwa wyjscia albo on od niej odejdzie albo sie rozstaniecie, inaczej cala trojka szczescia nie zazna no moze x jest w tym trojkacie szczesliwy...
niestety musze dodac ze ciebie tez nie pochwalam bo co myslalabym o tobie bedac na miejscu zony x ???



Maalwaaa - 2009-10-04 22:04
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  to co teraz planujesz? żyć w 'szczęśliwym' trójkącie po wsze czasy? wóz albo przewóz. Albo odchodzisz i to kończysz raz na zawsze albo on odchodzi od żony i jesteście razem. Ja innej opcji nie widze. Pomyśl o tej dziewczynie. Traci czas i życie na bycie z takim stworem. Kocha was obie? Oj nie w to to ja nie uwierze. A i jeszcze dodam, że szczęścia nie buduje sie na a czyimś nieszczęściu. Uważaj, bo los lubi być okrutnie sprawiedliwy. I od miłości są większe wartości jak szacunek czy UCZCIWOŚĆ.



susinka1 - 2009-10-04 22:21
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  ja sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że to co robię jest złe. Nie jestem zaślepiona X widzę jego wady próbowałam to skończyć. Nie potrafię. Chyba emocje są jeszcze zbyt silne. Nie wiem co planuję. nie wiem. On jest też moim przyjacielem. Nie chce tego stracić. na prawdę bardzo dużo mi pomógł i pomaga. Trudno byłoby potem utrzymywać jakiś kontakt z nim i ludźmi z którymi się zaprzyjaźniłam.

Co do jego żony to też łatwo nie jest Czasem spotykamy się w szerszym gronie i muszę patrzeć jej w oczy i udawać. Zaprzyjaźniłam się z ich znajomymi i im też muszę patrzeć w oczy. Musiałabym nawet gdybym była w stanie to zakończyć bo co się stało to się nie odstanie.

Jeśli chodzi o niego to wrażliwy z niego facet. Nie żadne ciepłe kluchy po prostu uczuciowy wrażliwy facet. Podejrzewam, że boi się narobić syfu wynikającego z rozstania z żoną. Kiedyś miał nerwicę, różne czynniki się na to złożyły. Paraliżowało go na samą myśl o jednym z nich. Może po prostu by sobie nie poradził z całą tą nagonką. Sytuacja jest bardzo ale to bardzo skomplikowana. Trudno to wszystko przelać na słowo pisane. Staram się.

Czy można kochać 2 kobiety? Bo mnie w życiu już nic nie zaskoczy....



Dotka90 - 2009-10-04 22:39
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Gdyby naprawdę Cię kochał, to odwołałby wtedy ślub.
Bez względu na to, czy Ty mu 'pozwoliłaś', czy też nie.
Niestety, ale dla mnie facet jest po prostu zakłamany - już abstrahując od tego, czy byście byli razem, czy nie, to i tak powinien odwołać ślub, bo podobno wiedział, że kocha Cię bardziej, niż ją.



biala lila - 2009-10-04 22:40
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  pierwsze co mi sie nasuwa , byłaś z ex Tż od 11 roku zycia?



Dotka90 - 2009-10-04 22:48
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez biala lila (Wiadomość 14582442) pierwsze co mi sie nasuwa , byłaś z ex Tż od 11 roku zycia? Chyba źle policzyłaś :)
Ma 25 lat, a jest (była) z tym facetem od 9 i pół roku. Czyli miała 15,5 :)



susinka1 - 2009-10-04 22:49
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Dotka90 (Wiadomość 14582433) Gdyby naprawdę Cię kochał, to odwołałby wtedy ślub.
Bez względu na to, czy Ty mu 'pozwoliłaś', czy też nie.
Niestety, ale dla mnie facet jest po prostu zakłamany - już abstrahując od tego, czy byście byli razem, czy nie, to i tak powinien odwołać ślub, bo podobno wiedział, że kocha Cię bardziej, niż ją.

To nie jest tak, że mu nie pozwoliłam. Postawiłam go do pionu wtedy. Wytłumaczyłam, że tak nie można. Sama wtedy strasznie się bałam tego co mogłoby się stać w takiej sytuacji. Nie byłam tego wszystkiego pewna. Zmądrzał na chwilę. Doszliśmy do wniosku, że za wiele osób byśmy skrzywdzili. Tak wiem teraz tez krzywdzimy ale nieświadomie, tzn nikt nic o tym nie wiem. Wiem jakie to infantylne i głupie wiem... Sytuacja jest teraz o tyle skomplikowana że pozostawienie żony to nie takie hop siup. I uwierzcie mi, że żałuję strasznie, że go wtedy nie przycisnęłam do odwołanie wszystkiego. Może myślałam, że mylę miłość z zauroczeniem i fascynacją ( teraz wiem, że nie myliłam ) a może nie chciałam być egoistyczną suką ( i tak jestem ehh )



Dotka90 - 2009-10-04 23:02
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  No właśnie - zostawienie żony nie jest takie proste. Mógł ją zostawić przed ślubem.
Dla mnie i tak facet jest zakłamany i tak i tak.
Niezależnie od tego, czy Ty go postawiłaś do pionu, czy nie, powinien ślub odwołać.
Swój rozum przecież ma, więc doskonale wiedział co czuje i do kogo. Wiedział, że bardziej kocha Ciebie, a ożenił się z nią? Nie widzisz tu małego problemu?
Twojej postawy nie komentuję, bo widzę, że nie ma sensu - sama wiesz, że tak się nie robi i że to jest świństwo, więc besztać Cię nie zamierzam, bo i po co?
Tylko, że niestety, ale dla mnie to jest hipokryzja - wiesz, że to jest złe itd, ale i tak to robisz.



asienka213 - 2009-10-04 23:03
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Ale dlaczego od 11 roku ?? Autorka ma 25 lat, byla z ex Tz 9,5 wiec wychodzi na to, ze miala 15,5

Kurcze, dziewczyny mnie juz wyprzedzily :P



Dotka90 - 2009-10-04 23:03
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  asienka - już to wyjaśniłam :)



Marti99 - 2009-10-04 23:21
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14582515) To nie jest tak, że mu nie pozwoliłam. Postawiłam go do pionu wtedy. Wytłumaczyłam, że tak nie można. Sama wtedy strasznie się bałam tego co mogłoby się stać w takiej sytuacji. Nie byłam tego wszystkiego pewna. Zmądrzał na chwilę. Doszliśmy do wniosku, że za wiele osób byśmy skrzywdzili. Tak wiem teraz tez krzywdzimy ale nieświadomie, tzn nikt nic o tym nie wiem. Wiem jakie to infantylne i głupie wiem... Sytuacja jest teraz o tyle skomplikowana że pozostawienie żony to nie takie hop siup. I uwierzcie mi, że żałuję strasznie, że go wtedy nie przycisnęłam do odwołanie wszystkiego. Może myślałam, że mylę miłość z zauroczeniem i fascynacją ( teraz wiem, że nie myliłam ) a może nie chciałam być egoistyczną suką ( i tak jestem ehh ) ale czego nie mozna? ślubu odwołać? a zdradzać żone to już można?
co to znaczy za wiele osób byśmy skrzywdzili gdyby odwołał ślub???
przynajmniej nie oszukiwałby swojej zony, która niczego nie świadoma żyje w trójkącie, mógł jej przed slubem powiedzieć, ze kocha dwie kobiety, przynajmniej miałaby wybór, wiedzę, która jej się należy.
Tak swoją drogą to ten męzczyzna musi być niezłym aktorem skoro się zona jeszcze nie zorientowała, ze leci na dwa fronty
ale ja myslę, ze wasz problem niedługo sie rozwiąże, bo żona się zorientuje co jest grane, i pewnie go zostawi, dając sobie tym samym szanse na spotkanie uczciwego i kochającego mężczyzny.



***luna - 2009-10-05 06:49
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Ale jakich rad oczekujesz?

Wyjście jest jedno: przestań się z nim spotykać.



bluebluesky - 2009-10-05 08:03
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  To wszystko się kiedyś wyda. I niestety, takie tajemnice mogą mieć tylko straszny koniec. Mówisz, że miał nerwice, ciekawe jak ten „wrażliwy" facet zniesie upokorzenie własnej żony, rozwód, wyklęcie przez rodzinę, do której tak bardzo chciał należeć, zniszczenie Twojej reputacji, swojej, utratę znajomych...



Ćwirka - 2009-10-05 08:25
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Rzuciło mi się głównie jedno w oczy:

"Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. "

Czyli chamsko, kłamliwa postawa, tchórz, podły zdrajca i szuja?

Bo tak traktuje swoją kobietę. Swoją żonę.



Klarissa - 2009-10-05 08:26
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14582515) To nie jest tak, że mu nie pozwoliłam. Postawiłam go do pionu wtedy. Wytłumaczyłam, że tak nie można. Sama wtedy strasznie się bałam tego co mogłoby się stać w takiej sytuacji. Nie byłam tego wszystkiego pewna. Zmądrzał na chwilę. Doszliśmy do wniosku, że za wiele osób byśmy skrzywdzili. Tak wiem teraz tez krzywdzimy ale nieświadomie, tzn nikt nic o tym nie wiem. Wiem jakie to infantylne i głupie wiem... Nie prawda. Skrzywdziliście wiele osób ciągnąc farsę dalej. Gdybyście wtedy byli uczciwi dzisiaj jego żona może była by z kimś w szczęśliwym związku a tak to jest z palantem i oszustem. Na dodatek nie rozumiem, jak możesz pisać, że teraz krzywdzicie ich nieświadomie? Nie dosyć, że z pełną świadomością i premedytacją to jeszcze trudno mówić o tym by przyświecała wam miłość - raczej własny egoizm. Fajnie, że chociaż po części zdajesz sobie sprawę z tego co robisz. Ale "posypanie głowy popiołem" poprzez nazywanie siebie suką czy idiotką czemu ma służyć? Przecież twój żal nawet nie jest szczery bo robisz to dalej...

Cytat:
Sytuacja jest teraz o tyle skomplikowana że pozostawienie żony to nie takie hop siup. I uwierzcie mi, że żałuję strasznie, że go wtedy nie przycisnęłam do odwołanie wszystkiego. Może myślałam, że mylę miłość z zauroczeniem i fascynacją ( teraz wiem, że nie myliłam ) a może nie chciałam być egoistyczną suką ( i tak jestem ehh ) Pewnie, że rozwód to nie jest prosta sprawa, ale oszukaliście ją i jeśli macie chociaż resztki sumienia to powinniście jej to wyjaśnić. Jeszcze wszystko można odkręcić. Będzie trochę wstydu, część znajomych się od was odwróci, ale przynajmniej chociaż raz zachowacie się uczciwie w stosunku do innych. Gdzie wasz honor?



arrabbiata - 2009-10-05 08:45
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14581368) Wiem... rozbijam małżeństwo, jestem ostatnią suką, wiem... no :yyyy:

Ale świństwo oboje robicie biednej dziewczynie, masakra coś strasznego. Było go nie odwodzic od pomysłu odwołania ślubu, moglibyście byc legalnie ze soba, oboje siebie warci jesteście. Cudowny mężuś, nie ma co.
Pomyśl tylko, ze gdybyś ty była na miejscu jego żony, na twoim mogła by być jakaś inna, która go zauroczy.



sine.ira - 2009-10-05 08:50
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14581368) teraz 34 lata dorosły mądry facet Mam wątpliwości co do obu tych przymiotników.

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14581368) Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. No to źle Ci pokazał. Mężczyzna nie powinien zdradzać kobiety wobec której ma jakieś zamiary/podjął zobowiązania.
A to, w jaki sposób "tańczył" koło Ciebie oraz to, że Tobie to imponuje jest tylko dowodem na to, że chyba nigdy nie byłaś w dobrym zwiazku, ot co.

Generalnie powiem Ci jedno - za dużo romatycznych filmów się oboje naoglądaliście.
Życie to nie je bajka i skoro on się ożenił z tamtą kobietą (za Twoją wiedzą i "zgodą") to powinnaś chociaż Ty wykazać się obrobiną klasy i dojrzałości i po prostu urwać kontakt z tym facetem.
Czego oczekujesz od niego ?



Onetta - 2009-10-05 08:51
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14582242) ja sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że to co robię jest złe. Nie jestem zaślepiona X widzę jego wady próbowałam to skończyć. Nie potrafię. Chyba emocje są jeszcze zbyt silne. Nie wiem co planuję. nie wiem. On jest też moim przyjacielem. Nie chce tego stracić. na prawdę bardzo dużo mi pomógł i pomaga. Trudno byłoby potem utrzymywać jakiś kontakt z nim i ludźmi z którymi się zaprzyjaźniłam.

Co do jego żony to też łatwo nie jest Czasem spotykamy się w szerszym gronie i muszę patrzeć jej w oczy i udawać. Zaprzyjaźniłam się z ich znajomymi i im też muszę patrzeć w oczy. Musiałabym nawet gdybym była w stanie to zakończyć bo co się stało to się nie odstanie.

Jeśli chodzi o niego to wrażliwy z niego facet. Nie żadne ciepłe kluchy po prostu uczuciowy wrażliwy facet. Podejrzewam, że boi się narobić syfu wynikającego z rozstania z żoną. Kiedyś miał nerwicę, różne czynniki się na to złożyły. Paraliżowało go na samą myśl o jednym z nich. Może po prostu by sobie nie poradził z całą tą nagonką. Sytuacja jest bardzo ale to bardzo skomplikowana. Trudno to wszystko przelać na słowo pisane. Staram się.

Czy można kochać 2 kobiety? Bo mnie w życiu już nic nie zaskoczy....
oczywiście,że nie!
Bo czym jest miłość? Miłość to zaufanie, szczerość, lojalność, czułość, poczucie bezpieczeństwa i można by było jeszcze długo wymieniać.

Jak zdefiniujesz sobie to uczucie dojdziesz do prostego wniosku, że tak naprawdę żadnej z Was nie kocha/ł.
Ciebie pożąda (fizycznie i psychicznie, to drugie dlatego,że jesteś kimś nowym, nieosiągalnym), a z żoną jest z poczucia obowiązku i strachu, że mógłby zbyt wiele stracić.

Nie opowiadaj o magii, która jest między Wami, to jest zwykła namiętność. Byłaś w nudnym związku z "zimnym" facetem " przez tyle lat, więc jak już spotkałaś faceta, który potrafi Cię wysłuchać, doradzić, wykazać zainteresowanie, doszłaś do wniosku,że to jest prawdziwa Miłość. Przy nim się dowartościowałaś (naturalne, jak Ci słodził), dużo obiecywał (hmm tylko nieważne są słowa a czyny), więc masz wrażenie, że straciłaś coś niesamowitego.

Zejdź na ziemię i zmień obiekt westchnień (najlepiej na wolnego faceta:cool:).



sine.ira - 2009-10-05 08:54
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Klarisso...honor...używasz totalnie abstrakcyjnych określeń :cool:



deirdre - 2009-10-05 09:28
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14582515) To nie jest tak, że mu nie pozwoliłam. Postawiłam go do pionu wtedy. Wytłumaczyłam, że tak nie można.(...)Zmądrzał na chwilę. Ale wytłumacz, czemu uważasz, że to było mądre? Jak można coś takiego uważać za mądre? Ożenił się z kobietą, od której woli inną, która nie jest dla niego najważniejsza :confused: Zdradza ją :confused: Faktycznie mądre...

Ja myślę, że jemu taki układ pasuje i wcale go nie ustawiłaś do pionu, tylko on Cię umiejętnie zmanipulował, żebyś myślała, że to był Twój pomysł.



karolinkamalinka - 2009-10-05 09:33
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Skoro on nie odwołał ślubu, bo "Ty mu nie pozwoliłaś", to teraz powinnaś zniknąć z ICH życia. Mieliście szansę być razem, przed jego ślubem, ale zabrakło Wam odwagi i zdecydowania. Czytając Twoje posty mam wrażenie, że to bardziej pożądanie i fascynacja niż miłość.



cava - 2009-10-05 09:36
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Ćwirka (Wiadomość 14583864) Rzuciło mi się głównie jedno w oczy:

"Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. "

Czyli chamsko, kłamliwa postawa, tchórz, podły zdrajca i szuja?

Bo tak traktuje swoją kobietę. Swoją żonę.
To właśnie miałam napisać.

Szuja i kłamca bez krzty honoru.
I jeszcze te drętwe gadki o tym jaki on biedny , znerwicowany i wystraszony.
Błe, obleśne to aż.

Susinka, zostaw drania, to nie jest ani przyjaciel, ani porzadny facet on Cię wykorzystuje.
A jak w końcu żona wyweszy zdradę, to jeszcze Ty zostanesz zoną:brzydal:, będziesz mu prać skarpety i majty żeby kolejna kochanka miała go czyściutkiego i gotowego do wciskania kitu o tym jaki to on znerwicowany i wrazliwy.
Przejrzyj na oczy dziewczyno, facet Cię wkręcił bez krzty litości i wykorzystuje az furczy.



sine.ira - 2009-10-05 10:04
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Przepraszam, za OT. Ale czytam to już po raz milionowy i zawsze mnie to zastanawiało. Naprawdę żona "służy" tylko do tego, żeby prać mężowi majty i skarpety ? Albo z tym się głównie kojarzy ? To wasi mężowie nie piorą sobie bielizny sami :confused:
No wprost...porażające :D Niech mi ktoś to w końcu wytłumaczy bo może ja swojego jakoś masakrycznie zaniedbuję oczekując że automat ze swoimi brudami sam se nastawia.



anyes - 2009-10-05 10:08
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Mnie się nie wydaje, że ten Twój facet taki wspaniały i mądry. Raczej tylko sprytny. W domu ma żonę, na którą może liczyć, zapewniającą mu spokój, poczucie bezpieczeństwa itp., a na boku ma Ciebie. Zapewniasz mu dreszczyk emocji - taką bezpieczną odskocznię od życia codziennego. Żyć nie umierać. Jego żona ma w domu oszusta pod płaszczykiem dobrego męża. A ty nie masz nic. Kradzione chwile i ukradkowe spotkania. On oszukuje was obie. Z tego co napisałaś domyślam się, że facet ma pewnie tylko dar słowa. Umie powiedzieć, to co należy powiedzieć i wtedy kiedy należy to powiedzieć. Umie milczeć kiedy należy milczeć. No i czasem w czymś tam Ci pomoże.
Pewnie te nasze posty w niczym nie pomogą, ale możesz sobie popatrzeć jak to wygląda z dystansu. Niezbyt ciekawie, prawda? Wydaje mi się, że kiedyś się tym zmęczysz i rzucisz go. Szkoda tylko zmarnowanego czasu. Bo takie rzeczy długo nieraz trwają. Ockniesz się może za 5 lat i stwierdzisz, że straciłaś 5 lat swojego życia.



arrabbiata - 2009-10-05 10:12
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 14585260) Przepraszam, za OT. Ale czytam to już po raz milionowy i zawsze mnie to zastanawiało. Naprawdę żona "służy" tylko do tego, żeby prać mężowi majty i skarpety ? Albo z tym się głównie kojarzy ? To wasi mężowie nie piorą sobie bielizny sami :confused:
No wprost...porażające :D Niech mi ktoś to w końcu wytłumaczy bo może ja swojego jakoś masakrycznie zaniedbuję oczekując że automat ze swoimi brudami sam se nastawia.

No chyba niestety pranie gaci wpisało się na stale w obowiązki Żony, tak jak wiele innych zajeć domowych. Kochanka raczej nie będzie prała majtasów swojemu facetowi na boku, łatwiej ma :D



Ercola - 2009-10-05 10:57
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Hmm,staram się zrozumieć,że jesteś zakochana.Różne rzeczy w życiu się mogą wydarzyć,a miłość niestety jest ślepa.Ale jak sobie wyobrażasz Waszą dalszą "przyszłość"? Która de facto nie ma racji bytu ? Lepiej odpuść go sobie,póki jego żona nie zorientuje się co się dzieje za jego plecami.Nie ryzykowałabym utraty reputacji....



Vivienne - 2009-10-05 11:03
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Tak, zgadzam się z tytułem. Krzywdzisz innych, a co gorsza nie masz zamiaru przestać. Wiesz co byłoby jedynym słusznym rozwiązaniem? Żeby raz na zawsze dała im spokój. Miej honor.

A co do tego, że pokazał Ci jak traktować kobietę... :brzydal: no, śmiech na sali... pokazał Ci, że należy ją zdradzać, oszukiwać, krzywdzić?



lachryma - 2009-10-05 11:34
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  rozumiem sytuacje, że kiedy Twój były tż traktował Ciebie nieodpowiednio, czułaś się zaniedbana, potrzebowałaś więcej czułości, zrozumienia itd. W momencie, kiedy ten X zaczął do Ciebie startować, było Ci łatwiej- ponieważ czułaś potrzebę ciepłej miłości, której nie otrzymywałaś od tżta... i tym bardziej wydał Ci się wspaniały.... ALE HALO!!! serce sercem, ale gdzie głowa!? pomyślałaś o obecnej żonie X- bo ja tak. i żal mi jej niesamowicie, a Ciebie wcale. Biedna kobieta, ma męża, który tak naprawdę jest sprytną świnią. A Ty... głowa w piasek. sorry, ale w takich sytuacjach nie ma zrozumienia czy taryfy ulgowej.
skończ ten pseudo związek.

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14581368) Może zacznę od tego, że nie szukam rady, po prostu potrzebuję się wygadać. polecam blog albo pamiętnik...



cava - 2009-10-05 11:54
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 14585260) Przepraszam, za OT. Ale czytam to już po raz milionowy i zawsze mnie to zastanawiało. Naprawdę żona "służy" tylko do tego, żeby prać mężowi majty i skarpety ? Albo z tym się głównie kojarzy ? To wasi mężowie nie piorą sobie bielizny sami :confused:
No wprost...porażające :D Niech mi ktoś to w końcu wytłumaczy bo może ja swojego jakoś masakrycznie zaniedbuję oczekując że automat ze swoimi brudami sam se nastawia.
To pranie majt i skarpet to tylko symbol.
Znasz kochankę co regularnie dzieli sie wykonywaniem obowiązków domowych? Już to widze zresztą jakby kochasie uciekali drzwiami i oknami:brzydal:
Natomiast w normalnym związku panuje podział obowiązków.

Ja np. nastawiam pranie dla całej rodziny, ale nie robię kilku innych rzeczy. Bo po co każdy ma robić kawałek czegoś, jak może robić coś w całości, ale za to nie robić czegoś innego. Piorę wszystkim, ale np,. mąż codziennie odkurza całe mieszkanie a nie tylko wyliczone 1/4 minus koty, "swój kawałek podłogi";)



dzustam - 2009-10-05 12:59
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Tak, seksu Ty chciałaś. Nie on, romantycznie zakochany, nie on nieszczęsliwy, rozdarty. Ech... Jasne.

Powiem jedno: banialuki.

Seksu chciałaś, bo obawiałaś się, że on jednak na dłuższą metę nie będzie Tobą zainteresowany.

Krzywdzisz kobietę i jeszcze go namówiłaś do ślubu. Mogliście sobie darować. No niby mogliście sobie darować, ale zapewne dobrze wiesz, że on chciał się z nią ożenić. Zdecydowanie bardziej niż z Tobą. Gdyby mu zależało na Tobie i na tym wszystkim, co go w tobie zauroczyło, to by w tyłku miał zbliżający się ślub, tylko myślał jak być z ukochaną kobietą. No i myślał i wymyśłił, jak to zrobić tak, żebyś mu nie przeszkodziła w ślubie...



karolinkamalinka - 2009-10-05 12:59
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14582242) ja sobie doskonale zdaje sprawę z tego, że to co robię jest złe. Nie jestem zaślepiona X widzę jego wady próbowałam to skończyć. Nie potrafię. Chyba emocje są jeszcze zbyt silne. Nie wiem co planuję. nie wiem. On jest też moim przyjacielem. Nie chce tego stracić.
.
Zauważyłam, że chyba teraz taka moda zapanowała na "świadome kochanki";) "Wiem,że robię źle, krzywdzę innych, ale te emocje, uczucia....". Jeżeli nie przestajesz "robić źle", to sam fakt,że sobie z tego zdajesz nic, absolutnie nic nie znaczy. Z dodatkiem takiego zdania-usprawiedliwienia wypowiedź kochanki zawsze lepiej wygląda.:lol: A przecież Ty wcale nie chcesz przestać..



Soso - 2009-10-05 14:10
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Ćwirka (Wiadomość 14583864) Rzuciło mi się głównie jedno w oczy:

"Jednak X pokazał mi jak mężczyzna powinien traktować kobietę. "

Czyli chamsko, kłamliwa postawa, tchórz, podły zdrajca i szuja?

Bo tak traktuje swoją kobietę. Swoją żonę.
Ot właśnie.



Elfir - 2009-10-05 14:28
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Tak, zgubiłas sie i ogromnie skrzywdziłas inną kobietę. Pomysl, chociaż raz, jak ty bys sie czuła na jej miejscu? Co chciałabyś wówczas zrobić z tą suką, kochanką męża?

A facet, który zdradza zone nie jest ani miły, ani wrażliwy. To bezwzgledny gnojek wykorzystujący sytuację.



xhankax - 2009-10-05 14:45
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Czytam i nie wierzę.
Skoro byłaś tak wspaniałomyślna i kazałaś mu się ożenić, to powinnaś zaraz potem zniknąć z jego życia. Krzywdzisz kobietę, która tak naprawdę nic ci nie zrobiła. A możesz nam napisać jak wyobrażasz sobie życie za lat kilka? Ile chcesz to ciągnąć, bo skoro tak bardzo się kochacie, to co.. do końca już??
On nie pokazał ci jak traktować kobietę - pokazał ci jak jej NIE traktować.
No i jeszcze niestety, ale nie można kochać dwóch kobiet jednocześnie.



sine.ira - 2009-10-05 14:57
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez arrabbiata (Wiadomość 14585383) No chyba niestety pranie gaci wpisało się na stale w obowiązki Żony, tak jak wiele innych zajeć domowych. Kochanka raczej nie będzie prała majtasów swojemu facetowi na boku, łatwiej ma :D Cytat:
Napisane przez cava (Wiadomość 14586937) To pranie majt i skarpet to tylko symbol.
Znasz kochankę co regularnie dzieli sie wykonywaniem obowiązków domowych? Już to widze zresztą jakby kochasie uciekali drzwiami i oknami:brzydal:
Natomiast w normalnym związku panuje podział obowiązków.

Ja np. nastawiam pranie dla całej rodziny, ale nie robię kilku innych rzeczy. Bo po co każdy ma robić kawałek czegoś, jak może robić coś w całości, ale za to nie robić czegoś innego. Piorę wszystkim, ale np,. mąż codziennie odkurza całe mieszkanie a nie tylko wyliczone 1/4 minus koty, "swój kawałek podłogi";)
To wychodzi na to, że ja pozostanę na prawach wiecznej kochanki :pazurki: Nie zostanę majtasowo - skarpecianym symbolem :jupi:
Rozumiem małym dzieciom gacie prać, ale staremu koniowi ? NEVER ! Zresztą on by się krępował mnie tym "obdarzyć" celem wyprania w sensie, żebym to musiała dotykać - rąk swych alabastrem :rolleyes:
U mnie każdy nastawia pralkę kiedy ma potrzebę i pierze swoje ciuchy i co tam jeszcze akurat trzeba - np. pościel, ręczniki. Luzik. Polecam.
Same robicie z żon kocmołuchy od brudnej i śmierdzącej roboty, a potem zdziwko, że kochanica lepsza. Choćby w warstwie "symbolu". Jeżeli same kobiety - żony tak postrzegają swoją rolę, to co się facetom dziwić.



Elfir - 2009-10-05 15:01
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  przeciez to "pranie" to tylko hasło. Chodzi o to, ze w domu sa obowiązki a u kochanki przyjemnosci. Z kochanka sie nie robi zakupów, nie odrabia z dzieckiem lekcji, nie sprzata, nie wynosi smieci.



malamenda2009 - 2009-10-05 15:05
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez dzustam (Wiadomość 14587919) No niby mogliście sobie darować, ale zapewne dobrze wiesz, że on chciał się z nią ożenić. Zdecydowanie bardziej niż z Tobą. Gdyby mu zależało na Tobie i na tym wszystkim, co go w tobie zauroczyło, to by w tyłku miał zbliżający się ślub, tylko myślał jak być z ukochaną kobietą. No i myślał i wymyśłił, jak to zrobić tak, żebyś mu nie przeszkodziła w ślubie... Zgadzam się, to że "ustawiłaś go do pionu", żeby jednak wziął slub pewnie bardzo mu bylo na rekę. To on własnie sie wygodnie ustawil, nie szanuje i oszukuje swoja żonę, a w sumie to udaje Twojego przyjaciela, a tez wykorzystuje Towja fascynację. Nie powinnas się juz wtrącac do ich związku skoro sama namawialas go na slub, a nie sama jakby z gory zgadzac sie na rolę kochanki. Pomysl jak się czuje jego zona, co bedzie, gdy sie dowie, gdy np. niedlugo urodzi im sie dziecko, a wtedy prawda wyjdzie na jaw?Rozumiem troche emocje, ktorych doswiadczasz, tesknote za cieplem, ale widzisz, ze sama sie dobrze nie czujesz w takim trojkacie... A z czasem bedzie coraz gorzej. Nie oszukuj dalej siebie i tej kobiety, na pewno znajdziesz kogos wolnego z kim bylabys szczesliwa, a nie zgadzaj sie na pelnienie takije roli, bo i tak zawsze bedziesz ta drugą, a piekne slówka i zapewnienia, ze Ciebie kocha bardziej to mieszanie w glowie. Jesli i on uwazal by te fascynacje tak jak i Ty za niezwykle silna, to zrobilby wszytko by z Toba byc. Powodzenia w rozwiazaniu problemu, pierwszy krok juz zrobilas.



sine.ira - 2009-10-05 15:09
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Elfir (Wiadomość 14590092) przeciez to "pranie" to tylko hasło. Chodzi o to, ze w domu sa obowiązki a u kochanki przyjemnosci. Z kochanka sie nie robi zakupów, nie odrabia z dzieckiem lekcji, nie sprzata, nie wynosi smieci. Ale właśnie chodzi o to, że ZAWSZE mówiąc o tym, że kochanka lepsza bo odświętna, porusza się kwestię prania przez żony gaci i skarpet. Żadne tam sprzątnie, gotowanie i zakupy. Gacie i śmierdzące skarpety. I dlatego pytam, czy z tym głównie kojarzy się praca żony w domu. Bo mnie to dziwiło. Ale widać nie łapię "symbolu".

Dlaczego u kochanki nie można wynosić śmieci i robić razem z nią zakupów ? No jachaa, że można. I ja nawet taki przypadek znam, że pan kochanek pomieszkiwał u kochanicy i normalnie tam...prowadzili gospodarstwo domowe czy coś :pazurki:



Elfir - 2009-10-05 15:15
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Myslę ze chyba chodzi tu o najbardziej przyziemna i odpychajaca robote domowa jaka mozna wymyslec :)

Mozna oczywiscie z kochanka wynosic smieci, ale nie do tego kochanka służy by z nia alternatywne gospodarstwo domowe prowadzic. Jesli ktos tak robi to raczej ma bardziej rozbudowane powody zdrady i przygotowuje sie do zmiany żony na drugą.



Corba - 2009-10-05 15:26
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Kolejny wątek który upewnia mnie, ze przywrócenie kary kamieniowania za zdradę:pala: (OBYDWIE strony) miałoby sens



sine.ira - 2009-10-05 15:29
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Elfir (Wiadomość 14590329) Myslę ze chyba chodzi tu o najbardziej przyziemna i odpychajaca robote domowa jaka mozna wymyslec :) I dlatego się dziwię, bo przecież wcale żona nie musi tego robić, co nie ? A jak się komuś automatycznie nasuwa skojarzenie: żona - brudne gacie i skarpety to kurde, coś niefajnie...A kojarzy się tak baaardzo często, niestety. Z taką najgorszą, śmierdzącą robotą. I że niby od tego ona jest. Masakra.

Cytat:
Napisane przez Elfir (Wiadomość 14590329) Mozna oczywiscie z kochanka wynosic smieci, ale nie do tego kochanka służy by z nia alternatywne gospodarstwo domowe prowadzic. Jesli ktos tak robi to raczej ma bardziej rozbudowane powody zdrady i przygotowuje sie do zmiany żony na drugą. Niekoniecznie.



Elfir - 2009-10-05 15:32
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Rozbudowane powody zdrady - facet marzy o kobiecie w stylu matki, z która milo pogadac i potulic się lepiac wspolnie pierogi a w domu ma zone co nie potrafi obsłużyć czajnika. Wtedy uwierzę, ze wynoszenie smieci moze byc przyjemnoscią :)



wiewioora83 - 2009-10-05 15:34
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Kolejny koleś, który żeni się z jedną, a bajeruje inną. Ostatnio często tego typu wątki pojawiają się na Wizażu... :rolleyes:

Autorko wątku - daj sobie spokój. On jest ŻONATY. No chyba, że chcesz być kochanką i nie obchodzi Cię to, że kogoś krzywdzisz.



sine.ira - 2009-10-05 15:37
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez Elfir (Wiadomość 14590585) Rozbudowane powody zdrady - facet marzy o kobiecie w stylu matki, z która milo pogadac i potulic się lepiac wspolnie pierogi a w domu ma zone co nie potrafi obsłużyć czajnika. Wtedy uwierzę, ze wynoszenie smieci moze byc przyjemnoscią :) Może też z kochanką mieć tak fantastyczny seks, że w zamian może też zrobić dla niej wszystko - nawet wynieść śmieci..A żona to wiadomo...kredyty, dzieci, gacie, skarpety...



Elfir - 2009-10-05 15:42
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Bo chodzi o to ze w domu musi pewne rzeczy robic a u kochanki moze. Ma wybor.



sine.ira - 2009-10-05 15:49
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Eeee tam, wychodzi na to, że faceci zdradzają bo żony im każą robić coś w domu/mają stałe obowiązki. Że niby jakim cudem skoro podobno same wykonują nawet najbardziej śmierdzącą robotę ZA NICH ? Ni kupy ni...się to nie trzyma.

Przepraszam za OT, już nie będę :cool:



Klarissa - 2009-10-05 16:01
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Mnie się wydaje, że pranie gaci czy wyrzucanie śmieci dla żadnej ze stron nie jest aż takim problemem w związku by szukać sobie kochanka/kochanki. To raczej chodzi o coś innego i moim zdaniem prędzej idzie o seks - i to nawet niekoniecznie o lepszy seks, tylko o inny seks (wiecie inna osoba, to i seks inny) oraz o zrozumienie czy raczej złudne poczucie zrozumienia dla mniej lub bardziej realnych problemów. Plus moim zdaniem dochodzi coś jeszcze - kochanek/kochanka ma mniejsze wymagania niż "oficjalny" partner dlatego zaspokaja bez reszty potrzebę akceptacji zdradzającej osoby. Często niczego nie żąda, niczego nie wymaga, daje z siebie wszystko - no to tylko żyć, nie umierać... oczywiście dopóki się sprawa nie rypnie.

Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 14584271) Klarisso...honor...używasz totalnie abstrakcyjnych określeń :cool: No tak, zapomniałam... Już nie będę...

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:00 ----------

Cytat:
Napisane przez sine.ira (Wiadomość 14590870) Eeee tam, wychodzi na to, że faceci zdradzają bo żony im każą robić coś w domu/mają stałe obowiązki. Że niby jakim cudem skoro podobno same wykonują nawet najbardziej śmierdzącą robotę ZA NICH ? Ni kupy ni...się to nie trzyma. W takim razie walcząc z moim "trutniem domowym" sama pcham go w ramiona innej...



sine.ira - 2009-10-05 16:04
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  No pewnie, że o seks chodzi. O seks i koniec tematu.



aniko 23 - 2009-10-05 16:16
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  jakas masakra, ludzie potrafia byc perfidni, na dodatek zatanczylas na ich weselu...zaprezentowalas totalny brak szacunku wobec tej kobiety

znam fajne okreslenie na takie zachowanie ale go nie uzyje



susinka1 - 2009-10-05 19:51
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Dziewczyny wiem, że jestem hipokrytką, wiem. Proszę jedynie o odrobinę wsparcia i zrozumienia. Ciężko mi w tej sytuacji.
Co do odwołania ślubu… Zrozumcie, po 2 czy 3 tygodniach niesamowitej intensywności wyznań i uczuć bardziej z jego strony niż z mojej, owszem czułam coś do niego. Jednak myślałam, byłam przekonana, że to przelotne zauroczenie z mojej strony. Myślałam wtedy – Jak można odwoływać z tego powodu ślub i cały ich związek? A jak się nie uda? Jak to tylko zadurzenie? Miałam potworny mętlik w głowie. No i nie byłam też do końca przekonana o szczerości jego intencji. Z resztą nigdy bym się czegoś takiego po sobie nie spodziewała. NIGDY. Zawsze, zarówno ja jak i moje otoczenie, wszyscy są zdania, że byłabym ostatnią osobą zdolną do takich rzeczy. A jednak życie pisze różne scenariusze i weryfikuje wszystko. Nigdy nie mów nigdy…. Pasuje idealnie.

Teraz już wiem, że wtedy to co do niego czułam nie było zauroczeniem. Wiem też, że z jego strony również nie ma mowy o zauroczeniu. Teraz żałuje, że go nie przycisnęłam, żałuję, że nie wierzyłam i nie dałam się ponieść. Czy on żałuje? Też… Jednak jest tchórzem. Macie racje. Gdyby mu zależało rzuciłby wszystko w cholerę. Jest okropnym tchórzem. Przyznał się do tego.

Nie mogę zerwać z nim całkowicie kontaktu. Mamy wspólnych znajomych, zawsze będziemy się jakoś widywać, mijać.

Staram się teraz jakoś to ogarnąć. rzadziej odpisywać na smsy itp. Nie wiem czy sama dam radę więc na prawdę wdzięczna jestem za opisanie sprawy z dystansu, bo ja do końca obiektywna nie jestem.

I wiecie co? Miliony razy przychodziła mi do głowy myśl aby z nią porozmawiać. Tylko ja chyba też nie mam odwagi. Nie teraz… Przeraża mnie wizja jej reakcji i tego co mogłaby zrobić. Przeraża mnie wizja jego reakcji i tego jak się to wszystko potoczy. Sumienie podpowiada idź i się przyznaj a rozum i ignorancja – nie chcę stracić przyjaźni fajnych ludzi, nie chce…
Muszę do tego dojrzeć. Potrzeba czasu...

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

Aha i jeśli chodzi o jego nerwicę, nie mówił tego. Ja to widziałam 2 lata temu.

Co do seksu. Nigdy nie nalegał. Wystarczyły mu pocałunki, przytulanie, bycie blisko. Wolał wymasować mi stopy i plecy niż mnie przelecieć. Wiem, że to brzmi infantylnie ale tak jest.



dobrarada - 2009-10-05 20:10
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Prosisz o odrobinę wsparcia i zrozumienia...

Zrozumieć Cie mogę, mniej więcej.
Ale jakiego wsparcia oczekujesz?
Wiesz co to jest wsparcie? To jest pomoc drugiej osoby, ale w czym mamy Ci pomóc?
Jedyne co możemy to wyrazić naszą opinię na temat tego pseudozwiązku. I ja się przychylam do wszystkich opinii które tu zostały wyrażone.
Sprawa jest prosta:
jesteś kochanką tego pana, spotyka się z Tobą aby uprawiać seks
ten pan zdradza swoją żonę
ten pan jest tchórzem i asekurantem
żona o niczym nie wie, jak się dowie pewnie się załamie
jak się sprawa rypnie (a rypnie się na 100%) - będzie totalny syf
znajomi wspólni (na których Ci tak zależy) - odwrócą się od Was (Ciebie i tego pana), tak samo zresztą zareaguje rodzinka
najprawdopodobniej nie będziecie mimo to razem bo gdybyście mieli byc razem to ten pan by odwołał ślub. skoro tego nie zrobił - nie widzi Cię w roli żony lub też jest tak żałosnym tchórzem, że aż żal....

zacytuję tu pewną Wizażankę:
żenada, dno i 100m mułu .... niestety...



aniko 23 - 2009-10-05 20:21
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595036) Dziewczyny wiem, że jestem hipokrytką, wiem. Proszę jedynie o odrobinę wsparcia i zrozumienia. Ciężko mi w tej sytuacji.
Co do odwołania ślubu… Zrozumcie, po 2 czy 3 tygodniach niesamowitej intensywności wyznań i uczuć bardziej z jego strony niż z mojej, owszem czułam coś do niego. Jednak myślałam, byłam przekonana, że to przelotne zauroczenie z mojej strony. Myślałam wtedy – Jak można odwoływać z tego powodu ślub i cały ich związek? A jak się nie uda? Jak to tylko zadurzenie? Miałam potworny mętlik w głowie. No i nie byłam też do końca przekonana o szczerości jego intencji. Z resztą nigdy bym się czegoś takiego po sobie nie spodziewała. NIGDY. Zawsze, zarówno ja jak i moje otoczenie, wszyscy są zdania, że byłabym ostatnią osobą zdolną do takich rzeczy. A jednak życie pisze różne scenariusze i weryfikuje wszystko. Nigdy nie mów nigdy…. Pasuje idealnie.

Teraz już wiem, że wtedy to co do niego czułam nie było zauroczeniem. Wiem też, że z jego strony również nie ma mowy o zauroczeniu. Teraz żałuje, że go nie przycisnęłam, żałuję, że nie wierzyłam i nie dałam się ponieść. Czy on żałuje? Też… Jednak jest tchórzem. Macie racje. Gdyby mu zależało rzuciłby wszystko w cholerę. Jest okropnym tchórzem. Przyznał się do tego.

Nie mogę zerwać z nim całkowicie kontaktu. Mamy wspólnych znajomych, zawsze będziemy się jakoś widywać, mijać.

Staram się teraz jakoś to ogarnąć. rzadziej odpisywać na smsy itp. Nie wiem czy sama dam radę więc na prawdę wdzięczna jestem za opisanie sprawy z dystansu, bo ja do końca obiektywna nie jestem.

I wiecie co? Miliony razy przychodziła mi do głowy myśl aby z nią porozmawiać. Tylko ja chyba też nie mam odwagi. Nie teraz… Przeraża mnie wizja jej reakcji i tego co mogłaby zrobić. Przeraża mnie wizja jego reakcji i tego jak się to wszystko potoczy. Sumienie podpowiada idź i się przyznaj a rozum i ignorancja – nie chcę stracić przyjaźni fajnych ludzi, nie chce…
Muszę do tego dojrzeć. Potrzeba czasu...

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

Aha i jeśli chodzi o jego nerwicę, nie mówił tego. Ja to widziałam 2 lata temu.

Co do seksu. Nigdy nie nalegał. Wystarczyły mu pocałunki, przytulanie, bycie blisko. Wolał wymasować mi stopy i plecy niż mnie przelecieć. Wiem, że to brzmi infantylnie ale tak jest.
zycie pisze rozne scenariusze jak mowisz..jestesmy tylko ludzmi, uwazam jednak ze powinnas wykreslic go ze swojego zycia, a jesli nie potrafisz to zdabadzcie sie na odwage by te farse zakonczyc ,budujecie swoje szczescie na niewiedzy jego zony.To nie jest fair. Łatwiej zniesc pewne sprawy i rozwiazac problemy gdy sie jest szczerym z tymi ktorych rzecz dotyczy a przede wszystkim ze samym soba. Jesli natomiast macie w planach ciagnac swoja znajomosc na dotychczasowych warunkach to wybacz ale nie wiem czy znajdziesz tutaj zrozumienie.



susinka1 - 2009-10-05 20:27
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  jejkuuu właśnie cały szkopuł w tym, że tu nie chodzi o seks. Spaliśmy ze sobą kilka razy. Samo jakoś wyszło, nie planowaliśmy tego. Teraz jest inaczej. Nie robimy tego.

Spotykamy się, rozmawiamy, mamy kontakt fizyczny ale seksu teraz nie uprawiamy. Prosiłam o to. I mimo to jest ok. On zabiega o kontakt, on chce spotkań...



aniko 23 - 2009-10-05 20:30
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595908) jejkuuu właśnie cały szkopuł w tym, że tu nie chodzi o seks. Spaliśmy ze sobą kilka razy. Samo jakoś wyszło, nie planowaliśmy tego. Teraz jest inaczej. Nie robimy tego.

Spotykamy się, rozmawiamy, mamy kontakt fizyczny ale seksu teraz nie uprawiamy. Prosiłam o to. I mimo to jest ok. On zabiega o kontakt, on chce spotkań...
no i co z tego ze nie uprawiacie..czy zdrada zawsze rowna sie seks w twoim mniemaniu??



susinka1 - 2009-10-05 20:34
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez aniko 23 (Wiadomość 14595785) zycie pisze rozne scenariusze jak mowisz..jestesmy tylko ludzmi, uwazam jednak ze powinnas wykreslic go ze swojego zycia, a jesli nie potrafisz to zdabadzcie sie na odwage by te farse zakonczyc ,budujecie swoje szczescie na niewiedzy jego zony.To nie jest fair. Łatwiej zniesc pewne sprawy i rozwiazac problemy gdy sie jest szczerym z tymi ktorych rzecz dotyczy a przede wszystkim ze samym soba. Jesli natomiast macie w planach ciagnac swoja znajomosc na dotychczasowych warunkach to wybacz ale nie wiem czy znajdziesz tutaj zrozumienie. Ja na prawdę chciałabym aby ona wiedziała. Trafiłaś w sedno bo gryzę się sama z sobą jeśli chodzi o szczerość. Teraz jestem w rozsypce. Chciałabym się na tyle ogarnąć aby móc z nią porozmawiać.

Może właśnie po to założyłam ten wątek. By dostać obuchem w łeb i zebrać siły i odwagę aby wyrzucić z siebie uczucie do niego...

---------- Dopisano o 21:34 ---------- Poprzedni post napisano o 21:32 ----------

Cytat:
Napisane przez aniko 23 (Wiadomość 14595992) no i co z tego ze nie uprawiacie..czy zdrada zawsze rowna sie seks w twoim mniemaniu??
Nie absolutnie nie. Według mnie zdrada emocjonalna jest gorsza od tej fizycznej. Napisałam to w odpowiedzi na kilka postów, w których dziewczyny są święcie przekonane, że X właśnie w tym celu mnie wykorzystuje.



sine.ira - 2009-10-05 20:36
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595908) jejkuuu właśnie cały szkopuł w tym, że tu nie chodzi o seks. Spaliśmy ze sobą kilka razy. Samo jakoś wyszło, nie planowaliśmy tego. Teraz jest inaczej. Nie robimy tego.

Spotykamy się, rozmawiamy, mamy kontakt fizyczny ale seksu teraz nie uprawiamy. Prosiłam o to. I mimo to jest ok. On zabiega o kontakt, on chce spotkań...
spaliśmy ze sobą kilka razy i samo jakoś wyszło :cojest: No błagam. Że niby jak ? Przypadkiem usiadłaś mu na penisie ? No ludzie...

Zdrada to nie tylko seks. Są jeszcze inne aspekty. Władowałaś się w porządne łajno i teraz lepiej się z tego wyplącz. Jak najszybciej. Zanim stracisz dobre imię i zanim on nie kopnie Cię w tyłek. Jak mu się kiedy nerwica auktywni.

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Ale co chcesz tej kobiecie powiedzieć ? Czego od niej oczekujesz i jak wyobrażasz sobie swoje życie PO tej rozmowie ? Myślałaś co będzie potem? A co na to ten Twój kochaś ?



wiewioora83 - 2009-10-05 20:45
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595908) jejkuuu właśnie cały szkopuł w tym, że tu nie chodzi o seks. Spaliśmy ze sobą kilka razy. Samo jakoś wyszło, nie planowaliśmy tego. Teraz jest inaczej. Nie robimy tego. Wiedziałaś, że facet się żeni i spałaś z nim kilka razy? :mur:
I w ogóle co to znaczy "tak wyszło"? Nie panujecie nad tym, co robicie?

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595908) Spotykamy się, rozmawiamy, mamy kontakt fizyczny ale seksu teraz nie uprawiamy. Prosiłam o to. I mimo to jest ok. A to tylko seks oznacza zdradę? On zdradza swoją żonę, a Ty mu w tym pomagasz.

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14595908) On zabiega o kontakt, on chce spotkań... A Tobie to najwidoczniej odpowiada, bo nie chcesz tego uciąć.



susinka1 - 2009-10-05 20:47
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Daliśmy się ponieść po prostu.

Nie wiem jak miało by wyglądać moje życie po owej rozmowie. Nikt tego nie wie. Chciałabym aby poznała prawdę, jak to wszystko od początku wyglądało. Nie dlatego by go odbić. Nie. Może dlatego, że ta prawda jej się zwyczajnie należy.
Czego oczekuje od niej? Niczego. Od niej tylko zależałoby co zrobi ze mną i nim.
Potem? Potem będzie piekło. Ale lepsze piekło w momencie przyznania się niż rżnięcie głupa gdy prawda wyjdzie na jaw. X boi się przyznać, pisałam już o tym wcześniej.
Ja na razie mam totalny mętlik i brak sił.



wiewioora83 - 2009-10-05 20:54
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14596401) Daliśmy się ponieść po prostu. I to był błąd. Trzeba choć trochę myśleć, zanim się coś zrobi.

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14596401) Nie wiem jak miało by wyglądać moje życie po owej rozmowie. Nikt tego nie wie. Chciałabym aby poznała prawdę, jak to wszystko od początku wyglądało. Nie dlatego by go odbić. Nie. Może dlatego, że ta prawda jej się zwyczajnie należy. Nagle taka wspaniałomyślna się zrobiłaś :confused: Jakoś trudno mi uwierzyć w to, że zaczęłaś się przejmować losem tej dziewczyny :rolleyes:

Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14596401) Ja na razie mam totalny mętlik i brak sił. Cóż, nawarzyłaś piwa, więc musisz je wypić...



Corba - 2009-10-05 21:03
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14596401) Daliśmy się ponieść po prostu.

Nie wiem jak miało by wyglądać moje życie po owej rozmowie. Nikt tego nie wie. Chciałabym aby poznała prawdę, jak to wszystko od początku wyglądało. Nie dlatego by go odbić. Nie. Może dlatego, że ta prawda jej się zwyczajnie należy.
Czego oczekuje od niej? Niczego. Od niej tylko zależałoby co zrobi ze mną i nim.
Potem? Potem będzie piekło. Ale lepsze piekło w momencie przyznania się niż rżnięcie głupa gdy prawda wyjdzie na jaw. X boi się przyznać, pisałam już o tym wcześniej.
Ja na razie mam totalny mętlik i brak sił.
Naprawdę nie rozumiem po co niby miałabyś jej to powiedzieć, bo ulgi po tym nie poczujesz napewno. Twoje słowa za to brzmia dla mnie dziwnie przynajmniej bo co ona niby ma zrobic z Toba i nim (szkoda że nie napisałas z nami:mur:) Po prostu Was znienawidzi i to oczywiste. A może własnie o to chodzi-oczekujesz jakiegoś przyzwolenia z jej strony,żebyście mogli spokojnie odejść razem...
Jeśli szukasz rozwiązania to weż po prostu utnij ten kontakt z swojej strony i nie daj się więcej sprowokować. To że ten dorosły i madry mądry mężczyzna nie ma odwagi jej sam o tym powiedzieć to juz o nim tylko świadczy.
Jak myślisz o końcu tego w co sie wpakowałas to to po prostu raz na zawsze zakończ.



susinka1 - 2009-10-05 21:04
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez wiewioora83 (Wiadomość 14596628)

Nagle taka wspaniałomyślna się zrobiłaś :confused: Jakoś trudno mi uwierzyć w to, że zaczęłaś się przejmować losem tej dziewczyny :rolleyes:

Cóż, nawarzyłaś piwa, więc musisz je wypić...
To nie jest tak, że ta dziewczyna jest mi obojętna. Nie łączą nas jakieś zażyłe stosunki ale jest mi z tym źle. Emocje i uczucia doprowadzają do takich właśnie skrajnych sytuacji. I to jest moje piwo...
Może napiszę mu list, w którym zawrę wszystkie wasze argumenty? Nie wiem...



Honcia - 2009-10-05 21:07
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Po przeczytaniu wszystkich postów autorki tak mi się nasunęło na myśl, że chyba świadomie (jak to już ktoś zauważył) chce być tą złą suką, która jak by nie było odbija innej kobiecie męża.
Nie rozumiem trochę tego jak można wiedzieć, że to co się robi innemu człowiekowi jest złe i nadal w to brnąć. Jak można świadomie innej kobiecie krzywdę, której samemu nie chciało by się nigdy doznać? Nie rozumiem tego, po prostu w głowie mi się nie mieści. Jeszcze chcesz dziewczyno wyjaśniać tej biednej kobiecie, że to jest magia, motylki, porozumienie dusz i spaliście ze sobą tylko kilka razy więc w zasadzie nie ma się czym przejmować. Jak sama zareagowała byś na coś takiego?? Wysłuchała byś czegoś takiego do końca? Bo ja nie. Strzeliła bym tą panią w tapetę a mężusia wyprowadziła przez okno. Założę się, że ta dziewczyna zareaguje podobnie.
Moim zdaniem powinnaś zakończyć to jak najszybciej, urwać wszelkie kontakty z nim, jego zoną, znajomymi, rodziną, spowiednikiem i wszystkimi, którzy mają z nim styczność. I nie mów, że nie możesz, bo tak nie jest. Ty tego nie chcesz.



susinka1 - 2009-10-05 21:39
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Fakt chciałabym z nim być. Jednak obecna sytuacja mnie męczy psychicznie. Potrzebuję motywacji i sił aby to skończyć. Muszę mieć też siłę aby móc znosić niewzruszona jego obecność, gdyż nasze spotkania w szerszym gronie są raczej nieuniknione...:cool:
Łatwo powiedzieć skończ to, urwij, gdy nie targają wami emocje i nie zaślepia miłość.
Chciałabym aby mnie ktoś trzepnął w łeb gdy chce do niego napisać itp...
Ciężko jest...:mur:



dobrarada - 2009-10-05 21:46
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  a czemu to ten pan nie poinformuje swojej żony o tym Waszym związku? dlaczego niby to Ty chcesz zrobić?

1) bo on jest tchórzem? i nigdy się nie odwazy na konfrontację?
2) bo jest mu wygodnie z taką sytuacją i tego nie zrobi?bo mu nie przeszkadza fakt posiadania żony i kochanki??
3) bo sądzisz, ze jego zona jak się o wszystkim dowie, podejmie decyzję za niego i go wyrzuci i on będzie z Tobą???

bo na pewno nie dlatego, że chcesz być wobec niej uczciwa.

Chcesz po prostu aby on był z Tobą i tyle. I teraz tylko się zastanawiasz jak tego dokonać. No cóż, pomysł aby uświadomić jego zonę jak się sprawy mają - na 100% będzie skuteczny. Żona go wyrzuci (odejdzie od niego), a jak jeszcze się dowie, że ją zdradzał przed slubem to ma prawie 100% gwarancji na unieważnienie ślubu kościelnego.

A on przygalopuje do Ciebie. A za rok albo dwa on znów pozna kogoś kto go zafascynuje i nad kim będzie mógł roztoczyć opiekę.....



malamenda2009 - 2009-10-05 22:11
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Nie mow tej kobiecie, to on powinien z nia porozmawiac, a nie Ty go jeszcze w tym wyreczac. Jak ona sie wszytkiego dowie i bedzie miala ochote to sama sie z Toba skontaktuje. Piszesz, ze trudno Ci z nim uciac kontakt i tak czy siak bedziecie sie spotykac w wiekszym gronie, ale przeciez gdybys tylko chciala mozesz w delikatny sposob sie usunac i unikac tych spotkan. Poza tym moze i on nie wykorzystuje Cie na sposob seksualny, ale emocjonalny na pewno tak. Sama piszesz, ze sie z tym meczysz i Ci ciezko, a bedzie coraz gorzej z kazdym dniem z tego wyjsc. A list z naszych argumentow to chyba nienajlepszy pomysl, bo to nie ma byc nasza decyzja i nasze argumenty tylko Twoje slowa. Ty chyba jednak wciaz szukasz usprawiedliwienia i nadzie dla tej 'milosci"...
Twoja fascynacja i namietnosc musi byc silna i decyzja o ucieciu konatktu to na pewno duzy bol dla Ciebie, ale chyba nikt nie poprze pakowania sie do cudzego malzenstwa...



susinka1 - 2009-10-05 22:12
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Nigdzie nie napisałam, że to zrobię. Po prostu takie myśli przychodzą mi do głowy. A myślenia do zrealizowania daleka droga



Paula1123 - 2009-10-05 22:15
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Mnie nasuwa się tylko jedno. Są zasady , których łamac nie wolno, a jedną z takich świętych zasad jest nie pakowanie się z butami w związek między dwojgiem ludzi. To zawsze niszczy ich życie. Nikt nie ma prawa świadomie burzyc życia innych. Jestem pełna potępienia dla takiej postawy jaką prezentujesz. A takiego mężczyzny najzwyczajniej bym się brzydziła. Są zasady,normy moralne...Coś obrzydliwego

A prawda jest taka, że za zło które teraz wyrządzasz żonie tego gościa życie odpłaci Ci tym samym w dwójnasób.Trójkąty nie mają szczęśliwych zakończeń.To niestety tylko kwestia czasu. Żal mi cie.



susinka1 - 2009-10-05 22:17
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez malamenda2009 (Wiadomość 14598169) Nie mow tej kobiecie, to on powinien z nia porozmawiac, a nie Ty go jeszcze w tym wyreczac. Jak ona sie wszytkiego dowie i bedzie miala ochote to sama sie z Toba skontaktuje. Piszesz, ze trudno Ci z nim uciac kontakt i tak czy siak bedziecie sie spotykac w wiekszym gronie, ale przeciez gdybys tylko chciala mozesz w delikatny sposob sie usunac i unikac tych spotkan. Poza tym moze i on nie wykorzystuje Cie na sposob seksualny, ale emocjonalny na pewno tak. Sama piszesz, ze sie z tym meczysz i Ci ciezko, a bedzie coraz gorzej z kazdym dniem z tego wyjsc. A list z naszych argumentow to chyba nienajlepszy pomysl, bo to nie ma byc nasza decyzja i nasze argumenty tylko Twoje slowa. Ty chyba jednak wciaz szukasz usprawiedliwienia i nadzie dla tej 'milosci"...
Twoja fascynacja i namietnosc musi byc silna i decyzja o ucieciu konatktu to na pewno duzy bol dla Ciebie, ale chyba nikt nie poprze pakowania sie do cudzego malzenstwa...
Tylko, że wasze argumenty sa odzwierciedleniem wątpliwości plątających mi się po głowie. Po prostu je zebrałyście i są one tutaj jako tako uporządkowane, bo w mojej głowie chaos.



malamenda2009 - 2009-10-05 22:24
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Chyba ze tak. Na pewno dla Ciebie sa to silne emocje, moze uda Ci sie to zakonczyc, pytanie tylko czy bedziesz mial na tyle sily, by wytrwac w tej decyzji, bo pewnie on wciaz bedzie szukal kontaktu... Ale musisz postawic na radykalne rozwiazanie. A jemu to caly czas tak pasuje? On Ci teraz nie mowil jak to sobie dalej wyobraza?



susinka1 - 2009-10-05 22:33
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez malamenda2009 (Wiadomość 14598314) Chyba ze tak. Na pewno dla Ciebie sa to silne emocje, moze uda Ci sie to zakonczyc, pytanie tylko czy bedziesz mial na tyle sily, by wytrwac w tej decyzji, bo pewnie on wciaz bedzie szukal kontaktu... Ale musisz postawic na radykalne rozwiazanie. A jemu to caly czas tak pasuje? On Ci teraz nie mowil jak to sobie dalej wyobraza? Mówił. Nalegałam na radykalne rozwiązanie sytuacji. Stwierdził, że nie jest w stanie zrezygnować ze mnie ale też z niej. Dosyć żywiołowa i zacięta rozmowa. Chce bym była kochanką.Ja nie chce być ta drugą, zastępczą. tylko, że to nie jest takie proste z dnia na dzień. Sa chwile, gdy sobie egzystuję i jest ok ale są też takie że mam natłok myśli na jego temat. Dziwne pomysły przychodza mi do głowy itp.
Gdy proponuje spotkanie nie potrafię odmówić. Z jednej str chwile z nim naładowują mnie pozytywnie jest mi dobrze a z drugiej str myslę i tęsknię potem bardziej.
Chce byc bardziej asertywna w tym wszystkim tylko muszę stłumić uczucia i emocje i bardziej kierować sie rozumem. Muszę się tego nauczyć.

Sklecę list. Zbiorę się na odwagę i wyślę mu mailem. Przynajmniej spróbuję.



Butterfly262 - 2009-10-05 22:35
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Jestem bardzo zakoczona tym co tu pzeczytałam i rozdarta współczuję tej kobiecie nawet najgorszemu wrogowi nie życzę aby mężczyzna ja zdradzał...jednak tu chodzi o ciebie i twoje uczucia napewno nie jest ci łatwo i masz mieszane uczucia. Nie zapominaj o sobie on ma żonę do której zawsze będzię wracał być może urodzi im się dziecko...a co stanie się z tobą? Będziesz wyczekiwać na wasze spotkania a po za nimi tak naprawdę nie będziesz mieć nic w przyszlośći. Chesz zrezygnować z białej sukni (bo chyba każda kobieta o niej marzy) rodziny, dzieci na rzecz tego chorego układu...zadaj sobie pytanie czy warto? zycie mamy tylko jedno. Jest takie powiedzenie "lepiej późno niż za późno" odejdz od niego i zacznij żyć. Jeśli chodzi o kwestię powiedzienia żonie prawdy to powinień uczynić to mąż chyba żądna kobieta nie chciała by usłyszeć o zdradzie męża w szczególności od jego kochanki to cios poniżej pasa.



malamenda2009 - 2009-10-05 23:06
Dot.: Zgubiłam się, krzywdzę innych....
  Cytat:
Napisane przez susinka1 (Wiadomość 14598388) Mówił. Nalegałam na radykalne rozwiązanie sytuacji. Stwierdził, że nie jest w stanie zrezygnować ze mnie ale też z niej. Dosyć żywiołowa i zacięta rozmowa. Chce bym była kochanką.Ja nie chce być ta drugą, zastępczą. tylko, że to nie jest takie proste z dnia na dzień. Sa chwile, gdy sobie egzystuję i jest ok ale są też takie że mam natłok myśli na jego temat. Dziwne pomysły przychodza mi do głowy itp.
Gdy proponuje spotkanie nie potrafię odmówić. Z jednej str chwile z nim naładowują mnie pozytywnie jest mi dobrze a z drugiej str myslę i tęsknię potem bardziej.
Chce byc bardziej asertywna w tym wszystkim tylko muszę stłumić uczucia i emocje i bardziej kierować sie rozumem. Muszę się tego nauczyć.

Sklecę list. Zbiorę się na odwagę i wyślę mu mailem. Przynajmniej spróbuję.
Nie pozwól mu się tak nie szanować. Na pewno uda Ci sie zbudować normalny związek, a chyba sama widzisz, że nie uda Ci się długo wytrwac w takiej sytuacji... Będzie coraz więcej zadręcznia się, tęsknoty, rozczarowania i złości, że w tym trwasz... Odnoszę wrażenie, że masz chyba trochę niskie poczucie swojej wartości i przez to co robisz ono nie wzrośnie. Masz szansę na to, żeby byc dla kogoś jedyną, szkoda tylko, że zrobiliście to tej kobiecie...
Życzę Ci odwagi.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mojaszuflada.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Znaleźliśmy 176 wyników • 1, 2

    comp
    Cytat

    Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Filozofia to dynamit do rozsadzania empirii. Henryk Elzenberg
    Dobre przy lepszym tanieje. Przysłowie ludowe
    Jak długo istnieje życie, tak długo istnieć będą nadzieje. Teokryt
    Deum sequere - idź za wezwaniem Boga; podążaj za Bogiem. Cyceron

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com